Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dobro

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Philip
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:01, 04 Gru 2016    Temat postu: Dobro

A na taki cytat dzisiaj natrafiłem Wink :
Kiedy ktoś spełnia jakiś dobry uczynek,
którego nie musiał robić,
Bóg spogląda w dół, uśmiecha się i mówi:
"Dla tej jednej chwili
warto było stworzyć świat". Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:58, 04 Gru 2016    Temat postu:

Ja też odnoszę wrażenie, że Pan Bóg czeka na takie chwile "naszej" mocy, kiedy to nie posiada się z radości, że jesteśmy :wink:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Philip
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:36, 05 Gru 2016    Temat postu:

To fakt. Całe cierpienie z wojny idzie w niepamięć kiedy przychodzi chwila szczęścia. Niesamowite.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:02, 05 Gru 2016    Temat postu:

Philip napisał:
To fakt. Całe cierpienie z wojny idzie w niepamięć kiedy przychodzi chwila szczęścia. Niesamowite.
Może to dlatego, że ludzie są powołani przez Boga do życia w pokoju?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Sob 15:53, 22 Gru 2018    Temat postu: Re: Dobro

Philip napisał:
A na taki cytat dzisiaj natrafiłem Wink :
Kiedy ktoś spełnia jakiś dobry uczynek,
którego nie musiał robić,
Bóg spogląda w dół, uśmiecha się i mówi:
"Dla tej jednej chwili
warto było stworzyć świat". Wink


Dokładnie . Drobny Upominek jest Dobrem ,szczególnie dla osób chorych i powoduje uśmiech na ich Twarzy. Nie trzeba wielkich rzeczy dokonać , wystarczy mały Gest . Staram się chociaż w Święta dać im trochę tej Radośći ( drobny prezent + Pomarańcza- symbol biedy ), a czemu Pomarańcza ?- ponieważ w dziecństwie była taka bieda , że cały rok , aż do Świąt wyczekiwałam na tę jedną, dużą , piękną Pomarańczę i teraz do Upominku dodaję taką Pomarańczę .
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:57, 22 Gru 2018    Temat postu:

Świat byłby rzeczywiście, prawdziwie Boży, gdybyśmy taką duchową pomarańczę dodawali do naszych czynów.
Dobro jest celem naszym i naszą drogą zarazem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:52, 18 Paź 2020    Temat postu: Dobro według św. Tomasza z Akwinu

Sprawa ujęcia dobra jest niezwykle ważna, gdyż od tego zależy pojmowanie kwestii winy i grzechu. Postaram się to pokazać w kolku odsłonach. Jak zwykle proszę o cierpliwość i dokladność w śledzeniu tekstu i tozwazanievtehiz nawet kilka razy, jeśli to konieczne.

Świętego Tomasza z Akwinu pojmowanie dobra w aspekcie relacji intelektu i woli

Tradycyjnie już wychodzę z tomizmu, aby wskazać na błędy poznawcze późniejszych reformatorów tradycji, błądzących zresztą we mgle, z których najwięcej szkody w tej materii wyrządzili ludzkości Dawid Home oraz Immanuel Kant.

Trzeba gruntownie rozpatrzeć rolę rozumu w etyce, pamiętając o zasadniczej bazie etyki, jaką jest ustalona norma jako norma, norma jako taka. Jest to ważne o tyle, że koncepcja normy zawsze jest odbiciem założeń i struktury systemu.

W ogólności wyjdę od świętego Tomasza z Akwinu jako reprezentanta perfekcjorystycznego charakteru koncepcji całego systemu etycznego.

W systemie etycznym Akwinaty dobro jest przedmiotem woli ponieważ stanowi zawsze cel pożądania, dążenia, zaspokojenia, itp. Wlasnie rozum obiektywizuje, a więc ujmuje poznawczo dobro. Wola chce, aby rozum poznawał, a rozum pojmuje owo chcenie woli zarówno pod kątem jakościowym i ilościowym. Po prostu rozum i wols ściśle ze sobą współpracują i przenikają, a stąd też prawda i wola tez się przenikają i zawierają. Jest to bardzo ważne, ponieważ jeśli rozum pojmuje, że wola chce dobra, a dodatkowo tenże rozum stwierdza, że coś jest rzeczywiście dobrem, wówczas przedmiot rozumu staje się pewną prawdą. Konsekwencją takiego obrotu sprawy jest delikatny nacisk woli na rozum, aby dążył do prawdy, ponieważ wola dąży do dobra, którym jest prawda. Rozum jednocześnie poznaje i to, co podaje woli, jako dobro, jest przez nią wybierane.

Rozum ujmuje dobro spekulatywnie, ponieważ określa istotę dobra i zasady nim rządzące. Jest to istotne o tyle, że podczas ogarniania wszystkiego, co może być przedmiotem pożądania, ujmuje zarówno elementy upodobniające, jak i różniące przedmioty pożądania woli. Rozróżnienia najbardziej znamienne dla mojej tyrady przeciw poglądom Hume'a i Kanta obejmują dobro godziwe, użyteczne i przyjemne - bonum honestum, utile et delectabile.

Ten arystotelesowski podział na dystynkcje został przez Akwinatę rozszerzony z pierwotnego zakresu antropologicznego na zakres ogólnobytowy, co ma uzasadnienie w stwierdzeniu dążenia każdego bytu do proporcjonalnie przysługującego mu dobra, jako dobra, które jest celem. To jest właśnie bonum honestum, zaś dobro użyteczne bonum utile stanowi dobro, jako środek do osiągnięcia celu, którym jest dobro godziwe. Jeszcze znamiennym w tej grupie dystynkcji jest dobro przyjemne - bonum delectabile[/i], mające wybitnie subiektywny charakter. Racją wyróżnienia dystynkcji dobra przyjemnego, czyli zadowolenia, jest odpoczynek władzy woli lub innych władz pożądawczych w dobru osiągniętym przez nie.

Dobro godziwe cechuje się szczególną świetnością, ponieważ odpowiada rozumowi, całej rozumnej naturze człowieka. Tutaj też trzeba stwierdzić bardzo istotną konkluzję w obliczu relacji bonum honestum - bonum utile. Otóż, gdy uświadomimy sobie, że przyjemność zmysłowa nie leży na wlaściwej linii doskonalenia się bytu ludzkiego, wtedy łatwiej nam zrozumieć, że prawdziwe dobro użyteczne nigdy nie kłóci się z dobrem godziwym, z tej racji, że przynosi wtedy człowiekowi dobro godne jego rozumnej natury.

Jesteśmy teraz w centrum problemu grzechu. Oto cechą podstawową bonum utile może stanowić środek skierowany albo do bonum honestum[i], albo [i]bonum delectabile.

Sprawa jest istotna, gdyż zauważa się, że jeśli dobro przyjemne przeciwstawia się dobru godziwemu, wówczas na pewno chodzi o przyjemność zmysłową. To jest racją przeciwdziałania uzyskiwaniu tak niskiej przyjemności poprzez ascezę. Tu kryje się też prosta odpowiedź na popularne zapytanie o dozwolenie w katolicyźmie na przyjemność płynącą z seksu. Od razu mówić tu wypada, że nie ma potrzeby przeciwstawiać sobie godziwości i przyjemności.

Gdy bonum utile podporządkowane będzie przyjemności zmysłowej, wówczas rozum idzie na służbę zmysłów i płynącej z nich przyjemności. Widzimy tu narodziny nałogów. Trzeba zauważyć, że same środki do celu, a więc dobro użyteczne, nie stanowi wartości samej dla siebie, lecz przejmuje wartość celu. Wydaje się to oczywistym, skoro zauważamy, że musi być dobrym to, co wiedzie do godziwego celu, a nie jest dobrym to, co wiedzie do celu niegodnego rozumnej, ludzkiej natury. Ów przewrót nazywany upadkiem czlowieka.

Dlatego też w związku z powyższym muszę zauważyć, że rozum jedynie wtedy będzie pełnił właściwie swe zadanie, gdy będzie określał to, co samo w sobie jest dobrem. Poszukiwanie środków właściwych dla realizacji celu godziwego zawsze odbywać się może tylko wtedy, gdy realizowane jest na poziomie godnym człowieka, a więc wtedy i tylko wtedy, gdy ów cel odpowiada rozumnej jego naturze.

Jeżeli cel odpowiada tylko zmysłom, wtedy najdoskonalsza władza, jaką jest intelekt, ulega zniewoleniu. Umysł przestawiany jest wówczas na rolę służebną, miast nadrzędną, kierowniczą.

Chciałbym podkreślić tedy, że tomistyczny system etyczny, jako wykorzystywany przez Urząd Nauczycielski Kościoła w żadnym wypadku nie jest skierowany przeciwko przyjemności jako takiej, lecz przeciwko przyjemności niegodnej wyższej części natury ludzkiej, powodującej przywiązanie do dobra akcydentalnego, a więc takiego, które w swej ostatecznej wymówić jest złem.

Myślę, że trzeba by następnym razem pokazać, w jaki sposób rozmaici pseudofilozofowie dokonali przeinaczeń tej zdrowej, tomistycznej doktryny etycznej na korzyść swych fantazji na temat roli rozumu w etycznym problemie wyboru dobra.

Pokazać by trzeba, że te próby rewolucji niestety udały się poprzez omamienie nawet ludzi nauki na temat relacji rozumu i woli, za pomocą pseudonaukowej mitologii, wyznawanej do dziś.

Z Bożym pozdrowieniem
exe
+++


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 20:55, 18 Paź 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:36, 19 Paź 2020    Temat postu: David Hume'a próba pozbycia się odpowiedzialności za grzech

David Hume'a próba pozbycia się odpowiedzialności za grzech

Na wstępie tej części mojej wypowiedzi chciałbym przypomnieć, że pełne, a nawet łatwiejsze zrozumienie mojej krytyki Hume'a będzie możliwe, jeśli się zaznajomić z poprzednim postem, dotyczącym wykładu Akwinaty w tej materii.

O tym pseudofilozofie D. Hume'ie, który stał się ikoną rzekomego realizmu w porządku moralnościowym w środowiskach ateistycznych i do nich zbliżonych, mało się mówi, jako postaci i jej dokonaniach, jednakże jego poglądy na temat roli rozumu w etyce, do dziś są tak bardzo wpływowe, szczególnie w środowiskach akademickich, że zdawać by się mogło, iż ich realizm jest wręcz oczywisty.

Dawid Hume w swym "Traktacie o naturze ludzkiej" całkowicie zaprzecza kierowniczej roli rozumu w etyce, a więc przeciwstawia się całkowicie św. Tomaszowi z Akwinu, promując - niestety z powodzeniem, wymienionych środowiskach - rolę służebną rozumu. Jak postaram się to poniżej nakreślić, jest to przewrót względem ujęcia tomistycznego, przewrót odznaczający się niedorzecznością.

Jak Hume doszedł do takich wniosków?

Przede wszystkim nie skorzystał z przestrogi Akwinaty, aby nie skupiać się na bonum utile. Przeciwnie: poszedł w zaparte, że trzeba tak zrobić, stąd caly system humowski skłania rozum do bonum delectabile, a tym samym do rezygnacji z określania celu odpowiadającego rozumnej naturze, celu godnego tej natury. Zauważa się tu promocję naturalistycznego pojmowania dążności do szczęścia, którego podzwonnym jest permisywne podejście do moralności. Przykładem tego jest znajdowanie samousprawiedliwień dla swych aberracji w wierze i rozumowaniu. Weźmy przykładowo proste stwierdzenie wielu, że można być czynnym homoseksualistą, a Bóg i tak kocha, więc wybaczy.

Hume skupia się na kwestii woli. To ona według niego jest władzą nadrzędną wobec rozumu, co jest pseudorozwinięciem wypowiedzi Akwinaty o tym, że wola niejako pcha rozum ku prawdzie. W rzeczywistości świętemu Tomaszowi z Akwinu chodziło o to, by podkreślić związek dobra z prawdą.

Hume jest empirystą, a wola jest dla niego jedną z impresji, co rozwine dalej dla jasności. Odróżnia on ciało, jako przedmiot doświadczenia zewnętrznego, od "umysłu", który leży w polu doświadczenia wewnętrznego. Widać tu zaznaczoną koncepcję pola świadomości, jako pewnej autonomicznej bytowości. Wola jest dla niego jedną z percepcji "umysłu", treścią, która się w tym "umyśle" pojawia.

Trzeba zagłębić się w jego doktrynę, by pojąć skalę tego błędu. Oto wyróżnia on 2 typy percepcji "umysłu": impresje oraz idee. Same impresje są:

1. pierwotne (zmysłowe!), czyli wywodzące się z samej budowy ciała, ze zwierzęcych "humorów", bądź z oddziaływania przedmiotów zewnętrznych na organy wewnętrzne. Do impresji pierwotnych należą zasadnicze w tej doktrynie: przyjemność i przykrość, oraz wszelkie zmysłowe wrażenia;
2. wtórne, czyli refleksyjne, a więc emocje (impresje łagodne), oraz uczucia (impresje gwałtowne).

Hume identyfikuje przyjemność i przykrość z dobrem i zlem, co jest wstępem do gloryfikacji hedonizmu.

O samych ideach zadają później, aby nie mieszać.

Niezwykle istotnym dla rozważania o roli rozumu w etyce jest przypomnienie, czym jest ludzkie "ja". Otóż według niego, "ja" jest następstwem powiązanych ze sobą stosunkami idei i impresji, które dane są bezpośrednio naszej pamięci i świadomości. Znów zatem mamy zasygnalizowaną jakąś przedziwną autonomię świadomości... .

W tej czysto aktualistycznej koncepcji człowieka, na tak pojetym "ja" skupiają się z natury przede wszystkim uczucia i emocje. Idea takiego "ja" poprzez intymne przeżycie emocji powoduje, że "ja" staje się.... impresją. Oto mamy do czynienia z koncepcją egoistyczną, indywidualistyczną, którą tak chętnie podchwytują obecne pokolenia, w tym wszelkiej maści aberracji, na przykład piewcy LGBT+.... To już jednak inny temat.

Co ciekawe, Hume rozróżnia impresje od idei nie na mocy istoty, na mocy jakości treści, lecz na mocy stopnia natężenia przeżycia. Jest tu więc idea słabą impresją, na tyle tępą, ogólnikową, ze nie jest w stanie objąć faktu moralnego... Tu oczywiście pseudofilozof pije do rozumu.
Tu więc stwierdza kardynalne zdania swej doktryny:

1. rozum sam nie może być nigdy motywem żadnego aktu woli,
2. rozum nigdy nie może przeciwstawić się uczuciom w kierowaniu wolą.

Rozum ma tu jedynie rolę rozważania stosunków pomiędzy ideami na podstawie dowodów, albo prawdopodobieństwa stosunków pomiędzy rzeczami, o których informuje nas doświadczenie. Idee wszak są to słabe impresje, stąd też tak pojęty działanie (rola) rozumu nie może być przyczyną działania. Wola jedynie, pojeta zresztą jako impresja naczelna, wprowadza człowieka w świat rzeczy realnych. Jedynie więc rozum może wpływać na nasze działanie poprzez sądy o przyczynach i skutkach, sądy mające jednak znaczenie tylko opisowe... nie kierownicze.

Według Hume'a więc rozum ma być niewolnikiem uczuć , co jest zaznaczonym juz wyżej korpusem manifestu hedonizmu, permisywizmu i relatywizmu.

To, co Akwinata uznał za pewne wypaczenie roli rozumu, Hume uznał za zasadę. Cóż za przewrotność, wręcz diabelska, gdyż godzi w podstawowe nauczanie katolickie o naturze wolności ludzkiej i zależności człowieka od prawdy. System humowski stawia na piedestał uczucia, które obniżają godność człowieka, sprowadzając go do poziomu zwierzęcego. Wszystkie te poglądy humowskie są konsekwencją stosowania empiryzmu tam, gdzie nie ma i nigdy nie było dla niego miejsca.

Hume wychodzi od analizy percepcji "umysłu", czyli w jego rozumieniu od analizy treści czystego doświadczenia wewnętrznego, które jest oderwane od całości bytu ludzkiego. A przecież to ów byt ludzki, jako całość, stanowi podmiot wszelkich działań, stąd też poglądy humowskie są oderwane od podmiotu!, poprzez "usamodzielnienie percepcji " umysłu", czyli impresji... .

W tej to doktrynie humowskiej, wola ukazana jest, jako przedmiot doświadczenia w przeżyciu własnego "ja" a rozum staje się władzą służebną i pomocniczą.
Do takiego poglądu na rolę rozumu skłoniła Hume'a sytuacja, w której trzeba uznać, że uczucia nie są rozumne. Widac to szczególnie wtedy, gdy uczucie podpowiada nam istnienie przedmiotów, których w rzeczywistości nie ma. Rozum próbuje wówczas służebnie dobrać takie środki, które byłyby adekwatne do uczuć. Problem w tym, że ta wymuszona służalczość rozumu prowadzi bardziej do pogardy samego rozumu, któremu zostanie w tym przypadku zarzucony fałszywy sąd, niż do zastanowienia się nad nieuzasadnionym prymacie nierozumnego uczucia...

W konsekwencji, jeśli więc sam w sobie rozum jest nieaktywny, a jest tylko wtórny i podporządkowany uczuciom, nie może być probierzem słuszności wyboru. O to właśnie chodziło diabłu... .

Sumienie w systemie humowskim nie jest rozumem praktycznym, lecz tzw. zmysłem moralnym poddanym uczuciom, nie może więc rozum być tu samodzielnym sędzią, jako że wg. Hume'a moralność nie jest kwestią sądu, lecz jest kwestią odczuć.

Zmysł moralny jest tu tworem bardzo wygodnym, ponieważ pełni funkcję normatywne wedle osobistego uznania człowieka. Jeśli więc kto popełnił jakiś błąd, nie ma on dla Hume'a znaczenia etycznego, lecz jedynie znaczenie logiczne. Nie ma zaś tu mowy o winie moralnej. Za tym całym pseudofilozoficznym bełkotem kryje się próba racjonalizacji usprawiedliwienia grzeszenia poprzez zniesienie wszelkiej kary, z racji tego, że w systemie humowskim wywoływanie jakiegokolwiek sądu rozumu (nieważne, czy to fałszywego, czy to prawdziwego), nie leży bynajmniej w intencji działania.

Jest to więc system nawiązujący do argumentu przeciw Sokratesowi oraz Platonowi, że czymś innym jest wiedzieć, czym jest cnota, a czymś innym dostosować do niej wolę. Hume w jeszcze inny, ciekawy sposób, zrzuca z barków człowieka ciężar odpowiedzialności za swoje czyny. Oto biorąc pod uwagę cztery odmiany stosunków logicznych (podobieństwo, sprzeczność, stopniowanie jakości oraz ilości) twierdzi on, że każdy ten typ stosunku logicznego może się odnosić zarówno do uczuć, działań poruszeń woli, jak i dosamych przedmiotów zewnętrznych.

Dzięki takiemu ujęciu zależności pomiędzy służebnym rozumem, nadrzędną wolą (impresją naczelną), bardzo łatwo powiązać cnotę, bądź występek z zawartością li tylko naszej świadomości, bądź tylko z przedmiotami świata zewnętrznego.
Nie byloby w konsekwencji żadnej różnicy pomiędzy zbrodnią ludzką, a stosunkami drapieżnictwa w przyrodzie.
Wedlug niego tylko ów zmysł moralny odpowiada za kwalifikację czynu, jako że rozum poprzez swe idee nie jest w stanie znaleźć w swym polu widzenia stanu faktycznego.

Podsumowując, Hume jest przeze mnie odbierany, jako sługa szatański, gdyż w jego systemie wszelkie zdania normatywne, zawierające wyrazy powinien, nie powinien są pozbawione sensu, co jest de facto zniszczeniem istnienia etyki.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 16:46, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:25, 23 Paź 2020    Temat postu:

E. Kanta próba obrony kierowniczej i normatywnej roli rozumu poprzez utożsamienie "czystego" rozumu z wolą

Powyżej przedstawiłem w osobnych postach (aby nie mieszać zbytnio w umysłach mniej wprawnych) uzasadnienia Akwinaty oraz Hume'a co do relacji rozumu i woli.

Pamiętamy, że pierwszy jest realistą, a więc opiera się na realistycznej filozofii bytu (zasadniczą sprawą jest tu akt istnienia bytu), która prowadzi do konkluzji o kierowniczej roli rozumu w ustalaniu bonum honestum (teleologia).

Drugi natomiast skoncentrował się na wykazaniu zasadniczej służebności rozumu względem woli i to w takim stopniu ukazał tą zależność, że rozum nie ma ani żadnego znaczenia kierowniczego, ani normatywnego. Według Hume'a utylitaryzm, jako największa suma przyjemności, stanowi dobro, które jest szczęściem, jako bonum delectabile. Jest to cofnięcie człowieka do poziomu li tylko zwierzęcego. Jest to efekt podstawienia dobra użytecznego w miejsce dobra godziwego.

Trzeci z filozofów (co do zasadności bycia Akwinaty filozofem, to musiałbym napisać osobny temat i może to kiedyś zrobię, jeśli Bóg pozwoli), którego obiecałem wspomnieć to Immanuel Kant. Jest to o tyle istotna postać w tym temacie, ponieważ zechciał obronić kierowniczą rolę rozumu, jednakże nie wyszło mu to o tyle, że doprowadził do niejako utożsamienia "czystego" rozumu z autonomią woli, z czego wynika synonimiczność "czystego" rozumu i moralności.

Jak do tego doszedł?

Kant zdecydowanie przeciwstawił się eudajmonistycznemu utylitaryzmowi Hume'a zarówno co do samej moralności, jak i co do koncepcji tzw. zmysłu moralnego, ktora to nazwał "subtelnego, ale nieprawdziwego wymysłu, który słusznie został zdiagnozowany, jako centrum humowskiego pojmowania moralności. Zaznaczę tylko tu mimochodem, że walcząc z empiryzmem Hume'a na rzecz racjonalizmu ("Krytyka czystego rozumu"), sprzeciwił się nieopatrznie realizmowi u św. Tomasza z Akwinu .

Kant nie zgadzał się, aby rozum praktyczny byl poddany uwarunkowaniom empirycznym a więc uczuciom i by podczas wyznaczania przez nie kierunku woli, odnośne maksymy rozumu przeniknięte były jakimś głosem wewnętrznym (z gr. eudajmonion, na ktory powoływał się Sokrates).

Według Kanta rozum praktyczny zdolny jest do tworzenia własnych zasad praktycznych, ktore w miejsce "maksym", zwał imperatywami. Jak wiadomo, imperatyw to zwrot apriori o charakterze rozkazującym, co zostało też wykorzystane przez niego dla podkreślenia nadrzędnej roli rozumu.

Sam imperatyw jako taki, nie pokazuje w pełni niezależności rozumu od zewnętrznego względem niego świata, a więc także od determinacji fizycznej. Stąd też wprowadził pojecie imperatywu kategorycznego, obok imperatywu hipotetycznego, aby wskazać rolę tego pierwszego w zasadniczym wyznaczaniu kierunku woli, jako takiej. Zaznaczę tu, że "czysty" rozum praktyczny wpływa na "czystą" wolę, a "czystość" rozumu praktycznego pojmuje się tutaj, jako jego niezależność od pożądania i przywiązania do "materii".

Ów imperatyw kategoryczny utożsamia się z tylko z aprioryczną "formą" wszelkich możliwych praw, zasadą powszechnego prawodawstwa. Podmiotowo rozpatrując ową "formę", utożsamił ją z powinniścią, która jest moralnością.

Taki kantowski system jest w etyce formalizmem , który ponosi fiasko w próbie ustalenia roli kierowniczej rozumu na sposób racjonalizacji (będącej najwyższym "stopniem" idealizacji) aktu moralnego.

Jak więc widać, E. Kant poprzez pojęcie imperatywu kategorycznego chciałby wprawdzie obronić rolękierowniczą rozumu, jednakże nie zrozumiał najważniejszej zasady: moralność buduje się dopiero na fundamencie godziwości, a dopiero wtedy wszelka wątpliwa "użyteczność" działań staje się dopiero ich rzetelną pożytecznością, jak to bardzo celnie (jak zawsze zresztą) zauważył - ówcześnie ksiądz Karol Wojtyła, patron naszego klasztoru.

Z Bożym pozdrowieniem
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pią 20:28, 23 Paź 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin