Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prowadzenie płodu w zwłokach matki.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> (Bio)etyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:09, 25 Gru 2014    Temat postu: Prowadzenie płodu w zwłokach matki.

Nie wiem, jak [link widoczny dla zalogowanych] rozgryźć. Jestem w kropce. Pomóżcie, proszę wskazując uzasadnienia takiej, a nie innej postawy.
Czy to to jest dobre, czy złe Question


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Czw 14:12, 25 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Water-mix
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:35, 25 Gru 2014    Temat postu:

moje zdanie jest takie, ze to jest wbrew naturze.
Nauka jest tylko pomocą , a nie naturą
I trzeba z niej korzystać w granicach rozsądku.

Ale z góry zaznaczam , to nie jest wyrocznia, tylko moje zdanie
Zawsze do takich spraw trzeba podchodzić z ogromną rozwagą
A nie chlapac i wrzeszczeć ''na czuja''.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Water-mix dnia Czw 15:41, 25 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mała czarna
Gość






PostWysłany: Pią 15:11, 26 Gru 2014    Temat postu:

Według mnie to jest ryzykowne pod wieloma względami, zarówno medycznymi jak i moralnymi .
Powrót do góry
Palma
Hastatus prior
Hastatus prior



Dołączył: 17 Lip 2014
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:53, 26 Gru 2014    Temat postu:

Może chodzi o rozgłos, sukces, jeśli się uda dziecko uratować.
Z drugiej strony, jeśli dziecko żyje i jest prawdopodobieństwo, że może żyć jeśli będzie w łonie matki przez dwa miesiące to lekarze robią wszystko by je ratować.
W każdym razie sama nie chciałabym być w takiej sytuacji bo nie wiedziała bym jak postąpić ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Pią 23:56, 26 Gru 2014    Temat postu:

Ja nie widzę tu żadnego dylematu. Przedmiotem naszych wahań jest stopień rozwoju dziecka (a to nie ma nic wspólnego z jego prawem do życia). Póki się da, należy ratować.
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:28, 27 Gru 2014    Temat postu:

mała czarna napisał:
Według mnie to jest ryzykowne pod wieloma względami, zarówno medycznymi jak i moralnymi .
Dlaczego?
Marek MRB napisał:
Póki się da, należy ratować.
Zasada to słuszna, ale gdzie jest granica owego póki się da Question

Zastanawia mnie to, czy dziecko nie czujące ciepła duchowego matki , będzie normalne. Ciepło miłości otrzymuje się wszak od poczęcia, a kto nie otrzymuje miłości, nie potrafi jej dawać. Chyba, że jest między nimi komunikacja, o której nie wiemy.

To takie moje gdybanie.

Bardzo istotną wypowiedź czytałem w korespondencji z przyjaciółmi, a jej esencja jest taka:

"Jakżesz dziecko ma się rozwijać w zwłokach matki, których normalnego stanu nie można utrzymać przez dłuższy czas, tytułem podpadania pod reguły termodynamiczne ? Jak ma wyglądać związek płodu z trupem : czyżby trup miał karmić dziecko swoim ciałem rozpadającym się Question Pozwólmy im odejść" Exclamation .

Jest to nawiązanie z kolei do tego, co piszę powyżej w tym poście, to znaczy do kwestii duchowej: dziecku udziela się nie tylko topologia ciała, ale i topologia psychiczna. Jak więc by funkcjonowało w tym świecie Question

Sprawa już się "wyjaśniła" tytułem [link widoczny dla zalogowanych].

Stwierdzono w sentencji wyroku to, z czym i ja osobiście się zgadzam, a co pisali mi przyjaciele wcześniej : "pozbawiłoby kobietę prawa do godnej śmierci".

Nie za bardzo wiem, na czym polega pewność dobra płynącego z intencji modlitewnej, podanej przez MarMara ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 11:46, 27 Gru 2014, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Sob 16:06, 27 Gru 2014    Temat postu:

exe napisał:
Zastanawia mnie to, czy dziecko nie czujące ciepła duchowego matki , będzie normalne. Ciepło miłości otrzymuje się wszak od poczęcia, a kto nie otrzymuje miłości, nie potrafi jej dawać. Chyba, że jest między nimi komunikacja, o której nie wiemy.

To takie moje gdybanie.

Bardzo istotną wypowiedź czytałem w korespondencji z przyjaciółmi, a jej esencja jest taka:

"Jakżesz dziecko ma się rozwijać w zwłokach matki, których normalnego stanu nie można utrzymać przez dłuższy czas, tytułem podpadania pod reguły termodynamiczne ? Jak ma wyglądać związek płodu z trupem : czyżby trup miał karmić dziecko swoim ciałem rozpadającym się Question Pozwólmy im odejść" Exclamation .

Jest to nawiązanie z kolei do tego, co piszę powyżej w tym poście, to znaczy do kwestii duchowej: dziecku udziela się nie tylko topologia ciała, ale i topologia psychiczna. Jak więc by funkcjonowało w tym świecie Question
Sorry, ale to już zahacza o eugenikę.
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:46, 27 Gru 2014    Temat postu:

Marek MRB napisał:
exe napisał:
Zastanawia mnie to, czy dziecko nie czujące ciepła duchowego matki , będzie normalne. Ciepło miłości otrzymuje się wszak od poczęcia, a kto nie otrzymuje miłości, nie potrafi jej dawać. Chyba, że jest między nimi komunikacja, o której nie wiemy.

To takie moje gdybanie.

Bardzo istotną wypowiedź czytałem w korespondencji z przyjaciółmi, a jej esencja jest taka:

"Jakżesz dziecko ma się rozwijać w zwłokach matki, których normalnego stanu nie można utrzymać przez dłuższy czas, tytułem podpadania pod reguły termodynamiczne ? Jak ma wyglądać związek płodu z trupem : czyżby trup miał karmić dziecko swoim ciałem rozpadającym się Question Pozwólmy im odejść" Exclamation .

Jest to nawiązanie z kolei do tego, co piszę powyżej w tym poście, to znaczy do kwestii duchowej: dziecku udziela się nie tylko topologia ciała, ale i topologia psychiczna. Jak więc by funkcjonowało w tym świecie Question
Sorry, ale to już zahacza o eugenikę.
Zahacza, czy też ma w eugenice korzeń?

Gdzie jest więc granica "ratowania póki się da"?
Co jest tą granica? Postęp nauki?Porozmawiajmy o tym więc, Bracie, jako że nie chciałbym szerzyć zgorszenia. Proszę przedstaw swoje racje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 17:12, 27 Gru 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:27, 27 Gru 2014    Temat postu:

Zanim odpowiesz, powiem tylko że uzmysłowiłem sobie, że skoro dziecko nie umarło, to znaczy, że walczyło, a skoro walczyło, to znaczy że otrzymało moc, a od kogo można otrzymać moc, jeśli nie od dawcy życia, od Boga?

Tym bardziej, że odłączono aparaturę na podstawie domniemania o komplikacjach.

Bóg mógł w ten sposób przeprowadzić próbę wszystkim zaangażowanym.

Myślę, że masz racje: to była eugenika pod pozorem dobra.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 17:29, 27 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mała czarna
Gość






PostWysłany: Sob 21:48, 27 Gru 2014    Temat postu:

Chciałabym w tym temacie coś jednak napisać , skoro już wytworzyła się taka dyskusja .Postęp nauki jak zwykle rodzi dylematy moralne. W wielu krajach toczy się od wielu lat dyskusja o granicę ingerencji nauki w świat natury i sferę wolności człowieka. Nadszedł czas, gdzie ewolucja ludzkiego gatunku znalazła się w rękach geniuszy inżynierii genetycznej i medycyny. Należy sobie zatem zadać pytanie gdzie została przekroczona granica , czy nie naruszylismy etycznej wolnośći . czy to jest sprawa wiary czy naszego sumienia . Możnaby wiele w tym temacie dyskutować , lecz każdy przypadek okolicznośći jest inny .

Ostatnio zmieniony przez mała czarna dnia Sob 21:49, 27 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Sob 21:55, 27 Gru 2014    Temat postu:

Ooo, tu bardzo rozszerzyłaś temat.
Sądzę, że wobec wielu wyzwań jesteśmy bezradni (nawet koncepcyjnie). Szczególnie kłopocze mnie sprawa definicji śmierci. Medycyna znalazła się w miejscu, kiedy nierzadko może podtrzymywać funkcjonowanie ciała. Czy człowiek jest żywy, czy martwy?
Powrót do góry
Migdałek
Aquilifer
Aquilifer



Dołączył: 08 Cze 2014
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:17, 27 Gru 2014    Temat postu:

Nie zgadzam się, ze ma tu miejsce choćby zahaczenie o eugenikę. Dla mnie kluczowym faktem jest stwierdzenie, że w ciele zachodzą już procesy gnilne i postępują. Jak dziecko ma wzrastać czym się odżywiać skoro organizm matki się rozkłada i pewnie trujące substancje krążą we krwi i trafiają do dziecka. Tak więc zgadzam się z wypowiedzią przytoczoną przez exe:
"Jakżesz dziecko ma się rozwijać w zwłokach matki, których normalnego stanu nie można utrzymać przez dłuższy czas, tytułem podpadania pod reguły termodynamiczne ? Jak ma wyglądać związek płodu z trupem : czyżby trup miał karmić dziecko swoim ciałem rozpadającym się Question Pozwólmy im odejść"

To już nie jest ratowanie życia, ale wręcz próba wskrzeszenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Sob 23:35, 27 Gru 2014    Temat postu:

Migdałek napisał:
Nie zgadzam się, ze ma tu miejsce choćby zahaczenie o eugenikę. Dla mnie kluczowym faktem jest stwierdzenie, że w ciele zachodzą już procesy gnilne i postępują. Jak dziecko ma wzrastać czym się odżywiać skoro organizm matki się rozkłada i pewnie trujące substancje krążą we krwi i trafiają do dziecka. Tak więc zgadzam się z wypowiedzią przytoczoną przez exe:
"Jakżesz dziecko ma się rozwijać w zwłokach matki, których normalnego stanu nie można utrzymać przez dłuższy czas, tytułem podpadania pod reguły termodynamiczne ? Jak ma wyglądać związek płodu z trupem : czyżby trup miał karmić dziecko swoim ciałem rozpadającym się Question Pozwólmy im odejść"

To już nie jest ratowanie życia, ale wręcz próba wskrzeszenia.
Nie. Mówimy o dziecku, nie o matce.
Jeśli dziecko przeżyje, to mznaczy że może się "utrzymać przez dłuższy czas".
Określenie o "karmieniu się ciałem trupa" są emocjonalne, ale nic nie znaczą. Dziecko karmi się substancjami odżywczymi podawanymi do krwiobiegu działającego (choćby na podtrzymaniu) ciała matki (martwej w sensie mózgu).
Nie wiem też co rozumiesz przez "zachodzące procesy gnilne". Póki (choćby podtrzymnywanie) ciało żyje i jest w stanie podtrzymać płód, to nie ma się nad czym zastanawiać. Nie zabijamy przecież dziecka jeśli - dajmy na to - matce (żywej) uschnie ręka.

Najważniejsze - dziecko NIE znajduje się w stanie śmierci. Nie ma powodu aby "dać mu umrzeć".
Dziecko źyje. Jeśli można spróbować to życie podtrzymać i w konsekwencji uratować, nie ma żadnego powodu by ratowania zaniechać. Zwłaszcza że były już podobne przypadki.
Powrót do góry
Migdałek
Aquilifer
Aquilifer



Dołączył: 08 Cze 2014
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:51, 27 Gru 2014    Temat postu:

Nie chodzi o karmienie się ciałem trupa w sensie emocjonalnym, o faktyczne substancje powstające w wyniku infekcji w ciele matki (pisano o tym w pierwszym artykule) i przez kwrioobieg dostające sie do ciała dziecka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:00, 28 Gru 2014    Temat postu:

Marek MRB napisał:
Ooo, tu bardzo rozszerzyłaś temat.
Sądzę, że wobec wielu wyzwań jesteśmy bezradni (nawet koncepcyjnie). Szczególnie kłopocze mnie sprawa definicji śmierci. Medycyna znalazła się w miejscu, kiedy nierzadko może podtrzymywać funkcjonowanie ciała. Czy człowiek jest żywy, czy martwy?
Czy więc w ogólności ciało może żyć samo z siebie, skoro materia sama w sobie jest pasywna?
Czy śmierć pnia mózgu oznacza, że dusza już nie jest formą dla ciała? Jeśli już nie jest formą, a ciało będzie się rozpadać, to czy żyje ciało, które samo żyć nie może?

Czy podtrzymując człowieka w śmierci pnia mózgu, sprowadzimy ożywiającego ducha, czy też tylko będziemy konserwować ciało?
Wydaje się, że rzeczywiście będzie zasadnym rozróżnienie pomiędzy "podtrzymywaniem" ciała, a "życiem"ciała, ponieważ materia bez formy nie może bytować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:17, 28 Gru 2014    Temat postu:

Gdyby dziecko przeżyło, powiedziano by:
1,"cud Boży - ci co chcieli odłączenia, są bezbożnikami" (wierzący)
2. "Cóż za postęp nauki" - to już kwestia czasu, gdy przesuniemy znów granicę orzekania prawdy o śmierci.(niewierzący).

Gdyby dziecko umarło z zatrucia, zakażenia, etc,.. powiedziano by:

1. "Bóg nie chciał do tego dopuścić" (wierzący).
2. "Chrześcijanie zamęczyli dziecko i zbezczeszcili martwą kobietę" (niewierzący).

W zależności od przypadku, jaki by nastał, takie, a nie inne byłoby orzeczenie ludzkie.

Mówisz Marku, że mowa o dziecku, a nie o matce. Jednak dziecko jest połączone z matką i są na sposób cielesny jednością.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 0:19, 28 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 10:22, 28 Gru 2014    Temat postu:

nie rozumiem problemu. A jak ktoś dostaje zawału i mu użyuwają defiblyratora, żeby uratować to jest to też amoralne ?

To może w ogóle medycyna jest amoralna?


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 10:23, 28 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:48, 28 Gru 2014    Temat postu:

Laflx napisał:
nie rozumiem problemu. A jak ktoś dostaje zawału i mu użyuwają defiblyratora, żeby uratować to jest to też amoralne ?

To może w ogóle medycyna jest amoralna?
Właściwie, to zarówno kres dolny, jak i kres górny działań ludzkich, może prowadzić do nadużyć i wtedy słuszne może być Twoje zastrzeżenie!

A jeśli będą używać defibrylatora, aż do skutku, ponieważ stwierdzą, że po 1000-m razie coś zaskoczy w sercu, to czy nie wejdziemy w absurd? A czy z drugiej strony nie zostaną oskarżeni o eugenikę Ci, którzy stwierdzą po 3 razach, że nie ma sensu działać dalej? A może zostaną oskarżeni ustawodawcy, że określenie procedury ilościowo-jakościowej działań ratunkowych, jest oparte na osobistych przekonaniach, które godzą w godność osoby ludzkiej?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 10:53, 28 Gru 2014    Temat postu:

Ale tu jest inna sprawa zupełnie. Dziecko żyje, więc je ratują. Jak przestanie żyć to odpuszczą.

Póki koleś po zawale żyje to się go ratuje. Jak przestanie zyć to się odpuszcza.
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:59, 28 Gru 2014    Temat postu:

Laflx napisał:
Ale tu jest inna sprawa zupełnie. Dziecko żyje, więc je ratują. Jak przestanie żyć to odpuszczą.

Póki koleś po zawale żyje to się go ratuje. Jak przestanie zyć to się odpuszcza.
A skąd wiedzą, że przestał żyć? Tylu już ludzi pochowano w trumnie, a potem przy ekshumacji stwierdzono, że przeżył dramat pod ziemią...

Tamto dziecko żyło. Tak, ale było połączone z matką. Dlaczego więc nie odcięli dziecka, skoro mogłoby przeżyć? Czy nie dlatego, że by nie przeżyło? Co więc było granicą jego młodego życia: zła wola ludzi, czy też niemożność technologiczna?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 11:00, 28 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mała czarna
Gość






PostWysłany: Nie 11:38, 28 Gru 2014    Temat postu:

Może warto zrobić małą lekcję anatomi łożyska , gdzie znajduje się dziecko połączone pepowiną z matką . Jest ono niezbędnym elementem do prawidłowego rozwoju nienarodzonego dziecka. Pełni rolę pośrednika w wymianie niezbędnych substancji między matką i płodem. Wielorakie mechanizmy i procesy wymiany łożyskowej zapewniają właściwe odżywienie, nawodnienie i dotlenienie tkanek i narządów płodu, a także wydalanie z jego organizmu niepożądanych substancji. Dziecko jest uzależnione w 100% od matki , czego nie da się podważyć , wystarczy ,że matka ginie , ginie dziecko . Zatem wszystko płód pobiera od matki , dosłownie wszystko . Nie należy zatem porównywać dorosłego człowieka podczas reanimacji z tym przypadkiem w temacie przedstawionym , to nie ma wogóle nic wspólnego , złe porównanie ,chyba dla odczepnego , proszę wybaczyć za to sformuowanie . Dziecko nie ma wykształconych na tyle organów ,co powoduje ,że bez matki nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować poza organizmem , wcale nie będzie samodzielnie sobie radzić , nie w tym etapie ciązy , przykro mi . Natomiast co do próby ratowania , przeprowadzenia prób ja bym nazwała tak jak we wcześniejszym pośćie to określiłam i posty wyżej jest dobrze opisane i przedstawione przez użytkowników .

Ostatnio zmieniony przez mała czarna dnia Nie 11:41, 28 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Nie 11:39, 28 Gru 2014    Temat postu:

Mam wrażenie że (z mojej winy, przepraszam) weszliśmy w dyskusję na dwa różne tematy. Dlatego odpowiem pod dwoma różnymi tytułami

SPRAWA DZIECKA PO ŚMIERCI MATKI

Dodam, że podobna sytuacja już bywała na świecie, jest opisana choćby tu [link widoczny dla zalogowanych]
Migdałek napisał:
Nie chodzi o karmienie się ciałem trupa w sensie emocjonalnym, o faktyczne substancje powstające w wyniku infekcji w ciele matki (pisano o tym w pierwszym artykule) i przez kwrioobieg dostające sie do ciała dziecka.
A więc martwisz się, że dziecko (przypominam: już istniejące) może urodzić się chore. I proponujesz by z tego powodu go nie ratować...
Migdałku, znam Cię z wypowiedzi na forum i dlatego nie mam ŻADNYCH wątpliwości co do Twojej dobrej woli - ale to, co napisałaś, to czysta eugenika.

Nasze rozważania wpisują się w pewien fundamentalny spór cywilizacyjny. Jest to spór pomiędzy Zasadą Świętości Życia a Zasadą Jakości Życia.

Zasada Świętości Życia, uznawana przez Kościół Katolicki mówi że każde życie ludzkie, niezależnie od jego "jakości" jest równie ważne.
Życie człowieka jest wartością samą w sobie, niezależną od jego cech i możliwości.
Wszelkie przejawy życia są wtórne wobec niego – to, że mówimy, myślimy, działamy, poruszamy się jest przejawem naszego życia, a nie czymś co je tworzy. Taką samą naturę posiada embrion, człowiek w stanie terminalnym, dziecko, dorosły, chory na Alzheimera itd.
Człowiek nie traci tej natury ani związanej z nią godności niezależnie od kolei jego życia.
„Najpierw istnieje osoba, a jej przejawy są następstwem tego istnienia realizującego się dynamicznie w ciągu całego życia. Osoba nie jest sumą cech, które opisze biolog, psycholog czy socjolog.
(...) wszyscy ludzie, niezależnie od etapu rozwoju, koloru skóry, wyznania czy chorób są osobami. Każdy człowiek nosi w sobie godność bycia osobą. (...) Choroba nie niszczy godności osoby, godności ludzkiej. Nie można więc pozbawiać kogokolwiek podmiotowości i należnych mu praw moralnych. Każdy pacjent jest podmiotem, a nie przedmiotem interesów państwa czy szpitala. Medycyna, która stałaby się narzędziem selekcji i likwidacji jakichś grup pacjentów, zdradziłaby swój cel, swoją autonomię i stałaby się narzędziem nowych ideologii budowania szczęścia na ziemi kosztem najsłabszych.”

JPII powiedział też:
"Człowiek, nawet ciężko chory lub niezdolny do wykonywania bardziej złożonych czynności, jest i zawsze pozostanie człowiekiem, nigdy zaś nie stanie się »rośliną« czy »zwierzęciem«. Także i nasi bracia, którzy znajdują się w klinicznym stanie »wegetatywnym«, w pełni zachowują ludzką godność".

Zasada Jakości Życia - często wyznawana przez protestantów
Wartość życia jest funkcją zmiennych i możliwości człowieka. Życie ludzkie nie ma wartości bezwzględnej.
Jeżeli organizm ludzki nie ma w stopniu dostatecznym cech uważanych arbitralnie przez oceniającego za „ludzkie”, nie jest w pełni człowiekiem.
„Nie wszyscy ludzie są osobami. (...) Nie wszyscy ludzie są samoświadomi i rozumni (...). Płód ludzki, noworodki, upośledzeni umysłowo, będący w głębokiej śpiączce – są przykładami ludzi, którzy nie są osobami” .
Brak samoświadomości i samodzielności powoduje, że również noworodki nie są osobami:
„Dziesięciodniowe dziecko (...) nie jest żadnym rozumnym ani samoświadomym istnieniem. Istnieje wiele istot nieludzkich, których rozumowanie i samoświadomość, spostrzegawczość i zdolność do odczuwania są znacznie bardziej rozwinięte niż zdolności dziecka tygodniowego, miesięcznego, a nawet rocznego. Stąd też, życie nowo narodzonego dziecka ma mniejszą wartość niż życie świni, psa albo szympansa”
Zasada Jakości Życia została sformułowana przez protestanckiego teologa Josepha Fletchera i stała się podstawą teoretyczną dla eugeniki. Pod jej wpływem w okresie międzywojennym wiele państw wprowadziło ustawy prowadzące do sterylizacji setek tysięcy osób uznanych za „gorszy materiał biologiczny”. Najdalej na tej drodze posunęły się nazistowskie Niemcy , dokonując eksterminacji (najpierw osób chorych umysłowo, a następnie „gorszych” ras).

exe napisał:
W zależności od przypadku, jaki by nastał, takie, a nie inne byłoby orzeczenie ludzkie.
A co nas obchodzą te ludzkie orzeczenia?
exe napisał:
Mówisz Marku, że mowa o dziecku, a nie o matce. Jednak dziecko jest połączone z matką i są na sposób cielesny jednością.
Nie są. Dziecko jest osobną osobą - nawet jeśli jest połączone z matką.


SPRAWA ŚMIERCI MÓZGOWEJ W OGÓLE
exe napisał:
Marek MRB napisał:
Ooo, tu bardzo rozszerzyłaś temat.
Sądzę, że wobec wielu wyzwań jesteśmy bezradni (nawet koncepcyjnie). Szczególnie kłopocze mnie sprawa definicji śmierci. Medycyna znalazła się w miejscu, kiedy nierzadko może podtrzymywać funkcjonowanie ciała. Czy człowiek jest żywy, czy martwy?
Czy więc w ogólności ciało może żyć samo z siebie, skoro materia sama w sobie jest pasywna?
Czy śmierć pnia mózgu oznacza, że dusza już nie jest formą dla ciała? Jeśli już nie jest formą, a ciało będzie się rozpadać, to czy żyje ciało, które samo żyć nie może?

Czy podtrzymując człowieka w śmierci pnia mózgu, sprowadzimy ożywiającego ducha, czy też tylko będziemy konserwować ciało?
Wydaje się, że rzeczywiście będzie zasadnym rozróżnienie pomiędzy "podtrzymywaniem" ciała, a "życiem"ciała, ponieważ materia bez formy nie może bytować.
Oczywiście masz rację - wypowiadasz się zresztą zgodnie z aktualnym nauczaniem Kościoła (jest to trochę na pograniczu naszej dyskusji, bo nie mówimy tu o podtrzymywaniu matki dla niej samej).
Problem leży gdzie indziej - wielu lekarzy ostatnio zwróciło uwagę, że pojęcie "śmierci pnia mózgu" jest nieostre i co wiecej, jest niepewność jego stwierdzenia. Opinią publiczną wstrząsnęły przypadki odzyskania przytomności przez ludzi, u których taką śmierć stwierdzono.
(Polecam w tym kontekście artukuł [link widoczny dla zalogowanych] oraz [link widoczny dla zalogowanych] oraz bardzo poruszający artukuł tu [link widoczny dla zalogowanych] i tu [link widoczny dla zalogowanych] )
Śmierć pnia mózgu nie istnieje - taką tezę wygłosił znany z wybudzania chorych ze śpiączki profesor Jan Talar, wywołując skandal na naukowym sympozjum. Jak stwierdził profesor, lekarze pobierają organy od żywych ludzi. Zarzucił im też, że nie ratują pacjentów tak intensywnie jak powinni.
(...)
- Nie udało się w XXI wieku pobrać narządów od osoby zmarłej, a więc co robimy? Pobieramy narządy od osoby żyjącej - mówił prof. Jan Talar. Podawał też przykłady pacjentów wybudzonych ze stanów apalicznych, używając mocnych słów
(patrz [link widoczny dla zalogowanych] )
Może gość ma rację, może nie. Ale z pewnością jego pozycja naukowa i osiągnięcia w wybudzaniu nie pozwalają powiedzieć po tej wypowiedzi że "medycyna jest zgodna".
Druga sprawa, to błędy w orzeczeniach. ZNowu kilka przykłądów z brzegu:
Cytat:
Siedemnastoletni Stephen Thorpe trafił do szpitala tuż po wypadku samochodowym, w którym zginął jego przyjaciel – kierowca. Zespół złożony z czterech lekarzy przekonywał ojca, że jego syn znajduje się w stanie „śmierci mózgu” i nie ma szans na powrót do zdrowia. Prosili o wyrażenie zgody na pobranie narządów do przeszczepu.

Ojciec zwrócił się jednak o pomoc do lekarza pierwszego kontaktu i neurologa. Lekarze zgodzili się wybudzić chłopca ze śpiączki. Pięć tygodni później Stephen Thorpe opuścił szpital niemal całkowicie zdrowy.

Dzisiaj 21-latek z rzekomym „uszkodzeniem mózgu” studiuje rachunkowość na lokalnym uniwersytecie.


Cytat:
45-letni Francuz nagle obudził się na stole operacyjnym, gdy lekarze przygotowywali go do „pobrania ” narządów. Pacjent trafił do szpitala wskutek zatrzymania akcji serca. Sprawę badała specjalna komisja etyczna. W trakcie postępowania lekarze przyznali, że takie przypadki nieraz miały miejsce.


Cytat:
W szpitalu Sainte Croix de Drummondville w Quebecu, lekarze zabiegali o to, by pobrać oczy od pacjenta, który zakrztusił się jedzeniem w szpitalu. Twierdzono, że pacjent znajduje się w stanie „śmierci mózgowej”. Rodzina zażądała od lekarzy dowodu na potwierdzenie ich tezy. Szybko jednak okazało się, że pacjent odzyskał przytomność a jego narządy wewnętrzne nie zostały uszkodzone.


Cytat:
Krok od pobrania narządów był 21-letni Amerykanin, Zack Dunlap, u którego również stwierdzono „śmierć mózgu”. Dunlop całkowicie wyzdrowiał. Później przyznał, że był przytomny i świadomy, kiedy lekarze omawiali sposób pobrania jego narządów.


Nie chodzi o zahamowanie przeszczepów. Ale mam wrażenie że pewne rzeczy bierze się zbyt lekko.


Dodatkowym "smaczkiem" jest fakt, iż stwierdza się ją najczęściej w celu pobrania organów do transplantacji (i to w sytuacji gdy ciało często żyje bez wspomagania). A to z kolei ma aspekt komercyjny (takie żyjące, ale uznane za nieżywe ciało jest warte naprawdę fortunę).
Z punktu widzenia naszej dyskusji, "wybudzenie po śmierci mózgu" i "wybudzenie po nieprawidłowym rozpoznaniu śmierci mózgu" daje dokładnie ten sam skutek i niesie identyczne problemy moralne.

Określenie "śmierci pnia mózgu" jest jakąś precyzyjną sprawą- jest to sprawa w dużej części uznaniowa (EEG nie jest w tym do końca wiarygodne).

Problem jest tu taki, że pewnych, ukrwionych organów nie da się pobrać po śmierci ciała (dotyczy to serca, bodajże wątroby itd)

Do tego trzeba powiedzieć, że transplantolodzy też nie są aż tak pewni tej śmierci mózgowej, jak twierdzą.... Natknąłem się na następujące dane:
Cytat:
Około 1/3 anestezjologów w Wielkiej Brytanii podaje dawcom podczas operacji pobrania narządów środki znieczulające w przekonaniu, że mogą oni odczuwać ból. Lekarze uważają, że podanie dawcy wyłącznie środków zwiotczających, które “obezwładniają chorego”, może narazić go na cierpienia. Podawanie środków przeciwbólowych zalecane jest również przez wytyczne zawarte w dokumentach Poltransplantu, czyli agendy rządowej zajmującej się problemami transplantacji w Polsce. Praktyka ta jest zalecana nawet przez samych twórców brytyjskich kryteriów śmierci mózgowej, C. Pallisa i D. Harleya.

Na koniec wspomnę, że jednak są pewne zastrzeżenia także do samej koncepcji śmierci mózgowej [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Moja osobista opinia:
Przeszczepy są czymś dobrym - jako takie (wielokroć mówiłem że mnie można - po śmierci - rozebrać "na części" (o ile części takiego grubasa się komuś na coś przydadzą...). Ale wygląda na to, że w niektórych ich rodzajach lekarze przekraczają pewne granice.To są bardzo delikatne sprawy, w których zazwyczaj ani bezwzględni entuzjaści, ani bezwzględni wrogowie nie mają racji.
Powrót do góry
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Nie 11:42, 28 Gru 2014    Temat postu:

mała czarna napisał:
Może warto zrobić małą lekcję anatomi łożyska , gdzie znajduje się dziecko połączone pepowiną z matką . Jest ono niezbędnym elementem do prawidłowego rozwoju nienarodzonego dziecka. Pełni rolę pośrednika w wymianie niezbędnych substancji między matką i płodem. Wielorakie mechanizmy i procesy wymiany łożyskowej zapewniają właściwe odżywienie, nawodnienie i dotlenienie tkanek i narządów płodu, a także wydalanie z jego organizmu niepożądanych substancji. Dziecko jest uzależnione w 100% od matki , czego nie da się podważyć , wystarczy ,że matka ginie , ginie dziecko . Zayem wszystko płód pobiera od matki , dosłownie wszystko . Nie należy zatem porównywać dorosłego człowieka podczas reanimacji z tym przypadkiem w temacie przedstawionym , to nie ma wogóle nic wspólnego , złe porównanie ,chyba dla odczepnego , proszę wybaczyć za to sformuowanie . Dziecko nie ma wykształconych organów ,co powoduje ,że bez matki nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować poza organizmem , wcale , nie w tym etapie ciązy , przykro mi . Natomiast co do próby ratowania to już wyżej jest dobrze opisane i przedstawione przez użytkowników .
Nie bardzo rozumiem co zmienia owo uzależnienie dziecka od matki w naszym problemie?
Powrót do góry
Water-mix
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:31, 28 Gru 2014    Temat postu:

powtarzam raz jeszce medycyna to nie jest natura
Lekarz ma moralny obowiązek ratować życie
a nie zabijać, jednak nie sztucznie podtrzymywać
Działać wbrew naturze
W czasach przed medycyną zarówno matka jak i dziecko
nestety w sposób naturalny zeszli by z tego świata
Nie chodzi nawet o bezczeszczenie zwłok
tylko ze w tych zwólkach sztucznie powstrzyywanych moze zachodzić jakaś reakcja życia
I gdy mimo braku kojarzenia (braku mozgu) w tej matce tkwi życie
tylko ze rozmyte, to .. lepiej nie mówić
zwykły sadyzm
Wszak nie znamy jak działa życie nie bądzmy tacy pyszni ze jak mózg umiera
to dusza idzie do lepszego świata
Medycyna tego jeszce nie odkrya.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Water-mix dnia Nie 12:35, 28 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Water-mix
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:40, 28 Gru 2014    Temat postu:

Medycyna to jest POMOC a nie dodatkowe przedłużenie życia przez stwórcę
Co to sie wyrabia nieraz to przechodzi ludzkie pojęcie
i poraz kolejny :wszystkiemu winni są ludzie, a nie stwórca.!
Miałem nie krzyczeć ale sory. Nie umiałem sie powstrzymać


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Water-mix dnia Nie 12:41, 28 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:43, 28 Gru 2014    Temat postu:

Bardzo to istotne dane i przemyślenia podaliście, Droczy Forumowicze, a które na nowo zmuszają do nieustannego pogłębiania refleksji w tej materii.


Muszę kilka spraw sprostować z mojej strony ;)

Marek MRB napisał:
A co nas obchodzą te ludzkie orzeczenia?
W sensie moralnym rzeczywiście nic - Marku - i nie o to mi chodziło, ja jednak skupiłem się na tym, że w wymiarze praktycznym dla przykładu, cóż moja rodzina powie lekarskiej sitwie, która z sobie tylko znanych przyczyn, wyda orzeczenie : ODŁĄCZYĆ. W teorii mogą się nie zgodzić, a w praktyce, jak pójdą do domu na noc, może zdarzyć "nieprzewidziana komplikacja" i cóż wtedy zrobią Question

Marek MRB napisał:
Dziecko jest osobną osobą - nawet jeśli jest połączone z matką.
Wyraziłem się myślowym skrótem. Wiadomo, że są osobnymi istnieniami o pełnej godności ludzkiej, jednak miałem na myśli wymiar fizjologiczny. Są połączeni poprzez pępowinę, ale i nie tylko pępowina tu działa, co i czytamy w postach małej czarnej.

Marek MRB napisał:
Śmierć pnia mózgu nie istnieje - taką tezę wygłosił znany z wybudzania chorych ze śpiączki profesor Jan Talar, wywołując skandal na naukowym sympozjum. Jak stwierdził profesor, lekarze pobierają organy od żywych ludzi. Zarzucił im też, że nie ratują pacjentów tak intensywnie jak powinni.
(...)
- Nie udało się w XXI wieku pobrać narządów od osoby zmarłej, a więc co robimy? Pobieramy narządy od osoby żyjącej - mówił prof. Jan Talar.
Rzeczywiście słyszałem wypowiedzi tego człowieka z TV. Jest coś na rzeczy - wywołało o wówczas we mnie refleksję, ale widocznie była ona zbyt przelotną w moim intelekcie.

Marek MRB napisał:
Może gość ma rację, może nie. Ale z pewnością jego pozycja naukowa i osiągnięcia w wybudzaniu nie pozwalają powiedzieć po tej wypowiedzi że "medycyna jest zgodna".
Druga sprawa, to błędy w orzeczeniach. ZNowu kilka przykłądów z brzegu
To prawda musi być. Na chłopski ogląd rzeczywistości każdy, jak mi się zdaje (?), może to stwierdzić w swej uczciwości spostrzeżeń. Dziękuję za przykłady - robią niewątpliwie wrażenie.

Marek MRB napisał:
Nie chodzi o zahamowanie przeszczepów. Ale mam wrażenie że pewne rzeczy bierze się zbyt lekko.
Myślałem nad tym kiedyś i również obawiam się o rzetelność oceny granicy "życie/śmierć". Znowóż więc dźwięczą mi w uszach słowa Twoje, Marku: ratować póki się da, rozumiem, że w nich kryje się pojęcie granicy. Granicy jednak czego: wytrwałości ludzkiej woli (zakładam, że dobrej), postępu technologicznego, a może wyposażenia szpitala w sprzęt ? Z tym ostatnim to już zapewne jadę po bandzie, bo przecież wiemy, że o ile Kraków może być wyposażony bardzo dobrze, to odległa od niego o 50 km jakaś mieścina drobna, która utraciła znaczenie 400 lat temu, już nie będzie dobrze wyposażona.


O ile więc poszukiwanie granicy ludzkiej mocy w wymiarze absolutnym, odnoszącym się do prawa naturalnego, jest samo przez się zrozumiałe i konieczne, to - jak mniemam - jesteśmy okropnie wręcz ograniczeni czynnikami przyziemnej rzeczywistości praktycznej, która raczej przeraża.

Marek MRB napisał:
Określenie "śmierci pnia mózgu" jest jakąś precyzyjną sprawą- jest to sprawa w dużej części uznaniowa (EEG nie jest w tym do końca wiarygodne).
Czasami obawiam się, że sposób ustalania wzorca ulega jakiejś nieoznaczoności, na podobieństwo wzorca długości 1 metra, czy też "dane terminalne" są poddawane jakiejś nie do końca może zasadnej aproksymacji, wynikającej z konieczności dojścia w sensownym czasie do jakiejś konkluzji (pacjenci "czekają" na orzeczenie praktycznewłaśnie).

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 12:47, 28 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Migdałek
Aquilifer
Aquilifer



Dołączył: 08 Cze 2014
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:29, 28 Gru 2014    Temat postu:

Marek MRB napisał:

Migdałek napisał:
Nie chodzi o karmienie się ciałem trupa w sensie emocjonalnym, o faktyczne substancje powstające w wyniku infekcji w ciele matki (pisano o tym w pierwszym artykule) i przez kwrioobieg dostające sie do ciała dziecka.
A więc martwisz się, że dziecko (przypominam: już istniejące) może urodzić się chore. I proponujesz by z tego powodu go nie ratować...
Migdałku, znam Cię z wypowiedzi na forum i dlatego nie mam ŻADNYCH wątpliwości co do Twojej dobrej woli - ale to, co napisałaś, to czysta eugenika.



Martwię się o to, że dziecko regularnie podtruwane przez organizm matki nie będzie się rozwijało, ale będzie to przedłużająca się agonia. Nie będę twierdzić, że jestem w tej dziedzinie specjalistą, ale wiem, że takie substancje po śmierci tkanek są wyjątkowo toksyczne. To tak jakby dziecku razem z jedzeniem podawać małe dawki cyjanku. Nie wiem na ile sztuczne podtrzymywanie życia może takie procesy zahamować. Zastanawiam sie więc tylko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Nie 14:28, 28 Gru 2014    Temat postu:

Water-mix napisał:
powtarzam raz jeszce medycyna to nie jest natura
Lekarz ma moralny obowiązek ratować życie
a nie zabijać, jednak nie sztucznie podtrzymywać
Oczywiście.
Mało tego - istnieje pojęcie "uporczywa terapia" której chory ma prawo odmówić (także w sensie braku grzechu).
Tu jednak jest trochę inna sprawa - otóż dziecko jest zdrowe i po prostu ratujemy jego życie - nie ma w tym nic z przesuwania granicy śmierci.
Cytat:
Działać wbrew naturze
Prawdę mówiąc cała medycyna jest "wbrew naturze"...
Cytat:
W czasach przed medycyną zarówno matka jak i dziecko
nestety w sposób naturalny zeszli by z tego świata
...podobnie jak jak w dzieciństwie, kiedy uratowano mnie intensywną terapią antybiotykową. Czy to jest jakiś argument?
Cytat:
Nie chodzi nawet o bezczeszczenie zwłok
tylko ze w tych zwólkach sztucznie powstrzyywanych moze zachodzić jakaś reakcja życia
I gdy mimo braku kojarzenia (braku mozgu) w tej matce tkwi życie
tylko ze rozmyte, to .. lepiej nie mówić
zwykły sadyzm
Czegoś tu nie rozumiem. Jeśli matka żyje to w ogóle nie ma mowy o odłączaniu , bo to byłaby eutanazja. Chyba trochę się zapętliłeś...
Cytat:
Wszak nie znamy jak działa życie nie bądzmy tacy pyszni ze jak mózg umiera
to dusza idzie do lepszego świata
Medycyna tego jeszce nie odkrya.
Zgoda, ale mózg dziecka jeszcze NIE umarł.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 0:45, 29 Gru 2014    Temat postu:

Nowe info:
Zapadła decyzja, że odłączą ich od aparatury.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 0:47, 29 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 4:05, 29 Gru 2014    Temat postu:

Laflx napisał:
Nowe info:
Zapadła decyzja, że odłączą ich od aparatury.
Pisałem o tym w poście z soboty g. 7.28 Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> (Bio)etyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin