Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rekolekcje z Ikoną.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Sakramentalia, dewocjonalia i relikwie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Nie 10:28, 17 Cze 2018    Temat postu: Rekolekcje z Ikoną.

„Jan, umiłowany uczeń Pana”

Jan Ewangelista to postać nieźle udokumentowana, zwłaszcza przez Ewangelistów, którzy wypowiadają się o Janie częściej niż na przykład o Piotrze.
Pochodził Jan najprawdopodobniej z Betsajdy. Jego ojciec miał na imię Zebedusz i był z zawodu rybakiem, chyba dość zamożnym, skoro posiadał własną łódź rybacką. Matka miała najprawdopodobniej na imię Salome i to ona ośmieliła się prosić Jezusa, żeby jej synowie - bo Jan miał brata; był nim Jakub Starszy - zasiedli kiedyś w królestwie niebieskim po prawej i lewej stronie Jezusa (Mt 20, 20 n). Początkowo był Jan uczniem Jana Chrzciciela, ale z czasem - sam to opisuje - postanowił przyłączyć się do Jezusa (J 1, 35-51). Wydaje się jednak, że po krótkim pobycie u Jezusa jednak wrócił jeszcze do siebie i dopiero po niejakim czasie, na wyraźne wezwanie Jezusa, związał się z Nim na zawsze (Mt 4, 18-22; Mk 1, 14-20; Łk 5, 9-11). Należał, obok Piotra i Jakuba, do najściślejszego grona uczniów Jezusa. Tylko ci trzej byli świadkami zmartwychwstania córki Jaira (Mt 9, 23-26), tylko oni są z Jezusem w chwili Jego przemienienia na Górze Tabor (Mt 17, 1-8), oni też, choć nie najlepiej się wtedy spisali, byli w Ogrójcu, gdzie Jezus spędził noc na modlitwie (Mk 14, 33-34). Jan sam wyznaje również, że jest „umiłowanym uczniem” (J 19, 26; 21, 20), od niego dowiadujemy się także, iż w czasie Ostatniej Wieczerzy „spoczywał na piersiach Pana” (J 13, 25). Jest Jan pod krzyżem, na którym konał Jezus (J 19, 26), jako pierwszy spośród uczniów Jezusa znalazł się przy pustym grobie Jezusa (J 21, 20-23). Może jednak najbardziej znamienne jest to, że Jezus umierając całą ziemską przyszłość swojej Matki powierzył właśnie Janowi, oznajmiając mu równocześnie, że Bogurodzica jest także jego, Jana, Matką. Powiedział Jezus wyraźnie najpierw do Maryi: „Niewiasto, oto syn Twój” a potem do ucznia: „Oto Matka twoja” (J 19, 26 n). Dla Jana było to jakby drugie jego powołanie. Przed kilku laty na wezwanie Jezusa stał się Jego uczniem, teraz otrzymuje powołanie na opiekuna Matki Jezusa. Bez wahania podjął się tego dzieła. „Od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie”. Kiedyś Józef z woli Bożej stał się opiekunem Syna Bożego i Jego Matki, Jan dostępuje jakby nawet jeszcze większego wyróżnienia. Zostaje nie tylko opiekunem, ale nawet synem Bogurodzicy. Tak więc już po śmierci Jezusa zacieśniły się jeszcze bardziej więzy między Nim i Jego umiłowanym uczniem.
Nie są znane powody, dobrych, jakby przyjacielskich układów Jana z najwyższym arcykapłanem, do którego domu nie tylko sam przedostał się bez trudności, ale wprowadził tam także Piotra (J 18, 15-16). Któryś z Ojców Kościoła utrzymywał, że był Jan - być może wspólnie z ojcem i bratem - dostawcą ryb na stół arcykapłana, co tłumaczyłoby swoistą zażyłość z najwyższą i nie tylko duchowną władzą Jerozolimy.
Jest Jan nazwany „synem gromu”. Może, dlatego, że kiedy mieszkańcy Samarii nie pozwalali Jezusowi, gdy zmierzał do Jerozolimy przejść przez ich krainę, właśnie Jan zaproponował, żeby Jezus sprowadził z nieba ogień, jak grom na niegościnnych Samarytan (Łk 9, 51-56; Mk 3, 17).
Godne uwagi są związki Jana Ewangelisty z Piotrem. W Ewangeliach Jan jest wymieniany zazwyczaj zaraz po Piotrze. W Dziejach Apostolskich razem z Piotrem przebywa na modlitwie w świątyni jerozolimskiej (3, 1-4; 13-21), razem udzielają sakramentu bierzmowania (Dz 8, 14-17), razem przebywają w więzieniu (4, 1-24).
Jest Jan, jak wiadomo, autorem jednej z czterech Ewangelii. Dlatego nazywa się ewangelistą. Otóż Ewangelia ta posiada kilka godnych uwagi odrębności w stosunku do trzech Ewangelii synoptycznych. I tak na przykład tylko Jan opisuje gody w Kanie Galilejskiej (2, 1-12). W ziemskiej biografii Jezusa wydarzenie to zajmuje bardzo znaczące miejsce. Wtedy to bowiem, właśnie w Kanie Galilejskiej, dokonał Jezus pierwszego cudu. Był to niejako sygnał, w czyim imieniu będzie Jezus występował i jakie to moce nadprzyrodzone będzie miał do dyspozycji. Uznał też Jan za właściwe wspomnieć o obecności na tych godach Maryi i o swoistym Jej udziale w dokonaniu się pierwszego cudu. Kilka szczegółów z czwartej Ewangelii wskazuje na to, że Jana Ewangelistę można uważać za jednego z pierwszych czcicieli Bogurodzicy. Jest Jan nie mniej niż Łukasz ewangelistą maryjnym.
Jest także Jan jako autor czwartej Ewangelii teologiem Eucharystii. To on i tylko on utrwala w swej Ewangelii Mowę eucharystyczną Jezusa (6, 22-71). Jest Jan ponadto ewangelistą szczególnego zatroskania o uczniów Jezusa. Piękna Modlitwa arcykapłańska Jezusa znajduje się tylko w Ewangelii Jana (17, 1-26). A jest to modlitwa prawie wyłącznie w intencjach uczniów Jezusa.
Jest wreszcie Jan największym wśród ewangelistów piewcą miłości, przede wszystkim Bożej miłości do całego rodzaju ludzkiego, ale także tej oczekiwanej przez Boga naszej miłości do Niego samego i do naszych braci. Kierowane do nas wszystkich zachęty do okazywania sobie nawzajem miłości pojawiają się w pismach Jana najczęściej. Jan też nazywa Boga miłością (1 J 2, 16).
Z Apokalipsy zdaje się wynikać, że był Jan Ewangelista przełożonym takich kościołów w Azji Mniejszej jak Efez, Smyrna, Pergamon, Tiatyra, Sardes, Filadelfia i Laodycea.
Spędziwszy ostatnich kilka lat swego życia jako wygnaniec na wyspie Patmos, zmarł Jan w Efezie - ok. 100 r. - gdzie, jak się już wspomniało, był przedtem biskupem tamtejszego Kościoła.
Przynajmniej dwu spośród najstarszych Ojców Kościoła - to znaczy Polikarp i Papiasz - uważa się za uczniów Jana Ewangelisty. Orzeł jako znak czwartego Ewangelisty ma symbolizować wzniosłość i lotność jego myśli.
W tradycji chrześcijańskiej Jan Ewangelista - mimo, że tylko on jest nazywany „Uczniem umiłowanym” - „nie wytrzymuje jednak konkurencji” ze swym pierwszym, czyli Janem Chrzcicielem. Zdecydowana większość Janów przyznaje się nie do Ewangelisty, lecz do Chrzciciela. Nie wiem, czy w całej metropolii warszawskiej jest choć jeden kościół pod wezwaniem Jana Ewangelisty. W kalendarzu liturgicznym Chrzciciel też góruje nad Ewangelistą; podczas gdy drugi ma tylko jedno swoje święto (27 XII), pierwszego obchodzimy uroczystość narodzin (24 VI) oraz wspomnienie jego męczeńskiej śmierci (29 VIII). Być może, iż taki stan rzeczy to rezultat pochwały, jaką sam Zbawiciel obdarzył Jana Chrzciciela oświadczając, że wśród narodzonych z niewiasty nie ma większego od Jana Chrzciciela (Mt 11, 11).
W niektórych kościołach, po Mszy św., dnia 27 grudnia po dzień dzisiejszy podaje się wiernym poświęcone wino do picia. Co ma wspólnego ten zwyczaj z biografią Jana Ewangelisty? Otóż wedle starochrześcijańskiego podania Jan został uwięziony w Rzymie przez cesarza Domicjana, który postanowił zgładzić Apostoła przez podanie mu do wypicia zatrutego wina. Jan nie zawahał się, uczynił nad winem znak krzyża świętego i wypił je. Napój wcale mu nie zaszkodził. Takie to właściwości cudowno-terapeutyczne ma posiadać wino otrzymywane przez wiernych w święto Jana Ewangelisty.





Bp Kazimierz Romaniuk


Ostatnio zmieniony przez Jaśmina dnia Nie 10:32, 17 Cze 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Sob 22:03, 30 Cze 2018    Temat postu:

Ikona Chrystusa Pantokratora

Kim jest Jezus Chrystus? Odpowiedź na to pytanie została sformułowana w 325 r. na Soborze w Nicei i w r. 381 w Konstantynopolu, i zapisana w tzw. Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskim. Wyznajemy w nim wiarę w Jezusa Syna Bożego Jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Jest On Bogiem. Został zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało.
Jezus - prawdziwy Bóg - jest prawdziwym człowiekiem: On to dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. W tych słowach wyrażona została wiara we wcielenie Syna Bożego.
Ikona Chrystusa Pantokratora jest zapisem tych prawd wiary, ukazuje boskość i człowieczeństwo Chrystusa. Pochodzi z Konstantynopola i jest datowana na połowę VI w. Obecnie przechowywana jest w klasztorze św. Katarzyny na Synaju.
Postać Jezusa jest ukazana do pasa. Prawą ręką Chrystus błogosławi, w lewej trzyma zamkniętą księgę. W postaci Chrystusa wyeksponowane jest oblicze, którego najbardziej znaczącym elementem są oczy. Wokół twarzy widzimy złoty nimb, na nim układ linii tworzących krzyż i napis w jęz. greckim ho hon (ó wn).
Ikona ta - jedna z pierwszych ikon przedstawiających Chrystusa - jest zarazem doskonałym opisem tajemnicy Jezusa Chrystusa. Czy jest to portret Chrystusa (ikona wykonana jest w technice enkaustyki, cechuje ją realizm postaci, twarz jest naturalna, pełna życia, o zadumanym spojrzeniu, mamy więc pięknie ukazane człowieczeństwo Syna Bożego)? Jesteśmy ciekawi, jakie rysy miała twarz Jezusa, jak wyglądał wcielony Syn Boży. Jest w nas to samo pragnienie, które mieli Grecy z Ewangelii Janowej, kiedy zwrócili się do apostoła Filipa z prośbą: „Panie, chcemy zobaczyć Jezusa (J 12, 21). Euzebiusz - żyjący w IV w. autor Historii Kościelnej - napisał, że widział namalowane wizerunki Chrystusa. Pamiętając o wzmiance Euzebiusza i o tym, że nasza ikona jest najstarszą ze znanych i zarazem najbliższą czasom Chrystusa, można wysunąć hipotezę, iż jest to najwierniejsze przedstawienie Chrystusa. Czy jest to portret Chrystusa? Nie wdając się w dyskusję, czy i na ile ikona jest wiernym „fotograficznym” zapisem twarzy Jezusa, trzeba powiedzieć, że na pewno jest ona portretem w sensie etymologicznym. Słowo portret pochodzi od łacińskiego protrahere i oznacza: wyjawić coś, wydobyć na jaw. Ikona ta objawia nam tajemnicę Chrystusa, wydobywa Jego tożsamość.
Ikona jest zatytułowana Chrystus Pantokrator. Pantokrator to z greckiego Wszechwładca, czyli Ten, który panuje nad całym światem, jak czytamy w Apokalipsie: „Król królów i Pan panów” (19, 16). W tej ikonie zostaje nam objawiona tożsamość Chrystusa. Niebieski dostojny płaszcz oznacza majestat Chrystusa, Jego Bóstwo. Podobne znaczenie ma nimb. Złoty nimb wokół twarzy Chrystusa symbolizuje światło, jasność, chwałę Boga, „świętość i przynależność do świata wiecznych wartości” (Irina Jazykowa). Jezus mówił: „kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. Ja, światłość, przyszedłem na świat, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostał w ciemności” (J 12, 45n). Chrystus odsłania nam tajemnicę Boga, przez Chrystusa doświadczamy Bożego życia i w nim uczestniczymy. On objawia nam chwałę, do której jesteśmy powołani. Na nimbie widzimy trzy greckie litery, wpisane w ramiona krzyża, które tworzą napis ho hon (ó wn) - „JA JESTEM”. To skrót Imienia Boga - JAHWE, które na Synaju usłyszał Mojżesz.
Jezus w czasie publicznej działalności odnosił to Imię także do siebie, dając w ten sposób jasno do zrozumienia to, co w Symbolu wiary zostało wyrażone w słowach, że jest On współistotny Ojcu. Ewangelie ukazują nam Chrystusa, który zbawia całego człowieka (jego ducha i ciało). Uzdrawia chorych, dotykając ich swymi rękami, przebacza grzechy, bierze w objęcia dzieci, kładzie na nie ręce i błogosławi je, przeszedł przez tę ziemię wszystkim dobrze czyniąc, bowiem „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3, 17). Jezus dzisiaj również nam błogosławi, „błogosławieństwo nie jest tym, o czym myślą i planują ludzie, ale tym, co planuje Stwórca” (Daniel Epstein). W lewej dłoni Chrystus trzyma zamkniętą Księgę. Księga może oznaczać samego Chrystusa (odwieczne Słowo, które stało się Człowiekiem), Jego Ewangelię - Słowa dające życie wieczne tym, którzy z wiarą je przyjmują. Apokalipsa św. Jana mówi o Księdze Życia, w której zapisane są imiona zbawionych (Ap 3, 5). W 5 rozdziale Apokalipsy czytamy, że księga jest zapieczętowana (wg redaktorów Biblii Tysiąclecia: symbol wyroków Bożych w sprawie losów świata) i nikt poza Barankiem nie może jej wziąć i otworzyć jej pieczęci.
Ta ikona nie tylko opisuje Chrystusa, ona ukazuje Go tu i teraz, pomaga w doświadczeniu Jego obecności. Modlę się przed tą ikoną, bo wierzę w Chrystusa - prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka. Prawdziwego człowieka, czyli „takiego, jakiego Bóg pragnie dla każdego z nas” (Tomasz Węcławski). Modlę się motywowany takim samym pragnieniem, którego doświadczał psalmista: „O Tobie mówi moje serce: Szukaj Jego oblicza! Szukam, o Panie, Twojego oblicza” (Ps 27, 8). Pamiętając o słowach Jezusa: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14, 9), odkrywam, że oblicze Boga jest pełne miłości i miłosierdzia, a nie groźby i złości. Kiedy stoję przed tą ikoną, uświadamiam sobie spoczywający na mnie miłosierny wzrok Chrystusa. To spojrzenie odbudowuje we mnie pokój. Czuję się przez Chrystusa błogosławiony. Ogarnięty Jego miłosiernym wzrokiem, odkrywam, że jestem przez Jezusa znany po imieniu. Nie jestem dla Niego kimś anonimowym. Moje życie i życie każdego człowieka nie jest zapomniane, toczy się przed Chrystusem - Panem Stworzenia.
Ufam i modlę się o to, aby całe moje życie zostało zapisane w tej Księdze, którą Baranek otworzy w Dniu Sądu. Kiedy patrzą na mnie Jego dobre, miłosierne oczy, doświadczam, jak spełniają się słowa Psalmu: „Panie, przenikasz i znasz mnie, Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję. Z daleka przenikasz moje zamysły, widzisz moje działanie i mój spoczynek i wszystkie moje drogi są Ci znane. Gdzie ucieknę od Twego oblicza?” (Ps 139, 1-3.7) Nie potrzebuję przed Nim uciekać, gdyż nie jest On surowym, groźnym sędzią. To spojrzenie Jezusa mnie uspokaja, przypomina mi Jego słowa: Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 12).


Ks. Paweł Staroszczyk

Powrót do góry
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Wto 17:47, 03 Lip 2018    Temat postu:

Trójca Święta


„Naucz się wielbić Ojca i Syna,
i Ducha Świętego. Naucz się żywić szczególne nabożeństwo do Trójcy Świętej: wierzę w Boga Ojca, wierzę
w Boga Syna, wierzę w Boga Ducha Świętego; ufam Bogu Ojcu, ufam Bogu Synowi, ufam Bogu Duchowi Świętemu; kocham Boga Ojca, kocham Boga Syna, kocham Boga Ducha Świętego. Wierzę w Trójcę Przenajświętszą, ufam Jej i kocham Ją.

— To nabożeństwo jest niezbędne jako nadprzyrodzone ćwiczenie duszy, które wyraża się w porywach serca, choć nie zawsze przyobleka się
w słowa.”

Kuźnia, 296

„Bóg jest z tobą. W twojej duszy w stanie łaski mieszka Trójca Przenajświętsza.

— Dlatego ty, pomimo swej nędzy, możesz i powinieneś trwać w ciągłej rozmowie
z Panem.”

Kuźnia, 261

Rozmawiając z każdą z Osób Boskich

„Rozpoczęliśmy od prostych a zachwycających modlitw ustnych, których nauczyliśmy się jako dzieci i których nie chcielibyśmy już nigdy porzucić. Nasza modlitwa, początkowo dziecięco naiwna, płynie teraz szerokim, spokojnym, pewnym nurtem, podążając śladem przyjaźni z Tym, który powiedział: Ja jestem drogą. Jeżeli tak kochamy Chrystusa, jeżeli ze świętą odwagą chronimy się w otwartej włócznią ranie Jego Boku, spełni się obietnica Nauczyciela: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego,
i będziemy u niego przebywać.

Serce wymaga wtedy, by poznawać i uwielbiać każdą z trzech Osób Boskich. Jest to w jakiś sposób odkrycie, którego dokonuje dusza w życiu nadprzyrodzonym, na podobieństwo małego dziecka otwierającego stopniowo oczy na otaczający je świat. Dusza prowadzi serdeczny dialog z Ojcem i Synem i Duchem Świętym, poddaje się chętnie działaniu Pocieszyciela i Ożywiciela, który przychodzi do nas bez żadnych naszych zasług, obdarzając nas darami i cnotami nadprzyrodzonymi!”

Przyjaciele Boga, 306

Bóg Ojciec Nasz

„Dzieci... Jakże starają się godnie zachować w obecności swoich rodziców!

Podobnie dzieci królewskie w obecności swojego ojca, króla — jakże starają się zachować godność monarszą!

A ty... czyż nie wiesz, że zawsze znajdujesz się w obecności Wielkiego Króla, twojego Ojca — Boga?”

Droga, 265

Jezus Chrystus

„Jezus jest Drogą, Pośrednikiem; w Nim - wszystko; poza Nim - nic. W Chrystusie, pouczeni przez Niego, ośmielamy się wołać Ojcze nasz do Wszechmogącego: Ten, który stworzył niebo i ziemię, jest pełnym miłości Ojcem, który oczekuje, że będziemy do Niego ciągle wracać, każdy z nas, będąc jak nowy syn marnotrawny.”

To Chrystus Przechodzi, 91

Duch Święty

„Obcuj często z Duchem świętym — Wielkim Nieznajomym — bo to On ma cię uświęcić.

Nie zapominaj, że jesteś świątynią Boga. W centrum twojej duszy przebywa Pocieszyciel — słuchaj Go i bądź uległy Jego natchnieniom.”

Droga, 57

„Nie poprzestawaj na mówieniu do Pocieszyciela. Słuchaj Go!

Rozważ na modlitwie, że życie w dziecięctwie duchowym, dzięki któremu odkryłeś dogłębnie, że jesteś dzieckiem Bożym, napełniło cię synowską miłością do Ojca; pomyśl, jak przedtem szedłeś przez Maryję do Jezusa, którego uwielbiasz jak przyjaciel, jak brat, jak Jego ulubieniec, którym zresztą jesteś... Potem, otrzymawszy tę radę, zrozumiałeś, że do tej pory wiedziałeś, iż Duch Święty zamieszkuje w twojej duszy, by ją uświęcać... ale nie “ogarnąłeś” tej prawdy o Jego obecności. Potrzebna była ta sugestia: teraz czujesz w sobie miłość, chcesz z Nim obcować, być Jego przyjacielem, powiernikiem... ułatwiać Mu pracę oczyszczania, wyrywania, rozpalania...

“Nie potrafię tego!” — myślałeś. — Posłuchaj Go, nalegam. On da ci siły, On to wszystko sprawi, jeśli zechcesz... a ty przecież chcesz!

— Módl się do Niego: Boski Gościu, Nauczycielu, Światło, Przewodniku, Miłości, obym umiał Cię gościć, słuchać Twoich nauk, rozpalić się, iść za Tobą, miłować Cię.”

Kuźnia, 430

Nasza Pani

„Obcuj z Trzema Osobami: z Bogiem Ojcem, z Bogiem Synem i z Bogiem Duchem Świętym. A do Trójcy Świętej dochodzi się przez Maryję.”

Kuźnia, 543

„Jak bardzo cieszy ludzi, gdy przypomina się im o ich pokrewieństwie z wybitnymi postaciami ze świata literatury, polityki, wojska, Kościoła! — śpiewaj Niepokalanej Dziewicy, przypominając Jej: Zdrowaś, Maryjo, Córko Boga Ojca! Zdrowaś, Maryjo, Matko Boga Syna! Zdrowaś Maryjo, Oblubienico Boga Ducha świętego...! Ponad Tobą — jedynie Bóg!”

Droga, 496



Św. Josemaría


Powrót do góry
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Nie 12:22, 08 Lip 2018    Temat postu:

Mandylion przedstawia oblicze miłosierne Chrystusa wpisane w nimb krzyżowy, ukazane na białej chuście, przymocowanej za dwa górne rogi. Wokół głowy Chrystusa znajduje się tzw. nimb krzyżowy, atrybut ikonograficzny przysługujący jedynie Zbawicielowi, przypominający o jego śmierci na krzyżu. Na nimbie wypisane są greckie litery oznaczające "Jestem Który Jestem" - imię Boga, przynależne też Boskiej naturze Chrystusa oraz skrót imienia IC XC (z starocerkiewno-słowiańskiego Iisus Christos). Dodatkowym elementem są Aniołowie, trzymający górne rogi chusty.





Prawdopodobnie właśnie Chusta z Manoppello stanowiła pierwowzór wszystkich mandylionów - obrazów ukazujących oblicze Chrystusa. Charakterystyczne wspólne cechy to:

-podłużny kształt twarzy, wąski nos, otwarte oczy, sposób uczesania
-kosmyk włosów na czole
-wyrwany środkowy fragment brody
-rzadkie wąsy
-opuchlizna prawej części twarzy



Badania naukowe jednoznacznie wskazują na to, że Całun z Manoppello pochodzi z Jerozolimy. Utrwalenie wizerunku Twarzy dokonało się w Jezusowym grobie w momencie Jego Zmartwychwstania. Jest wysoce prawdopodobne, że zarówno Całun Turyński, jak i "Chusta Weroniki" powędrowały do Edessy i do V w. były tam przechowywane. Najstarsza legenda tzw. kamuliańska, pochodząca z VI w., mówi o obrazie twarzy Chrystusa, który dotarł do Konstantynopola w 574 r. z małej miejscowości Kamuliany, leżącej blisko Edessy. W tekście pochodzącym z VI w. z Tbilisi czytamy, że Matka Boża po Wniebowstąpieniu swojego Syna przechowywała obraz na płótnie, który powstał w grobie Pana Jezusa. Otrzymała ten wizerunek od samego Boga, aby mogła się modlić, patrząc na oblicze swojego Syna. Inna legenda, za pomocą której próbowano wytłumaczyć powstanie cudownego odbicia twarzy Jezusa, mówi o królu Edessy Abgarze, który zachorował na trąd i przez posłańca prosił Jezusa, aby przyjechał do Edessy i uzdrowił go. Pan Jezus nie pojechał, tylko przesłał mu list oraz chustę z wizerunkiem swojej twarzy. Kiedy król Abgar zobaczył Boskie Oblicze Jezusa odbite na chuście, został całkowicie uwolniony z trądu.

Kiedy mówimy o Chuście św. Weroniki, to trzeba pamiętać, że jest to jedynie określenie chusty z grobu Jezusa. Imię "Weronika" pochodzi bowiem od łacińsko-greckiej zbitki vera eikon - "prawdziwy obraz". Chusta Weroniki dotarła do Rzymu w VIII w. Przechowywana była w kaplicy św. Weroniki w Bazylice św. Piotra. W 753 r. w kronice papieskiej zanotowano, że w uroczystej procesji papież Stefan II niósł boso Oblicze Chrystusa, nie namalowane ludzką ręką. Relikwia ta nazywana była "pierwszą ikoną", "całunem z Kamulian", "mandylionem z Edessy". Wszyscy byli przekonani, że obraz Oblicza Chrystusa nie został namalowany ręką ludzką, dlatego nazywano go acheiropoietos. Była to niewątpliwie najbardziej znana relikwia, którą przechowywano w Bazylice św. Piotra. Chusta Weroniki przyciągała do Rzymu tłumy pielgrzymów, których znakiem rozpoznawczym były małe obrazki z Boskim Obliczem znajdującym się na tej Chuście. Papież Innocenty III wprowadził w 1208 r. zwyczaj uroczystej procesji z Chustą św. Weroniki, niesioną w pierwszą niedzielę po Epifanii z Bazyliki Watykańskiej do kościoła Ducha Świętego in Sassia. Ceremonia kończyła się rozdawaniem jałmużny po trzy denary (na chleb, wino i mięso) dla najbiedniejszych mieszkańców Rzymu. Dante Alighieri (1265 - 1321) pisze w Vita nuova, że tłumy ludzi przychodziły oglądać odbicie twarzy Chrystusa na Chuście św. Weroniki. Również w Boskiej komedii Dante wielokrotnie pisze o Chuście Weroniki, podkreślając, że pokazuje ona twarz Boga. Ale punktem kulminacyjnym Boskiej komedii jest scena, kiedy pielgrzym staje w niebie przed Bogiem, który objawia mu się najpierw jako niesamowite światło, ale z centrum tego światła wychodzi mu naprzeciw twarz Chrystusa. Scena ta była dla papieża Benedykta XVI inspiracją do napisania jego pierwszej encykliki: Bóg jest miłością. Tak samo inny wielki poeta włoski, Francesco Petrarka (1304 - 1374), pisze o Boskim Obliczu na Chuście Weroniki w Familiari canzoniere. Święta Brygida Szwedzka, która uczestniczyła w obchodach Roku Jubileuszowego 1350, pisze o prawdziwym Obliczu Chrystusa, które zostało utrwalone na Chuście Weroniki. O ważności tej wielkiej relikwii świadczy fakt, że budowę nowej Bazyliki św. Piotra w 1506 r. rozpoczęto w miejscu złożenia kamienia węgielnego, od budowy potężnej kolumny, w której wnętrzu znalazł miejsce najważniejszy skarbiec Watykanu - przeznaczony do przechowywania "Prawdziwego Obrazu Chrystusa". Na tej kolumnie, zwanej "Świętą Weroniką Jerozolimską", do dnia dzisiejszego znajduje się łacińska inskrypcja, która głosi: "Dla godnego uczczenia majestatu obrazu Zbawiciela, odbitego na Chuście Weroniki, papież Urban VIII wybudował i ozdobił to miejsce w Roku Jubileuszowym 1525".



Ostatnio zmieniony przez Jaśmina dnia Nie 12:30, 08 Lip 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Śro 21:42, 23 Sty 2019    Temat postu: Najpiękniej o Bogu mówią ikony .

Jedną z ikon, które najpiękniej mówią o Bogu, jest ikona Chrztu Pańskiego, zwana także ikoną Objawienia, ponieważ w uobecnianym przez nią Misterium objawiła się cała Trójca Święta.

Pierwsze przedstawienia Chrztu Pańskiego znane są z podziemnych cmentarzy, na przykład z datowanej na III wiek katakumby Kaliksta. Wczesnochrześcijańskie freski ukazują frontalnie – zanurzonego w wodach Jordanu – nagiego Zbawiciela, najczęściej jako chłopca, tudzież świętego Jana Chrzciciela jako młodzieńca. Odziany we włosiennicę i płaszcz lub w antykizowane szaty święty Jan Chrzciciel stoi na brzegu rzeki, wyciągając rękę nad Mesjaszem lub kładąc ją na Jego głowie. Drugi gest wiąże akt chrztu z udzieleniem Ducha Świętego. Chrystusowa nagość jest natomiast w tym Misterium nagością Adamową, wynikłą z Wcielenia.

Na chrześcijańskim Wschodzie podstawowa ikonografia Chrztu Pańskiego kształtuje się w VI stuleciu. Jezus Chrystus zajmuje na ikonie centralne miejsce. Wpierw wyobrażany jako nagi, a od XIV wieku w opasce zwanej perizonium, błogosławi (od około X stulecia) wody rzeki lub krzyżuje ręce na piersi. Błogosławieństwo to jest zarazem egzorcyzmem, a zanurzenie się Mesjasza w Jordanie uświęca żywioł, przepędzając z niego zło obrazowane przez wywodzące się ze sztuki pogańskiej personifikacje Jordanu i Morza. Uświęcając wodę, Zbawiciel czyni ją wodą ocalenia, czyli wodą chrztu, niejako przeciwstawiając ją wodzie zniszczenia, czyli wodom starotestamentalnego potopu. Tak o sile i owocach tego egzorcyzmu pisze święty Sofroniusz: „Dzisiaj wody Jordanu zamieniają się w lekarstwo dla ludzi przez zjawienie się Boga naszego. Dzisiaj strumieniami wody, na które tchnął ogniem, napawa się całe stworzenie”.

Zanurzenie się Jezusa Chrystusa w wodach Jordanu jest także prefiguracją Jego zstąpienia do piekieł (Szeolu). Wchodzi on do wód jeszcze nieuświęconych, czyli do „płynnego grobu” (liturgia wschodnia) stanowiącego obraz „śmierci–potopu”. Grób ten, obejmujący ciało Mesjasza, przypomina wyglądem ciemną jaskinię (obraz piekła). Na ową prefigurację wskazuje święty Jan Chryzostom, pisząc: „Zanurzenie i wynurzenie się są obrazem zstąpienia do piekieł i zmartwychwstania”.





Na przełomie V i VI wieku pojawiają się w ikonografii Chrztu Świętego personifikacje Jordanu i Morza. Rzekę Jordan personifikuje półleżący lub siedzący starzec, który wylewa wodę z amfory. Nimfa (często w koronie) dosiadająca delfina, dwa delfiny lub fantastycznego, stwora (bądź zamiast niej nagi, dosiadający delfina albo delfiny chłopiec z biczem) uosabia Morze. Począwszy od XIV wieku, personifikacje zdają się uciekać przed egzorcyzmującym żywioł Zbawicielem. Można też dostrzec w wodzie ryby, symbolizujące tutaj życie i wiarę w boską naturę Jezusa Chrystusa, ale i chrześcijan, jeśli zwracają się ku Mesjaszowi. Zbawiciel przedstawiany jest także jako depczący diabła, morskiego stwora lub stojący na kamieniu, z wijącymi się pod nim wężami Kainowej głowy. Motyw deptania węży zapowiada ostateczne zniszczenie przez Jezusa Chrystusa cyrografu, gdy Zbawiciel zstąpi po swej śmierci do Otchłani.

Na brzegu Jordanu stoi pochylony św. Jan Chrzciciel. Odziany we włosiennicę, unosi rękę nad głową Mesjasza. Często w jego pobliżu widnieje ścięty pień drzewa z wbitą weń siekierą, ilustrujący wezwanie do nawrócenia. Jeżeli drzewo pozbawione jest siekiery, oznacza pień Jessego z wyrastającą różdżką, na której spocznie Duch Święty. Wskazuje ono tym samym na drzewo Życia, czyli Chrystusowy krzyż. Na drugim brzegu znajdują się (najczęściej trzej) ukazani w pokłonie aniołowie, z okrytymi szatą lub welonem rękoma. Ten zaczerpnięty z bizantyńskiego, dworskiego ceremoniału gest oznacza nie tylko cześć okazywaną świętości, ale i diakońską posługę niebiańskich mocy. Dwa pagórki wznoszące się z obu stron Zbawiciela symbolizują natomiast Jego bóstwo i człowieczeństwo. Ponad Mesjaszem widnieje gołębica oznaczająca Ducha Świętego oraz manus Dei („ręka Boga”) lub sam Bóg Ojciec jako starzec. Ku Mesjaszowi biegnie z nieba rozszczepiający się promień, symbolizujący Trójcę Świętą.

Za panowania ostatniej dynastii Cesarstwa Bizantyńskiego, Paleologów, i w epoce postbizantyńskiej ikonę wzbogaciły jeszcze inne postaci. Pojawiają się na niej między innymi skaczący do wody i pływający w niej nadzy młodzieńcy, oznaczający nowo ochrzczonych, a także tłumy nad Jordanem, uczniowie świętego Jana Chrzciciela, aniołowie otwierający wrota niebios tudzież jeden lub dwaj młodzieńcy na pagórkach (wylewający wodę z amfory bądź rogu) jako personifikacje źródeł rzecznych.




Ostatnio zmieniony przez Jaśmina dnia Śro 21:48, 23 Sty 2019, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Jaśmina
Dux Ducis ad datorum ordinatrum



Dołączył: 17 Wrz 2019
Posty: 774
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Niemcy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:47, 03 Cze 2020    Temat postu:

Jak powstaje Ikona. Dzieło samego Boga.🤗


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Sakramentalia, dewocjonalia i relikwie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin