Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

J 2, 13-25 Zapowiedź męki i zmartwychwstania

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Pismo Święte w kościele katolickim / Nowy Testament / Ewangelia św.Jana
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dorota64
Requiescat in Pace +++
Requiescat in Pace +++



Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:51, 09 Mar 2015    Temat postu: J 2, 13-25 Zapowiedź męki i zmartwychwstania

Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska». Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pożera Mnie».
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?» Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo».
Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?»
On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo dobrze wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co się kryje w człowieku.


Ta Krew z grzechu obmywa mnie , czyni mnie bielszym od śniegu...
Dziś krótko napiszę....

Nie poddaję się, Panie...Wczorajszy sen uświadomił mi , że jest jeszcze wiele przede mną, ale mam Ciebie i Twych Świętych Rodziców przecież. Sen był dla mnie nie tylko poznaniem czegoś, ale przede wszystkim ostrzeżeniem. Targów z Nieprzyjacielem Twym nie chcę urządzać, bez Twej pomocy nie dam jednak rady sama przeciwstawiać się, a ten przecież ciągle się reklamuje...

Ze skruchą przyjmuję Twoje, Panie Jezu zaproszenie na Drogę, tę najboleśniejszą dla Ciebie , bo przeze mnie... przejdźmy ją razem znów, a powrót mój na nią dobrze mi zrobi. Sama nie pójdę, bo tylko Ty wiesz, co się kryje we mnie...

Duszo Chrystusowa, uświęć mnie.

Ciało Chrystusowe, zbaw mnie,

Krwi Chrystusowa, napój mnie.

Wodo z boku Chrystusowego, obmyj mnie.

Męko Chrystusowa, pokrzep mnie.

O dobry Jezu, wysłuchaj mnie.

W ranach swoich ukryj mnie.

Nie dopuść mi oddalić się od Ciebie.

Od złego ducha broń mnie.

W godzinę śmierci wezwij mnie.

I każ mi przyjść do siebie,

Abym z świętymi Twymi chwalił Cię,

Amen


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Philip
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:21, 16 Lis 2016    Temat postu:

Cytat:
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska». Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pożera Mnie».


Tak się zastanawiałem nad tym fragmentem i zadałem sobie pytanie czy w związku z takimi Świętami Bożego Narodzenia nie jest podobnie?
Wszelkiego rodzaju bankierzy, sprzedawcy. Handel kwitnie. Wszyscy myślą o świętach ( pora paschy, idą do świątyni jerozolimskiej ), co tu upiec, kogo zaprosić, a co najważniejsze : jakie prezenty kupić? Nie zauważacie, że czasem dla nas jest najważniejszym myśleć o tym czy ktoś bliski będzie zadowolony z prezentu, zamiast po prostu nie wgłębić się w narodziny Jezusa, nie tylko w żłóbku, ale i naszym sercu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Duśka
Gość






PostWysłany: Śro 18:25, 16 Lis 2016    Temat postu:

Ja nie mam takiego problemu gdyż święta zazwyczaj spędzam w 2 , a czasem 3 osoby. Nie ma zbytnio gotowania z powodu małej liczby biesiadników, natomiast najlepszą frajdę spędza się przy strojeniu choinki i innych ozdób . :wink:
Powrót do góry
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 33 tematy

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:53, 08 Maj 2022    Temat postu:

Philip napisał:
Cytat:
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska». Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pożera Mnie».


Tak się zastanawiałem nad tym fragmentem i zadałem sobie pytanie czy w związku z takimi Świętami Bożego Narodzenia nie jest podobnie?
Wszelkiego rodzaju bankierzy, sprzedawcy. Handel kwitnie. Wszyscy myślą o świętach ( pora paschy, idą do świątyni jerozolimskiej ), co tu upiec, kogo zaprosić, a co najważniejsze : jakie prezenty kupić? Nie zauważacie, że czasem dla nas jest najważniejszym myśleć o tym czy ktoś bliski będzie zadowolony z prezentu, zamiast po prostu nie wgłębić się w narodziny Jezusa, nie tylko w żłóbku, ale i naszym sercu?


Patrzę na to wszystko co się dzieje także w rodzinie, i powiem że martwi mnie ta komercjalizacja Świąt Bożego Narodzenia czy Świąt Wielkanocnych. Nieraz odnoszę wrażenie że liczy się tylko przyjemność i wola człowieka a Pan Bóg jest środkiem do tego. Że nawet kosztem tak ważnego święta jak Boże Narodzenie dla wielu jest to tylko okazja do tego aby się spotkać, najeść, napić a o Panu Jezusie czy modlitwie wspólnej nie ma mowy. Pan Bóg to temat tabu. Niby wszyscy wiedzą o co chodzi byle nie dotykać tematów religijnych. O polityce się nieraz dyskutuje a na Pana Boga miejsca nie ma. A w celach komercyjnych to rozgłaszają wesołych świąt... ale nie wspomina się już Bożego Narodzenia bo ważne są wyprzedaże a poza tym każdy chyba inne święta obchodzi dziś... Przykre to.



Podoba mi się interpretacja Jana Taulera czytanie podobne tylko że z Ewangelii Łukasza kazanie 46

Cum appropinquaret Jesus Jerusalem, videns civitatem flevit super illam.
Gdy Jezus zbliżył się do Jerozolimy i ujrzał leżące przed Nim miasto, zapłakał nad nim. (Łk 19,41)

Kazanie to oparte jest na Ewangelii św. Łukasza na dziesiątą niedzielą po Zielonych Świątkach, która mówi o tym, jak Pan nasz zapłakał nad Jerozolimą i wypędził ze świątyni kupujących i sprzedających. Karci ono surowo świeckich i duchownych lekkomyślnie się ubiegających o przyjemności i grozi im straszliwymi karami wiecznego potępienia.



Gdy Pan zbliżył się do Jerozolimy i ujrzał leżące przed Nim miasto, zapłakał nad nim i rzekł: Jerozolimo, gdybyś znała dni, które nadejdą, ty również byś płakała, bo twoi nieprzyjaciele wedrą się do ciebie; zburzą cię i nie pozostawią kamienia na kamieniu. Potem poszedł dalej, wszedł do świątyni, biczem wypędził kupujących i sprzedających i powiedział: Dom Mój jest domem modlitwy, a wy uczyniliście go jaskinią zbójców.
Miastem, nad którym płakał Pan, jest przede wszystkim Kościół święty, święte Chrześcijaństwo. Płakał też nad ludźmi światowymi i w rzeczywistości miał On wszelkie ku temu powody. Nawet gdyby wszyscy mogli płakać nad tymi światowymi ludźmi, nie wystarczyłoby to, bo tamci nie znają dnia swego nawiedzenia i wcale nie chcą go znać. O, gdyby tak go poznali! Ale nie, nawet to nie zakłóciłoby ich spokoju. Mieszkańcy Jerozolimy nie zaniepokoili się przecież tym, że Zbawiciel płakał nad nimi. Cóż to za ludzie? Są to wszyscy, którzy żyją rozkoszami płynącymi z zaspokojenia pożądań zmysłów zewnętrznych. Byle tylko mieli pod dostatkiem majętności, władzy, przyjaciół i krewnych, bogactw i zaszczytów oraz wszystkiego czego pożąda ich serce, cieszą się niezmąconym pokojem; mają wszystko, czego pragnie ich serce, wszystko co im przynosi zadowolenie, rozkosz i radość — tak jakby mieli żyć wiecznie. Przystępują do spowiedzi, oddają się też modlitwie i wydaje się im, że wszystko jest, jak być powinno. Każde słowo, które by miało zachwiać ich pewność, byłoby słowem rzuconym na wiatr. Są najzupełniej spokojni co do swej sprawiedliwości i całkowicie jej pewni.
Ale co nastąpi po tych radościach, pokoju i pewności? Zwalą się na nich nieprzyjaciele i nie zostawią kamienia na kamieniu. Kiedy Bóg zechce ich nawiedzić, w godzinę śmierci, nadejdzie wtedy Nieprzyjaciel i otoczy ich fosami dręczącego zwątpienia; w którąkolwiek zwrócą 3ię stronę, zawsze w nie wpadną i nie potrafią się zdobyć na żadną myśl o Bogu. Nic w tym dziwnego: Boga nigdy w nich nie było, nigdy na Nim nie budowali, nigdy nie upatrywali w Nim swego fundamentu, nigdy nie poświęcali Mu uwagi. Interesowały ich tylko zmysłowe, zewnętrzne przyjemności. A kiedy w ruinę zaczyna się obracać głębia, fundament, w gruz się rozpada też pokój na nich oparty. Rodzi się z tego dręczący, wieczny niepokój. Z jego powodu wszyscy będą się trząść z trwogi. Będą nie tylko szlochać, ale schnąć i płakać krwawo.
Chrystus nie płakał bez racji. Było i jest dlaczego płakać i lamentować. Przecież ludzie ci nie zdają sobie sprawy ze swego stanu, jak to On powiedział: Gdybyś znała... płakałabyś. Ach, jakaż to pociecha, jaki pokój! W 1 Liście św. Jana czytamy: Cały świat zna tylko zmysłowe zadowolenie, rozkosz cielesną i pychę żywota (2, 16). Dałby Bóg, żebyście poznali, jak On będzie to kiedyś sądził, żebyście mieli jakieś wyobrażenie tego straszliwego dnia sądu, tego zamętu, po którym nigdy już nie nastąpi pokój. Nie myślcie, że są to tylko moje słowa, to samo mówi św. Grzegorz w swym komentarzu (do tego ustępu Pisma Świętego).

Pan wszedł następnie do świątyni i biczem wyrzucił z niej wszystkich, którzy tam sprzedawali i kupowali, i powiedział: Dom Mój ma być domem modlitwy, wy zaś uczyniliście go jaskinią zbójców. — Domem morderców, zbójecką kryjówką!
Zważcie, drodzy moi, czym jest ta świątynia, która stała się domem zbójców. To dusza i ciało człowieka; są one świątynią Boga w bardziej właściwym tego słowa znaczeniu niż wszelkie inne kiedykolwiek wzniesione. Św. Paweł mówi przecież: Świątynia Boża jest święta; wy nią jesteście (1 Kor 3, 17). Kiedy Pan chce nawiedzić tą świątynię, znajduje ją zamienioną na siedzibę zbójców i targowisko.
Co znaczy „kupowanie” i „sprzedawanie”? Ludzie dają np. zboże, które mają, za wino, którego nie mają — oto handel. A kim są ci kupcy? Są nimi ci, którzy dają to, co mają, za to czego nie mają. Tym co ma człowiek jako własne dobro, jest wolna wola. Za nią to człowiek nabywa zadowolenie z rzeczy doczesnych, bez względu na ich rodzaj. Daje swoją własną wolę i szuka zadowolenia, wszędzie gdzie może: w jedzeniu, w gromadzeniu strojów, w klejnotach, w upodobaniu w sobie samym i w ludziach.
Ależ, Panie, musimy w końcu mieć jakiegoś serdecznego przyjaciela, nie ma w tym nic szkodliwego, jest to miłość duchowa; musimy przecież trochę odpocząć i rozerwać się — tego nie chcemy się wyrzec. — Otóż dowiedz się ode mnie: tego rodzaju handel uprawiasz zawsze wtedy, kiedy swoją wolną wolę oddajesz za coś takiego. Dopóki trwasz w takim usposobieniu, Bóg będzie ci coraz bardziej obcy, a ty coraz dalej od Niego.
Sw. Bernard mówi: Pociecha Boża jest tak delikatna, że żadną miarą nie może się pojawić, tam gdzie przyjmowane są inne pociechy. — Ależ Panie, my jesteśmy zakonnikami, należymy do zakonu. — Tak? Nałóż więc na siebie wszystkie, jakie tylko chcesz, kapy i habity, a jeśli nie spełniasz swych obowiązków, na nic ci się to wszystko nie przyda.
Pewien człowiek dopuścił się niesprawiedliwości, potem wstąpił do zakonu, ale wyrządzonej krzywdy nie naprawił. Przyszedł diabeł, rozszarpał go na sto kawałków i na oczach wszystkich porwał tego człowieka z duszą i ciałem, pozostawiając nietknięty jego habit. Bądźcie więc na przyszłość ostrożniejsi! Kupców tych pełen jest cały świat, znaleźć ich można pośród księży i świeckich, pośród zakonników, mnichów i mniszek. Jakże wielkie to pole do działania dla kogoś, kto chciałby badać, dlaczego tak wielu ludzi pełnych jest własnej woli, tak pełnych i pełnych! Szczególnie wśród mężczyzn tak mało jest dusz poddających się Bogu. Jakże mała jest liczba tych, którzy tak postępują! — są to przeważnie słabe niewiasty. Wszędzie poza tym — tylko natura i własna wola oraz szukanie we wszystkim własnej korzyści.
Gdybyście natomiast chcieli nabyć coś od Boga, dając Mu w zamian swoją własną wolę, byłaby to szczęśliwa wymiana. Bo co teraz mają z tego tamci? Stały niepokój! A przecież są oni w lepszym jeszcze położeniu aniżeli ludzie światowi, o których mówiliśmy na początku, zaznają bowiem cierpienia i bólu, a to ich wybawi od śmierci wiecznej, czego nie można powiedzieć o tamtych. Ci żyją w ciągłym niepokoju, bo jak mówi Pismo Święte, każde serce nieuporządkowane jest samo dla siebie torturą i jarzmem; doznają oni niepokoju i sami nie wiedzą, czego im brak, bo ich serce jest targowiskiem i nie chcą się wyrzec siebie samych.
Św. Bernard mówi też: Jeśli człowiek wyrzeknie się przyjaciół i krewnych, dziedzictwa, majątku i całego świata, ale nie wyrzeknie się siebie samego, niczego jeszcze nie dokonał; powinien on być tak samo wyzuty ze siebie, jak w chwili gdy Bóg go stworzył. Czy jednak człowiek nie musi z konieczności doznawać w sobie zadowolenia? — musi przecież jeść, pić, spać, mówić, słuchać itp., a wszystko to jest źródłem obrazów.
Otóż wiedz, że człowiek powinien Boga chcieć, do Niego dążyć i Jego szukać we wszystkim, co czyni. A kiedy zrobił to wszystko (tj. jadł, pił itd.), niech się wyzbędzie całkowicie obrazów rzeczy, niech opróżni swoją świątynię i przywróci jej taką czystość, jaką miałaby ona, gdyby niczego nie czynił. Będzie on wtedy mógł powiedzieć razem z oblubienicą: Łoże nasze usłane jest kwiatami (Pnp 1, 15). Jest ono pełne obrazów i niebiańskich myśli. Po opróżnieniu świątyni, po wyrzuceniu zajmujących ją kupców, to jest fantazmatów — nie wcześniej jednak — mógłbyś być domem Bożym, bez względu na to co robisz. Miałbyś wówczas pokój i radość w sercu. I nic by go już nie zakłócało. Nic z tego, co teraz ciągle cię niepokoi, przygniata i stanowi źródło cierpienia.
W innym miejscu czytamy, że Pan ukazał świątynię pewnemu prorokowi i powiedział mu: Przebij mury świątyni jerozolimskiej. A gdy prorok to uczynił, powiedział: Panie, są tu straszliwe obrazy. Pan odrzekł: Te straszne obrazy namalowała sobie sama córka izraelska; sama ona sporządziła sobie to malowidło za pomocą bezwartościowych obrazów; sprowadzi to na nią wielkie przygnębienie (Ez 8, 8n i Jr 18, 13).

Po tym będzie można rozpoznać różnicę między wybranymi i nie wybranymi: wybrani nie mogą znaleźć pełnego spoczynku w rzeczach nieuporządkowanych. Jeśli nawet niekiedy tracą orientację, a nawet zupełnie się gubią i odrzucają wszystkie rzeczy Boże, mimo to gdy tylko przyjdą do siebie, napełnia ich ogromna bojaźń, wielki ból i wyrzuty sumienia. Sprawia to w nich Duch Święty; napisane jest przecież, że Duch Święty prosi za nami w niewyrażalnych błaganiach (Rz 8, 26). Kiedyś w ludziach tych budzi się wreszcie skrucha i zaczynają opłakiwać swe nieuporządkowane życie, i w końcu zostają zbawieni. Proces ten okazuje się nieraz bardzo długi. Jest to niezmierna łaska Boża, a szczęśliwy ten, kogo Bóg napomina i ostrzega, wewnętrznie czy też zewnętrznie.
Ale, niestety, bliski jest czas, kiedy sytuacja się zmieni. Już teraz w wielu krajach nie można nauczać, głosić kazań ani napominać ‘. Uprzedzam was o tym teraz, kiedy jeszcze możecie słuchać słowa Bożego, bo nie można wiedzieć, jak długo to potrwa. Dlatego korzystajcie z niego!
Pozwólcie słowu przeniknąć do waszego rozumu, gdzie może ono być zrozumiane. Szlachetne słowo Boże słabo jest rozumiane. Dlaczego? — dlatego że pozostaje ono w sferze zmysłów, a nie przenika do samego wnętrza. Czemu to przypisywać? Otóż inne obrazy do tego stopnia zagradzają, zamykają i tarasują drogę, że słowo Boże nie może dotrzeć na właściwe miejsce. Dopóki drogi nie zostaną uprzątnięte, dopóki nie zostaną usunięte obce radości i obrazy stworzeń, prawda nie zostanie zrozumiana. Dzisiaj głosi się jakąś prawdę, nazajutrz — tę samą, a chociaż tak często słyszy się to samo, trzeba się temu przysłuchiwać z miłością i zapałem, bo za każdym razem jawi się przed nami jakaś nowa, ukryta treść, którą należy odkryć, a której nigdy nie pojmiemy w całości. Wielki pożytek czerpią tu ci szczególnie, którzy przystępują do tego (to jest do słuchania słowa Bożego) z wyzwoloną duszą. Ci natomiast których dusza nie jest wolna, tracą wiele ze słowa Bożego i w znacznej mierze pozostaje ono dla nich niezrozumiałe. Wprawdzie dociera do ich zmysłów i wyobraźni, aie z powodu przeszkód nie może się ono przedostać do swego prawdziwego miejsca. Gdyby przeszkody te zostały usunięte, kupcy wyrzuceni, a świątynia wymieciona, człowiek stałby się całkowicie domem modlitwy, domem Bożym, w którym mieszka Bóg; byłby on w pełni domem modlitwy. Jaka ma być ta modlitwa, jaka prośba — o tym kiedy indziej!
Niech nam Bóg dopomoże wyrzucić kupców i pozbyć się ich, tak aby dom nasz stał się miły Bogu. Amen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Pismo Święte w kościele katolickim / Nowy Testament / Ewangelia św.Jana Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin