Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czytania liturgiczne 2017.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Kazania i homilie na Dzień Pański
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Duśka
Gość






PostWysłany: Pon 14:34, 26 Cze 2017    Temat postu:

Mt 7,1-5
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: „Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka”, gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata».


Na początku znajomości z Panem Bogiem Abram (jeszcze nie Abraham) otrzymał obietnicę błogosławieństwa. Nie wiedział jeszcze, jak wiele pracy nad sobą go czeka. Ja też jestem na pewnym etapie mojej relacji z Bogiem. Zamiast denerwować się na innych… na modlitwie będę modlić się za ludzi, którzy najbardziej mnie denerwują. Zapytam Pana Jezusa, czy nie ranię Go tymi samymi grzechami co oni.

o. Maciej Drzewiczak OMI



Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Pon 14:35, 26 Cze 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Wto 19:08, 27 Cze 2017    Temat postu:

Mt 7,6.12-14
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy. Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują».


Trzy wskazania. Sens: nie mam iść na łatwiznę. Nie mogę ograniczać się do płytkich, krótkotrwałych rozwiązań. Na modlitwie spojrzę z Panem Jezusem na miejsce, do którego dotarłem w życiu. Poproszę Go o ducha gorliwości w dalszej drodze.

o. Maciej Drzewiczak OMI



Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Wto 19:09, 27 Cze 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Pią 18:08, 30 Cze 2017    Temat postu:

Mt 8,1-4
Gdy Jezus zeszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy. A oto zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: «Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: «Chcę, bądź oczyszczony». I natychmiast został oczyszczony z trądu. A Jezus rzekł do niego: «Uważaj, nie mów nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich».

Co pozbawia mnie radości i pokoju sumienia? Kiedy Abraham otrzymuje obietnicę potomstwa, zaczyna się śmiać, bo nie wierzy, że to możliwe. Oddam na modlitwie Panu Jezusowi moją wiarę – taką, jaka jest. Będę prosić o uzdrowienie.




Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Pią 18:08, 30 Cze 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Pon 10:05, 10 Lip 2017    Temat postu:

Mt 9,18-26
Gdy Jezus mówił, pewien zwierzchnik synagogi przyszedł do Niego i oddając pokłon, prosił: «Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie». Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim. Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Bo sobie mówiła: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: «Ufaj córko; twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa. Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył flecistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Usuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.


Niejednokrotnie potrzebujesz kompetentnej pomocy z zewnątrz: lekarza, kapłana, informatyka, elektryka. Wiele rzeczy jest ponad Tobą. Są takie sfery, wydarzenia i okoliczności, których naszym rozumem nie pojmiemy i nie rozwiążemy. Są takie rzeczy, które przekraczają kompetencje ludzkie. Ponad rozumem jest wiara. Musisz przyjść z wiarą do Jezusa.

o. Tomasz Maniura OMI

Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Czw 19:14, 13 Lip 2017    Temat postu:

Mt 10,7-15
Jezus powiedział do swoich apostołów: «Idźcie i głoście: „Bliskie już jest królestwo niebieskie”. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej strawy. A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, powitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was.
Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych. Zaprawdę powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu».



Niech cały ten dzień będzie doskonały, święty, spokojny i bez grzechu, błagajmy Pana. -–Racz nam dać, Panie.
O anioła pokoju, wiernego przewodnika, strażnika naszych dusz i ciał, błagajmy Pana. -–Racz nam dać, Panie.
O przebaczenie i odpuszczenie naszych grzechów i przewinień, błagajmy Pana. -–Racz nam dać, Panie.
Co dobre i pożyteczne dla naszych dusz i dla pokoju na świecie, błagajmy Pana. -–Racz nam dać, Panie.
By dokonać reszty naszego życia w pokoju i pokucie, błagajmy Pana. -–Racz nam dać, Panie.
O chrześcijański koniec, bez bólu, wstydu, spokojny i o nasze usprawiedliwienie przed Jego straszliwym tronem, błagajmy Pana. -–Racz nam dać, Panie.
Poprosiwszy o jedność wiary i komunię z Duchem Świętym zawierzajmy siebie samych, wzajemnie, i całe nasze życie Chrystusowi, naszemu Bogu. --Tobie, Panie .


Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Pon 17:03, 17 Lip 2017    Temat postu:

Mt 10,34–11,1
Jezus powiedział do swoich apostołów: «Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody». Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić Ewangelię w ich miastach.

Pierwszym rozgrywającym na tej ziemi jest Bóg. Uważaj, żebyś Go nie ominął, mając kogoś innego lub coś innego postawionego wyżej od Pana, a także byś nie ominął Boga obecnego w drugim człowieku. Zobacz Boży porządek rzeczy w tym świecie i w Twoim życiu.

o. Tomasz Maniura OMI

Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Czw 20:53, 27 Lip 2017    Temat postu:

Mt 13,10-17
Uczniowie przystąpili do Jezusa i zapytali: «Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?». On im odpowiedział: «Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: „Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił”.
Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli».


Bogaty jesteś. Bogaty w życie, w ludzi wokół Ciebie, bogaty w Bożą miłość. Widzisz to? Obudziłeś się dziś. Możesz kochać, możesz przebaczać, możesz dawać siebie, możesz być obecny. Podziękowałeś Bogu za to? Co robisz z tym bogactwem, które każdego dnia otrzymujesz od Boga?

o. Tomasz Maniura OMI

Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Śro 7:57, 09 Sie 2017    Temat postu:

Mt 25,1-13
Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne będzie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie oblubieńca. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się oblubieniec opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie”. Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Odpowiedziały roztropne: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”. Gdy one szły kupić, nadszedł oblubieniec. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: „Panie, panie, otwórz nam”. Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę powiadam wam, nie znam was”. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny».

Oliwa
„Pilnie potrzebny olej do głowy, musi być święty, nie rzepakowy” (Arka Noego). Święty olej to pragnienie Boga, Ojca, Taty, które budzi się co rano w nas jako mały płomyk. Każdy pragnie mieć kogoś, kto poprowadzi przez dzień, obowiązki, trudne spotkania, doda odwagi. Módl się i pamiętaj o swoim Bogu, a ogień będzie się zwiększał i oliwy nie zabraknie, nawet w trudnym momencie nie będziesz sam. Podsycaj płomień.


o. Dominik Ochlak OMI



Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Śro 7:58, 09 Sie 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Pon 20:55, 14 Sie 2017    Temat postu:

Mt 17,22-27
Gdy Jezus przebywał w Galilei z uczniami, rzekł do nich: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie». I bardzo się zasmucili. Gdy przyszli do Kafarnaum, przystąpili do Piotra poborcy dwudrachmy z zapytaniem: «Wasz nauczyciel nie płaci dwudrachmy?». Odpowiedział: «Owszem». Gdy wszedł do domu, Jezus uprzedził go, mówiąc: «Szymonie, jak ci się zdaje? Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych?». Powiedział: «Od obcych». Jezus mu rzekł: «A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę. Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie».


Są ludzie, którzy uważają, że są wolni i dlatego nie muszą nic dawać, dzielić się, kochać, poświęcać się, bo według nich to jest właśnie wolność. To pretekst, żeby zakryć jakąś smutną prawdę o swojej duszy, wybielić się. Nawet Jezus – Światłość Przedwieczna – „wrzucał na składkę” i płacił podatek. Dziel się konkretnie.
o. Dominik Ochlak OMI



Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Pon 20:56, 14 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Sob 17:35, 19 Sie 2017    Temat postu:

Mt 19,13-15

Przynoszono do Jezusa dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: «Dopuście dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie». Włożył na nie ręce i poszedł stamtąd.


O serce chodzi
Kiedyś zwróciłem uwagę pewnej czteroletniej dziewczynce, a ona odpaliła zdecydowanie: „Niech się ksiądz tak nie mądruje!!!”. Dzieci wyczuwają, czy ktoś podchodzi z miłością, czy chce tylko osiągnąć cel, dlatego szły do Jezusa. Apostołowie zwracali uwagę tylko na złe zachowanie najmłodszych.

Bądź dzieckiem Bożym.


o. Dominik Ochlak OMI



Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Sob 17:35, 19 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Nie 13:55, 20 Sie 2017    Temat postu:

Scena z kobietą kananejską proszącą Jezusa o uwolnienie jej córki od złego ducha jest jednym z najbardziej bulwersujących momentów Ewangelii. Jezus zachowuje się dziwnie: jest oschły, zimny, a wręcz nieprzyjemny. Ten obraz wydaje się kompletnie nie pasować do całości przesłania Ewangelii.

Zrozpaczona matka szuka ratunku dla swojej córki, którą nęka zły duch. Słyszy, że w okolicy jest Jezus, więc przychodzi do Niego i błaga o miłosierdzie. „Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem”. Jak to? Ten, który sam o sobie mówi, że jest Dobrym Pasterzem, który zachęcał: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście”, teraz przechodzi milcząco wobec dramatu tej kobiety i jej córki? Bez słowa?


Komentarz do Ewangelii

Aż chce się być Nim zgorszonym. Jeszcze na dodatek Jego uczniowie nalegają, żeby ją odprawił, bo chodzi za nimi i krzyczy. Kto był w Ziemi Świętej i podpatrzył trochę mentalność tamtejszych ludzi, ten sobie łatwiej wyobrazi taką krzyczącą kobietę. Musiała robić zgiełk na całą okolicę. To na pewno było dla nich męczące.

Ale przecież w innym momencie także chcieli, żeby krzyczący niewidomy żebrak się uciszył, ale Jezus podszedł do niego i go uzdrowił. Tym razem mówi, że „jest posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”, a ta kobieta jest Kananejką. Jesteś obca, więc nic dla ciebie nie zrobię.



Jedyny ratunek
Ona nie ustaje, podchodzi jeszcze bliżej, pada Mu do stóp i błaga. Odpowiedź Jezusa znów wydaje się bezduszna: „Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom”. Potraktował ją jak psa? Naprawdę? Nie, to już jest przesada. Takiego Jezusa się nie spodziewałem. To jakieś zaprzeczenie Boga, który jest miłością.

A ona dalej prosi, nawet zgodziła się na ten obraz szczeniąt i mówi, że one też dostają okruchy ze stołu. Jak bardzo musi kochać swoją córkę, żeby nie odpuścić, nie zgorszyć się, nie odejść rozczarowaną, ale pokornie prosić, wręcz błagać i znosić te nieprzyjemności. Jak bardzo musiała wierzyć, że jedynie On pozostał jej jako ratunek.

Nagle Jezus zmienia ton, docenia jej wiarę i uzdrawia córkę. Próbował jej serce. Myślę o tym, jak wielu z nas, współczesnych, odpuściłoby, odeszło zgorszonych, zniesmaczonych. Jak byśmy z oburzeniem opowiadali innym o tym, jak zostaliśmy źle potraktowani. Ile jest takich sytuacji w Kościele?

Wielokrotnie zastanawiałem się czemu Bóg dopuszcza zgorszenia w Kościele, różne trudne sytuacje. Może ta Ewangelia jest odpowiedzią. Może to bada nasze serce na ile wierzymy, że nie mamy gdzie pójść, bo tylko w Nim jest to, czego potrzebujemy.



Dopóki istnieje grzech
Może ktoś mnie potraktował źle w konfesjonale, ale i tak wrócę do spowiedzi, bo wiem, że nigdzie indziej, ja grzesznik, nie mam ratunku. Może jakiś proboszcz mówi o pieniądzach na ogłoszeniach, a na kazaniu wstawia polityczne wątki, ale nie przestanę chodzić na Eucharystię, bo tu jest Słowo i Chleb, które dają życie.

Może mnie ksiądz źle potraktował w kancelarii i powiedział, że nie załatwi nic bez pieniędzy, ale nie zrezygnuję z Kościoła ze względu na Jezusa, nie na księży. Może doświadczyłem jakiejś innej formy zła w Kościele lub o niej słyszałem.


Nie, nie chodzi o to, żeby bronić zgorszeń. Oczywiście, że najlepiej, żeby ich nie było, ale historia Kościoła pokazuje jasno, były, są i będą, bo tam, gdzie są ludzie, tam prędzej czy później pojawiają się także ludzkie słabości. Nie unikniemy tego, dopóki na świecie i w ludzkim sercu jest grzech.



Trudna relacja z Kościołem
Ta Ewangelia może przyjść jednak z pomocą tym wszystkim, którzy doświadczyli czegoś trudnego w swojej relacji z Bogiem, z Kościołem. To Słowo jest zachętą, aby mimo wszystko nie odpuścić. Kananejka wiedziała jedno: potrzebuję Jezusa, nie mogę się od Niego odczepić, muszę się Go uchwycić za wszelką cenę i uporczywie trzymać, mimo wszystko.

Jako ksiądz chcę dedykować ten komentarz wszystkim, których zgorszyłem ja sam lub inni ludzie Kościoła: Nie dajcie się odwieść od Jezusa, nie dajcie się zniechęcić, trzymajcie się Go, mimo wszystko. Bądźcie zdeterminowani jak ta kobieta. Jego łaska będzie silniejsza od ludzkiej słabości.


ks. Łukasz Kachnowicz.

I czytanie: Iz 56, 1. 6-7
II czytanie: Rz 11, 13-15. 29-32
Ewangelia: Mt 15, 21-28[/b]




Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Nie 14:01, 20 Sie 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Pon 8:43, 21 Sie 2017    Temat postu:

Mt 19,16-22
Pewien człowiek zbliżył się do Jezusa i zapytał: «Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?».
Odpowiedział mu: «Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania».
Zapytał Go: «Które?». Jezus odpowiedział: «Oto te: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego jak siebie samego». Odrzekł Mu młodzieniec: «Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?».
Jezus mu odpowiedział: «Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

Kolekcjoner
Wydaje się, że nie tak miało być. Młodzieniec odszedł zasmucony, a miał tak gruby portfel. To dlatego, że Jezus rozbudził w Nim głód czegoś więcej, a on zdezerterował. Szala przechyliła się jak na wadze w stronę wszystkich bogactw. Może to było jedno spojrzenie Mistrza z Nazaretu, które ujawniło, co miał w sercu. Lepiej zaryzykować i porzucać dla Boga to, co nam ciąży, niż trwać w lęku jak w kokonie i nigdy się nie rozwinąć.
Próbuj.


o. Dominik Ochlak OMI

Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Wto 6:17, 10 Paź 2017    Temat postu:

Łk 10,38-42
Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta imieniem Marta przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła». A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».


Można się ciągle martwić, np. że wybuchają wojny, że ociepla się klimat, że ludzie tacy jacyś mniej wrażliwi niż kiedyś, tylko że nie mamy na to – globalnie – wpływu. Troszczyć można się również o wiele rzeczy osobistych, np. o oceny, o przyjaźń, ale troska mobilizuje do działania. Gdy martwisz się „całym światem”, to wiara umiera. Gdy troszczysz się o to, co możesz zmienić, wiara rośnie.

o. Bartosz Madejski OMI



Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Wto 6:19, 10 Paź 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Nie 8:35, 15 Paź 2017    Temat postu:

Mt 22,1-14
Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: «Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: „Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę”. Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa; a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy ich, pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić.


Być zaproszonym przez samego Boga – nie do pracy, nie w celu robienia rozrachunków, nie na przesłuchanie – lecz na ucztę. Mieć wyznaczone miejsce przy stole, otrzymać zaproszenie i dodatkowo zawiadomienie o terminie uczty i nie przyjąć, czy to nie szaleństwo. Ktokolwiek spotkałby takiego człowieka, uznałby go za niespełna rozumu i postawiłby pytanie: Jak mogłeś stracić taką szansę, jak mogłeś?

Takich ludzi można spotkać wielu. Uczta jest przygotowana przez samego Boga. Zaproszenie na nią wręczono każdemu podczas chrztu świętego, a wezwanie, przypominające rozpoczęcie uczty, dokonuje się przy pomocy kościelnych dzwonów obwieszczających Mszę świętą. Tę właśnie Eucharystyczną Ucztę ma na uwadze Jezus opowiadając przypowieść o zaproszonych na gody.

Bóg ucztę przygotował. Stoły rozstawił po całej Ziemi. Pokarmem jest Ciało Jego Syna, a napojem Jego Krew. Jak przystało na prawdziwą ucztę Gospodarz ma coś ubogacającego do przekazania i uczestnicy usłyszą Jego słowo. Wszystko jest przygotowane, jeno zaproszeni nie są godni. Przy stole wiele rezerwowanych miejsc świeci pustką. Wielki afront wobec zapraszającego Gospodarza.

Dlaczego nie przychodzą? Czy przeszkodą jest grzech ciężki? Nie zawsze. Najczęściej nie przychodzą, bo nie mają czasu. Mają, ich zdaniem, znacznie ważniejsze sprawy do załatwienia, niż siedzieć przy stole z Bogiem i brać udział w przygotowanej przez Niego uczcie.

Jezus w przypowieści o zaproszonych na gody odsłania mechanizmy tej mentalności, w której obejrzenie kupionego pola lub prowadzenie interesów jest ważniejsze niż udział w uczcie wydanej przez samego Boga. I my mamy sto powodów, by zrezygnować z udziału w uczcie Boga: to spacer, bo piękna pogoda, to interesujący program w telewizji, to goście, którzy nas odwiedzili itp. Gdy obiektywnie zestawimy te powody z szansą udziału w uczcie, na którą zaprasza nas Bóg, sami dojdziemy do wniosku, że rezygnacja z niej jest szaleństwem.

Rzecz jasna, że brak czasu na niedzielną Mszę świętą płynie z nieświadomości wartości Eucharystycznej Uczty. Dla tego, kogo kochamy, zawsze znajdziemy czas. Nie mamy czasu jedynie na to, co dla nas nie przedstawia wartości. Jeśli załatwianie naszych spraw jest ważniejsze niż spotkanie z Bogiem, to ile razy trzeba będzie wybierać między jednym a drugim, zawsze wybierzemy własne sprawy. Czy jednak czas spędzony z Bogiem przy jednym stole może być czasem straconym? Gdyby chrześcijanie wiedzieli, ile spraw można „załatwić” z Bogiem w czasie Eucharystycznej Uczty – czekaliby pod drzwiami kościoła godzinę przed rozpoczęciem Mszy świętej. Gdyby odkryli, że jest to spotkanie z kimś, kto ich kocha, spieszyliby na nie, jak spieszą do siebie zakochani.

Przypowieść Chrystusa ma na uwadze Ucztę Eucharystyczną, a nie eschatologiczną w królestwie niebieskim. Świadczy o tym epizod wyrzucenia od stołu człowieka, który wszedł na salę biesiadną bez szaty godowej. Do stołu w niebie nie dotrze człowiek bez łaski uświęcającej. To może mieć miejsce jedynie tu na ziemi, gdzie do ołtarza może podejść każdy, godny i niegodny.

Uważne rozważanie przypowieści o zaproszonych na gody stanowi wezwanie do głębszego przemyślenia naszej postawy wobec Mszy świętej. Uczestniczenie w niej to niezwykła szansa. Obyśmy przez wieczność nie płakali z tej racji, że szansa ta została przez nas zmarnowana.


Ks. Edward Staniek

Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Czw 13:43, 09 Lis 2017    Temat postu:

J 2,13-22
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska». Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pożera Mnie». W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?». Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo». Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w ciągu trzech dni?». On zaś mówił o świątyni swego Ciała. Gdy zatem zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Z pewnością byliśmy już w wielu świątyniach. Niektórymi się zachwycamy, bo mają w sobie tyle piękna. Ale dziś warto spojrzeć na tę najbliższą świątynię. Na świątynię swojego serca. Niekiedy te serca są zabrudzone przez grzech lub nawet zrujnowane. Jezus Chrystus ma moc oczyszczenia i odbudowania świątyni naszych serc.

o. Krzysztof Wrzos OMI



Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Czw 13:44, 09 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Pią 19:56, 29 Gru 2017    Temat postu:

Łk 2,22-35

Gdy upłynęły dni Ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela».
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».


Masz jakieś marzenie? To dobrze! Symeon też miał. Tylko jedno. Kiedy się spełniło, był gotowy, by umrzeć. Skoro zobaczył już Syna Bożego, wiedział, że nic na ziemi nie da mu szczęścia – chciał już tylko oglądać Boga. Masz to szczęście, że marzenie Symeona spełnia się każdego dnia. Możesz widzieć Boga tu, na ziemi. Wystarczy przyjść na Eucharystię. „To jest moje Ciało, to jest moja Krew…”

o. Patryk Osadnik OMI




Ostatnio zmieniony przez Jaśmina dnia Nie 10:42, 31 Gru 2017, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Nie 10:51, 31 Gru 2017    Temat postu:

Święto świętej Rodziny

Ewangelie podają następujące wydarzenia z życia Najświętszej Rodziny:

1.Zwiastowanie narodzenia Pana Jezusa (Łk 1, 26-38)
2.Nawiedzenie św. Elżbiety (Łk 1, 39-56)
3.Objawienie św. Józefowi przez Anioła tajemnicy wcielenia (Mt 1, 18-25)
4.Narodzenie Pana Jezusa (Łk 2, 1-20)
5.Nadanie imienia Jezusowi (Łk 2, 21)
6.Oczyszczenie Maryi i ofiarowanie Pana Jezusa (Łk 2, 22-38)
7.Pokłon mędrców (Mt 2, 1-12)
8.Ucieczka do Egiptu (Mt 2, 13-15)
9.Powrót z Egiptu (Mt 2, 19-21; Łk 2, 39-40)
10.Znalezienie Pana Jezusa w świątyni (Łk 2, 41-50)
11.Życie ukryte w Nazarecie (Łk 2, 51-52)




Ps. Zachęcam do lektury.


Ostatnio zmieniony przez Jaśmina dnia Nie 10:52, 31 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Kazania i homilie na Dzień Pański Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin