KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !

Hejal · Gość

Ja mam takie świadectwo z podstawówki gdzie miałem z religii 3 i to cudem załapałem.
Cuda można spotkać na każdym kroku.Gdy przewróciła się ciężarówka ze mną i moim wujkiem myślałem,że tego nie przeżyjemy.Wysypał się cały towar,który ładowaliśmy całą noc z powrotem z rowu do ciężarówki.Ojciec dawniej prowadził dużego fiata gdzie znajdowała się moja rodzina i ja.Samochód wpadł w poślizg i koziołkował,ale nam nic się nie stało.Raz potrącił mnie samochód,wstyd się przyznać była to syrenka ale tak szczęśliwie,że nic mi się nie stało.Kiedyś bawiłem się w małego pirotechnika.Tworzyłem ładunki wybuchowe.Jeden wybuchł mi gdy biegłem na szczęście się tylko trochę poparzyłem.Przypadków miałem setki gdzie prawie straciłem zdrowie lub życie.Na przejeździe kolejowym 5 kolegów straciło życie a ja nie jechałem akurat tych gazikiem.Raz cegła spadła mi na głowę i się rozprysła na dwa albo trzy kawałki a głowę mam całą.Moja babcia raz wpadła do szamba po szyję.Wtedy się z tego śmiałem,ale dziś nie było by mi do śmiechu bo mogła się tam utopić.Dziadek był kowalem i brał w rękę nawet rozpalone żelazo.Żył 99 lat.Albo mam niesamowite szczęście albo Bóg czuwa nade mną.
Ile razy spadłem ze schodów albo dostałem kamieniem w głowę,czy drzewem lub w bójce zostałem pokiereszowany tego nie zliczę.
Byłem nawet duszony ale odzyskałem przytomność.Niezła faza była po duszeniu.Skaleczyłem się dużo razy szkłem.Szkło jest bardzo niebezpieczne uważajcie.Tryskała ze mnie krew jak z fontanny.Brałem nawet kiedyś lek którego skutkiem ubocznym jest nagła śmierć a jednak nadal żyję.Miałem kiedyś taką gorączkę,że miałem halucynacje a żeby ją zbić wskoczyłem do wanny z lodowatą wodą.Napadło mnie kiedyś stado szerszeni i kilka ugryzło.Spuchłem tak,że podkoszulka na klacie pękła.Wstrzyknięto mi oxycort i opuchlizna przeszła.Jadłem zepsute jedzenie a się nie zatrułem.Spadłem z wysokości a się nie połamałem.W lesie gonił mnie dzik a na ulicy pies chciał pogryźć,ale znalazłem kija konkretnego i go zdzieliłem.Zaskomlał i uciekł.Rozwaliłem swój samochód bo myślałem,że ze mnie Kubica.Dostałem kilka razy butelkami przez głowę,że myślałem iż straciłem oko.Wpadłem do przerębla albo dostałem kijem od kogoś.Popieścił mnie też prąd nie raz albo uderzył piorun niedaleko mnie.Była trąba powietrzna w moim miasteczku i wiele drzew połamało i domów zrujnowało a mojego nie tknęło.Zerwało dach u sąsiada a u mnie nie.Była powódź ale kilka kilometrów od mojego miasteczka.Dziwne to wszystko.

Caliah

Masz rację, dziwne...
Chyba, że zajrzysz do Księgi Izajasza (55):

8 Bo myśli moje nie są myślami waszymi
ani wasze drogi moimi drogami -
wyrocznia Pana.
9 Bo jak niebiosa górują nad ziemią,
tak drogi moje - nad waszymi drogami
i myśli moje - nad myślami waszymi.

To jako wyjaśnienie.

A to jako komentarz na ciąg dalszy:

10 Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg
spadają z nieba
i tam nie powracają,
dopóki nie nawodnią ziemi,
nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju,
tak iż wydaje nasienie dla siewcy
i chleb dla jedzącego,
11 tak słowo, które wychodzi z ust moich,
nie wraca do Mnie bezowocne,
zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem,
i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa.

...i materiał do przepracowania dla Ciebie :)

P.S.
A świadectwo jest na 6+ ;)

exe

A Prawda zawsze zadziwia, co stać się może przyczynkiem do szukania Boga :wink: