Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wątpliwości i rozterki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Pomoc bliźnim w wątpliwościach w wierze
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Poszukujący
Probatus



Dołączył: 01 Lis 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Pomorze
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:53, 01 Lis 2014    Temat postu: Wątpliwości i rozterki

Witam, na wstępie chciałem prosić o przeniesienie we właściwy dział jeśli umieszczam temat w złym(bardzo duzo działów macie, idzie się pogubić :) )

A teraz do tematu.. Byłem Ateistą, od 14 roku życia wiara umarła..W sumie już wcześniej nie była zbyt żarliwa(ale czego wymagać od dziecka, które nie bardzo rozumiało sprawy religii)dziś mam 25lat. Od blisko 2 lat nie tyle co nawróciłem się, co nie obstaje tak przy niewierze.. Bliżej mi już do zaczynającego wierzyć, chociaż daleka droga przede mną, no i targają mną rózne wątpliwości. Albowiem wiele lat kpiłem sobie z ludzi naiwnie wierzących w to co jest napisane w ich ksiazeczce z bajeczkami(Biblia) ale to się zmieniło - wielokrotnie łapie się na tym że czytam na internecie o Bogu, wersety z Biblii szukam czytam i pochłaniam - oczywiscie nie tylko w internecie, ale gdy idę przez miasto, dużo rozmyślam m.in o Bogu, o filozofii(skąd jestesmy dokąd idziemy itd) często jak czytam jakiś fragment z Biblii, to odczuwam taki dziwny ucisk w sercu..nie ból ale coś takiego jakby to nazwać? jakby ktoś ściskał moje serce.. Nie jest to nieprzyjemne uczucie, ale bardzo dziwne.. I głównie pojawia się gdy zaczynam własnie rozmyślac czy czytać o Bogu i biblii.. To uczucie takie trochę do tęsknoty podobne..

Dzien w którym powiedziałem A może on istnieje? Był jakby początkiem mojego powolnego Katharsis - chociaż dalej miotają mną złe uczucia,gniew nienawiść - to nie są tak silne jak kiedyś - im częśćiej szukam Boga, tym mniej nienawidzę..Czuje się "oczyszczany" może nie dosłownie, ale w jakimś stopniu czuje małe ukojenie gdy myślę o tym.

Może zabrzmi to dziwnie, może przesadzam.. Ta tęsknota? jesli tak to mogę nazwać te uczucia w sercu, to czytanie biblii - szukanie.. to trochę tak jakby ktoś mnie puknął w łeb nie znajduje słów by to opisać, ale.. Czy to woła mnie Bóg?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:34, 01 Lis 2014    Temat postu:

Każda rozterka jest oznaką wrażliwości sumienia, które jest doskonałym oskarżycielem.

Naturalnie, sumienie można zagłuszyć, jednak do ostatniego tchnienia ono żyć będzie i czekać na na takie chwile, kiedy człowiek się wyciszy i usłyszy Głos Boży, który rozlega się w sercu każdego człowieka.

Proszę, czytaj również nasze rozmowy przede wszystkim w działach : Modlitwa, Świeccy i kapłani, Medytacja nad Słowem, ale zachęcam do zaglądania również do innych działów.

Filozofia jest narzędziem w ręku teologii i nie sposób pewnych odpowiednio głębokich konstrukcji myślowych, omówić bez jej użycia. To jest spuścizna historyczna apologii chrześcijaństwa.

Co do pogłębiania swej znajomości prawd wiary, polecam zagłębienie się od podstaw w Metafizykę o. Mieczysława Krąpca, która nie jest metafizyką spekulacji, lecz metafizyką bytu realnego.

To bardzo dużo pomaga w unikaniu błędów logicznych i rzeczowych w rozważani kwestii istnienia oraz istoty, które niestety są nagminne wśród ateistów, z którym rozmowa jest prawie niemożliwa tytułem ich ignorancji.
Dochodzi się wówczas do wniosku, że wielu ateistów nie wie, co mówi, bądź nie rozumie, co się do nich mówi.

Bóg podchodzi do ludzi indywidualnie, toteż kto wie, skąd takie, a nie inne doznania Wink

Polecam na "start" Księgę Mądrości Wink

Dziękuję Ci Bracie, za to wyznanie i zapewniam o modlitwie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 23:38, 01 Lis 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poszukujący
Probatus



Dołączył: 01 Lis 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Pomorze
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:46, 01 Lis 2014    Temat postu:

Dziękuje za odpowiedź - bardzo chętnie poczytam, jest tu parę tematów które na pewno zgłębię. Może tym razem uda mi się wybrać właściwą ścieżkę.. Która zapełni pustkę w duszy..

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MariaMagdalena
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 22 Lip 2014
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 48 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:48, 01 Lis 2014    Temat postu:

Wiesz co napiszę mniej teologicznie i mądrze niż exe
w sercu-duszy człowieka wpisana jest tęsknota za Bogiem objawia się w rózny sposób inaczej próbujemy zapełnić tę tęsknote w różny sposób szukamy szczęścia , miłości, prawdy, dobra...
to nie jest złe... bo pełnią szczęścia , miłości, prawdy, dobra... cała reszta to tylko odbicia mniej lub bardziej zniekształcone.

co myślę,
Tak to może być Głos Boga który cię wzywa, a może to być głos twojego serca/duszy właśnie tęsknota za Nim.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka
Aquilifer
Aquilifer



Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:04, 02 Lis 2014    Temat postu:

Witaj Poszukujący :)

Jezus powiedział ...

(20) Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. Ap.3

Stoi i u Twoich drzwi i kołacze :) ... myślę, że już zacząłeś otwierać drzwi swojego serca, skoro ono tak ( pozytywnie ) reaguje na myśli o Bogu :)
Czytaj Nowy Testament, poznaj Zbawiciela, wierzę, że gdy Go poznasz, to Go pokochasz, bo Zbawiciel, Jezus jest Miłością, Bóg Ojciec jest Miłością i Duch Święty jest Miłością :)

Niech Ciebie Dobry Bóg prowadzi i przez karty Swojego Słowa i przez doświadczenia, które pozwolą Ci Go lepiej poznać :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poszukujący
Probatus



Dołączył: 01 Lis 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Pomorze
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:44, 27 Lis 2014    Temat postu:

Witajcie ponownie - chciałbym się z wami podzielić historią mojej przyjaciółki która kilka dni temu odebrała sobie życie..

- Moja św. pamięci przyjaciółka była żarliwą katoliczką, taką do rany przyłóż. Nie miała wiele, ale to co miała i tak oddawała biedniejszym. Została trzykrotnie pobita przez własną matkę, a także wielokrotnie była gwałcona przez ojca.. Mimo to wybaczyła mu krzywdy które jej uczynił, tak samo matce. Po tym jak uciekła z domu została 2krotnie potrącona przez samochód. Jak nie miała gdzie się udać po ucieczce z domu, chowała się w kościele, gdzie jej wiara została ponownie wystawiona na okrutną próbę.. Została ponownie zgwałcona, tym razem nie przez ojca. A przez księdza.. Rozumiecie? Zgwałcona w kościele przez księdza - gwałcona przez ojca i bita przez okrutną matkę, dwukrotnie potrącona przez samochód.. Gdzie w tym wszystkim jest bóg? No gdzie pytam? Czemu nie był przy niej mimo jej modlitw, czemu czegoś nie zrobił gdy była gwałcona? Mimo że wybaczyła swoim oprawcom-rodzicom. Czy wy też powiecie że jej wiara była po prostu słaba? Tak jak mi powiedział Ksiądz z którym rozmawiałem i któremu opowiedziałem to samo co wam?


Szukałem boga pod każdym kamieniem, pod krzewem - ale nie znalazłem go - dzisiaj oddaliłem się od niego jeszcze bardziej.. Bog przez swój narcyzm i egoizm sprowadził na świat zło i cierpienie. To bóg jest winny wszystkiego zła, bo to bóg stworzył zło.. Bog to łobuz z lupą przypalający promieniami słońca nas ludzi. Czerpiący sadystyczną przyjemność z bólu człowieka... Bog nie jest miłością..

A jezus to też jakaś kpina, bóg wysłał siebie samego na ziemie pod postacią swojego własnego syna by zbawił nas od grzechu poprzez swoją smierć - co za bzdura.. Bog zabija samego siebie, dla siebie by wybawić ludzi od grzechu który sam na nich nałożył, bo wceśniej dał wolną wolę ludziom? Nie chrzańcie...

Bóg to prawdziwy pan ciemności. król niewolników.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:57, 27 Lis 2014    Temat postu:

Złość odbiera zawsze rozum, toteż czytam Twoje żale ze zrozumieniem Twojego stanu.

To, co się działo w życiu tej dziewczyny, było tragiczne i temu nikt nie zaprzeczy.

Wierzę, że nawet jej samobójstwo nie jest poczytane przez Boga za akt tchórzostwa, lecz za wynik ponadludzkiej presji diabła, który chował się w napotkanych osobach i nie umniejszyło ono jej wiary w oczach Boga tak, jak to inni by mówić chcieli.

RiP +++


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lonely
Gość






PostWysłany: Pią 0:41, 28 Lis 2014    Temat postu:

Czesto w takich sytuacjach zadajemy sobie pytanie gdzie jest Bog?. Dlaczego na to patrzy I nic nie robi ?.Zazwyczaj obwiniamy Go o wszystko od malego niepowodzenia az po tragedie zyciowe. Oddalajac sie od Boga nie zrobiles mu wcale ma zlosc raczej skazujasz sie sam taka obrales droge prowadzaco prosto ku zatraceniu.Upadamy czesto ja upadam co po chwile ale wierze , ze kiedys Bog wyciagnie do mnie reke.
Powrót do góry
Kaśka
Aquilifer
Aquilifer



Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:57, 28 Lis 2014    Temat postu:

Poszukujący napisał:
Witajcie ponownie - chciałbym się z wami podzielić historią mojej przyjaciółki która kilka dni temu odebrała sobie życie..

- Moja św. pamięci przyjaciółka była żarliwą katoliczką, taką do rany przyłóż. Nie miała wiele, ale to co miała i tak oddawała biedniejszym. Została trzykrotnie pobita przez własną matkę, a także wielokrotnie była gwałcona przez ojca.. Mimo to wybaczyła mu krzywdy które jej uczynił, tak samo matce. Po tym jak uciekła z domu została 2krotnie potrącona przez samochód. Jak nie miała gdzie się udać po ucieczce z domu, chowała się w kościele, gdzie jej wiara została ponownie wystawiona na okrutną próbę.. Została ponownie zgwałcona, tym razem nie przez ojca. A przez księdza.. Rozumiecie? Zgwałcona w kościele przez księdza - gwałcona przez ojca i bita przez okrutną matkę, dwukrotnie potrącona przez samochód.. Gdzie w tym wszystkim jest bóg? No gdzie pytam? Czemu nie był przy niej mimo jej modlitw, czemu czegoś nie zrobił gdy była gwałcona? Mimo że wybaczyła swoim oprawcom-rodzicom. Czy wy też powiecie że jej wiara była po prostu słaba? Tak jak mi powiedział Ksiądz z którym rozmawiałem i któremu opowiedziałem to samo co wam?


Szukałem boga pod każdym kamieniem, pod krzewem - ale nie znalazłem go - dzisiaj oddaliłem się od niego jeszcze bardziej.. Bog przez swój narcyzm i egoizm sprowadził na świat zło i cierpienie. To bóg jest winny wszystkiego zła, bo to bóg stworzył zło.. Bog to łobuz z lupą przypalający promieniami słońca nas ludzi. Czerpiący sadystyczną przyjemność z bólu człowieka... Bog nie jest miłością..

A jezus to też jakaś kpina, bóg wysłał siebie samego na ziemie pod postacią swojego własnego syna by zbawił nas od grzechu poprzez swoją smierć - co za bzdura.. Bog zabija samego siebie, dla siebie by wybawić ludzi od grzechu który sam na nich nałożył, bo wceśniej dał wolną wolę ludziom? Nie chrzańcie...

Bóg to prawdziwy pan ciemności. król niewolników.


(4) I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły. Ap.21

Ta dziewczyna miała wielką wiarę, skoro potrafiła wybaczyć swoim oprawcom. Szkoda, że nie było przy niej nikogo bliskiego, komu mogłaby zaufać, kto okazał by jej miłość i współczucie. Szatan zbiera swój plon, jest nim okrucieństwo, przemoc, bestialstwo. Bóg dał ludziom przykazanie, by kochali bliźniego jak siebie samego, ale ludzie nie chcą Bożego prawa. Gdy komuś dzieje się krzywda, chrześcijanie powinni ratować. Jezus zastanawiał się, czy znajdzie wiarę, gdy przyjdzie. Staliśmy się ślepi na ludzką krzywdę, jak wygląda nasza wiara?
Mój przyjaciel umarł z przepicia. Ale ja nie obwiniałam Boga, obwiniałam siebie, że mu nie pomogłam. Mogłam mu pomóc, ale byłam zbyt zajęta. To nie Bóg krzywdzi ludzi, to szatan posługuje się tymi, którzy Boga nie chcą znać. A ci, którzy Boga znają, powinni mieć oczy i uszy otwarte na ludzkie nieszczęście. Bóg może działać poprzez swoje dzieci, tyko niech te dzieci nie śpią. Ogromnie mi żal, że ta biedna dziewczyna nie znalazła w nikim wsparcia i pomocy. Wierzę, ze Bóg kiedyś otrze jej łzy i mocno wtuli w swoje ramiona.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poszukujący
Probatus



Dołączył: 01 Lis 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Pomorze
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:30, 29 Lis 2014    Temat postu:

Odeszła tydzień temu mając zaledwie 22lata. Napiszę to - chociaż wiem, że któreś z was odpowie "Bog skrzyzował wasze ścieżki, byście swym oparciem byli" ale i tak to napiszę - Poznałem ja niedawno na początku 2011 roku.. Gdy tułała się po ulicy, żal mi się biedaczki zrobiło to zabrałem ją do siebie, dałem jeść - kupiłem ubrania i dałem jej miejsce do spania.. Była bardzo nieufna, mimo to podążyła za mną. Widziałem w jej oczach ból i wielki strach, duzo czasu zajęło nim mi zaufała na tyle by opowiedzieć swą historie. Pomimo tego co przeszła, zrobiła coś co mną poruszyło do głębi - gdy wróciłem z pracy do domu, ona siedziała w swoim pokoju i modliła się.. Za swoich rodziców.. Mimo że tak ja skrzywdzili, ona nadal pozostała ich córką, w jej sercu nie było nienawiści.. Nigdy nie znałem takiej osoby.. Która nie kocha za coś, a kocha pomimo. To ona uleczyła moje zgorzkniałe i zbolałe serce.. To właśnie jej żarliwa wiara, miłość do ludzi(mimo że nieufna i strachliwa, to dalej kochała świat i swoich rodziców) sprawiły że i ja zacząłem Go szukać. Szukać Boga.. Teraz znów gdy jej nie ma, moje serce jest puste.. Nie kochałem jej jako kobiety, to nie była osoba którą kocha się jak kobiete.. Nie wiem jak to inaczej nazwać była niedostępna, jakby za życia była juz u Boga.. Gdy zostawiła list, zrozumiałem - że nie udało mi się jej ocalić.. Mimo że napisała w liscie (wrzucę tutaj kawałek tego listu od niej)

" Urodziliśmy się w szczęsciu, poczęci w miłości, życie darem od Pana, więc do niego powraca. Chociaż rodzice zgotowali mi piekło za życia, nie czuje do nich urazy wybaczyłam im to. Gdyż wiem że będą tego wybaczenia potrzebowali, kocham ich pomimo to. Byłeś przy mnie w najgorszym momencie zycia, te lata przy Tobie były balsamem na me rany, ale wybacz mi odejść juz muszę. Nie mam już siły, chociaż wybaczone, te wspomnienia ciągle żyją, gdy ojciec nocami mnie krzywdził. Wybacz mi że nie dałam ci nic od siebie, chociaż Ty dałeś mi wszystko."


Wiem że spotkanie ze mną pomogło jej chociaż trochę, mnie również to spotkanie ocaliło. Więc tak patrząc pod tym kątem, to jest w tym widoczna "ręka"Boga, ale nie wierzę w to, albowiem ona odeszła.. A moja wiara która się budziła ponownie, dziś znów zamiera.. Jej siłą była wiara w Pana, to mnie tak oczarowało, ale skoro ktos tak żarliwie wierzący, nie został ocalony.. To czego On chce? Skoro młoda kobieta gwałcona przez ojca i bita przez matkę, wybacza im to wszystko.. Pomimo wszystko modli się za nich.. nie ma szans na zycie? Po co w takim razie wierzyć? Jeśli "kochamy" Boga, tak mocno - a on odwraca od nas wzrok - to gdzie tu logika gdzie tu boża wszechmiłość?

Ona odeszła, tego nie wybaczę Bogu nigdy.. Odebrał życie takiej istocie, komuś kto mógł nieść światło temu światu.. Dla mnie ona juz za zycia była Święta. I taka pozostanie..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:03, 29 Lis 2014    Temat postu:

Jej modlitwa powinna dać właśnie Tobie do myślenia, skoro jest antytezą dla Twojego wnioskowania.

Ona wzniosła się do sacrum, Ty zaś staczasz się w profanum. I gdzie tu wiara i konsekwencja Twoja Question


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka
Aquilifer
Aquilifer



Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 2:05, 30 Lis 2014    Temat postu:

Poszukujący napisał:
Odeszła tydzień temu mając zaledwie 22lata. Napiszę to - chociaż wiem, że któreś z was odpowie "Bog skrzyzował wasze ścieżki, byście swym oparciem byli" ale i tak to napiszę - Poznałem ja niedawno na początku 2011 roku.. Gdy tułała się po ulicy, żal mi się biedaczki zrobiło to zabrałem ją do siebie, dałem jeść - kupiłem ubrania i dałem jej miejsce do spania.. Była bardzo nieufna, mimo to podążyła za mną. Widziałem w jej oczach ból i wielki strach, duzo czasu zajęło nim mi zaufała na tyle by opowiedzieć swą historie. Pomimo tego co przeszła, zrobiła coś co mną poruszyło do głębi - gdy wróciłem z pracy do domu, ona siedziała w swoim pokoju i modliła się.. Za swoich rodziców.. Mimo że tak ja skrzywdzili, ona nadal pozostała ich córką, w jej sercu nie było nienawiści.. Nigdy nie znałem takiej osoby.. Która nie kocha za coś, a kocha pomimo. To ona uleczyła moje zgorzkniałe i zbolałe serce.. To właśnie jej żarliwa wiara, miłość do ludzi(mimo że nieufna i strachliwa, to dalej kochała świat i swoich rodziców) sprawiły że i ja zacząłem Go szukać. Szukać Boga.. Teraz znów gdy jej nie ma, moje serce jest puste.. Nie kochałem jej jako kobiety, to nie była osoba którą kocha się jak kobiete.. Nie wiem jak to inaczej nazwać była niedostępna, jakby za życia była juz u Boga.. Gdy zostawiła list, zrozumiałem - że nie udało mi się jej ocalić.. Mimo że napisała w liscie (wrzucę tutaj kawałek tego listu od niej)

" Urodziliśmy się w szczęsciu, poczęci w miłości, życie darem od Pana, więc do niego powraca. Chociaż rodzice zgotowali mi piekło za życia, nie czuje do nich urazy wybaczyłam im to. Gdyż wiem że będą tego wybaczenia potrzebowali, kocham ich pomimo to. Byłeś przy mnie w najgorszym momencie zycia, te lata przy Tobie były balsamem na me rany, ale wybacz mi odejść juz muszę. Nie mam już siły, chociaż wybaczone, te wspomnienia ciągle żyją, gdy ojciec nocami mnie krzywdził. Wybacz mi że nie dałam ci nic od siebie, chociaż Ty dałeś mi wszystko."


Wiem że spotkanie ze mną pomogło jej chociaż trochę, mnie również to spotkanie ocaliło. Więc tak patrząc pod tym kątem, to jest w tym widoczna "ręka"Boga, ale nie wierzę w to, albowiem ona odeszła.. A moja wiara która się budziła ponownie, dziś znów zamiera.. Jej siłą była wiara w Pana, to mnie tak oczarowało, ale skoro ktos tak żarliwie wierzący, nie został ocalony.. To czego On chce? Skoro młoda kobieta gwałcona przez ojca i bita przez matkę, wybacza im to wszystko.. Pomimo wszystko modli się za nich.. nie ma szans na zycie? Po co w takim razie wierzyć? Jeśli "kochamy" Boga, tak mocno - a on odwraca od nas wzrok - to gdzie tu logika gdzie tu boża wszechmiłość?

Ona odeszła, tego nie wybaczę Bogu nigdy.. Odebrał życie takiej istocie, komuś kto mógł nieść światło temu światu.. Dla mnie ona juz za zycia była Święta. I taka pozostanie..

Ona zasnęła. Wierzę, że Bóg ją wzbudzi, gdy Jezus powróci po swój lud. Pozornie zło zwyciężyło, dziewczyna nie poradziła sobie ze wspomnieniami krzywd, jakich przez wiele lat doświadczała. Ale, skoro potrafiła wybaczyć, to znaczy, że doświadczyła obecności Bożej w swoim życiu. Wyobrażam sobie, co musiała przejść, jak nie widziała przyszłości z tak okrutną przeszłością. Wierzę jednak, że Bóg da jej wspaniałą, wieczną, najlepszą przyszłość, w której nie będzie już najmniejszego bolesnego wspomnienia. Wiem, że cokolwiek napiszę, będzie to brzmiało zimno ... boli to wszystko, co się dzieje. Ale naprawdę wierzę, że Bóg jest miłością. Zrobił wszystko, by zbawić człowieka. Jeszcze krótki czas, a szatan zostanie na zawsze zniszczony, on, jego aniołowie i ludzie, którzy woleli służyć jemu, niż Bogu. Bóg jest miłością, ale też sprawiedliwością i wszyscy w odpowiednim czasie zostaną ukarani lub wynagrodzeni. Twoja przyjaciółka wiele, wiele wycierpiała. Nie miała siły z tym żyć. Ona wybaczyła, ty też wybacz. Macie szansę spotkać się kiedyś. Bóg jest tą szansą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lemstory
Probatus



Dołączył: 15 Lis 2014
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:39, 30 Lis 2014    Temat postu:

Poszukujący napisał:
Jeśli "kochamy" Boga, tak mocno - a on odwraca od nas wzrok - to gdzie tu logika gdzie tu boża wszechmiłość?

Ona odeszła, tego nie wybaczę Bogu nigdy.. Odebrał życie takiej istocie, komuś kto mógł nieść światło temu światu.. Dla mnie ona juz za zycia była Święta. I taka pozostanie..


Bracie,

tajemnica cierpienia jest największą trudnością z jaką musimy się zmierzyć. Pragnę Ci tylko napisać, że Bóg nie pozostał obojętny na
cierpienie, które mam miejsce na ziemi. Nie zdystansował się od tych cierpień. Sam cierpiał na krzyżu i umarł za nasze grzechy.

My zaś patrzymy na nasze życie ziemskie jakby nic poza nim nie było. To tylko etap przed właściwym wiecznym życiem.

"..Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.." 1 List do Koryntian 13:9,13

Tak więc potem poznamy dokładnie jak to jest.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez lemstory dnia Nie 14:43, 30 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Nie 22:47, 30 Lis 2014    Temat postu:

Po pierwsze:
1Kor 15:19 bt "Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania."

Po drugie:
Kiedy kolega kopnie mnie w nogę, nie wydaje mi się rozsądnym mieć za to pretensje do Boga.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Pomoc bliźnim w wątpliwościach w wierze Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin