Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Patologia racjonalnego dyskursu o wierze
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:52, 08 Paź 2014    Temat postu: Patologia racjonalnego dyskursu o wierze

Wizytując przeróżne fora, rejestrowane chociażby w przedziale "Religijne", spotykam - nie ja pierwszy i nie ostatni - wypowiedzi, podpierające się argumentacjami, zaczerpniętymi z poważnych nieraz źródeł i od poważanych - w świecie naukowym - autorów. To bardzo dobrze.
Częstokroć, wymóg podawania bibliografii jest radykalnie wymagany, co by można było lepiej się przygotować do kontrargumentowania.

Jednak w tym sztywnym wymogu tkwi równie często, pewien zabieg, który uznałbym jednak za patologię dyskursu, zorientowanego na poszukiwanie Prawdy.

Otóż, próbuje się często "zadekretować" nieobecność wnioskowań teologicznych podczas takich rozmów. Jest to wg mnie zabieg wielce szkodliwy, ponieważ rozmowy prowadzone są wtenczas na płaszczyźnie pseudoteologicznej. Doskonale rozumiem, że w takcie dyskursu przedstawicieli przeróżnych dyscyplin naukowych, ich wzajemne przekraczanie granic kompetencji dyscyplinarnych, będzie po prostu nieuniknionym efektem.

Rzeczywistość jest wszak jedna, zaś związki pomiędzy dyscyplinami różnorakie, toteż nieporozumienia będą, a nawet spodziewać się należy (co i się obserwuje) nadużyć (sic!).

Sytuacje takich naruszeń dialogu interdyscyplinarnego są zazwyczaj szybko, a i radykalnie temperowane przez środowisko akademickie (o czym ze swoich doświadczeń z życia w zalążku establishmentu naukowego). Niestety, w dyskusjach forumowych zasady są często "gumowe" i bardzo relatywne, a nawet działające wstecz. Podobny efekt widzimy w środowiskach akademickich, a i na forach (np. [link widoczny dla zalogowanych]), gdzie mówi się : "STOP TEOLOGII".

Jaki jest efekt "uracjonalniania" dyskusji, poprzez usunięcie teologii ze standardu rozmowy interdyscyplinarnej Question

Otóż, napotykam później w dyskusjach argumenty o tym, że "dzięki współczesnej fizyce, wiemy, że nie ma miejsca na Stwórcę", albo że "Bóg - jeśli nawet jest - musi podporządkować się prawom natury". Tymczasem chyba już od dawna jest jasnym, że jeśli Boga nie pojmuje się poważnie, należałoby o Nim mówić w tych kręgach w ogóle, zaś traktowanie Boga, jako nie-Boga jest już zupełnym "racjonalnym odlotem" w sferę "snów o potędze"... Embarassed

Najbardziej jednak rzucającym się w oczy dyletanctwem, już nawet przyjmującym formy aroganckie, jest pojawianie się przedstawicieli naukowych elit, którzy lepiej od samego Kościoła wiedzą, w co wierzy Kościół i czego Kościół naucza Exclamation

Postać teologa jest systematycznie kreowana już doby oświecenia, kiedy to przedstawiało się taką profesję, jako bazującą na braku rozsądku, mijającą się z "niezbitymi faktami", zasadami logicznymi oraz trwającą w poszukiwaniach jedynie pozornych problemów ... Embarassed

Bodaj na forum "wiara.pl" ktoś wykładał, a wręcz "przypominał", że Kościół przez cale wieki zgadzał się na aborcję do 40-go dnia od poczęcia.. Zero zasad hermeneutyki tekstów....

Toteż sama teologia, jeśli zgodzimy się na udział w rozmowie z jej wykluczeniem, traci przemożnie na jakości, a ciężar akcentu rozmowy zostaje (paradoksalnie niezamierzenie) z oskarżenia teologa o fanatyzm poglądowy, na stronę naukową w tej samej kwestii ...

Czy napotykacie takie lub inne problemy w porozumieniu?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Śro 16:53, 08 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Water-mix
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:22, 08 Paź 2014    Temat postu:

ja niestety ciągle, czasem nie mam siły już rozmawiać . Na protestantach jeszcze nie wypowiadałem się w sumie , ludzie potrafią zaprzeczyć nauce Jezusa, nauce Pawła , nauce terazniejszej koscioła , np w kwestii potraw nieczystych , bo ktośtam kiedyśtam rozumiał to inaczej i powołują sie na to ubierając w niezwykle kwieciste i chwytliwe słówka, czasami jedynym ratunkiem jest zostawić sprawy tak jak są ponieważ na każdy Biblijny argument
otrzymuje się kolejną ''rewelację'' w stylu ''jak tłumaczyć inaczej cytaty z PS'' , albo '' jak zmienić nauke Kościoła"
A jak wiadomo z wiary to nawet to co czyste moze stać sie nieczyste.
I czytelnik gdy zacznie rozważac moze faktycznie sprowadzić nieszczescie na siebie.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Water-mix dnia Śro 20:23, 08 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Migdałek
Aquilifer
Aquilifer



Dołączył: 08 Cze 2014
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:54, 08 Paź 2014    Temat postu: Re: Patologia racjonalnego dyskursu o wierze

exe napisał:

Najbardziej jednak rzucającym się w oczy dyletanctwem, już nawet przyjmującym formy aroganckie, jest pojawianie się przedstawicieli naukowych elit, którzy lepiej od samego Kościoła wiedzą, w co wierzy Kościół i czego Kościół naucza Exclamation

Piszesz o ludziach nauki ja natomiast z podobną postawą spotykam się u większości krytyków KK. Nie jestem wielce biegła we wszystkich naszych dokumentach jednak wielokrotnie byłam pouczana przez użytkowników uważających, że KK to Babilon z apokalipsy, czego Kosciół naucza a moje protesty uciszane stwierdzeniem, że nie znam nauki swojego kościoła.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 3:03, 09 Paź 2014    Temat postu:

Prawdę piszecie; i ja spotykam się czy w życiu w realu, czy w internecie, czy w literaturze, z podobnymi przypadkami i powiem, że autentycznie nie tyle nie mam już sił uderzać głową w mur, co po prostu nie chcę już tego czynić, lecz po prostu trwać, prosząc Jezusa - mojego Pana Niebieskiego - o opamiętanie dla "racjonalistów".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Migdałek
Aquilifer
Aquilifer



Dołączył: 08 Cze 2014
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:58, 09 Paź 2014    Temat postu:

Jakiś czas walczyłam i dostałam łatkę zaślepionego fanatyka. Ale te walki się przydały, bo wkazywały moje luki w wiedzy i wierze i szukając odpowiedzi wiele się nauczyłam. A muszę przyznać, że przez jakiś czas myślałam o odejściu z KRK Embarassed A teraz nigdzie się nie wybieram. Teraz już mniej się kłócę, bo znalazłam ciekawy cytat:

Lepiej jest ze czcią pomodlić się za bliźniego, niż przy każdej okazji go napominać.
św. Marek Eremita


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:12, 09 Paź 2014    Temat postu:

Rzeczywiście, taką kolej rzeczy w nabywaniu przeświadczenia o prawdziwości nauki katolickiej można zaobserwować, lecz śmiem postawić tezę, że mało osób wątpiących w nauczanie KrK, faktycznie w nim pozostaje.

Częściej obserwuję, jak wątpiący w katolicka doktrynę, popadają w zachwyt nad własnym geniuszem egzegetycznym, który przyćmiewa nawet Tradycję Ojców Kościoła, a wręcz ją poprawia lub redukuje...
Smutne to ...


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Palma
Hastatus prior
Hastatus prior



Dołączył: 17 Lip 2014
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:42, 10 Paź 2014    Temat postu:

Często trudno się porozumieć z ludźmi KK a co dopiero z innymi wyznaniami.
Pisałam, kiedyś z protestantami na początku było miło, później kobiety mnie zaatakowały i stały się niemiłe, przestałam pisać z nimi, przecież nie będę wdawała się w spory, kłótni nie znoszę i nie praktykuję.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pitong
Aquilifer
Aquilifer



Dołączył: 27 Sty 2014
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 48 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: ŁÓDŹ
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:21, 10 Paź 2014    Temat postu:

Ja zauważyłem natomiast, że niektórzy chcąc kogoś nawrócić pokazują się rzeczywiście od bardzo dobrej strony szukając wspólnych cech i pozornie ignorując różnice, a gdy się okazuje, że nic nie wskórają, wtedy pokazują prawdziwe oblicze wypluwając pełne jadu słowa godzące w Kościół.
Ja też do pewnego czasu skupiałem się na usiłowaniu nawrócenia kogoś przekonując do swoich racji, ale pewnego dnia usłyszałem bardzo pouczające słowa, że chrześcijanin nie jest powołany do nawracania lecz do głoszenia Ewangeli wszelkiemu stworzeniu, a reszta zależy od łaski Bożej i jej przyjęcia bądź odrzucenia.
Tragedią jest też to że wielu, jeśli nie większość, uznających się za katolików, zwłaszcza na zachodzie, nawet nie wie w co wierzy Kościół!


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Palma
Hastatus prior
Hastatus prior



Dołączył: 17 Lip 2014
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:47, 12 Paź 2014    Temat postu:

Pitong Masz dużo racji, jeśli chodzi o to co mnie spotkało, wyjaśnię, że protestanci nie akceptują KKK i jeśli się podawało jakieś argumenty z Katechizmu to zaczynała się "wojna" :)...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:15, 15 Paź 2014    Temat postu:

Skąd więc, Siostry i Bracia, tyleż pomówień, oszczerstw, kończących się drwiną, a w ekstremalnych sytuacjach, jadem zawartym w cieknącej z ust pianie Question

Wbrew triumfalnym nawoływaniom odstępców, duchowość katolicką (że się tak roboczo wyrażę), cechuje wysoki szacunek do nauki i studiowania Pisma Świętego, także w ramach nauki.

Również, wbrew złośliwym doniesieniom, same klasztory, nie są miejscami gnuśnymi - uchylającymi się od tych zajęć, które wszak są traktowane, jako część naszego obowiązku apostolskiego Exclamation

Jestem przekonany, że zgłębiając: i Pismo Święte i wszelakie dyscypliny naukowe, zdobywać będziemy wieloraka mądrość Bożą , która pożyteczna będzie zarówno pod kątem doktrynalnym dla Kościoła, jak i w posłudze ewangelizacyjnej wobec ludzi poszukujących Ojca.

Wielu z rozmówców, czy to na forach, czy na łamach prasy, bądź w tele-mediach, epatuje ogładą, legitymuje się prestiżowym wykształceniem rodem z zagranicznych potęg akademickich, a i w tryskaniu słowotokiem są nie do prześcignięcia, jednak nie dostrzegają oni tej Prawdy - o rzeczywistości Bożej Idea

Odnosi się wrażenie, o które raczej można by pokusić się o zmianę statusu na pewność, że nie pojmują, a tym bardziej nie praktykują prostego rozważania prawdy, jakim jest kontemplacja.

Na nic zdadzą się faktycznie rozmowy z wieloma odstępcami, skoro odeszli od Kościoła. My, ludzie Kościoła, wiemy że
to Bóg jest światłem i źródłem naszego studiowania, który przemawiał przez proroków, aż w końcu przemówił przez Jezusa Chrystusa, którego wielu odrzuciło i niestety wielu tak czyni.

Można by sklecić naprędce zarzut, że przecież protestanci przynajmniej tych tradycyjnych denominacji (dla przykładu), wierzą w boskość Jezusa, a jednak my katolicy widzimy nieraz, jak bardzo wielką męką jest dla nich pojmowanie kwestii, do których potrafi, czasem "z marszu" podejść wychowany w wierze katolickiej młodzieniec, nawet przeciętnej tylko inteligencji ... A przecież, nasi interlokutorzy protestanccy, to nieraz bystrzy bardzo ludzie, zadający wnikliwe i trudne do ogarnięcia jednym spojrzeniem umysłu, pytania Exclamation

Bazą dla mych rozważań jest to, że prawda o Chrystusie - tajemnica woli Ojca, jest objawiana w Kościele od samego początku, aby oświecać umysły wszystkich ludzi. Pragnę jakoś, być może nieporadnie, podeprzeć się pewną zasadą nabywania mądrości.

Niniejszym pragnę zwrócić uwagę na - jak dla mnie - znamienną, ścisłą zależność pomiędzy widzeniem prawdy, a niezbędnością intensywnego życia duchowego Idea

No tak, ale pojawić się może zarzut ze strony jakiejkolwiek denominacji protestanckiej, że summa summarum nikt nie może nikomu odmówić uduchowienia - to wszak opiera się na przyjmowaniu powszechnym zasady o wzajemnej niesprowadzalności wewnętrznych doświadczeń różnych osób, pomimo ich takożsamości.

Racja Exclamation

Jednak tutaj z posiłkami przychodzi mi namyśl święta Katarzyna ze Sieny, która to w dziele Księga miłosierdzia Bożego, czyli dialog napisała potrzebne mi - jakże doskonałe wyrażenie myśli w tej materii :

"U jakiego stołu żywi on [św. Dominik] synów swoich światłem wiedzy? U stołu Krzyża. Krzyż jest stołem, przy którym zasiada święte pragnienie żywienia dusz dla Chwały Mojej. (...) Chciał, aby jego synowie żyli w posłuszeństwie i ulegle spełniali to, do czego zostali przeznaczeni. Ponieważ nieczystość zaciemnia oko umysłu, i nawet żywotność ciała słabnie wskutek tego nikczemnego występku, więc nie chcąc, aby przygasło światło, które przyczynia się znakomicie do poznania jasnej wiedzy, ustanowił [św. Dominik] trzeci ślub czystości, nakazując, aby wszyscy go przestrzegali z prawdziwym i doskonałym posłuszeństwem"

Czyż nie zauważamy braku zrozumienia dla celibatu i czystości w ogóle, gdy głosi się ożenek dla księży ?

Czyż nie zauważamy, że wiele denominacji, wyrzucających krzyże do śmieci pod przykrywka bałwochwalstwa, albo pod przykrywką poglądu, że krzyż jest wymysłem chrześcijan, nie mającym nic wspólnego z Chrystusem i Jego nauczaniem, popada w ślepotę, będącą projekcją własnych, konformistycznych dążeń Question

Moi Drodzy Forumowicze Exclamation

Święta Katarzyna przyszła mi z pomocą w - niejako pewnym ostrym, ale i poetycko sformułowanym wskazaniu na patologie dyskursu, za co dziękczynię Bogu Wszechmogącemu. Otóż zakonnicy, a i wszyscy ludzie, którym nie dostaje fundamentu duchowego:

"zmieniają w ciemność nawet światło wiedzy, omraczając je pychą. Nie światło wówczas ciemnieje, lecz ciemnieje dusza mędrca".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 9:24, 27 Lip 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magnolia
Gość






PostWysłany: Śro 14:56, 15 Paź 2014    Temat postu:

Wiele złego słyszałam o Katolikach aż włosy stają dęba ale może nie warto tego powtarzać :)
Powrót do góry
Palma
Hastatus prior
Hastatus prior



Dołączył: 17 Lip 2014
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:05, 15 Paź 2014    Temat postu:

Magnolio nie chodzi o to by kogokolwiek oskarżać, jedynie wymieniamy doświadczenia życiowe i próbujemy znaleźć najlepszą drogę do porozumienia.
Wyszukiwanie na siłę komuś, błędów nie doprowadzi do zgody, Jezus bardzo cierpi, jeśli ludzie się nienawidzą i nie próbują nic z tym zrobić, dlatego nie myśl, że pisząc tutaj na jakikolwiek temat, patrzymy na drugiego człowieka jak na wroga.
Mamy się miłować nie nienawidzić.
Popatrz na to, jak Jezus nauczał, przekazywał to co Mu Ojciec powiedział nie zważając na to jakie poniesie konsekwencje.
Wszyscy się uczymy, jedni pojmują więcej inni mniej, najważniejsze jest to by iść razem drogą prowadzącą do Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:27, 09 Gru 2014    Temat postu:

Jestem przekonany, że z bardzo mądrą wypowiedzią Palmy, koresponduje [link widoczny dla zalogowanych] , jako poglądowy dla naszego tematu.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Wto 15:27, 09 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:35, 27 Lip 2015    Temat postu:

exe napisał:
pragnę zwrócić uwagę na - jak dla mnie - znamienną, ścisłą zależność pomiędzy widzeniem prawdy, a niezbędnością intensywnego życia duchowego
zaiste, tak właśnie jest, że do rozwoju poznania potrzebne jest nam światło Ducha Świętego, zaś samo dochodzenie prawdy na drodze permanentnego procesu rozumowania krok po kroku nie jest możliwe, ponieważ okazało się, iż przekształcenia konstruktów myślowych dokonują się skokowo, a przykładem jest odkrycie kwantowego równania falowego przez Erwina Schrodingera w 1926 roku.

Temat zaprzęgnięcia naukowych twierdzeń jest bardzo gorący, jednak całkowicie pozbawiony żądła Idea

Oczywiście, należy liczyć się z twierdzeniami naukowymi, ponieważ nie może być faktycznego zdania pośredniego pomiędzy sprzecznościami, a jedynie sytuacja, kiedy to jedno zdanie jest prawdziwe, a drugie fałszywe.

Tutaj trzeba by przypomnieć, że prawda w sensie ścisłym, może być pojęta tylko w poznaniu przednaukowym (spontanicznym - poprzez wizję -"videndo") oraz w specyficznym poznaniu filozoficznym, a konkretnie w filozofii bytu pojętego egzystencjalnie. Taka wizja jest niekontemplatywną, lecz pełną - właściwą pełnemu aktowi poznawczemu.

Sąd taki u człowieka niesie prawdę, która jest niewątpliwą, ale i zmuszającą do wzięcia odpowiedzialności za jej formułowanie. Dochodzimy do bardzo ważnej sprawy uznania prawdy, jako asercji, poprzez jej afirmację. Tego wielokrotnie doczekać się ze strony odstępców nie możemy, ponieważ niezwykle często posługują się stwierdzeniami, których obowiązywanie nie jest rozciągnięte na cała rzeczywistość z racji tego, iż w nauce mamy do czynienia ze sprawdzaniem realności na podstawie pojęć i jeszcze bardziej oddalonych modeli.

Trzeba również zastrzec, że naukowe prawdy, są konstrukcjami roboczymi, które nie mają własności transcendentaliów, więc są ściśle zależne od konstrukcji, z których wynikają. Prawda naukowa ma i tą niedoskonałość, że jest w stopniu mniejszym, bądź większym, podbudowana filozoficznie (świadomie, bądź nie) i trzeba daną dziedzinę nauki z jej podbudową filozoficzną odróżnić od interpretacji filozoficznej.

W nauce, prawdą można nazwać za E.Kantem, zgodność poznania z nim samym, pragmatykę (użyteczność), empiriokrytycyzm (ekonomi myślenia), czy samą zgodność z systemem. Nie widzimy tu żadnego odniesienia do bytu, którego istnienie rzeczywiście stwierdzamy i to spontanicznie, czego w wątpliwość poddać nikt by się nie ważył, narażając się na opinię człowieka pozbawionego zdrowego rozsądku.

Pamiętać należy, że nauka jest dziedziną uzasadnień treściowo-rzeczowych, zaś wiara jest dziedziną uzasadnień osobowo-życiowych.

Religia i poznanie racjonalne nie są więc ustawione na linii kolizyjnej, jeśli nie są zapodmiotowane w tym samym podmiocie, a mianowicie w człowieku, a ten właśnie kardynalny błąd właśnie czynią ci, którzy w nauce szukają rozwiązań "kwestii religijnych".

Teorie naukowe nie są ani prawdziwe, ani fałszywe, a są tylko zgodne, bądź niezgodne z faktami. Niezgodność z faktami od razu dyskwalifikuje teorię, zaś zgodność z faktami nie sprawia jej prawdziwości, ponieważ czym innym jest dowiedlność, czym innym prawdziwość.

Teoria naukowa nie stanowi więc jakiejś prawdy wieczystej, a tylko stanowi etap w zdobywaniu wiedzy.

Teorie naukowe nie mogą więc pretendować do miana niezmiennych artykułów wiary naukowej, kto by chciał takie działania przedsięwziąć, naraża się na oczywistą śmieszność, z racji braku punktów stycznych ani w przedmiotach badań, ani w metodach. Jedynym wyjątkiem są poglądy wierzeniowe w sferze faktów naturalnych, choć niesprawdzalne wprost.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 10:40, 27 Lip 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:58, 09 Sie 2015    Temat postu:

Bardzo istotny wątek pytający pojawił się w mojej rozmowie z pewną osobą:
Cytat:
Co jakiś czas pytam Pana : czemu tak trudno?
Czemu jadowity język i złudny rozum nad wiara triumfuje


Tutaj, niejako potrzebny jest pewien suplement do poprzednich rozważań naszych, pisany od strony teoriopoznawczej ujętej w świetle metafizyki praktycznego rozumu.

O ileż prostszym zdaje się rozmawiać z ateistą, u którego niedorzeczność podstaw metodyki dociekania prawdy jest łatwa do wskazania, zaś prawdziwą zawikłaną nicią Ariadny staje się konieczność wskazania rozwiązań pytań, powstających wewnątrz chrześcijańskiego świata ... Idea

Faktycznie, od czasów Kanta można by dostrzec swoisty dramat ludzkości, która owe największe opozycje wyboru: monizm-pluralizm, racjonalność-irracjonalność, teizm-panteizm, kiedy to jego rozgrywka jest umieszczana w świadomości (sic!) Embarassed

Najgorsze jeszcze jednak przed nami, Kochani Czytelnicy Exclamation

Oto Hegel zbudował filozofię, w której rzeczywistość i myśl są tym samym faktem racjonalnym. To znaczy: Bóg-Absolut na początku jest Ideą (logiką), która poprzez alienację tworzy świat Natury ... powracający potem do swej pierwotnej logicznej racjonalności, jako Duch.

Wg Hegla, Bóg-Idea ma w sobie plan całego procesu dialektyki, gdzie poprzez prosty akt intuicji przechodzi w formę Natury, a potem poprzez refleksję ludzką (akty religijne wzbudzane przez ludzkiego ducha) staje się Duchem absolutnym ...

Oto powstaje zasadnicza sprzeczność, w której pełna świadomość siebie samego u człowieka ma być świadomość siebie u Boga .

Innymi słowy, u Hegla, jak sam pisze w Religion I - żałosnej zresztą lekturze, "Bóg zwraca się do człowieka i jest poprzez wyjście człowieka. To, co jawi się jako mój czyn, jest czynem Boga i odwrotnie: Bóg przez moje działanie ...".

Zwróćmy więc uwagę, że koncepcja Hegla staje się panteistyczną w swym wyrazie, ponieważ u niego Bóg i świat stanowią "całość", która ewoluuje do absolutnej samoświadomości w duchu absolutnym Exclamation Embarassed Tak pojmowany Bóg staje się niezależnym od wspólnoty wierzących niedostępnym w sensie agnostycznym ... staje się Bogiem niekochającym , który jest czymś niezdeterminowanym - czystą możliwością :( (cóż za wygodna pozycja do relatywizowania moralności).

Oto Bóg, będący absolutna abstrakcją, daje pole do stwierdzenia, że byt i nicość są tym samym, ponieważ również są to rzekomo abstrakcje, pozbawione treści. Czyli prawda bytu tkwi w niebycie, zaś prawda niebytu tkwi w bycie . Co więc jednoczy te abstrakcje wg Hegla Question Wspomniana "całość", która jest stawaniem się.

Czyż nie odkrywamy w tej zasadzie ciągłego stawania się istoty chińskiego, demonicznego yin-yang Question

Takie poglądy, gdy się z nimi spotkacie, odrzućcie precz za siebie, ponieważ bazują na mottcie Hegla (dlaczego był dumny ze swej nierozumności?) zawierającym od samego początku absurd, który ujmował: "sprzeczność to reguła prawdy, a niesprzeczność to reguła fałszu".

Iście diabelska przewrotność ... ponieważ doskonale wiemy z pism scholastyków, że z fałszu wypływa wszystko, a z prawdy tylko prawda -ex falso quodlibet, ex vero nonsi verum.

Wskazałem na heglowską konotację pochwały absurdu z chińskim systemem walki przeciwieństw poprzez "ciągłe stawanie się" - jako jedyną rzeczywistość, natomiast spójrzcie, moi Drodzy Czytelnicy, gdzie jeszcze namieszała heglowska afirmacja absurdu....

Oto Whitehead utworzył koncepcję universum, jako koncepcję "twórczości-kreacji".

Twierdzi on tu, że "Jest to ostateczna zasada, dzięki której wielość, stanowiąca wszechświat rozłącznie, stanowi jedną aktualną okazję, która jest wszechświatem łącznie. W naturze rzeczy leży to, iż wielość osiąga stan złożonej jedności"

A więc, w myśl heglowskiej koncepcji, także u Whiteheada'a owa "twórczość" jest podstawą istnienie wszystkiego - owo "stawanie się".... Programowym więc tutaj trzonem koncepcji jest to, że Bóg nie jest potrzebny, by wyjaśnić samą "twórczość-stawanie się" oraz samo istnienie świata, ale jest jedynie potrzebny, by odwołać się do niego dla wyjaśnienia postaci, jaką przybiera istnienie. Bóg jest więc tu procesem autokreacji, nie będąc transcendentnym stwórcą świata ...

oto więc powstała powszechna zasada względności, gdzie wszystko wiąże się ze wszystkim. Tutaj mamy doskonałego reprezentanta tej koncepcji w "Wielkiego Wybuchu" i "stwierdzenia ostatecznego" S. Hawkinga o niekonieczności istnienia Boga do zaistnienia świata Idea Dlatego też powoływanie się na katolicki rodowód tej kosmologicznej tezy i sympatie uczonych duchownych do tejże, jest naznaczone ignorancją filozoficzną Exclamation

Taka koncepcja jest również uwikłana w wewnętrzną sprzeczność, ponieważ autokreacja - jako podstawa istnienia świata - jest utożsamieniem bytu i niebytu Exclamation

W tej i heglowskiej koncepcji, niebyt (nie mający racji istnienia) jest twórca istnienia ... Tak więc, w tak absurdalnej koncepcji Boga rzeczywistość przestaje być czymś rzeczywistym, lecz tylko operacjami na znakach - myśleniem ... Dlatego uznanie myślenia za podstawę istnienia jest błędne Idea

Wspomniany Big Bang, który został mi jakiś czas temu przedstawiony przez jednego z adwersarzy, jako najsensowniejszy model powstania świata. Tymczasem taki model nie zwraca uwagi na to, czym rzeczywistość jest w naszym poznaniu pierwotnym, ale jest przedstawieniem sposobu, na jaki można sobie ta rzeczywistość pomyśleć Exclamation Znów mamy więc utożsamienie przedmiotu poznania ze sposobem poznania, w czym celował już Kant.
A jednak, rozumienie w ramach fizyki kwantowej samej materii nie jest dostatecznym powodem ekstrapolowania tego poznania na wszechświat Exclamation Myślenie, ekstrapolujące jedną z nauk jest tylko uwikłaniem w pułapkę świadomości, nie zaś poznaniem spontanicznym świata realnego Exclamation Idea

Wreszcie przekopałem się przez niezbędny wstęp i zaraz się przekonacie, dlaczego jest tak przydługaśny Laughing

Oto powyżej wspomniane koncepcje zaważyły na obecnym, powszechnie przedstawianym rozumieniu świata - rozumieniu bezbożnym - diabelskim, ponieważ skoro wszystko ma się rzekomo dziać w świadomości ludzkiej, wówczas rzeczywistość opiera się na operowaniu - w skali makro - pojęciami, kiedy to człowiek tworzy rzeczy, jako sensy, wydobywane z nicości Embarassed

W dzisiejszej, rzekomo oświeconej kulturze, tak naprawdę doszło do redukcji realnie istniejącej rzeczywistości, do prostych i przetworzonych znaków-sensów i bezsensów.

Zanegowano więc to, co najbardziej oczywiste - zarówno na gruncie doświadczalnym, jak i epistemologicznym : poznanie spontaniczne, kiedy to ujmujemy istnienie, bez treści[/u].

Powoli więc trzeba się zastanowić nad mitami oraz językiem metafory, która w sposób wiodący jest obecna w Piśmie Świętym.
Mity mają o wiele więcej wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, niż powyżej wspomniane niedorzeczne koncepcje , ponieważ odwołują się do bezpośrednio dostrzegalnych elementów świata.

Oczywiście, że błędy poznawcze dokonują się w poznaniu spontanicznym również, lecz są one tak naprawdę o wiele łatwiejsze do skorygowania, niźli błędy powstałe w wyniku rozumowania refleksyjnego - na przykład brednie Kanta, bądź Hegla.

Kochani, gdy już dane refleksji zostaną uprzedmiotowione przez nasze "ja" , wówczas nie mówimy już o stricte rzeczywistym świecie, lecz o ujęciu bytu w "pojęcie bytu" - znak-reprezentację bytu. To bardzo fajne i pożyteczne, że język ukrytyczniony stał się narzędziem poznania, ale dokonano przy tym wylania dziecka z kąpielą, ponieważ w miejsce rzeczywistości świata istniejącego, pojawiła się rzeczywistość sensów- namiastki bytów.

O co więc pytają agnostycy i ateiści mniemając, że są dorzeczni : pytają o sens bytu, a nie o byt istniejący w sobie. Embarassed

Tylko święty Tomasz z Akwinu jednoznacznie i ostatecznie rozwiązał problem racji bytu, czyli jego dorzeczności - intelligibille - jest nią istnienie konkretnego bytu.

Myślę, że pokrótce nakreśliłem, na czym polega przewrotność myślenia agnostyków i ateistów, którzy już sami siebie nie rozumieją , gubiąc się w niedorzecznościach będących dorzecznościami tylko n gruncie prawdziwości absurdu, o jakim mówiłem na początku. Teraz więc przejdę w miarę płynnie do problemu, jaki został postawiony w cytacie mojego rozmówcy Idea

Wiemy, że język, jako struktura, jest wyabstrahowaną i uprzedmiotowaną sferą normalnego języka, jako system znaków. Jest to ogromna sfera relacyjna, która objawia się poprzez sferę syntaktyczną, semantyczną i pragmatyczną. O ile nie będę teraz rozwijał sfer : pierwszej i drugiej, o tyle zatrzymam się nad s. pragmatyczną.

Do utworzenia sensu, jest potrzebna pragmatyka językowa, a więc mówimy tu o różnych sposobach użycia znaków, które to własnie pomagają w ustaleniu struktury poznawanej rzeczy. Widzimy więc, że rozumienie sensu językowego jest ze swej natury wcześniejsze od językowej strony syntaktycznej Exclamation Trzeba więc wiedzieć, jak używać języka. Nie możemy jednak poszczególnych sfer języka oddzielać od siebie bez uszczerbku dla informacji poznawczej i tutaj widzimy istotny problem, który trawi poszczególne denominacje oraz wszelakiej maści odstępców Exclamation

Dziś świat intelektualistów mocno zainteresował się platonizowaniem, gdzie owa "rzeczywista rzeczywistość" jest umieszczana w sensach - ideach. Ten świat postawił na sens bytu, nie zaś na byt.

Co też wyrabiają protestanccy i inni domorośli "biblioznawcy", odsądzając katolików od czci i wiary? Co jest istotą ich przekonania o osobistym-niezależnym dojściu do prawdy w wyniku pławienia się we własnym sosie, "z dala" od obiektywnego spojrzenia Urzędu Nauczycielskiego Kościoła Question

Oto, pamiętając moje wyróżnienie w języku - jako systemie znaków narzędnych - trzech sfer: syntaktycznej, semantycznej i pragmatycznej, należy powiedzieć, że rozumienie języka jest związane ze sprawą reprezentacji rzeczy poznawanej (stroną obiektywną - przedmiotową języka) oraz ze sprawą międzyosobowej komunikacji (stroną subiektywną -podmiotową języka)

Bardzo znamiennym jest w dzisiejszej epoce, że na terenie językoznawstwa i gramatyki, maleje funkcja znaczeniowo-semantyczna, a kosztem tego, rośnie funkcja syntaktyczno-pragmatyczna. Ta tendencja jest ściśle związana z ogólną tendencją subiektywizowania języka, co łatwo stwierdzić, gdy czytamy szereg publikacji, gdzie psychologia przeradza się psychologizm, a socjologia na przykład - w socjologizm (spójrzmy na niedorzeczności, jakie wygaduje sz.pani prof. Środa na temat relacji wychowania i wiary). Crying or Very sad

Strona syntaktyczno-pragmatyczna języka jest stroną podmiotową języka i wiąże się z określonym sposobem użycia języka, jednak strona znaczeniowa - semantyczna - odchodzi lub wyrzucana jest precz : do lamusa Exclamation
Niestety, jest to tendencja tyle powszechna, co i absurdalna, ponieważ zapomina się wówczas o tym, że informatyczno-kognitywny charakter naszego naturalnego języka, jest komunikowany poprzez części mowy, a te zaś są wyróżniane i klasyfikowane wg kryterium znaczeniowym - semantycznym i morfologicznym Idea

Sprawa posługiwania się językiem (strona podmiotowa) jest otwarta, jako że język jest wyrazem ducha. Dlatego też u wszelakich odstępców, którzy poczuli się wolnymi od "zniewalającego Kościoła Rzymsko-Katolickiego", nastąpiło bardzo niebezpieczne - bo niezauważalne - zjawisko ekstrapolacji analizy i uściślania słów - pojęć - na rzeczy Exclamation Embarassed

Jest to błąd kardynalny , ponieważ nie zachodzi ścisła korespondencja pomiędzy elementami języka i elementami przedmiotów, o czym pisze Wittgenstein.

Wspomniałem wcześniej o mitach i metaforach, Nie bez kozery to uczyniłem, ponieważ tutaj również należy upatrywać problemy ze zrozumieniem ograniczoności indywidualnego rozumienia całości przekazu, a gdy ktoś uprze się na asercji własnego sądu, wówczas problem teologiczny i w samej wierze, jako stanie także o wymiarze intymnym, jest gotowy Idea

Poznawalność racjonalna (niespontaniczna) jest możliwa na gruncie refleksji, która opiera się na analogiach, a z tych najbardziej powszechną jest analogia metaforyczna.

Jak już wcześniej wspomniałem, jednym z najbardziej uprzywilejowanych miejsc występowania metafory, jest Pismo Święte.

Jak wiemy, prawdy objawione są nieraz tak odległe od naszego poznania spontanicznego, że nie jest możliwe nawet przedstawienie tych treści w sposób oczywisty - jednoznaczny. Tu natrafiamy na problemy interpretacyjne i robi się znów kłopot:

Od czego więc zależy lu b od kogo zależy rozumienie, czyli właściwy osąd treści Objawienia dany w obrazach, zmysłowych, wyobrażeniowych lub rozumowych Question

W analogii metaforycznej przeniesienie sensu nazwy jednego przedmiotu na drugi (na przykład : "w domu - jak w raju"), nie następuje na zasadzie zderzenia się obiektywnych relacji, ale jedynie dlatego, że pośredniczy tu ludzka psychika, przezywająca podobnie sens jednego i drugiego wyrażenia. Mamy tu więc do czynienia z dynamicznym podobieństwem, angażującym pośredniczenie przeżyć psychicznych Exclamation

należy tutaj bardzo ostro zauważyć i to sygnalizuję wyraźnie Drogim Czytelnikom, że nie istnieje nic takiego, jak "znaczenie właściwe słowa", ponieważ słowo wyrwane z kontekstu nie posiada znaczenia - nie istnieje więc inwariant semantyczny Exclamation

Wynika to wprost z ograniczenia logicznego, jakie ciąży na samym pojęciu, ograniczonym co do zakresu oraz treści.

Metaforę właśnie należy brać, jako wyraz języka uwikłanego we wspomniane 3 sfery językowe: semantyczną, syntaktyczną oraz pragmatyczną.

Jak więc domorośli teologowie i wrogowie Kościoła tworzą własne kościółki kanapowe za pomocą własnych herezji Question

Otóż należy wybitnie pamiętać, aby nie ulegać ich chorobie intelektu, akcelerowanej miłością własną, kiedy to przy czysto słownikowym rozumieniu przytoczonych słów - zauważa się załamanie się prawa semantycznej łączności i w tym świetle stają się BEZSENSOWNE Exclamation Idea

Czyżby więc racje czysto emocjonalne, spontaniczne, miały wziąć górę nad wielosferyczną analizą językową Question

Niezupełnie, wprawdzie św. Charbel mówił, że wiedza bez modlitwy jest ignorancją, jednak pamiętajmy o tym, że ta baza modlitewna nie odcina nas od rozumowania, lecz wręcz przeciwnie -modlitwa ożywia nasze rozumowanie Exclamation

Tu zaś, niejako zbliżając się ku końcowi rozważań (ostro spocony w tym upale Laughing ), muszę przejść do odpowiedzi zasadniczej na postawione pytania przez mojego rozmówcę, posiłkując się sprawą recepcji i interpretacji Objawienia biblijnego, na przykładzie proroków.

Prorocy są w Piśmie Świętym przedstawieni, jako poznający z oddali (List do Hebrajczyków i List do Koryntian, 13), to znaczy że nie można oglądać Boskiej istoty.

Łatwo znaleźć wytłumaczenie tej sprawy, gdy spojrzymy na Ha 1, 13:

"Zbyt czyste oczy Twoje, by na zło patrzyły,
a nieprawości pochwalać nie możesz."


Jak wiadomo, prorocy byli ludźmi, tak więc przyjmowanie i reprezentowanie rzeczy w umysłach ludzkich jest naturalne w dokonywaniu się poprzez obrazy przyjmowane poprzez zmysły, potem przez wyobraźnię.

Tutaj leży pies pogrzebany (oto i metafora Laughing ) Idea

Oto, tak samo jak na skutek operowania alfabetem, tak i na skutek różny rozdysponowywań wyobrażeniami, pojawiają się różne obrazy intelektualnie poznawalne. Dopiero sąd intelektu dokonuje się wobec światła intelektu. Jest to światło intelektu czynnego, który - wg klasycznego tomizmu - dokonuje abstrahowania, czyli dematerializacji wyobrażeń zmysłowych.

A więc, umysł musi być oświecony do wydawania sądów i dopiero można mówić o prorokowaniu, jak w przypadku Józefa wykładającego sny faraonowi w Rdz, zaś inaczej - gdy tylko jest obraz proroczy - mówi się o wypadku proroczym.

Bóg nieraz interweniuje, aby pokazać, jak należy rozumieć Pismo i to widzimy tutaj:

"Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. 15 Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. 16 Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali.(...)
25 Na to On rzekł do nich: "O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! 26 Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?" 27 I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. "
(Łk 24, 15 ;25-26).

Dlatego też, trzeba spojrzeć na te sprawy w ten sposób, że spontaniczność poznania jest nieodzowna, jednak sprawy nadprzyrodzone wymagają nadprzyrodzonej łaski, ta zaś łaska nigdy nie jest efektem ćwiczeń i spontanicznego wielbienia

Spójrzmy na ostatni fragment Pisma Świętego, gdzie Jezus wykładał Apostołom fragmenty Jego dotyczące Exclamation otóż i metaforyczny język wymaga wykładu i umacniania Braci w wierze - co jest funkcją tego forum , aby wiara nie była mylnie rozumiana.

Dlatego też Kościół stoi na straży nieomylnego określania spraw wiary, które w spontanicznym i mało-refleksyjnym poznawaniu, po prostu ulegają zagubieniu, rozmyciu i zafałszowaniu Exclamation

I to jest przyczyną, że posłuszeństwo Kościołowi jest gwarantem wolności, nie zaś zniewolenia, jak suponują odstępcy Exclamation

Te ustalenia Kościoła są wsparte głęboką erudycją, pracowitością, czystością duchową - a nade wszystko rozmodleniem - wielu pokoleń sług Bożych, których oddanie Bogu nigdy nie było przedmiotem zwątpienia, toteż podważanie ich jest tylko świadectwem ignorancji i pychy, nie zaś jakimś wielkim dokonaniem na miarę wydarzenia wszechczasów.

Strzeżmy się pychy intelektualnej zawartej w nieposłuszeństwie Kościołowi. Amen.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Śro 10:56, 25 Wrz 2019, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:26, 06 Gru 2015    Temat postu:

exe napisał:
W dzisiejszej, rzekomo oświeconej kulturze, tak naprawdę doszło do redukcji realnie istniejącej rzeczywistości, do prostych i przetworzonych znaków-sensów i bezsensów.

exe napisał:
rozumienie sensu językowego jest ze swej natury wcześniejsze od językowej strony syntaktycznej. Trzeba więc wiedzieć, jak używać języka. Nie możemy jednak poszczególnych sfer języka oddzielać od siebie bez uszczerbku dla informacji poznawczej i tutaj widzimy istotny problem, który trawi poszczególne denominacje orz wszelakiej maści odstępców


No i tutaj święty Tomasz z Akwinu wypowiada się znacząco:

"Wielość sensów biblijnych nie wynika z wieloznaczności tekstu. Tekst ma tylko jedno znaczenie, a co najwyżej możemy mieć niekiedy trudności z jego odczytaniem.

Natomiast wielość sensów w Biblii pochodzi stąd, że Bóg włożył zamierzony przez Siebie sens nie tylko w natchnione słowa, ale i w rzeczy, które zostały za pomocą słów przedstawione.

Rzeczy opisane w tekście świętym mogą być znakami innych rzeczy"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Śro 10:49, 25 Wrz 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:14, 19 Sty 2016    Temat postu:

Benedyktyn o. Leon Knabit napisał na blogu bardzo dosadną mowę [link widoczny dla zalogowanych]

Czyż nie jest to racja Question


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Wto 19:15, 19 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:15, 21 Mar 2016    Temat postu:

2 posty wcześniej
exe napisał:
prawdziwą zawikłaną nicią Ariadny staje się konieczność wskazania rozwiązań pytań, powstających wewnątrz chrześcijańskiego świata ...
Pragnę wskazać na niepokojącą mnie tendencję do wciągania w jakieś wewnętrzne spory Kościoła katolickiego, osoby wykluczone z niego (nieistotnym będzie, czy na mocy ekskomuniki oficjalnej, czy na mocy apostazji).
Zauważam, że powstała niebezpieczna tendencja, w której tolerowanie takich "gościnnych występów" ma być niejako rękojmią obiektywizacji wnioskowania Kościoła, będącą rzekomo pożyteczną, widzialną fasadą uwiarygadniania Nauczania Kościoła. Wydaje się, że takie postawienie sprawy okazuje się strzelaniem sobie w stopę, a dlaczego, to już przeczytajcie proszę, ten fragment Pisma Świętego:
"1 Czy odważy się ktoś z was, gdy zdarzy się nieporozumienie z drugim, szukać sprawiedliwości u niesprawiedliwych, zamiast u świętych? 2 Czy nie wiecie, że święci będą sędziami tego świata? A jeśli świat będzie przez was sądzony, to czyż nie jesteście godni wyrokować w tak błahych sprawach? 3 Czyż nie wiecie, że będziemy sądzili także aniołów? O ileż przeto więcej sprawy doczesne! 4 Wy zaś, gdy macie sprawy doczesne do rozstrzygnięcia, sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele! 5 Mówię to, aby was zawstydzić. Bo czyż nie znajdzie się wśród was ktoś na tyle mądry, by mógł rozstrzygać spory między swymi braćmi? 6 A tymczasem brat oskarża brata, i to przed niewierzącymi. 7 Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody? " (1 Kor 6, 1-7).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 14:16, 21 Mar 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Pon 16:38, 12 Wrz 2016    Temat postu:

Moje doświadczenia dialogowe na temat wiary i rzeczywistości namacalnej oraz ich wzajemnego przenikania się wskazują wyraźnie, ze w tym dialogu grożą śmiertelne niebezpieczeństwa utraty wiary.

Największe niebezpieczeństwo tkwi w nienawiści, szerzącej się w wyniku walki na racje. W takich dyskusjach już nie prawda jest ważna, już nie Bóg, ani szacunek do człowieka, tylko racja.

Kiedy dyskutujesz z człowiekiem o którym sądzisz, że jest on niemal Bogiem, bo jest on:
- duchownym,
- teologiem,
- katechetką,
- rodzicem,
- nauczycielem,
- starszym,

i dyskusja zmierza w tym właśnie kierunku zamieniając się w mniej lub bardziej pospolitą albo intelektualną kłótnię, zaczynasz tracić wiarę.

Na forach katolik i wiara straszy pewna pani, która chwali sie że jest katechetką po studiach teologicznych i skoro jej biskup nie odebrał misji kanonicznej do działalności katechetycznej to znaczy - UWAGA - że ona ma rację we wszystkim co mówi na tematy religijne.

Ta pani napisała na obu forach tysiące postów i posiała mnóstwo zwątpienia w wierze. Wiem to po sobie i po reakcjach innych osób poszukujących drogi na tych forach.
Nienawiść, brak miłości, szerzące się wśród osób duchownych i teologów są podstawowym "dowodem, że Boga nie ma".

Jeśli na forum wiara Bóg czasem się przejawiał w poprzez miłość w wielu wypowiedziach to na forum katolik nie widziałem Go prawie wcale.
Dlatego nie przeceniałbym wagi intelektualizacji dyskusji i jej teologicznego nasycenia dla celu, czyli dla powiększenia wiedzy u dyskutantów, zdobycia większego doświadczenia itd.
Czasem doświadczenie uczuciowe - "odczuwanie Boga" jest decydujące dla wiary, a teologiczne przepychanki mają działanie przeciwne.

Mądry i świątobliwy Papież Benedykt XVI, który jest jednym z największych teologów w historii, wręcz Doktorem Kościoła, powiedział do teologów zgromadzonych na kongresie teologicznym w Watykanie takie słowa:
Obradujcie owocnie z Duchem Świętym i baczcie, by teologia nie przysłoniła Wam wiary.

Tego bym życzył zawsze i sobie i wszystkim dyskutującym na niniejszym forum.
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:04, 12 Wrz 2016    Temat postu:

maly_kwiatek napisał:
"Obradujcie owocnie z Duchem Świętym i baczcie, by teologia nie przysłoniła Wam wiary."

Tego bym życzył zawsze i sobie i wszystkim dyskutującym na niniejszym forum.
Rzeczywiście, ogromne to niebezpieczeństwo, wobec którego wielu już poległo, przedkładając literę zapisków teologicznych nad miłość ...

Dziękuję Tobie, maly_kwiatku za tak ważkie słowa, przypominające o największym przykazaniu Exclamation Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 19:05, 12 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Pon 19:51, 12 Wrz 2016    Temat postu:

exe napisał:
maly_kwiatek napisał:
"Obradujcie owocnie z Duchem Świętym i baczcie, by teologia nie przysłoniła Wam wiary."

Tego bym życzył zawsze i sobie i wszystkim dyskutującym na niniejszym forum.
Rzeczywiście, ogromne to niebezpieczeństwo, wobec którego wielu już poległo, przedkładając literę zapisków teologicznych nad miłość ...

Dziękuję Tobie, maly_kwiatku za tak ważkie słowa, przypominające o największym przykazaniu Exclamation Idea


Dziękuję i Bóg zapłać, jednak to zasługa Ojca Świętego Benedykta XVI - którego starałem się - jak umiałem - być uczniem.
Powrót do góry
Philip
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:44, 12 Wrz 2016    Temat postu:

Ja już od jakiegoś czasu nie " bawię " się w apologetę. W większości przypadków ( nie jestem Bogiem by znać ludzkie umysły, ale tak snuję ) ta cała " walka na wersety " polega głównie na zaspokojeniu swojej potrzeby wyższości lub też bycia docenionym. Ja niestety też byłem taki głupi. Pisałem tylko po to by wygrać ... Nic więcej. Czyjeś nawrócenie byłoby dla mnie triumfem niczym zwycięstwo bitwy. Okropne.
Już, dzięki Bogu, zmądrzałem. Co prawda nie pamiętam odniesienia do wielu wersetów czy też historii Kościoła. Musiałbym sobie wiele rzeczy powtórzyć, jednakże zdrowe podejście jest prawdopodobnie bardziej wartościowe.


Z doświadczenia mogę stwierdzić, iż sama wiedza niewiele różni się od pieniędzy.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Pon 21:47, 12 Wrz 2016    Temat postu:

Philip napisał:
Ja już od jakiegoś czasu nie " bawię " się w apologetę. W większości przypadków ( nie jestem Bogiem by znać ludzkie umysły, ale tak snuję ) ta cała " walka na wersety " polega głównie na zaspokojeniu swojej potrzeby wyższości lub też bycia docenionym. Ja niestety też byłem taki głupi. Pisałem tylko po to by wygrać ... Nic więcej. Czyjeś nawrócenie byłoby dla mnie triumfem niczym zwycięstwo bitwy. Okropne.
Już, dzięki Bogu, zmądrzałem. Co prawda nie pamiętam odniesienia do wielu wersetów czy też historii Kościoła. Musiałbym sobie wiele rzeczy powtórzyć, jednakże zdrowe podejście jest prawdopodobnie bardziej wartościowe.


Z doświadczenia mogę stwierdzić, iż sama wiedza niewiele różni się od pieniędzy.

Philipie,
jestem Ci bardzo wdzięczny za te słowa.
Są dla mnie drogowskazem, zapewnieniem, że modlitwa, medytacja i konkretne uczynki są ważniejsze, niż żonglowanie słowem, czy tym bardziej, walka na słowa i na wiedzę.

Być z Jezusem i z Nim robić to, co do mnie należy (nie chełpiąc się, że jestem z Nim). - czyż nie o to właśnie chodzi w życiu?
Powrót do góry
Philip
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:45, 12 Wrz 2016    Temat postu:

Cytat:
Philipie,
jestem Ci bardzo wdzięczny za te słowa.
Są dla mnie drogowskazem, zapewnieniem, że modlitwa, medytacja i konkretne uczynki są ważniejsze, niż żonglowanie słowem, czy tym bardziej, walka na słowa i na wiedzę.

Być z Jezusem i z Nim robić to, co do mnie należy (nie chełpiąc się, że jestem z Nim). - czyż nie o to właśnie chodzi w życiu?


A dzięki.
Mimo wszystko jednak miło byłoby posiadać tą całą wiedzę. Dalej mam jeszcze w sobie odczucie braku spełnienia, niewiedzy.



Być Jego sługą tak jak On był/jest ( Flp 2 ) naszym. Kiedy będzie nam jakaś wiedza potrzebna to ją dostaniemy. Nadmiar powoduje pychę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Wto 7:27, 13 Wrz 2016    Temat postu:

Ja mam sporą wiedzę w różnych dziedzinach. Ukończyłem studia wyższe, kilka lat pracowałem naukowo, nigdy nie zamykałem się na inne dziedziny wiedzy, przeciwnie, byłem na nie bardzo otwarty, co skutkowało samokształceniem a także zdobywaniem nowych umiejętności i zawodów.
Moja wiedza była nie tylko utylitarna, dla zarabiania pieniędzy. Zdobywałem ją z ogromnej ciekawości życia. Mżna rzec, że wiele z tej wiedzy jest do niczego niepotrzebna. A jednak to ona kształtuje i gimnastykuje umysł. Wraz z wiedzą zdobywałem doświadczenie poprzez praktykowanie.

Nigdy nie studiowałem teologii, owszem uczyłem się sporo klasyków, poznawałem mistyków, uczyłem się też wiele o Kościele i moja wiedza chwilami fragmentarycznie przerastała to, o czym mogłem porozmawiać z niektórymi teologami po doktoratach, jakich spotykałem na forach internetowych. Z początku miałem kompleksy braku wiedzy i w przypadkach nieporozumień, starałem się tę moją wiedzę poszerzyć przez studiowanie kolejnych dzieł, encyklik, listów papieskich i innych dzieł.Szybko okazało się, że to nie pomaga, a raczej szkodzi bo rozmówcy dowiadując się, że moje formalne wykształcenie religijne jest na poziomie czwartej klasy szkoły podstawowej z góry ustawiali się na pozycji osób wszystkowiedzących, a mnie traktowali jak dziecko do bicia.

"no bo normalny człowiek w Polsce, który skończył studia, powinien mieć z religii maturę".
Przyznawałem im rację, jednak ja przecież nigdy nie uważałem się za człowieka normalnego :D
Jednak nienormalny ma także prawo do życia, do prezentowania swoich poglądów, do normalnego współistnienia. - zgodnie ze standardami ONZ-owskimi.

To wszystko, co tu napisałem, w znacznym stopniu służyło także podsycaniu mego ego, które z powodu jakichś kompleksów wyniesionych z dzieciństwa, potrzebowało dowartościowania. Jak gdzieś jest duże ego, to zaraz się znajdzie towarzysz który na ego zechce konkurować i zaczyna się walka.
O tym nie wiedziałem wiele lat. Dopiero studia filozofii Wschodu, praktykowanie niektórych wschodnich nauk pozwoliło mi na uświadomienie sobie swojego faktycznego miejsca w życiu, świecie i wśród ludzi. Pozwoliło mi na odnalezienie, a raczej zidentyfikowanie swego celu życiowego.
Aktualnie pracuję nad zagadnieniem pozycji jednostki w grupie. W grupie stadnej, w stadzie, roju, ludzkości. Ludzkość w tej sprawie wie stosunkowo niewiele. Na pewnym etapie ulegliśmy syndromowi Wieży Babel i nasze rozumienie wspólnego celu i budowanie wspólnego dzieła uległo rozbiciu i dezintegracji. Trzeba wrócić do stanu sprzed wieży Babel i spróbować zrozumieć jak wtedy wyglądała ludzkość i co się stało, ze się to zmieniło.
Potem trzeba wypracować wskazówki jak wrócić i budować nas, naszą wspólnotę od nowa, by była wspólnotą, a nie zbiorem jednostek podporządkowanych jakimś zniewalającym prawom i ustaleniom.

Pracowało nad tym i pracuje wielu myślicieli i mistyków na całym świecie. Ten kierunek widzę również na naszym forum, dlatego traktuję je tak wyjątkowo, jako rzeczywiste wielkie dobro. Inne fora, na jakich byłem, a pracuję na forach od 2005 roku, od śmierci Papieża Jana Pawła II, nie miały takiej charyzmy, jak to. Dbajmy o to nasze wspólne dobro, bo ono zadbane może służyć wspólnocie osób nam jeszcze nieznanych, także tym, którzy przyjdą, gdy nas już nie będzie.


Bo istota życia nie polega na windowaniu swego własnego dokonania, wiedzy, czy punktu widzenia, albo przemyśleń na piedestał widoczny z daleka dla wielu. Gdyby to była prawda, życie miliardów ludzkich istnień nie miałoby sensu. Ci którzy przy tym podejściu "posiadaliby sens życia" po odejściu tych niepotrzebnych miliardów, szybko wyniszczyliby się w bratobójczej wojnie na ego.

Istota życia polega na dzieleniu się tym co mamy dobrego.
Im więcej dostałeś (także tego co "sam" zdobyłeś, tym więcej masz do oddania, do obdzielenia innych. "Sam" - bo człowiek nigdy nie jest sam, nasze sukcesy mają wiele ojców i matek, są wśród nich nasze rzeczywiste mamy, żony, mężowie, bracia, siostry i Bóg, który nam sprzyja i stwarza możliwości.

Im większą wiedzę masz, im większe doświadczenie, tym trudniej Ci się tym podzielić w pełni.Trzeba nad tym pracować. Bo żyjesz nie tylko dla siebie, żyjesz przede wszystkim dla stada, dla ludzkości. W ludzkości jesteś nieśmiertelny. Twój gen pozostaje w ludzkości na zawsze. Nie musisz mieć jakichś nadzwyczajnych dokonań i osiągnięć, by tak się stało. Codzienne życie, pełne wyrzeczeń i ofiar wpisuje się też genetycznie w genotyp ludzkości. Tak samo nasze pragnienia, marzenia, wizje. Jeśli nie osiągniesz marzeń, to cóż z tego? Osiągnie je inny brat lub siostra i ludzkość osiągnie swój cel.

Nauka społeczna Kościoła bardzo namacalnie dotyka tych zagadnień. Dotyka, bo nie rozpracowuje, przynajmniej ja nic o tym nie wiem.

Minimalną komórką społeczną nie jesteś Ty, taką komórką społeczną, faktyczną i w oczach Boga, jest para ludzka połączona ślubem małżeńskim.
"Mężczyzną i niewiastą stworzył ich" - tak wyraża się o człowieku tytuł jednego z największych dzieł Karola Wojtyły / Jana Pawła II.

Jeśli jesteś żoną,/ mężem - gdy zakończysz ziemskie życie i staniesz przed Panem, zapytają Cię: gdzie jest Twój mąż / żona?
A jeśli powiesz, że nie wiesz, bo zagubił się gdzieś po drodze, usłyszysz: To wracaj, odszukaj go i skieruj go do mnie - tak uczy ks. Natanek. Małżeństwa zbawiają się wspólnie, po to istnieją.
Jedni drugich brzemiona noście - przypomina Jezus.

No i to dotyczy nie tylko małżeństw - to dotyczy całej ludzkości, a jak wskazuje słusznie święty Franciszek, dotyczy wszystkiego co jest: Ziemi, Słońca, gwiazd, zwierząt i roślin. Bo to wszystko nasi bracia i siostry.

Przez modlitwę ratujemy ziemię przed zagładą.
Modlitwa zakonna ochrania ziemię przed straszliwymi karami, jakie wynikałyby z Bożej Sprawiedliwości. Modlitwa uruchamia Boże Miłosierdzie, tłumaczy Jezus siostrze Faustynie.

I jeszcze coś.
Pewien ksiądz zwrócił mi uwagę na modlitwę za wspólników grzechu. Bo jeśli połączyło nas coś co w skrzywionym zwierciadle miało przypominać małżeństwo - choćby na krótko - to gdy ratujesz się od skutków grzechu wspólnego, w konfesjonale, nie zapomnij o tych, którzy może nie potrafią się tak ratować, albo może nie są na tyle świadomi, by tego chcieć. Ty odpowiadasz za ich ratowanie. Módl się za wspólników w grzechu.

Te wszystkie spektakularne "odcinania się", mowy potępiające, zapominania w swym umyśle o tym co było złego kiedyś, to efekt gry na swoją pojedynczą bramkę. A my nie jesteśmy sami. W istocie ludzkości, wszyscy gramy na rzecz wszystkich.

Grając dobrze, działając z nieustającą modlitwą do Boga, ratujemy ludzkość, ratujemy Ziemię przed Bożą Sprawiedliwością i przeprowadzamy nas i Ziemię przez Bramę Miłosierdzia Bożego.

Amen.
Powrót do góry
Philip
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:43, 29 Wrz 2016    Temat postu:

Cytat:
Ja mam sporą wiedzę w różnych dziedzinach. Ukończyłem studia wyższe, kilka lat pracowałem naukowo, nigdy nie zamykałem się na inne dziedziny wiedzy, przeciwnie, byłem na nie bardzo otwarty, co skutkowało samokształceniem a także zdobywaniem nowych umiejętności i zawodów.
Moja wiedza była nie tylko utylitarna, dla zarabiania pieniędzy. Zdobywałem ją z ogromnej ciekawości życia. Mżna rzec, że wiele z tej wiedzy jest do niczego niepotrzebna. A jednak to ona kształtuje i gimnastykuje umysł. Wraz z wiedzą zdobywałem doświadczenie poprzez praktykowanie.

Nigdy nie studiowałem teologii, owszem uczyłem się sporo klasyków, poznawałem mistyków, uczyłem się też wiele o Kościele i moja wiedza chwilami fragmentarycznie przerastała to, o czym mogłem porozmawiać z niektórymi teologami po doktoratach, jakich spotykałem na forach internetowych. Z początku miałem kompleksy braku wiedzy i w przypadkach nieporozumień, starałem się tę moją wiedzę poszerzyć przez studiowanie kolejnych dzieł, encyklik, listów papieskich i innych dzieł.Szybko okazało się, że to nie pomaga, a raczej szkodzi bo rozmówcy dowiadując się, że moje formalne wykształcenie religijne jest na poziomie czwartej klasy szkoły podstawowej z góry ustawiali się na pozycji osób wszystkowiedzących, a mnie traktowali jak dziecko do bicia.

"no bo normalny człowiek w Polsce, który skończył studia, powinien mieć z religii maturę".
Przyznawałem im rację, jednak ja przecież nigdy nie uważałem się za człowieka normalnego Very Happy
Jednak nienormalny ma także prawo do życia, do prezentowania swoich poglądów, do normalnego współistnienia. - zgodnie ze standardami ONZ-owskimi.


Może nie tyle co sama wiedza gimnastykuje, ale umiejętne ją wykorzystywanie. Tj myślenie ( tu mają duże znaczenie emocje wydobyte podczas obróbki słowa, służy to lepszemu zapamiętaniu ) czy też obrót w rozmowie/pracy. Są również ludzie szczególnie pobłogosławieniu przez Boga ( inni powiedzą, że to fart życiowy ), którzy doskonale pamiętają abstrakcje ( nie mówię tu o schorzeniu z nazwą "pamięc fotograficzna/ejdetyczna" ). Tacy pamiętają coś po prostu, z marszu. Jak np Tesla.

Smutnym zatem jest fakt, że jak się chce posiadać wiedzę na długi okres czasu ( najlepiej przez całe życie ) to trzeba pójść w szranki z nie jednym przedstawicielem odmiennych poglądów.
Ja nie wiem dlaczego, ale idąc w inne miejsca i podejmując polemikę często boję się sprawdzać czyjejś odpowiedzi na moje słowa.
Nie wiem. Może to strach przed byciem ogłupiony? Strach przed tym, że nie będę umiał nic napisać z własnej słabości i głupoty? Swoistego wyśmiania? Dziwne to. Wszędzie tak mam, tylko nie tutaj. Chciałbym wrócić do pogłębiania wiedzy z innym nastawieniem, ale przez tą blokadę nie umiem.


Co do roli jednostki w grupie można założyć nowy temat Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Czw 17:54, 29 Wrz 2016    Temat postu:

Strach to wróg pierwotny.
Strach trzeba przepracować, przemodlić, zwyciężyć, by nie przeszkadzał żyć.

Taka ciekawostka duchowa: Kiedy jesteś w pełni z Bogiem, strach nie istniej blisko Ciebie, nie ma go.
Kiedy tracisz więź z Bogiem, lub świadomość, że masz tę więź, pojawia się strach.
Zauważyłeś, Philipie?
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:16, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Philip napisał:
Ja nie wiem dlaczego, ale idąc w inne miejsca i podejmując polemikę często boję się sprawdzać czyjejś odpowiedzi na moje słowa.
Nie wiem. Może to strach przed byciem ogłupiony? Strach przed tym, że nie będę umiał nic napisać z własnej słabości i głupoty? Swoistego wyśmiania? Dziwne to. Wszędzie tak mam, tylko nie tutaj. Chciałbym wrócić do pogłębiania wiedzy z innym nastawieniem, ale przez tą blokadę nie umiem.
W tym pomoże Tobie (tak po ludzku zaradzając) studiowanie historii rozwoju mysli ludzkiej (rozwoju systemów kosmogonicznych i teogonicznych, metafizyk), aby ujrzeć coraz szersze powiązania poszczególnych systemów i zarazem jaskrawe spojrzenie na błędy fundamentalne, stojące u progu herezji i bluźnierstw.
Będzie Ci wówczas raźniej i bardziej komfortowo

Na przykład, ogromnym problemem dla początkujących w filozofii są wyznawcy (nie boję się tego tak ująć) kantyzmu, którzy "płyną pewnie, odważnie" na kapitale historycznym, związanym z legendą o niedościgłości kartezjanizmu, która pokutuje w wielu umysłach do dzisiaj.

Owo motto cogito ergo sum, jest bzura na kółkach, ponieważ oparta jest na idealistycznym i zarazem nierealistycznym podejściu do rzeczywistości, gdzie ostoją pewności ma być swiadomość. Kant stanął wbrew doświadczeniu - a więc przeciw regule realistycznej: esse non est percipii - istnienie nie jest spostrzeżeniem i znalazł w tym sprzeciwie swoją aprioryczną wymówkę dla wprowadzenia w życiu programu metodycznego sceptycyzmu, zrodzonego w czasach Parmenidesa, Heraklita, ale zręcznie odgrzanych przez Wiliama Ockhama oraz Barucha Spinozę, a potem przez tzw. teologię Lutra, cementowaną przez Descartesa, Wolffa, Hegla ...
Potem dorzucili się nieco Bergson oraz T. de Chardin SJ ...

A przecież, gdyby wiedzieć, że Kant oparł się w swym myśleniu na błędnym kole - petitio principii polegającym tutaj na zaprzeczeniu mozliwości abstrakcji metafizycznej (czy intuicji umysłu) z tego tylko powodu - iż rzekomo - abstrakcja dokonana w obszarze tego, co poznawalne przez zmysły, może przynieść tylko to, co poznawalne przez zmysły, tzn. nigdy nie może być niczym więcej, jak zwykłym procesem uogólniania obrazów, jakich dostarcza doświadczenie zmysłowe, wówczas nie trzeba mieć w sobie lęku przed ośmieszeniem.
Jednym i konkretnym aspektem owego kantowskiego petitio principii jest dowolne potraktowanie (dowolnościowa synteza tych dwóch kategorii zależności sądów) sądów analitycznych i syntetycznych (aspekt zależności sądów od zawartości treściowej) oraz sądów aposteriorycznych i apriorycznych (aspekt zależności od doświadczenia), ale o tym już nie teraz.

Głowa do góry. Czytaj, ucz się
Prośmy św. Tomasza z Akwinu o wstawiennictwo w Niebie dla Twych wysiłków w Imię Jezusa Chrystusa.
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 14:18, 07 Kwi 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Philip
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:57, 29 Kwi 2019    Temat postu:

Stary to był post, trochę się zmieniłem od tamtego czasu, aczkolwiek nieraz nadal mam obawy. Smile Już nie wiedza oraz umiejętności są czymś na czym się opieram, ale żywe doświadczenie Bożej obecności, świadectwo i to jak niesamowicie działa na mnie przez Pismo Święte.

Niemniej jednak przydałby mi się rozwój w dziedzinie filozofii i teologii. Planuje drugi kierunek studiów, ale to może w następnym roku. Za twój wpis dziękuję, odniosę się w wolnej chwili, co ciekawe rozumiem już twą mądrą retorykę a 3 lata temu trochę kiepsko z tym było a samo przebrnięcie przez rozprawę o metodzie Kartezjusza, albo Państwo Boże Św Augustyna było dla mnie wyczynem Smile .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:31, 30 Kwi 2019    Temat postu:

Miło jest patrzeć, jak wzrastasz, Philipie!

Myślę, że to pojmowanie realne, które towarzyszy Twojemu życiu w Bogu, ma znaczenie zasadnicze. Najważniejsza jest proporcja tej zależności pomiędzy studium, a życiem mistycznym.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Wto 19:33, 30 Kwi 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin