Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Listy fragmenty

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Modlitwa i człowiek / Święci, błogosławieni i doktorzy kościoła , ludzie modlitwy i nawróceni / św. Jan od Krzyża
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1212
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:48, 17 Lis 2022    Temat postu: Listy fragmenty

Do karmelitanek bosych w Beas

Gdy serce czołga się w niskościach ziemi, spada korona i każda nędza nią pomiata. Lecz skoro człowiek podnosi serce do rzeczy wyższych, jak mówi Dawid, wówczas Bóg jest wywyższony (Ps 63, 7) koroną tego wzniosłego serca Jego oblubienicy, którą Go ukoronują w dniu radości serca Jego (Pnp 3, 11) i w której On znajdzie swe rozkosze przebywając z synami człowieczymi (Prz 8, 3).

Te wody rozkoszy wewnętrznych nie wytryskują z ziemi. Kto chce je znaleźć, musi ku niebu otwierać usta swych pragnień, wolne od wszelkich innych pokarmów. Musi mieć usta pożądań nie ściśnione ani wypełnione kęsem innych upodobań, ale próżne i otwarte w stronę Tego, który mówi: ―Rozszerz usta twoje, a napełnię je‖ (Ps 80, 11).

Tak więc kto szuka upodobania w jakiejś rzeczy, ten nie jest już na tyle ogołocony, żeby go Bóg mógł napełnić swymi niewysłowionymi rozkoszami. I jak przychodzi do Boga, tak odchodzi, gdyż ręce ma obciążone i nie może przyjąć tego, co mu Bóg dawał. Niech nas Bóg uwolni od nieszczęsnych ciężarów, które nas pozbawiają tak słodkiej i miłej wolności.

Służcie Panu, moje ukochane córki w Chrystusie, naśladując Go w umartwieniu, we wszelkiej cierpliwości, w milczeniu i w pożądaniu cierpień. Bądźcie katami dla przyjemności ziemskich, a jeśli jest w was jeszcze przypadkiem jakaś przeszkoda do wewnętrznego zmartwychwstania w duchu, śmierć jej zadajcie. Oby ten Duch mieszkał zawsze w waszych duszach! Amen.

Z Malagi, 18 listopada 1586.
Wasz sługa Br. Jan od +


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez uel dnia Pią 0:08, 18 Lis 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1212
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:00, 18 Lis 2022    Temat postu:

Do karmelitanek bosych w Beas

...Słowa bowiem rozpraszają, a milczenie i praktyka cnoty skupiają i dają siły duszy. Gdy już więc dusza wie, co dla jej postępu potrzebne, to zbyteczne jej mówienie i słuchanie, wówczas trzeba jej tylko działać w milczeniu i pilności, w pokorze i miłowaniu, i we wzgardzie siebie. Nie trzeba szukać wtedy nowych rzeczy, które tylko zewnętrznie zadowalają nasze pragnienia, choć i tego nie mogą całkowicie uczynić, a duszę pozostawiają osłabioną, próżną i bez wewnętrznej cnoty. Albowiem z jednego i z drugiego nie odnosi dusza pożytku, tak jak ktoś, kto jednego pokarmu nie mogąc strawić, przyjmuje drugi. Wtedy wyczerpuje się ciepło naturalne na jeden i na drugi pokarm, a nie ma siły, by je strawić i przyswoić organizmowi i wywiązuje się wówczas choroba.

Jest to bardzo ważne, córki moje, ustrzec ciało swoje od pokus szatańskich i od namiętności, a poddać je duchowi. Bez tego bowiem niewątpliwie uczujemy się niepożyteczni i dalecy od cnót Chrystusowych i po wielu trudach zamiast postępować, będziemy się cofali i zamiast nieść świecę płonącą, spostrzeżemy, że zgasła. To bowiem, czym chcieliśmy ją podtrzymywać, raczej ją przygaszało. Dla uniknięcia tego nieszczęścia i dla zachowania duszy nie masz skuteczniejszego środka niż: cierpieć, milczeć i zamknąć używanie zmysłów w ukochaniu samotności i w zapomnieniu od wszystkiego stworzenia i od wszelkich wydarzeń, choćby świat miał runąć. Niechaj nigdy w dobrym i złym nie wzrusza się pokój serca w głębiach miłości i niech nie przestaje ono cierpieć we wszystkim, co mu się ku cierpieniu przydarzy. Doskonałość bowiem jest tak wzniosła, a szczęście duszy tak wielkiej ceny, iż Bóg żąda, byśmy dla niej wszystko znieśli. I nie można postępować w doskonałości inaczej, jak tylko praktykując cnoty i cierpiąc mężnie, osłoniwszy się całkowicie milczeniem.

Zrozumiałem to, córki, że dusza skora do rozmów i zajęć zewnętrznych, mało uważa na Boga. Gdyby bowiem więcej zważała na Niego, z większą starannością strzegłaby skupienia, milczenia i unikałaby zewnętrznych roztargnień. Bardziej chce Bóg, aby dusza cieszyła się z Nim niż z jakimkolwiek stworzeniem, choćby ono bardzo było uprzywilejowane i choćby wielkich od niego oczekiwała korzyści.

Z Granady, 22 listopada 1587.
Br. Jan od Krzyża
[P. S.] Największą naszą potrzebą jest milczeć przed tym wielkim Bogiem w pragnieniach i w mowie, bo jedyną mową, której On słucha, jest milczenie miłości.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez uel dnia Pią 0:08, 18 Lis 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1212
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:09, 18 Lis 2022    Temat postu:

DO PANI JOANNY DE PEDRAZA W GRANADZIE

O wielki Boże i władco miłości, jakże wielkie swoje bogactwa dajesz temu, kto nic innego nie kocha i nie ma upodobania w niczym innym, tylko w Tobie! Bo siebie samego oddajesz mu, Boże, i czynisz się z nim jedno przez miłość! I przez to dajesz mu kosztować i miłować to, czego on najwięcej w Tobie pragnie i co mu przynosi największą korzyść. I nie może nam braknąć krzyża, jak nie brakło go naszemu Ukochanemu aż do śmierci z miłości. On zwraca nasze pragnienie do miłości, której pragniemy najwięcej, ażebyśmy większe ofiary mogli czynić i większej wartości nabierali. Lecz wszystko tylko krótko trwa, wszystko trwa tylko do wyciągnięcia miecza, a później zostaje Izaak żywy z obietnicą licznego potomstwa. Cierpliwości więc trzeba, córko moja, w tym ubóstwie, które tak pomaga, by oderwać się od tej ziemi, a wejść do życia prawdziwego i nim się cieszyć...

Z Segowii, 28 stycznia 1589.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1212
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:14, 18 Lis 2022    Temat postu:

DO PEWNEJ PANIENKI Z OKOLIC AVILI, KTÓRA PRAGNĘŁA ZOSTAĆ KARMELITANKĄ BOSĄ

...Odnośnie do trzeciej rzeczy, to jest do chwały wiecznej, by dobrze ją rozumieć i ukochać, staraj się wszystkie bogactwa i przyjemności tego świata uważać za błoto i nicość wobec niej, bo tak jest rzeczywiście. Miej za nic każdą rzecz tego świata, choćby najcenniejszą, a staraj się być najbliżej Boga, bo wszystko, co tu jest najlepszego, w porównaniu z tymi dobrami wiecznymi, dla których jesteśmy stworzeni, jest brzydotą i goryczą. I choć krótka jest ta gorycz i brzydota, będzie trwała na wieki w tej duszy, która ją tutaj ceni.

Z Segowii, w lutym.
Br. Jan od Krzyża


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1212
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:23, 18 Lis 2022    Temat postu:

DO PEWNEGO ZAKONNIKA, UCZNIA SWOJEGO

[Segowia, 14 kwietnia 1589?]
Pokój Jezusa Chrystusa niech będzie, synu, zawsze w twojej duszy!
Otrzymałem list Waszej Wielebności, w którym wyrażasz wielkie pragnienie, jakie daje ci nasz Zbawca, abyś Nim tylko zajmował swą wolę i kochał Go ponad wszystkie rzeczy, a mnie prosisz, bym ci podał pewne wskazówki do osiągnięcia tego celu.Cieszę się, że Pan dał ci tak święte pragnienie, a jeszcze więcej się ucieszę, jeżeli je w czyn wprowadzisz. Trzeba tu wiedzieć, że wszystkie smaki, radości i skłonności uczuciowe powstają zawsze w duszy za pośrednictwem woli przez pragnienia rzeczy, które się jej przedstawiają jako dobre, przyjemne i rozkoszne, które uważa za smakowite i wielkiej wartości. Zgodnie z tym zwracają się pożądania woli do nich, pragnie ich, raduje się nimi, gdy je ma, obawia się je utracić i boleje wobec ich utraty. Tak więc z powodu przywiązania do tych rzeczy i zadowolenia z nich zostaje dusza zamącona i niespokojna.

Dla usunięcia i umartwienia tych uczuć radości z wszystkiego, co nie jest Bogiem, musi Wasza Wielebność zważyć, ze tym, czym się może wola radować, jest wyłącznie to, co jest słodkie i rozkoszne i dla niej smakowite. Żadną więc z tych rzeczy rozkosznych, którymi ona się raduje, nie może być Bóg. Jak bowiem Bóg nie może podpadać pod pojęcia innych władz, tak samo nie może podpadać pod pożądania i smaki woli. W tym życiu bowiem jak dusza nie może smakować istotowo w Bogu, tak i wszelka słodycz i rozkosz, w której może smakować, choćby najwznioślejsza, nie może być Bogiem. Bo również wszystko, czego wola doświadczać i pragnąć może w sposób wyraźny, może tylko w takiej mierze, w jakiej poznaje to poprzez ten czy inny przedmiot. Ponieważ zaś dusza nigdy nie doświadczała Boga jakim jest i nie nabyła pojęcia o Nim przez żadną władzę swojego pożądania, a więc tym samym nie wie jakim jest Bóg, nie może wiedzieć jaki On ma smak i nie może jej pożądanie i smak dojść do odczucia Boga. On jest bowiem ponad wszelkie jej pojęcie. Tak więc jest jasne, że żadną z tych rzeczy, którymi może się radować wola, nie jest Bóg.

Dlatego też aby połączyć się z Nim, należy wyzbyć się i uwolnić od wszelkich nieuporządkowanych skłonności uczuciowych pożądania i smaku we wszystkim, czym może się szczegółowo radować, czy to są niższe czy wyższe rzeczy, ziemskie czy duchowe, by w ten sposób wola, oczyszczona z wszelkich smaków, radości i pożądań niewłaściwych, zanurzyła się wszystka w miłowaniu Boga.

Jeśli bowiem wola w pewnej mierze może pojąć Boga i złączyć się z Nim, to nie dzieje się to przez ujmowanie uczuciowe ale przez miłość. Ponieważ zaś rozkosz, słodycz i wszelki inny smak, który podpada pod wolę, nie jest miłością, wynika stąd, że żadne z tych uczuć smakowitych nie może być środkiem proporcjonalnym do złączenia woli z Bogiem. Środkiem tym może być tylko działanie woli, które jest zupełnie czym innym aniżeli jej uczucia. Przez swe działanie łączy się wola z Bogiem i pozostaje z Nim, co jest właśnie miłością; nie można tego osiągnąć przez uczucia i pojęcia, które pozostałyby w duszy jako w swoim celu i kresie.

Wszystkie te uczucia mogą tylko służyć za motyw do kochania, jeśli wola chce dalej postępować; więcej nic nie mogą. Tak więc uczucia smakowite same z siebie nie prowadzą duszy do Boga, owszem, przeciwnie, sprawiają, że w nich pozostaje. Przez działanie zaś woli, które jest kochaniem Boga, tylko w Nim pokłada dusza swoją radość, skłonność uczuciową, smak, zadowolenie i miłość, zostawiwszy z dala wszystkie rzeczy i kochając Go ponad nie wszystkie. Stąd więc, jeśli ktoś chce kochać Boga nie dla słodyczy, jaką odczuwa, już zostawia na boku słodycz, a miłość swą pokłada w Bogu, którego nie odczuwa. Gdyby położył tę miłość w słodyczy i smaku, który odczuwa, zatrzymując się i pozostając w nich,znaczyłoby to złożyć miłość w stworzeniu lub jego przymiotach i pobudkę uczynić celem i kresem. Konsekwentnie zaś działanie woli byłoby wadliwe, bo gdy Bóg jest niepojęty i niedostępny, dusza, by w Nim położyć swoją miłość, nie może pokładać tej miłości w tym, czego może dotknąć i pojąć pożądaniem, tylko w tym, czego przez uczucie nie może pojąć ni zakosztować. Z tego więc powodu wola kocha pewnie i prawdziwie, jak tego wymaga wiara, również i wtedy, gdy jest opuszczona i pogrążona w mrokach swych uczuć, kocha ponad wszystko, co może odczuć pojęciem swych władz, wierząc i kochając ponad wszystko, co może pojąć.

Byłby więc bardzo nieroztropny, kto by sądził, że gdy mu brak słodyczy i rozkoszy duchowych, brak mu i Boga, a gdy je ma, raduje się nimi i rozkoszuje, ma również w nich Boga. A jeszcze bardziej byłby nieroztropny, gdyby szukał tej słodyczy w Bogu, radował się nią i zatrzymywał się na niej. Tym sposobem nie szukałby Boga wolą pogrążoną w czystej wierze i miłości, tylko smaku i słodyczy duchowej, co jest rzeczą stworzoną i w ten sposób szedłby za swoim smakiem i pożądaniem. Tak więc nie kochałby Boga wyłącznie ponad wszystkie rzeczy, co czyni się przez kierowanie wszystkiej siły woli do Boga, bo wola opierając się swym pożądaniem na tej rzeczy stworzonej nie wznosiłaby się ponad nią do Boga, który jest niedostępny. Jest bowiem niemożliwą rzeczą, by wola mogła dojść do słodyczy i rozkoszy w boskim zjednoczeniu i do odczucia słodkich i miłosnych uścisków Boga, jeżeli się wpierw nie wyzbędzie i nie ogołoci z wszystkiego smaku cząstkowego, wyższego czy niższego. To bowiem chciał wyrazić Dawid, gdy mówił: Dilata os tuum, et implebo illud; ―Rozszerz usta twoje, a napełnię je‖ (Ps 80, 11).

Trzeba zatem wiedzieć, że pożądania są to usta woli. Usta te rozszerzają się, jeżeli nie są napełnione kęsami jakichś smaków. Gdy bowiem pożądanie przylgnie do jakiejś rzeczy, tym samym się zacieśnia, wszystko bowiem poza Bogiem jest ciasne. Jeżeli więc dusza jest zdecydowana iść do Boga i złączyć się z Nim, powinna wyrzec się wszelkich kęsów pożądania, a mieć usta wolne i otwarte dla samego Boga, by ją Bóg nakarmił i napełnił swoją miłością i słodyczą. Powinna tak trwać w tym głodzie i pragnieniu samego Boga, bez zaspokojenia się inną rzeczą, nie może bowiem smakować Boga jakim jest; a gdyby doznawała jakichś smaków, stanowiłyby one również przeszkodę, jak mówiłem. Na to wskazywał Izajasz, gdy mówił: ―Wszyscy pragnący pójdźcie do wód‖ (Iz 55, 7). Tam wszystkich, którzy czują głód za samym Bogiem, a nie mają srebra pożądań, zaprasza do obfitości wód boskich, do zjednoczenia się z Bogiem.

Winien więc bardzo starać się Wasza Wielebność, jeżeli chce cieszyć się wielkim pokojem duszy i dojść do doskonałości, oddać całą swą wolę Bogu, by z Nim się zjednoczyła, a nie zajmować jej nędznymi i niskimi rzeczami tej ziemi.
Niech Jego Boski Majestat uczyni cię tak duchowym i świętym, jak tego pragniesz.

Z Segowii, 14 kwietnia.
Br. Jan od. Krzyża


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1212
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:28, 18 Lis 2022    Temat postu:

DO MATKI LEONORY OD ŚW. GABRIELA, KARMELITANKI BOSEJ W KORDOBIE
[Segowia, 8 lipca 1589]

Jezus niech będzie w twej duszy, moja córko w Chrystusie!
Wdzięczny ci jestem za list i cieszę się, że Bóg zawezwał cię na tę fundację; uczynił to, byś ty odniosła większą korzyść. Im więcej bowiem chce nam cać, żąda, byśmy tym więcej pragnęli i tym bardziej byli ogołoceni wewnętrznie, by On nas mógł napełnić swymi dobrami. Obfita będzie zapłata za miłość sióstr i za to, co pozostawiasz w Sewilli. Gdy bowiem nieskończone łaski Boże udzielają się i wnikają tylko do serca opróżnionego i samotnego, dlatego Pan cię odrywa, bo chce twego dobra, chce cię wyłącznie i pragnie, by On był jedynym twoim towarzyszem. I potrzeba, aby Wasza Wielebność przyłożyła się do tego, aby zadowalać się tylko Jego obecnością, aby w Nim znajdować wszystko upodobanie. Bo choćby dusza była w niebie, jeżeli nie dostosuje swej woli do Jego miłości, nie będzie zadowolona. Chociaż bowiem Bóg zawsze jest z nami, jeżeli serce mamy przywiązane do innej rzeczy, a nie do Niego, nie cieszymy się Nim.

Wiem dobrze, że pozostałe siostry w Sewilli odczuwają pustkę bez Waszej Wielebności, jeżeli jednak Wasza Wielebność była tam pomocną, dałby Bóg, by i tu przyniosła wielki pożytek, bo fundacja ta ma być główną. Niech więc Wasza Wielebność wspomaga jak najwięcej Matkę Przełożoną, w zgodzie i w miłości we wszystkich sprawach, choć wiem dobrze, że nie muszę jej tego zalecać, bo jako starsza i doświadczona wie doskonale, jak należy postępować przy fundacjach. Dlatego też wybraliśmy Waszą Wielebność, bo pomiędzy zakonnicami, które tam będą, nie wszystkie mają to doświadczenie.

Siostrze Marii od Nawiedzenia niech Wasza Wielebność wyrazi ode mnie słowa pamięci, również siostrze Joannie od św. Gabriela, której dziękuję za list.
Niech Bóg udziela Waszej Wielebności swego Ducha!
Z Segowii, 8 lipca 1589.
Br. Jan od +


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1212
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:33, 18 Lis 2022    Temat postu:

19. DO PANI JOANNY DE PEDRAZA W GRANADZIE
[Segowia, 12 października 1589]

Niech Jezus będzie w twej duszy i dzięki Mu czynię za tę łaskę, że nie zapominam w ukryciu, jak ty piszesz, o biedakach. Byłoby mi bardzo trudno znieść tę myśl, że myślisz tak rzeczywiście, jak piszesz. Byłoby niewdzięcznością z mej strony, zapomnieć o tobie właśnie teraz, po tylu okazanych mi dowodach przychylności, gdy na nie wcale nie zasłużyłem. I pomyśl, jak można o kimś zapomnieć, kogo się ma tak głęboko w sercu, jak ja ciebie?

Ponieważ jesteś wśród ciemności, pustki i ogołocenia duchowego, zdaje ci się, że wszystko i wszyscy cię opuścili; nie jest to zbyt dziwne, bo w takim stanie zdaje się nam, że i Bóg nas opuścił. Otóż nie masz potrzeby zajmować się niczym, nie wiesz nawet czego byś chciała i nic nie znajdziesz, bo wszystko to jest tylko bezpodstawnym przypuszczeniem. Kto nie pragnie innej rzeczy, tylko Boga, nie chodzi w ciemnościach, choćby się widział wśród największych mroków i nędzy. I kto nie szuka przyjemności własnej i pociech ani od Boga, ani od stworzeń i w niczym nie czyni własnej woli, nie ma się czego lękać ani czym przejmować. Dobrze więc postępujesz, wytrwaj tylko i raduj się. Kimże bowiem jesteś, by dbać o siebie? Okaż się odważną.

Nigdy nie byłaś na lepszej drodze niż teraz. Nigdy bowiem nie byłaś tak pokorna i tak uległa, nigdy nie miałaś siebie i wszystkich rzeczy w tak małej cenie; nigdy też nie czułaś tak głęboko nędzy swojej a z drugiej strony dobroci Bożej i nigdy dotąd nie służyłaś Bogu tak całkowicie i bezinteresownie, jak to czynisz teraz, nie idąc w niczym za niedoskonałościami swojej woli, jak to może dawniej bywało. Czegóż więc chcesz? Jakichże jeszcze dróg chcesz szukać w tym życiu? Czymże myślisz, że można służyć Bogu jak nie unikaniem złego, zachowywaniem Jego przykazań i przykładaniem się o ile możności do rzeczy boskich?

A gdy to wszystko spełnisz, czemuż miałabyś pragnąć innych poznań, innego światła, innych pociech stąd czy stamtąd? Wszakże w tym wszystkim pełno jest podstępów i niebezpieczeństw dla duszy, która się nasyca i oszukuje swymi chęciami i pożądaniami, a nawet własne jej władze często ją oszukują. Wielkie to więc dobrodziejstwo Boga, gdy zaciemnia te władze i zuboża duszę tak, że nie może przez nie błądzić. A gdy nie błądzisz, czegóż ci potrzeba jak tylko iść tą prostą drogą prawa Bożego i kościelnego i żyć w wierze mrocznej, lecz prawdziwej, w nadziei pewnej i w miłości istotnej? Po tamtej stronie oczekujemy naszego dobra, a tu żyjemy jak pielgrzymi biedni, wzgardzeni, opuszczeni, spragnieni, bez drogi i pozbawieni czegokolwiek, spodziewający się wszystkiego stamtąd.

Ciesz się więc i ufaj w Panu, bo otrzymałaś znaki, że wszystko jest dobrze, może ci jeszcze Pan przyda, a jeśli nie, nie trap się zbytnio, widząc się tak niedołężną. Pan bowiem poprowadzi cię gdzie będzie najlepiej i zostawi cię zupełnie bezpieczną. Nie pragnij więc innej drogi, utrzymuj duszę w pokoju, a Komunię św. przyjmuj jak zwykle. Spowiadaj się, jak masz coś pewnego, a nie roztrząsaj tych spraw. Jeżeli będziesz miała jakie niepokoje, napisz mi, a napisz wnet i częściej, bo możesz przesłać list przez panią Annę, jeśli nie będzie można przez zakonnice.

Czułem się trochę słaby, teraz już jest lepiej, lecz brat Jan Ewangelista jest chory. Polecaj go Bogu i mnie również, moja córko w Panu.
Z Segowii, 12 października 1589.
Br. Jan od +


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Modlitwa i człowiek / Święci, błogosławieni i doktorzy kościoła , ludzie modlitwy i nawróceni / św. Jan od Krzyża Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin