Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tu wymyślamy mądre przypowieści

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Aforyzmy, myśli, sentencje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hejal
Gość






PostWysłany: Czw 22:20, 22 Lis 2012    Temat postu: Tu wymyślamy mądre przypowieści

Jutro może wymyślę jakąś mądrą przypowieść i napiszę.



Ostatnio zmieniony przez Hejal dnia Pon 15:36, 26 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Hejal
Gość






PostWysłany: Pią 14:11, 23 Lis 2012    Temat postu:

Przypowieść o roślinie która stała się drzewem.
Była sobie wyschnięta roślina.Pomyślała umrę jeśli nie zaświeci słońce i nie spadnie deszcz.Ciemność ogarnęła świat na wiele dni.Woda była zatruta a słonce nie świeciło.Roślinie groziło uschnięcie i śmierć.Pewien dobry człowiek przechodził koło rośliny i pomyślał jak jej nie przesadzę w odpowiednie miejsce to po niej.Zabrał ją najpierw do domu,zaświecił żarówkę dzięki czemu miała światło i podlał.Jak zaczęło świecić słońce po wielu dniach a zatruta woda spłynęła i zaczął padać deszcz człowiek ten wziął tą roślinę i posadził w miejscu gdzie są dobre warunki dla niej.Tam gdzie jest odpowiednia wilgotność i często świeci słońce.Po 100 latach z tej rośliny wyrosło ogromne drzewo.Drzewo urodziło owoce a ludzie jedli te smakowite owoce przez pokolenia bo drzewo żyje wieki.
Dawajcie tu swoje przypowieści.
Powrót do góry
agatha93
Tesserarius
Tesserarius



Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Opalenica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:53, 24 Lis 2012    Temat postu:

Rozumiem że sami wymyślamy tak?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Sob 9:56, 24 Lis 2012    Temat postu:

Samodzielnie wymyślamy i umieszczamy tutaj.
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:03, 24 Lis 2012    Temat postu:

Hejal napisał:
Samodzielnie wymyślamy i umieszczamy tutaj.


Hejal postawił wysoko poprzeczkę Smile
Niełatwo opracować coś, co ma zainteresować i jeszcze być w pełni zgodnym z Tradycją i Pismem Świętym.

W ten weekend chciałbym wcielić w życie więc pomysł ... :wink:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatha93
Tesserarius
Tesserarius



Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Opalenica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:06, 24 Lis 2012    Temat postu:

Postaram się coś wymyślić-a tak w ogóle to fajny pomysł

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:09, 24 Lis 2012    Temat postu:

agatha93 napisał:
Postaram się coś wymyślić-a tak w ogóle to fajny pomysł


Mój umysł już się gotuje Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Czw 15:18, 20 Gru 2012    Temat postu:

Twój umysł rządzi ale co nikt nie wymyśli nic?Ja tylko wymyślam przypowieści.Nikt nie potrafi nic wymyślić?
Powrót do góry
Bombolinka
Signifer
Signifer



Dołączył: 12 Gru 2012
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:19, 22 Gru 2012    Temat postu:

Kiedyś byłam ptakiem,ale o wiele zbyt pysznym niż powinnam i latałam bardzo wysoko wsrod innych ptakow,ktore mnie bardzo akceptowały.Otoczały mnie mewy i piękne niebo.Byłam szczesliwa.Dbałam o swoje skrzydła i dobra byłam w locie.
Pewnego dnia jeden z innych ptaków,zobaczył to ,że świetnie sobie radze i zaczał krążyć wokól mnie i dziobać mnie i moje pisklęta.Uwazał,że nie zasługuje na miłość,ze wszystkiego mam za dużo.
Opadły mi białe skrzydła,zostałam pokaleczona,ale Pan Bóg podniósł mnie z ziemi i wyzdrowiałam.Moge dalej latac,ale wiem tez,ze nie mozna byc az tak pewnym siebie jak kiedys bylam i pysznym,bo kole to innych ludzi w oczy,a poza tym ja sama tez grzesze.Teraz jestem o wiele skromniejsza.
Cierpieniem sie przyblizamy do Boga.Pan Bóg pomógł mi niesc mój krzyz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatha93
Tesserarius
Tesserarius



Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Opalenica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:10, 04 Sty 2013    Temat postu:

To teraz ja:

Jest pasterz i ten pasterz dba i kocha swoje owieczki,te owieczki są zawsze przy nim,ale w śród stada tych owieczek czycha na nie zły wilk,który chcę je odebrać pasterzowi.Te owieczki sa i czarne i białe,każda z nich ma też dzwoneczek-by pasterz mógł je znaleść gdy się zagubią.Wśród tych owieczek jest zły wilk,który chcę je skraść pasterzowi,nie wszystkie dostaną się wilkowi.Tylko te które słyszą głos pasterza będą z nim na zawsze.

I jak?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 6:50, 04 Sty 2013    Temat postu:

To prawda jest , a i samo życie też ...

Dawno temu w lesie stało drzewo. Rosło i rosło , a z wiekiem miało coraz więcej liści i konarów, a jego pień miał coraz większy obwód. Drzewo było coraz cięższe i twardsze, lecz w miarę upływu czasu zaczęło rzucać coraz większy cień na sąsiednie rośliny .
Po długim czasie roślin, które wytrzymały małą ilość światła, została niewielka grupa.

Drzewo stało się takim wysokim, że straciło kontakt z dawnymi sąsiadami.

Pewnego dnia nadeszła potężna burza z nawałnicami i w środku nocy piorun roztrzaskał pień ....

Drzewo straciło w pożarze większość masy i został prawie sam pień u podstawy ...
Długo porastały go grzyby i mchy...
Dopiero po kilku latach , resztki drzewa odżyły i zaczęły wypuszczać młode pędy, a jego listki stały się świetliście zielone , a wszystkie rośliny otrzymały szansę wzrostu i wydawania owoców.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pią 7:24, 04 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wilczyca
Princeps posterior
Princeps posterior



Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 702
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gubbio
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:59, 04 Sty 2013    Temat postu:

agatha93 napisał:
To teraz ja:

Wśród tych owieczek jest zły wilk


Foch! :P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Pią 16:57, 04 Sty 2013    Temat postu:

Była sobie pewnego razu pewna bardzo piękna dziewczyna o zjawiskowej urodzie.Chodziła w kufajce i jeździła trabantem a było to gdzieś u arabów.Proponowali jej pracę w biedronce,ale to było dla niej za mało.Chciała szybko się dorobić majątku więc zaczęła zarabiać jako prostytutka.Po niedługim czasie była bardzo majętna i kupiła sobie pałac a także chodziła w drogich futrach i najdroższych ciuchach.Kupowała perfumy za tysiąc dolarów.Miała tyle kasy co szejk,który ma ropociąg.Jak już się dorobiła tyle to postanowiła wyjść za mąż i poślubiła księcia.Pewien zazdrosny klient kiedy chciał skorzystać z jej usług a ona nie chciała bo już miała prawie wszystko oblał jej twarz kwasem.W ciągu chwili stała się ta piękna kobieta szkaradną i brzydką.Cała jej twarz była okropna.Przyszła więc do swojego pałacu,rozrzuciła klejnoty i zaczęła płakać.Książę jak zobaczył jej twarz uciekł.Ona została tylko z tymi klejnotami.Koniec historii możecie sobie dopowiedzieć albo napisać niżej...
Złe wilki hehe Agata niezła przypowieść.Może to była zła Wilczyca?
Powrót do góry
Wilczyca
Princeps posterior
Princeps posterior



Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 702
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gubbio
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:11, 04 Sty 2013    Temat postu:

Hejal, nie śmiej się, ale jak w Twojej bajce kończy tak spora część prostytutek, którym się nie udało wyjść z tego zawodu a potem płaczą, że zostają z niczym. Może to nie kwas, ale tryb życia je zabija, brak umiaru w używkach i nieoszczędzanie. Cholernie prawdziwa bajka.
A do Biedronki nie pójdą bo tipsy można na warzywach połamać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Pią 17:22, 04 Sty 2013    Temat postu:

Zakończeń może być wiele.Zrobiła za tą kasę co ma operację plastyczną i była nadal ładna i uprawiała wciąż ten nie popularny i najstarszy zawód świata albo rozdała klejnoty i poszła do zakonu gdzie się modliła o cud i Bóg uzdrowił jej twarz,że też była ładna.Inne zakończenia to takie,że mogła chodzić w masce i nadal się jej ciało podobało.Zakończeń jest bardzo dużo a które najlepsze?Może wy macie jakieś oryginalne zakończenie.Chyba dobry the end byłby taki,że przestała być prostytutką i uwierzyła w Boga i przestrzegała 10 przykazań.Może stała się kimś takim dla prostytutek jak Marek Kotański wśród alkoholików i narkomanów.Każdy człowiek jest zagadką.
Powrót do góry
Wilczyca
Princeps posterior
Princeps posterior



Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 702
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gubbio
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:33, 04 Sty 2013    Temat postu:

Jak Gloria Pollo po porażeniu przez piorun albo Fiona w Shreku. Fiona miała przestać być ogrzycą, było powiedziane, że zawsze będzie piękna. Ale została ogrzycą na zawsze - z tym, że dla Shreka była piękna.

Tu macie baśń Andersena o Karusi i jej próżności:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Pią 20:35, 04 Sty 2013    Temat postu:

Świetne baśnie pisał Hans Christian Andersen.Te bajki mogą nie jednego nauczyć rozumu.Nie znałem tej bajki o czerwonych bucikach i Karusi.To co pisał to są nieraz prawdziwe przypowieści.Jak byłem mały to mi mama czytała.Dzisiaj z chęcią też to czytam.Ciekawe co dla nas jest taką próżnością żeby opuścić matkę albo dobrą kobietę,która nas wychowała w chwili choroby i śmierci?
Mógłbym powiedzieć,że kobieta czy praca ale czy nie mógłbym się zwolnić w chwili jej ciężkiej choroby i śmierci?Dla niektórych ważniejsze mogą być narkotyki,alkohol albo jakaś praca za granicą nie wiem.Zdarzają się przypadki,że ludzie mający dzieci umierają w samotności.Czy wtedy jest ważniejsza praca albo małżonek/małżonka?
Powrót do góry
Nocturno19
Signifer
Signifer



Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Głubczyce
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 3:06, 13 Sty 2013    Temat postu:

Ave Abba!

Piękne wasze treści! :) więc i ja spróbuję.


Pewnego razu przechadzał się wilk po polanie. Była piękna, ciemna i ciepła noc, choć powoli zbliżały się chmury z zachodu. Wilk obserwował powoli wyłaniający się zza drzew księżyc - piękna, perłowa i tajemnicza tarcza na niebie, zawsze wzbudzała zachwyt w wilku. Usiadł więc i zaczął jej śpiewać, wyjąc gardłowo przestraszył kilka ptaków, które ćwierkając w przerażeniu, uniosły się daleko za horyzont. Wilk wpatrywał się w piękny księżyc i podgryzał resztki sarenki, którą właśnie upolował. Był bardzo wdzięczny księżycowi, że ten dał mu dobre światło do polowania w nocy.
Następnej nocy wilk znów zgłodniał, więc wyszedł - znowu w pełni światła potężnego księżyca - na polowanie, a skoro było w miarę widno, upolował szybko małego dzika. Pożarł go łakomie i patrząc na księżyc dziękował mu za dobre łowy. Sytuacja powtarzała się cały miesiąc.
Nagle jednak, pewnej nocy przyszły chmury. Księżyc się nie pojawił, a głodny wilk zaczął wyć w stronę ciemnego nieba. Bez światła, nie było pełnego brzucha. Po trzech nocach ciemności, wilk stanął na tylnych łapach i zaczął warczeć:
- Głupi! Nie ma ciebie, prawda?! Twoje światło było ułudą, a nawet jeśli tam w ogóle jesteś, to na pewno nie chcesz mojego dobra! Spójrz, jak schudłem! To twoja wina!
Wtem, zdziwiony poczuł trzepnięcie w głowę i usłyszał ciche "hu - huu!", po czym poznał, gdzie spojrzeć. Na gałęzi siedziała sowa, Strażniczka Wiedzy. Spojrzała ona oschle na wilka i zahuczała dźwięcznym głosem:
- Niemądry wilku! Przez cały miesiąc, Piękne Światło w Ciemności rozświetlało ci drogę w lesie, byś się nie zgubił, ani nie stracił na wadze! Światło chroniło ciebie, byś nie wpadł do ciemnej przepaści, ani byś nie wbił w łapę kolca trującego! Jadłeś i piłeś co chciałeś, nocne podchody odbierały twym ofiarom możliwość ucieczki! A ty teraz, z powodu raptem czterech nocy bez posiłku, bez sytości czy pysznych Wilczych Jagód, grzmisz na Księżyc? Obrażasz go, bluzgasz Jego majestatowi i uznajesz go za złego, lub nie istniejącego? Serce Twe puste, a życie bez sensu!

Wilk z razu pojął, jakim był głupcem i błagalnym tonem rzekł do sowy:
- Sowo! Mądra Wiedzy Strażniczko! Cóżem uczynił! Wyzywałem Światło Nocy, psioczyłem nań i obrażałem! Jakże ono może mi się teraz pokazać i zapełnić mi brzuch pysznościami? Cóż mam zrobić, by nie stracić jego łaski?

Sowa zahukała z radością, ale i mocną przestrogą.
- On Ciebie słyszy wciąż, nawet jak go nie widzisz - jestem jego uszami i oczami, a nawet i beze mnie wie, co czujesz. Przeproś go, poproś o wybaczenie i obiecaj poprawę. Podejdź tutaj do mnie, powiedz mi co złego zrobiłeś. Polecę do Światła Nocy i powiem twoje słowa.

Po odbytej rozmowie, sowa poleciała do Pana Księżyca i przeprosiła go od wilka, który na dole trząsł się z przerażenia własną głupotą.
Po chwili, chmury odeszły, a Pan Księżyc zaświecił potężną łuną, aż po horyzont. Wilk podziękował, a biegnąc w stronę lasu na polowanie poprzysiągł sobie, że nigdy nie zwątpi w mądrość sowy, ani w dobroć swego dobroczyńcy.


co myślicie? :)
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Nie 14:50, 20 Sty 2013    Temat postu:

Widzę,że macie talent do pisania.Fajne przypowieści piszecie.W kilku są nawet wilki.Czekamy na dalsze opowieści,przypowieści czy mądre bajki.Może kiedyś zrobimy konkurs i głosowanie na najlepszą przypowieść.
Powrót do góry
agatha93
Tesserarius
Tesserarius



Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Opalenica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:39, 21 Sty 2013    Temat postu:

Posoba mi si e ten pomysł

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magnolia
Gość






PostWysłany: Pon 12:24, 02 Gru 2013    Temat postu:

Przypowieść o zagubionej owcy
(Łk 15)

1Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. 2 Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi". 3 Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: 4 "Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? 5 A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona 6 i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła". 7 Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

To jest moja ulubiona przypowieść :)
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:21, 06 Sty 2014    Temat postu: Ku czci Matki Bożej - Maryi Zawsze Dziewicy.

Któregoś wieczoru, opuszczałem mieszkanie rodziców i miałem, jak zawsze, przygotowane w słoikach domowe specjały mojej mamy. Nie pomagało to, że wykręcałem się od wzięcia tej masy jedzenia mówiąc, że naprawdę nie trzeba .. . I tak jednak musiałem wziąć, bo mama wkładała mi torby w dłonie...
Tego wspomnianego wieczora, postanowiłem coś bardzo chytrego : udam, że nie zauważę tych przygotowanych specjałów i pokażę całym sobą, że się śpieszę i powiedzie mi się Laughing

Już byłem na dworze, a zimno było przenikliwie i chcę wsiadać do samochodu, gdy z oddali słyszę wołanie znajome : ZAPOMNIAŁEŚ JEDZENIA !!!

Ujrzałem drobną, starszą kobietę, która biegła do mnie , brnąc po kolana w śniegu w kapciach i tylko narzuconym swetrem na koszulę, był taki ziąb ...

Któż by tak mocno kochał swe dziecię, jak właśnie Matka ??? Popłakałem się ... Byłem niegodziwcem.

Tak kocha nas Maryja - Matka Boża !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 19:22, 06 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Sob 16:56, 20 Sie 2016    Temat postu: Re: Ku czci Matki Bożej - Maryi Zawsze Dziewicy.

exe napisał:
Ujrzałem drobną, starszą kobietę, która biegła do mnie , brnąc po kolana w śniegu w kapciach i tylko narzuconym swetrem na koszulę, był taki ziąb ...

Któż by tak mocno kochał swe dziecię, jak właśnie Matka ??? Popłakałem się ... Byłem niegodziwcem.

Tak kocha nas Maryja - Matka Boża !


Wzruszyłeś mnie.
Bo to zdarzenie trafia bezpośrednio do serca. Tam, gdzie największy i najgłębszy dostęp ma zwykle Mama.

Przypomniała mi się moja historia z Mamą. Mieliśmy wtedy już dzieci i mieszkaliśmy w kolejnym naszym mieszkaniu, około 30 km od mojej Mamy. Wtedy to była ogromna odległość, którą pokonywało się długo, w oparciu o nie jeżdżące środki komunikacji. Telefonów jeszcze nie było.
Zapadał mrok zmierzający do zimowej nocy.

Siedzę sobie spokojnie i coś czytam i nagle słyszę przez okno wołanie mojego imienia przez słaby kobiecy głos. Nikt nigdy mnie stamtąd nie wołał, wyglądam, patrzę a tam moja Mama patrzy na budynek bloku i woła moje imię. W ręku trzyma sznurek od moich sanek, jakie dostałem pod choinkę od rodziców w 1960 roku. Ona nigdy u nas jeszcze nie była, albo była razem z nami. Nie wiedziała dokładnie która klatka, znała tylko numer domu. Przyszła piechotą z dworca.

Wyszedłem po Nią i pytam: Mamo, czemu Ty się tak wybrałaś, przecież późno, zimno ...
Bo pomyślałam, że jest śnieg, wnuczka powinna pojeździć na sankach, a wiem, że wy nie macie, to wzięłam te Twoje i przywiozłam ...

W takich chwilach Matka Boża staje za własną Mamą i uśmiecha się ... czasem przez łzy ...
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Sob 17:24, 20 Sie 2016    Temat postu: Bajka o marzeniach

Bajka o marzeniach
3 września 2006

Z marzeniami to jest tak:

Idziesz do jubilera po pierścionek, o którym marzyłeś od zawsze i w środku okazuje się, że nie masz kasy na ten który ci się najbardziej podoba…

Wychodzisz smutny i idziesz ze spuszczoną głową …

I nagle widzisz w piachu zabrudzony ale piękniejszy od tamtego – ktoś zgubił, a może zostawił dla Ciebie ?

Jest inny, niż tamten, ale za darmo i piękniejszy, zwłaszcza, gdy go obmyjesz z kurzu…

Mówią, że nic w życiu nie ma za darmo…

Ale nie otrzymałeś go przecież za darmo…

Twój koszt – to był smutek, który kazał ci zwiesić głowę w dół…

To był duży koszt …

Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Sob 17:32, 20 Sie 2016    Temat postu: Prawda o marzeniach

Prawda o marzeniach
17 grudnia 2008


Pamiętacie bajkę o marzeniach? Napisałem ją późnym latem 2006 roku. Motto bajki było mniej więcej takie:

Nie przestawaj marzyć i nie martw się, jeśli marzenie nie chce się zrealizować. Jeśli marzysz, to już przeżywasz coś niezwykle pięknego. Jeśli marzysz, to marzenie się zawsze może spełnić, bądź jednak uważny. Spełnienie może przyjść w nieoczekiwany sposób, w nieoczekiwanej formie, w nieoczekiwanym czasie.



Mat bał się marzyć. Nauczono go opierać się na faktach, nie na ideach. Nauczono go tkwić na twardej ziemi a nie latać po niebie. Jego mapę życiową wyposażono w znaki zakazu, strefy zabronione i drogi zalecane. Mat dostrzegał ten proces odbierania mu wolności wraz z jego dojrzewaniem i wraz z postępem jego cywilizowania się, czyli wchodzenia w realne życie. Rozumiał, że to cena wchodzenia w ten matrix kompromisów z narodem, państwem, kościołem, władzą … Od czasu do czasu zastanawiał się, czy się nie myli? Może przejaskrawia sytuację?

W zasadzie był przestraszony tym molochem cywilizacyjnym, który odbierał mu wolność. Jednak wchodził w życie odważnie. Wierzył w swoją dobra gwiazdę, swoich opiekunów, gdzieś w Górze i swój dobry los.

Życie pochłonęło Mata w sposób niezauważalny. Mijały lata. Mijał czas. Działy się rzeczy wymuszone logiką świata. Mat nawet o tym nie myślał, realizował programy światowe nie zastanawiając się czy się z nimi zgadza, czy nie. Realizował je dobrze i świat przyznawał mu nagrody i składał podziękowania za działalność…



Przyszedł dzień, w którym Mat poczuł, że mimo, iż kilkadziesiąt lat realizował skutecznie liczne programy i zadania, nie czuje się szczęśliwy. Przeciwnie, mimo, że otoczony ludźmi, w końcu tymi, którzy byli mu bliscy, czuł się samotny. Poczuł się jak stary człowiek, który przegrał swe życie.

To straszne uczucie…

Mat próbował przypomnieć sobie, o co mu chodziło, gdy był młody, chciał zrozumieć, dlaczego czuje się niespełniony, nieszczęśliwy, mimo życia pełnego sukcesów, mało, stanowiącego właściwie jedno pasmo sukcesów…

To było trudne zadanie. Przypominał sobie swoje założenia, wybory i decyzje. Właściwie osiągnął wszystko, co chciał…

Myślenie o przeszłości bolało. Głowa Mata pękała … Przyszła noc, w której Mat przestał myśleć. Wszedł w medytację …

Nagle olśniło go….

Poczuł blask słowa „Miłość” – słowo pojawiło się w mroku medytacji…

- Przyszedłeś na świat dla Miłości …

-No tak…

-Nie, nie, nie !

Zaczął kłócić się z samym sobą. – Przecież przeżyłem miłość życia, miłość, której wielu zazdrościło i nadal zazdrości ! Miłość niosąca piekne owoce !

-Czy osiągnąłeś wszystko co chciałeś w miłości?

-No nie…

-To miało być inaczej…

- A było i jest jak jest …

- Więc masz odpowiedź ….

Mat poczuł się oszukany i śmieszny. Był starszym już człowiekiem. Jego rówieśnicy zajmowali się podsumowywaniem osiągnięć życiowych. On późno zaczynał życie zawodowe i rodzinne, więc cieszył się właściwie dopiero środkiem aktywnego zycia. Jednak wiek wskazywałby, że czas pomyśleć o tamtej stronie świata…

To co on ma właściwie zrobić? Nie może już osiągnąć celów, po które ludzie sięgają, gdy mają kilkanaście, 20 lub 30 lat. Czuł się groteskowy z ta swoją świadomością niespełnienia i niemożności spełnienia.

To była ciemna noc… długa noc …



Mat nie lubił się zbyt długo martwić, zwłaszcza o sprawy na które nie miał wpływu. Jakiś czas później pomyślał, że nie ma się czym przejmować. Celu życia nie osiągnie, bo minął czas na to. Może jednak zmienić swoje życie, uporządkować je. Zacząć realizować swoje zadania plany i marzenia, a nie brnąć dalej w obce mu programy. Mat uwierzył, że ma prawo do malutkiego swojego, własnego szczęścia, od czasu do czasu. Stał się dzieckiem, które poznał i polubił w sobie. Zaczął marzyć …

Choć jego marzenia faktycznie były śmieszne i groteskowe, chociaż, kto je znał to się z nich wyśmiewał, Matowi to nie przeszkadzało. Przyzwyczaił się do swych marzeń. Polubił je. Przyzwyczaił się też do tego, że są to marzenia nierealne.

Przyszedł dzień w którym stanął oko w oko ze swym marzeniem…

Marzenie nie przypominało marzenia. Patrzyło na niego dużymi oczami, pełnymi zaufania i zaciekawienia. Nie wyglądało, jakby miało jakieś istotne wielkie problemy… Pytało o coś, chciało jakichś dokumentów, dowodów, prosiło o wiedzę i o pomoc w doświadczaniu…

Mat z wewnętrznym uśmiechem zbierał to o co był proszony i pokazywał marzeniu, tłumacząc jednocześnie, że te papiery i fakty nie mają znaczenia, bo naprawdęw zyciu liczy się tylko miłość …

Mat nie wierzył, że marzenie uwierzy w jego tłumaczenia. Przecież nikt w to nie wierzył, choć przyjemnie było o tym pomarzyć, że miłość jest najważniejsza na świecie…



Pewnego dnia Mat usłyszał dźwięk wielkiego dzwonu świadomości. Dzwon oznajmiał: Przyszedł czas na Twoje marzenie, Mat! Zbudź się! Wstań i idź, spełniaj swoje marzenie…

Otworzył oczy… W dzwon uderzało marzenie szepcząc równocześnie: wierzę Ci, Mat …

Mat wstał i podszedł do marzenia. Przytulił je… Nie byłby w stanie pójść, a nawet wstać, gdyby nie przyjaźń z własnym wewnętrznym dzieckiem, chłopcem, ktory nigdy nie dorósł, chłopcem mieszkającym na stałe w środku duszy Mata… Chłopiec szepnął: Marzenia się spełniają, Mat… Jeśli tylko chcesz…

To był piękny dzień …

Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:59, 20 Sie 2016    Temat postu:

maly_kwiatek napisał:
W takich chwilach Matka Boża staje za własną Mamą i uśmiecha się ... czasem przez łzy .
Długo nie czułem tematu Matki Bożej, póki nie przyjrzałem się mojej mamie. Nawet po śmierci przyszła i podsunęła trzyletniej wnuczce woreczek z cukierkami, których nie zdążyła przekazać osobiście ...

maly_kwiatek napisał:
Idziesz do jubilera po pierścionek, o którym marzyłeś od zawsze i w środku okazuje się, że nie masz kasy na ten który ci się najbardziej podoba…

Wychodzisz smutny i idziesz ze spuszczoną głową …

I nagle widzisz w piachu zabrudzony ale piękniejszy od tamtego – ktoś zgubił, a może zostawił dla Ciebie ?

Jest inny, niż tamten, ale za darmo i piękniejszy, zwłaszcza, gdy go obmyjesz z kurzu…

Mówią, że nic w życiu nie ma za darmo…

Ale nie otrzymałeś go przecież za darmo…

Twój koszt – to był smutek, który kazał ci zwiesić głowę w dół…

To był duży koszt …
Wielka to prawda! Ileż razy Pan Jezus przychodzi do nas, mając dla nas pluszowego misia schowanego za plecami, o wiele lepszego niż my trzymamy w rękach :wink:
maly_kwitaek napisał:
Mat bał się marzyć. Nauczono go opierać się na faktach, nie na ideach. Nauczono go tkwić na twardej ziemi a nie latać po niebie. Jego mapę życiową wyposażono w znaki zakazu, strefy zabronione i drogi zalecane.
Cudowne ! Tak wiele jest słomy w naszym życiu, którą nazwaliśmy szczęściem i godnością ...

Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 18:13, 20 Sie 2016, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Aforyzmy, myśli, sentencje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin