Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kwestia samobójstwa
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> (Bio)etyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LuPo12
Probatus



Dołączył: 08 Sty 2013
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bytom
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:26, 21 Sty 2013    Temat postu: Kwestia samobójstwa

Cześć
Mam takie dosyć nietypowe i może trochę delikatne pytanie. Być może ktoś poratuje odpowiedzią.
Więc wiadomo wszem i wobec że samobójstwo to grzech. Jest to wystąpienie przeciwko Bogu, cudowi życia i w ogóle. Ale wyobraźmy sobie teraz taką sytuację...
Pewien człowiek ma dziecko. Jest szczęśliwym rodzicem, sielanka jak z obrazka. Tyle że jako że w życiu różnie bywa, także i w tej sytuacji nie ma dobrze.
Załóżmy że dziecko nagle zachoruje na ciężką chorobę serca. Potrzebny jest przeszczep a jak na złość, nie ma dawcy który by się do tego nadawał, jednak okazuje się że to serce tego właśnie rodzica idealnie się nada do przeszczepu.
Lekarze nie zgadzają się na uśmiercenie go chęciami ratowania dziecka, tak więc rodzic popełnia samobójstwo, wcześniej załatwiając formalności względem przeszczepu.
I tu się nasuwa moje pytanie.
Czy w oczach Boga to dalej grzech ciężki?
No zgoda rodzic sam się zabił, ale nie zrobił tego z pobudek egoistycznych. Rodzic oddał swoje życie aby jego dziecko mogło przeżyć swoje. Aby mogło dorastać, kopać piłkę na podwórku, zdać szkołę, pierwszy raz się zakochać, poznawać świat a może kiedyś samemu założyć rodzinę. Rodzic zrobił to dla dobra dziecka, a nie swojego. Zrobił to z miłości. Czy dalej taki czyn zaliczamy do grzechu przeciwko Bogu?
Wybaczcie jeśli się trochę rozpisałem, no ale nurtuje mnie to pytanie.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Pon 19:30, 21 Sty 2013    Temat postu:

Moim zdaniem to akt miłości oddanie życia dla drugiego człowieka.Gdyby przecież ta matka nie oddała swojego serca na przeszczep to jej dziecko by zmarło.Nie wiem jaka jest kwestia kościoła w tej sprawie i czy takie rzeczy się zdarzają na świecie bo przecież serce może być za duże dla małego dziecka?
Powrót do góry
LuPo12
Probatus



Dołączył: 08 Sty 2013
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bytom
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:53, 21 Sty 2013    Temat postu:

Wiesz Hejal wiadomo że serce małego (dajmy na to 10-letniego) dziecka, a serce dojrzałej osoby to różnica rozmiarów jak między S a XL. Po prostu wybrałem taki przykład, bo łatwo wyczuć dzięki temu wagę sprawy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:24, 21 Sty 2013    Temat postu:

Witaj.
Podany przykład jest niezwykle delikatny, jako że dotyczy również uczuć rodzicielskich.

Jako katolik odpowiem tak:

Prawo naturalne , wyryte w sercu każdego człowieka, jest spisane w postaci dekalogu.
Dekalog zabrania samobójstwa, toteż nie mogę w myśl przykazań Bożych nazwać tego kroku dobrem.
Postaram się rozwinąć tą myśl.

Otóż , decyzja tego mężczyzny z przykładu LuPo12, jest wyrazem odwołania się do siebie samego, jako źródła ratunku, bez spojrzenia na Opatrzność Bożą. Rodzic podejmuje tą krytyczną decyzję wierząc w zapewnienia lekarzy , mające status wyroku śmierci.
Tymczasem jest to tylko wiara w stwierdzenia lekarzy, gdyż przypadki cudownych uzdrowień działy się i dziać się będą. Wiele osób wymodliło ratunek dla siebie lub innych ludzi.
W przypadku śmierci pomimo modlitw, należy pamiętać, że tylko Bóg wie, dlaczego to dziecko umiera i jakie są tego owoce dobre dla wszystkich.

Każda decyzja Boga niesie dobro dla WSZYSTKICH STRON. Niezauważanie dobrych stron w wydarzeniach traumatycznych jest pod kątem ludzkim zupełnie naturalnym, jednak jesteśmy zobowiązani w rozwoju duchowym do jak najpełniejszego przeżywania zdarzeń po Bożemu.

Toteż śmierć tego dziecka nie musi stanowić o źle tej sytuacji.
Myślę, że można znaleźć wiele sytuacji , w których okazało się, że osoby skazane w okresie niemowlęctwa na niechybną śmierć, dożyły późnej starości.
Toteż rodzic z przykładu , postanowił zmodyfikować plany Boże nie wiedząc, jaki będzie finał tej sprawy.

Fakt , że wierzył w słuszność swojej misji jest wprawdzie szlachetnym, lecz nie zmienia to wagi jego braku zaufania Opatrzności Bożej.

Pozdrawiam serdecznie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 21:30, 21 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Wto 18:32, 22 Sty 2013    Temat postu:

Czy Kolbe też popełnił samobójstwo?Przecież oddał życie dla drugiego człowieka umierając śmiercią głodową.Ciekawy jestem czy te modły by coś dały w tamtym momencie jak hitlerowiec chciał zabić tamtego człowieka.Kolbe dał przykład i odprawił prawdziwą modlitwę serca i czynu.
Pozostaje tylko pytanie czy Kolbe uwierzył hitlerowcom bo dopełnili słowa czy Bogu?To mnie nurtuje od dawna.
Może gdyby zaczął się wtedy gorliwie modlić hitlerowcy nie zabili by ani jego ani tamtego człowieka.
Nie wiem czym by się to różniło jak matka oddała by serce swojemu dziecku.Przypuśćmy umiera i zostało mu 1 dzień życia.Modlić się czy działać?1 dzień to mało dla matki na podjęcie decyzji.
Powrót do góry
LuPo12
Probatus



Dołączył: 08 Sty 2013
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bytom
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:28, 23 Sty 2013    Temat postu:

Dziękuję za odpowiedzi.
Choć musisz przyznać EXE że na słowa "dziecko jest chore, ale módlcie się bo niezbadane są wyroki Pana" to pewnie wielu rodziców zdecydowało by się jednak na to aby wziąć sprawy w swoje ręce a nie zawierzać modlitwom. Nie dziwię się temu jednak, bo takie działanie pokazuje tylko jak bardzo można kochać swoje dziecko, i nawet jeżeli jest to grzech to jednak (muszę to napisać, po prostu muszę) jest to także bardzo piękny i wzruszający gest.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:53, 23 Sty 2013    Temat postu:

Nie ukrywam , że sam nie jestem zachwycony tym , co mówię. Taki jednak
Mam pogląd.
Nie chciałbym jednak być zmuszonym sprawdzać mojoj reakcji na taką sytuację w rodzinie , gdyż pokusa bycia z mojeje strony hipokryta byłaby wielką.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wilczyca
Princeps posterior
Princeps posterior



Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 702
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gubbio
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:49, 23 Sty 2013    Temat postu:

Kochani, a o. Maksymilian Kolbe?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caliah
Vexillarius
Vexillarius



Dołączył: 20 Lip 2012
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:41, 23 Sty 2013    Temat postu:

Odnosząc się do przykładu podanego przez LuPo, jak najbardziej przychylam się do odpowiedzi podanej przez Exe.
Ludzie mają zbyt krótki ogląd spraw i nie są w stanie przewidzieć konsekwencji, jakie nastąpią w wyniku danej sytuacji w dłuższym okresie czasu.
Rodzic popełniając samobójstwo nie ma żadnej gwarancji, że uratuje dziecku życie, że przysłuży się dobru.
Nie wie również, jakie skutki negatywne dla otoczenia (dla innych ludzi - przecież nie żyje w próżni) może swoim postępkiem wywołać. Ot, choćby inne, mniej przemyślane czyny tego typu popełniane przez innych zrozpaczonych rodziców czy kochanków.

Dość uproszczonym przykładem błądzenia na skutek zbytniej wiary człowieka w swoje możliwości są modlitwy, w których osoba pomija kwestię woli Boga uparcie dążąc do celu, jaki w jej wyobrażeniu jest dla niej dobry. Skutki takiego postawienia sprawy niosą przeważnie rozczarowanie wraz z nadejściem spełnienia tych oczekiwań.

Można również do tego zagadnienia podejść z innej strony.
Jeżeli motorem naszych działań nie jest Bóg i Jego wola, to kto nas do danych czynów nakłania?


A o. Kolbe?
On po prostu oddał się do dyspozycji Boga.
Jeżeli wolą Boga byłoby jego uratowanie, nastąpiłyby określone okoliczności, w których o. Kolbe nie straciłby życia.
Wygląda jednak na to, że owoce miały wypływać z ofiary.
Być może ktoś widząc tak wielką wiarę zdecydował się na nawrócenie, może ktoś inny dostrzegł wartość człowieka...
O. Kolbe był i nadal jest narzędziem w ręku Boga :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beast
Imaginifer
Imaginifer



Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:02, 24 Sty 2013    Temat postu:

Zastanawia mnie trochę analogiczny przykład:
sytuacja drogowa: kierowca ciężarówki widzi nadjeżdżający z przeciwka autobus. Widzi, że jedyną drogą ucieczki jest zjazd w przepaść: jeśli ani on ani kierowca autobusu tego nie zrobią to dojdzie do zderzenia w którym na pewno będzie wiele osób ciężko rannych i najprawdopodobniej ofiary śmiertelne. Czy kierowca tira zjeżdżając w przepaść zrobi dobrze, ryzykując własne życie aby ocalić inne?

inny przykład:
(sytuacja z filmu chyba Wulkan)
strażak wynoszący nieprzytomnych ludzi z wagonu metra (w metrze sukcesywnie posuwa się lawa) Wynosi ich po kolei na plecach. W pewnym momencie postępująca powoli lawa stawia go przed dylematem. Jeśli zostawi niesionego człowieka w wagonie na śmierć - samemu uda mu się przeskoczyć. Jednak z nim na plecach nie doskoczy. Strażak decyduje się skoczyć, samemu spłonąć w lawie a niesionego człowieka ostatkiem sił rzuca na bezpieczny ląd.



Wydaje mi się, że zgodnie z prawem naturalnym każdy powinien bronić swojego życia i w tym sensie w żadnym przypadku jego poświęcenie jest nieuzasadnione, niewłaściwe.

Jednak w kontekście moralności, np. na miejscu przytoczonego kierowcy ciężarówki byłoby chyba złe oczekiwanie na zderzenie z autobusem lub czekanie aż ten zjedzie w przepaść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Czw 18:50, 24 Sty 2013    Temat postu:

No tak Calliah słusznie zauważyłaś,że Kolbe oddał się w ręce Boga.Przecież Bóg mógł go uratować z tej celi gdzie głodował i mógł mu posyłać jedzenie.Dlaczego tego Bóg nie zrobił?Bo ta śmierć Kolbego była potrzebna dla przykładu i naśladowania.Bóg nie raz ratował ludzi z opresji.Na przykład jakiś człowiek był z lwami i go Bóg uratował.Nie pamiętam jaki to był człowiek.Lwy się stały wtedy łagodne jak baranki.
Beast sytuacja drogowa to są sekundy i ciężko podejmuje się decyzje.Gdyby w samochodzie były Twoje dzieci to inna kwestia.Różnie to może być.
Moje zdanie jest takie,że oddanie życia dla drugiego człowieka to nie samobójstwo tylko największy akt miłości bo człowiek traci wszystko czyli życie.Bóg to na pewno zauważy.


Ostatnio zmieniony przez Hejal dnia Czw 18:54, 24 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
beast
Imaginifer
Imaginifer



Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:08, 24 Sty 2013    Temat postu:

Hejal napisał:

Beast sytuacja drogowa to są sekundy i ciężko podejmuje się decyzje.Gdyby w samochodzie były Twoje dzieci to inna kwestia.Różnie to może być.

Zgadza sie, trudno mówić o podejmowaniu decyzji w sytuacji wypadku.

Może ten przykład rzeczywiście nie do końca oddaje istotę tematu.

Jednak wydaje mi się, że taką "decyzję" podejmuję np. w tej chwili - rozważam co ja bym zrobił w takiej sytuacji[drogowej], koduje w swoim umyśle odpowiedź i w chwili wypadku - najprawdopodobniej tą właśnie "decyzję" którą sobie zakodowałem to wykonam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magnolia
Gość






PostWysłany: Śro 23:41, 19 Lut 2014    Temat postu:

Śmierć samobójczą zazwyczaj potępiamy i odbieramy negatywnie, ale sąd nad osobą popełniającą ten czyn pozostawiamy miłosiernemu Bogu.
Powrót do góry
pitong
Aquilifer
Aquilifer



Dołączył: 27 Sty 2014
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 48 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: ŁÓDŹ
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:02, 22 Lut 2014    Temat postu:

exe napisał:
Witaj.
Podany przykład jest niezwykle delikatny, jako że dotyczy również uczuć rodzicielskich.

Jako katolik odpowiem tak:

Prawo naturalne , wyryte w sercu każdego człowieka, jest spisane w postaci dekalogu.
Dekalog zabrania samobójstwa, toteż nie mogę w myśl przykazań Bożych nazwać tego kroku dobrem.
Postaram się rozwinąć tą myśl.

Otóż , decyzja tego mężczyzny z przykładu LuPo12, jest wyrazem odwołania się do siebie samego, jako źródła ratunku, bez spojrzenia na Opatrzność Bożą. Rodzic podejmuje tą krytyczną decyzję wierząc w zapewnienia lekarzy , mające status wyroku śmierci.
Tymczasem jest to tylko wiara w stwierdzenia lekarzy, gdyż przypadki cudownych uzdrowień działy się i dziać się będą. Wiele osób wymodliło ratunek dla siebie lub innych ludzi.
W przypadku śmierci pomimo modlitw, należy pamiętać, że tylko Bóg wie, dlaczego to dziecko umiera i jakie są tego owoce dobre dla wszystkich.

Każda decyzja Boga niesie dobro dla WSZYSTKICH STRON. Niezauważanie dobrych stron w wydarzeniach traumatycznych jest pod kątem ludzkim zupełnie naturalnym, jednak jesteśmy zobowiązani w rozwoju duchowym do jak najpełniejszego przeżywania zdarzeń po Bożemu.

Toteż śmierć tego dziecka nie musi stanowić o źle tej sytuacji.
Myślę, że można znaleźć wiele sytuacji , w których okazało się, że osoby skazane w okresie niemowlęctwa na niechybną śmierć, dożyły późnej starości.
Toteż rodzic z przykładu , postanowił zmodyfikować plany Boże nie wiedząc, jaki będzie finał tej sprawy.

Fakt , że wierzył w słuszność swojej misji jest wprawdzie szlachetnym, lecz nie zmienia to wagi jego braku zaufania Opatrzności Bożej.

Pozdrawiam serdecznie.


Nie mógłbym się nie zgodzić.
Wierzę, że ten czyn byłby ustprawiedliwiony w oczach Boga (tzn. ten człowiek raczej nie zostałby potępiony ale nie mi sądzić), ale tak czy siak to brak zaufania.
Co innego oddać życie za kogoś w sytuacji, gdy ktoś strzela, a ochroniarz (czy ktokolwiek) zasłania cel włąsnym ciałem, a co innego samemu się zastrzelić wierząc, że to uchroni drugą osobę. W pierwszej sytuacji kula już leci i nie mamy na to wpływu, w drugiej to my ją w ruch wprawiamy.

Ale wiem, są to ekstremalnie trudne sytuacje i oczywiście doskonale by było zdać się całkowicie na Opatrzność Bożą, ale co innego teoria, a co innego praktyka.

Są np. hipotetyczne sytuacje, kiedy ktoś mógłby zostać postawiony przed wyborem: uratować milion ludzi zabiając jednego człowieka, czy uratować tego człowieka pozwolić na śmierć miliona. Po ludzku rachunek jest prosty, po Bożemu już nie. To, czy ktoś zabije milion ludzi, to jego decyzja (działająca w dopuście Bożym), a to, czy ja zabiję kogoś, to moja decyzja.
Inaczej dochodzimy do sytuacji, gdy życie ludzkie nie jest już bezcenne (wartość nieskończona czyli niemierzalna), ale ma konkretną watość - życie jedengo człowieka < życia dwóch ludzi. Wtedy w rachunku matematycznym zaczyna się traktować poszczególnych ludzi nie jako konkretne osoby, ale jak numerki, gdzie można stosować zwykłą matematykę.
Popatrzcie chociażby politykę USA czy innych państw zachodu (przynajmniej póki co i oby się to nie zmieniło) w sprawie jeńców wojennych - za jednego swojego, nawet szeregowsa są skłonni wypuścić naprawdę wielu więźniów - terrorystów, z których każdy potem może zabić wielu kolejnych ludzi. Albo akcja ratunkowa jednego cżłowieka, podczas której ginie wielu żołnierzy. To są jeszcze pozostałości po myśleniu chrześcijańskim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niewierzący
Tiro



Dołączył: 21 Kwi 2014
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa, Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:13, 22 Kwi 2014    Temat postu:

Wymodliło ratunek dla siebie?
A ja znam wielu wierzących co ich modlitwy się wcale nie spełniły.
Wśród ateistów jest kawał o Żydzie co od 25 lat modlił się pod ścianą płaczu o pokój na Ziemi, w tym zgodzie między Żydami a Palestyńczykami.
Zapytany jak się czuje, odparł, że jakby mówił do ściany.
Nie ma dowodów, że te uzdrowienia były wynikiem modlitwy, choć mogło się to zbiec w czasie jeśli akurat rodzice wierzący i się modlili a dziecko wyjątkowo wyzdrowiało.
A takie uzdrowienia zdarzają się wśród innych wyznawców jak i ateistów.
Sam jestem przypadkiem gdzie bez modlitwy zdrowieję z dnia na dzień z dość poważnej choroby i to bez lekarstw.
Lekarze opierają się na wiedzy, doświadczeniu empirycznym.
I tu bywa kolejny kawał...czarny humor.
Leży pacjent i Twierdzi, że Bóg mu do życia wystarczy, lekarz wyłącza kroplówkę w takim razie...pacjent umiera.
Skoro tak wierzycie to po co Wam lekarz?
Boję się jedynie, że wtedy byłaby bardzo mocna weryfikacja wiary i ludzie nie chcąc umrzeć(Wielu wierzących boi się śmierci) zaraz szybko doceniliby jednak lekarzy.
Oczywiście lekarze mogą się mylić, w przeciwieństwie do papieża nie mają się za nieomylnych.
Jednak jakie macie podstawy by im nie wierzyć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 6:22, 22 Kwi 2014    Temat postu:

niewierzący napisał:
Wymodliło ratunek dla siebie?
A ja znam wielu wierzących co ich modlitwy się wcale nie spełniły.
Wśród ateistów jest kawał o Żydzie co od 25 lat modlił się pod ścianą płaczu o pokój na Ziemi, w tym zgodzie między Żydami a Palestyńczykami.
Zapytany jak się czuje, odparł, że jakby mówił do ściany.
Nie ma dowodów, że te uzdrowienia były wynikiem modlitwy, choć mogło się to zbiec w czasie jeśli akurat rodzice wierzący i się modlili a dziecko wyjątkowo wyzdrowiało.
A takie uzdrowienia zdarzają się wśród innych wyznawców jak i ateistów.
Sam jestem przypadkiem gdzie bez modlitwy zdrowieję z dnia na dzień z dość poważnej choroby i to bez lekarstw.
Lekarze opierają się na wiedzy, doświadczeniu empirycznym.
I tu bywa kolejny kawał...czarny humor.
Leży pacjent i Twierdzi, że Bóg mu do życia wystarczy, lekarz wyłącza kroplówkę w takim razie...pacjent umiera.
Skoro tak wierzycie to po co Wam lekarz?
Boję się jedynie, że wtedy byłaby bardzo mocna weryfikacja wiary i ludzie nie chcąc umrzeć(Wielu wierzących boi się śmierci) zaraz szybko doceniliby jednak lekarzy.
Oczywiście lekarze mogą się mylić, w przeciwieństwie do papieża nie mają się za nieomylnych.
Jednak jakie macie podstawy by im nie wierzyć?
Mocna weryfikacja wiary : jak chcesz zweryfikować moją wiarę?

Dowodami uzdrowienia cudownego są ci, którzy zostali uzdrowieni i nie zależy im na tym, aby ktoś w to wierzył. Uzdrowienie jest dla chorego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Wto 6:23, 22 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magnolia
Gość






PostWysłany: Wto 8:34, 22 Kwi 2014    Temat postu:

niewierzący napisał:

A ja znam wielu wierzących co ich modlitwy się wcale nie spełniły.


A ja znam wielu co zostały wysłuchane :D

Mt 6, 5-7
" 5 Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. 6 Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. 7 Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. "



Gdy nasza wiara będzie dostatecznie silna, to będą one nam dane i wysłuchane . A może się modlili o Geld Rolling Eyes
Powrót do góry
Prostaczek
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 03 Paź 2013
Posty: 1675
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Przedbórz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:15, 22 Kwi 2014    Temat postu:

"Wymodliło ratunek dla siebie?
A ja znam wielu wierzących co ich modlitwy się wcale nie spełniły. "

Bracie Bóg spełni wszystko o co prosimy jesli to jest zgodne z jego wolą , a powinniśmy pamiętać ,że skoro jest Bogiem wie lepiej niż my czego nam potrzeba ,poza tym chce naszego dobra więc to co wydaje się nam potrzebne ,może nam przeszkadzać i On nas chroni , nie wiemy tego , a chyba nawet ty nie powiesz ,że wiesz lepiej czego potrzebujesz niż byt doskonały . Nie możemy znać planów Boga musimy wierzyć .

Następna sprawa papieża ,zgodnie z tym co jest w piśmie świętym i juz nie będę przytaczał bo jest to gdzieś na forum , papież dostał charyzmat nieomylności w sprawach związanych z kościołem ,poza tym nie sam podejmuje ważne decyzje a sporo kardynałów pomaga by wyeliminować błąd ludzki . W sprawach prywatnych się może mylić ,zgodnie z obietnicą Jezusa nie pomyli się , z tym ,że musisz uwierzyć pismu by wierzyć w to co mówię inaczej wyda ci się to śmieszne , jednak masz takie prawo i nie potępiam cię ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niewierzący
Tiro



Dołączył: 21 Kwi 2014
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa, Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:24, 22 Kwi 2014    Temat postu:

Hmm, dokumentacja medyczna, jest też obecnie od pyty różnych mierników itp., itd..
Poza tym dowodem przeciw może być to, że mimo modlitw za to samo - jedne się spełniają a drugie nie.
Coś jak rzut monetą.
Skoro Plany Boga są takie ważne, to może w nich jest też, że mam być ateistą do końca życia.
Czemu zatem ludzie wierzący często starają się zmienić ten stan rzeczy?
Tak samo jak czyjąś orientację?
Może wg planu bożego ten człowiek właśnie ma być lesbijką czy gejem.
Jakim prawem więc człowiek stara się naruszać boży plan?
A gdyby planem bożym było by te osoby wierzyły lub były hetero to czemu od razu ich takich nie stworzył?
Czemu od razu nie wykluczył takiej możliwości?
Jeśli jest doskonały to jego plany również, czemu zatem miałby zmieniać np. zdanie?
A może komuś przeszkadzają homofobi na przykład?
Albo komuś przeszkadza nachalne i usilne nawracanie?
Czemu pozwala w takim razie na to by życie było usłane kolcami?
Skoro walczy z tym co nam życie uprzykrza?
Skoro ma plan to jesteśmy rozumiem bezwolni.
Jesteśmy bezwolni to czemu nas karze za swoje plany?
Czy morderca zatem jest winny mordu jeśli taki był plan boży by zabił?
I czy Bóg jest Dżinem by spełniać każdą zachciankę człowieka?
A jeśli jednemu spełnia a drugiemu nie a ludzie pod względem wiary czy dobra są do siebie podobni to gdzie tu sprawiedliwość?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niewierzący dnia Wto 15:25, 22 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Prostaczek
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 03 Paź 2013
Posty: 1675
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Przedbórz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:49, 22 Kwi 2014    Temat postu:

"Skoro Plany Boga są takie ważne, to może w nich jest też, że mam być ateistą do końca życia. "

To możliwe bracie gdyż nie wiesz jak działasz na otoczenie itd może dzięki tobie ktoś zyska coś
oczywiście pamiętajmy ,że to nie ogranicza naszej woli ,a zatem co byś nie zrobił w życiu Boga nie zaskoczysz ;]

"Czemu zatem ludzie wierzący często starają się zmienić ten stan rzeczy?
Tak samo jak czyjąś orientację?"

Bracie to takie ludzkie niedoskonałe i nie potrafię ci odpowiedzieć bo nie wiem co ludzie maja w głowach ;]

"Może wg planu bożego ten człowiek właśnie ma być lesbijką czy gejem.
Jakim prawem więc człowiek stara się naruszać boży plan? "

Nie ma prawa ;] To tylko ludzie , nie jesteśmy idealni myslę ,że i ty tak o sobie nie twierdzisz ,żeś ideał ;]

"A gdyby planem bożym było by te osoby wierzyły lub były hetero to czemu od razu ich takich nie stworzył?
Czemu od razu nie wykluczył takiej możliwości?
Jeśli jest doskonały to jego plany również, czemu zatem miałby zmieniać np. zdanie? "

Bóg może zmienić zdanie jednak tu chodzi o to ,że trudno ,żeby byt doskonały się mylił ;]
Dla rybek z akfarium jesteśmy jak kontynenty a jedzenie spada z nieba , nie potrafie dyskutować na temat czemu Bóg chciał tak a nie inaczej nie mamy wiedzy takiej i nigdy jej nie uzyskamy ;]

"
Czemu pozwala w takim razie na to by życie było usłane kolcami?
Skoro walczy z tym co nam życie uprzykrza? "

Bracie mój ty nie wiesz czy te uprzykrzenia ci nie pomogą , Cierpienie w życiu cie nie ominie to pewne i nikogo z nas nie minie dlatego warto wiedzieć dlaczego się cierpi i po co ale to wykład na ten temat jest potrzebny ;] zauważ tylko ,że nie ma chyba nic gorszego niż cierpieć bez sensu.;]

"Czy morderca zatem jest winny mordu jeśli taki był plan boży by zabił?
I czy Bóg jest Dżinem by spełniać każdą zachciankę człowieka?
A jeśli jednemu spełnia a drugiemu nie a ludzie pod względem wiary czy dobra są do siebie podobni to gdzie tu sprawiedliwość?"

Mylisz pojęcie znowu bo bracie chodzi mi ciągle o to ,że Boga nie zaskoczysz ale on cie nie zniewala w żaden sposób masz wolna rekę jednak on juz zna całe twe życie Bo jest Bogiem ;]
Druga część pytanie to znowu dywagacje nad sprawiedliwością i wyborami Boga ;] nie odpowiem ci jestem tylko człowiekiem ;]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Prostaczek dnia Wto 15:51, 22 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niewierzący
Tiro



Dołączył: 21 Kwi 2014
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa, Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:03, 22 Kwi 2014    Temat postu:

Skoro się nie myli to nie może zmienić koncepcji.
Moim zdaniem cierpienie często jest konsekwencją czynów własnych lub innych osób.
Chyba, że mowa o chorobach, ale często są wynikiem braku profilaktyki.
A jeśli to choroba genetyczna, no cóż.
Kiedyś przyroda miała na to prosty sposób - dobór naturalny.
Ale człowiek jest miłosierny i nie zostawia słabszych, leczy ich albo stara się im wydłużyć życie.
Konsekwencją tego może być jego cierpienie jak i cierpienie w przyszłości któregoś z potomków.
To jest wybór między śmiercią a cierpieniem.
Obie rzeczy są niefajne, choć śmierć jest tu wygodniejsza i w sumie mniej bolesna.
Z drugiej strony ludzie co cierpią a mimo to dają sobie w życiu radę są żywym dowodem jak silna może być ludzka psychika, zwłaszcza gdy nie mają do pomocy wiary w Boga.
Dla mnie sensem takiego życia byłoby dawanie świadectwa temu, że nie wolno się poddawać i należy realizować swoje marzenia i plany.
Dla wierzących to dowód na to, że wiara pomaga(jeśli cierpiący wierzy).
W ten sposób ratują się przed utratą wiary, chociaż podobno są przekonani o istnieniu Boga.
Tylko po co w takim razie potrzeba ratowania?
Jeśli nie zniewala mnie Bóg a jednocześnie realizuję Jego plan to czemu inni ludzie czują potrzebę mi przeszkadzać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Prostaczek
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 03 Paź 2013
Posty: 1675
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Przedbórz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:11, 22 Kwi 2014    Temat postu:

Skoro się nie myli to nie może zmienić koncepcji.
Moim zdaniem cierpienie często jest konsekwencją czynów własnych lub innych osób.
Chyba, że mowa o chorobach, ale często są wynikiem braku profilaktyki.
A jeśli to choroba genetyczna, no cóż.

Masz prawo ;]

Obie rzeczy są niefajne, choć śmierć jest tu wygodniejsza i w sumie mniej bolesna.

Nie my dajemy ,życie nie mamy prawa odbierac i to jest faktem , nie wiemy co choroba zmieni w naszym myśleniu ;]

Dla wierzących to dowód na to, że wiara pomaga(jeśli cierpiący wierzy).

Ja wierze raczej ,że to wyjaśnia nie ułatwia cierpienia poza tym bracie ty ,żyjesz w tej samej rzeczywistości co ja , nie musisz wierzyć w Boga jednak on cie otacza i kocha i jesteś w jego planach i tego nie zmienisz ;]

Jeśli nie zniewala mnie Bóg a jednocześnie realizuję Jego plan to czemu inni ludzie czują potrzebę mi przeszkadzać?

Wybacz nie rozumiem cie w ostatnim zdaniu ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niewierzący
Tiro



Dołączył: 21 Kwi 2014
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa, Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:57, 22 Kwi 2014    Temat postu:

Skoro mamy prawo decydować o własnym życiu to mamy też i je sobie odbierać.
Czemu wg planu jedni drugim przeszkadzają w tym co też jest planem wobec tych ludzi?
Nawet jeśli nie zmienię mogę żyć bez czczenia Jego.
Wszak jak sam twierdzi, miłość nie szuka poklasku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Prostaczek
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 03 Paź 2013
Posty: 1675
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Przedbórz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:19, 22 Kwi 2014    Temat postu:

Skoro mamy prawo decydować o własnym życiu to mamy też i je sobie odbierać.

Masz prawo, jak sie bedziesz chciał zabic bez poklasku to to uczynisz kościół informuje o konsekwencjach ,bo to nie ty jesteś panem życia i śmierci .

Nawet jeśli nie zmienię mogę żyć bez czczenia Jego.

Możesz ,życ jak chcesz , poprostu dostalismy prawa od Boga i możemy się stosowac lub tez nie , to bardzo proste ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:18, 22 Kwi 2014    Temat postu:

niewierzący napisał:
Skoro mamy prawo decydować o własnym życiu
To zdanie można szeroko interpretować. Czym innym jest podejmowanie decyzji w ciągu swego życia, dotyczących jego wyglądu, a czym innym jest podejmowanie decyzji o jego autozakończeniu.
niewierzący napisał:
to mamy też i je sobie odbierać.
Odebrać sobie życie.... To nie takie proste. Jesteś kimś, czy też czymś ?
niewierzący napisał:
Nawet jeśli nie zmienię mogę żyć bez czczenia Jego
Co też ten Bóg tak ci przeszkadza :wink: Oczywiście, że możesz żyć bez czczenia Go - i co jesteś szczęśliwy?
niewierzący napisał:
Wszak jak sam twierdzi, miłość nie szuka poklasku.
To zdanie nie koliduje z poprzednio cytowaną wypowiedzią, a ty na siłę przeciwstawiasz je.
niewierzący napisał:
Skoro się nie myli to nie może zmienić koncepcji.
Niezmieność Boga nie przeczy zmienności drogi podejścia do człowieka, którego czyny wywierają "presję" na Stwórcy, skoro wszystko jest w Bogu. To czysto logiczny wniosek.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Wto 18:22, 22 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:43, 22 Kwi 2014    Temat postu:

niewierzący napisał:
Moim zdaniem cierpienie często jest konsekwencją czynów własnych lub innych osób.
Rozważając ten problem od strony drugiego prawa dynamiki Newtona, zapewne tak jest, jednak doświadczenia różnych osób wykraczają poza ciasne ramy konwencji cierpienia, jaką oferujesz Czytelnikom.
niewierzący napisał:
Chyba, że mowa o chorobach, ale często są wynikiem braku profilaktyki.
A jeśli to choroba genetyczna, no cóż.
Ogólnienie choroby nie daje się sprowadzić do braku profilaktyki, ponieważ można podważyć reprezentatywność wielu badań pod kątem zależności stanu zdrowia od zaangażowania profilaktycznego.
niewierzący napisał:
Kiedyś przyroda miała na to prosty sposób - dobór naturalny.
Ortogeneza również kieruje się innym pojęciem : rozstrzygania (moment wolności). Dobór naturalny dobry jest w kontekście pcheł i wszy, nie zaś człowieka, jako złożonej istoty duchowo-cielesnej. Poza tym, nie ma zasadniczego dowodu na przełożenie się mikroewolucji na makroewolucję, co stawia pod znakiem zapytania twoje wywody oscylujące wokół eugeniki.
niewierzący napisał:
Ale człowiek jest miłosierny i nie zostawia słabszych, leczy ich albo stara się im wydłużyć życie.
Miłosierdzie jest najgłębszą formą miłości - czy to źle więc?
niewierzący napisał:
Konsekwencją tego może być jego cierpienie jak i cierpienie w przyszłości któregoś z potomków
W takim razie proponuję , byś nie leczył swych bliskich w ramach doboru naturalnego, aby twe postulaty zostały spełnione. Powiesz tak mamie i tacie Question
niewierzący napisał:
To jest wybór między śmiercią a cierpieniem
Niekoniecznie - coraz częściej obserwuje się ludzi, dla których brak cierpienia jest forpocztem śmierci.
niewierzący napisał:
Obie rzeczy są niefajne, choć śmierć jest tu wygodniejsza i w sumie mniej bolesna
Śmierć sama w sobie w ogóle bolesną nie jest.
niewierzący napisał:
Z drugiej strony ludzie co cierpią a mimo to dają sobie w życiu radę są żywym dowodem jak silna może być ludzka psychika, zwłaszcza gdy nie mają do pomocy wiary w Boga.
Dla mnie sensem takiego życia byłoby dawanie świadectwa temu, że nie wolno się poddawać i należy realizować swoje marzenia i plany.
Dla wierzących to dowód na to, że wiara pomaga(jeśli cierpiący wierzy).
W ten sposób ratują się przed utratą wiary, chociaż podobno są przekonani o istnieniu Boga.
Nie wiemy, co jakie decyzje podejmuje człowiek w ostatnich chwilach swego życia, a psychika nie jest duszą.
niewierzący napisał:
Tylko po co w takim razie potrzeba ratowania?
Jeśli nie zniewala mnie Bóg a jednocześnie realizuję Jego plan to czemu inni ludzie czują potrzebę mi przeszkadzać?
Gdyż uwierzyli w to, że są panami samych siebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:09, 22 Kwi 2014    Temat postu:

niewierzący napisał:
Poza tym dowodem przeciw może być to, że mimo modlitw za to samo - jedne się spełniają a drugie nie.
Coś jak rzut monetą.
To, czy się spełniają, czy nie uzależniłeś od tego, że jesteś ważniejszy od Boga i dokonałeś wartościowania bytu absolutnego, w zależności od Jego reakcji na twoją modlitwę. Nie mówisz więc tutaj o bóstwie, tylko o bycie równorzędnym tobie pod względem ontycznym, a to jest niedopuszczalna zmiana płaszczyzny rozważań, umożliwiająca tobie komponowanie szeregu pytań, które zahaczają o utożsamianie dowodów z mniemaniem, jak choćby o "rzucie monetą" w aspekcie aksjologicznym w przypadku modlitw.
niewierzący napisał:
Czemu zatem ludzie wierzący często starają się zmienić ten stan rzeczy?
Tak samo jak czyjąś orientację?
To ciekawe, bo ja nie zmieniam niczyjej orientacji, etc...Jestem niewierzący? Moi bracia cystersi, którzy kontemplują i ciężko pracują, czytają Pismo Święte w Lectio divina, również ?
niewierzący napisał:
Może wg planu bożego ten człowiek właśnie ma być lesbijką czy gejem.
Jakim prawem więc człowiek stara się naruszać boży plan?
A gdyby planem bożym było by te osoby wierzyły lub były hetero to czemu od razu ich takich nie stworzył?
Prawem skłonności do grzechu.
Bóg nie planuje grzechu i nie stwarza go również.
niewierzący napisał:
Czemu od razu nie wykluczył takiej możliwości?
Jak wyżej.
niewierzący napisał:
Jeśli jest doskonały to jego plany również, czemu zatem miałby zmieniać np. zdanie?
A może komuś przeszkadzają homofobi na przykład?
Albo komuś przeszkadza nachalne i usilne nawracanie?
Bóg nie zmienia zdania - inaczej nie byłby Bogiem. Nikt nikogo nawrócić nie może.
niewierzący napisał:
Czemu pozwala w takim razie na to by życie było usłane kolcami?
Może czegoś się nauczy Jego Dziecko :wink:
niewierzący napisał:
Skoro ma plan to jesteśmy rozumiem bezwolni.
To, że ktoś ma plan, nie oznacza zniewolenia. Wszak jesteś panem samego siebie, czyż nie ? Skąd takie nastawienie do życia, jeśli nie dlatego właśnie, że czujesz że masz wolną wolę ? Hę ???
niewierzący napisał:
esteśmy bezwolni to czemu nas karze za swoje plany?
Bóg nas nie karze, lecz poucza dając nam to, czego sami chcemy. Surowy, ale mądry w tym pedagog. Na przykład : żyjesz w "piekle" własnych wątpliwości i rozterek, ponieważ odrzucasz racjonalność wiary i chcesz linijką zwartościować swoje życie. Wystarczy wstawić do swych wątpliwości Boże działanie, mądrość Krzyża, a wszystko ci się poukłada.
niewierzący napisał:
Czy morderca zatem jest winny mordu jeśli taki był plan boży by zabił?
Oj, plączesz się Bracie ... Skoro, można się wg Ciebie zabić, to i można zabić, prawda? Skoro , popełni się jedno , czy drugie, to dlaczego znajdujesz nagle Boga, jako winnego? Skoro jesteś ateistą, to tym bardziej przyjąć wypada na siebie winę za czyn i zapomnij o Bogu, czyż nie ?
niewierzący napisał:
I czy Bóg jest Dżinem by spełniać każdą zachciankę człowieka?
Spełnianie zachcianek w chrześcijaństwie? Nie znasz tej wiary ... a tak się oburzasz, Bracie, że ciebie szufladkujemy ... Embarassed
niewierzący napisał:
A jeśli jednemu spełnia a drugiemu nie a ludzie pod względem wiary czy dobra są do siebie podobni to gdzie tu sprawiedliwość?
Bóg daje wg swej woli, gdyż Jego rozeznanie jest pałne, a rozważanie Jego sprawiedliwości w kategoriach ludzkiej, jest co najmniej poziomu płaskiej anegdoty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bica99
Probatus



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 11:57, 09 Cze 2014    Temat postu:

Bóg wybacza wszystkim !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Water-mix
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:08, 09 Cze 2014    Temat postu:

co do tego przypadku- krótko- Chrystus zdecydował się oddac życie za innych , więc to jest oznaka wielkiego oddania i miłości a nie potępienia.
Dziękuje za uwagę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Prostaczek
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 03 Paź 2013
Posty: 1675
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Przedbórz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:20, 10 Cze 2014    Temat postu:

Oddać życie za kogoś a odebrać je sobie bo jest trudno żyć to co innego .
Jednak Bóg wybacza wszystkim to prawda i poza tym tutaj raczej nie dowiemy się jak to jest ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> (Bio)etyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin