Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Łk 15, 1-3. 11-32 Przypowieść o synu marnotrawnym

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Pismo Święte w kościele katolickim / Nowy Testament / Ewangelia św.Łukasza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dorota64
Requiescat in Pace +++
Requiescat in Pace +++



Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:20, 08 Mar 2015    Temat postu: Łk 15, 1-3. 11-32 Przypowieść o synu marnotrawnym

W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
«Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zebrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie.
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników”. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca.
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.
Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”.
Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.
Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».


Żywy trup...

I jak tu dzisiaj nie spojrzeć w lustro i nie stanąć w prawdzie , przed sobą samą i przed Tobą , mój Panie....

A ja patrzę już od nocy, bo koszmarny sen choć miałam, to czułam , że jest to sen od Ciebie, Panie . Dziś spoglądam na Słowo i widzę , co się święci...

Ostatnio przeżywałam słowa pewnej , nieznanej mi świętej - Anieli z Foligno (†1309) - " „Zapewniam, że cierpienie Chrystusa było czymś niewyrażalnym... To był ból najwyższy... To dlatego żadna stworzona inteligencja nie ma możności koniecznej do objęcia tego bólu” . W tym moim dzisiejszym śnie, coś małego, nie powiem co bo nie ma potrzeby, małego ale w sporej ilości mnie przygniatało. Czułam to całkiem realnie, bo byłam w pozycji w jakiej zasnęłam i pod kołdrą., a to coś chciało mnie w tapczan wdeptać. Ból straszny, ale nie ten fizyczny był najstraszniejszy, choć czułam się jak spłaszczona walcem, ból właśnie taki , którego nie potrafię opisać skąd on pochodził, to nie była rozpacz nawet , że zaraz będę martwa...Nie chcę wnikać , co czułam więc i co to za ból, bo sama nie wiem, było to coś od środka mnie samej, ale uczyniłam jedną rzecz, dwa wyrazy wysylabizowałam - "Je - zu, Ma - ry- jo", bo egzorcyzmu całego nie dałam rady i wszystko to we śnie. Widziałam też jednak , choć już chyba nie swoimi oczami, bo były one wciśnięte w poduszkę , kawalątek światła, spod kołdry i kawalątek mej stopy , nie naruszony wcale bo odkryty. I tyle, bo się obudziłam. W nocy ten sen łączyłam z pewną rzeczą z Mszy z modlitwą o uzdrowienie, rzeczą której od rana Zły mi się przeciwstawiał, że w pewnym momencie odpuściłam, ale na tej Mszy wypowiedziałam podczas modlitwy wiernych , a potem widziałam skutki.

Gdy rano zobaczyłam dzisiejszą Ewangelię już inaczej ten sen rozeznawałam. Widziałam dziś bowiem w Twoim Słowie, Panie moją wspólnotę, którą chyba ten syndrom starszego brata ogarnął ( rutyna, przyzwyczajenie, jakaś pycha religijna poniekąd , nie wiem już sama, co ).), ale i siebie osobno i na mnie się zatrzymało... Przypomniałeś mi bowiem od razu , Panie mój, scenę ze snu przed tym wdeptywaniem mnie, scenę aczkolwiek dla mnie jasną , gdzie moje myśli o pewnym mężczyźnie stałyby by się całkiem realne w tym śnie i dobrze, że pojawił się ten tapczan....



Jeżeli jedna moja nieczysta myśl, a zapewne te małe "coś" , to cała reszta moich myśli, która mnie depcze jako człowieka , sprawia taki ból, to co można powiedzieć o Twoim bólu , Panie mój , gdy Ty jesteś tak deptany przez myśli nas wszystkich od początku tego świata, nie wspominając już nawet o czynach... bo tak zdecydowałeś , by nas ratować....?

Stanęłam więc dziś przed tym lustrem i zapytałam siebie : " Z młodszego brata chcesz się stać , Dorota bratem starszym, chcesz być żywym trupem?". Wolałabym Panie, abyś mnie już z tego świata zabrał ...taka moja odpowiedź.

Ciężki to był dzień dla mnie, chciałam się zapaść pod ziemię... Jest jednak chyba nadzieja ...w tej kołdrze ją znajduję, która mnie chroniła przed pożarciem...wiem, że to była Maryja i do Niej się dziś uciekałam i uciekam...I znowu czeka mnie chyba wyjście na pustynię...

Ciebie natomiast, Panie Jezu proszę, jak cudownie potrafisz mi zakrywać pamięć o wszelkim złu, moim i mi przez kogoś czynionym, to pamięci o tym śnie nigdy mi nie zakryj....bo pragnę widzieć w świetle nie tylko kawałek stopy , ale całą siebie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dorota64 dnia Nie 1:25, 08 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:24, 08 Mar 2015    Temat postu:

Dorota64 napisał:
Żywy trup...

I jak tu dzisiaj nie spojrzeć w lustro i nie stanąć w prawdzie , przed sobą samą i przed Tobą , mój Panie....
Stając przed lustrem każdego dnia i widząc swą nędzę, muszę pamiętać o tym, co wydarzyło się w czytaniu o synu marnotrawnym:

Syn otrzymał to - co podstawowe - godność Dziecka Bożego od swego Ojca, lecz nie wrócono już jego majątku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorota64
Requiescat in Pace +++
Requiescat in Pace +++



Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:03, 09 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:

Syn otrzymał to - co podstawowe - godność Dziecka Bożego od swego Ojca, lecz nie wrócono już jego majątku.


Hmm...myślę, Exe...o Synu , czy o synu piszesz....ale Ojciec z wielkiej litery, to o jakim majątku Jezusa piszesz, On nie miał majątku przecież, chyba , że są nim nasze serca.
Dasz mi jakieś światło...prooooszę.... :(


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Water-mix
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 4:29, 09 Mar 2015    Temat postu:

tu jest czysta nauka
Relacja personalna odnosi się do naszej postawy ,zebyśmy tak nigdy nie stali się
jak ten starszy zazdrosny brat
(przestroga dla tych , ktorzy chcą narzucać własne warunki, nawet jakby specjalnie szukając dogodnego tłuamczenia Swojej wizji z nauczania kosciola czy PS. rowna się = wtedy tegoż starszego brata przypominają.)
Oraz co najważniejsze- to ze Bog każdego grzesznika, strudzonego , wracającego
Nawet tego ktory niczym sie nie przejmował,ale dziś chce żyć pobożnie
bo odkryl co stracił - takiego zawsze przyjmie z otwartymi ramionami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Water-mix dnia Pon 4:30, 09 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:56, 09 Mar 2015    Temat postu:

Dorota64 napisał:
Cytat:

Syn otrzymał to - co podstawowe - godność Dziecka Bożego od swego Ojca, lecz nie wrócono już jego majątku.


Hmm...myślę, Exe...o Synu , czy o synu piszesz....ale Ojciec z wielkiej litery, to o jakim majątku Jezusa piszesz, On nie miał majątku przecież, chyba , że są nim nasze serca.
Dasz mi jakieś światło...prooooszę.... :(
W tym zdaniu zawarłem jednocześnie ontologiczny, jak i eschatologiczny wymiar wydarzenia, ponieważ przez ojca działał Ojciec, czyż nie Question

O synu napisałem z dużej litery, gdyż zacząłem zdanie, jednak i o ojcu winienem był pisać z małej litery, toteż napiszę wstępnie inaczej, choć zwracam na pierwotnie eschatologiczny sens wydarzenia.

Syn (sensu: syn) otrzymał to - co podstawowe - godność Dziecka Bożego od swego ojca, lecz nie wrócono już jego majątku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 9:00, 09 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorota64
Requiescat in Pace +++
Requiescat in Pace +++



Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:56, 09 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:
W tym zdaniu zawarłem jednocześnie ontologiczny, jak i eschatologiczny wymiar wydarzenia, ponieważ przez ojca działał Ojciec, czyż nie

Jasne, że tak :) Ale jestem czepialska , prosty człowiek jak ja mógłby się pogubić, więc dzięki :)
Godność Dziecka Bożego to dla mnie też majątek, z którego sobie nie zdawałam sprawy, o wiele większy niż ten fizyczny :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:03, 09 Mar 2015    Temat postu:

Słusznie prawisz Exclamation A jakże ; majątkiem - tym właściwym - jest zawsze godność Dziecka Bożego Exclamation :wink:

Serdecznie pozdrawiam w Jezusie Chrystusie Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 27 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:38, 10 Maj 2020    Temat postu:

Warto zauważyć że, starożytne warunki w rodzinie były inne niż obecnie. Inny był podział majątku w starożytności, wyglądało to tak że, jeśli w jakiejś rodzinie było dwóch synów, to starszy dziedziczył 2/3 majątku, a młodszy dziedziczył 1/3 majątku.Na tym polegał przywilej pierworództwa, przywilej starszeństwa. Dlatego zawsze między młodszym a starszym istniała rywalizacja. I ten młodszy uważał się za pokrzywdzonego.
Należy pamiętać że podział majątku, zawsze odbywał się po śmierci ojca, nigdy wcześniej . Natomiast w tej przypowieści, jest zmiana, pewne odstępstwo od ogólnej reguły, gdy młodszy syn rzekł do ojca: "daj mi część majątku która na mnie przypada". W świetle ówczesnego prawa, ojciec mógł odmówić i powiedzieć "jeszcze żyję zaczekaj"

Świnia
była symbolem nieczystości, do dziś Żydzi nie jedzą świni gdyż uważąją to za zwierzę nieczyste, gdyż świnia zjada wszystko i świnia była uważana za zwierzę nieczyste także w ST , a Pan Jezus zwraca się do Żydów. Młodszy syn marnotrawny, miał paść świnie, jest to symbol największego upodlenia, największej klęski, stał się nikim. Pragnął napełnić żąłądek strąkami którymi żywily sę świnie, jednak nikt ich mu nie dawał. Więc był w gorszym położeniu niż nieczyste świnie.

Przypowieść ta jest wielowątkowa ukazuje wyższość miłości nad sprawiedliwością Zachowanie ojca jest zupełnie irracjonalne. Bo tam, gdzie jest miłość, to miłość jest rzadko kiedy rozumna. Ona działa wbrew rozumowi. Jest czymś znacznie głębszym niż instynkt, który kieruje zwierzęciem. Miłość jest zdolna do zachowań, do podstaw, których w żaden sposób nie można usprawiedliwić rozumem. Ojciec ujrzał swojego syna, kiedy ten był jeszcze daleko.
Zatem rozpoznał go. Czyli musiał bardzo za nim tęsknić, i bardzo go potrzebować. Kiedy ten był jeszcze daleko — to znaczy, że cały czas w tym ojcu była potrzeba odzyskania własnego syna. Pewnie inni nie mogliby go jeszcze rozpoznać. Ale on go rozpoznał, bo miał w sobie jakby piąty zmysł. I co? I wzruszył się głęboko. To jest ta pierwsza rzecz, ktora umożliwia zmianę ludzkiego położenia, także położenia drugiego człowieka. Mianowicie jesteśmy ludźmi. I tym co mamy – niesłychanie głębokim i cennym – jest uczucie, przywiązanie. I to ono w tych najtrudniejszych chwilach dyktuje nasze zachowanie. To ono sprawia, że zaczynamy

to przecież młodszy syn miał przepraszać swojego ojca. A to ojciec wybiega,
ojciec rzuca się na szyję, ojciec go całuje. Czyli popatrzmy – ta logika miłości jest odwrotna niż logika rozumu. Ojciec postępuje niejako wbrew rozumowi.
Popatrzmy — jaka dokonała się w nim zmiana w tej drodze do ojca, i w tym zachowaniu, ktore ojciec rozpoczął. Kiedy ten syn wracał do ojca, chciał się najeść do syta. Skoro nie dawano mu strąkow, to chciał być jednym z najemnikow, żeby moc otrzymać łyżkę strawy. Ale kiedy zobaczył
ojca, i kiedy ten ojciec wyszedł ku niemu z miłością i postąpił zupełnie inaczej, niż on się spodziewał, to w tym synu dokonała się głęboka duchowa przemiana. I syn powiada: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Teraz kieruje nim nie głod, ale żal. Nie potrzeba najedzenia się, ale wstyd. Otoż okazując drugiemu człowiekowi, nawet człowiekowi złemu, dobroć, zrozumienie i miłość, najsilniej na niego oddziałujemy. A to z tej przyczyny, że on otrzymuje coś, czego się w ogole nie spodziewał. Tak jest rownież i w tym przypadku. Ten miłosierny i dobry ojciec wyzwolił reakcję, ktorej nie oczekiwał.

Ojciec nie rozpoczyna rozmowy ze swoim synem. Wie, że to nie czas teraz na taką rozmowę. Daje synowi znacznie więcej, niż ten się spodziewał. Powiada swoim sługom: Przynieście ubior, przynieście sandały. Czyli jak syn wyglądał? Był w podartych szatach, był bez sandałow, był boso. Mało tego, powiada: Sprowadźcie utuczone cielę i zabijcie. Nałożcie mu rownież pierścień. A więc ojciec pozwala mu odzyskać jego godność. Nie wystarczy pomoc drugiemu człowiekowi. Trzeba mu jeszcze pomoc tak, żeby go nie upokorzyć. Są bowiem tacy pomagający, ktorzy wprawdzie pomagają, ale cały czas przypominają o tym, kto jest kim. I przypominają o swojej roli. I wobec tego pomoc w takim przypadku jawi się jako coś, co tego, komu pomagamy, bardzo krępuje.

Zachowywał się sprawiedliwie. Gdyby poprzestać na sprawiedliwości, zachowywał się racjonalnie. Rzeczywiście ojciec był niesprawiedliwy. Bo jeden otrzymał swoją część, roztrwonił i się bawił. Drugi ciągle pracował na rzecz ojca, i pracował teraz, i wraca z owej pracy. Ale logika miłości
jest zawsze czymś więcej, niż logika sprawiedliwości. Gdyby świat opierał się na sprawiedliwości, byłby nie do zniesienia. Bo tych, ktorzy popełnili zło, należałoby surowo karać dokładnie w taki sam sposob. Logika sprawiedliwości zakłada nagrody, ale zakłada rownież kary. Sprawiedliwa jest starotestamentowa zasada odpłaty: oko za oko, ręka za rękę, ząb za ząb, życie za życie, śmierć za śmierć. To jest sprawiedliwość. I w najodleglejszej starożytności były społeczeństwa, ktore poprzestawały na sprawiedliwości. Jezus idzie dalej. Powiada: Sprawiedliwość jest czymś, co znamy. Ale powinniśmy się starać o miłość.

Ten starszy brat nie mowi: „Wrocił moj młodszy brat”. Ten starszy brat już przekreślił swojego brata. Powiada: „ten syn twoj”. Zatem mowi z ironią, z kpiną, a może z bolem. Zapomniał już o tym, ktory otrzymawszy swoją część odszedł. A teraz musi się przyzwyczaić znowu do jego obecności.
Tymczasem jego przekreślił.

Ojciec wymaga od swojego dobrego starszego syna więcej, niż wymagałoby się według natury. Wymaga od niego radości z odnalezienia się jego brata. Zauważmy, że ta Jezusowa przypowieść zatem dotyka tego, co w człowieku jest najtrudniejsze. Bo najtrudniej nam przeobrazić sprawiedliwość w miłosierdzie i miłość. Są tacy, ktorzy nigdy nie potrafią odejść od sprawiedliwości, ktorzy nigdy nie potrafią posunąć się tego kroku dalej, właśnie ku miłości. Sprawiedliwość jest czymś zasadnym
i dobrym. Ale Jezus chce więcej.
Na koniec przypomnijmy raz jeszcze, do kogo była adresowana to przypowieść. Do tych sprawiedliwych, dobrych faryzeuszow i uczonych w Piśmie, ktorzy gorszyli się tym, że Jezus przyjmuje i naucza celnikow i grzesznikow. A więc tych, ktorzy uchodzili za symbol zepsucia i zła
(1998 Przypowieści Jezusa, ks.prof Waldemar Chrostowski Przypowieści z Ewangelii św. Łukasza, r. 15)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez uel dnia Nie 13:39, 10 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 27 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:35, 28 Wrz 2020    Temat postu:

Zawsze w tej przypowieści kierowałem wzrok na syna marnotrawnego, uważając że to z nim są największe problemy. Jednak od dłuższego czasu coraz bardziej dostrzegam błędy w postępowaniu starszego syna a dostrzegam niewinność i postęp młodszego syna marnotrawnego .

Miłość ojca wyrażała się w nie stawianiu warunków , marnotrawny młodszy syn czuł się wolny , potrafił tą miłość przyjąć i wyruszyć, był w tej miłości ugruntowany i utwierdzony dlatego odszedł, bo ufał ojcu . Napisane jest że roztrwonił majątek , jednak nie można z góry zakładać jak to uczynił starszy syn że roztrwonił na złe cele "nierządnice".Bo mogło być tak że komuś pomógł.
Być może został oszukany i wrócił do ojca po miłość i wolność . Gdy wrócił do domu i zaczął mówić że zgrzeszył przeciw Bogu i ojcu, to być może, mogło to znaczyć że komuś pomagał ale pomimo to i tak przyszedł straszny głód na dolinę i się za to obwiniał że wiele dostał, ale mało dał. Myślę że tak mogło być bo skąd indziej by się wzięła ta jego wielka skrucha i żal ?

Starszy syn i wg mnie na wszystko to wskazuje że praktykował chorą szlachetność opartą na egoizmie, która nic dla siebie nie chce, która nie potrzebuje innych, nie potrzebuje nic od innych. Starszy syn wszystko miał, jego egoizm sprawiał że tym gardził , jakby tego nie było jakby nie potrzebował , gardził miłością ojca udając chorą szlachetność która go w końcu zdemaskowała . Jest to naprawdę straszny stan gdy ktoś kogoś np całe życie nie potrzebuje np rodzic dziecka , a gdy np później dziecko wkońcu akceptuje tą zamkniętość rodzica , rodzic później ma pretensje że tyle dziecku poświęcił, tyle dał naharował się a dziecko niewdzięczne tak ozięble odpłaca się rodzicom. Taka chora samowystarczalność która siebie ceni ponad wszystko i sobie zawdzięcza


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez uel dnia Pon 22:50, 28 Wrz 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Pismo Święte w kościele katolickim / Nowy Testament / Ewangelia św.Łukasza Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin