Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Aborcja, feminizm i czary, czyli mechanizm kozła ofiarnego

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Masoneria i sekty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 26 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:46, 17 Cze 2022    Temat postu: Aborcja, feminizm i czary, czyli mechanizm kozła ofiarnego

Odkrycia R. Girarda na temat istoty pogaństwa

Jak wynika z niepoprawnych politycznie badań antropologicznych, jakakolwiek dzika nagonka na niewinnego człowieka jak na zwierzynę łowną aż do spontanicznego linczu - to zawsze więcej niż przypadek, a zarazem nic nowego. Szczegółowa analiza wykazuje, że nagonka i „ukamienowanie" ks. abp. Stanisława Wielgusa miały podobny, atawistyczny i typowy dla myślenia pogańskiego charakter. Chodzi tu o mechanizm kozła ofiarnego, który za podstawę działania całej kultury przedchrześcijańskiej uznał słynny antropolog francuski René Girard.
Według Girarda, chrześcijaństwo również zaczęło się od zbiorowego mordu dokonanego na Jezusie Chrystusie w okresie ogromnych niepokojów społecznych i poczucia zagrożenia. Dla Girarda najbardziej niezbitym dowodem, że chodziło o mechanizm kozła ofiarnego jest zdanie Kajfasza: „Lepiej zabić jednego, niż żeby wszyscy zginęli".

Różnica jednak polega na tym, że - zdaniem Girarda- inne religie i ich mity założycielskie są opowiedziane z punktu widzenia zabójców i wina kozła ofiarnego nie jest w nich podawana w wątpliwość. Ewangelie natomiast nie uwieczniają mechanizmu, tylko go demaskują: są napisane niejako ze strony ofiary, której brak winy jest podkreślany ustawicznie.
Jego analiza wykazuje, że jest to podstawowa treść tych utworów. Dla Girarda jest to wyjaśnienie, dlaczego w cywilizacji Zachodu jako pierwszej mechanizm kozła ofiarnego został uznany za etycznie niedopuszczalny.
Według R. Girarda, przemocy, która jest obecna w pogańskich mitach, może położyć kres tylko prawda o niewinnej, niesprawiedliwie skazanej na śmierć ofierze. Przyjmując śmierć z pokorą i miłością, ofiara ta kładzie kres niekończącemu się i nieograniczonemu łańcuchowi przemocy. „Miłosierdzia pragnę, a nie ofiary" (Mt 12, 7; por. Oz 7, 7).
Ofiara z siebie Boga-człowieka przerywa łańcuch wiecznie odnawiającej się przemocy, kończy z ideologią kozła ofiarnego, obnaża błędne koło mechanizmu działania i odwetu, który zastępuje regułą nadstawienia drugiego policzka. Ukrzyżowany nie naśladuje obecnej w społeczeństwie przemocy, nie akceptuje jej, lecz poddaje się wyrokowi ukrzyżowania, choć nigdy nie uznaje go za sprawiedliwy. W obliczu prześladowania i przemocy daje przykład łagodności, agapeicznej miłości, wskazując w ten sposób na możliwość działania, które nie odwołuje się do przemocy: wzywając do naśladowania Go w stawaniu po stronie ofiary, do jej obrony.
Jezus dokonał największej z możliwych demitologizacji: wraz z Nim i wraz z chrześcijaństwem zdemitologizowane zostały fałszywe tezy przemocy i idolatrii; zostały osłabione złe dążenia, a mocy nabiera dobry zaczyn, który prowadzi ku pokojowi i prawom człowieka. W tym kontekście trzeba stwierdzić, że duchowi greckiemu nie udało się odkryć i przekroczyć potencjału przemocy obecnego w dyskursie mitycznym i w pogańskim sacrum.Nietzsche jako pierwszy zwrócił uwagę na to, że obrona ofiar jest monopolem judeochrześcijańskim na tle całej mitologii światowej". Autor ten - nieraz sceptyczny przyszłości filozofii, którą być może nawet utożsamia z jej wizją racjonalistyczną - przedstawił ciekawą refleksję antropologiczną poprzez interpretację myśli mitycznej, w której na pierwszym planie znajdują się: pragnienie, naśladowanie (mimeza) i ofiara (złożenie ofiary). Antropologiczny wymiar jego myśli wskazuje na inspirację ze strony chrześcijaństwa.

Kozioł ofiarny pośród nas

Według Girarda, dopiero Jezus Chrystus poprzez dobrowolne przyjęcie roli niewinnej ofiary dogłębnie i nieodwołalnie zdemaskował zbrodniczy i satanistyczny mechanizm kozła ofiarnego, który dominował (i dalej dominuje) w myśleniu i działaniu wszelkiego pogaństwa i neopogaństwa. Wszystkie mity pogańskie są po stronie oprawców, a nie ich ofiar, z wyjątkiem tradycji chrześcijańskiej zapoczątkowanej przez Chrystusa i Jego niewinną Ofiarę. Odpowiedniki rytuału krwawej ofiary znane nam z dokumentów historycznych i badań antropologicznych znajdujemy w opowieściach i mitologicznych wyobrażeniach różnych tradycji, np. w mitologii egipskiej (rozczłonkowanie ciała Ozyrysa) czy indyjskiej („ofiara konia", aswamedha, symbolizująca akt stworzenia i ofiarę Pradzapatiego). W mitologii greckiej z królobójstwem związane jest ojcobójstwo (Kronos uśmiercony przez swego syna Zeusa, Edyp jako zabójca ojca Lajosa). W tradycji alchemicznej występuje motyw zabijania smoka i lwa. René Girard twierdzi, że kozły ofiarne występują we wszystkich kulturach, a nie tylko w kulturze zachodniej, jak utrzymuje obecna moda intelektualna, która wiąże to ponadto tendencyjnie z działaniem Kościoła, szczególnie w kontekście prześladowania czarownic .
Tymczasem to w pogaństwie występują kulty ofiarnicze, nie wykluczając buddyzmu, który jednostronnie traktowany jest jako wyłącznie pokojowa i pacyfistyczna religia wyrzekająca się radykalnie wszelkiej przemocy. Ofiary z ludzi w buddyzmie współczesnym zaprzeczają chyba tylko wyidealizowanym europejskim wyobrażeniom na jego temat, nie zaś pełnej przemocy historii samego buddyzmu. Jeszcze w XX wieku, jak zaświadcza o tym dzieło słynnego Dża-lamy, który uważał się za wcielenie Mahakali, Wielkiego Czarnego Boga - niektórzy buddyści składali rytualne ofiary z ludzi, wyrywając im serca na żywo, podczas rytualnych śpiewów (A. Kurajew). Nie są to wcale wyjątki.


Ofiary z ludzi w neopogańskim nazizmie

Nazizm niemiecki czerpał także z niektórych ezoterycznych aspektów buddyzmu (popularyzowanego notabene także w masonerii i chwalonego przez satanistę A. Crowleya) poprzez spirytystkę H. Blawatską (prekursorkę ruchu New Age), która uwielbiała buddyzm. Jeśli więc w nazizmie występowały ofiary rytualne z ludzi - na co wskazuje wiele śladów - to dlatego że czerpał on natchnienie z pogańskich źródeł, które są przeważnie pozaeuropejskie. Wotanizm – pogańska religia germańska reaktywowana przez nazistów- również zdawał sobie sprawę z istoty ludzkiej ofiary jako „niezbędnej w zaspokojeniu boskości".
Według ideologa pangermanizmu Guido von Lista, mającego ogromny wpływ na nazizm niemiecki, ofiara ta ma swoje źródło w kanibalizmie, którego echa pobrzmiewają nadal we wszystkich religiach pod postacią " rytuału krwi". Nawet w starogermańskiej Pieśni Nibelungów mowa jest o tym, jak to herosi zaspokajali pragnienie krwią poległych towarzyszy.
Według G. von Lista ,,to, co dziś nazywamy egzekucją, stanowi pozostałość po krwawej ofierze składanej z człowieka. Z biegiem czasu człowiek, miast dokonywać aktu kanibalizmu, zaczął jadać mięso zwierząt, nawet jeśli jego «<wiara>> wymagała ofiar z ludzi, a byli nimi jeńcy wojenni, kryminaliści oraz niewolnicy. Symboliczna ofiara ze zwierząt oraz ofiara z chleba, składana czy to w formie ciastek ofiarniczych, czy hostii, jest wymysłem stosunkowo późnym". A więc przez to rzekomo gorszym. (G. von List, Tajemnice nun 2003 s. 81)

Ofiara Jezusa

Tymczasem Jezus chce ofiary-pamiątki z chleba także w tym celu, iż demaskuje w ten sposób w dalszym ciągu wszystkie niesprawiedliwe ofiary świata, biorąc w obronę wszystkich niewinnie zabitych, w tym szczególnie Nienarodzonych, jako najbardziej niewinnych. Według Girarda, Jezus ostatecznie demaskuje mechanizm kozła ofiarnego jako fałszywe źródło naszej upadłej kultury. Zabójstwo niewinnych nienarodzonych stało się pewną oczywistością, złem koniecznym, etapem do ludzkiej wiedzy, szczęścia czy wolności. Prawo do takiego zabójstwa to fundamentalny aksjomat feministycznej ideologii. Jest wygodnie nie uznać nienarodzonego za człowieka, tymczasem jest on najbardziej niewinnym z ludzi, którego składa się w ofierze jak niegdyś Jezusa. Także tam motyw wygody czy kompromisu, wypowiedziany przez Kajfasza, „że lepiej, by jeden zginął za naród", był jedynie w warstwie powierzchownej komunikatywny. W istocie chodzi tu o tajemnicę ofiary za ludzkość w zupełnie innym sensie, niż wymyślił to Kajfasz. Jednocześnie ten, kto składa Niewinnego w ofierze, zaciąga najcięższą z możliwych winę. O Judaszu, który się przyczynił do tego, powiedziano, że lepiej, by się nie narodził. Zabójstwo niewinnego człowieka jest najcięższym grzechem. To samo uczyniono z Jezusem. Tu nie może być kompromisu.

Renesans pogaństwa, czyli mordy rytualne w czarach w satanizmie

Temat czarownic popularyzowany jest powszechnie w mediach, pismach kobiecych, a także w filmie, o czym świadczy chociażby popularność filmu Blair Witch Project (2000), wokół którego uczyniono nawet coś w rodzaju kultu. Równie często temat ten podejmuje się na sposób społeczno-polityczny, służący idei obrony „tolerancji" (przeważnie na zasadzie ideologicznej tendencyjności skierowanej przeciwko Kościołowi czy systemom etycznym, broniącym trwałych wartości). Religioznawcy i psychologowie chwalą dziś pogaństwo, potępiając radykalnie i tendencyjnie procesy czarownic, a właściwie chrześcijaństwo, a zwłaszcza Kościół. Z tej racji także neopogaństwo, ze swoim kultem transów czy odmiennych stanów świadomości, otrzymuje zielone światło w kulturze, co widać było na przykładzie muzyki techno, która odwoływała się chętnie właśnie do ideologii neopogaństwa. Promocję otrzymują też zbrodnicze inicjacyjne kulty, oczywiście eufemistycznie przedefiniowane lub tendencyjnie wybielane, a nawet gloryfikowane, co dotyczy powszechnie świata naukowego, jak ubolewa nad tym R. Girard. Odnosi się to także do czarownic w Europie i ich problematycznych kultów. Zjawisko czarownic pozostaje do dziś fenomenem bardzo złożonym i wielowymiarowym, otwartym na rozmaite interpretacje, w tym także na jednostronną ideologizację, którą wykorzystuje się najczęściej w walce z Kościołem. Tymczasem czarownice, które były często mediami, używając niektórych ziół (jak belladonna) dla poszukiwania odmiennych stanów świadomości, zajmowały się m.in.spędzaniem płodu.

Wybitny teolog francuski René Laurentin pisze w swej książce Szatan, mit czy rzeczywistość, że słynna czarownica La Voisin,
która obsługiwała dwór króla Ludwika XIV (ta sama, o której La Vey wspomina w swojej Biblii Szatana), powiedziała wyraźnie, iż czerpała swą wyjątkową skuteczność i moc z krwawej ofiary składanej Szatanowi, którą stanowiły dzieci zabijane przez nią w łonach matek.
Wiele innych przykładów, choćby z historii satanizmu współczesnego, wskazuje na czysto sataniczny i rytualny charakter aborcji jako ofiary z niewinnych dzieci (dziś kontynuuje się podobne rytuały choćby w czasie Halloween, gdy dokonuje się ofiar z małych dzieci). W filmie Dziecko Rosemary Roman Polański trafnie przekonuje, że istotą satanizmu jest
ofiara z niewinnych osób - dziewic lub dzieci. Satanista Charles Manson, zabijając żonę Polańskiego Sharon Tate, która
była w ciąży, dokonał właśnie takiej ofiary rękami członków swojej sekty.

W Kościele Szatana założonym przez La Veya ofiara z człowieka składana jest rzekomo „symbolicznie" za pomocą klątwy lub przekleństwa. Nie jest tak jednak w innych sektach satanistycznych, gdzie zdarzają się realne ofiary ze zwierząt i ludzi. Tym bardziej, że La Vey nie wyklucza ofiar z ludzi w pewnych sytuacjach. Ofiara składana jest symbolicznie niszczy się ją za pomocą klątwy lub przekleństwa, co z kolei prowadzi do fizycznego, psychicznego lub emocjonalnego zniszczenia ofiary, lecz w taki sposób, że nie można tego przypisać magowi. Jednak satanista dokonałby ofiary z człowieka tylko wtedy, gdyby służyła dwóm celom: albo wyzwoleniu gniewu maga przy rzucaniu klątwy, albo - co ważniejsze - pozbyciu się całkowicie odrażającego i zasługującego na to indywiduum. Obydwa motywy opierają się na nienawiści i odpowiadają maleficium, występującym w czarnej magii. Ostatecznie La Vey dopuszcza realną ofiarę z człowieka.
Powstaje pytanie: „ Kto więc może być uznany za odpowiednią i właściwą ludzką ofiarę i kto ma prawo do wydania sądu o przeznaczeniu takiej osoby?". Odpowiedź jest brutalnie prosta. Każdy, kto niesprawiedliwie wyrządził ci krzywdę, ktoś, kto - aby cię zranić –„zszedł ze swojej drogi", aby świadomie sprawić kłopoty i trudności tobie lub bliskim ci osobom. Krótko mówiąc, osoba, która swoimi czynami sama się prosi o przeklęcie jej. „Dlatego masz pełne prawo (symbolicznie) zniszczyć ich, o ile zaś twoje przekleństwa sprowokują ich faktyczne unicestwienie, ciesz się, że stałeś się narzędziem w uwolnieniu świata od zarazy! Jeżeli twój sukces lub szczęście przeszkadza komuś - nie jesteś mu nic winny" – twierdzi La Vey. (A. S. La Vey , Biblia Szatana , Wrocław 1996).
W filmie Dziecko Rosemary postać Szatana zagrał ponoć sam La Vey, co sugeruje może, że igraszki Polańskiego z satanizmem nie miały charakteru wyłącznie kulturowego. Nawet jeśli te związki z La Veyem nie są prawdą, to perfekcyjną znajomość niuansów satanizmu wykazał Polański w Dziewiątych Wrotach, gdzie zresztą jego żona zagrała postać Szatana (!). Nie boi się on Szatana, jest z nim wyraźnie zaprzyjaźniony. W tym kontekście nie jest jednak jasne, co demaskował, a co propagowal Roman Polański.
Dziecko Rosemary to w istocie bowiem największa w ostatnich latach popularyzacja satanizmu. Według samego założyciela Kościoła Szatana La Veya ten właśnie antykatolicki film najwięcej zrobił dla popularyzacji jego satanistycznej organizacji. Jedna z aktorek grająca w tym filmie rolę wyrafinowanej satanistki zdobyła za tę rolę Oscara. Czy nie świadczy to o jakimś powtórnym zwycięstwie satanistycznego pogaństwa w naszej kulturze?


W chrześcijaństwie nie było rytualnych ofiar z ludzi

Ofiary ludzkie składano w rytualny sposób wśród ludów niechrześcijańskich (pogańskich) w różnych regionach świata, także w Europie. Dokumenty historyczne wskazują na palenie ludzi (skazanych przestępców, schwytanych jeńców) i zwierząt u galijskich Celtów, które miało zapewnić urodzaj ziemi (z tego kultu wywodzi się właśnie Halloween, popularyzowane wśród naszych dzieci). Jak podaje J. Frazer, ofiary z krwi i serc ludzi podczas zasiewów składali Indianie z Guay aqilu w Ekwadorze, inni (mieszkańcy Cafiar) co roku w porze żniw zabijali dzieci. Drawidowie z Begalu w rytuale meriah

poświęcali bogini ziemi ludzkie ofiary, które najpierw za życia były szanowane i czczone jako święte. W późniejszych czasach w Europie poza kontekstem chrześcijańskim (a bliższym tradycji ezoterycznej i wolnomularskiej) dokonywano tzw. ofiary budowlanej, która polegała na tym, że aby zapewnić sobie „błogosławieństwo" duchów i demonów, zabijano rytualnie niewinną ofiarę (dziecko lub dziewicę), a jej zwłoki umieszczano w nowo powstałej budowli czy domu.
Tymczasem, choć w średniowieczu chrześcijańskim nie brakowało przemocy wobec niewinnych osób, zabijania ludzi nie stosowano jako kultu ofiarniczego czy rytuału inicjacyjnego, tak jak to było powszechne w pogaństwie przedchrześcijańskim i pozachrześcijańskim, co przypomniał niedawno Mel Gibson w swoim ważnym i aktualnym filmie Apokalypto. Jest to przykład mechanizmu kozła ofiarnego, który Girard łączy ściśle z judeochrześcijańskim obrazem Szatana. Aztekowie podczas corocznego święta Toxcatl zabijali młodego mężczyznę (wyrywając mu serce, a potem odcinając głowę), którego czczono najpierw jako króla i wcielenie boga Tezcatlipoca. W czasie święta bogini Kukurydzy - Chicomecohuatl - ci sami Aztekowie ofiarowywali kilkunastoletnią dziewczynę, której krwią skrapiali posąg bogini, świątynię, płody rolne. W rytualnym tańcu „ubrany" w skórę ofiarowanej dziewczyny, występował później jeden z kapłanów. Są to przykłady zbrodniczej antyreligii i satanistycznej kontrinicjacji.


Podejrzany renesans czarownic

Renesans pogaństwa - opartego często na rytualnych zbrodniach - opiera się zwykle na zdradzie i ma charakter nieczysty, nieuczciwy i często demoniczny. Wynika to np. z badań nad wiccanizmem, czyli ruchem wicca jako ideologią współczesnych czarownic. Wykładnia tej modnej dziś doktryny czarów zawarta została w pracy G.Ch. Lelanda Aradia or the Gospel of the Witches (1899), opartej rzekomo na tekście otrzymanym od anonimowej czarownicy toskańskiej.

Potem jednak nastąpiła ewolucja niezliczonych teorii i praktyk, gdzie kumulacja magii i podejrzanych okultystycznych źródeł narosła w ogromnym stopniu, co ma ścisły związek z pierwotnym „nieczystym" - z chrześcijańskiego punktu widzenia - źródłem, mimo że traktowane jest ono jako „czyste", neutralne i naturalne, i dopiero wtórnie zdeformowane i „zanieczyszczone" przez chrześcijaństwo. Sam kontekst źródłowy ideologii wicca nie jest więc pierwotny i naturalny, dlatego pretendując do takiej pozycji, musi koniecznie zanegować pozycje chrześcijańskie. Dlatego właśnie wiccanizm ma silny (choć często ukrywany) komponent antyteistyczny i antykościelny, nawet gdy prezentuje się jako witalistyczny i optymistyczny kult natury. Aby propagować taką właśnie wizję czarów, ideologia wicca nieustannie odwołuje się polemicznie do terminologii chrześcijańskiej. Próbuje jednak ją zbagatelizować i jakby rozbroić na zasadzie semantycznej inwersji (akceptacja czarów, piekła, ostentacyjne odrzucanie istnienia Szatana, opinii teologicznych na ten temat itp.). Wyrazem takiego przewrotnego działania jest szeroko propagowany pogląd, że prześladowanie czarownic to rzekomo prawdziwy „holokaust" (D. Brown, Kod Leonarda da Vinci), gdzie w owej tezie jednak kumuluje się słabo ukrywana agresja i nienawiść do Kościoła, który się obwinia, zaś czarownice nie tylko rozgrzesza, ale traktuje wyłącznie jako niewinne ofiary. Ten oskarżycielski charakter ma nie tylko odebrać czarom, magii, okultyzmowi charakter grzechu i demonizmu,ideologii, gdzie feminizm łączy się z okultyzmem. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że większość okultystek, mediów, instruktorek podejrzanych terapii, wróżek czy uzdrowicielek - to kobiety, które „inicjują" inne kobiety (co wykazują bezwzględnie naukowe badania statystyczne nad religijnością New Age).
Sprzyja temu oswajany i coraz bardziej propagowany w literaturze i w kulturze postoświeceniowej archetyp wiedźmy (M. Bułhakow - obraz Małgorzaty służącej diabłu imieniem Woland w popularnej powieści Mistrz i Małgorzata). Jest to związane z naturalizacją, a w konsekwencji z lekceważeniem zagrożenia ze strony magii, czarów czy czarownictwa w ogóle, co widzieliśmy na przykładzie stosunku rodziców i nauczycieli do Harry'ego Pottera lub lalki Witch, popularyzowanej wśród dziewczynek. Czasopismo i lalki pod tą samą nazwą "Witch" (ang. czarownica) rozpowszechniane są pośród naszych dzieci, co sprzyja przynajmniej reaktywacji pogańskich skojarzeń. Od 1998 roku problematyka wiccanistyczna prezentowana jest na łamach czasopism ezoterycznych (np. „Wiedza Tajemna", „Gwiazdy mówią"). Niepokojącym trendem jest wciąganie dzieci w ideologię wiedźmostwa, magii i czarów (Harry Potter), gdzie estetyka świata ciemności wypiera nawet estetykę tego świata (czasopismo i lalka Witch, która zastąpiła lalkę Barbie). Tego rodzaju „lucyferyzacja" dzieci, dokonująca się zresztą na wielu polach, koresponduje wewnętrznie z „inicjacją lucyferyczną", będącą istotną cechą Wieku Wodnika (gdzie Lucyfer jest „dobry" - będąc częścią fundamentalnego dla New Age „pozytywnego myślenia" - podobnie jak „rogaty bóg" wiccanizmu). Albowiem z punktu widzenia historii idei, kult czarownic koresponduje też immanentnie z satanizmem,czego wymownym wyrazem jest fakt, że założyciel Kościoła Szatana La Vey uczy dziewczęta, jak zostać czarownicą, zakładając jako warunek pakt z diabłem, zaś Ch. Manson, który uważał się za Szatana, członkinie swojej sekty nazywał czarownicami. Mimo że wiccanizm oddziela się od związków z satanizmem czy diabłem, te powiązania pozostają na wielu szczeblach i samo zaprzeczanie niewiele tu zmieni (politeizm,idolatria, mediumizm).


Dwuznaczność Mistrza i Małgorzaty

Najważniejszym problemem w tej słynnej powieści M. Bułhakowa jest temat zła, który ogniskuje się wobec następujących tematów teologicznych:
1) Chrystusa- ewangelie gnostyckie (którymi się Bułhakow inspirował) oraz pokrewne gnozie chrystologiczne koncepcje Tolstoja, który został potępiony. Człowiek jest z natury dobry i nie potrzebuje zbawienia. Jest to błąd antropologiczny. Pojawia się też problem herezji, apostazji oraz bluźnierstwa, przynajmniej w przestrzeni materialnej, a nie formalnej. Odniesienia do gnozy i wolnomularstwa są tu jednak wyraźne i świadome, jak wykazuje książka Borysa Sokołowa (także w wymiarze rytualnym , B. Sokołow, Bułhakow - leksykon życia i twórczości, Warszawa 2003 ).

2) Szatana-jest on w centrum zainteresowania, a nawet kultu (główni bohaterowie mu służą - inicjacja Małgorzaty (staje się inicjowaną Wiedźmą), która jest królową balu jako czarnej mszy), Chrystus nie jest atrakcyjny (Bułhakow nie sympatyzuje do końca ani z Chrystusem, ani z Szatanem-Wolandem, któremu przypisuje różnokolorowe źrenice, charakterystyczne dla syfilisu, choroby, w której się Bułhakow jako lekarz specjalizował). Tu pojawia się problem wyraźnych odniesień do satanizmu, który jest skrajną formą idolatrii

3) Relacji pomiędzy Chrystusem a Szatanem, a właściwie dobrem a złem, która jest rozwiązana w duchu wolnomularskiej dialektyki (liczne odniesienia masońskie). Tu pojawia się problem błędu w filozoficznym i teologicznym ujęciu zła. Z teologicznego punktu widzenia jest to uderzenie w fundamentalny problem zbawienia przez krzyż od grzechu i Szatana.

4) Jest też przekaz i popularyzacja samego zła w teorii i w symbolice (realizm symboliczny). W powieści występuje symbolika okultystyczna, satanistyczna i masońska. Występuje także gnostycka ideologia, co przejawia się także w propagowaniu masonerii.

5) Jest to generalnie problem realizmu w literaturze jako forma realizmu symbolicznego , nie jest to symbol, ale znak, czyli informacja, a może propaganda. Istnieje więc wiele poziomów problematyki zła w tej powieści. Z drugiej strony powieść Bułhakowa może być podręcznikiem nie tylko gnozy czy satanizmu, ale także swoistym podręcznikiem demonologii w kontekście współczesnego świata, gdzie poeta Bezdomny posiadający właściwą wizję zła jest zamykany w "psychiatryku", a Szatan i jego poplecznicy nazwani są grupą hipnotyzerów, którzy pomimo faktów ewidentnie wymykają się takiej redukcyjnej interpretacji.

Nauka współczesna potwierdza działanie czarów

Także z powyższych racji czary faktycznie są poważne (inkwizytorzy mylili się często co do czarownic, ale nie co do „powagi czarów"), zaś współczesna nauka, której nie znało jeszcze oświecenie, potwierdza w jakiejś mierze ich powagę, stwierdzając ich skuteczność. Objaśnianie działania zaklęć magicznych poprzez fizykę wydaje się błędne, ale tylko wtedy, gdy fizyka chce powiedzieć w tej mierze wszystko. Ocena teologiczna czarów w czasach prześladowania czarownic była prawidłowa, zaś nauka współczesna w jakiejś mierze potwierdza realizm działania czarów czy też magii. Chodzi tu o badania parapsychologii czy psychotroniki, gdzie zaobserwowane fakty są prawdziwe, choć nie zawsze prawdziwe są interpretacje. Oświecenie nie znało takich możliwości badawczych, likwidując procesy czarownic, jak również problem czarów (ich istnienia i powagi). Było to uderzenie zarówno w wiarę, jak i rozum, który odzyskuje dziś swoje prawa wbrew oświeceniowym przesądom. I to właśnie z punktu widzenia rozumu wiemy, że oddziaływanie magiczne nie jest jedynie przesądem - jak się próbuje przy skomplikowanej sprawie czarownic jednoznacznie sugerować - o czym mówią niezliczone fakty.

Jak słusznie zauważa E. Meckelburg „istnieje wystarczająca liczba dowodów świadczących o skuteczności działania psychotronicznej zasady przekazywania informacji, dającej się zasadniczo wywieść z magii sympatycznej - czarów przy
pomocy obiektu zastępczego" (E. Meckelburg, Agenci PSI. Manipulacja naszą świadomością, Gdynia 1997, s. 262). Na przykład czarownicy lub szamani, chcąc zaszkodzić komuś także na dużą odległość przez sprowadzenie na niego choroby lub śmierci, używają przy tego rodzaju magii sympatycznej obiektu zastępczego w postaci jakiegoś przedmiotu osobistego użytku danej osoby, który powinien być w jak największym stopniu przesączony wydzielinami jej ciała. „Jeśli nie uda się zdobyć takiego przedmiotu, czarownik koncentruje się na swojej ofierze, tak aby powstałym w swoim umyśle wyobrażeniem - «zaimpregnować» jakiś niewielki przedmiot. Naładowany bioplazmatycznym/psychotronicznym komponentem danej osoby przedmiot czarownik oblepia miękkim woskiem, z którego wykonuje małą figurkę służącą do celów czarnej magii. Następnie, dokonując czegoś w rodzaju abstrakcyjnego aktu zastępczego, wbija symbolicznej figurce igły w określone miejsca (np. w serce lub mózg), wierząc, że rani w ten sposób fizyczne ciało danej osoby - unieszkodliwia potencjalnego przeciwnika lub nawet sprowadza na niego śmierć". O możliwości szkodzenia na odległość wypowiada się wielu współczesnych radiestetów czy bioenergoterapeutów, nawet jeśli sami błądzą i są przeciwnikami procesów czarownic czy idei Szatana.
Zgodnie z zasadami magii sympatycznej uszkodzenie woskowej figurki, lalki czy glinianej kukiełki w analogiczny sposób dotykało w odpowiedniej części ciała osobę, którą miała ona wyobrażać (wizualizacja magiczna). Jest to wierzenie wspólne wielu kulturom od czasów najdawniejszych, w tym także kulturom prymitywnym (kult wudu). Dziś można zastąpić to fotografią. Ten rodzaj magii sympatycznej występował prawdopodobnie już w Egipcie, a także w starożytnej Grecji i Rzymie. W Satyrach Horacego spotykamy wzmianki o figurach woskowych stosowanych w magii miłosnej. Oskarżenia o sporządzanie i używanie podobizn ludzkich w celach magicznych częste są zwłaszcza w materiałach sądowych z procesów angielskich i szkockich, i to od czasów najdawniejszych.

Najpełniejszy opis sposobu sporządzania rozmaitych kukiełek i wykorzystywania ich do praktyk magicznych dała w czasie
procesu czarownic z Lancashire w roku 1612 niejaka mateczka Demdike. Zeznała ona, co następuje: „Aby jak najprędzej pozbawić kogoś życia za pomocą czarów, należy sporządzić glinianą figurkę wiernie oddającą wygląd osoby, która ma umrzeć, i starannie ją wysuszyć. Jeżeli chcesz, by osoba taka cierpiała na dolegliwości więcej niż jednej części ciała, powinieneś wbić cierń, igłę lub szpilkę w miejsca, które mają być dotknięte niemocą. Jeśli zaś chcesz pozbawić tego człowieka jednego z członków, oderwij odpowiednią część laleczki i spal ją. Po zastosowaniu takich środków człowiek ów umrze" (The Wonderful Discovery of Witches in the County of Lancaster, 1613).

Istnieje więc ścisły związek pomiędzy czarami, feminizmem i aborcją. Czary zaś zawsze były domeną działania Szatana i złych mocy, które często przybierają postać świetlaną, pozytywną, stosującą hasła postępu, wolności czy oświecenia. To ostatnie ma jednak zbyt wiele wspólnego nie tylko ze zwykłą ciemnotą, ale też ze światem ciemności, który zawsze
pragnie niszczyć życie ludzkie - w każdym wymiarze - co widać na przykładzie satanistycznej zbrodni zabijania nienarodzonych, nazywanej eufemistycznie aborcją.


Kwestia przemocy w relacji do sacrum

Jak pisze Vittorio Possenti, znany chrześcijański filozof, zarówno w mitologii, jak i w Biblii spotykamy się bez wątpienia z przemocą, ale umieszczona jest ona w dwóch całkowicie odmiennych perspektywach. Jeśli spojrzymy na przemoc stosowaną przez dwu zabójców i jednocześnie dwu założycieli miast, Kaina i Romulusa, to zobaczymy, że Biblia potępia przemoc Kaina, podczas gdy mit o założeniu Rzymu usprawiedliwia i poniekąd gloryfikuje przemoc Romulusa.
Wielkie poematy epickie, między innymi Iliada, wydają się utożsamiać zdolność do zabijania z przynależnością do tego,co boskie: wojownik jest tym bardziej święty i boski, im bardziej zdolny jest do zabijania. Jest to przykład kontrinicjacji.
W kontekście przemocy i jej związku z chrześcijaństwem trzeba odróżnić pomiędzy sacrum a świętością. W archaicznym sacrum obecna jest - często głęboka i nieusuwalna przemoc, która wyraża się w świętym linczu i w rytualnym zabójstwie.
Mitologia pogańska - przykładem może tu być najlepiej znana na Zachodzie mitologia grecka – przepełniona jest walkami, przemocą, zabójstwami, całkowitym lekceważeniem prawa moralnego. Dlatego twierdzenie, że mitologia pogańska jest równoważna z chrześcijańskim Objawieniem, świadczy o ogromnej powierzchowności interpretacyjnej.
Chrześcijaństwo jako jedyne rozrywa ścisły związek sacrum i przemocy. Czyni to przez swój charakterystyczny i istotny symbol: symbol krzyża i sprawiedliwego sługi, który cierpienie przyjmuje powodowany miłością. Jest to miłość, która daje, nie oczekując niczego w zamian. Spotykamy się tu z przestrzenią świętości, przestrzenią Boga i przestrzenią tego, kto poszukuje zjednoczenia z Bogiem i pragnie Go naśladować. W obliczu symbolu krzyża przemoc i zabójstwo okazują się rozstrzygającym zerwaniem relacji człowieka z samym sobą, z Bogiem i z bliźnimi. Kain zabija i zostaje potępiony; tylko Bóg może przywrócić zerwane więzy: naznaczając Kaina znamieniem, które chroni go przed zabiciem, Bóg wzywa do przerwania spirali przemocy w imię ukrytej i wiecznej miłości. fragment z książki pt „ Inwazja neopogaństwa” Ks. Aleksander Posacki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez uel dnia Wto 20:59, 22 Lis 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Masoneria i sekty Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin