Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Cnoty teologalne, a życie religijne

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Bóg, cnoty boskie i moralne , łaska uświęcająca
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:21, 16 Lut 2014    Temat postu: Cnoty teologalne, a życie religijne

Nieco już pisałem o fałszywym rozróżnieniu pomiędzy działaniem , a kontemplacją. Embarassed

W tej chwili chciałbym wyjść z ze zgodności działania i kontemplacji, ku wierze religijnej. Temat ten jest o tyle drażliwym na forach dyskusyjnych, że bardzo często zauważamy, ze wszech miar niegodziwe, suponowanie adwersarzom braku wiary, bądź "udowadnianie w imię nauki" nieracjonalność wiary ... Embarassed

Tymczasem, jak wiemy, kontemplacji nie należy rozważać w jej bazie za pomocą kategorii poznawczych, choć tak można byłoby sądzić (tylko pobieżnie) po lekturze na przykład świętego Tomasza, lecz za pomocą kategorii "uobecnienia" Idea

Miłość łącząca człowieka z Bogiem, jest wzajemnym przystosowaniem do siebie osób i jest ich spotkaniem, dzięki istnieniu,
jeśli takowe spotkanie jest relacją osób w ich własności prawdy, mówimy wówczas o wierze,
jeśli takowe spotkanie jest relacją osób w ich własności dobra, mówimy wówczas o nadziei


Widzimy, że trzy cnoty teologalne są trzema relacjami osobowymi, w których spełnia się realna obecność Boga w człowieku, toteż mówienie o nierealności wiary , jest bezpodstawnym Rolling Eyes Dlaczego Question

Wynika z tego po pierwsze, że życie religijne jest zespołem nadprzyrodzonych relacji osobowych.
Po drugie, intelekt poznaje tą nadprzyrodzoność, a wola swą decyzją ją wybiera Arrow Dochodzimy więc do uświadomienia sobie, że te dwie władze duszy stają się świadkami trwania współobecności Osób Boskich i osoby człowieka Idea Exclamation
Właśnie to świadczenie intelektu i woli o współobecności osób jest kontemplacją i nie ma w modlitwie niczego, co byłoby nierealnym :wink:

Wiara religijna powstaje najpierw w naszym intelekcie i woli, gdyż wiarę wywołuje Objawienie, budząc akceptujące odniesienie do prawd objawionych.
Wiara powstaje więc w istocie osoby ludzkiej, gdzie przebywa Bóg, związany z nami relacją wiary i działa w nas poprzez to, że ON Jest Idea

Toteż widać , że działanie i kontemplacja nie tylko nie sprzeciwiają się wzajemnie, ale też trzeba powiedzieć, że kontemplacja jest szczytowym działaniem, jako że działa sam Bóg Exclamation

To właśnie obecność Boga w naszej istocie - Boga oczywiście odrębnego, transcendentnego - wyzwala tę wiarę w intelekcie i woli.

Tutaj przede wszystkim możemy zdiagnozować błąd "intelektualistów" , polegający na ignoranckim czynieniu założenia o tym, że Bóg miałby jakoby przenieść się do intelektu i tam wpływać na człowieka swoją potęgą Question

Tymczasem można by mówić wówczas o doświadczeniu mistycznym, które jest jednak tylko poznaniem poprzez wiedzę i siłą rzeczy jest takowe doświadczenie "płytsze" od realnej obecności Boga w osobie ludzkiej Idea

Kolejnym błędem , bezkrytycznie powielanym przez "racjonalistów" i ateistów, jest utożsamianie "bycia człowiekiem" z "byciem świadomością- wolnością" Embarassed
To właśnie takowe bezecne, pseudointelektualne założenie sprawiać ma wrażenie, że to tylko człowiek stał się autorem wiary, a wiarę sprowadza się do relacji myślnej, czyli abstraktu tego samego poziomu, co matematyka Embarassed

Widzimy więc, że podstawowym punktem wyjścia dla wszystkich ataków na ludzi modlitwy, staje się ignorancja oponentów, nie rozumiejących fragmentaryczności swego pojmowania pojęcia "realności" Exclamation Idea

Podsumowując, ateiści i "racjonaliści" prowadzą dyskretną, partyzancką dywersję, skierowaną przeciwko realności Objawienia Bożego Idea


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Czw 6:39, 14 Kwi 2016, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:43, 02 Cze 2018    Temat postu:

MIŁOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKA

exe napisał:
Miłość łącząca człowieka z Bogiem, jest wzajemnym przystosowaniem do siebie osób i jest ich spotkaniem, dzięki istnieniu

Miłość chrześcijańska bywa mylona z jakimiś postawami, bazującymi na jakimś utylitaryżmie, czy tez innymi, mającymi status postaw wyrażających tzw. wyzwolony humanizm. Dlaczego jest to brnięcie w fałszywe rozumienie miłości?

Aby to zrozumieć, trzeba by rozsądzić, jakie podstawowe cechy ma miłość chrześcijańska.

1. Pierwsza cecha, to inicjatywa. jak sami pamiętamy z Pisma Świętego, to przecież Pan Bóg nas umiłował, nie zaś my Jego. Jest to oczywistym, skoro nie mogliśmy powstać z grzechu własnym sumptem... Skoro Bóg wysłał posłańca do Maryi, to i my nie możemy oczekiwać miłości, czy zrozumienia od ludzi, ale sami powinniśmy do nich wychodzić!
Takie wyjście jest możliwym tylko wtedy, gdy działamy z pobudek wiary. Chrystus pragnie przez nas miłować, a tu ludzie częstokroć zarzucają sobie, że oni nic nie czują, więc może będą sobie czekać na to, aż zaczną coś czuć... Jest to nie tylko zgubne, ale jest to szatańskiej proweniencji oszustwo, ponieważ miłość chrześcijańska nie ma w swej istocie uczucia. Ono może być tylko przejawem tej miłości.
Czekając na jakieś uczucie, możemy się nigdy nie doczekać, a tu miłość zależy od naszej woli, ponieważ są to siły łaski, którymi należy żyć.

Ludzie, mówiąc o miłości, wyznają 2 postawy:

- doznaniową
- zadaniową.

W postawie doznaniowej ludzie uzależniają swoje rozumienie miłości od tego, jak odbierają środowisko, swe otoczenie, wtedy źle się czują, promieniują zgorzknieniem, żalem, pretensją. Nie dość, że nie kochają, to i oni doświadczają braku miłości ...

W postawie zadaniowej człowiek rozumie, że środowisko stanowi dla nas zadanie miłości. Tu czeka Chrystus w każdym z ludzi.

2. Miłość jest niezależna zarówno od zła, jak i od dobra. Wówczas miłość jest nieodwołalna i niezłomna. zauważmy, że nasza natura zmysłowa nakazuje nam niejako naturalnie, abyśmy ustosunkowywali się do ludzi w kategoriach sympatii i niechęci. Nie należy uzależniać swej miłości od czegokolwiek, ponieważ tak czyni Bóg. Wówczas każdy otrzyma miłość, której potrzebuje, otoczenie zacznie stawać się lepsze, a i my sami też. Jeśli będziemy kapitulować przed złem, to będziemy zdradzać Ewangelię. naśladujmy Boga w odpuszczaniu wszystkim, bądźmy dla ludzi portem, przystanią, oazą autorefleksji...

3. Miłość jest uniwersalna i nie wyklucza nikogo. Jeśli ktokolwiek z nas odrzuca kogokolwiek z ludzi, wówczas rzucamy na samych siebie ekskomunikę! Jakieś spory, tarcia, trudne wymiany zdań mogą być między nami - one nie przeczą miłości, ale obecność świadomej i trwałej niechęci do drugiego człowieka, dyskwalifikuje, jest oblaniem egzaminu z ewangelicznej miłości.

4. Miłość jest komunią, miłość jednoczy. należy się bezgranicznie obdarowywać swym bogactwem duchowym, aby żar Ducha Świętego był podtrzymywany, bo tylko wtedy wspólnota nie jest sztuczna, ale jest żywa. Dopiero wtedy obecność Chrystusa staje się odczuwalną, a wtedy jedność może w skrajnym przypadku prowadzić do jednomyślności, która tak piętnowana jest w przypadku naszego Wirtualnego klasztoru przez środowiska parakatolickie w sieci.

5. Miłowanie, to jest kochanie. to bardzo ważne zastrzeżenie, ponieważ niektórzy myślą, że jeśli unikają jakichś starć, są wyrozumiali do pewnych granic swego własnego rozsądku, starają się nie niecierpliwić, z nikim się nie kłócą, nie gniewają się na nikogo, wówczas oni są w porządku wobec miłości chrześcijańskiej. A tym czasem znoszenie tylko jednych przez drugich to nie jest istota miłości, a tylko jej przejaw i tą zasadniczą relację należy pojmować.
Nieraz doświadczyłem, gdy postawa miłości nieurażającej, zgodnej, spolegliwej, tak naprawdę kryła obojętność na los bliźniego i była tylko schlebianiem sobie samemu.

Trzeba pamiętać, że miłość dobra musi nieść z sobą nienawiść zła, o czym pięknie wspomina psalmista:
"Miłujesz sprawiedliwość, wstrętna ci nieprawość,
dlatego Bóg, twój Bóg, namaścił ciebie
olejkiem radości hojniej niż równych ci losem;"
(Ps 45, 8 )

6. Miłość zawiera w sobie ducha służby. Pamiętać tu należy, że miłość musi ożywić każdy czyn od wewnątrz, ponieważ inaczej będzie martwym.

7. Miłość jest pokorna. Każdy z nas powinien patrzeć na innego, jak na takiego, przed którym klęczał Bóg i umywał mu stopy.

8. Miłość jest poświęceniem się. Lepiej poświęcić coś swojego, niż kogoś na ołtarzu swego ego. Ten koszt poświęcenia jest udziałem w Męce Pańskiej.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 18:43, 02 Cze 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:05, 02 Cze 2018    Temat postu:

NADZIEJA CHRZEŚCIJAŃSKA

exe napisał:
jeśli takowe spotkanie jest relacją osób w ich własności dobra, mówimy wówczas o nadziei

Bardzo istotnym jest tutaj to, co mówi o genezie nadziei święt Tomasz z Akwinu, tłumacząc konieczność pojawiania się nadziei faktem, że na ziemi miłość musi rozwijać się w wierze. Nie jest to dziwnym, skoro szyscy i w zasadzie w każdej dziedzinie życia żyjemy pod rządami wiary

Postawa nadziei zakłada jednocześnie pragnienie, jak i obietnicę. Każdy z nas winien więc czekiwac spełnienia się Bożej obietnicy. Pod wywem darów Ducha Świętego postawa nadziei będzie zmieniać się w zaufanie, które przyjmie z czasem formę stawy, która my nazywamy oddaniem, zawierzeniem.

Tu trzeba pamiętać, że nadzieją to nie może być tylko silne pragnienie, jak to jest wyrażone w Psalmie 12:
Wobec utrapienia biednych i jęku ubogich -mówi Pan: Teraz powstanęi dam zbawienie temu, który go pożąda. (Ps 12, 6)

, ale musi to być stałe dążenie :
O jedno proszę Pana,tego poszukuję: bym w domu Pańskim przebywałpo wszystkie dni mego życia, abym zażywał łaskawości Pana, stale się radował Jego świątynią. (Ps 27, 4)

Zgodnie z nauczaniem Świętego Tomasza, nadzieja jest postawą będącą wyrazem uczuć "gniewliwo-bojowych", co jest reakcja na trudności, które trzeba zezwyciezyc w drodze do Domu Ojca.

Wiemy, że:
A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. (Rz 5, 5)

Już Starym Testamencie Izraelu i widzieli wyraźnie, że określonych sytuacjach winni się wyrzec wszystkiego, ponieważ religia nie może być i nie jest receptą na dobrobyt, lecz jest depozytariuszem nadziei, dającej moc stawiania sobie Boga za cel jedyny.

Nadzieją więc jest z jednej strony potężną cnotą nadajacą życiu ludzkiemu potężny kierunek schatologiczny, z, drugiej wywołuje w nas ufność.

Dziś, jak zauważam, kierunek eschatologicznego pojmowania swego życia pielgrzymujacego na ziemi, jest bardzo o niej Zany, co uważam za gruby błąd.

Niezwykle dojmujące jest stwierdzenie Świętego Pawła Apostoła, który niesamowicie nas poucza pewnej roli nadziei, którą mało co sobie uświadamiamy:
abyśmy przez dwie rzeczy niezmienne, co do których niemożliwe jest, by skłamał Bóg, mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei. Trzymajmy się jej jako bezpiecznej i silnej kotwicy duszy, [kotwicy], która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus poprzednik wszedł za nas, stawszy się arcykapłanem na wieki na wzór Melchizedeka. (Hbr 6, 18-20)

Poprzez nadzieję jesteśmy już zakotwiczeni w Niebie! , co nie może być wnioskiem na wyrost, bogdzie indziej pisze wprost jeszcze dosadnie święty Paweł Apostol:
Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich - w Chrystusie Jezusie, (Ef 2, 6)

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 9:38, 03 Cze 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:33, 03 Cze 2018    Temat postu:

WIARA CHRZEŚCIJAŃSKA

exe napisał:
jeśli takowe spotkanie jest relacją osób w ich własności prawdy, mówimy wówczas o wierze,

Wiarą jest niezwykle ważnym aspektem życia człowieka modlitwy, człowieka Bożego, a więc człowieka prowadzącego życie kontemplacyjne. To wagę wiary widzimy niejako a fortiori, gdy dochodzą nas słuchy o bolesnych rozczarowaniach w życiu duchowym, czy to zakonników, czy to księży, czy to wśród laikatu, kiedy to ci ludzie uznali nieprawdę, jakoby życie kontemplacyjne z punktu widzenia intymności z Bogiem polegać miałoby tylko na działaniu zgodnym z natchnienia i Ducha Świętego.

To właśnie wiara, a konkretnie ciemności wiary wprowadzają życie kontemplacyjne w kontakt z Kościołem . Dzięki wierze jesteśmy przez Boga oczyszczani z odwzorowań psychicznych, które mogą zaburzać i deformować proces poznawania poprzez wiarę, poprzez jej spłycanie. Zachodzić może takie spłycanie, ponieważ poznanie intymne nigdy nie przekracza granic wiary, ale przekracza nasze wyobrażenia .

Poznanie afektywne, poznanie w miłości, nie zachodzi więc w świetle, w chwale, lecz właśnie w ciemności. Ta ciemność jest w samym sercu tajemnicy i jest próbą w życiu kontemplacyjnym.

Wiarą niesie ze sobą cierpienie i o tym dobrze wiedziała, najlepiej zresztą, Matka Przenajświętsza. Kontemplacji natchnionej, najbardziej Boskiej modlitwy, doznać można tak naprawdę w sytuacji opuszczenia, a wtedy to pragnienie wywołuje już Bożą obecność.

Po pewnym czasie łaski mogą być odebrane po to, aby Bóg był już stałe obecny tylko poprzez poddanie swej woli Jego woli. Dlatego wiara nie rodzi przywiązania się do łask, jako swej własności, lecz rodzi pokorne zawierzenia siebie i uznanie, że nasze mogą być tylko nasze grzechy.

Rozważając wiarę, nie sposób pominąć inny jej aspekt, a mianowicie ofiare. Zażyłość intymna z Panem jest na tym samym poziomie, co życie wiary, które uświęca aktywność w naszym życiu, podnoszoną poprzez ofiarę do poziomu kontemplacji.

Zauważmy też, że przedmiotem wiary jest Objawienie Boże, które jest przedstawiane przez magisterium Kościoła. A więc wiara wymaga z jednej strony, abyśmy byli kształtowani wewnętrznie przez Jezusa, a z drugiej strony wymaga abyśmy, jak uczniowie w szkole, uczyli się tajemnic oglaszanych w magisterium Kościoła, czyli byśmy rozwijali się w społeczności.
Protestantyzm nie zauważa potrzeby strony społecznej wiary sankcjonowanej
via magisterium, choć sam tworzy jakieś pseudonatchnione wspólnoty, a zarazem odrzuca życie intymne oparte na ekspiacji - tedy bycie protestantem, to nurzać się w absurdzie.
Nie dziwne więc, że trudno przyjąć protestantom to "jarzmo wiary", które stanowi tajemnicę. Nasza inteligencja musi zostać ukrzyżowana, aby mogła ulec wszelkim wymaganiom miłości...
Miłość stanowi jedyną hierarchię łącząca życie intymne ze wspólnotowym . Dzięki wierze z której wyrasta miłość, możemy docenić jurysdykcję Kościoła nad naszymi umyslami, bo tylko owa opieka Kościoła może zagwarantować, iż w naszym życiu duchowym nie będziemy selektywnie dobierać tylko tego, co nas ma wewnętrznie ubogacać, na poczet powiększającej się w nas czarnej dziury egoizmu, z powodu zapomnienia o roli ofiary.

Jeśli więc miłość jest tu ogniem, to właśnie wiara stanowi opał, stąd wszyscy Ci, którzy deprecjonują posłuszeństwo, mają - wbrew temu, co sami o sobie myślą w pysznym uniesieniu - trudności wiary. Dlatego właśnie apostaci to Ci, którzy poddali się, zatwierdziwszy swą ułomność, zgodziwszy się na nią.
Maryja i Józef stanęli wobec własnego ograniczenia ludzkiego:
"Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział", (Łk 3, 50).

, ale nigdy się nie poddali. Tego zaprawienia poprzez liturgię i posłuszeństwo z wiary zabrakło apostatom:
Rz 1, 4-5 - a ustanowionym według Ducha Świętości przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym - o Jezusie Chrystusie, Panu naszym. Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze. (Rz 1, 4-5)

Wrogowie Kościoła i apostaci, nie przeszli tych prób z wielu powodów:
W tym też celu napisałem, aby was wypróbować i aby się przekonać, czy we wszystkim jesteście posłuszni. (2 Kor 2, 9)
, oraz:
Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. (2 Kor 4, 16)

Wymagania wiary i miłości są odczuwane jednocześnie , stąd należy prosić za Maryją i Józefem o to, aby odnaleźć Jezusa w swiątyni:
W świątyni tak się wpatruję w Ciebie,
bym ujrzał Twoją potęgę i chwałę.
(Ps 63, 3)


Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Czw 22:10, 18 Cze 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Śro 11:27, 20 Lut 2019    Temat postu:

Mawiał pewien św. opat - powinieneś na wzór pracowitej pszczoły ze wszystkich kwiatów miód zbierać , to jest od jednego uczyć się skromności, od innych milczenia , od innego znowu cierpliwośći itp. Pamiętaj Exclamation , że ze cnót wijesz sobie wieniec, które kiedyś Pan włoży na twoją skroń . Obyś nie usłyszał ; '' Twe srebro żużlem się stało, wino twoje z wodą zmieszane ''. (Iz 1, 22).

Ostatnio zmieniony przez Jaśmina dnia Śro 11:30, 20 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1209
Przeczytał: 22 tematy

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:35, 17 Cze 2020    Temat postu:

Cnoty teologiczne są cnotami wlanymi, których przedmiotem jest sam Bóg, nasz cel ostateczny nadprzyrodzony. Dlatego noszą nazwę teologicznych. W przeciwieństwie do nich przedmiotem cnót moralnych wlanych są środki nadprzyrodzone odpowiednie do naszego celu ostatecznego. Tak więc roztropność zwraca nasze czyny w tym kierunku, religia sprawia, że oddajemy Bogu cześć należną, sprawiedliwość wymaga, abyśmy oddali każdemu, co się mu należy, męstwo i umiarkowanie regulują naszą uczuciowość tak, aby nie dać jej się zabłąkać i by doprowadzić ją do współdziałania na swój sposób z naszym dążeniem do Boga. Z cnót teologicznych wiara wlana jest jakby zmysłem duchowym wyższym, pozwalającym nam słyszeć harmonię Bożą, niedostępną dla żadnego innego środka poznania. Sprawia ona, że wierzymy we wszystko, co Bóg objawił, ponieważ jest On samą Prawdą.

Wiara wlana jest jakby wyższym zmysłem słuchu, wrażliwym na symfonię duchową, której twórcą jest sam Bóg. Jest więc różnica ogromna między czysto historycznym studiowaniem Ewangelii i cnót, które ją potwierdzają, a nadprzyrodzonym aktem wiary, którym wierzymy Ewangelii jako słowu Bożemu. Człowiek wykształcony i szczerze szukający prawdy może przeprowadzić badania historyczne i krytyczne Ewangelii i potwierdzających ją cudów, nie dochodząc jeszcze przez to do wiary, która wprowadzi go w świat wyższy, wyższy nawet niż życie naturalne anioła
Łaską bowiem zostaliście zbawieni przez wiarę, i to nie z was, bo i ona jest darem Bożym- mówi św. Paweł (Ef 2,8) : jest ona podstawą usprawiedliwienia, gdyż daje nam poznać cel nadprzyrodzony, do którego powinniśmy dążyć. Kościół podał jako dogmat przeciw semipelagianom, że nawet initium fidei - początek wiary jest darem łaski.

Wszyscy wielcy teologowie wykazują również, że wiara wlana jest z istoty swej nadprzyrodzona, nadprzyrodzonością o wiele wyższą niż nadprzyrodzoność cudu widzialnego lub proroctwa , które zapowiada przyszłe zdarzenie porządku naturalnego, jak np. koniec wojny.


ponieważ cnoty określają się przez swój przedmiot i motyw formalny, ta nadprzyrodzoność istotna wiary wlanej zależy od jej przedmiotu pierwszego i od jej motywu formalnego, które są niedostępne wszelkiemu poznaniu przyrodzonemu. Przedmiotem pierwszym wiary jest istotnie sam Bóg w swoim życiu wewnętrznym, a motywem formalnym wiary wlanej jest autorytet Boga objawiającego. Możemy wprawdzie samym rozumem poznać poznać autorytet Boga, sprawcy natury, a nawet sprawcy widzialnego cudu, nie możemy jednak samym rozumem przyjąć autorytetu Boga, sprawcy łaski. A z tego właśnie tytułu Bóg interweniuje, gdy nam objawia tajemnice w istocie swej nadprzyrodzone Trójcy Świętej, Wcielenia, Odkupienia, Eucharystii, życia wiecznego.

Wiara sprawia w istocie, że zgadzamy się w sposób nadprzyrodzony i niezawodny na to, co Bóg nam objawia o swoim życiu wewnętrznym w formie, w jakiej podaje nam to Kościół, który ma powierzone przechowanie Objawienia. Wiara wlana należy więc do porządku nieskończenie wyższego niż studia historyczne i krytyczne Ewangelii. Jak słusznie mówi o. Lacordaire : bywają uczeni, którzy studiują naukę katolicką, którzy nie odrzucają jej z niechęcią, a nawet powtarzają nieustannie: jakże szczęśliwi jesteście, że macie wiarę; chcielibyśmy ją mieć tak jak wy, a nie możemy. I mówią prawdę: chcą wierzyć, ale nie mogą [jeszcze], gdyż studia i dobra wola nie zawsze zdobywają prawdę, aby jasno się okazało, że pewność rozumowa nie jest pewnością pierwszą, na której opiera się nauka katolicka. Taki uczony zna więc naukę katolicką, przyjmuje jej fakty, że istniał człowiek, który nazywał się Jezus Chrystus, który żył i umarł w sposób niezwykły; wzrusza go krew męczenników, ustrój Kościoła, chętnie przyzna, że jest to najwspanialsze zjawisko w dziejach świata; powie prawie : to prawda ! A jednak nie wyprowadza wniosków, czuje się przytłoczony prawdą jak gdy we śnie widzi się bez patrzenia. Ale pewnego dnia uczony ten padnie na kolana poczuje nędze człowieka , wzniesie ręce ku niebu i powie : Z głębokości nędzy mojej wołałem ku Tobie, Boże! W tej chwili coś się w nim dokonuje, łuska spada mu z oczu, tajemnica dopełnia się, człowiek się przemienia ! Staje się cichy i pokornego serca : już może umrzeć, gdyż zdobył prawdę (Conferences a Notre- Dame, konf. 17)

Gdyby dla osiągnięcia motywu formalnego wiary chrześcijańskiej wystarczyła wiara nabyta, zrodzona z badań historycznych Ewangelii i potwierdzających ją cudów, wiara wlana byłaby zbędna, podobnie jak byłyby zbyteczne nadzieja wlana i miłość wlana. Wystarczyłaby naturalna dobra wola, o której mówili pelagianie. Dla nich łaska i cnoty wlane nie są absolutnie koniecznie do zbawienia, a jedynie do łatwiejszego pełnienia aktów życia chrześcijańskiego

Wiara wlana jest jakby zmysłem słuchu nadprzyrodzonego, jakby wyższym uchem muzycznym, które nam pozwala słyszeć harmonie duchowe królestwa niebieskiego, słyszeć jakby głos Boga przez proroków i przez Syna Jego, zanim będziemy dopuszczeni do widzenia Go twarzą w twarz. Między studiującymi Ewangelię: niewierzącym i wierzącym jest różnica taka, jak między dwoma słuchaczami symfonii Beethovena, z których jeden jest muzykalny, a drugi nie. Obaj słyszą wszystkie dźwięki symfonii, ale tylko jeden z nich chwyta jej znaczenie i ducha. Podobnie tylko wierzący przyjmuje w sposób nadprzyrodzony Ewangelię jako słowo nadprzyrodzone Boga i przyjmuje ją, chociaż jest człowiekiem bez wykształcenia, podczas gdy uczony posiadający wszystkie narzędzia krytyki nie może bez wiary wlanej przyjąć jej w ten sposób
"Qui credit in filium Dei, habet testimonium Dei in se - Kto wierzy w Syna Bożego, nosi w sobie świadectwo Boże 1 J 5,10" .
Dlatego o. Lacordaire mówi dalej : To co się w nas dzieje, gdy wierzymy, jest rzeczywistością światła wewnętrznego i nadludzkiego. Nie mówię, że rzeczy zewnętrzne nie działają na nas jako motywy rozumowe pewności; jednak sam akt tej pewności najwyższej, o której mówię, przenika nas bezpośrednio jako zjawisko światła; powiem więcej, jako zjawisko ponadświetlne... Jesteśmy przeniknięci światłem... ponadświetlnym... Gdyby było inaczej, jakaż mogłaby być proporcja miedzy naszym przyświadczeniem, które byłoby naturalne, rozumowe, a przedmiotem, który przekracza naturę i rozum? Tak intuicja sympatii wytwarza między dwojgiem ludzi w jednej chwili coś, czego logika nie wytworzyłaby w ciągu wielu lat. Tak czasem nagłe oświecenie daje natchnienie geniuszowi.
Człowiek nawrócony powie nam: Czytałem, rozumowałem, pragnąłem, a nie osiągnąłem; aż pewnego dnia, nie wiem w jaki sposób, na rogu ulicy lub przy kominku, stałem się innym, uwierzyłem... To, co dokonało się we mnie w chwili ostatecznego upewnienia się, jest czymś zupełnie różnym od tego, co było przedtem. Przypomnijcie sobie uczniów idących do Emaus"


Pięćdziesiąt lat temu człowiek, który nie znał jeszcze radia, byłby bardzo zdziwiony dowiedziawszy się, że kiedyś będzie można słyszeć w Rzymie symfonię wykonywaną w Wiedniu. Przez wiarę wlaną słyszymy symfonię duchową, której źródłem jest niebo. Doskonałe akordy tej symfonii noszą nazwę tajemnic Trójcy Świętej, Wcielenia, Odkupienia, Mszy Świętej, życia wiecznego. Ten wyższy słuch prowadzi człowieka do wieczności, gdyż powinien on coraz bardziej dążyć ku szczytowi, skąd płynie ta harmonia.

Aby skutecznie dążyć i dojść do tego celu nadprzyrodzonego, człowiek otrzymał jakby dwa skrzydła nadzieję i miłość . Bez nich mógłby tylko iść w kierunku wskazanym przez rozum; przy ich pomocy leci w kierunku wskazanym przez wiarę.


Podobnie jak nasz umysł bez światła wlanego wiary nie może poznać celu nadprzyrodzonego, tak samo nasza wola nie może do niego dążyć, o ile jej siły nie są pomnożone więcej niż dziesięciokrotnie, podniesione do wyższego porządku. Potrzeba jej do tego miłości nadprzyrodzonej i nowego porywu. Przez nadzieję pragniemy posiadać Boga i aby Go osiągnąć opieramy się nie na naszych siłach przyrodzonych, ale na pomocy, którą On nam przyrzekł. Opieramy się na samym Bogu zawsze pomagajacym tym, którzy Go wzywają.
Miłość jest ukochaniem Boga wyższym, bardziej bezinteresownym; sprawia ona, że miłujemy Boga nie tylko, aby Go kiedyś posiadać, ale dla Niego samego i bardziej niż siebie samych z powodu Jego nieskończonej dobroci, która jest godniejsza miłości niż wszystkie dobrodziejstwa od niej pochodzące(S. th I-a II-ae, q.62 a.4) .

Cnota ta sprawia, że miłujemy Boga ponad wszystko jak przyjaciela, który nas pierwszy umiłował. Skierowuje ona ku Niemu akty wszystkich innych cnót, które ożywia i czyni zasługującymi. Jest naszą wielką siłą nadprzyrodzoną, siłą miłowania które przezwyciężyło podczas wieków prześladowań wszystkie przeszkody, nawet u słabszych dzieci, jak św. Agnieszka i św. Łucja.


Człowiek oświecony wiarą wznosi się w ten sposób do Boga na dwóch skrzydłach nadziei i miłości. Ale gdy tylko zgrzeszy śmiertelnie, traci łaskę uświęcającą i miłość, gdyż odwraca się od Boga, którego przestaje miłować bardziej niż samego siebie. Miłosierdzie Boże utrzymuje w nim jednak wiarę i nadzieję wlaną, póki nie zgrzeszy śmiertelnie przeciwko tym cnotom. Pozostaje mu jeszcze światło, które ukazuje drogę, może więc jeszcze zaufać nieskończonemu miłosierdziu i prosić je o łaskę nawrócenia.

Z tych trzech cnót teologicznych miłość jest najwyższa i wraz z łaską uświęcającą ma trwać wiecznie :
"Miłość nigdy nie ustaje... Teraz tedy pozostaje wiara, nadzieja i miłość: to troje, a z tych największa jest miłość "
mówi św. paweł w 1 Kor 13,8 13 . Będzie ona trwała zawsze, wiecznie, gdy wiara zniknie, aby ustąpić miejsca widzeniu, i gdy nadzieję zastąpi nieutracalne posiadanie Boga, poznanego w sposób jasny. Oto są funkcje wyższe organizmu duchowego : trzy cnoty teologiczne, które wzrastają razem, a wraz z nimi cnoty moralne wlane, które im towarzyszą.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:54, 04 Paź 2020    Temat postu:

Niezwykle wymowne staje się ujęcie relacji pomiędzy cnotami, a ich zwieńczeniem, wyrażone przez Etienne Gilson'a:

Aux quatre cardinales,
Vertu formelle,
Aux trois théologales,
Grâce réelle

Czterem kardynalnym,
odpowiada cnota prawdziwa,
trzem teologalnym,
prawdziwa łaska.


Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 20:01, 04 Paź 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:58, 24 Cze 2022    Temat postu:

Zdarza się często, iż wyobrażenie o cnotach wlanych jest takie, że są one dodane do cnót przyrodzonych, jako ich wierzchołek.
Tak jednakże nie jest.
Cnoty wlane przepajają tak cnoty przyrodzone, że te ostatnie zmieniają się w sposób specyficzny. Otóż sama moralność przyrodzona pod wpływem łaski wlania cnót teologicznych nie zmienia się. Cnoty pozostają cnotami, ale zmienia się człowiek, a więc ten który je posiada.

Nie można tedy wyłączać przyrodzonych cnót moralnych z tego jakby organizmu teologicznego, by sprowadzić je do stanu cnót tylko przyrodzonych, jak chciałby tego naturalizm ateistyczny. Jest to złudzenie, ponieważ taka ekstrakcja łaski od cnoty nie zakończy się pożądanym przez naturalistów ateistycznych sprowadzeniem cnót do poziomu natury, ale zakończy się przeniesieniem cnót do poziomu natury upadłej . Taka natura, upośledzona w zdolności do działania w myśl wskazań dobra i do zdobywania cnót godnych tej nazwy, umożliwiających jej pełnię rozwoju, jest najmniej sobą. Następuje degeneracja natury.
To dlatego też moralność przyrodzona jest moralnością natury, uleczonej przez łaskę i przywróconej niemal do pełni władz, dzięki Bożemu życiu, które ją na wskroś przenika.

Taka dusza otrzymuje wlaną Mądrość, a człowiek staje się mędrcem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pią 15:02, 24 Cze 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Bóg, cnoty boskie i moralne , łaska uświęcająca Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin