Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Warunki skutecznej modlitwy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Modlitwa i człowiek / Warunki i dyspozycje potrzebne do modlitwy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
inquisitio
Hastatus prior
Hastatus prior



Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:10, 12 Wrz 2016    Temat postu: Warunki skutecznej modlitwy

Zamieszczam fragment ksiazki o Jacka Woronieckiego OP

Warunki skutecznej modlitwy  

 "Przed modlitwą przygotuj duszę twoją;
a nie bądź jako człowiek, który kusi Boga." 
Syr 18, 23 

 Bóg, udzielając modlitwie błagalnej poniekąd cech przyczyny sprawczej, dał jej też jakby coś ze swej
wszechmocy, gdyż niejednokrotnie przez usta Zbawiciela zapowiadał, że gotów wysłuchać wszystkich próśb
naszych i wypełnić wszystko, o co byśmy Go błagali. W ostatnich chwilach swego obcowania z apostołami, po
wieczerzy Eucharystycznej Chrystus z wymówką wprost rzekł do nich: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam:
Jeśli o co prosić będziecie Ojca w imię moje, da wam. Dotychczas o nic nie prosiliście w imię moje; proście, a
otrzymacie, aby radość wasza była pełna (J 16, 23­24). I nie tylko zwykłe codzienne nasze potrzeby Zbawiciel
miał na myśli, gdy tę obietnicę czynił; przedtem jeszcze z okazji wypędzenia złego ducha najwyraźniej już zapowiedział, że ta wszechmoc modlitwy daje nam panowanie i nad prawami przyrody, i że nawet ślepe siły natury będą jej ulegały. Gdybyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy i rzekli tej górze: przenieś się stąd tam,
przeniosłaby się i nic nie byłoby dla was niemożliwe (Mt l7, 19) 
 Ma się rozumieć, że nie każda modlitwa posiada tę wszechmoc. Aby tak panować nad siłami przyrodzonymi, aby
­ co jeszcze jest cudowniejsze, aczkolwiek mniej widoczne — i w dziedzinie ducha nabrać tej wszechmocy i móc
nad duszami panować, trzeba, by modlitwa była na wysokim poziomie doskonałości, by miała pewne cechy i
zalety, od których jej potęga jest najściślej uzależniona. 

 Zajmiemy się więc teraz tymi zaletami i właściwościami modlitwy, najpierw ogólnymi, tj. takimi, które każdej
modlitwie winny towarzyszyć, następnie szczegółowymi, tj. tymi, którymi skuteczność modlitwy błagalnej jest
uwarunkowana. 

 Pierwszych nie będziemy rozważali pojedynczo, jak to się nieraz robi, dowodząc, że modlitwa powinna być
pobożna, pokorna i uważna. Ujmiemy to w jedną formułę, mówiąc, że modlitwa powinna być traktowana jako
najpoważniejsza czynność życia ludzkiego, w której człowiek wznosi się do obcowania z Bogiem, i że dlatego ma
ona prawo żądać od wszystkich władz naszej duszy całkowitego przejęcia się jej doskonałością i świętością. 
 Pismo Święte nazywa niedostateczne przejęcie się wielkością modlitwy i lekkomyślne jej traktowanie kuszeniem
Boga (Syr 18, 23). Zachodzi ono wtedy, kiedy ; człowiek poważa się modlić, nie przygotowawszy duszy do tego,
tj. nie uczyniwszy wysiłku, aby się oderwać od innych zajęć, tak iżby wszystkie władze duszy były całkowicie
podporządkowane oddawaniu czci Bogu. Pobożność więc i pokora, te konieczne własności modlitwy, wymagają,
aby nasze obcowanie duchowe z Bogiem odbywało się w tej atmosferze głębokiego szacunku dla majestatu
Bożego, przed którym dusza ludzka się korzy. Wszelkie lekkomyślne traktowanie modlitwy albo też aroganckie
wywyższanie się w niej z powodu swych mniemanych doskonałości, jak to czynił faryzeusz z przypowieści,
unicestwiają całą jej wartość i mogą ją nawet obrócić w coś bardzo grzesznego. 

 Co się tyczy uwagi koniecznej przy modlitwie, to rozróżniamy trzy jej stopnie, które po łacinie nazywają się:
attentio ad verbum, ad sensum et ad Deum (przylgnięcie do słów, do ich sensu i do samego Boga). Pierwszy z
nich — to ten wysiłek, aby słowa modlitwy dokładnie wymawiać, bez czego modlitwa ustna staje się bezmyślnym
bełkotaniem niezrozumiałych wyrazów. Konieczność tego stopnia uwagi przy modlitwie ustnej nie potrzebuje
dowodzenia. Ma się rozumieć, że ogólnie rzecz biorąc, nie może on do modlitwy wystarczyć, myśl bowiem
winna, o ile możności, wejść w treść słów, które usta starają się dokładnie wymawiać. W pewnych jednak
wypadkach, u osób mniej rozwiniętych umysłowo lub przemęczonych, lub modlących się głośno w języku, który
niedostatecznie rozumieją, sam wysiłek, aby słowa modlitwy starannie wymawiać, może stanowić bardzo dobrą
modlitwę; nie bez tego bowiem, aby przy tym to lub owo słowo modlitwy nie było zrozumiane i nie pociągnęło
myśli do Boga. 

 Drugi stopień uwagi odnosi się do treści modlitwy i polega na tym wysiłku woli, aby wewnętrzne stany duszy
odpowiadały poszczególnym myślom, zawartym w modlitwie. Ten stopień uwagi, aczkolwiek nie absolutnie
konieczny, jakeśmy to widzieli i jak wnet jeszcze zobaczymy, jest jednak najzupełniej wystarczający. Na to
Kościół podaje nam całe mnóstwo modlitw z Modlitwą Pańską, Pozdrowieniem Anielskim i Psałterzem na czele,
aby nas nauczyć, jakimi słowy modlitwę mamy wyrażać; gdy więc myśl nasza idzie za słowami, modlimy się
doskonale. 

 Wyższy jednak jest jeszcze trzeci stopień uwagi, zwróconej wprost do Boga. Nie mówiąc już o modlitwie
myślnej, gdzie tylko o tym stopniu uwagi może być mowa, nawet w modlitwie ustnej myśl może oderwać się od
ścisłego trzymania się treści odmawianej modlitwy, aby wznieść się do Boga i Nim wyłącznie się zająć. Osoby
odmawiające różaniec, a tym bardziej pacierze liturgiczne, jak brewiarz lub małe oficjum Matki Boskiej, wiedzą
dobrze, że nie chodzi przy tym wcale o ciągłe zatrzymywanie uwagi na treści wymawianej modlitwy, ale o łatwe
przechodzenie od niej do aktów miłości Boga, które są istotą modlitwy. 
Wtedy jakieś jedno słowo lub myśl danej modlitwy, np. tajemnica różańca albo myśl przewodnia Psalmu,
zatrzymują uwagę i stają się pobudką do oświadczenia Bogu miłości; jednocześnie usta w dalszym ciągu
wymawiają słowa danej modlitwy. 
 To jest najwyższy stopień uwagi, nadający modlitwie największą wartość. Modlitwa ustna staje się wówczas
czymś więcej niż czytaniem tekstów modlitewnych, bo duchowym obcowaniem z Bogiem w miłości, podsycanym
i kierowanym słowami modlitwy. I w modlitwie ustnej duch musi się wyzwolić spod przewagi litery, w myśl słów
św. Pawła, iż litera zabija, a duch ożywia (2 Kor 3, 6). To nam też tłumaczy, że pierwszy stopień uwagi, połączony
z trzecim, może — bez udziału drugiego — uczynić modlitwę doskonałą. Starannie wymawiając słowa modlitwy,
choćbyśmy ich dobrze nie rozumieli albo się nad nimi nie zastanawiali, możemy się bardzo dobrze modlić, jeśli
przy tym myśl nasza łączy się z Bogiem i pobudzona samym wymawianiem słów modlitwy oświadcza Mu swą
miłość. 

 Nie będziemy poruszali tu sprawy roztargnień na modlitwie, tak ściśle złączonej z zagadnieniem uwagi. Na razie
chodziło nam tylko o zaznaczenie konieczności tego wewnętrznego wysiłku, który towarzyszyć musi modlitwie
na to, aby ona była czynnością poważną, godną majestatu Bożego, do którego się zwraca. 

 Oprócz tej cechy jednak modlitwa musi mieć jeszcze i inne. I one też stosują się do wszystkich gatunków
modlitwy, ale w szczególności dotyczą modlitwy błagalnej, stanowiąc warunki jej skuteczności. 
 Widzimy bowiem wciąż, że mimo obietnic Zbawiciela bardzo wiele modlitw nie bywa wysłuchanych, a zapytani,
czym się to tłumaczy, możemy odpowiedzieć po łacinie: quia mali, mala, male petimus (jesteśmy bowiem źli oraz
o złe rzeczy źle prosimy). Znaczy to, że Bóg nie wysłuchuje naszych próśb albo dlatego, że gdy prosimy, sami
jesteśmy źli, tj. że nie będąc w stanie łaski nie mamy prawa zwracać się do Niego o dobrodziejstwa obiecane tym,
którzy przez łaskę są Jego przybranymi dziećmi; albo że Go prosimy o rzeczy złe, już to zupełnie przeciwne Jego
woli i przez to grzeszne, już to nie odpowiadające Jego zamiarom względem nas i nie prowadzące nas do naszego
celu; albo wreszcie że sam sposób, w jaki Go prosimy, jest zły, tak iż nawet prosząc Go o rzeczy dobre, które
gotów by nam dać, nie otrzymujemy ich jednak, gdyż nie umiemy się należycie modlić. 

 Nad pierwszymi dwoma brakami naszych modlitw w krótkości się tylko zatrzymamy. Jasną jest rzeczą, że kto się
od Boga odwrócił, ten o jedno tylko modlić się może, mianowicie o nawrócenie. I aczkolwiek Bóg nie jest
obowiązany zwrócić nam łaskę, którą raz wzgardziliśmy, to jednak możemy ufać, że ta chęć powrotu do Boga,
która nie jest bez udziału łaski uczynkowej, doprowadzi nas do łaski uświęcającej, tak iż znowu staniemy się
dziećmi Bożymi. Nikt nie może się jednak dziwić, że póki nie jest dzieckiem Bożym, nie ma prawa być
wysłuchanym jako dziecko Boże, przemawiające w imię Chrystusa. 

 Niemniej jest oczywiste, że sam przedmiot naszej prośby, na to, aby ona mogła być wysłuchaną, musi być nie
tylko dobry i godziwy, ale i dający się podporządkować naszemu przeznaczeniu nadprzyrodzonemu jako środek
do celu. Chrystus sam oświadczył, że się za świat nie modli (por. J 17, 9), toteż i nasze prośby o rzeczy czysto
światowe, nie związane z celem nadprzyrodzonym, także wysłuchane nie będą. 
 Z tego też względu bardzo ważne jest prosić Boga, aby sam swym natchnieniem kierował naszą modlitwą i
skłaniał nas do proszenia Go o to, co postanowił nam przez modlitwy udzielić. Ślicznie myśl ta wyrażona jest w
kolekcie IX niedzieli po Zesłaniu Ducha Świętego: Nakłoń ucha Twego i bądź miłosierny na prośby błagających
Cię, Boże, abyś zaś mógł wysłuchać proszących Cię, spraw, niechaj o to proszą, co się Tobie podoba. Przez
Chrystusa, Pana naszego. Najważniejszym jednak warunkiem, gdy chodzi o skuteczność modlitwy błagalnej, jest
trzeci, ten, który się odnosi do samego sposobu modlenia, do nastroju wewnętrznego, w jakim mamy czynić gwałt
miłosierdziu Bożemu. W nierachowaniu się z tym warunkiem leży racja, dlaczego nasze modlitwy, nieraz zacne i
święte, nie mają tej skuteczności, jaką im Zbawiciel obiecał. 

 Jeżeli rozważymy dokładniej słowa Zbawiciela, w których nas zachęca do modlitwy i obiecuje, że jej zawsze
wysłucha, to łatwo się przekonamy, że od modlitwy tej żąda On dwóch rzeczy: najpierw, aby wypływała z
głębokiej wiary, a następnie, aby była wytrwała. Nie każdą więc modlitwę Pan Jezus obiecuje spełnić. Kto się modli bez tego głębokiego przekonania o mocy, dobroci, miłosierdziu i wierności Bożej, jakie tylko wiara dać
może; kto na chybił trafił, a nuż się uda, prosi Boga o coś; kto zacząwszy Go błagać i nie otrzymawszy wnet tego,
o co mu chodzi, zraża się i ustaje w modlitwie, ten nie może mieć żadnej pretensji do Boga, że nie został
wysłuchany. 

 Wiara winna nadać modlitwie ten nastrój bezgranicznej ufności we wszechmoc Bożą, która może wszystko, w
myśl głębokich słów Księgi Mądrości Subest enim tibi, cum volueris, posse (Moc jest w Twoim ręku, gdy tylko
zechcesz — 12, 18). Nieraz w żywotach świętych czytamy przykłady takiej ogromnej ufności w siłę modlitwy,
która doprowadza ich do tego, że nie oglądają się już na zwykłe środki ludzkie, lecz tylko w niej nadzieję
pokładają. Ma się rozumieć, że jako ogólną zasadę nie sposób polecać pomijania zwykłych przyrodzonych
środków, danych nam przez Boga i wyjątkowo tylko pod wpływem osobnego natchnienia Bożego można czasami
o nich zapomnieć i rzucić się na ślepo w objęcia Opatrzności Bożej. Ale chodzi bardzo o to, gdy się chce
modlitwą coś od Boga uzyskać, aby na nią przenieść główny punkt ciężkości, a nie na przyrodzone zabiegi,
którym ona towarzyszy. 
 Tu tkwi nieraz przyczyna małej skuteczności naszych modlitw błagalnych. Jak często bywają one tylko asekuracją
na wypadek, gdyby inne środki nie pomogły! Nic dziwnego, że nie wypływając z głębokiej ufności ponad
wszystko w moc Bożą, nie przynoszą nam oczekiwanych rezultatów. Brak tam wiary, choćby drobnej jak ziarnko
gorczycy, ale zdolnej — gdy prawdziwa i szczera ­ góry przenosić. 
 I jeszcze jedno: modlitwa, z głębi wiary płynąca, winna się rachować z prawdami wiary, a z nich nauka o miłości,
o zasłudze, o cierpieniu, o ofierze mszy świętej, o świętych obcowaniu, o ślubach czynionych Bogu ma tu
ogromną doniosłość. Gdy się bardzo pragnie łaski od Boga, trzeba być gotowym za to zapłacić i to zapłacić sobą,
tym, co się ma w sobie najcenniejszego, swą miłością, swą pracą, swym cierpieniem, swymi wyrzeczeniami, swą
ofiarnością. Kto nie jest gotów czegoś dać z siebie, aby ubłagać miłosierdzie Boże, ten albo nie bardzo dba o te
łaski, o które ustami błaga, albo nie ma żywej wiary w moc wymienną tego wszystkiego, co może w naszym
życiu mieć wartość nadprzyrodzoną zasługi. 
 Nic dziś nie wydaje się ważniejszym, jak przypomnieć wiernym nieskończoną moc błagalną Najświętszej Ofiary.
Jeszcze u prostego ludu żyje głęboka wiara w skuteczność mszy świętej, ale inteligencja nasza nie docenia tego
największego daru, jaki człowiek może Bogu złożyć w postaci niekrwawej Ofiary Jego Syna. Nikt bardziej na
tym nie cierpi, jak zmarli, mało kto bowiem myśli o tej ochłodzie, jakiej może im dostarczyć msza święta, za
spokój ich dusz ofiarowana. 
 Bardzo ważne jako współczynnik modlitwy jest też umartwienie, szczególnie ta jego najzwyklejsza forma, jaką
jest post. Sam Zbawiciel bardzo wyraźnie to wskazał swym uczniom po uzdrowieniu opętanego (Mk 9, 28), ucząc
nas, że szczególnie tam, gdzie mamy na modlitwie zetrzeć się z duchem ciemności, konieczne jest przez
umartwienie ciała nadać duchowi więcej mocy i niezależności od krępujących go więzów materii. 
 Konieczne jest więc, jeśli modlitwa nasza ma prawdziwie z wiary wypływać, aby jej towarzyszyła gotowość do
ofiar z siebie i ze swego. Nieraz można tę gotowość ująć w formę ślubu, choć tam gdzie chodzi o coś, co by miało
na dłuższy czas wiązać, zawsze należy się poradzić doświadczonego spowiednika. Wiadomo, że dla osób, które
złożyły śluby zakonne, wszelkie inne śluby bez pozwolenia przełożonych są niedozwolone. 
 Słowem, gotowość do ofiar jest jednym z najlepszych dowodów, że modlitwa wypływa z gorącej wiary i miłości i
że to, o co prosimy, jest naprawdę dla nas coś warte. 
 Drugim warunkiem skuteczności modlitwy jest wytrwałość. Warunek ten Zbawiciel jeszcze wyraźniej zaznaczył
w swych wezwaniach do modlitwy błagalnej i żadna może z przypowieści, znajdujących się w Ewangelii, nie
posiada tyle wyrazistości, co owo opowiadanie o człowieku kołaczącym w nocy do sąsiada, aby mu pożyczył
trojga chleba dla poczęstowania gościa (Łk 11. 5­8). Widzimy z Jego słów, że modlitwa nasza, aby być skuteczną,
musi mieć tę cechę wytrwałości, którą w stosunkach ludzkich nazwalibyśmy natręctwem, ale która w stosunku do
Boga i do dóbr nadprzyrodzonych., o które doń kołaczemy, nie jest natręctwem, jeno dowodem głębokiego przekonania o wszechmocy i miłosierdziu Bożym. (...) W tym naleganiu bowiem zawiera się tyle ufności w
nieskończoną dobroć Bożą, że podobna modlitwa, aczkolwiek treścią swą błagalna, staje się potężnym hymnem
czci i chwały dla Pana wszechświata. 
 Oto na czym polega ten warunek ustawiczności, który św. Jakub (5,16) tak wyraźnie podkreśla, zachęcając
wiernych do modlitwy. Łatwo też zrozumiemy teraz, czym się tłumaczy, iż zbyt często modlitwy nasze są tak
mało skuteczne: zanoszone bez głębokiego przekonania do wszechmocy Bożej i nieskończonej Jego dobroci, bez
tej gotowości, aby własną ofiarą poprzeć zanoszoną prośbę, przerywane zniechęceniem, gdy nie zostały
natychmiast wysłuchane, nie mogą one mieć tych rezultatów, które Bóg zapewnił tylko modlitwie ufnej, ofiarnej i
wytrwałej. 
 Ale jeżeli tak często się zdarza, że modlitwy z naszej własnej winy nie dają nam tego, co Bóg nam obiecał dać,
gdy się będziemy modlić, mamy też i cudowne przykłady skuteczności modlitwy. Żywoty świętych przepełnione
są tą jakąś wszechmocą, którą Bóg obdarzył modlitwę swych wybranych, ale jednocześnie pokazują, jaką ta
modlitwa była dla nich pracą, jaki gwałt zadawali oni nią nie tylko miłosierdziu Bożemu, ale i własnej, nieraz tak
słabej naturze ludzkiej. 
Św. Dominik, gdy upatrzył sobie jakąś duszę, którą chciał do zakonu pociągnąć, poświęcał jej całe noce
modlitwy, zapraszając nieraz kogoś z zaufanych do towarzystwa, i nigdy mu Bóg nie odmówił tak wymodlonego
współpracownika. Podobnież i w życiu św. Katarzyny mamy cudowne przykłady wytrwałości w modlitwie o
nawrócenie grzeszników, a w bliższych czasach to samo czytamy w żywocie św. Gemmy Galgani, umiejącej jak
nikt inny gwałtować do nieba na widok dusz narażonych na potępienie wieczne. 
 Tak, trzeba czytać żywoty świętych, aby się przekonać, czym może być modlitwa, gdy się na serio weźmie
warunki jej skuteczności. Widzi się wtedy, jak wierny jest Pan we wszystkich słowach swoich (Ps 145, 13).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez inquisitio dnia Pon 8:18, 12 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Duśka
Gość






PostWysłany: Wto 19:16, 25 Paź 2016    Temat postu:

Według mnie powinno żyć się modlitwą,. a nie powinna być dodatkiem do życia , wtedy będzie nasza modlitwa skuteczna . :wink:
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:28, 25 Paź 2016    Temat postu:

Cytat:
attentio ad verbum, ad sensum et ad Deum (przylgnięcie do słów, do ich sensu i do samego Boga)
Bezcennym to jest Exclamation

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:30, 04 Lis 2016    Temat postu: ROZPROSZENIA NA MODLITWIE

inquisitio napisał:
Nie będziemy poruszali tu sprawy roztargnień na modlitwie, tak ściśle złączonej z zagadnieniem uwagi.
To może ja coś nadmienię w tej sprawie, jako że zagadnienie jest równie istotnym, co i poszukiwanym przez ludzi zmęczonych nieskutecznością swych wysiłków modlitewnych w kontekście rozproszeń, nieustannie ich gnębiących.

Nieraz, bez naszej woli, a nawet czasem bez naszej wiedzy, na modlitwie dostają się nam przed oczy myśli, które trzeba jednoznacznie zaklasyfikować, jako zbyteczne. Powstaje pytanie: dlaczego Question

Ludzie więc nieustannie pytają samych siebie, ale i innych o to, czy jest możliwym, aby całkowicie uwolnić się od takich zbytecznych myśli i złudzeń, w celu uskutecznienia swego skupienia na Bogu Question

Nie jest możliwym pozbyć się myśli, bo jakieś z nich poruszać umysł muszą. Najważniejszym jest usunąć ze świadomości naszej tę mitologię, jakoby wszystko jest dziełem pokus, albo złych duchów.

Najistotniejszą sprawą jest, że mamy wolę, aby przyjąć te myśli, albo nimi wzgardzić. I spójrzmy nawet na własne dążenia pobożnościowe: pilne czytywanie Pisma Świętego, modlitwy psalmiczne, posty i umartwienia ... a to wszystko, byśmy nie zasmakowali w tym świecie i utrzymali kurs prymatu ducha nad ciałem. jest to istotne więc, że to od nas zależy, co z tymi myślami zrobimy i ma to podsumowanie w Piśmie Świętym:
"Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje." (Mt 6, 21)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wybrana
Optio
Optio



Dołączył: 25 Wrz 2016
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:42, 04 Lis 2016    Temat postu:

Nie ma wiary bez codziennej modlitwy. Szatan również wierzy, a nawet wie i się nie modli. W modlitwie oddajemy Bogu nasze uwielbienie, rozmawiamy z Bogiem, pozwalamy się lepiej poznać - naszą wolę, nasze pragnienia, nasze intencje.
Modlitwa, to nie tylko wyklepane wyuczone formułki, modlitwa powinna wypływać z naszego serca. Własne słowa utworzone przez nas na modlitwie, ukazują naszą szczerość, nasze pragnienia.
Na modlitwie możemy prosić Boga o Jego łaski, o wspomożenie, o błogosławieństwo, o ochronę przed złem. Nie musimy bać się prosić, bo wszak jesteśmy słabi i ułomni i my sami nie raz nie dużo możemy. Z błogosławieństwem i wspomożeniem Bożym wszystko możemy osiągnąć o ile taka będzie wola Boża. Przede wszystkim powinniśmy prosić o wzrost naszej wiary, byśmy mogli wzrastać w miłości i świętości Bożej. Naszym dążeniem powinno być, by stawać się lepszymi, byśmy mogli zbliżać się do Boga i jednoczyć się z Bogiem w Jego świętej miłości. Gdy Bóg będzie nam błogosławił, to nasze życie będzie bardziej piękne i owocne. Powierzmy Bogu nasze pragnienia, nasze troski. Bóg nasz zawsze słyszy i zawsze widzi, bo my jesteśmy Jego częścią. Nie zawsze widzimy odpowiedz, ale na przestrzeni dalszego życia, to odpowiedz zauważymy. Miłość Boga jest wielka i bezgraniczna dla każdego z nas. Przyjmijmy z ufnością tą miłość i zawierzmy jej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TOMASZ-V.A.D
Gość






PostWysłany: Sob 11:51, 12 Lis 2016    Temat postu:

Ja polecam ten tekst. Myślę, że może być dużą pomocą dla tych, którzy pragną się modlić:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Sob 12:23, 12 Lis 2016    Temat postu:

Modlitwę trzeba czuć inaczej żadne porady nic nie pomogą.
Powrót do góry
TOMASZ-V.A.D
Gość






PostWysłany: Nie 2:59, 13 Lis 2016    Temat postu:

Ten kto nie czuje potrzeby modlitwy nie będzie sie modlił lub będzie to robił rzadko.
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 13:08, 13 Lis 2016    Temat postu:

TOMASZ-V.A.D napisał:
Ja polecam ten tekst. Myślę, że może być dużą pomocą dla tych, którzy pragną się modlić:

[link widoczny dla zalogowanych]


Cytat:
Jezus powiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. I Pan dodał: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?


(Łk 18,1-8 )

Jest ważny aspekt modlitwy, który porusza Jezus.
Modlitwa, która "nie przynosi skutku, jest nieskuteczna".

Tak ją odbieramy, bo człowiek się modli o coś, a to coś nie nadchodzi.
Chciałbym podkreślić, że to nie jest tak, jak się często myśli.

Jeśli sprawa jest złożona, to przy dobrej modlitwie mogą mieć miejsce dwie sytuacje:

1. Bóg skłania się ku rozwiązaniom proponowanym przez człowieka w modlitwie, jednak potrzeba do tego czasu. Bóg bowiem działa za pomocą Praw Bożych i ciągów przyczynowo - skutkowych, które my nazywamy przypadkami lub czasem cudami. Aby te ciągi przyczynowo - skutkowe dobiegły finału, potrzeba czasu. W takich przypadkach trzeba cierpliwości i nie ustawania w modlitwie.

2. Bóg ma inne plany niż to, o co modli się człowiek. Wynika to zapewne z dziejów świata, zapisanych w jego losach, zmierzających do jedności z Bogiem.
Nie gniewajmy się na Boga za to, To On jest Bogiem, nie my. Bóg widzi szerokie konteksty, nie wąskie. Nasza modlitwa nie odniesie skutku o jaki prosimy, jednak odniesie skutek inny, również dobry, a właściwie lepszy niż chcieliśmy.

Módlmy się z wiarą, nadzieją i miłością.
Nigdy nie prośmy Boga o jakiś kataklizm, nadmierną karę lub zemstę na kimkolwiek. Podajmy Bogu naszą prośbę i intencję i z ufnością poddawajmy się Jego Woli. Taka modlitwa jest dla Boga najsłodsza, a tak modlących się ludzi Bóg traktuje jak przyjaciół.

No i nie mógłbym zostawić tych rozważań bez jednej ważnej uwagi.
Modlitwa w niemal powszechnym rozumieniu to zanoszenie swoich lub wspólnotowych próśb do Tronu Bożego.
Módlmy się modlitwą błagalną, jednak nie tylko.

Cytat:
Ze względu na cel modlitwy wyróżniamy:
1. Modlitwę uwielbienia
2. Modlitwę dziękczynienia
3. Modlitwę przebłagania
4. Modlitwę prośby


Nie zapominajmy o modlitwie uwielbienia.
W trakcie tej modlitwy człowiek staje na właściwym miejscu przed Bogiem. Nie jako dłużnik, nie jako dziad proszalny i nie jako grzesznik.
W modlitwie uwielbienia człowiek staje przed Bogiem jako Jego radosne Dziecko. Życzę nam wszystkim jak najwięcej takiego doświadczenia.

Błogosławionej Niedzieli!


Ostatnio zmieniony przez maly_kwiatek dnia Nie 13:08, 13 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Nie 13:21, 13 Lis 2016    Temat postu:

Pan Jezus nieustannie przypomina nam o konieczności codziennej modlitwy: ''Proście, a będzie wam dane'' , no i zaczyna się u niektórych problem , gdyż myślą, że Bóg to '' całoroczny Mikołaj'', natomiast , gdy nie otrzymujemy to zaczynają się żale i pretensje . Może powinno być ''Proście, a nie zawsze będzie wam dane''. :wink:
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 13:27, 13 Lis 2016    Temat postu:

Duśka napisał:
Pan Jezus nieustannie przypomina nam o konieczności codziennej modlitwy: ''Proście, a będzie wam dane'' , no i zaczyna się u niektórych problem , gdyż myślą, że Bóg to '' całoroczny Mikołaj'', natomiast , gdy nie otrzymujemy to zaczynają się żale i pretensje . Może powinno być ''Proście, a nie zawsze będzie wam dane''. :wink:


Pięknie to ujęłaś :D
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:36, 16 Kwi 2017    Temat postu:

Niezwykle słusznie to zauważył to inquisitio, któren to
inquisitio napisał:
Drugim warunkiem skuteczności modlitwy jest wytrwałość.
Dokładnie, ponieważ:
"2 Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. 3 Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. 4 Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków." (Jk 1, 2-4)
Dlatego też, jeśli kto mówi, że Bóg ne wysłuchuje modlitwy, albo że to tnie ma sensu, etc, to nie rozumie istoty bycia z Bogiem, o czym innymi słowy niezwykle słusznie mówi maly_kwiatek:
Cytat:
Tak ją odbieramy, bo człowiek się modli o coś, a to coś nie nadchodzi.
Chciałbym podkreślić, że to nie jest tak, jak się często myśli.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 9:37, 16 Kwi 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:35, 18 Gru 2017    Temat postu:

maly_kwiatek napisał:
1. Bóg skłania się ku rozwiązaniom proponowanym przez człowieka w modlitwie, jednak potrzeba do tego czasu. Bóg bowiem działa za pomocą Praw Bożych i ciągów przyczynowo - skutkowych, które my nazywamy przypadkami lub czasem cudami. Aby te ciągi przyczynowo - skutkowe dobiegły finału, potrzeba czasu. W takich przypadkach trzeba cierpliwości i nie ustawania w modlitwie.

2. Bóg ma inne plany niż to, o co modli się człowiek. Wynika to zapewne z dziejów świata, zapisanych w jego losach, zmierzających do jedności z Bogiem.
Nie gniewajmy się na Boga za to, To On jest Bogiem, nie my. Bóg widzi szerokie konteksty, nie wąskie. Nasza modlitwa nie odniesie skutku o jaki prosimy, jednak odniesie skutek inny, również dobry, a właściwie lepszy niż chcieliśmy.

Bardzo przenikliwe uwagi podajesz mój Bracie, a i stanowiące tym samym kontynuację bardzo pożytecznego tematu pięknie rozpoczętego przez inquisitio , ponieważ chociażby z autopsji wiem, że lud Boży nurtowany jest takimi zapytaniami, naturalnie powstającymi w sercu.

Od siebie pragnę dodać, że każdy z nas powinien na wstępie uzmysłowić sobie to, iż każdemu jest dostępny sposób dojścia do celu, stosowny do jego natury. Toteż i w przypadku modlitwy ludziom przyznawany jest sposób osiągania tego, czego spodziewają się od Boga, zależnie od ich położenia. Położeniem ludzkim jest wzajemna zależność, gdzie jeden prosi drugiego o to, czego spodziewa się w nadziei. To samo dotyczy relacji człowieka ku Bogu.

Po tym ostatnim zdaniu można by wnioskować z mojej wypowiedzi, że tak samo prosi się Boga, jak i człowieka, jednak nic bardziej mylnego. Otóż człowiekowi zawsze anonsujemy swoje pragnienia i potrzeby, a później za pomocą tembru głosu, intonacji i wszelkich tym podobnych zabiegów skłaniamy do wysłuchania, sensu do przyjęcia. natomiast w przypadku Boga, nie może to mieć miejsca, skoro Bóg wie o wszystkim:
"Przed Tobą, Panie, wszelkie me pragnienie
i moje wzdychanie nie jest przed Tobą ukryte."
(Ps 38, 10)
oraz:
" Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie." (Mt 6, 32)

Oczywiście nie musi to jeszcze przekonywać wszystkich, ponieważ zawsze można kontrargumentować, że Bóg jest litościwy i miłosierny, więc może zmienić swe spojrzenie na nasz los. Jest to jednak założenie niedorzeczne, bo prowadzące do absurdu. Otóż wola Boża nie może naginać się jakoś, ponieważ nie może Bóg chcieć czegoś, czego wcześniej nie chciał:
"Bóg nie jest jak człowiek, by kłamał,
nie jak syn ludzki, by się wycofywał."
(Lb 23, 19)
, ponieważ Bóg nie będąc zmiennym, nie ugina się pod wpływem ludzkich zabiegów:
"Chwała Izraela nie kłamie i nie żałuje, gdyż to nie człowiek, aby żałował". (1 Sm 15, 29)

Po tym wszystkim można by usiąść i zadać pytanie: to co z tymi wszystkimi obietnicami, które chociażby są zawarte w Dzienniczku św. siostry Faustyny Kowalskiej, gdzie Pan Jezus nawołuje do próśb o wszystko i to w jak największej ilości. Czy zadaliśmy kłam tym obietnicom? Bynajmniej, po prostu prośba skierowana do Boga o coś, tak naprawdę jest potrzebna samemu proszącemu w modlitwie człowiekowi, aby tym wyraźniej ujrzał, czego mu rzeczywiście brakuje i aby rozpaliła się w nim tęsknota za tym, czego się spodziewa. Tęsknota ta zawiera się na sposób niedoskonały w tęsknocie za Bogiem, ponieważ prosząc o to, czy o tamto, człowiek częstokroć nie uświadamia sobie, że tym samym uzdalnia samego siebie do przyjęcia tego, o co prosi, jeśli tylko jest to zgodne z wolą Bożą.

I tu leży również problem tzw. skuteczności modlitwy, ponieważ tej własności modlitwy nie mierzy się ani matematycznie, ani fizycznie, lecz mierzy się aktualną zdolnością przyjęcia łaski.

Proszenie Boga ma również i tą znamienną własność, że czyni nas coraz bardziej domownikami Boga, kiedy to rozmawiamy z Bogiem, uwielbiając Go, dziękczyniąc, co powoduje, że mamy coraz większy przystęp do Niego, objawiający się wzrastającą ufnością w składaniu próśb, co doskonale widać w mowie psalmisty:
"Ja wołałem, gdyż mnie wysłuchałeś, Boże;
nakłoń mi ucha twego i wysłuchaj słów moich!"
(Ps 17, 6 WLG)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 23:01, 18 Gru 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Pon 21:31, 18 Gru 2017    Temat postu:

Bardzo ważna dyskusja i bardzo ważny Twój głos w dyskusji Bracie exe!

Bo przecież mało wprawni w logice, albo małej wiary mogliby zarzucić Bogu, że kapryśny jest i małostkowy, bo daje się prosić, długo prosić i nieraz mimo długotrwałych modlitw całych narodów - nie spełnia ich próśb.

I powiedzieliby tacy ludzie: skoro Bóg wszystko może i jest nieskończenie dobry, to dlaczego świat jest taki zły, ludzie jeszcze gorsi, a Bóg ociąga się ze spełnianiem próśb o dobro.

Takie pytania ludzie sobie naprawdę zadają i to nie od wczoraj.

W roku 1946 podczas procesów norymberskich cały niemal świat pytał: gdzie był Bóg, gdy ludzie ginęli mordowani bestialsko w komorach i piecach Auschwitz? I żeby to nieszczęście się nie powtórzyło ustanowiono Deklarację Praw Człowieka, taką nowoczesną, na forum ONZ, nie tą z Rewolucji Francuskiej.
Deklaracja miała zapobiec wojnie i ludobójstwie.
I co?
II połowa XX wieku obfitowała nadal w wojny, prowadzone nowoczesnymi technikami, a ludobójstwo i bestialstwo w tym okresie globalnie na całym świecie mogło przewyższyć ludobójstwo hitlerowców.

Gdzie był Bóg?
Gdzie On jest teraz?

Ano tam gdzie zawsze był i jest.
Jest Ten Który Jest.
Przygląda się z wyrzutem ukochanemu ludowi swemu bo widzi, że będzie trzeba ten lud ukarać za grzech nienawiści i zabójstwa powracający w coraz większym wymiarze.

A modlitwa ludzi? Czemu nie pomaga?

Bo tak, jak kiedyś tu tłumaczyłem, Bóg nie buduje świata w oparciu o szczególne cuda. Bóg świat zbudował już dawno i oddał go we władanie ludzi. I my nieraz modlimy się o takie sprawy, które powinniśmy załatwić własnymi rękami. A nie robimy tego.
Bóg nie zastępuje ludzi, to ludzie mają zastępować Boga na Ziemi, w naszej ziemskiej codzienności. Dlatego Bóg niektórych modlitw nie słucha tylko czeka, kiedy ludzie w końcu zrobią to, o co się modlą.
Jednak nie zawsze tak jest.

Bo po pierwsze, Bóg czuwa nad światem i działa w formie Opatrzności nad losami świata i pojedynczych ludzi,
po drugie, gdy ludzie modlą się natarczywie o rzeczy niemożliwe, a bardzo tego pragnący z miłości, Bóg uważnie słucha. I jeśli modlitwa trwa nieustająca, jest szczera, żarliwa to Bóg sprawia, że niemożliwe staje się możliwym. To nie cud, to przestawienie paru klocków w światowej układance - bez uszczerbku dla losów świata, które biegną tak jak miały biec.

My tego nie dostrzegamy, nie wiem co Bóg przestawił, by mógł spełnić nasze prośby. Nie musimy wiedzieć, nie jesteśmy Bogiem.

Ważne, że Bóg rzeczywiście pewnych modlitw słucha i spełnia prośby w nich zawarte. Weźcie przykład świętej Moniki. Jej modlitwa o nawrócenie syna po wielu latach została wysłuchana, a syn został świętym Augustynem z Hippony.

I wobec przypadku świętych Moniki i Augustyna rozsypuje się jakakolwiek misterna koncepcja przemądrzałych przemyśleń na temat relacji Boga i człowieka. Podobnie jest z tym co Jezus tłumaczy o swym Miłosierdziu Faustynie. Jeśli ludzie proszą, Bóg nie jest w stanie odmówić.

Dlaczego tak jest?
Bo jeśli prosimy o coś Boga z miłości i z wiary w nieskończoną Boską Miłość, Bóg otwiera swe nieskończone Miłosierdzie i wylewa z Niego wszystko na świat.
Miłość człowieka wyzwala miłość Boga. Bo Bóg jest Miłością i dlatego żywo reaguje na miłość.
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:29, 20 Gru 2017    Temat postu:

maly_kwiatek napisał:
gdy ludzie modlą się natarczywie o rzeczy niemożliwe, a bardzo tego pragnący z miłości, Bóg uważnie słucha. I jeśli modlitwa trwa nieustająca, jest szczera, żarliwa to Bóg sprawia, że niemożliwe staje się możliwym.
Niewykle to cenna uwaga wpisująca się w rozwiązanie zagadnienia problemowego, postawionego w tytule tematu.

Natarczywe powtarzanie próśb nie jest wcale czymś niewłaściwym, jak to niektórzy skrupulanci twierdzą, lecz wydaje się owa natarczywość miłą Bogu , skoro jest napisane:
"Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać" (Łk 18, 1)
oraz:
"7 Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. 8 Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą." (Mt 7, 7-8)

Cały ambaras ze skrupułami w tej materii bierze się w mojej opinii z pomieszania porządku relacji bytowych, ponieważ czym innym jest być natarczywym wobec Boga - czyli bytu nieskończenie pełnego łaski, a czym innym jest prosić natarczywie byt przygodny (swego towarzysza, towarzyszkę) - byt, któremu nie udzielono ponadobficie łaski. Taki brak pełni łaski skutkuje tym, że po prostu natarczywość jednego bytu przygodnego wobec drugiego bytu przygodnego jest nie na miejscu.

Jak już mowa była wyżej, powinniśmy prosić Boga o to, czego w nadziei oczekujemy od Niego, pomimo Jego Wszechwiedzy (a więc i wiedzy o tym, czego nam potrzeba). Wydaje się tak dlatego, ponieważ Bóg jest względem nas jak Pierwsza Przyczyna do skutków. Innymi słowy: nie słyszano wszem i wobec, aby jakakolwiek przyczyna nie wywierała skutku, a więc by miała działać na próżno. Otrzymaliśmy więc od Boga wszystko, co niezbędnym jest do naszego zaistnienia, ale i wszystko co potrzebne, abyśmy mogli funkcjonować poprzez ]Boże wsparcie:
"A dobroć Pana Boga naszego niech będzie nad nami!
I wspieraj pracę rąk naszych,
wspieraj dzieło rąk naszych!"
(Ps 90, 17)

Pamiętając tedy o tym, że Bóg jest doskonałym, musimy w konsekwencji uznać Jego doskonałość działania względem nas. To musi z kolei prowadzić nas do uświadomienia sobie:
- z jednej strony: naszej wielkiej godności poprzez trwanie w Bożych dłoniach:
"A jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem.
Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą.
Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy."
(Iz 64, 7)
- z drugiej strony: świadomości, że pokorne oddanie się modelowaniu Bożemu jest warunkiem życia w Prawdzie:
""Czy nie mogę postąpić z wami, domu Izraela, jak ten garncarz? - wyrocznia Pana. Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku." (Jr 18, 6)

Z powyższego wynika jasno konieczność niewzruszonego pokładania ufności w Bogu, co jest zgodne z napomnieniem św. Jakuba:
" Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie" (Jk 4, 3)
oraz zgodne z pouczeniem ustami psalmisty:
"Niech nas ogarnie łaska Twoja Panie,
według ufności pokładanej w Tobie!"
(Ps 33, 22)

Wiedząc z lektury Pisma Świętego, że Bóg jest Wszechwiedzą i Wszechmocą i nigdy nie doznamy zawstydzenia wołając ku Niemu, trzeba tu postarać się rozwikłać pewien praktyczny problem z którym się już kilkakrotnie spotkałem, a podnoszony nieraz przez przekornych, a czasem przewrotnych ludzi z grupy ateizujących Otóż twierdzą oni, że nie ma jakoby żadnego powodu, aby Bóg pomniejszał troskę zwierzętom, na korzyść człowieka, skoro powiedział w Księdze Rodzaju:
" A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre." (Rdz 1, 31)

Skoro jednak wytaczany jest cytat z Pisma Świętego, to i nam nie inaczej wypada uczynić, jak tylko wskazać na fragmenty biblijne, rzucające dopełniające (tu: korygujące) światło na to zagadnienie.
Przede wszystkim trzeba by powiedzieć mi na wstępie, że stworzenia rozumne są naznaczone obrazem Boga, ponieważ mogą Go poznawać i miłować. nawiasem mówiąc, że o ile zarówno człowiek, jak i pozostałe byty ożywione dążą do zachowania swojego istnienia zgodnie z założeniami swojej natury:
"Ludzi i bydło ocalasz, Panie!" (Ps 35, 7 WLG)
, o tyle w przypadku człowieka jest jeszcze mowa o zasługiwaniu u Boga (moralność):
"Natomiast synowie ludzcy w cieniu Twych skrzydeł ufać będą." (Ps 35, 8 WLG)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Śro 20:37, 20 Gru 2017, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:03, 27 Maj 2018    Temat postu:

Myślę, że ojciec Adam Szustak OP dosadnie wypowiada się o kwestii skuteczności modlitw i nie stracicie czasu, oglądając i słuchając tej konferencji. Jest ona prowadzona żywo, a więc nie wieje nudą Laughing

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 22:04, 27 Maj 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Śro 16:05, 30 Maj 2018    Temat postu:

Nie ma na to recepty , jest rada ;


''Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem!" (Iz 1,11nn).
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:52, 20 Lis 2018    Temat postu:

Duśka napisał:
Nie ma na to recepty , jest rada ;
''Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem!" (Iz 1,11nn).
Niezwykle przenikliwa to uwaga i bardzo właściwe wyrażenie fragmentem Pisma Świętego. Dziękuję Ci za to.

Spowiedź święta jest niezwykle potrzebna i wręcz konieczna do tego, aby nawet, tudzież tym bardziej - nasza krótka, kontemplacyjna modlitwa - została przyjęta przez Boga, jako zupełnie wystarczająca dla naszego zbawienia w przypadku, gdy mielibyśmy umrzeć, zaś w przypadku, gdybyśmy mieli żyć dalej - dla naszego wzrostu w doskonałości, ponieważ Bóg uczyni ją narzędziem ku temu.

Spowiedź przprowadzona według ogólnych wytycznych Kościoła Świętego jest wyrazem dobroci Boga, który nie opuszcza nikogo z tych, którzy MU się powierzają:
"Niech nas ogarnie łaska Twoja Panie,
według ufności pokładanej w Tobie!
(Ps 33, 22)

Ażeby realizować w praktyce wolę poprawy, a więc wyrzeczenia się zła i czynienia dobra - realizowania tego imperatywu, jaki jest treścią prasumienia, a który jest wyryty w naszych sercach, należy czynić pokutę według tego, co wyżej suponuję, lecz także należy rozpoczynać modlitwę w warunkach szczególnego, wewnętrznego nastawienia.
A mianowicie, zaczynając modlitwę, należy być w wyrobionym uprzednio przekonaniu, iż koncząc modlitwę, zakończymy nasze życie. sprawa jest prosta w uzasadnieniu słuszności tego przekonania: czyż znajdzie się ktokolwiek na świecie, kto zagwarantuje nam, że po zakończeniu modlitwy jeszcze będziemy żyć Question
Dlatego też zaklinam Was moi Drodzy Czytelnicy, abyśmy wierzyli, że umrzemy! Dlaczego to takie istotne jest zalecenie podane do wierzenia?
Otóż, krótkość czasu do poprawy przed śmiercią jest istotna dla obudzenia w nas szczerego poruszenia bojaźni Bożej:
"Bojaźń Pańska początkiem mądrości;
wspaniała zapłata dla tych, co według niej postępują.
(Ps 111, 10)

To odczucie przeniknie do głębi naszej duszywówczas, gdy nie będziemy schlebiać naszym zwodniczym, bo niskim i ślepym skłonnościom swego serca, sprowadzającym się do wspólnego mianownika, jakim jest przekonanie, że że życie nasze będzie z pewnością przedłużone. To przekonanie z kolei jest źródłem egoizmu, pychy, buty i arogancji.

Rychło zorientujemy się, że bojaźń Boża rodząca nadzieję, stanie się jakoby łaską, która będzie nas wspierać. Owocem tej łaski stanie się nasz nagle tryskający odruch miłości. Tym szczerzej i pewniej ten odruch wytryśnie, im bardziej zdamy sobie sprawę, że nasze - nieraz całe - niedbałe życie zostanie "skwitowane" przez Boga przyjęciem naszego uniżenia w postaci jednego, krótkotrwałego aktu, małoznaczącego w ludzkim pojmowaniu sprawiedliwości ...

Bojaźń i miłość, wsparte niezachwianą nadzieją ... - oto jest usposobienie duszy, będące owocem przekonania [imemento mori[/i]. Zewnętrznym objawem tego usposobienia jest pobożność, poniewaz jest ona skwapliwością w wypełnianiu wszystkiego, co dotyczy słuzby Bożej. Święty Bernard z Clairvaux mówi o pobożności, że ludzie pobożni pełnią służbę Bożą z rączością i radością, ponieważ rączość jest owocem bojaźni, a radość jest owocem nadziei i pełnego miłości zaufania w miłosierdzie Boże.

Bojaźń i nadzieja, to cnoty uwielbieniowe, który na swój sposób "przewyższają" inne cnoty, ponieważ akt uwielbienia na nich się opierający, ma swą pełną wartość sam przez się, a więc bez dodawania szczególnych pokut, których przeakcentowywanie ma korzeń w tkwiącym jeszcze w ludziach materialnym odczytywaniu tego, co duchowe.

Tak więc nasza skuteczna modlitwa niechaj staje się adoracją, uwielbieniem samym przez się, będącym jako drzewo, którego korzenie są bojaźnią, pień stałością i pewnością, korona zaś nadzieją.
Wówczas to modlitwa będzie zasługą, ponieważ będzie miłowaniem Boga dla Niego samego, nie zaś dla Jego dóbr.

Amen.
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Wto 14:53, 20 Lis 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Modlitwa i człowiek / Warunki i dyspozycje potrzebne do modlitwy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin