KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !

maly_kwiatek · Gość

Zaangażowałem się w swoistą ewangelizację na facebooku.
Mam bardzo swoistą misję, wchodzę w obszary, w których ludzie łakną duchowości i rozglądają się za światłem w tej dziedzinie.
Takie grupy najczęściej są opanowane przez szaleńców lub zgoła wyznawców kusego i ci, co poszli tam szukać rozwinięcia ducha, znajdują zazwyczaj przepaść duchową.

A jednak trzeba być i tam, bo tam właśnie są niezwykle wrażliwi ludzie, którzy poszukują Boga.

Dziś wrzuciłem w grupę przebudzonych dwa plakaty. Jeden miał treść:
"Gdyby nie chrześcijaństwo, Europejczycy nie mieliby pojęcia o duchowości."
Drugi: "Prawdziwa duchowość nie karmi się ani strachem, ani nienawiścią, tylko Bogiem.".

Rozpętała się burza.
Najpierw padały wulgarne epitety, po jakimś czasie nastąpiły zdania pełne refleksji. Starałem się rozmawiać nie z inwektywami tylko z argumentami. W końcu przyszły polubienia. Ten drugi plakat otrzymał prawie 30 polubień, w tym sporo polubień z serduszkiem.
Przy okazji otrzymałem kilkoro nowych sprawdzonych w tym boju znajomych na fb.
Czyż można się nie radować?

A dwa dni temu pokonałem na argumenty pewnego sedewakantystę na forum DEUS VULT, na którym lansuje się schizmatycki ksiądz Rafał Trytek.
Ciekawe, że jak osłabłem fizycznie w dyskusji, w której adwersarz uparcie nazywał schizmatyków katolikami, a katolików modernistami, wsparł mnie raz, za to porządnie, znany nam Marek P. Dzięki niemu, dyskusja właściwie się skończyła. Na końcu przyszedł Admin i przyznał mi pełną rację w określaniu sedewakantystów schizmatykami.

I jak tu się nie cieszyć? DEUS VULT!

exe

Dobrze Bracie, że odnajdujesz swoje powołanie. Nie ma nic piękniejszego, niż wnosić pochodnię Światła w ten neopogański świat. Z kolei, nie ma chyba nic trudniejszego, niż przekonać tzw. "przekonanych"...

Bardzo cenię sobie Marka Piotrowskiego w domenie apologetyki, natomiast niedobrze się stało, że starając się zachować równie wysoki poziom na płaszczyźnie rozważań przyrodniczych, gdzie niestety jego wiedza już nie osiąga takiego pułapu, jak w dogmatyce, odsądził wielu od czci i wiary, mniemając, że uratował Kościół od szaleństwa takich ludzi, jak ja i mi podobnych.