Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozterki duszy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Przeszkody na drodze ku zbawieniu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 21:33, 05 Lis 2017    Temat postu: Rozterki duszy

Proszę nie traktować moich słów w tym temacie jako wykładni należytego postępowania, czy nawet rozumowania w ważnych sprawach duszy.
Będą to pewne spostrzeżenia z doświadczenia, jakie są znamienne w dążeniu duszy do zbawienia, spostrzeżenia na tyle ciekawe, że postanowiłem się w końcu nimi z Wami podzielić.

Temat jest otwarty również dla każdego z Was.
Bo każde z nas ma osobiste doświadczenia z wewnętrznej pracy duchowej, jakimi warto podzielić się z innymi.

1. Wszystko wszystkim i sobie należy wybaczyć.

Zauważyłem dziś zupełnie nieoczekiwanie, że mimo całego mego doświadczenia i świadomości nastawionej na wybaczenie wszystkim wszystkiego, co mogłoby być do wybaczenia, nagle odkryłem obszary niewybaczone. Chodzi o osobę bliską mi, a fakty niewybaczone pochodzą sprzed wielu lat. To wiązało się z moimi wybuchami emocji wówczas, i dodatkowym usprawiedliwieniem odejścia od Kościoła, czy nawet Boga na kolejne lata. Dlaczego? Bo przypisałem bliskiej osobie winy za moje postępowanie i jego skutki! Za postępowanie które nastąpiło po rzekomym zaciągnięciu winy !
Wiele lat wcześniej obdarzyłem tę osobę klątwą za pewne jej działania, których ona nie kontrolowała, a ja nie rozumiałem i nie akceptowałem. Lata później sytuacja powtórzyła się, choć już bez klątwy.

W ostatnich latach gdy zacząłem się oczyszczać z syfu przeszłości odwołałem te klątwy, przeprosiłem Boga za to co zrobiłem, tylko zupełnie zapomniałem o pewnym szczególe, który był ważny a przypomniał mi sie dziś.

No i najważniejsze - to co dla Was. Ta osoba od pewnego czasu coraz ciężej choruje. Ostatnio bardzo ciężko. I nikt nie wie, także ja, dlaczego.
Nadal nie wiem wszystkiego, jednak wiem, że mam zdjąć z niej wszystkie ciężary jakie jej nałożyłem. Bo sporo tego było i mogło poważnie naruszyć jej zdrowie, a tego zupełnie jej nie życzyłem. Nigdy.

I wielka wdzięczność Bogu, ze obdarzył mnie sercem, które potrafi przebaczać, świadomością, że nic nie jest proste i rozumem, pozwalającym mi odkrywać powiązania miedzy przyczynami i skutkami.


Ostatnio zmieniony przez maly_kwiatek dnia Pon 10:17, 06 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 21:37, 05 Lis 2017    Temat postu:

2. W każdym stanie duszy trzeba szukać środków uświęcania.

Kolejne spostrzeżenie, nie tylko dzisiejsze.

Pewne problemy duszy, uwarunkowania duszy i życia dają się odkryć o wiele łatwiej w stanie grzechu, niż w stanie Łaski Uświęcającej.
W stanie Łaski po prostu nie myśli się o ciemnych stronach egzystencji tylko chwali Boga (ja tak mam).
Gdy nie posiada się Łaski, dusza wciąż rozważa jak to się stało, co do tego doprowadziło i jak postępować w życiu, by w przyszłości uniknąć skażenia grzechem. I w ciemności duszy widać to wszystko całkiem wyraźnie, a w świetle nie widać.
Wykorzystujmy więc okresy ciemności duszy i grzechu by dokonywać wartościowych dla duszy odkryć. I korzystać z nich później w życiu.

Dla dorosłych, chcących zrozumieć tę zasadę, polecam uważną lekturę powieści Stefana Żeromskiego "Dzieje grzechu" lub film pod tym samym tytułem Waleriana Borowczyka.

Tytuł powieści nawiązuje do tytułu znanej już wówczas książki małej św. Tereski "Dzieje duszy".

Jedni kroczą drogą do świętości i poza cierpieniem nie mają z tym kłopotów, inni krocza drogą grzechu, a jednak i jedni i drudzy są przeznaczeni do zbawienia i świętości. Przypomina o tym mała św. Teresa, patronka ciężkich grzeszników.


Ostatnio zmieniony przez maly_kwiatek dnia Pon 10:26, 06 Lis 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 21:42, 05 Lis 2017    Temat postu:

3. Wspólnota ułatwia wzrastanie w świętości.

Jeszcze starsze spostrzeżenie, o którym Wam już wspominałem. Przytoczę je tu by nie umknęło.

Otóż we wspólnocie trudniej się grzeszy. Oczywiście w czystej wspólnocie, jaką mamy na przykład tu w wirtualnym klasztorze. Dlaczego? Bo wspólnota zobowiązuje.
Podobnie działa efekt wspólnoty w zgromadzeniach anonimowych alkoholików, 'czy środowiskach Monar.

Ważne jest jednak by podtrzymywać więź ze wspólnotą i by wspólnota dawała znać o sobie. Żeby przypominać człowiekowi, że nie jest sam.


Ostatnio zmieniony przez maly_kwiatek dnia Pon 10:15, 06 Lis 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Pon 9:38, 06 Lis 2017    Temat postu:

4. Nie ma cudów.

Nawet jak cuda się dzieją, to to nie są cuda.
Kiedyś odkryłem, ze Bóg nie łamie zawartych przymierz i zobowiązań. Nigdy.
A przecież prawa uniwersalne obowiązujące w przyrodzie zawsze i bez wyjątków to znak przymierza Boga ze światem.

Kiedy widzę cud, przede wszystkim cieszę się, ze to zjawisko jest. Bo ono udowadnia, że przyroda, przestrzeń nie są trywialne, lecz zawierają wiele tajemnic, naturalnych, jednak tajemnic.
Bóg korzysta z pełni praw, człowiek tylko z niektórych spośród tych, które zna. Dlatego uważamy, że cuda istnieją.

A tak naprawdę, gdy jest przed nami cud, to nie należy ani go podważać, ani skupiać się na jego wyjaśnianiu i dzieleniu włosa na czworo, tylko trzeba pozostawać w zachwycie i korzystać z wdzięcznością z owoców cudu.
Cudu - który z całą pewnością jest naturalny.

Magia i magiczne sztuki nie są cudami tylko iluzjami.
O tym warto pamiętać.


Ostatnio zmieniony przez maly_kwiatek dnia Pon 10:14, 06 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Pon 10:10, 06 Lis 2017    Temat postu:

5. Wszystko oddziaływuje na wszystko.

Gdyby Bóg uczynił cud na sposób magiczny, czyli gwałcąc prawa naturalne, naruszyłby ustalony porządek świata. Ten porządek mógłby załamać się na zasadzie kostek domina, podobnie jak się dzieje w efekcie motyla.

Nie wolno tak robić, bo można w ten sposób zniszczyć świat.
Dlatego Bóg nigdy tak nie robi.

Szatan, czy człowiek zajmujący się magią nie rozumie, że magiczne działanie sprawcze jest niemożliwe, bo Bóg czuwa nad wszystkim poprzez swoje prawa, które pilnują porządku Bożego. Magia jest jedynie żałosną iluzją. A co z astrologią? Co z jasnowidzeniem? Co z uzdrawianiem?
Czy to magia?

Astrologia opisuje naturalny stan i porządek rzeczy, w moim rozumieniu, w znacznym stopniu jest nauką przyrodniczą, wynika z obserwacji naturalnych związków w przyrodzie, podobnie zresztą jak opisy typów osobowości i zachowań ludzkich na podstawie ich ukształtowanego wizerunku fizycznego według nauk Aleksandra Lowena.
Astrologia jako opis stanu nikomu nie przeszkadza i niczego nie narusza. Niestety, w oparciu o astrologię rozwinęły się próby kształtowania rzeczywistości w sposób nadnaturalny a to już jest wykroczenie przeciwko prawu. Kościół nie popiera praktyk astrologicznych nie widząc w nich istotnego dobra.

Jasnowidzenie polega na spoglądaniu na rzeczywistość w pewnej odległości czasowej.
Za x czasu stanie się to co się stanie, prawda? Jeśli ktoś bez żadnej ingerencji w przedmiot obserwowany zechce nań rzucić okiem nie narusza żadnych praw. Prawo narusza się wtedy, gdy efekt jasnowidzenia usiłuje się wykorzystać do manipulacji rzeczywistością. I wtedy dzieją się rzeczy zupełnie niekontrolowane. Kościół nie kwestionuje indywidualnej umiejętności jasnowidzenia, jednak przestrzega przed tymi praktykami, by nie stały się narzędziem w rękach szatana i nie prowadziło do zła.

Uzdrawianie pojawiło się jako czynność konkretnie wskazana w Katechizmie Kościoła która jest grzeszna, jeśli wynika z chęci posiadania władzy nad ludźmi i nad materią.
Otóż to zjawisko jest bardzo częste i widać je na przykład u ludzi na facebooku. Pewni ludzie zajmują się uzdrawianiem dla sławy, dla pieniędzy, a niektórzy dla wykorzystania uzdrowionych pacjentów, jako swoistych niewolników. To wszystko narusza naturalne prawo wolności.
A samo uzdrawianie? Jest naturalne, podobnie jak naturalne jest zdrowie. Uzdrawia się miłością, albo modlitwą do Boga o uzdrowienie. Miłość nie istnieje w oderwaniu od Boga.

Wszystko jest ze wszystkim połączone, dlatego na siebie wzajemnie oddziaływuje. Tak jest w społecznościach ludzkich, zwierzęcych, roślinnych, galaktykach, tak jest w całej stworzonej przestrzeni i jej wypełnieniu.

Ks. Natanek w jednej ze swych najważniejszych homilii po której zaraz został suspendowany mówił do nowożeńców: Gdy skończycie swoją wędrówkę po Ziemi i pójdziecie do Nieba, Bóg zapyta: gdzie jest Twój współmałżonek? I jeśli odpowiecie, że ręce ci opadły i zostawiliście współmałżonka na bezdrożach, bo to, bo tamto, bo owamto, Bóg powie: więc wracaj, odszukaj współmałżonka i przyprowadź go tu.
Bo spodobało się Bogu zbawiać małżonków, połączonych świętym węzłem małżeńskim, razem. Albo razem, albo w ogóle.
To niezwykłe kazanie w znacznym stopniu ułatwiło mi zrozumienie relacji i zadań w moim małżeństwie i w znacznym stopniu ich uzdrowienie.

Wszystko oddziaływuje na wszystko.
Zauważyłem że gdy jestem w stanie grzechu, na świecie i w Polsce występuje więcej katastrof i agresji ludzkich w postaci eskalacji działań zbrojnych i terroru. Gdy jestem w stanie Łaski Uświęcającej i modlę się za świat, te działania cichną.

Więc dla dobra świata, z miłości do świata, warto być bez grzechu a ściśle z Bogiem. Spróbujcie o tym pomedytować.


Ostatnio zmieniony przez maly_kwiatek dnia Pon 10:29, 06 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Duśka
Gość






PostWysłany: Pon 12:02, 06 Lis 2017    Temat postu:

Człowiek ma wolną wole ,nie każdego da się poprowadzić, a co dopiero przyprowadzić . Bóg nie może znieść grzechu, ale szanuje wolną wolę człowieka. Zatem i nam pozostało także szanować .
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:38, 06 Lis 2017    Temat postu: Re: Rozterki duszy

maly_kwiatek napisał:
Proszę nie traktować moich słów w tym temacie jako wykładni należytego postępowania, czy nawet rozumowania w ważnych sprawach duszy.
Będą to pewne spostrzeżenia z doświadczenia, jakie są znamienne w dążeniu duszy do zbawienia, spostrzeżenia na tyle ciekawe, że postanowiłem się w końcu nimi z Wami podzielić.

Temat jest otwarty również dla każdego z Was.
Bo każde z nas ma osobiste doświadczenia z wewnętrznej pracy duchowej, jakimi warto podzielić się z innymi.

1. Wszystko wszystkim i sobie należy wybaczyć.

Zauważyłem dziś zupełnie nieoczekiwanie, że mimo całego mego doświadczenia i świadomości nastawionej na wybaczenie wszystkim wszystkiego, co mogłoby być do wybaczenia, nagle odkryłem obszary niewybaczone. Chodzi o osobę bliską mi, a fakty niewybaczone pochodzą sprzed wielu lat. To wiązało się z moimi wybuchami emocji wówczas, i dodatkowym usprawiedliwieniem odejścia od Kościoła, czy nawet Boga na kolejne lata. Dlaczego? Bo przypisałem bliskiej osobie winy za moje postępowanie i jego skutki! Za postępowanie które nastąpiło po rzekomym zaciągnięciu winy !
Wiele lat wcześniej obdarzyłem tę osobę klątwą za pewne jej działania, których ona nie kontrolowała, a ja nie rozumiałem i nie akceptowałem. Lata później sytuacja powtórzyła się, choć już bez klątwy.

W ostatnich latach gdy zacząłem się oczyszczać z syfu przeszłości odwołałem te klątwy, przeprosiłem Boga za to co zrobiłem, tylko zupełnie zapomniałem o pewnym szczególe, który był ważny a przypomniał mi sie dziś.

No i najważniejsze - to co dla Was. Ta osoba od pewnego czasu coraz ciężej choruje. Ostatnio bardzo ciężko. I nikt nie wie, także ja, dlaczego.
Nadal nie wiem wszystkiego, jednak wiem, że mam zdjąć z niej wszystkie ciężary jakie jej nałożyłem. Bo sporo tego było i mogło poważnie naruszyć jej zdrowie, a tego zupełnie jej nie życzyłem. Nigdy.

I wielka wdzięczność Bogu, ze obdarzył mnie sercem, które potrafi przebaczać, świadomością, że nic nie jest proste i rozumem, pozwalającym mi odkrywać powiązania miedzy przyczynami i skutkami.
Tez niejednokrotnie miałem takie mysli, gdy takie, a nie inne słowa wyrzucałem z siebie, ale obecnie jestem przekonany, że jeśli tak naprawdę nie chciałem skrzywdzić, a na domiar tego pokutuowałem i wynagradzałem na tyle, na ile tylko potrafiłem, tedy Pan Bóg nie dorzuci nam pokuty w postaci zabrania do Siebie tej osoby skrzywdzonej, a gdyby to się stało to tylko z tego powodu, żeby objawiły się na niej Chwała Boża, jak to jest napisane w Piśmie:
"2 Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?» 3 Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże." (J 9, 2-3)

maly_kwiatek napisał:
2. W każdym stanie duszy trzeba szukać środków uświęcania.

Kolejne spostrzeżenie, nie tylko dzisiejsze.

Pewne problemy duszy, uwarunkowania duszy i życia dają się odkryć o wiele łatwiej w stanie grzechu, niż w stanie Łaski Uświęcającej.
W stanie Łaski po prostu nie myśli się o ciemnych stronach egzystencji tylko chwali Boga (ja tak mam).
Gdy nie posiada się Łaski, dusza wciąż rozważa jak to się stało, co do tego doprowadziło i jak postępować w życiu, by w przyszłości uniknąć skażenia grzechem. I w ciemności duszy widać to wszystko całkiem wyraźnie, a w świetle nie widać.
Wykorzystujmy więc okresy ciemności duszy i grzechu by dokonywać wartościowych dla duszy odkryć. I korzystać z nich później w życiu.

Dla dorosłych, chcących zrozumieć tę zasadę, polecam uważną lekturę powieści Stefana Żeromskiego "Dzieje grzechu" lub film pod tym samym tytułem Waleriana Borowczyka.

Tytuł powieści nawiązuje do tytułu znanej już wówczas książki małej św. Tereski "Dzieje duszy".

Jedni kroczą drogą do świętości i poza cierpieniem nie mają z tym kłopotów, inni krocza drogą grzechu, a jednak i jedni i drudzy są przeznaczeni do zbawienia i świętości. Przypomina o tym mała św. Teresa, patronka ciężkich grzeszników.
Rzeczywiście, jest tak , jak mówisz, ponieważ Pan Bóg daje nam nieraz zaślepienie grzechowe (pozwala na trwanie w nim nieraz bardzo długo), abyśmy znienawidzili grzech dokumentnie. Wyjąsnię to na prostym przykładzie powszechnego grzechu, z którego ludzie rozpaczliwie nie mogą wyjść całymi latami, tj. grzech masturbacji i w ogóle uzależnienia od seksu. Ludzie nie mogą przestać, powracają do masturbacji, coraz bardziej nienawidząc grzechu i tylko przy wtrwałej modlitwie i uczestniczeniu niezłomnym w Eucharystii nie załamią się, ale pokonją grzech. W stanie, kiedy jeszcze powracają do tego nałogu grzechowego, wówczas są jeszcze w stanie, kiedy nie kochają w pełni Boga (choć może im się tak wydawać), ponieważ kochają jeszcze przyjemność grzechu masturbacji. W tym więc sęk boskiego wypalania w człowieku przyjemności z życia poza łaską uświęcającą.
Ta niezwykle celna diagnoza ma swe Boże objawienie w ustach psalmisty w [link widoczny dla zalogowanych], gdzie zwracaja moją uwagę juz od dawna niesłychalnie celne analizy człowieka zgnębionego samym sobą, tak zbieżne jakościowo z rozważaniami malego_kwiatka( convenientia in secundum qualitatem).

maly_kwiatek napisał:
3. Wspólnota ułatwia wzrastanie w świętości.

Jeszcze starsze spostrzeżenie, o którym Wam już wspominałem. Przytoczę je tu by nie umknęło.

Otóż we wspólnocie trudniej się grzeszy. Oczywiście w czystej wspólnocie, jaką mamy na przykład tu w wirtualnym klasztorze. Dlaczego? Bo wspólnota zobowiązuje.
Podobnie działa efekt wspólnoty w zgromadzeniach anonimowych alkoholików, 'czy środowiskach Monar.

Ważne jest jednak by podtrzymywać więź ze wspólnotą i by wspólnota dawała znać o sobie. Żeby przypominać człowiekowi, że nie jest sam.
Jakże to ważne, abyśmy uświadamiali sobie na co dzień wagę życia wspólnotowego. Niektórzy mawiają, że najlepiej jest być samemu, ale to ułuda, poniewaz jak powiedział kiedyś ktoś, kogo spotkałem na swej drodze" w samotności nie nabiera się charakteru".

maly_kwiatek napisał:
4. Nie ma cudów.

Nawet jak cuda się dzieją, to to nie są cuda.
Kiedyś odkryłem, ze Bóg nie łamie zawartych przymierz i zobowiązań. Nigdy.
A przecież prawa uniwersalne obowiązujące w przyrodzie zawsze i bez wyjątków to znak przymierza Boga ze światem.

Kiedy widzę cud, przede wszystkim cieszę się, ze to zjawisko jest. Bo ono udowadnia, że przyroda, przestrzeń nie są trywialne, lecz zawierają wiele tajemnic, naturalnych, jednak tajemnic.

Tak ...
" Na ten widok Piotr przemówił do ludu: "Mężowie izraelscy! Dlaczego dziwicie się temu? I dlaczego także patrzycie na nas, jakbyśmy własną mocą lub pobożnością sprawili, że on chodzi? " (Dz 3, 12)
maly_kwiatek napisał:
Bóg korzysta z pełni praw, człowiek tylko z niektórych spośród tych, które zna. Dlatego uważamy, że cuda istnieją.
Tak ...
"Czy wiesz, jak w powietrzu mgły wiszą?
Te cuda są pełne mądrości. "
(Hi 37, 16)

maly_kwiatek napisał:
A tak naprawdę, gdy jest przed nami cud, to nie należy ani go podważać, ani skupiać się na jego wyjaśnianiu i dzieleniu włosa na czworo, tylko trzeba pozostawać w zachwycie i korzystać z wdzięcznością z owoców cudu. Cudu - który z całą pewnością jest naturalny.
Dokładnie Bracie:
"Zamilkłem, ust mych nie otwieram:
Ty bowiem [to] sprawiłeś."
(Ps 39, 10)
nie zaś czynić, jak ludzie ślepi, którym słowa Boga sa na pohybel, na własne zatracenie, ponieważ cuda są blaskiem prawdy, który nie każdemu jest dany, ponieważ chcących grzeszyć taki blask oślepi i zabije, jak pisze św. Paweł Apostoł:
"3 A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, 4 dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga." (2 Kor 4, 3-4)


maly_kwiatek napisał:
Magia i magiczne sztuki nie są cudami tylko iluzjami. O tym warto pamiętać
Dokładnie, ponieważ w Piśmie stoi:
" Błogosławiony Pan, Bóg Izraela,
który sam jeden czyni cuda!"
(Ps 72, 18 )


A juz największym cudem jesteśmy my sami, będąc dla siebie tajemnicą:
" Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,
godne podziwu są Twoje dzieła."
(Ps 139, 14)

maly_kwiatek napisał:
5. Wszystko oddziaływuje na wszystko.

Gdyby Bóg uczynił cud na sposób magiczny, czyli gwałcąc prawa naturalne, naruszyłby ustalony porządek świata. Ten porządek mógłby załamać się na zasadzie kostek domina, podobnie jak się dzieje w efekcie motyla.

Nie wolno tak robić, bo można w ten sposób zniszczyć świat.
Dlatego Bóg nigdy tak nie robi.

Szatan, czy człowiek zajmujący się magią nie rozumie, że magiczne działanie sprawcze jest niemożliwe, bo Bóg czuwa nad wszystkim poprzez swoje prawa, które pilnują porządku Bożego. Magia jest jedynie żałosną iluzją. A co z astrologią? Co z jasnowidzeniem? Co z uzdrawianiem?
Czy to magia?

Astrologia opisuje naturalny stan i porządek rzeczy, w moim rozumieniu, w znacznym stopniu jest nauką przyrodniczą, wynika z obserwacji naturalnych związków w przyrodzie, podobnie zresztą jak opisy typów osobowości i zachowań ludzkich na podstawie ich ukształtowanego wizerunku fizycznego według nauk Aleksandra Lowena.
Astrologia jako opis stanu nikomu nie przeszkadza i niczego nie narusza. Niestety, w oparciu o astrologię rozwinęły się próby kształtowania rzeczywistości w sposób nadnaturalny a to już jest wykroczenie przeciwko prawu. Kościół nie popiera praktyk astrologicznych nie widząc w nich istotnego dobra.

Jasnowidzenie polega na spoglądaniu na rzeczywistość w pewnej odległości czasowej.
Za x czasu stanie się to co się stanie, prawda? Jeśli ktoś bez żadnej ingerencji w przedmiot obserwowany zechce nań rzucić okiem nie narusza żadnych praw. Prawo narusza się wtedy, gdy efekt jasnowidzenia usiłuje się wykorzystać do manipulacji rzeczywistością. I wtedy dzieją się rzeczy zupełnie niekontrolowane. Kościół nie kwestionuje indywidualnej umiejętności jasnowidzenia, jednak przestrzega przed tymi praktykami, by nie stały się narzędziem w rękach szatana i nie prowadziło do zła.

Uzdrawianie pojawiło się jako czynność konkretnie wskazana w Katechizmie Kościoła która jest grzeszna, jeśli wynika z chęci posiadania władzy nad ludźmi i nad materią.
Otóż to zjawisko jest bardzo częste i widać je na przykład u ludzi na facebooku. Pewni ludzie zajmują się uzdrawianiem dla sławy, dla pieniędzy, a niektórzy dla wykorzystania uzdrowionych pacjentów, jako swoistych niewolników. To wszystko narusza naturalne prawo wolności.

Dokładnie, jak to widzimy w [link widoczny dla zalogowanych]
maly_kwiatek napisał:
A samo uzdrawianie? Jest naturalne, podobnie jak naturalne jest zdrowie. Uzdrawia się miłością, albo modlitwą do Boga o uzdrowienie. Miłość nie istnieje w oderwaniu od Boga.

Wszystko jest ze wszystkim połączone, dlatego na siebie wzajemnie oddziaływuje. Tak jest w społecznościach ludzkich, zwierzęcych, roślinnych, galaktykach, tak jest w całej stworzonej przestrzeni i jej wypełnieniu.

Ks. Natanek w jednej ze swych najważniejszych homilii po której zaraz został suspendowany mówił do nowożeńców: Gdy skończycie swoją wędrówkę po Ziemi i pójdziecie do Nieba, Bóg zapyta: gdzie jest Twój współmałżonek? I jeśli odpowiecie, że ręce ci opadły i zostawiliście współmałżonka na bezdrożach, bo to, bo tamto, bo owamto, Bóg powie: więc wracaj, odszukaj współmałżonka i przyprowadź go tu.
Bo spodobało się Bogu zbawiać małżonków, połączonych świętym węzłem małżeńskim, razem. Albo razem, albo w ogóle.
To niezwykłe kazanie w znacznym stopniu ułatwiło mi zrozumienie relacji i zadań w moim małżeństwie i w znacznym stopniu ich uzdrowienie.


Więc dla dobra świata, z miłości do świata, warto być bez grzechu a ściśle z Bogiem. Spróbujcie o tym pomedytować.
W rzeczy samej jest tak, że Bóg daje nam wszystko nawet wtedy, gdy wie, że dary pójdąna wykorzystanie na bezbożne cele, jak to jest u Ozeasza napisane
"10 Zapomniała już o tym, że to Ja właśnie
dałem jej zboże, moszcz, świeżą oliwę,
że nie skąpiłem srebra ni złota,
z którego czyniono Baala
,
11 Dlatego wrócę i zabiorę swoje zboże w odpowiedniej chwili
i swój moszcz we właściwej porze,
odejmę moją wełnę i len,
co miały okryć jej nagość.
12 Potem obnażę ją przed oczami kochanków,
i nikt jej nie wyrwie Mi z ręki.
13 Położę kres wszystkim jej zabawom,
świętom, dniom nowiu, szabatom
i wszystkim uroczystym zebraniom.
14 Zniszczę jej winnice i sady figowe,
o których mówiła:
"Oto zapłata moja,
jaką mi dali moi kochankowie".
W gąszcz je obrócę
i będą się nimi pasły polne zwierzęta.
15 Ześlę na nią karę za dni Baalów,
gdy im paliła kadzidła,
a zdobna w swe kolczyki i naszyjniki biegała za swymi kochankami,
a o Mnie zapomniała
<wyrocznia>. "
(Oz 2, 10-15)

czy u proroka Izajasza, który nawoływał do nawrócenia serca - redire ad cor:
"8 Pamiętajcie o tym i okryjcie się wstydem!
Grzesznicy, nawróćcie się sercem!
9 Wspomnijcie rzeczy minione od wieków!
Tak, Ja jestem Bogiem i nie ma innego,
Bogiem, i nikogo nie ma jak Ja.
10 Obwieszczam od początku to, co ma przyjść,
i naprzód to, co się jeszcze nie stało.
Mówię: Mój zamiar się spełni
i uczynię wszystko, co zechcę."
(Iz 46, 8-10)

maly_kwiatek napisał:
Wszystko oddziaływuje na wszystko.
Zauważyłem że gdy jestem w stanie grzechu, na świecie i w Polsce występuje więcej katastrof i agresji ludzkich w postaci eskalacji działań zbrojnych i terroru. Gdy jestem w stanie Łaski Uświęcającej i modlę się za świat, te działania cichną.
W rzeczy samej, mój Bracie! Oto jest owoc kontemplacji człowieka Kościoła Exclamation
" Powierz Panu swoją drogę
i zaufaj Mu: On sam będzie działał."
(Ps 37, 5)


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 18:31, 06 Lis 2017, w całości zmieniany 14 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Pon 20:42, 26 Lut 2018    Temat postu:

Mam wątpliwości i to poważne w mojej Egzystencji. Mam status, pozycje, lużny czas pracy ,który sobie sama ustalam , zatem pracuje kiedy chce i o której chce . Właściwie żyć i nie umierać . Wcale się nie napracuje. Ludzie w pracy trochę mnie się boją ze względu na stanowisko i są dla mnie mili do '' obrzydzenia'', jestem przez to nieszcześliwa.To nie jest moja droga życiowa. Mam coraz większe ''ciągnotki'' do pójsćia w świat, dokładnie w ''teren '' a ta odpowiedzialność zawodowa toruje mi drogę i nie mogę się duchowo rozwijać . Przez to nie znajduje szczęścia . Przebywam wśród ludzi a tam nie ma Boga . Jałowi ludzie i jałowy teren . Duszę się .

Ps. Gdy zniknę któregoś pieknego dnia , nie koniecznie pięknego dnia na bardzo długi okres to będzie oznaczało , że nie wytrzymałam i poszłam w teren .


Ostatnio zmieniony przez Jaśmina dnia Wto 7:25, 27 Lut 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Pią 18:17, 04 Maj 2018    Temat postu:

Jest napisane , aby aby nie trwać zbyt długo w grzechach lekkich. Dlatego Kościół nieraz zaleca spowiadanie się z nich mniej więcej raz na miesiąc.

''Dusza przyzwyczajona do grzechu powszechnego kończy na tym, że nie dostrzega granic dzielącej ją od ciężkiej winy''.

Bł. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej.
Powrót do góry
dark
Princeps posterior
Princeps posterior



Dołączył: 15 Mar 2015
Posty: 751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 52 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:41, 05 Maj 2018    Temat postu:

Duśka napisał:
Jest napisane , aby aby nie trwać zbyt długo w grzechach lekkich. Dlatego Kościół nieraz zaleca spowiadanie się z nich mniej więcej raz na miesiąc.

''Dusza przyzwyczajona do grzechu powszechnego kończy na tym, że nie dostrzega granic dzielącej ją od ciężkiej winy''.

Bł. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej.


Zapewne masz rację. Z jednej strony można się spowiadać , ale nie ma obowiązku spowiadania się z lekkich. Grzechy lekkie są kasowane podczas mszy św. przy tzw spowiedzi powszechnej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Nie 7:42, 15 Lip 2018    Temat postu:

W rachunku sumienia pada w książeczce pytanie ''czy masz dwie moralności''. Nie bardzo zrozumiałam pytanie . O co wlaściwie w tym chodzi Question
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 8:43, 15 Lip 2018    Temat postu:

Myślę, że chodzi o tzw. podwójną moralność. Inną dla innych (ostrzejszą) i inną dla siebie (łagodniejszą).
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:53, 15 Lip 2018    Temat postu:

Droga Dusiu
maly_kwiatek napisał:
Myślę, że chodzi o tzw. podwójną moralność. Inną dla innych (ostrzejszą) i inną dla siebie (łagodniejszą).
Dołączam się do
wyjaśnienia małego kwiatka . Wydaje się, że i z tego to powodu tak niezwykle cennym i pożądanym w życiu wspólnotowym jest posłuszeństwo przełożonym, którzy powinni zadbać, aby tendencja do samooceny i samoosądu była oddawana im pod rozstrzyganie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 12:52, 15 Lip 2018, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Sob 11:39, 08 Wrz 2018    Temat postu:

Gdy następują niewyjaśnione mechanizmy wielorakowośći czynów . Gdzie jest winowajca Question

Ostatnio zmieniony przez Jaśmina dnia Sob 11:41, 08 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:39, 08 Wrz 2018    Temat postu:

Duśka napisał:
Gdy następują niewyjaśnione mechanizmy wielorakowośći czynów . Gdzie jest winowajca Question
A czymże jest owa "wielorakowość czynów"?
Aby odpowiadać na tak zadane pytanie, trzeba mi zasugerować pewną ważną okoliczność. Otóż znamy zarówno wielość czynności pochodzących od różnych narzędzi, mimo jednego źródła (suppositum - podmiot), ale też znamy jedność czynności w wyniku posługiwania się jednym narzędziem, mimo wielu źródeł (supposita multa - wielość podmiotów).
Takie rozróżnienie można by odnieść do Twojego problemu, ale i w kontekście teoriopoznawczym, stąd proszę o szerszy opis zagadnienia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 13:40, 08 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Sob 13:59, 08 Wrz 2018    Temat postu:

Przepraszam . Chodzi mi o ;
ignorantia,
passiones,
metus,
violentia
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:10, 09 Wrz 2018    Temat postu:

Na dzień dobry trzeba by powiedzieć, że ignorantia legis non excusat - nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem. Ma to ogromne znaczenie nie tylko w systemie prawnym opartym na tradycji rzymskiej, ale i w ogólnym podejściu do kwestii winy wobec otwierania sie na siły demoniczne. Wówczas to próby usprawiedliwiania się poprzez argumentum ad passiones et metus - argument odwołujący się do osobistego cierpienia (namiętności) i strachu stanowią tylko zasłonę dymną dla zrzucenia z siebie odpowiedzialności za czyny, czy tez nawet za intencjonalne podejście do zdarzenia.
W ogólności podchodzi to pod argumentum ad misericordiam - argument odwołujący się miłosierdzia, który to wespół z wyżej wskazanymi, mają charakter czysto osobisty.
Jeśli więc mówimy o tym wszystkim, to nie są to możliwe do zaakceptowania próby usprawiedliwiania violentia - przemocy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 15:11, 09 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Pią 6:18, 16 Lis 2018    Temat postu:

Czy to jest możliwe ,że przytulanie może wejśc w uzależnienie . Question

Ostatnio zmieniony przez Jaśmina dnia Pią 6:19, 16 Lis 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
inquisitio
Hastatus prior
Hastatus prior



Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 6:25, 16 Lis 2018    Temat postu:

To zależy czy jest grzeszne lub prowadzi do grzechu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Pią 10:43, 16 Lis 2018    Temat postu:

Każde przywiązanie, poza przywiązaniem do Boga, może rodzić problemy moralne.
Dość trudno uczyć ludzi, żeby wyzbywali się przywiązań, bo to sfera delikatna i wrażliwa.
Niemniej, właśnie z powodu przywiązań, obserwuje się dużo odczuć krzywdy, jaka ani nie była potrzebna, ani zasadna, gdyby do przywiązań nie doszło.

Przytulanie?
Jest w 100% dobrym działaniem rozdającym za darmo radość, uśmiech i energię.
W przytulaniu warto zwracać uwagę by niepotrzebnie nie naruszać sfery intymnej osoby przytulanej, bo to może rodzić zupełnie niepożądane i nieoczekiwane skutki.

Nawyk?
Jeśli to nie jest jakiś przymus, zwłaszcza przymus przytulanie jakiejś konkretnej osoby, nie daj Boże z nieczystą intencją, to nie ma w tym nic złego.
Dawanie ludziom radości, uśmiechu, ciepła i energii serca jest zupełnie naturalnym zachowaniem wspólnotowym.

Przytulamy także osoby nieznajome, jeśli nie ma z ich strony sprzeciwu a jest im to potrzebne.
To nasz wkład miłości dla wspólnoty ludzkiej.

Szczęść Boże!
Powrót do góry
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Pią 19:26, 23 Lis 2018    Temat postu:

Dla mnie każde Przytulenie narusza strefę intymną . Jakoś nie akceptuję poufałości i wchodzenia w moją strefę prywatności . Wyjątkiem jest zawsze dziecko . W kontakcie z ''określonym''mężczyzną to też jest całkiem inna sprawa. W mojej wspólnocie, do której należę zawsze gdy się widzimy lecimy się przytulać. Dla mnie jest to niedpuszczalne , nie cierpię tego .

Ostatnio zmieniony przez Jaśmina dnia Pią 19:27, 23 Lis 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Pią 22:33, 23 Lis 2018    Temat postu:

Duśka napisał:
Dla mnie każde Przytulenie narusza strefę intymną . Jakoś nie akceptuję poufałości i wchodzenia w moją strefę prywatności . Wyjątkiem jest zawsze dziecko.


Chyba czegoś nie zrozumiałem. Przecież nie jesteś dzieckiem, więc nie możesz wypowiadać się w imieniu dzieci. W dodatku sankcjonując jakieś wyjątki dla naruszania sfery intymnej u dzieci.
Możesz to wyjaśnić?
Powrót do góry
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Pią 23:32, 23 Lis 2018    Temat postu:

Wogóle mnie nie zrozumiałeś. Przykre to. Pisząc wyjątkiem są zawsze dzieci miałam na mysli , że one zawsze mogę być przytulane bo nie naruszają mojej strefy. Nie wiem czy dalsze tłumaczenie ma sens.
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Sob 3:24, 24 Lis 2018    Temat postu:

Duśka napisał:
Wogóle mnie nie zrozumiałeś. Przykre to. Pisząc wyjątkiem są zawsze dzieci miałam na mysli , że one zawsze mogę być przytulane bo nie naruszają mojej strefy. Nie wiem czy dalsze tłumaczenie ma sens.


Nie wolno nikogo przytulać bez jego zgody. W szczególności nie wolno tego robić dzieciom, które nie potrafią się bronić!

Wydaje mi się, że nie wiesz, jakie traumy z dzieciństwa ludzie noszą przez "zły dotyk", który oprócz zachowań wiadomych, obejmuje także niechciane przytulanie i tzw. obślinianie przy wymuszanych pocałunkach.

Dlatego takie ważne wobec dzieci są zasady jakie podałem:

W przytulaniu warto zwracać uwagę by niepotrzebnie nie naruszać sfery intymnej osoby przytulanej, bo to może rodzić zupełnie niepożądane i nieoczekiwane skutki.

Przytulamy także osoby nieznajome, jeśli nie ma z ich strony sprzeciwu a jest im to potrzebne.
Powrót do góry
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Sob 9:40, 24 Lis 2018    Temat postu:

Znowu złe zrozumienie . Ta dyskusja już nie ma sensu .Miłego wekendu .
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Sob 12:16, 24 Lis 2018    Temat postu:

Ponieważ czegoś nie rozumiem w tej dyskusji, zgodnie ze swą naturą zacząłem ją rozkminiać głębiej, bardziej od strony dyskutantów, niż swojej.
I zatrzymałem się nad tym zdaniem.

Duśka napisał:
Przepraszam . Chodzi mi o ;
ignorantia,
passiones,
metus,
violentia


w kontekście:

Cytat:
Gdy następują niewyjaśnione mechanizmy wielorakowośći czynów . Gdzie jest winowajca ???


Wydaje mi się,że exe nie odniósł się wprost do tego, o co Dusi chodziło.

Ten cytat znalazłem w wykładach etyki, w rozdziale dotyczącym dobrowolności aktów.

Przeszkody ograniczające dobrowolność aktów.

Przez przeszkody aktu ludzkiego rozumie się ogół czynników, które oddziaływując na określony akt ludzki bądź utrudniają normalne funkcjonowanie rozumu lub woli, bądź całkowicie je uniemożliwiają.
Przeszkody mogą być:

2.1. aktualne:
niewiedza (ignorantia),
uczucia zmysłowe (passiones),
strach (metus),
przymus (violentia);

2.2. habitualne (stałe, trwałe):
błędne opinie i uprzedzenia,
wrodzone skłonności i nałogi,
choroby psychiczne.

Przeszkody aktualne:
Niewiedza - brak należytego poznania określonego przedmiotu, czyli poznania wymaganego do dokonania właściwej oceny moralnej danego aktu. Niewiedza może być pokonalna i niepokonalna. Istnieje też niewiedza z premedytacji.

Niewiedza (ignorancja):
pokonalna
niepokonalna
zamierzona

Uczucia – przeżycie zadowolenia lub przykrości, doznane w zmysłowych władzach człowieka, a wywołane dążeniem danego człowieka do przedmiotu podpadającego pod zmysły. W sferze pożądliwej wyróżnia się uczucia: pragnienia i obawy, radości i smutku, a w sferze popędliwej: otuchę, zwątpienie, odwagę, strach i gniew.

Strach – stan niepokoju odczuwany przez władze zmysłowe człowieka, a spowodowany zagrożeniem przez zło trudne do uniknięcia. Strach może być niepohamowany lub umiarkowany.

Przymus, gwałt – nacisk fizyczny ze strony innej osoby, powodujący spełnianie przez daną osobę określonej czynności. Dzielony jest na przymus bezwzględny i względny.

Przeszkody habitualne:

Błędne opinie i uprzedzenia – silne przekonania umysłowe niezgodne z obiektywną prawdą moralną, a wykształcone w wyniku wychowania lub wpływów środowiska.

Wrodzona skłonność – wynikły z fizycznej i psychicznej konstytucji człowieka pociąg do wykonywania określonych czynności.

Nałóg – nawyk moralnie ujemny, powstały w wyniku częstego spełniania określonych aktów (odpowiedzialność moralna uzależniona od świadomości konsekwencji nałogu w momencie wchodzenia w niego).

Choroba psychiczna – stan psychopatologiczny – stan osobnika, który na skutek niezdolności poznawczej lub emocjonalnej nie jest przystosowany do spełniania elementarnych zadań życiowych.

[link widoczny dla zalogowanych]

Nie wiem czyje to są wykłady - jakie przedstawia w formie prezentacji KUL, są z pewnością metodyczne i jak przejrzałem, wyglądają na bardzo wysoki poziom.

Wielorakość przyczyn czynu jest prawie zawsze faktem.

Duśka zapytała o przyczyny wynikające z przeszkód ograniczających dobrowolność aktów i to przeszkód aktualnych, które w moim odbiorze nigdy nie są zawinione przez osobę dokonującą czynu.
Takie winy pojawiają się wśród przeszkód habitualnych i nieraz są to winy z przeszłości (nałogi, złe nawyki, brak chęci do nauki itp.)
Czysta ignorancja nie jest winą, tylko faktem, którego nie należy oceniać moralnie, natomiast trzeba brać pod uwagę przy ocenie jakości czynu. Nie należy też szukać winnego, nawet w stosunku do swoich własnych czynów, bo możemy popaść w błąd, z racji ignorancji. Należy szukać przyczyn czynu niewłaściwego by z tymi przyczynami się uporać. A nie z osobami "winnymi". Często winnych nie ma, a przyczyny są.

Wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią - mówi na krzyżu Jezus do Ojca.

Jest to prośba naszego ukochanego Adwokata Ludzkości,by Bóg przy ocenie działania ludzi brał pod uwagę tylko to, co ludzie czynią w pełni świadomie, bez żadnych ograniczeń co do dobrowolności czynu, o czym jest tu mowa.

Uczmy się od Jezusa, by tym bardziej oceniać postępowanie innych osób i własne tak, jak prosi Syn Boży i nasz Brat naszego wspólnego Ojca.
Zagadnienie istnienia winy zawsze jest związane z oceną moralną czynu. Takie oceny dokonuje Bóg, takie oceny dokonuje ludzkie sumienie co do własnych czynów. Czasem próbuje się dokonywać ocen moralnych czynów innych osób, albo zgoła oceny samych osób, do czego nie mamy uprawnień, właśnie przez tą wielorakość przyczyn o które Duśka pytała.

Szkoda, że etyki nikt nie uczy w szkołach powszechnych, a zwłaszcza na nauce religii katolickiej. To piękna nauka, pozwalająca iść przez życie ze światłem, a nie w ciemnościach.

Wróćmy do przykładów o przytulaniu.
Dusia najpierw zapytała o możliwość uzależnienia od przytulania, a potem napisała:
Cytat:
W mojej wspólnocie, do której należę zawsze gdy się widzimy lecimy się przytulać. Dla mnie jest to niedopuszczalne , nie cierpię tego .


Przy głębszej analizie tych zapytań, można odczuć ból jaki zainteresowana osoba odczuwa w związku z wymuszonym przytulaniem, które weszło w nawyk, jest zwyczajem we wspólnocie.

I chodzi o osobisty ból zainteresowanej, a nie dzieci czy inne osoby, które weszły do rozważań przy okazji tematu.

Oczywiste jest, że swój własny ból odczuwa się naprawdę, a cudzy tylko per analogiam wyobraźni, albo przez tzw. współodczuwanie.

W mniej lub bardziej zamkniętym zgromadzeniu, jakie jest przywołane, pewne zwyczaje towarzystwa, nie akceptowane przez pojedynczych jego członków, mogą być bolesne i chyba mamy z tym do czynienia.

Nie przekraczajcie mojej sfery intymności - krzyczy duch osoby, ale wargi nie śmią tego wypowiedzieć aby nie popaść w złe zrozumienie i ostracyzm.

Każdy ma tak jak ma i każde ograniczenie w kontaktach jest indywidualne - każdy ma swoje. Takie ograniczenia wynikają znowu z wielorakości przyczyn i nie wiadomo dokładnie jakie one są, nie będziemy tu tego roztrząsać, bo nie mamy upoważnienia.

Natomiast trzeba rozprawić się z problemem jaki niewątpliwie istnieje.
Wydaje mi się, że w zgromadzeniu bardziej formalnym powinna być możliwość zaniesienia problemu do osoby przełożonej, aby ta podjęła odpowiednie i adekwatne decyzje i działania, by ulżyć problemowi lub go zlikwidować.

Jest taka piękna postawa pełna miłości i szacunku, którą bym polecił, zamiast przytulania. W postawie tej znamienne jest, że wyraża ona głęboki szacunek i miłość, i równocześnie nie dopuszcza do przytulenia.

Popatrzcie jak to robią trzej królowie wobec Jezusa:



Charakterystyczne cechy pokłonu:
- postawa lekko skłoniona do przodu w kierunku osoby, którą witamy,
- ręce złożone na piersiach jakby chwytały własne duchowe serce, by je przekazać osobie witanej,
do tego zwykle jest pełne szacunku milczenie wraz z pięknym przyjaznym uśmiechem.

Gdyby osoba przełożona swoim autorytetem, a może i przykładem pokazała i spopularyzowała tę postawę, problem by w tym zgromadzeniu zniknął.

I na koniec.
Dusiu, nie tylko Ty masz taki problem, mogą go mieć inne osoby. Także ci "szczególni mężczyźni" w pewnych okolicznościach, np. tuż po okropnej kłótni z żoną i dzieci, których nikt nie pyta, czy chcą być przytulane przez określone osoby i całowane przez nie.

Każda osoba ludzka ma prawo do szacunku i akceptacji swojej własnej godności i intymności. Dlatego także jeśli my cierpimy z powodu naruszania naszej sfery intymnej, nie czyńmy tego innym.
To chciałem przekazać, szczególnie biorąc pod ochronę dzieci, które cierpią nieraz z tego powodu strasznie i to cierpienie przenosi im się na zaburzenia emocjonalne na całe życie.

Szczęść Boże!
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:24, 24 Lis 2018    Temat postu:

Bardzo dobrze i przejrzyście opisałeś te sprawy mój Bracie!
Faktycznie nie opisuję wprost tych kwestii, bo i nie umiałbym, jako że zresztą moja wiedza nie jest w tej materii tak rozległa, jak Twoja - mały kwiatku, a raczej staram się dotykać uwarunkowań ostatecznych także w tych sprawach. Ot, nawyk metafizycznego spoglądania na zagadnienia. Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 16:26, 24 Lis 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Dux Ducis ad datorum ordinatrum



Dołączył: 17 Wrz 2019
Posty: 774
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Niemcy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:14, 10 Paź 2020    Temat postu:

Wszelkie rozterki to nic innego jak nasza wrażliwość sumienia. Natknęłam się na podział. Chętnie się podzielę.

Dzielimy Sumienie na:

☆przeduczynkowe – przed podjęciem danego działania rozeznaje jego godziwość i jeśli osąd jest pozytywny, nakazuje je czynić, a jeśli negatywny – zakazuje.
☆pouczynkowe – aktywuje się po dokonaniu danego działania. Są to tzw. wyrzuty sumienia przykre, gdy czynność była zła (sumienie złe, nieczyste, niespokojne) oraz dające pokój i radość, gdy była dobra (sumienie dobre, czyste, spokojne)
☆ogólne – (prasumienie) wrodzony sposób działania intelektu, zachęcający do czynienia dobra i unikania zła
☆szczegółowe – zastosowanie sumienia ogólnego do konkretnych przypadków
☆prawdziwe – takie, którego osąd jest zgodny z rzeczywistością, jest obiektywny
☆fałszywe – (błędne) takie, którego osąd jest sprzeczny z obiektywnym porządkiem rzeczy, które czynność złą rozeznaje jako dobrą; zazwyczaj przyczyną rozmijania się z rzeczywistością jest ignorancja
☆fałszywe niepokonalnie – gdy błędne sumienie jest pewne, gdy nawet nie dopuszcza się myśli, że może być inaczej
☆fałszywe pokonalnie – gdy błędne sumienie dopuszcza wątpliwości, jednak brakuje zaangażowania w poszukiwanie obiektywnego stanu rzeczy
☆przewrotne – bardziej lub mniej świadomie usprawiedliwia zło, bagatelizuje dążenie do prawdy
☆pewne – brak wątpliwości co do dobra danego czynu (tylko mając do czynienia z takim sumieniem można działać moralnie)
wątpliwe – występują pewne wątpliwości przy rozeznaniu
☆zawikłane – brak zdolności do rozstrzygnięcia o dobru bądź złu danego aktu, przeświadczenie że żaden wybór nie będzie dobry
☆autonomiczne – skupione na własnym ego, które czyni najwyższą wartością
☆szerokie – gdy ciężkiej materii grzechu i zła nie traktuje się poważnie
☆ciasne – (skrupulatne) grzechy lekkie uważa za ciężkie, doszukuje się zła tam, gdzie go nie ma
☆głuche – (nieczułe, przytępione) częsta kontynuacja sumienia szerokiego, w ogóle nie dostrzega grzechu
☆sytuacyjne – przy rozeznaniu koncentruje się na aktualnych okolicznościach, nie uwzględniając przyczyn i skutków
☆delikatne – łagodna wersja skrupulatnego, obawia się o dobre rozeznanie wagi przewinienia
☆przytępione – nie robi adekwatnych lub żadnych wyrzutów po popełnieniu ciężkiego grzechu
☆faryzejskie – łączy w sobie elementy sumienia szerokiego i ciasnego, występuje gdy ktoś bardziej niż przykazania (szczególnie miłości bliźniego) przejmuje się samymi zewnętrznymi praktykami religijnymi i stawia większe wymagania bliźnim niż sobie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:14, 10 Paź 2020    Temat postu:

Bardzo zwięźle przedstawione, za co bardzo dziękuję Ci siostro. Wprawdzie jest tu zmieszany podział aspektowy, lecz w niczym nie umniejsza to wartości tego zestawienia.

Z Bożym pozdrowieniem
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Dux Ducis ad datorum ordinatrum



Dołączył: 17 Wrz 2019
Posty: 774
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Niemcy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:17, 10 Paź 2020    Temat postu:

Trochę tak nieelegancko napisane. Widocznie autor nie był polonistą.😊

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Przeszkody na drodze ku zbawieniu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin