Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mając"rodzinę" nie mam nikogo tak naprawdę.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Rodzina - Domowy Kościół
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bombolinka
Signifer
Signifer



Dołączył: 12 Gru 2012
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:00, 27 Lut 2013    Temat postu: Mając"rodzinę" nie mam nikogo tak naprawdę.

W sumie mam tak,że mam rodzine,ale bardzo czuje sie często ze wszystkim sama,że np.cierpie w jakis sposób i mowie o swoim problemie,a dostaje odpowiedz:"zamknij sie,nie chce cię słuchać,meczysz mnie,wkurzasz mnie jak jęczysz,masz byc silna,nie denerwuj mnie".Czyli w sumie oparcia nie mam żadnego.Wiem,że jestem słaba,ale juz chyba wypalona przez te lata.Nocami i dniami przychodza demony oprócz tego by mnie dręczyć w świecie nadprzyrodzonym.Natomiast w świecie ziemskim.--->"Zamknij się im więcej mówisz o problemach swych to mam Cie dosyc"-taką dostaje odpowiedz od swoich bliskich.

Wiem,że moge liczyc tylko na Boga.Nawet na swoich bliskich liczyc nie moge.Ludzie zawodzą.Jestem już tak przemęczona ,że chciałabym odpocząc,a musze isc do przodu."zamknij sie,zamknij sie..."Nie wiem ile cieprienia moze moje cialo i dusza zniesc,są większe zdecydowanie cieprienia od moich na swiecie przeciez.Chciałabym umrzeć.

Nie mogę się doczekać mojej ziemskiej wędrówki az umre i bede dobrze lub zle osądzona.Chcialabym byc dobrze osądzona,ale wiadomo,ze nie znam finału swego.Po prostu żeby miec ten cały zyciowy bałagan z głowy i ulozyc sie smiercią w grobie.To chyba jakies przemeczenie,nie?Mam rodzine,tak(rodzina to tak duuuzo!!!)a nie mam nikogo.Mam synka,kocham go i dla niego się poswiece.On jedyny.On jest moją nadzieją na lepsze jutro.Wszystko mi zdechło jak ten pies.Chciałabym się z ziemskiego zycia wycofać.Pan Jezus mówi"Idz dalej"-nie mam siły Panie Jezu.Chce spać.Predzej dostane drwine z cierpienia mego i kpine z mego bolu niz pomoc realistyczna.


Pytanie całego tematu:
Czy rodzina Wasza jest dla Was oparciem?Bo dla mnie nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wilczyca
Princeps posterior
Princeps posterior



Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 702
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gubbio
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:47, 27 Lut 2013    Temat postu:

Kurde, bo masz być silna, Pan Bóg stworzył Cię do ważnych rzeczy!
Pomyśl o Drodze Krzyżowej i jak Jezus się czuł - oszukali Go, sprzedali, włożyli koronę cierniową, dali krzyż - a on szedł dalej na spotkanie z Ojcem i pełen ufności.
Pomyśl o męczeńskiej śmierci Świętego Szczepana, on nie płakał tylko modlił się by Bóg przyjął jego duszę.

Masz rodzinę - to musisz być silna do bycia podporą dla nich. Ja jestem dumna z tego, że mam rodzinę i że mogę im się przydać. Z czasem odwracają się role i starsze pokolenie potrzebuje naszej pomocy.

Nie pisz jak w poście powyżej, to bluźnierstwo. Że ludzie są zimni, bywają zimni, to nic nowego, ale pisać takie rzeczy, to obraza tego, co nam Bóg ofiarował.

PS to nie jest tak, że Bóg mi stworzył bliźnich, żeby było wygodniej. To ja jestem dla ludzi. Bombolinka, nie masz 15 lat...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wilczyca dnia Śro 22:50, 27 Lut 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:16, 28 Lut 2013    Temat postu:

Życie rodzinne miało byc namiastka Nieba. .... Tak. ... Częste są to problemy, że tak się nieraz nie dzieje. Wspólne życie jest wspólną szkoła wychowania, wzajemnej służby, przeplatanej co rusz wyskokami miłości własnej, ktora zawsze oddala. W tej odwiecznej walce dwóch kierunków : egoizmu i poświęcenia, trzeba zawierzyc Bożej Opatrzności problem wzajemnego niezrozumienia i poczucia odrzucenia, a zarazem nalezy spokojnie wyjawić swoje uczucia ponizenia, czy też smutku głębokiego, wywołanego przykrym słowem. To przeciez powszechne, że ludzie kochający się, ranią się najglebiej. ..
Tedy idź do przodu i żyj, lecz nie gromadz emocji i swych przemyślen, a podziel się nimi z mężem. Pokaz mu, jak bardzo cierpisz, gdyż jego wyobraźnia serca, moze potrzebować defibrylacji........


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Czw 1:19, 28 Lut 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Czw 18:06, 28 Lut 2013    Temat postu:

Wiesz co Bombolina? Nie denerwuj mnie. Całe życie przed Tobą a Tobie się chce umierać. Powinnaś rozmawiać szczerze o tym ze swoim mężem i rodziną, że masz takie myśli bo to może być poważna sprawa a nawet depresja, którą się skutecznie dzisiaj leczy. Zdaj sobie sprawę, że podobne kryzysy z myślami samobójczymi przechodziło pewnie większość z nas. Ja też miałem podobny problem i nie chciało mi się żyć. Mi to już minęło tylko z tego powodu, że uwierzyłem i mi to wystarczy żeby żyć i się nie zabijać. Być może wiele rzeczy Cię przerasta ale nie z takimi rzeczami ludzie dają sobie radę. Rodzina mówi Ci przykre rzeczy to traktuj te słowa jak wiatr i nie przejmuj się tym. Wiele ludzi nas otaczających robi nie tak jakbyśmy chcieli i robi przykrości, dlatego powinniśmy się przystosować i uodpornić na takie rzeczy. Pamiętaj, że nie jesteś tylko ciałem ale również duszą. Wierzysz w Boga więc to Ci powinno wystarczyć żeby nie myśleć o śmierci. To On dodaje nam sił i wiara.
Możesz odnaleźć sens i radość w pomaganiu innym, wychowywaniu syna albo wielu innych rzeczach. Musisz odnaleźć tą radość z czegoś i powołanie do życia w rodzinie lub czymś innym. Życie to nauka, a najbardziej krzywdzą nas nasze myśli. Pamiętaj że największym wygranym jest zawsze ten kto pokona samego siebie. Masz wiele kochających Cię osób tylko może tego nie dostrzegasz albo osoby kochające Ciebie nie potrafią dobrze okazać Ci swojej miłości. Faceci są bardziej oschli od kobiet i czasami nie potrafią wyrazić swoich uczuć w słowach tylko robią to w inny sposób. Nie wiem co Ci dalej powiedzieć bo za mało wiem o Twoich relacjach z rodziną i może niech tak zostanie a jakbyś chciała się czymś podzielić to pw. Może na odpowiedzi zamknij się powinnaś przestać się odzywać do tego kogoś, kto Ci tak mówi na jakiś czas i go ignorować przez jakiś czas. Powiem Ci Bombolinka, że nie ma nic gorszego od ignorancji i to może zadziałać. Ja dla przykładu wolę się z kimś pokłócić 100 razy niż on miałby mnie ignorować. Jak tak będziesz tego kogoś ignorować to on zacznie się do Ciebie odzywać i opowiadać aż dojdzie tak, że będzie tylko gadał i gadał to wtedy Ty mu możesz odpowiedzieć zamknij się. Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. Nie wiem czy to nie grzech tak robić, ale w moim przypadku zawsze skutkowało. Trzeba też wiedzieć kiedy przestać żeby się bardziej nie pokłócić lub nie zerwać całkowicie relacji. Także rada zamknij się wcale nie musi być złą radą.

Pytanie całego tematu:
Czy rodzina Wasza jest dla Was oparciem? Odpowiadam:

Moja rodzina jest dla mnie największym wsparciem. Gdybym nawet najgorszą głupotę zrobił to oni zawsze mnie wspierają i nigdy nie mówią mi złych słów. Mam oparcie w matce, siostrach, bratu, szwagrach, ciociach, wujkach itd... Moja rodzina jest spora. Może nie tak spora jak skupiona w jednym mieście. Nigdy nie zdarzyło mi się żeby powiedzieli mi złe słowo chociaż czasami dochodziło do kłótni, ale zawsze się potrafiliśmy przeprosić. Jestem wolny jak ptak bo nie mam żony i robię co chcę a czasami robię głupoty. Dziewczyny oczywiście mam od czasu do czasu bo ja nie potrafię żyć w stałym związku. Rodzina czasami zwraca mi uwagę jak postąpię źle lub głupio i mnie pouczy ale nie mówi mi to w złym sensie tylko dla mojego dobra.
Powrót do góry
Wilczyca
Princeps posterior
Princeps posterior



Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 702
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gubbio
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:23, 28 Lut 2013    Temat postu:

Hejal, odpowiadam: moja rodzina jaka by nie była i jakich wobec mnie błędów nie popełniła to skarb i codziennie od kiedy wierzę i zmieniły się moje wartości, doceniam, czego mnie nauczyli:
samodzielności
otwartości i szczerości
abstrakcji, bo jest nam wesoło
nie bycia sknerą, lemingiem
nauczyli mnie czytać i pisać
szacunku do historii, przeszłości w ogóle
dumy z pochodzenia - chodzi mi o to, że nie ściemniam kim to nie jestem

A co ważne: jak bym kiedyś prowadząc luźny tryb życia "wpadła" nim spytają z kim, powiedzą, że sobie razem poradzimy. Inna sprawa, że nie jestem zależna finansowo, jednak moralnie nie wyrzekną się mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Czw 19:33, 28 Lut 2013    Temat postu:

Nie wszystko co robi rodzina wychodzi nam na dobre. Mnie czasami za bardzo rozpuszczali, więc to nie wyszło mi na dobre. Wolałbym żeby mi mówili nawet najgorszą prawdę a ja mam takie wrażenie, że co bym nie zrobił to i tak mnie nie zganią i jest dobrze a tak właściwie to jest źle bo powinni mnie tępić za złe rzeczy, które robię.
Powrót do góry
Wilczyca
Princeps posterior
Princeps posterior



Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 702
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gubbio
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:26, 28 Lut 2013    Temat postu:

Hejal, to już obcy Cię tępić mogą. Rodziny nie wybierasz, krzyża też nie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bombolinka
Signifer
Signifer



Dołączył: 12 Gru 2012
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:19, 03 Mar 2013    Temat postu:

Zaraz,zaraz mój post został przeinaczony.Pisałam o braku wsparcia a, nie o tym,że rodziny nie doceniam!Trochę sie trochę zagolopowaliliście i rozpędziliście w szybkim szufladkowaniu mnie.Co innego uważać rodzinę jako zbiór wartości śmieci,a co innego uważać rodzine za cos cennego,a odczuwać brak wsparcia rodziny.Ja odczuwam brak wsparcia rodzinny,ale to nie jest tak,że ich nie szanuje.Pochodzenie tęz mam dobre itp.Najłatwiej kogoś zaszufladkować.Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hejal
Gość






PostWysłany: Nie 20:29, 03 Mar 2013    Temat postu:

To teraz mieszkasz w szufladzie? Kto Cię zaszufladkował Bombolinka? Ja zareagowałem na twoje złe myśli o śmierci i tyle.
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:33, 03 Mar 2013    Temat postu:

Przeczytaj proszę pw Bombolinko.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 20:34, 03 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pazar
Probatus



Dołączył: 11 Wrz 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:48, 16 Wrz 2013    Temat postu:

Życie pełne jest paradoksów -można np. bezgranicznie kochać swoją rodzinę, być z niej dumnym, dziękować za nią Bogu itd., a jednocześnie być tak zmęczonym, że chciałoby się położyć gdzieś pod murem, wtopić się w tło i przestać istnieć. Przychodzą wtedy do głowy różne myśli. Prawdą jest, że Pan Jezus dźwigał swój krzyż, ale pamiętajmy o tym, że również upadał. Co można dla Niego zrobić? Można tak jak w wojsku: "Wstawaj! Bądź silny! Nie użalaj się nad sobą! Innych krzyże są cięższe niż Twój! Idź naprzód!". Jeśli ten człowiek ma jeszcze trochę sił, to faktycznie wstanie i pójdzie, ale chyba w tym stylu zachowywali się żołnierze prowadzący Jezusa na Golgotę. I On rzeczywiście wstawał i szedł dalej. Co innego zrobiła Święta Weronika -przedarła się przez tłum i chustą przetarła Jezusowi spoconą, zakrwawioną twarz. Spontaniczny, prosty, tak bardzo ludzki gest nie tyle litości co współczucia, bez zbędnych słów, bez moralizowania. Jak wielką ulgą w cierpieniu musiał być dla udręczonego Jezusa. Dobrze jest, jeśli na swej drodze krzyżowej dane nam jest spotkać taką właśnie Weronikę, ale czy my sami potrafimy nią być dla innych?
Minęło pół roku od Twojego postu Bombolinko, mam nadzieję, że jest lepiej.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:21, 16 Wrz 2013    Temat postu:

Rzeczywiście, takie pozornie wykluczajace się stany , są częścią naszego trudu.

Nie da się ukryć, że o takich gestach marzy każdy człowiek cierpiący, choćby się do tego nie przyznawał.

Tak, czasem mam poważne trudności, aby być taką Weronika ocierajaca twarz umieszczonego w każdym człowieku , Jezusa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata/Agata
Probatus



Dołączył: 30 Paź 2013
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:01, 12 Lis 2013    Temat postu:

Droga Bimbolinko!

Doskonale Cię rozumiem. Wiem co czujesz i jak bardzo jesteś samotna.
{Nie mam pewności czy jeszcze odwiedzasz to forum]. Nie zrozumie Cię ten, kto tego nie przeżył. Ja byłam i nadal jestem w podobnej sytuacji. Cokolwiek nie powiedziałam, cokolwiek nie zrobiłam, zawsze byłam krytykowana przez męża. Małżonkowie powinni być dla siebie oparciem. Ale w moim przypadku On oparciem dla mnie nigdy nie był.
Gdy mąż miał problemy zawsze jestem przy nim. Pocieszałam, rozumiałam po prostu byłam. Lecz kiedy ja potrzebowałam wsparci, czy nawet rozmowy, najpierw byłam oceniana, krytykowana a potem obwiniana za całą sytuację. Były nerwy wyzwiska poniżanie. Czułam się chwilami jak ,,odarta" z godności i resztek człowieczeństwa.
Czy jest ratunek ? Jak sobie poradziłam i radzę? Bywają ciężkie dni gdy opuszczają mnie siły. Ale są i takie gdy wstępuje we mnie energia i radość .
Dużo się modlę- to naprawdę pomaga. Powierzam Panu Bogu cały swój ból, każdą swoją łzę, strach, lęk i niespokojne bicie serca.
I nie zadaje już pytania dlaczego mnie to spotyka? Nie znam na nie odpowiedzi i nie warto się tym zadręczać. Usłyszałam kiedyś podczas Mszy Świętej : Pan Bóg nie nałoży na Twoje ramiona więcej niżeli możesz unieść. Pan Bóg wie lepiej, niż my same ile jeszcze możemy ponieść.
Nie załamuj się, masz dla kogo żyć, dziecko czerpie miłość od swojej mamy.
Nie myśl o śmierci, miłość twojego synka niech chroni Cię od takich myśli.
Wiem, że jest Ci trudno, ale uwierz że pokonasz wszystko. Jesteś zapewne wspaniałą wrażliwą dziewczyną, trzymaj się i cokolwiek się wydarzy nie trać wiary, nadziei i miłości. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Machabeusz
Vexillarius
Vexillarius



Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: śląsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:38, 19 Lis 2013    Temat postu:

Siostro Bombolinko,
Również nie znajduję zrozumienia u niektórych z rodziny. Wiele mógłbym napisać.

Sądzę, że patrzysz w dobrą stronę gdy piszesz "Wiem,że mogę liczyć tylko na Boga". Pocieszenie na pewno znajdziesz w Słowie Bożym. Nie znaczy to, że na innych nie możesz liczyć. Wiele padło miłych słów pocieszenia i otuchy ze strony użytkowników, choć zdarzyły się również ostre słowa pod Twoim kierunkiem, których nie podzielam. Tylko ten co cierpi wie co czuje.

Możesz liczyć na moje wsparcie a jeśli chcesz wiedzieć co czuję czasem, przeczytaj to:

"Zamykają oni swe nieczułe serca,
przemawiają butnie swoimi ustami.
Okrążają mnie teraz ich kroki;
natężają swe oczy, by [mnie] powalić na ziemię -
podobni do lwa dyszącego na zdobycz,
do lwiątka, co siedzi w kryjówce (Ps 17,10-12).
Otacza mnie mnóstwo cielców,
osaczają mnie byki Baszanu.
Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze,
jak lew drapieżny i ryczący (Ps 22,13-14)
Mylnie rozumując, mówili sobie:
«Nasze życie jest krótkie i smutne.
Nie ma lekarstwa na śmierć człowieczą,
nie znamy nikogo, kto by wrócił z Otchłani.
Urodziliśmy się niespodzianie
i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było.
Dech w nozdrzach naszych jak dym,
myśl jak iskierka z uderzeń serca naszego1:
gdy ona zgaśnie, ciało obróci się w popiół,
a duch się rozpłynie jak niestałe powietrze.
Imię nasze pójdzie z czasem w niepamięć
i nikt nie wspomni naszych poczynań.
Przeminie życie nasze jakby ślad obłoku
i rozwieje się jak mgła,
ścigana promieniami słońca
i żarem jego przybita.
Czas nasz jak cień przemija,
śmierć nasza nie zna odwrotu:
pieczęć przyłożono, i nikt nie powraca.
Nuże więc! Korzystajmy z tego, co dobre,
skwapliwie używajmy świata w młodości!
Upijmy się winem wybornym i wonnościami
i niech nam nie ujdą wiosenne kwiaty:
uwijmy sobie wieniec z róż, zanim zwiędną2.
Nikogo z nas braknąć nie może w swawoli,
wszędzie zostawmy ślady uciechy:
bo to nasz dział, nasze dziedzictwo!
Udręczmy sprawiedliwego biedaka,
nie oszczędźmy wdowy
ani wiekowej siwizny starca nie uczcijmy!
Nasza siła będzie nam prawem sprawiedliwości,
bo to, co słabe, gani się jako nieprzydatne.
Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny3:
sprzeciwia się naszym sprawom,
zarzuca nam łamanie prawa,
wypomina nam błędy naszych obyczajów. (Mdr 2,1-12)


Nie uważam by życie było zbyt radosne i ucieszyłbym się gdybym nie musiał żyć zbyt długo ale ufam, że Pan wie najlepiej. Jestem najęty do winnicy i On decyduje, kiedy zwolnić mnie z tego obowiązku. Jęczę i płaczę ale STARAM się trzymać pionowo. Siedem razy upadam i wstaję:
http://www.youtube.com/watch?v=xPA8yHczfE4

Czasem opadam całkiem z sił i wołam: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" (Ps 22,2a)
Ogarnia mnie mrok jak czarna chmura, gęsta i złowroga. Boję się posądzać Go o to że mnie opuścił, więc tli się iskierka nadziei.

Ale czasem czuję jakby Bóg był moją Tarczą. Mówię do wrogów w myślach swoich: "No dalej! Bijcie, rzucajcie oszczerstwa, plujcie i wyszydzajcie! Odbierzcie wszystko, ale co najcenniejsze odebrać nie możecie!" jestem jak osaczone zwierze, które nie ma nic do stracenia i doprowadzone do ostateczności będzie atakowało się broniło zawzięcie i wiło nerwowo, wpatrując się zaszłymi krwią oczami pełnymi desperacji. Nagle strzała z z napiętego łuku dopada mojego boku... otwieram swoją pierś ujawniając pod spodem małe acz żywe bijące serce, serce pełne żalu, pełne bólu ale ufnie wpatrujące się w twarz Miłosiernego Jezusa.

[Osobisty komentarz kierowany do forumowiczów: Bombolinka ostatnio logowała się w marcu 2013. Czy poczuła się zaatakowana i stłamszona przez nas - nie wiem. Warto jednak czasem zastanowić się kilka razy zanim się kogoś osądzi i skarze. Może Bombolinka była w potrzebie i nie potrafiła sama wstać. Jezus też nie mógł za trzecim razem sam podnieść krzyża!]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Machabeusz dnia Wto 12:12, 19 Lis 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magnolia
Gość






PostWysłany: Wto 23:05, 18 Lut 2014    Temat postu: Re: Mając"rodzinę" nie mam nikogo tak naprawdę.

Bombolinka napisał:
W sumie mam tak,że mam rodzine,ale bardzo czuje sie często ze wszystkim sama,że np.cierpie w jakis sposób i mowie o swoim problemie,a dostaje odpowiedz:"zamknij sie,nie chce cię słuchać,meczysz mnie,wkurzasz mnie jak jęczysz,masz byc silna,nie denerwuj mnie".Czyli w sumie oparcia nie mam żadnego.Wiem,że jestem słaba,ale juz chyba wypalona przez te lata.Nocami i dniami przychodza demony oprócz tego by mnie dręczyć w świecie nadprzyrodzonym.Natomiast w świecie ziemskim.--->"Zamknij się im więcej mówisz o problemach swych to mam Cie dosyc"-taką dostaje odpowiedz od swoich bliskich.

Wiem,że moge liczyc tylko na Boga.Nawet na swoich bliskich liczyc nie moge.Ludzie zawodzą.Jestem już tak przemęczona ,że chciałabym odpocząc,a musze isc do przodu."zamknij sie,zamknij sie..."Nie wiem ile cieprienia moze moje cialo i dusza zniesc,są większe zdecydowanie cieprienia od moich na swiecie przeciez.Chciałabym umrzeć.

Nie mogę się doczekać mojej ziemskiej wędrówki az umre i bede dobrze lub zle osądzona.Chcialabym byc dobrze osądzona,ale wiadomo,ze nie znam finału swego.Po prostu żeby miec ten cały zyciowy bałagan z głowy i ulozyc sie smiercią w grobie.To chyba jakies przemeczenie,nie?Mam rodzine,tak(rodzina to tak duuuzo!!!)a nie mam nikogo.Mam synka,kocham go i dla niego się poswiece.On jedyny.On jest moją nadzieją na lepsze jutro.Wszystko mi zdechło jak ten pies.Chciałabym się z ziemskiego zycia wycofać.Pan Jezus mówi"Idz dalej"-nie mam siły Panie Jezu.Chce spać.Predzej dostane drwine z cierpienia mego i kpine z mego bolu niz pomoc realistyczna.


Pytanie całego tematu:
Czy rodzina Wasza jest dla Was oparciem?Bo dla mnie nie.



Dla mnie nie , rodziców ostatnio widziałam rok temu i wiecznie mieli żal do mnie a siostry 2 lata nie widziałam .
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:05, 19 Lut 2014    Temat postu:

Znam sytuację Bombolinki : nie mogę niczego wyjawić. Robiliśmy, co mogliśmy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Rodzina - Domowy Kościół Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin