Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dusza i jej nieśmiertelność
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Sob 13:38, 26 Sie 2017    Temat postu:

Bracie exe, bardzo piękna rozprawa filozoficzna, oparta o procesy logiczne i dane pierwotne, które płyną z doświadczenia, a nie z rozważań teoretycznych.


exe napisał:
"to, co moje" (w skrócie "moje"), "moje" akty (podmiotowanie) muszą być rozróżnione na fizjologiczne (emocje i poznanie zmysłowe) i na psychiczne (w tym te najwyższe - duchowe: poznanie intelektualne, wola). Owo rozróżnienie bierze swój początek w naszej strukturze materialno-duchowej (hylemorficznej), której zarys przedstawię w dalszej części rozważąń, ale tylko w takiej mierze, aby wskazać na sedno błędu, na jakim bazują zwolennicy śmiertelności duszy.


Kluczową sprawą w tej rozprawie są te dane o człowieku płynące z milionów doświadczeń obcowania z ludźmi.
To co nie całkiem widzialne, mianowicie emocje, płynie wprost z z ciała fizycznego, niezależnie od ich wcześniejszego źródła, które może być duchowe.
Emocje nie zależą zbytnio od woli człowieka, są przypisane naturze fizycznej, dlatego człowiek nimi nie reguluje, chyba, że w znacznie szerszym kontekście przygotowania duchowego do działań cielesnych.
W jakimś kontekście emocje są eterycznym "odchodem" ciała, podobnie jak materialnym odchodem są fekalia i pot.

Po stronie niewidzialnych działań ludzkich należy zapisać jego akty woli, akty myślowe umysłu, a nade wszystko uczucia wyższe i miłość, mające źródło w duchu a nie w materii. Te działania nie stanowią "odchodu" który przemija rozpływając się w przestrzeni duchowej czy materialnej.
Mają one więc charakter trwały, lub względnie trwały. Z pewnością trwają w ciągu życia człowieka, który wciąż używa umysłu i ma uczucia - jeśli chce on by pozostały na dłużej. Z relacji osób mających kontakt ze zmarłymi wynika, że zachowują one umysł, pamięć, uczucia a nawet maja akty woli, których jednakże nie mogą zrealizować i wcielić w czyn, z uwagi na swój stan - bez cielesnych narzędzi wykonawczych.

Warto zwrócić też uwagę, że zmarli interesują się m.in. życiem doczesnym zostawionych na ziemi bliskich udzielając im wskazówek, przekazując akty woli, lub po prostu prosząc o modlitwę. W jakimś sensie więc, zmarli nadal żyją, o czym zresztą zaświadczają doświadczenia tysięcy lat, a także liczne objawienia Boskie, lub z Boskiego przyzwolenia.

Reasumując, pewne jest, że dusza ludzka ma inny charakter niż ciało, że istnieje także po śmierci ciała fizycznego i że jest żywo zainteresowana po śmierci tym, co materialne i żyjące.

To, co Kościół podaje do wierzenia, na podstawie Pisma Świętego lub Tradycji jest więc w zakresie dwoistej natury człowieka, prawdą. Prawdą jest też tęsknota ducha za materią i życiem w podwójnej naturze duchowo - cielesnej, po oddzieleniu od ciała.

I na koniec, to co chyba umknęło nawet Bratu Exe:
Komunikacja z umarłymi duszami wyraźnie wskazuje o prymacie ducha nad materią, co od ponad 100 lat usiłowali obalić marksiści.
Na szczęście nie mieli i nie mają racji. Duch jest nadrzędny nad ciałem i to on jest nieśmiertelny. Kościół ma rację.
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:05, 30 Sie 2017    Temat postu:

Bardzo elegancko i trafnie wskazujesz Bracie mój na zagadnienie transcendowania przez duszę aktów, nazywanych "moimi" i jest to rzeczywiście wyraz owego prymatu ducha nad materią.

Na marginesie dodam, że wielu ludzi posługuje sie słowem "duch", nie wiedząc do końca, jak ubrać to w miarę lapidarną, acz treściwą definicję. Ja bym powiedział, że "duch" to byt, który sam dla siebie jest wewnętrznym, a więc który jest postawiony przed samego siebie. Dla kontrastu (co by lepiej "widzieć" problem definiowania ducha): zwróćmy uwagę na to, że w przypadku materii, wszystko jest dla niej zewnętrzne.

Bardzo dobrze również ująłeś problem powinowactwa duszy do materialnego ciała, jako że po śmierci człowiek ginie, ale dusza, skoro jest samoistną formą, trwa nadal - jest we właściwym słowa znaczeniu bytem. Akt bytu należy bezpośrednio do duszy, a więc bez jakiegokolwiek pośrednictwa (jako doskonałość natury), co w ostateczności implikuje, że akt taki "powołuje" byt z konieczności.

Problem, jaki mają ludzie odchodzący od KrKi z taką lubością przekreślający wiedzę duchowa przodków, dotyczy przeszkody, jaką stanowi dl a tych ludzi problematyka esse, jako istnienia. Pisałem o tym na przykładzie Arystotelesa rozumienia istnienia na podstawie złożenia bytowego z elementów infrabytowych (forma i materia). Św. Tomasz zmodyfikował to uzasadnianie poprzez wprowadzenie aktu - istnienia (akt drugi, bo pierwszym jest akt substancjalny - "połączenie" formy i materi - na którym bazował Arystoteles), czego uzasadnienie podałem w poście wyżej.

Na mocy właśnie wprowadzzenia tego aktu - istnienia (bytowego), pojawiła się trudnośc w dostrzeżeniu tegoż istnienia, skoro zresztą sam akt bytu jest niewyobrażalny, a z tego powodu i rzekomo niepoznawalny. A tymczasem, posiadając wlasny akt bytu (akt - istnienie), dusza jest nieśmiertelna, bo niezniszczalna, ale też i nie moze zrodzić się, a więc może być tylko (albo raczej aż) stworzoną.

Samej duszy z kolei (mowa o tym, co po śmierci) nie można nazwać człowiekiem, jako człowiekiem, ponieważ dusza jest (jak to uzasadniałem powyżej) samoistną (samobytującą) formą, będącą w relacji do materii (oczywiście ściśle zdeterminowanej przez materi, jako bazę wsszelkich zmian).

Dlatego też nikt nie mówi o tym, że człowiek, jako człowiek, śpi po śmierci, lecz trwa ludzka dusza z wszelkimi jej właściwościami niematerialnymi, jak intelekt, pamięć, wola - czekając na łaskę przywrócenia godności. O tej tęsknocie duszy za pełnią (za ciałem materialnym) - w mojej opinii mówi Bóg poprzez psalmistę:
"Łaskawość i wierność spotkają się z sobą,
ucałują się sprawiedliwość i pokój.
Wierność z ziemi wyrośnie,
a sprawiedliwość wychyli się z nieba."
(Ps 85, 11-12)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Śro 0:09, 30 Sie 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 7:22, 19 Wrz 2017    Temat postu:

W 2 Sm 14, 14 w tłumaczeniu WULGATY znajduje się takie oto frapujące przeciwieństwo z ust Tekuitki, namówionej przez Joaba (wskazując na konieczność odróżnienia tegoż od sprzeczności - w temacie Religia i jej oryginalność contra psychoanaliza) :
"Wszyscy umieramy a rozciekamy się w ziemi, jak wody, które się nie wrócą; i nie chce Bóg by dusza miała zginąć; ale zwleka myśląc, aby nie zginął całkiem ten, który jest odrzucony."

W mojej opinii jest wskazane uprzednio, że śmierć ma władzę zasadniczo nad materią, lecz los samej duszy - będącej przedmiotem chcenia Bożego - może być zgoła inny.

Nie ma więc żadnej śmierci absolutnej, jak to sugeruje gross sekciarzy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Śro 8:48, 22 Sie 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 19:19, 15 Lip 2018    Temat postu:

Myślę, że po latach współegzystencji z Wami w naszym specyficznym, niezwykłym klasztorze mogę podzielić się z Wami, a może nawet powinienem pewnymi zjawiskami jakie mi się przydarzają, dawniej częściej ostatnio rzadko. Polegają one na kontaktach z osobami, które już nie żyją.

Wbrew temu, co usiłowali mi wmówić ludzie niegodziwi nazywając te kontakty spirytyzmem, nie rozmawiam z duchami ani nie przywołuję ich. Przychodzą do mnie dusze - a nie zjawy astralne zwane duchami.
Dlatego ich nie widzę oczami fizycznymi, a jedynie oczyma mej duszy. Widzę, słyszę, czuję i rozumiem co mi chcą przekazać.

Najczęściej przychodzą osoby opiekuńcze, zebrałem je w galerii na forum "Moi Przyjaciele". Praktycznie wszystkie te osoby, to osoby świętych, błogosławionych lub Sług Bożych.

Przychodziły też dusze cierpiące z prośbą o pomoc, jak to zdarzało się Marii Simma.

Dziś przyszła święta Edyta Stein, Patronka Europy.
Stało się to podczas Przeistoczenia na Mszy Świętej - nie widziałem jej samej tylko słyszałem Jej głos wydobywający się z komory gazowej w obozie śmierci Auschwitz w chwili, gdy święta umierała.
Konający głos wołał: Ojcze Nasz, który jesteś w Niebie!!!

Uświadomiłem sobie co jest najważniejsze, a właściwie jedynie ważne dla człowieka, dla ludzi. Najważniejsze jest, ze Ojciec Chrystusa jest NASZYM Ojcem, Ojcem WSZYSTKICH ludzi. Także katów i zakatowanych. Skrzywdzonych i krzywdzicieli. WSZYSTKICH.
Dlatego święta woła z Komory śmierci: Ojcze Nasz!!! przypominając, że mamy kochać wszystkich, nie tylko tych dobrych i miłych, także naszych katów i morderców. Nie mamy po prostu innego wyjścia, to są nasi Bracia i Siostry w Chrystusie.

Wizja była bolesna.
Czułem ból w głowie i w sercu. Po odmówieniu modlitwy Ojcze Nasz ból ustąpił.
Dzielę się z Wami tym przeżyciem bo może być Wam potrzebne.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:59, 22 Sie 2018    Temat postu:

maly_kwiatek napisał:
Dlatego ich nie widzę oczami fizycznymi, a jedynie oczyma mej duszy. Widzę, słyszę, czuję i rozumiem co mi chcą przekazać.

Na ta chwilę będę abstrahował od mistycznej zawartości świadectwa małego kwiatka, a skoncentruję się na kwestii poznawania poprzez duszę. Jest to o tyle istotnym, że dzięki takiemu ujęciu tematu, ujrzymy pewną specyfikę duszy, odmitologizowywując przy okazji sprawy doktrynalne. Z tego powodu trzeba mi powiązać duszę z jej władzami.

Przede wszystkim na wstępie zauważmy, że w "De anima" q.1, a.3, c. św. Tomasz z Akwinu pisze konkretne uzasadnienie dla wyróżnienia w duszy władzy intelektualnej:
"działaniem właściwym człowieka jako człowieka, jest poznanie umysłowe i używanie rozumu, stąd też zasada tego działania, mianowicie intelekt, musi być tym, od czego człowiek przyjmuje przynależność gatunkową.
Jestem tu winien pewien komentarz filozoficzny, aby sprawa była jasna w powyższym cytacie. Otóż, tym, co specyfikuje władze jest nie tyle treść przedmiotu formalnego ("to, co jest dane"), lecz sposób, w jaki "to coś jest dane" (jak to "to coś jest dane"). Akty postrzegania różnią się od siebie zasadniczo, ponieważ wymagają różnicy źródeł.
Pisze więc Akwinata w cytowanym dziele:
"Ponieważ przedmiot ma się do aktu, jak kres, akty zaś są gatunkowane przez kresy, jest konieczne, aby akty różniły się ze względu na przedmioty. I dlatego rozmaitość przedmiotów wprowadza rozmaitość władz."

Jak wiemy, dusza jest formą ludzkiego ciała, ale wiemy też, że w innym miejscu "Summy Teologicznej" (I,q.76, a.1, c.) św. Tomasz pisze:
"intelekt będący zasadą działalności umysłowej, jest formą ciała ludzkiego".

Czyżby nastąpiła pomyłka, bo przecież jakoby wypowiedź ta sugeruje, że - sylogistycznie rozumując - jeśli dusza i intelekt są formą ciała, to dusza jest tożsama z intelektem. Śpieszę od razu uspokoić, że dla św. Tomasza z Akwinu intelekt jest władzą duszy, nie zaś istotą duszy.
Sprawa jest prostszą, kiedy zauważymy, że w powyższym cytatcie z Summy, nie ma mowy o formie substancjalnej, ponieważ Akwinata pisze w innym miejscu (I, q.76, a.1, c.), że władza:
"nie jest niczym innym, jak tylko najbliższą zasadą działania duszy (proximum principium animae operationis.

Należy to tak zrozumieć, że gdyż wprawdzie działanie dokonuje się poprzez substancję (dusza), lecz nie bezpośrednio, a za pośrednictwem zasady przypadłościowej, jaką jest władza (intelekt), o czym przekonujemy się na kartach innego dzieła św. Tomasza "O duszy" -"De anima" (q.1, a.12, c.):
"forma przypadłościowa musi działać z mocy formy substancjalnej, jak jej narzędzie, inaczej nie wprowadziłaby przez swe działanie formy substancjalnej".

Dlatego też należy powiedzieć za św. Tomaszem (tamże w I, q.76), że:
"dusza jest zasadą działania, ale pierwszą, nie bliższą - anima est principium operandi, sed primum, non proximum". rozumiejąc tą kardynalna różnicę, trzeba nam odnieść się do arystotelesowskiego odkrycia narzędzi metafizycznych w postaci teorii aktu-możności.

Intelekt z racji tego, że jest władzą, jest forma przypadłościową duszy, a tu zauważmy, że wyróżnia się spośród innych władz tym, że nie opiera się w swym działaniu w ogóle na organach cielesnych, co jest możliwe tylko dlatego, że tenże intelekt jest zapodmiotowany w duszy, lecz nie konstytuuje jej. To zapodmiotowanie intelektu w duszy (sedno bycia władzą "tylko", nie zaś duszą samą) jest związane z tym, że nawet dusza, jako forma samoistniejąca, nie jest ona własnym istnieniem (nie jest czystym aktem - jak Bóg), a więc jest przygodnym bytem, bytem stworzonym. To jest równoznaczne temu, że o ile oczywistym jest, że dusza nie jest złożoną z materii i formy, o tyle musi być złożoną z aktu i możności. Ta "domieszka" możności daje możliwość "wyrażania się" naszej duszy i dzieje się to właśnie poprzez władze.

Nadmienić trzeba, że u Kartezjusza spotkamy przewrotne, bezzasadne rozumowanie wskazujące na to, że zarówno dusza, jak i ciało, są w stanie aktualnym, a więc że obydwie formy współistnieją aktualnie obok siebie... Jest to niezgodne z wszelkimi zasadami zdroworozsądkowego rozumowania, ponieważ nawet, gdy wiele się nad tym nie zastanawiać, to z tej nauki kartezjańskiej wynika, że "ciało sobie, a dusza sobie". Otrzymujemy w efekcie zwrot na pozycje platońskie, gdzie mieliśmy do czynienia z poznaniem "wysokich lotów", poznaniem umysłowym (episteme), oraz z poznaniem zmysłowym (doksa), zaciemniającym tylko - wg. Platona - obraz tego, co poznajemy prawdziwie poprzez umysł. stąd całe te rozważania platońskiej powiastki o jaskini, w której widać cienie rzeczywistości (poznanie zmysłowe).

Tak stawiając sprawę, pojmować by trzeba duszę nie jako formę ciała, lecz jako jakąś samorzutną siłę, oddziałującą na ciało, co nie ma żadnego uzasadnienia w doświadczeniu życiowym. Dalej idąc, za platońsko-kartezjańskim pojmowaniem relacji dusza-ciało, rzutuje to zasadniczo na stwierdzenie, że intelekt jakoby jest tożsamy duszy, o czym zagaiłem na początku. ma to doniosłe znaczenie dla Kartezjusza, który na tej podstawie ukuł mitologiczny opis poznania ludzkiego w postaci już wyświechtanego sloganu: cogito ergo sum - myślę, więc jestem", ponieważ wg. niego myśl jest przed poznaniem, a więc myśl jest ... istnieniem...

Tymczasem jak wiemy, aby nie popaść w absurd musimy pamiętać, że prawa bytowe są prawami myślenia, nie zaś odwrotnie, dlatego też wystarczy przypomnieć sobie tylko, że istota bytu przygodnego nie nadaje sobie istnienia.
Sprawa osobistej tragedii Kartezjusza wychodzi doświadczalnie wręcz na jaw, gdy jego pierwszeństwo myślenia przed poznaniem (a więc tutaj i pierwszeństwo świadomości) zestawimy z sytuacją ontyczną, kiedy osoba traci świadomość, a więc nie uprawia dyskursu. Czyżby ta osoba przestała istnieć? Wiemy, że to absurd.
Panie Rene Descartes ... czy nie zauważył pan w tych swoich mądralińskich tekstach, którymi tobie współcześni zachłysnęli się, tworząc kolejne dyrdymały, że konieczność ma inne znaczenie w logice, a inne w ontologiiQuestion Dlatego też słusznym jet stwierdzić: "cognitio ergo sum - poznaję, więc jestem, jak zauważył św. Jan Paweł II w "Przekroczyć próg nadziei".

Co jakiś czas zdarzają mi się dygresje, jak ta powyżej z nutą historyczną, ale wydaje się to niezbędnym do wskazania tła dla wyjaskrawienia błędów w rozumowaniu popełnionych na przestrzeni wieków. Kto nie jest leniwy, pragnie pogłębiać w sobie umiejętność poprawnego myślenia (higiena rozumowania), ten nie będzie miał mi za złe, że o tym nadmieniam.

Muszę wyraźnie podkreślić, że rozumienie duszy, jako podmiotu dla przypadłościowej władzy intelektu (także i woli, ale innym razem o tym) jest bardzo, nie zaś utożsamionej z z władzą poznawczą, ma u Akwinaty głębokie i w zasadzie niepodważalne uzasadnienie - jak zawsze zresztą :)
Trzeba zauważyć klika prostych faktów, które jako racje - stanowią dla zwolenników filozofii postplatońskiej proweniencji - "K.O" (używając bokserskiego slangu). A mianowicie:

1. Wiemy dobrze, że dusza pełni rozmaite funkcje, stąd gdybyśmy przyjęli platońsko-kartezjańskie stanowisko utożsamiania duszy z intelektem, a więc w konsekwencji przyjęli, że dusza jest jedyną zasadą bezpośrednio działającą, wówczas popadlibyśmy w absurd, ponieważ należy wspomnieć prawidło, wedle którego wielość funkcji nie da się sprowadzić do jednej, bezpośredniej zasady, ponieważ niektóre zasady są działaniem, a niektóre zasady podlegają działaniu. Dlatego to właśnie dusza musi posiadać wiele różnych zasad bezpośrednich, które są odpowiednie do różnych funkcji duszy.

2. Inną sprawą jest to, że jeśli dusza miałaby być bezpośrednią zasadą oddziaływania na wszystko, wówczas byt zawsze byłby w stanie aktu w każdej dziedzinie, a to kłóci się z najważniejszym stwierdzeniem ontologii, wedle którego byty są przygodne, a więc ich istota nie jest ich istnieniem. Sprowadzając sprawę punktu drugiego do absurdu (reductio ad absurdum), zwracam uwagę - nie bez ośmieszenia szanownego Kartezjusza - że taki byt, który poznaje bezpośrednio własną duszą, jest bytem absolutnym, jest Bogiem, a że dusza jest niematerialną, oznacza to tylko i tyle, że poznawalibyśmy poprzez nią całą i natychmiast.
Pisałem o tym w innym poście w sekcji o aniołach, że takie myślenie, gdzie przedstawiają się idee w umyśle, jest charakterystyczne dla bytów anielskich, nie dla duchowo-cielesnych bytów ludzkich.

3. I co dopełnia formalności w niepozostawianiu suchej nitki na Kartezjuszu i tych, którzy partycypują w jego wymysłach (mających status tylko i wyłącznie osobistego wyznania wiary, że jest tak, jak napisał), źródło, z którego wypływa działanie, jest na tym samym stopniu doskonałości, na jakim jest samo działanie[/i]. Zauważmy tedy, że samo działanie nie jest substancją, lecz przypadłością, ponieważ prosta obserwacja już przyrodnicza pokazuje, że działanie raz jest, raz go nie ma - a więc nie jest konieczne u bytu, który nie jest również konieczny. Jak już wyżej wspomniałem, (w punkcie 2 uzasadniania, przed chwilką, parę wierszy wyżej), byt nie jest permanentnym aktem w jednej chwili i we wszystkich dziedzinach, dlatego też dusza również jest złożona z aktu i możności (o czym wspomniałem jeszcze wcześniej).

Ktoś mógłby pomyśleć więc o władzach duszy, jako o jej częściach. Oczywiście nie może mieć taka sytuacja miejsca w przedmiocie niematerialnym z racji jego niematerialności (nie jest rozciągły). Dlatego też wyjaśnia się ta kwestię obecności władz w duszy tak, że nie są one częściami istotnymi duszy (konstytuującymi ją), ale częściami możnościowymi, gdyż to przez takie możności różnicuje się moc duszy[/i].

I od tej mocy duszy wychodząc, trzeba jeszcze raz podkreślić znaczące wyznanie, jakie poczynił mały kwiatek odnośnie procesu poznawczego w kontekście nadprzyrodzonym:
maly_kwiatek napisał:
Dlatego ich nie widzę oczami fizycznymi

W rzeczy samej, gdybyśmy mieli przyjąć platońsko-kartezjańskie utożsamienie duszy z intelektem, wówczas konsekwentnie musielibyśmy przyjąć, że nasz umysł służy tylko do prezentacji idei, które dusza (tu = intelekt), ma bezpośrednio przyjmować. Jak widzimy z naturalnych obserwacji, nic się takiego nie dzieje, ponieważ ujrzenie żyrafy nie oznacza jeszcze zrozumienia, że jest to "ta oto żyrafa". Dlatego też Arystoteles opracował teorię abstrakcji, z której wyłania się ... tzw. intelekt czynny służący do odmaterializowywania rzeczy. Błędem Platona, Kartezjusza, Kanta i innych ich następców jest to, że wpadli na ich zdaniem "czaderską koncepcję', wedle której formy rzeczy (istoty rzeczy) istnieją w oderwaniu od samych rzeczy. Nic bardziej mylnego, ponieważ forma i materia pierwsza są "elementami" infrabytowymi, a więc nie istnieją de facto, nie istnieją same w sobie. Jednak zauważmy, że zwolennicy platońskiej wyższości episteme nad doksa twierdzą w konsekwencji, że ciało jest tylko opakowaniem duszy.


Dalej patrząc na patologię wnioskowania kartezjańskiego trzeba by zauważyć, że ów pseudofilozof, tegoż intelektu nie przyjął (nie uzasadnił dorzecznie), że formy poznawcze, powstające w aktach intelektu, są konstruktem tegoż intelektu. Nie muszę nawet mówić, jak doniosłą rolę ma ta postawa Kartezjusza dla Kanta, który uznał, że Bóg jest ideą zawartą w umyśle, z czego skrzętnie skorzystali tacy słabi intelektualnie i leniwi ludzie, jak Mach, czy Feuerbach, mówiący o tym, że "poznawanie Boga jest poznawaniem przez człowieka samego siebie". Jak widać, jedną z broni szatana jest zasłona dymna w historii myślenia ludzkiego, której sztandarowym profilem stało się utożsamianie teologii z antropologią Idea

To spodobało się dalej Marksowi, Engelsowi i Darwinowi, powstała już wtedy sformalizowana teoria ewolucji przyrodniczej Darwina, która wedle sporej rzeszy nawet tzw. światłych katolików, nie ma żadnego znaczenia dla jakości wiary katolickiej (patrz Marek Piotrowski, autor książek apologetycznych o Kościele katolickim, dyskutant w sieci na forach: [link widoczny dla zalogowanych] , [link widoczny dla zalogowanych] , [link widoczny dla zalogowanych] - zarzucający mojej osobie, jak i innym członkom Wirtualnego Klasztoru szkodzenie Kościołowi poprzez insynuacje patologii myślenia w filozoficznych podstawach dla darwinizmu i neodarwinizmu ) dla jej zdrowych fundamentów.

Ogólna tendencja jest prosta i w zasadzie klarowna już w tych czasach, bo szatan zbezczelniał dzięki samym ludziom zresztą. Wszystko zrzuca się potem na takie dokumenty Kościoła, które (przy ich naciąganiu) mogą cokolwiek mówić o jakimś radykaliźmie w interpretacjach Pisma Świętego w rzekomym kontekście wobec krytyków znaczenia negatywnego patologii wnioskowań filozoficznych przeniesionych na nauki przyrodnicze , aby tylko uratować swe ego apologetów i wiernych sług Kościoła, w obliczu nieubłaganych wnioskowań co do istoty patologii myślenia o Bogu.

To tyle z mojej strony w tym temacie po dłuższym czasie braku większej aktywności. Zdaję sobie, że temat nie jest wyczerpany i liczę na wasze przemyślenia w tej materii, zaś odnosząc się do niezwykłego świadectwa małego kwiatka muszę powiedzieć, że podał on niesamowitą, nadprzyrodzoną w swej genezie kwintesencję naszej wiary, która musi być wcielana w życie, aby nie była martwą:
maly_kwiatek napisał:
Uświadomiłem sobie co jest najważniejsze, a właściwie jedynie ważne dla człowieka, dla ludzi. Najważniejsze jest, ze Ojciec Chrystusa jest NASZYM Ojcem, Ojcem WSZYSTKICH ludzi. Także katów i zakatowanych. Skrzywdzonych i krzywdzicieli. WSZYSTKICH.
Dlatego święta woła z Komory śmierci: Ojcze Nasz!!! przypominając, że mamy kochać wszystkich, nie tylko tych dobrych i miłych, także naszych katów i morderców. Nie mamy po prostu innego wyjścia, to są nasi Bracia i Siostry w Chrystusie.

Amen!

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Wto 16:03, 29 Gru 2020, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Sob 18:40, 22 Wrz 2018    Temat postu:

Czasem przychodzą do mnie zmarli, we śnie lub w medytacji. Zwykle nie wiem, że oni umarli, zwykle są to osoby, które znałem w przeszłości. Nie ze wszystkimi się lubiliśmy. Otwieram internet a tam informacja, ze ta osoba niedawno umarła. Modlę się za te osoby, nawiązuję kontakt, jeśli możliwy mentalny i żegnam się wskazując im drogę do światła, jeśli to potrzebne. Bo bywa tak, ze te osoby nie widzą światła, a ja widzę. Na tym polega ta pomoc. Dość często dusze, które czeka przejście na tamtą stronę kontaktują się ze mną zanim odejdą. I wtedy czuję, że coś się dzieje.Za kilka dni w internecie pojawia się nekrolog. Staram się pomagać wszystkim duszom, które przychodzą przez ludzkie wsparcie sercem i przez modlitwę. Nie pytam jaki maja status, nie roztrząsam, co im jest. Modlitwa za nie, rozmowa, i pomoc w konkretnej sytuacji jeśli o to proszą. Dziś przyszedł we śnie, dawny dobry kolega, bardzo lubiliśmy się. W internecie nekrolog, że odszedł 20 czerwca br. Pomodliłem się za niego.

To było w nocy i nad ranem.

A po południu coś mnie skłoniło - głos intuicji - by spojrzeć do internetu na okolice Woli Gułowskiej, poszukać coś o walkach września 1939 w tym rejonie, co dawniej nazywano Bitwą pod Kockiem grupy generała Kleeberga z Niemcami.

I nagle jak zatrzaski pootwierały mi się klapki przez całe życie pozamykane. Tam do 5-6.10.1939 bili się ostatni żołnierze września, broniący Polski przed zagładą hitlerowsko - rosyjską. Przeczytałem wspomnienia o wojennych losach podchorążych Samodzielnej Grupy Polesie wśród których był i walczył mój Tata. Potem zobaczyłem obraz Matki Boskiej Gułowskiej łaskami płynący ukoronowany przez Prymasa jako obraz Patronki Żołnierzy Września w 1982 roku w rocznicę bitwy pod Kockiem. I pomyślałem jak durny jest człowiek, który może przeżyć kilkadziesiąt lat i nie zauważyć tego, co mówią do niego najbliżsi, o czym opowiadają.
Bo Ojciec często nawiązywał do tamtych czasów i wydarzeń, jednak przepuszczałem Jego słowa "bo to dziś inne czasy".

A dziś przypominam sobie jak pieczołowicie odtwarzał istotne dla historii szczegóły i przekazywał je badaczom historii, bo z opracowania historycznego poznaję zeznania Taty.

Rekonstrukcja walk w Woli Gułowskiej
Oni tam spoczywają na miejscowym cmentarzu, w liczbie około 200 żołnierzy.

Warto wiedzieć w tej historii, że w Woli Gułowskiej byłem ze 3-4 razy w sprawach służbowych w ostatnich latach i nie ciągnęło mnie do wspomnień, najwyżej do Henryka Sienkiewicza, który tam właśnie się urodził. Ostatnio tam byłem w sierpniu br.

No i co mam z tym zrobić?
Pomodlę się za Tatę, za wszystkich Jego Kolegów walczących razem z Nim i za wszystkich żołnierzy września.

A Was proszę, pomódlcie się za mnie.

Dlaczego dziś? Trwa wrzesień, polski wrzesień...


Ostatnio zmieniony przez maly_kwiatek dnia Sob 18:52, 22 Wrz 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:57, 22 Lip 2019    Temat postu:

Na mocy powyższych rozważań trzeba by przypomnieć, że owe szumne, ale i agresywne ataki pseudoargumentacyjne sekciarzy, mające wymusić u adwersarza uznanieidei śmiertelności duszy, mają swój korzeń w poglądach Awerroesa, wedle których duszy nie przypada jakieś duchowe samoistnienie. Szczególnie Siger z Brabantu i jego uczniowie byli piewcami tego poglądu.

Rzeczywistość duszy, jako formy substancjalnej ciała, wykazał aposteriorycznie św. Tomasz z Akwinu , wychodząc z analizy źródła działania. Aby zrozumieć ten wywód potrzebne jest przypomnieć sobie z poprzednich postów, że:
exe napisał:

Przede wszystkim na wstępie zauważmy, że w "De anima" q.1, a.3, c. św. Tomasz z Akwinu pisze konkretne uzasadnienie dla wyróżnienia w duszy władzy intelektualnej:
"działaniem właściwym człowieka jako człowieka, jest poznanie umysłowe i używanie rozumu, stąd też zasada tego działania, mianowicie intelekt, musi być tym, od czego człowiek przyjmuje przynależność gatunkową.
Jestem tu winien pewien komentarz filozoficzny, aby sprawa była jasna w powyższym cytacie. Otóż, tym, co specyfikuje władze jest nie tyle treść przedmiotu formalnego ("to, co jest dane"), lecz sposób, w jaki "to coś jest dane" (jak to "to coś jest dane"). Akty postrzegania różnią się od siebie zasadniczo, ponieważ wymagają różnicy źródeł.
Pisze więc Akwinata w cytowanym dziele:
"Ponieważ przedmiot ma się do aktu, jak kres, akty zaś są gatunkowane przez kresy, jest konieczne, aby akty różniły się ze względu na przedmioty. I dlatego rozmairośc przedmiotów wprowadza rozmaitość władz."

Jak wiemy, dusza jest formą ludzkiego ciała, ale wiemy też, że w innym miejscu "Summy Teologicznej" (I,q.76, a.1, c.) św. Tomasz pisze:
"intelekt będący zasadą działalności umysłowej, jest formą ciała ludzkiego".

Czyżby nastąpiła pomyłka, bo przecież jakoby wypowiedź ta sugeruje, że - sylogistycznie rozumując - jeśli dusza i intelekt są formą ciała, to dusza jest tożsama z intelektem. Śpieszę od razu uspokoić, że dla św. Tomasza z Akwinu intelekt jest władzą duszy, nie zaś istotą duszy.
Sprawa jest prostszą, kiedy zauważymy, że w powyższym cytatcie z Summy, nie ma mowy o formie substancjalnej, ponieważ Akwinata pisze w innym miejscu (I, q.76, a.1, c.), że władza:
"nie jest niczym innym, jak tylko najbliższą zasadą działania duszy (proximum principium animae operationis).

Należy to tak zrozumieć, że gdyż wprawdzie działanie dokonuje się poprzez substancję (dusza), lecz nie bezpośrednio, a za pośrednictwem zasady przypadłościowej, jaką jest władza (intelekt), o czym przekonujemy się na kartach innego dzieła św. Tomasza "O duszy" -"De anima" (q.1, a.12, c.):
"forma przypadłościowa musi działać z mocy formy substancjalnej, jak jej narzędzie, inaczej nie wprowadziłaby przez swe działanie formy substancjalnej".

Dlatego też należy powiedzieć za św. Tomaszem (tamże w I, q.76), że:
"dusza jest zasadą działania, ale pierwszą, nie bliższą - anima est principium operandi, sed primum, non proximum".


Jak wiemy, naturę poznajemy po działaniu, ponieważ każde działanie jest uzewnętrznieniem się natury rzeczy. zauważmy więc, że z cytowanego wyżej fragmentu wynika, iż działanie wynika z czynnego źródła, którym jest dusza, przy czym u człowieka (przypomnijmy sobie) jest ona źródłem czynności intelektualnych i wolitywnych.

Tedy należy stwierdzić, że dzięki duszy następuje specyfikacja w działaniu. Należy dalej skonstatować, że to, co jest źrodłem i racją specyfikacji w działniu, jest też źródłem i racja specyfikacji w bytowaniu.
Wnioskiem nasuwającym się automatycznie jest to, że skoro specyfikację w bytowaniu wyznacza forma substancjalna, dlatego też dusza ludzka jest w sensie właściwym formą substancjalną ciała ludzkiego.

Tu należy mi zauważyć, że forma substancjalna (jako akt pierwszy materii) może być tylko jedna, jako że i sam naczelny (substancjalny) akt może być tylko jeden dla jednego bytu, sta nie można zgodzić się z nurtami myślowymi opiewającymi brak óznicy pomiędzy duszą, a ciałem (co w konsekwencji prowadzi do idei uśmiertelnienia duszy, w czym również celują np. Świadkowie Jehowy, ale i w wielkiej liczbie sekciarze, denomnanci protestanccy).

U człowieka jest szczególny więc wypadek, kiedy to dusza jest nieśmiertelna (niezniszczalna), a także nie potrzebuje pośrednictwa jakichkolwiek form dla bycia źródłem i docierania do potencjalności bytowej. Wszelkie formy pośrednie pomiędzy duszą ludzką, a materią cielesną - dzięki istnieniu zasady intelektualnej - są w swym występowaniu nie tylko zbędne, ale i sprzeczne.

Można łatwo udowodnić teorię jedności i jedyności formy substancjalnej w bycie materialnym, bo wystarczy oprzećsię na pojęciu jednostki bytowej (co już wyżej subtelnie zasygnalizowałem).

Jest więc sprawą zasadniczą i trywialnż zarazem, że człowiek jest jednym bytem, a więc substancja samą w sobie niepodzieloną - co każdy sam o o sobie może stwierdzić. Jak to stwierdzić?
O takim fakcie świadczy jedność psychiki ludzkiej, ponieważ w normalnym stanie życia pscychicznego, psychika sprowadza wszystkie akty do jednego podmiotu. Jest więc człowiek jedną substancją.

No i teraz trzeba by zapytać o to, co konstytuuje jedność? Zauważmy, że to, co konstytuuje byt w jakiejś mierze, w takiej też mierze konstytuuje jego jedność. widzimy więc, że byt i jedność są transcendentaliami, które są zamienne.
Wiemy również, że byt jest konstytuuowany przez akt, dlatego też jesteśmy uprawnieni do stwierdzenia, iz jedność jest konstytuuowana przez akt.

Wyżej przypomniałem, że akt istotowy (substancjalny) może być tylko jeden, stąd dusza ludzka może byc tylko jedna, jeśli nie chcemy zaprzeczyć początkowemu aksjomatowi stwierdzającemu naszą jedność bytową.

Gdybyśmy chcieli przyklasnąć sekciarskim mędrkom opiewającym śmiertelność duszy ludzkiej, musielibyśmy przystac na to, że dusza ludzka nie jest formą substancjalną człowieka, a to zaprowadziło by nas do wniosku, że dusza ludzka jest jedną z form przypadłościowych, a więc nie mających istnienia w sobie, co sprowadziłoby człowieka do postaci zlepku bytów, do bytowej kolonii na wzór volvox ...

Chciałbym jeszcze przy okazji zagaić o kwestię ponownego złaczenia się numerycznie tych samych ciał ze swoimi formami (duszami). Wielu sekciarzy, wrogów Kościoła katolickiego zaprzecza takiej możliwości, co też bardzo cieszy na przykład zwolenników reinkarnacji "kogokolwiek w cokolwiek", ale jak zwykle - jest to wynik swoistego braku znajomości rzeczy.

Otóż forma ludzka - dusza ludzka - ma taką mozliwość (u zwierząt juz tak nie będzie z powodów wyżej wskazanych), co łatwo wykazać.
A więc trzeba mi zauważyć, że to, co było, a juz nie jest - materia tracąca formę, traci rację pożądania tej formy (ad praeteritum non est potentia). Jest to oczywiste, ponieważ możność zawsze ma na względzie to, co dopiero zaistnieje. Są to więc normalne warunki, kiedy nie ma powrotu do formy starej w ramach jednostki, a jedynie w ramach tego samego zgatunkowania, ponieważ tożsamość zależy od warunków jednostkujących. Kluczem do zrozumienia tego warunku powszechnego jest zauważenie, że forma współistnieje z materią,

Natomiast forma substancjalna ludzka jest trwała, jako raz już zgatunkowana i ujednostkowiona w substancji intelektualnej, która jak wiadomo, jest niezniszczalna, stąd dusza ludzka trwa juz później niezależnie od materii, mając możliwość zorganizowania ciała materialnego według siebie samej - według jednostkowości formy, nie zaś poprzez warunki materialne. Dusza ludzka nie tylko więc współistnieje z materią, ale jest samoistna.

To tyle chciałem dodać, tytułem swoistego "uszczelniającego" suplementu do wcześniejszych wpisów.

Zachęcam więc ponownie Wszystkich, szczególnie tych wątpiących w prawdziwość nauczania Koscioła katolickiego, aby zechcieli porzucić płytkie nauczania pastorów i innych samozwańczych teologicznych guru z poszczególnych denominacji, bo to właśnie u nich można spotkać się z twierdzeniami, które należy uznać za bezzasadne dogmatyzowanie, nastawione tylko na wyrobienie fideistycznego klimatu nieprawdziwości nauczania.

Warto więc sprawdzać swoich nauczeli denominanckich w tych kwestiach, ale i innych, poruszanych w Wirtualnym klasztorze.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 10:02, 22 Lip 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:05, 13 Lis 2023    Temat postu:

Niejako podsumowując wszystkie powyższe rozważania, należy powiedzieć, że dusza jest samodzielna w swym istnieniu, lecz niesamodzielna bez ciała w poznaniu i decyzjach. Tworzy zciakem jedność substancjalną, ale nawet oddzielona od ciała przez śmierć materialną, jako rozpad ciała, zachowuje w sobie stałe skierowanie do ciała, co zresztą potwierdza sama Biblia, mówiąc o Sądzie Ostatecznym:

Spoczęła na mnie ręka Pana, i wyprowadził mnie On w duchu na zewnątrz, i postawił mnie pośród doliny. Była ona pełna kości. I polecił mi, abym przeszedł dokoła nich, i oto było ich na obszarze doliny bardzo wiele. Były one zupełnie wyschłe. I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?» Odpowiedziałem: «Panie Boże, Ty to wiesz». Wtedy rzekł On do mnie: «Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana! Tak mówi Pan Bóg: Oto Ja wam daję ducha, byście ożyły. Chcę was otoczyć ścięgnami i sprawić, byście obrosły ciałem, i przybrać was w skórę, i dać wam ducha, byście ożyły i poznały, że Ja jestem Pan». I prorokowałem, jak mi polecono, a gdy prorokowałem, oto powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. I patrzyłem, a oto powróciły ścięgna i wyrosło ciało, a skóra pokryła je z wierzchu, ale jeszcze nie było w nich ducha. I powiedział On do mnie: «Prorokuj do ducha, prorokuj, o synu człowieczy, i mów do ducha: Tak powiada Pan Bóg: Z czterech wiatrów przybądź, duchu, i tchnij na tych pobitych, aby ożyli». Wtedy prorokowałem tak, jak mi nakazał, i duch wstąpił w nich, a ożyli i stanęli na nogach - wojsko bardzo, bardzo wielkie. I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, kości te to cały dom Izraela. Oto mówią oni: Wyschły kości nasze, znikła nadzieja nasza, już po nas. Dlatego prorokuj i mów do nich: Tak mówi Pan Bóg: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam» - wyrocznia Pana Boga. (Ez 37, 1-14)

Jest ona niepowtarzalną duszą tego oto jednostkowego człowieka. Nie ginie z chwilą śmierci człowieka, lecz jako możność o charakterze formy, jest wciąż ogarnięta przez akt istnienia. Właśnie w tym ogarnięciu przez akt istnienia tkwi źródło jej nieśmiertelności, czy też niezniszczalności.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
🛐✝️


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 18:11, 13 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1209
Przeczytał: 25 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:47, 13 Lis 2023    Temat postu:

Genialne !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:55, 15 Gru 2023    Temat postu:

Dusza i powstawanie ciała nowego człowieka vs. in vitro

Rodzi sie pytanie u wielu osób, czy słusznym jest odmawianie tzw. "dzieciom z probówki" istnienia duszy, albo czy można powiedzieć, że dusza tych dzieci jest prostym wynikiem skomplikowania materialnego ?
Azaliż czy można powiedzieć, że dziecko uzyskuje - na przykład- w sztucznych macicach - wszystko, co potrzebne "od natury" w izolacji od rodziców?
Czy dziecko może kiedykolwiek powstać bez istnienia rodziców, a więc w sposób całkowicie sztuczny, abiologiczny?

By rozstrzygnąć tak ważkie problemy, należy posłużyć się metafizyką bytu istniejącego, w formie tomizmu konsekwentnego.

Najpierw odpowiedzmy na zasadnicze kwestie stojące u bram bytowości przygodnej:

1. Dlaczego Samoistny Akt Istnienia stwarza zależny akt istnienia, nie zaś go tworzy i co oznacza tu akt stwarzania?
2. Dlaczego też - z drugiej strony patrząc na zagadnienie pierwsze - nie może trwać sam akt zależny istnienia, będący formą określającą możność?

Natura istoty wskazuje na właściwe jej pryncypia (zasady) zewnętrzne. Te pryncypia nie są przyczynami sprawczymi istoty, gdyż urealnia ją i aktualizuje wewnętrzny w bycie, zależny akt istnienia. Bierze się to stąd, gdyż Samoistny Akt Istnienia, jako zewnętrzna przyczyna sprawcza, jest sam dla siebie jedynym pryncypium, czyli jest li tylko i aż istnieniem. Wynika dalej z tego, że Samoistny Akt Istnienia (istnienie czyste=Bóg) wpływa na powstanie zależnego aktu istnienia, czyli stwarza ten zależny akt.

Jak pamiętamy z tematu o relacjach Obarczanie Boga za nieszczęścia, cierpienie, zło... , Samoistny Akt Istnienia nie może bezpośrednio urealniać i uaktualniać możności, ponieważ urealniałby i uaktualniałby coś jednego - nieokreślonego. W wyniku takiego totalnego urealnienia i uaktualnienia nieokreśloności, otrzymalibyśmy jeden byt, będący nieokreślonością, a więc byt będący niebytem. Popadlibyśmy w monizm i absurd zarazem.

I z drugiej strony patrząc, nie można bytu nazwać istniejącym, gdyby miał tylko strukturę formy określającej możność, czyli formy substancjalnej i materii, ponieważ zrodziłoby to kolejną aporię (sprzeczność). Polegałaby ona na tym, że cokolwiek może być przyczyną samego siebie. Wiemy aż za dobrze, że tak być nie może, ponieważ forma substancjalna bytu musiałaby poprzedzać samą siebie. Gdyby zgodzić się na taką samoistność formy substancjalnej, uwikłalibyśmy się w kolejną niedorzeczność.

Otóż gdyby od strony możności mielibyśmy mieć do czynienia tylko z formami substancjalnymi, a więc tylko z aktami wyłaniającymi z siebie możność, która jako określona, staje się materią lub możnością duchowo-materialną, czy możnością duchową - a wiadomo, że ten zależny akt istnienia urealniając istotę (byt substancjalny) tworzy tzw. subsystencję, czyli istotę przenikniętą realnością - efektem byłaby identyczność bytów, a więc praktyczny monizm. Bierze sie to też z poprzedniej aporii, ponieważ formy substancjalne nie mogą samych siebie wyprzedzać, stąd też pluralizm bytowy ma źródło tylko i wyłącznie w Samoistnym Akcie Istnienia, czyli w Bogu.

Trzeba nadto zauważyć w myśl tematu o relacjach, że zależny akt istnienia "nosi w sobie" owo znamię zależności i to znamię jest właśnie powodem "wyłaniania się" możności, co świadczy zasadniczo o przygodności bytowej substancji.

Właśnie też i dlatego struktura bytu "zawiera" zarówno formę substancjalną (zależny akt bytu), jak i samoistny (niezależny) akt bytu. W tym miejscu obalam więc zarzut zwolenników Awerroesa, Awicenny, będących kompilatorami zarówno Platona, jak i Arystotelesa, zresztą na skutek błędów w interpretacji dzieł tych dwóch statożytnych - błędów polegających na nierzetelnym rozpoznawaniu autorstwa tych starożytnych filozofów greckich.

Dlatego to właśnie zewnętrzne pryncypia istoty (forma i materia) mogą być tylko wzorem, modelem innej istoty, jej miarą o charakterze celu. Nazywa się je właśnie przyczynami celowymi. Znaczy to, że są dla istoty obrazem tego, czym ma być ta istota. Nie jest to jednak obraz i cel tylko myślny. Przyczyny celowe są substancjami i całą swą istotą realnie wpływają na możność bytu jednostkowego. Wywołuje to takie realne upodobnienie i wymierzenie możności, że istnienie danego bytu musi to podobieństwo i miarę możności zaktualizować w swą istotę.

Dla wyjaśnienia wpływu przyczyn celowych na możność bytu jednostkowego rozważmy istotę człowieka.

Strukturalne ujęcie istoty człowieka ukazuje nam ją jako duszę i ciało. Dusza nie zawiera w swej strukturze materii. Taką jej budowę musiały wyznaczyć substancje podobnie nie zawierające w swej strukturze materii, substancje czysto duchowe. W istocie człowieka akt istnienia zaktualizował także ciało. W związku z tym, że mówimy o podobieństwie do wzoru, musiały je wymierzyć substancje, których forma wywołuje w nich tylko wymiary i ruch. Podłożem wymiarów i ruchu jest tylko rozciągłość. Tymi przyczynami mogą być najprostsze struktury materialne i kody genetyczne rodziców.

W dalszej mierze rodzice, jako duchowo-cielesne byty jednostkowe, ponadto oddziałują swą psychiką, a matka swym ludzkim organizmem, gdyż go obszarze dojrzewa do urodzenia człowiek. Rodzice są więc przyczynami celowymi istoty człowieka w odniesieniu do jego ciała i psychiki.

Substancje, pełniące role przyczyn celowych, są zewnętrznymi przyczynami istoty jednostkowych bytów.

Uwaga: wytłuściłem "przyczynami istoty", a więc substancji. Powstanie bytu jednostkowego i jego struktury wyjaśniają cztery zarazem działające przyczyny. Są to dwie przyczyny wewnętrzne i dwie zewnętrzne. Dwie wewnętrzne przyczyny to stworzony akt istnienia i urealniona oraz zaktualizowana przez niego istota. Dwie przyczyny zewnętrzne to samoistne istnienie, stwarzające zależny akt istnienia zapoczątkowujący byt jednostkowy, oraz przyczyny celowe wpływające na ukonstytuowanie się istoty

Zwraca uwagę fakt, że istoty bytów są różnorakie, że wobec tego akt istnienia aktualizuje wpływ właściwych tylko danemu bytowi przyczyn celowych. Wynika z tego, że trzeba przyjąć teorię typów aktów istnienia. Gdy ujmujemy byt i akt istnienia genetycznie, teoria ta nie jest czytelna. Jest zrozumiała w strukturalnym ujęciu bytu. W tym ujęciu akt istnienia zapoczątkowuje tylko ten oto byt, to znaczy zależy tylko od tej zaktualizowanej przez siebie istoty. Jest przystosowany do tej oto istoty. Jest aktem istnienia czlowieka, zwierzęcia, rośliny... Forma, jako akt zależny, urealnia i aktualizuje więc istotę właściwą temu oto bytowi. Bez niezależnego aktu istnienia, nie można myśleć więc o tym, aby powstał byt.

Nie można więc mówić, że byt powstaje jako istota bez jej formy, bedacej duszą, lub też, że dusza jest wkładana w ciało, jako jakiś komponent.

W przypadku człowieka - przypomnę - sprawa duszy ma się w ten sposób, że sama zasada intelektualna, jako niematerialna, jest formą substancjalną, czyli duszą niematerialną:

exe napisał:
człowieka jest szczególny więc wypadek, kiedy to dusza jest nieśmiertelna (niezniszczalna), a także nie potrzebuje pośrednictwa jakichkolwiek form dla bycia źródłem i docierania do potencjalności bytowej. Wszelkie formy pośrednie pomiędzy duszą ludzką, a materią cielesną - dzięki istnieniu zasady intelektualnej (właśnie niematerialnej) - są w swym występowaniu nie tylko zbędne, ale i sprzeczne.
.

Jak widzimy, nie można stworzyć życia, będąc bytem przygodnym, gdyż wszystko zaczyna się od Samoistnego Aktu Istnienia. Mówienie, że byt ludzki nie ma intelektu, pojiewaz nie umie jeszcze mowic, czy rozumować - jest błędem zasadniczym, ponieważ czymś innym jest poznawanie, a czymś innym rozumowanie, ale to już inna sprawa, bo teoriopoznawczy aspekt trwania i rozwoju bytu.

Także zarzut, że jskoby Bóg nid jest potrzebny do spłodzenia dziecka nie jest potrzebny, również nie wytrzymuje krytyki, gdyż płodzenie nie jest tożsame powstawaniu realnego bytu, a jedynie - jak to wyżej uzasadniałem - stanowi pewną przyczynę celową i wzorczą, w ramach stwarzania, z których stwarzanie wyprzedza substancję w porządku powodowania istnienia, nie zaś w porządku czasowym. Brak rozróżnienia pomiędzy tymi porządkami, jest przyczyną iluzorycznej przewagi argumentacyjnej ateistów, nad teistami.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
🛐✝️


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 9:40, 16 Gru 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1209
Przeczytał: 25 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 2:01, 16 Gru 2023    Temat postu:

Dziękuje Bracie Exe. Przeczytałem wszystko choć nie było łatwo Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:41, 16 Gru 2023    Temat postu:

uel napisał:
Dziękuje Bracie Exe. Przeczytałem wszystko choć nie było łatwo Very Happy
Oczywiście, można tej koncepcji, do której i ja się przychylam za prof. M Gogaczem, zgłosić pewne wątpliwości, albo spojrzeć na nie z innej perspektywy. Tutaj wielce pomocną jest rozprawa Tomasza Stępnia: "Problem przyczynowania
sprawczego w ujęciu Mieczysława
Gogacza w kontekście "drugiej drogi"
św. Tomasza z Akwinu"


[link widoczny dla zalogowanych]

Rzuca się w tej rozprawie w oczy bardzo kompaktowe i przejrzyste stwierdzenie różnicy pomiędzy sprawczością Bożą, a ludzką:

"W tym aspekcie byt jednostkowy może działać sprawiając skutki odpowiednie do swojej natury. Jest
bowiem ograniczony co do rodzaju i gatunku i dlatego posiada
tylko niektóre doskonałości rzeczy, które są w akcie. Byt taki nie
może być więc przyczyną bytu, lecz przemienia wcześniej istniejący byt na sposób zgodny ze swoją naturą. Dlatego też działanie
takie musi zakładać wcześniej istniejącą materię, która jest podmiotem zmiany, czy ruchu. Zatem działanie przyczyny sprawczej pośredniej polega na przemianie dokonywanej w już istniejącej materii, ponieważ dzięki takiej przemianie pojawia się
w materii coś, czego wcześniej nie było. Takie działanie może polegać na nadawaniu formy przypadłościowej, którą jest nowy,
nadawany jakiejś rzeczy materialnej, kiedy np. kamień otrzymuje
formę rzeźby, albo też nadanie różnym rzeczom materialnym nowej wzajemnej relacji względem siebie, kiedy np. różne materiały
otrzymują formę domu. Polega ono także na rodzeniu, kiedy to
jeden byt materialny rodzi drugi. Św. Tomasz jednak podkreśla,
że w każdym przypadku przyczyna sprawcza pośrednia jedynie
współdziała z Bogiem, który jest jedyną przyczyną sprawczą substancji. I tak w przypadku materii, której nadawana jest forma
przypadłościowa, Bóg uprzednio stwarza samą materię. W przypadku rodzenia zaś Bóg stwarza samą substancję bytu ożywionego. Dlatego też działanie Boga, jako Pierwszej Przyczyny Sprawczej ma bardziej wewnętrzny charakter, ponieważ jest udzielaniem samego istnienia, podczas gdy przyczyny pośrednie jedynie determinują to istnienie, poprzez określanie przypadłościowe tego, co wcześniej zostało stworzone."


Chciałbym też zaproponować kolejną, świetną rozprawę o problemach interpretacji wypowiedzi św. Tomasza z Akwinu, dotyczących przyczynowania bytu. Autorką jest Weronika Szczepkowska: "Teoria   przyczynowania   narzędnego
jako   przyczynowania   sprawczego
w   tekstach   Tomasza   z   Akwinu.
Próba   rekonstrukcji."


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 13:53, 16 Gru 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Dux Ducis ad datorum ordinatrum



Dołączył: 17 Wrz 2019
Posty: 774
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Niemcy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:36, 16 Gru 2023    Temat postu:

Przeczytać to też przeczytałam ale czy zrozumiałam to inna bajka 😶

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:26, 16 Gru 2023    Temat postu:

Jaśmina napisał:
Przeczytać to też przeczytałam ale czy zrozumiałam to inna bajka 😶
Nieraz trzeba wracać do różnych tekstów, aby uchwycić wątek. Ja też tak mam, i myślę, że nikt nie jest od tego wolny. A im starsi jesteśmy, tym gorzej z nami. Biorę nieco Ginko biloba na pamięć 🤪

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:56, 16 Gru 2023    Temat postu:

Jaśmina napisał:
Przeczytać to też przeczytałam ale czy zrozumiałam to inna bajka 😶

Podsumowanie jest czasem tym, od czego można zacząć rozumowanie -, może będzie łatwiej:

Tomasz Stępień zauważa:
"Opisując rodzenie, które zachodzi w świecie zmysłowym, autor [M. Gogacz] zauważa, że zawsze w momencie rodzenia dzieci przez rodziców, konieczne jest działanie Boga, który udziela istnienia. To, że rodzice jako byty przygodne nie mogą udzielać istnienia oznacza, zdaniem autora, że istnienie przygodne nie ma mocy przyczyny sprawczej. Wydaje się więc, że byty przygodne nie mogą być przyczynami sprawczymi i rodzenie nie może być nazwane przyczynowaniem sprawczym".


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1209
Przeczytał: 25 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:36, 17 Gru 2023    Temat postu:

Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin