Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Religijność człowieka vs. ateistyczny sprzeciw.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:45, 09 Lip 2015    Temat postu: Religijność człowieka vs. ateistyczny sprzeciw.

W temacie ateizm , użytkownik saie, który niestety tu nie zagląda - być może z racji tego, że nie usłyszał tego, co chciałby usłyszeć (moje mniemanie a'la statystyczne) - pisał o swych wahaniach wobec wiary ...

Ateizm, wg mojego doświadczenia rozmów z osobami o takim poglądzie, obrał za swoje centrum działania, uzasadnienie znanego już i oklepanego stwierdzenia, że religia jest opium dla ludu.

Czyżby Question

Wydaje się, że u progu takiego poglądu na człowieka, stoi brak głębszego przemyślenia tego, co to znaczy osoba ludzka i jej podstawowe wyróżniki.

Szukając odpowiedzi na takie pytanie, zanurzyć się trzeba między innymi w problemie metody ujmowania przestrzeni przyrodoznawstwa, która - paradoksalnie - jest przez ateistów mitologizowana i podnoszona do rangi absolutu, a przynajmniej taką tendencję (w większości przypadków) wykazuje. Zdarzają się wyjątki, których umysły są żywe i dążą do ujęcia prawdy - są to ludzie, którzy być może nie uświadamiają sobie, że mogą być anima naturaliter christiana.

Musimy również się zastanowić nad tym, czym jest dusza?, do czego być może dojdzie, ponieważ nigdy nie planuję swego życia w szczegółach hic et nunc ("tu i teraz). samo pojęcie jest mocno zniszczone przez zabiegi kolokwializmowania i relatywizowania, nie mówiąc już o pewnych błędach logicznych, wkradających się podczas tworzenia związków pojęciowych w czasie refleksji.

Moje sformułowania będą raczej krótsze, niż dłuższe, aby nie gmatwać póki co sprawy, jako że na dookreślenia zawsze znajdzie się sposobność ;)

Wstęp jest nieco przydługi, ale pomyślałem sobie, że warto by było określić się już na wstępie, do czego chcę zmierzać (poprzez swoiste zatoczenie koła) i poprzez jakie sfery intelektualnych konstruktów.

Jedną z cech, wyróżniających człowieka z przyrody, jest wolność. Każdy z nas czuje się wolnym i na pewno się nie myli, jednak warto by cosik więcej o niej powiedzieć, bo to ona właśnie poprowadzić nas może ku sprawie religijności człowieka.

Podstawą wolności są : zdolność intelektualnego poznania, oraz pokochania drugiego bytu dla niego samego, które razem z wolnością, stanowią atrybuty wyróżniające z uwikłania w świat rzeczy.

Wiele pytań na forach pada o wolę ludzką i jej sposób wpisania w Bożą wolę. I tutaj trzeba powiedzieć, że moment wolności, wyrażony poprzez decyzję jest tym zasadniczym momentem, kiedy to wolność ukonstytuuowujemy w stosunku do samych siebie, nie zaś w stosunku do świata rzeczy, jak by tego pragnęli ateiści Exclamation Jest to już jakby pierwsze jądro niezrozumienia pozycji człowieka w świecie przyrody, choć ateiści jednocześnie afirmują człowieka, poprzez apoteozę jego przymiotów intelektualnych, nazywając to naturalnym wynikaniem ... Tak naprawdę popadają w ukrytą sprzeczność, ponieważ świat rzeczy, to świat bytów, które rządzą się prawami koniecznymi, natomiast świat osobowy, czyli świat ducha - wymaga autodeterminacji. W tym miejscu musiałbym wyjaśniać, na czym jawi się dusza w tym aspekcie rozważania, jednak póki co pójdę za ciosem i będę brnął dalej poprzez atrybuty osoby.

W tym momencie, muszę wspomnieć o podmiotowości prawnej osoby, jako jednym z atrybutów, który jednostkuje osobę wśród innych jej podobnych.

Byt osobowy, będąc wolnym, sam determinuje do działania, które okazuje się być wybieraniem konkretnych aktów poznawczych. Tutaj między innymi pojawia się problem błędu, gdy tymczasem tak naprawdę, to błąd nie leży w woli, lecz w myśli - czyli ujęciu wyobrażenia.

Człowiek musi konkretne dobro zrozumieć i tutaj mamy istotę autodeterminacji, wspomnianej wcześniej. Rozumienie owego konkretu (dobra - pamiętając o istocie miłości, o czym wspominać teraz nie będę) jest wręcz tożsame ujrzeniu podstawowego brzmienia treści prawa naturalnego, jakim jawi się przesłanka: dobro należy czynić, która suponuje akt miłości.

Toteż podmiotowość prawna zawiera i prawo naturalne i związanie z drugimi osobami i prowadzi nas ku zupełności.

Zupełność osoby, znów opiera się o kwestię tego, czym jest dusza i obiecuję, że samemu czując się przynaglony wyjaśnieniem tej sprawy - uczynię to niedługo Laughing

Opieram się o kwestię tego, że człowiek organizuje materię, nie zaś materia człowieka. Współgra to doskonale z biblijnym stwierdzeniem ukrycia człowieka w sercu:

"ale wnętrze serca człowieka o nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec Boga." (1 P 3, 4).

Człowiek, aby był bytem samoistnym, nie może zaistnieć na skutek organizacji materii, lecz musi być odwrotna relacja, gdzie kryje się konotacja do rozważaniami o duszy (już powoi dochodzę do tego).

Nie jest więc człowiek dosłownie częścią całości, jak by chcieli tego ateiści, absolutyzujący empirię i nie uzyskuje swego istnienia ani od przyrody, ani od reszty społeczeństwa. Wręcz trzeba by dobitnie stwierdzić, że ani przyroda, ani społeczeństwo - nie stanowią adekwatnej racji (uzasadnienia) dla bytowania ludzkiej jednostki Exclamation

Oczywiście nie chcę przekreślać tu swoistego przyporządkowania jednostki ludzkiej - społeczeństwu, jest to jednak relacja wtórna niejako wobec problemu istnienia.

Zupełność, przedstawiona wyżej, pcha mnie nieuchronnie w stronę rozważania atrybutu, który zrobił w świecie chrześcijańskim wręcz wielką karierę :godność człowieka.

Tutaj mianowicie sama godność przejawia się w tym, aby to człowiek był celem działania drugiego człowieka. Wynika to właśnie z tego, że sam człowiek (ten wspomniany w 1 P 3, 4), nie tłumaczy się w pełni ani poprzez przyrodę, ani poprzez ekonomię.Człowieczeństwa więc należy używać jako środka, a nigdy jako celu.

Ateista mógłby powiedzieć, że on również żyje w taki sposób, ale nie musi być jednostką religijną . Jednak tutaj taki człowiek okazuje się niekonsekwentnym, jako że chce onkorzystać z bycia humanistą, bez pamiętania o tym, że człowieka nie wytłumaczy się przez (w myśl powyższych rozważań) za pomocą zespołu relacji rzeczowych, ale jedynie za pomocą relacji interpersonalnych Exclamation

Tutaj wchodzimy własnie w tzw. klimat religijny kiedy to byt nie może siebie wytłumaczyć (znaleźć racji swego istnienia) z pomocą bytu mniej doskonałego - to zdaje się być oczywistym dla każdego myślącego człowieka.

To właśnie ta przestrzeń religijna jest sferą dla dowodzenia sensu istnienia, a wspomniane relacje interpersonalne konstytuują nas, jako osoby - nie zaś jakiś Big Bang, "pra-zupa", czy równie niedorzeczne poszukiwania krewnych wśród bakterii metanowych i innych tworów przyrody, co nie wyklucza jedności przyrodniczej. Idea

Błędem zasadniczym argumentowania jedności organicznej w aspekcie dowodzenia prawdziwości teorii ewolucyjnej jawi się tu fakt pomieszania aspektów myślenia, kiedy to ewolucjoniści podnoszą na piedestał swej teorii funkcjonalny aspekt materialnej jedności świata ludzkiego i pozostałego przyrodniczego, gdy tymczasem można mówić tylko o aspekcie strukturalnym.

Tutaj byłem winien krótki rys o duszy, podporządkowany ściśle tematowi rozważań. otóż sama dusza jest formą dla ciała, jednak istnieje ona nie dlatego, że jest formą - czyli organizuje materię - lecz właśnie dlatego forma organizuje materię, że samoistnie bytuje .

Oczywiście tu uściślę nieco: oczywiście forma(dusza) zaistniała w "momencie" formowania ciała, lecz rozważajmy ów moment nie w porządku czasowym, lecz w porządku natury. Jest to istotne zastrzeżenie, ponieważ forma i możność (naczelne pojęcia arystotelesowskiej koncepcji bytu), są korelatami tworzącymi byt. Nie mają więc własnego istnienia - realności sensu stricte. Możemy je rozważać - tak jak tutaj - czysto roboczo, dla uwydatnienia problemu.

Organizowanie więc materii leży w naturze duszy, a nie stanowi jakiejś przypadłości dla duszy, dodatku w postaci cech, nie mających swego własnego istnienia (samoistności).

Tutaj więc ciało partycypuje w duszy na tyle, na ile jest przez nią organizowane.

Ta samoistność duszy, którą "obserwujemy w czyśćcu", bierze się z podstawowej zasady, że punktem wyjaśniania człowieka mogą być tylko dane bezpośrednie w naszym poznaniu. Są one niepowątpiewalne , choć musimy je poddać wyjaśnianiu bezpośredniemu.

Zauważmy, że skoro człowiek organizuje materię (transcenduje ponad świat rzeczy), to również widzimy, że człowiek jest świadkiem transcendencji ponad swoimi aktami, czego na przykład u psa już nie ma.

Niektórzy widza w tym przesłankę ku argumentacji, że ludzkie "ja" jest tylko psychicznym przyzwyczajeniem. Jednak my nie posiadamy treści naszej jaźni nie dlatego, że jej nie ma, lecz dlatego, że nie doświadczamy treści jaźni Exclamation Idea

Posiadanie "ja[" opiera się na bezpośrednim przeżyciu istnienia "ja", nie zaś na przeżyciu wprost treści "ja"

Owo "ja" jest w swej strukturze samoistniejącym podmiotem, który spełnia akty, przez co nazywamy je aktami "moimi".
I właśnie to podmiotowanie bezpośrednie przez "ja" sprawia, że trzeba przyjąć tożsamość bytową tegoż [b]"ja" immanentnego .

I samo doświadczenie intuicyjnego poznania nas samych każe spojrzeć na nasze "ja", jako swoiste centrum-człowieka - suppositum, które nie jest konstruktem, psychicznym przyzwyczajeniem -o czym wspomniałem wcześniej - ale swoiście "wypromieniowuje akty", co jest wyrazem "przejęcia aktów" - równoznacznego ich "uswojenia" - uczynienia "moimi" (interrioryzacja aktu, czyli przeżycie samego siebie).

Tu więc dochodzę do sprawy duszy materialnej i niematerialnej, co ma związek ze scholastycznym rozumieniem jedności strukturalnej świata ożywionego, na kanwie której trzeba wyróżnić człowieka, jako osobę - byt posiadający jeszcze duszę duchową - "ja".

Tu jednak się nieco umęczyłem już, jako żem chory.

Pozdrowienia w Chrystusie.

PS: Trochę zamieszałem, ale męczą mnie już te poglądowe, nieco kolokwialne tłumaczenia duszy, jakich sporo na forach internetowych, a które w zasadzie niczego nie wnoszą nowego w sferę tłumaczenia człowieka, a szczególnie poprzez aspekt realizmu ludzkiego poznania.
Wszak winno być: "Poznaję, wiec jestem, nie zaś : myślę, więc jestem.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Czw 14:49, 09 Lip 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:06, 20 Cze 2022    Temat postu:

Oto właściwe znaczenie sformułowania, którego wymowa
tak łatwo się zatraca, kiedy się je zbyt często powtarza:

cnota religijności polega
na oddawaniu Bogu czci Jemu jednemu należnej.

Z Sumy Teologicznej Akwinaty, II-II, 81, 4, resp.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin