Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Teologia, jako święta doktryna i jej racjonalność

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:03, 27 Wrz 2020    Temat postu: Teologia, jako święta doktryna i jej racjonalność

"Wierzę, że jest Bóg, ponieważ On sam objawiał nam swoje istnienie".

Takie sformułowanie wydaje się najdoskonalszym, aby stanowić niezbędną podstawę poznania ściśle religijnego. Protestanci, a w szczególności kalwini i denominacje im bliskie (kalwiniści), trwają w przeświadczeniu, że Kościół katolicki zakazuje tej prawdy, bądź jej nie zna, na korzyść racjonalizacji wiary poprzez filozofię. Podpierają się przy tym słowami św. Pawła Apostoła, w których pada krytyka filozofii, lecz hak juz w innym temacie wykazałem, jest to nadinterpretacja jego słów, jako że miał co innego na myśli. Jednakże tutaj postaram się pokazać, że owo przeświadczenie kalwinistów i im podobnych, jest to tylko złudzenie.

A jest to złudzenie protestanckie, ponieważ katolik wierząc, modląc się, kochając- bez względu na to, czy jest filozofem, czy też nim nie jest - nigdy nie opuszcza porządku nadprzyrodzonego, który jest dany wraz z wiarą chrztu świętego, poprzez akt uznania istnienia Boga, poznanego dzięki Jego słowu, a więc dzięki Objawieniu. Nasz udział w owym porządku nadprzyrodzonym należy więc do poznania, jakie ma sam Bóg o tym, jakim On jest, a bardziej Swym istnieniu, gdyż jest Czystym Istnieniem.

Spotykam nieraz w łonie samych wspólnot katolickich, o czym piszę ze smutkiem, posądzanie świętego Tomasza o racjonalizowanie porządku nadprzyrodzonego, co zostało przez nich utożsamione na dodatek z rezygnacją z obowiązku wierzenia religijnego. Tymczasem, ani jedno, ani drugie nie jest prawdą, a wynika ze słabego i powierzchownego rozumowania względem pracy Akwinaty.

Otóż św. Tomasz z Akwinu na pewno nigdy się nie zgodził, aby jakikolwiek metafizyczny dowód na istnienie Boga, mógł choć na chwilę uwolnić chrześcijanina od wiary w istnienie tego Boga, który Sam nam mówi, że istnieje. Teologia de Deo revelante mówi wszystko, co trzeba wiedzieć o Bogu Zbawcy, Bogu naszej wiary, o czym wspomina autorytet Pisma Świętego:
Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają. (Hbr 11, 6)

O tym, że Bóg istnieje, możemy wiedzieć dzięki rozumowi, lecz tylko dzięki wierze możemy się zbliżyć do Boga. Dlatego też św. Tomasz w "De veritate - O prawdzie" stwierdza:

"Wynika z tego, iż każdy jest obowiązany wierzyć wyraźnie i zawsze, że Bóg jest i że czuwa swoją Opatrznością nad sprawami ludzkimi."

Sam Kościół wyraźnie apelował już od dawna, chociażby przez papieża Grzegorza IX w jego odezwie do teologów Uniwersytetu Paryskiego:

"Niech się nie staną filozofami! - Nec philosophos se ostentet!"

Niestety taki stan umysłów teologów datuje się nie od wczoraj, jeśli wczytać się w powyższą papieską diagnozę problemu. Wyraznie przestrzegał przed pokusą racjonalizmu teologów katolickich, zaś o niebezpieczeństwie protestanckiego fideizmu wiedzieć jeszcze nie mógł. W wieku XIX oraz w pierwszych trzech dekadach wieku XX racjonalizm rozrósł się nieco w sposób usprawiedliwiony, a to z powodu poszukiwania apologetyki nakierowanej na obronę wiary przed coraz bardziej zawikłanymi, ale i wysublimowanymi pseudofilozofiami, mającymi cel tylko jeden - wyrugowanie katolicyzmu. Niestety sami katoliccy teologowie - filozofowie zaczęli wylewać dziecko z kąpielą i to niepostrzeżenie wylewać z tej kąpieli Dzieciątko Jezus....

A mianowicie, sami katolicy zaczęli posługiwać się filozofią, która w ich mniemaniu miała siłę rażenia w pogan właśnie dlatego, że miała być coraz czystszą wobec teologii katolickiej jako niewiarygodnej dla słuchaczy niechrześcijańskich. Miały królować racje rozumowe, nie zaś teksty biblijne.

Wmieszano w to również św. Tomasza z Akwinu... Tak więc wyglądał typowy tomista tamtych czasów....

Gdy teraz stwierdza się już inaczej, że typowy tomista popada z kolei dla odmiany w drugą skrajność - że jest fideistą - to mamy do czynienia z niezrozumieniem orzeczenia Soboru Watykańskiego I z 1870 roku Constitutio dogmatica de fide catholica oraz sformułowania papieskiego Piusa X z Motu proprio: Sacrum Antistitum (A.D. 1910):

"Boga, jako przyczynę o cel wszystkich rzeczy, można światłem naturalnego rozumu poznać w sposób pewny, a nawet udowodnić z rzeczy, które zostały stworzone, tzn. z widzialnych dzieł stworzenia, tak jak się poznaje przyczynę ze skutku".

Jak więc widać, racjonalizm wymaga od innych zawsze wiele, od siebie zaś niewiele lub wcale. Kościół wypowiedział się kompetentnie powyżej na mocy znanego wszystkim tekstu św. Pawła Apostoła, ale samo odwołanie się do Soboru nie jest tylko odwołaniem się do rozumu:

Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. (Rz 1, 20)

No i teraz katolicy, czy inne - krytyczne wobec katolicyzmu denominacje - mają podejsc do teologii, gdy odnoszą wrażenie, że jakoby w teologii dowody na istnienie Boga są teologiczne? Przecież przy tak postawionej sprawie, nie można nie ulec wrażeniu, że takie dowody są niedoskonałe rozumowo.... Takie przekonanie mają zarówno innowiercy aż po wojujących ateistów...

Trzeba więc poszukać właściwego ujęcia teologii, gdzie wszystko jest prawdziwe, a więc i na swoim miejscu. I to właśnie zrobił święty Tomasz z Akwinu, którego trzeba właściwie zrozumieć. To zresztą leży mi na sercu, aby Wam, Drodzy Czytelnicy, poszukujący Prawdy w tym szatańskim już świecie oszustw oraz iluzji, przedstawić rzetelnie.

Wieki XVII-XIX dokumentnie wyrobiły zdanie innym o scholastyce średniowiecznej, kiedy to Victor Cousin napisał w swym "Kursie filozofii" w 1818 roku, że "istnieją tylko dwie epoki zarówno w historii filozofii, jak i w historii świata: epoka starożytna i epoka nowożytna", zaś pomiędzy nimi światło geniuszu greckiego "gaśnie powoli w nocy średniowiecza"....

Myślę, że nie zaprzeczycie, iż dziś również ta mitlogia jest odgrzewana chociażby na zajęciach z języka polskiego, kiedy to wmawia się istnienie epok jasnych i ciemnych.... Taki pogląd traktuje się nawet nie tyle, jako perspektywę oficjalną tylko, ale jako oczywistość, nie podlegającą dyskusji. Jak wiemy jednakże, oczywistość nie jest kryterium prawdy. Jeszcze w początkach wieku XX Octave Hamelin pisał hymn pochwalny o Kartezjuszu, że pomiędzy nim, a Grekami nic nie było, oprócz "jedynie" teologii opartej naxwierze i autorytecie....Cóż za ignorancja, jednakże wpływowa niestety...

Tymczasem sam kartezjanizm, aspirujący do miana filozofii powszechnej, zachował jedynie tak nędzne szczątki prawidłowego myślenia, że budzi tylko smutek intelektualny, a nawet przygnębienie z powodu niesienia zubożenia, miast postępu.

Okazuje się, że w średniowieczu odnajduje się i to bez większego trudu metafizyczne stanowiska, które są technicznie bardzo dobrze opracowane i tak samo dobrze uzasadnione.

Ciemność epoki średniowiecza jest tylko mitologią nowożytną więc. Skąd więc to zamieszanie wokół ciemności epoki średniowiecza skutkujące pogardą dla ludzkości tamtych czasów?

Otóż rozwiązanie tej problemowej sytuacji można by rozpocząć znów od wspomnianego już wcześniej wieszcza filozoficznego modernizmu, Octave Hamelina. W tej samej książce stwierdził, że:

"filozofia, która poprzedziła Kartezjusza, nie była filozofią".

I o to w tym też chodzi, że mając słuszność w powyższym, nieświadomie przyznał, że nie zrozumiał tego, co osądzał i tego, jak osądzał. Myślenie modernistów opierało się na prostej negacji: najpierw teologia świętego Tomasza, a potem negująca tą teologię filozofia Kartezjusza.

Jednakże sytuacja skomplikowała się, gdy sobie uświadomiono, że jeśli Kartezjusz zanegował myśli św. Tomasza z Akwinu, to w takim razie to, co w myśli Akwinaty było teologią, w myśli Kartezjusza było filozofią. Zrodził się w efekcie niebezpieczny dla modernistów precedens, gdyż aby Kartezjusz mógł wydobyć z teologii scholastycznej tyle filozofii, to musiała ona w tej teologii występować.

A więc jednak filozofia w średniowieczu istniała, co przeczy stwierdzeniom Cousina, czy też Hamelina i im podobnych, których nie brakuje.

Kolejną kwestią problemową i niejako konsekwencją poprzednich staje się uzyskanie odpowiedzi na pytanie o to, w jaki sposób filozofia dostała się do teologii?

Kartezjusz tak nie cierpiał Arystotelesa, że postanowił zatrzymać ze scholastyki te elementy, które były chrześcijańskie, a więc: istnienie jedynego Boga, nieskończonego, niezłożonego, w najwyższym stopniu wolnego, Stwórcy wszechświata, wszechmocnej przyczyny sprawczej, oraz człowieka uczynionego na Jego obraz i podobieństwo, obdarzonego niematerialną i nieśmiertelną duszą. Kartezjusz więc wziął z Arystotelesa to, czego u niego nie było nigdy, zaś w scholastyce owszem. Pomyłka ta, związana z ignorancją Kartezjusza, wydała zły owoc w późniejszych czasach.

Teologia chrześcijańska nie zawierała więc metafizyki w swej strukturze, lecz zaczęła ją tworzyć. Tezy w doktrynie Akwinaty są zawsze wykładane począwszy od Boga ku stworzeniom, nie zaś od stworzeń ku Bogu, stąd mówimy tu o teologii, choć zawierającej wyraźne zdania filozoficzne.

Doktryna świętego Tomasza z Akwinu była uznawana za filozofię, nie zaś za teologię, ponieważ według krytyków postkartezjańskiego typu umysłowości, pojęcie teologii wyklucza pojęcie filozofii. Innymi słowy, według nich prawdy ściśle filozoficzne nie mogą znaleźć miejsca w teologii, ponieważ w tejże wszystkie wnioski zależą od wiary.

Tymczasem wypada zauważyć, że wszystkie wnioski teologia zależą od wiary, lecz nie jest prawdą, że wszystkie się z niej wywodzą.

Na ogół myśli się, że każdy wniosek, którego przesłanki są znane tylko w świetle rozumu, jest filozoficzny, zaś wniosek teologiczny to taki, którego przynajmniej jedna przesłanka przyjmowana jest z wiarą. Jest to bardzo słuszne pojmowanie różnicy pomiędzy teologią, a filozofią, jednakże tylko wtedy, gdy mówimy o tym, co trologia twierdzi, jednakże nie jest to słuszne pojmowanie, gdy mówimy o tym, co teologia neguje. Materiałem dla teologii są dane objawienia, a więc nadprzyrodzone, i mogą być one rzeczywiście przyjęte przez tego, kto wierzy objawieniu. Trzeba jednakże znów tu zauważyć, że z tego, iż jakiś wniosek wiary nie może należeć do filozofii, nie wynika wcale, że wniosek czysto rozumowy nie może należeć do teologii. Tu jesteśmy więc na gruncie teologii scholastycznej.

Aby zrozumieć świętą doktrynę Akwinaty, należy pojąć teologię katolicką, jako wyższą od nauk pozytywnych. Jednakże trzeba to pojmowanie przeprowadzić w innym porządku, niż w porządku nauk wspomnianych, ponieważ teologia to nie jest jakaś transmetafizyka, gdyż nie może być ciągłości pomiędzy tym, co naturalne, a tym, co nadnaturalne. Stosunek teologii do nauk pozytywnych jest inny, niż obserwuje się stosunek wzajemny pomiędzy naukami pozytywnymi. A więc teologia ma w sobie coś, co pozwala jej asymilować elementy filozofii i innych dziedzin naukowych, bez utraty jej transcendencji wobec nich.

Tutaj tkwimy w sednie problemu niezrozumienia protestanckiego, bo pytają oni: skoro teologia jest wiedzą boską, to po co miesza się transcendentną wiedzę teologiczną, z poznaniem naturalnym, rozumowym?

Otóż teologia, jako ludzkie uczestnictwo w Bozej wiedzy o Samym Sobie, pozwala na zauważenie, że teologia stoi na szczycie wszekkich nauk, jak Bóg stoi na szczycie wszelkiego bytu.

Wiedza Boga zawiera wiedzę ludzką, niejako na marginesie, quasi per eminentiae. Filozofia zyskuje tu poprzez jej uszlachetnienie, zaś teologia nadal pozostaje sobą w swej transcendencji.

Święta doktryna sacra doctrina, aczkolwiek jest jedna, może rozpatrywać z jednego punktu widzenia przedmioty, których traktuje się w różnych, stosownych tym przedmiotom naukach. Jak więc pisał święty Tomasz z Akwinu:

"Tak, że nauka święta jest w ten sposób jakby pewnego rodzaju odbiciem wiedzy Bożej... - Ut sic sacra doctrina sit velut quaedam impressio divinae scientiae....

Teologia nie uprawia więc żadnej z dyscyplin naukowych, nie poznając ich przedmiotów. Nawet nie chce tego czynić, nie ma też zamiaru uprawiać filozofii, ani jej wytwarzać, jednakże jeśli zajdzie taka potrzeba, wytworzy najwyższej jakości uzasadnienia koniecznościowe, dzięki którym wyodrębnia, łączy, porównuje i osądza, na podobieństwo zmysłu wspólnego, o którym za Arystotelesem wspomina Akwinata w Summie teologicznej.

Doktryna świętego Tomasza z Akwinu nie może być pojmowana więc, jako filozofia z tej to chociażby przyczyny, że gdyby zgodzić z Pierr Duhem'em jakoby był to system mozaiki eklektycznej, wówczas nie zauważylibyśmy, iż teologia wybiera i wykańcza doktryny filozoficzne, które do niej wnikają w taki sposób, że są przetwarzane przez światło wiary w słowo Boże.

Teologia odnajduje pewien punkt zbieżności dla różnych myśli ludzkich, które tworzą systemy, których ludzie są więźniami, nie mogąc wznieść się ponad swe ograniczenia. Dlatego też nawet udanie się ku krańcom filozofii, nie wzbudzi nigdy doświadczenia religijnego, czym łudził się Bergson.

Puentując, teologia winna być racjonalna, nie zaś racjonalistyczna. Tej różnicy nie potrafią pojąć mędrkowie spoza Kościoła katolickiego, ale i w Jego strukturach jest też wielu ignorantów nie widzących tej znamiennej różnicy.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 23:09, 27 Wrz 2020, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 27 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:12, 13 Sie 2021    Temat postu:

Sztuka zrozumienia Pana Boga to jest sztuka uprawiania teologii. Nikodem chce być teologiem, bo chce zracjonalizować swoją wiarę. A Jezus mu pokazuje, że rzeczywistość wiary jest o wiele głębsza niż teologia. Teologia, tak jak filozofia, rodzi się ze zdumienia. Tam, gdzie człowiek jest czymś zdumiony, tam zaczyna stawiać pytania. Nikodem jest zdumiony i chce na te pytania uzyskać odpowiedź. Tak jak gdyby chce wybadać Pana Boga, chce Go poznać, chce Go zrozumieć, chce Go posiąść. W pewnym sensie jakby zapanować nad Panem Bogiem.

Z Bogiem Duchem Świętym jest jak z wiatrem (J3 8) . Nie wiemy, skąd przychodzi. Nie wiemy, dokąd idzie. Widzimy tylko Jego szum. Doświadczamy Jego pomocy, doświadczamy Jego obecności. Tak zawsze jest z Bogiem. Boga zawsze oglądamy tak jak gdyby od tyłu. Żaden człowiek nie może zobaczyć Jego twarzy. Oglądamy tak jakby Jego przejście, Jego obecność, która właśnie była. Czujemy Jego oddech. Czujemy, że Bóg przed chwilą był. Czujemy, że jest z nami ale nie potrafimy Go ująć ani posiąść. Bo jest przecież Panem Bogiem. Dopiero wtedy, kiedy da nam doświadczyć pełniej Swoje życie poznamy Go bardziej, poznamy twarzą w twarz. Św. Paweł napisał: „Poznamy Go tak, jak sami zostaliśmy poznani". Ale znowu stajemy z tym na progu tajemnicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin