Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Konkret w religii ... Prawdziwy obraz KATOLICYZMU
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Eucharystia św. i sakrament spowiedzi świętej / Eucharystia/ Najświętszy Sakrament/ Liturgia / Wokół Liturgii
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Sob 13:30, 10 Lut 2018    Temat postu:

Reasumując,
istotą katolicyzmu a i całego chrześcijaństwa jest miłość.
Miłość uruchomiła mechanizm zbawienia i kto nie kocha, kto nie akceptuje miłości jako wartości nadrzędnej, ten nie powinien uważać siebie za katolika ani za chrześcijanina.
Dla mnie to proste.
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:04, 18 Lut 2018    Temat postu:

maly_kwiatek napisał:
Widzę wyraźnie jedność nie tylko Ludu Bożego, ludzi ochrzczonych, widzę także jedność rodzaju ludzkiego i całego stworzenia - jedność w Stworzycielu.

Ta pierwotna jedność napełnia mnie radością że wszyscy jesteśmy sobie ukochanymi w Bogu braćmi i siostrami.
Dlatego boleśnie odczuwam ukierunkowania na separatyzm, na dystansowanie tam gdzie ono jest najmniej potrzebne, na tendencje do schizmatyzmu, na naciski w tym kierunku, na propagandę siejącą niechęć, a potem nienawiść do inności. Inność i różnorodność nie zaprzecza jedności tylko ją pięknie uzupełnia.

W rzeczy samej podobnie i ja tak widzę, a i tak odczuwam.

Dlatego też tym bardziej nie zgadzam się z tendencjami separatystycznymi w łonie samego Kościoła Katolickiego, gdzie jedni skupiają się wycinkowo bardziej na ST, inni czerpać chcą moc ze słów Bożych tylko z NT.

Przecież widzimy, że Stare Przymierze jest przygotowaniem do poznania Chrystusa w Jego Wcieleniu już; Mam na myśli takie poznanie Chrystusa, że my - będąc wszczepieni w Niego, jesteśmy "Domem Izraela, Duchowym Izraelem, Winnicą Pańską. Do tego przygotowywał nas ciąg zdarzeń Starego Testamentu:
"12 w owym czasie byliście poza Chrystusem, obcy względem społeczności Izraela i bez udziału w przymierzach obietnicy, nie mający nadziei ani Boga na tym świecie.
13 Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa."
(Ef 2, 12-13)

Przecież my sami prosimy w modlitwie liturgicznej (przypominam Wam chwilę po oracji czwartego proroctwa w Wielką Sobotę, co z racji tego, że dzieje się to raz w roku, może umknąć Wink ) o to, aby Bóg doprowadził nas do godności prawdziwego Izraela - in vero israeliticam dignitatem:
"28 Bo Żydem nie jest ten, który nim jest na zewnątrz, ani obrzezanie nie jest to, które jest widoczne na ciele,
29 ale prawdziwym Żydem jest ten, kto jest nim wewnątrz, a prawdziwym obrzezaniem jest obrzezanie serca, duchowe, a nie według litery. I taki to otrzymuje pochwałę nie od ludzi, ale od Boga."
(Rz 2, 28-29)

Spójrzmy na to, że od zawsze chodziło o całą ludzkość, nie jakąś podzieloną, ale zjednoczoną, bo przecież jak "cielesny Izrael" od wieków pokładał na dzieję na wspólną chwałę swego ziemskiego Jerusalem, tak my - chrześcijanie - stanowiący "duchowy Izrael" - pokładamy nadzieję w Królestwie Bożym.

Dlatego też powyżej wspomniałem Iz 49, 20 , jako że owa ciasnota i niedoskonałość doktryny ze Starego Testamentu nie jest wcale jej wadą, lecz pełni funkcję ochrony przed indywidualistycznymi zapędami, których wiele jest od zawsze, a teraz i coraz więcej nawet powstają głosy fałszywych przewodników i proroków.
Tak więc w istocie swej, uniwersalizm Kościoła został zachowany, a sam judaizm przekazał nam w myśl swych proroctw koncepcję zbawienia w wymiarze społecznym. I my tedy powinniśmy trzymać się tego, że Kościół to Oblubienica Chrystusa, która ma korzenie w obietnicy Abrahamowi, czyli że samo pojęcie Kościoła wywodzi się od Żydów, a Izrael to lud - metafora ("gens prophetica"), który zgodnie z zapowiedzią składa się w większości z pogan ("Ecclesia ex gentibus").

I tu raz jeszcze podkreślam ze swej strony, że wszyscy, którzy ulegają pokusie rozdzierania Pisma Chrystusowego z powodu nieumiejętności czytania Starego Testamentu, ulegają szatańskiej manipulacji ich niewidzącymi umysłami, ponieważ Starego Testamentu nie wolno traktować, jako doskonałości samej w sobie (i tu kryje się tajemnica "odkrywczego zauważania" niedoskonałości ST względem NT). Pismo Święte w całości (Biblia) stanowi właśnie integralną jedność, dlatego też Kościół w swej mądrości zachował ją.

Odnosząc się jakoś bardziej jednoznacznie do kwestii poszukiwania jakiegoś konkretu w katolicyzmie, to zatrzymajmy się na uniwersalizmie Kościoła.
Czyż nie jest tak, że lud o twardym karku, lud oskarżający, a potem już będący w apostazji dokonuje prostackiego w swej wymowie utożsamienia pejoratywnego znaczenia uniwersalizmu, jako kosmopolityzmu, z pozytywnym znaczeniem uniwersalizmu, jako katolicyzmu Question
Wyraźnie trzeba stwierdzić, że uniwersale - powszechnik jest czymś pojedynczym, zaś katholikos jest jest uniwersalizmem w znaczeniu powszechnym, ogólnym.

Dlatego też szybko wzrastała świadomość chrześcijan i Kościół mianował się już "Katholika" już od drugiego wieku i było to Jego imię własne, o czym przekonałem się już u św. Ignacego Antiocheńskiego, ale i pisze tak jeszcze św. Bernard z Clairvaux. Jest On więc "zjednoczeniem", dlatego też nie można Go pojmować poprzez pryzmat statystyk liczbowych, czy tylko poprzez geografię, ale przede wszystkim poprzez dar Chrystusowy, gdyż w swej wewnętrznej naturze, "Kościół oznacza Chrystusa rozdanego i dającego się nam", jak pisze A. Bossuet.
Kościół jest katolicki nawet wówczas, gdy zalewają nas fale heretyckich poglądów, czy to unitariańskich, czy to ariańskich, czy to pelagiańskich.

Tak więc, powracając do zacytowanej na początku refleksji malego_kwiatka, chciałbym podkreślić - szczególnie odwołując się do krytyków Kościoła - iż Kościół nie powstał ex post przez ogół wierzących w wyniku jakiegoś lepszego rozeznania, czy nacisku okoliczności, lecz jest to cały lud Boży, który w Septuagincie jest nazywany "Quahal"

Przepięknie pisał św. Izydor z Sewilli chcąc zdefiniować Kościół, a czego zapomnieć się nie da tak po prostu :
"Słusznie nazywa się Kościołem, ponieważ wszystkich wzywa i gromadzi ich w jedno".

Jesteśmy więc wszyscy w Chrystusie duchowym Izraelem:
"Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym. Takie to słowa powiedz Izraelitom". (Wj 19, 6)

" Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, 10 wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali." (1 P 2, 9)

"i uczynił nas królestwem - kapłanami dla Boga i Ojca swojego,
Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen."
(Ap 1, 6)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 19:17, 18 Lut 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:51, 22 Lut 2018    Temat postu:

Chciałbym w tym temacie poruszać nadal niezwykle żywotną kwestię katolicyzmu, ponieważ jak widać w sieci, ale i w świecie fizycznym, lud Boży nadal trwa w zwiedzeniu i mówią rzeczy, które po prostu napawają smutkiem. na potrzeby moich przemyśleń chciałbym posiłkować się [link widoczny dla zalogowanych] na forum zchrystusem.pl , które czytuję w poszukiwaniu Ducha.
Oto ona:
-----------------------------------------------
Re: Ewangelizacja na żywo w internecie
Post autor: Katol » 2018-02-22, 00:53


"Ogólnie audycje protestanckie są bardzo rozwijające.
Uczą, że wiara chrześcijańska nie musi iść w parze z katolicyzmem. Otwierają oczy na błędy katolicyzmu.
Myślę, że wielu katolików może porzucić swoją wiarę dzięki słuchaniu protestanckich audycji."

-----------------------------------------------
Bardzo stanowczo pragnę podkreślić, że problem protestanckiego spojrzenia na Kościół może być upatrywany, jako pociągający tylko dla tych, którzy nigdy nie pochylili się nad kwestią Ciała Mistycznego, tak szeroko opisywanego w literaturze Ojców Kościoła, nazywających przez wieki społeczność chrześcijańską "Kościołem", który od zawsze miał charakter dwoisty, ale nakładający się, choć co ważne: owo nakładanie się nigdy nie było pełne.

Przede wszystkim Ciał Mistyczne obserwuje się zarówno w jego doczesnych przejawach, jak i w jego wyłącznie duchowej realizacji. Nie są to więc sprzeczne aspekty, lecz integralnie związane na wzór unii hipostatycznej w Bogu - Człowieku.
Kościół można rozpatrywać w kontekście zgromadzenia się rodzaju ludzkiego - congregatio generis humani, w obrębie którego to znajdujemy Kościół "obrzezanych" - Ecclesia "ex circumcisione", jak i wspomniany w poprzednim poście Kościół "z pogan" - Ecclesia "ex gentibus". Na tym aspekcie skupiają się w swej krytyce protestanccy myśliciele, nie zauważając w swym redukcyjnym upraszczaniu zagadnienia, że jeszcze trzeba by zauważyć, iż to Kościół zwołuje owe ludy, On jest tym, z którego ludy czerpią wiarę ("ex qua credunt homines.

Obydwa obrazy Kościoła: doczesnego (tylko o tym pierwszym mówią protestanci) i przebóstwionego (którego dla spokoju swego sumienia protestanci "nie zauważają"), jako rzekomo przeciwstawne, są oparte na Piśmie Świętym, jako zarazem: nędzna istota, nad którą ulitowała się Słowo, jak i Oblubienica Baranka, Nowe Jerusalem...

Tak więc widzimy z jednej strony arkę pełną kąkolu i ziarna pszenicznego, to doczesne ciało Chrystusa zmieszane - corpus Christi mixtum, a z drugiej strony Kościół - Matkę Dziewicę, która zrodziła się w bólu na Kalwarii i która lud swój uświęciła. Kościół jest więc w świętości Matki - Dziewicy - Ecclesia in sanctis Virgo Mater.

A więc, o ile rzeczywiście Kościół można by rozpatrywać na sposób socjologiczny, to jeśli tylko ograniczymy się do owej socjologii, badającej relacje doczesne, jak tego chcą protestanci, wówczas staniemy się niewierni autorytetowi Biblii. I z tego to powodu nie można mówić tak, jak to stoi w cytacie wypowiedzi z innego forum, jeśli chce się być wiernym Ciału Chrystusowemu.

W tym pierwszym przypadku, poddawanym obstrzałowi heretyków, Chrystus Pan założył Kościół dla ludu i dla jego bezpieczeństwa - propter nos homines, et propter nostram salutem", jak zauważył niegdyś papież Pius XI, natomiast protestanci wciskają fałsz w umysły katolików wmawiając odwrotną relację (że Kościół uczy inaczej - a więc, że jakoby w katolicyzmie lud jest dla jakiegoś tam Kościoła...).

Święty Augustyn wskazał w O doktrynie chrześcijańskiej, że (parafrazując z pamięci) Kościół doczesny jest środkiem wprawdzie boskiego pochodzenia, ale przemijającym, jak każdy środek. Wmawianie więc przez protestantów jakiegoś ubóstwiania Kościoła, wierzenia w niego, jest dlatego nie tylko nadużyciem, ale jest wręcz aktem zwyczajnego, brutalnego terroru, który ma za swego pomysłodawcę ojca kłamstwa ...

W tym drugim przypadku, Kościół jest pełen tajemnic, ponieważ Oblubienica jest złączona z Oblubieńcem i jest to swoisty organizm, który zostanie objawiony w swej pełni dopiero na koniec czasów Przekonał mnie o tym swego czasu święty Klemens Aleksandryjski w "Pedagogu":

"Podobnie, jak wola Boża jest już aktem i nazywa się światem, tak samo zamierzeniem jego jest zbawienie ludzi i nazywa się Kościołem".

Dlatego też, pomimo przenikania się tych dwóch aspektów Kościoła, nie wolno w sposób dowolny ich mieszać, lecz należy pamiętać, że Kościół w swej ziemskiej postaci nie jest tylko jakimś przedsionkiem Kościoła niebieskiego, lecz stanowi Przybytek na pustyni wobec Świątyni wystawionej przez Salomona.

Dlatego też katolickość Kościoła jest organicznie związana z wiarą chrześcijańską, ponieważ zarówno środki wiodące do celu, jak i sam celu, są nadprzyrodzone w swym pochodzeniu. protestanci chcieliby zapomnieć (apriorycznie!) o nadprzyrodzoności w Kościele, ale to już sprawa podwalin filozoficznych dla luteranizmu, "wzmacnianego" absurdami heglizmu, ale o tym piszemy w innym miejscu (w "Korzenie protestantyzmu" oraz w "Niedorzeczność teorii ewolucji").

Niezwykle płytkie, a wręcz żenująco prymitywne rozważania protestanckie zawarte w krytyce Kościoła Katolickiego są oparte o braku zważania na to, że stosunek pomiędzy środkiem, a celem nie jest wyłącznie zewnętrzny. Łatwo to stwierdzić, gdy mając przed oczyma duszy i serca autorytet Pisma Świętego stwierdzamy, że ciało poniżone będzie miało udział w przeduchowieniu Chrystusowym - Corpus humilitatis nostrae configuratum corpori claritatis Christi. A wszystko to dlatego, że łaska zapoczątkowuje chwałę - Gratia inchoatio gloriae - a będziemy przecież kiedyś oglądać Boga twarzą w twarz!

Opieranie się protestantów i innych grup myślowych wrogich Kościołowi na skrajnościach, raz o tylko Kościół widzialny, a za drugim razem o Kościół tylko niewidzialny skutkuje zahamowaniem umysłu, który nie podpiera - Avocamentum mentis, non firmamentum w rozumowaniu i zawsze prowadzi na manowce, ponieważ jak już wspomniałem gdzieś powyżej, Kościół wykracza daleko poza swoją doczesną realizację. Tego nie zauważają protestanci z powodu wspomnianego zahamowania umysłu, co objawia się odwrotnym kierunkiem drogi. Spójrzmy na "ewolucję" społeczności protestanckich i innych heretyckich i skonfrontujmy z obserwacjami rozwoju fałszu na żywo in vivo, częstokroć w trakcie rodzenia in statu nascendi : trudniejsza jest dla nich tajemnica Chrystusa od Boga, ale jeszcze trudniejszą od tajemnicy Chrystusa stała się tajemnica Kościoła.
Przez pryzmat ignorancji w materii eklezjologii, protestanci i inne grupy wrogie Kościołowi prokurują oskarżenia katolików o to, że jakoby mieszamy instytucję papiestwa z Królestwem Bożym. Aż płakać się chce, gdy czytuję podobne zarzuty ludzi, moich braci od jednego Chleba, ponieważ Ojcowie Kościoła w swych owocach kontemplacji Miłości wskazywali wyraźnie, że (parafrazując za św. Bazylim): nie oddajemy Kościołowi tego, co należy się jedynie Bogu i nie adorujemy Kościoła.

Niezwykle dosadnie przedstawił wyjaśnienie tego "ignorantnego" nieporozumienia Maksym z Turynu w "De baptismo":
"Winniśmy wierzyć Kościołowi, a nie w Kościół, ponieważ Kościół jest nie Bogiem, lecz Domem Bożym".

Dlatego też tzw. "wiara w Kościół" jest innego rodzaju niż wiara w Boga, ponieważ sam Kościół wierzy w Boga. Jest to zasadnicze centrum ciężkości problemu ignorancji protestanckiej, ponieważ skoro Chrystus jest sakramentem Boga, to Kościół jest sakramentem Chrystusa.
Tutaj widzimy też nasuwającą się wprost odpowiedź na zarzut wobec katolików, że są poddani niewolniczo Kościołowi. Otóż nie, szanowni Czytelnicy. Sprawa poddania się władzy Kościoła ma związek z powyższymi uwagami na temat Ciała Chrystusa, ponieważ prawne oddanie się ludu Bożego pod jurysdykcję Kościoła nie jest zrzeczeniem się woli i rozumu, ale jest wiernością wynikającą z prawowierności, nie mających nic wspólnego z zarzucanym nam konformizmem. W tej materii od dawna dźwięczą mi w uszach słowa Orygenesa, co parafrazując z pamięci rozumienia sprawy ma sens taki, iż hańbę ściąga na siebie każda część nie dostosowująca się do swej całości ...

Dlatego też z pełną mocą pragnę podkreślić, że wszelka schizma budzi wstręt, zgrozę i obrzydzenie w ludziach prawdziwie wierzących, a wszelka nawet rewolucja jest zawsze (delikatnie ubierając to w słowa) dziełem mniejszości intelektualnych.
Zatem rozrywanie jedności w Kościele jest nie tylko zniekształcaniem prawdy, lecz także jest trucizną niezgody równie szkodliwą, co ów fałsz w nauczaniu idąc za świętym Cyprianem, a co dobitnie podsumowuje św. Klemens Aleksandryjski mówiąc, że niewierność wobec jedności w Kościele, jest wystąpieniem wobec jedności samego Boga.

Wszystkim heretykom, który jeszcze choć trochę pragną zawalczyć o wolność swego intelektu pragn polecic "O sakramentach - De sacramentis" Huga ze św. Wiktora, w którym niezwykle celnie zbiera w całość moje rozważania ów sługa Boży, pisząc:

"Miłość jest jednością Kościoła. Wymieniając miłość czy jedność, mówisz o tym samym, bo jedność jest miłością, a miłość jednością."

Nie bez kozery wspominam tą niezwykle doniosłą cechę Kościoła, gdyż w świecie protestanckim, ale też i we wszelkich grupach religijnych, od czego i katolickie wspólnoty nie są koniecznie wolne, zauważam niezrozumienie powyższej uwagi, objawiające się walkami, przepychankami, gdzie ołtarzem stało się własne ego, a przecież ciosy wyprowadzane w jedność, trafiają w miłość i vice versa, a wówczas rozrywane jest Corpus Christi, którym to jest Kościół złączony więzami miłości.

I to z powodu owych więzów miłości przez wspólnotę łaski zaczyna się naprawiać wspólnota natury - per communionem quidem gratiae incipit reparari communio naturae, czego sobie i każdemu z Was życzę, ponieważ wbrew sensowi wypowiedzi cytowanej z innego forum, jeśli łaska zwyciężyła grzech, wówczas uduchowienie życia wewnętrznego staje się rzeczywiście powszechne, w sensie katolickim (catholicus), nie zaś w sensie powszechnika (universale), a miłość powoduje, że człowiek staje się jasnowidzącym.

Bądźmy zatem Siostro, Bracie: Homo ecclesiasticus
AMEN +++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Czw 16:20, 22 Lut 2018, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Czw 14:55, 22 Lut 2018    Temat postu:

Amen, amen, amen!

Ja nie dam rady włączyć się w pełne mądrości rozważania mego Brata, choćby z powodu mego nikczemnego wykształcenia tak w biblistyce, jak teologii. Jedno w czym trochę lepiej się czuję to nauka moralna Kościoła, bo tej i potrzebowałem i do niej przez wiele lat dążyłem.

Nasuwa mi się parę refleksji w związku z tym, co Brat exe napisał.

Chrystus, Założyciel i Głowa Kościoła Powszechnego, czyli Katolickiego umarł za wszystkie członki swego świętego Kościoła, czyli za cały Lud Boży, a poniekąd za wszystkich ludzi, bo każdy człowiek może poprzez chrzest do Ludu Bożego wejść.
(Mam nadzieję, że nie popełniam tu żadnego błędu teologicznego).

Jeden Chrystus - Jeden Kościół!
Kościół Powszechny!

Nauczał o tym i podkreślał święty Paweł, który obserwował tendencje separatystyczne w Kościele pierwotnym.

I teraz nagle, 1500 lat później, Luter wraz z innymi separatystami objawili światu, że oto oni - protestanci tworzą prawdziwe kościoły, które razem tworzą Kościół powszechny. Dotychczasowy Kościół Katolicki z siedzibą Papieża w Rzymie jest w nowym systemie niepotrzebny jako członek, bo po co.

Czyli oni - a Luter jako filozof, szczególnie - wyrywają Chrystusowi poszczególne członki i twierdzą, ze tak przez nich zmasakrowane ciało jest Ciałem Chrystusa. Głowę Chrystusa w osobie jego zastępcy w Kościele - Papieża - porzucili i obłożyli klątwą.

Ludzie!!!
Nigdy, nigdy, nigdy!!!
Nigdy nie pozwolę, by taka koncepcja masakrująca Chrystusa po raz kolejny stała się przeze mnie w jakikolwiek sposób popierana.

Chrystus jest jeden a Kości Baranka nie będą łamane!!!

Kościół powszechny, tak za świętego Pawła, jak za Lutra, tak i teraz jest JEDEN. I nigdy nie będzie inaczej.

Na forach takich, jak wiara, katolik, czy z Chrystusem zbierają się różnowiercy i wątpiący, aby coś sobie tam załatwić. Jedni szukają prawdy, inni tę prawdę mącą. Powstaje straszliwie trujący bigos, najbardziej jadowity był na forum katolik, szczególnie w wyniku operowania tam pewnej wysłanniczki chyba diabła, udającej katoliczkę.

W wirtualnym klasztorze nie ma miejsca na wężowe knucia.
Wszystkie węże stąd zresztą się wyniosły. Ogromna zasługa w tym wszystkich Braci i Sióstr które przebywają z nami.

Stało się tak, bo tu ukochaliśmy Prawdę, która wyzwala.
I nie ma tu sporów o racje, jak w wielu miejscach dyskusyjnych, bo my WIEMY, że nie o racje chodzi, a o Prawdę której cząstki każde z nas nosi przy sobie i w swoim sercu. I jeszcze, ze ta Prawda nie jest sprzeczna z Prawdą Chrystusa, który poprzez swoje poczęcie, narodzenie, życie, śmierć i zmartwychwstanie, oraz wniebowstąpienie zaświadcza o Prawdzie Żywej płynącej wprost od Boga.

Jezus powiedział:

Prawda was wyzwoli.

i jeszcze:

Po owocach ich poznacie.

Bracie exe, Ty masz w sobie światło widoczne z daleka, które szczególnie dobrze działa na sprawy mętne. To co było mętne, staje się klarowne, a zanieczyszczenia odchodzą pod wpływem Twego światła na dno.

Pod wpływem Twego światła, weryfikowanego stale przez nabożne życie w Chrystusie, jakie wiedziesz, objawia się nam Prawda.

To światło Ducha Świętego, który świeci poprzez Ciebie, Bracie, poprzez Twą świętość.

Wirtualny klasztor został przeze mnie zweryfikowany pod tym kątem na wszystkie strony.

To jest bardzo osobiste wyznanie - dlatego nie mówiłem go tu wcześniej, bo też nie było potrzeby:

Nie chodziłem do Kościoła mniej więcej od roku 1994.
Nieważne co mnie od tego odciągnęło, jednak mój konkretny powrót nastąpił dopiero jakieś dwa lata temu, po moim wylądowaniu w wirtualnym klasztorze. To tutaj odkryłem, że Kościół jest NAPRAWDĘ WSPÓLNOTĄ WIERNYCH, że to się dzieje naprawdę i że jest to możliwe, tylko trzeba staranniej sobie dobierać towarzystwo.

Kruche jest t moje praktykowanie i znowuż nie miejsce tu na spowiedź, jednak rola Brata Exe i tego klasztoru jest w mym życiu ogromnie doniosła. Bo wracam i do spowiedzi i do kościoła, bo nie chcę odłączać się od wspólnoty, która prowadzi do Nieba. Ja to po prostu namacalnie widzę, bo tu tak jest.

Nigdy wcześniej, w żadnych wspólnotach, do których należałem, tego nie widziałem. Duch Boży za sprawą Brata exe mnie tu przyprowadził.

Bóg zapłać Bracia i Siostry!
Niech Was Bóg prowadzi po Waszych drogach i szczęśliwie zaprowadzi do Nieba.
Szczęść Boże wszystkim!
Marcin
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:51, 22 Lut 2018    Temat postu:

Przyjacielu!

Doskonale i ze wszech miar słusznie włączasz się do naszych mniszych rozważań o prawdziwej naturze Kościoła Katolickiego, a co za tym idzie o prawdziwej postawie katolika:
maly_kwiatek napisał:
Stało się tak, bo tu ukochaliśmy Prawdę, która wyzwala.
I nie ma tu sporów o racje, jak w wielu miejscach dyskusyjnych, bo my WIEMY, że nie o racje chodzi, a o Prawdę której cząstki każde z nas nosi przy sobie i w swoim sercu. I jeszcze, ze ta Prawda nie jest sprzeczna z Prawdą Chrystusa, który poprzez swoje poczęcie, narodzenie, życie, śmierć i zmartwychwstanie, oraz wniebowstąpienie zaświadcza o Prawdzie Żywej płynącej wprost od Boga.


Cóż można powiedzieć o tej postawie, jeśli nie powołać się na naszego boskiego Mistrza Jezusa Chrystusa, którego nauka o roli jedności ludu wznoszącego ręce przed ołtarzem akuratnie na 23 lutego 2018 roku została przewidziana do odczytania w Kościele!

Bez tej Orygenesa "consonantiae disciplinam" - współbrzmienia dyscypliny , która zapewnia ową jedność w Kościele, nie tylko nie można być miłym Bogu, ale nawet nie można mieć prawdziwego pojęcia o Bogu! To właśnie w Kościele goreje ogień Ducha Świętego, ponieważ:
"Święty Duch karności ujdzie przed obłudą,
usunie się od niemądrych myśli,
wypłoszy Go nadejście nieprawości."
(Mdr 1, 5)

W myśl "Dialogu" św. Katarzyny ze Sieny, uprawiając własne dusze, uprawiamy dusze innych ludzi, a nasza winnica jest związana z winnicą bliźniego. Dlatego też na kanwie jej mowy, niezwykle istotnym jest, aby wspomnieć o doskonałym, kapitalnym ujęciu postawy Bożego Dziecka wobec bliźniego, Klaudianusa Mamertusa w "De statu animae":

"Ty jesteś mi obecny w modlitwie, a ja tobie. Nie dziw się, że mówię "obecny", jeśli mnie bowiem miłujesz, a miłujesz dlatego, że jestem obrazem Bożym, jestem dla ciebie kimś tak obecnym, jak ty sam sobie.
Wszystkim istotnym, czym ty jesteś, i ja jestem także, gdyż każda rozumna dusza jest obrazem Bożym. Kto zatem szuka w sobie obrazu Bożego, poszukuje tam zarówno siebie, jak bliźniego. A jeśli znalazł w sobie ten obraz, bo go tam szukał, to widzi go takim, jaki jest w każdym człowieku ...
Jeżeli więc widzisz siebie, to i mnie także widzisz, mnie, który nie jestem niczym innym, niż ty.
A jeśli miłujesz obraz Boży, to jako obraz Boga i mnie miłujesz. I ja, miłując Boga, kocham także ciebie.
W poszukiwaniu więc tej samej rzeczy, w dążeniu ku temu samemu, jesteśmy zawsze jeden drugiemu obecni w Bogu, którego miłujemy."


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 11:34, 23 Maj 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Czw 21:06, 22 Lut 2018    Temat postu:

exe napisał:
W myśl "Dialogu" św. Katarzyny ze Sieny, uprawiając własne dusze, uprawiamy dusze innych ludzi, a nasza winnica jest związana z winnicą bliźniego. Dlatego też na kanwie jej mowy, niezwykle istotnym jest, aby wspomnieć o doskonałym, kapitalnym ujęciu postawy Bożego Dziecka wobec bliźniego, nieznanego zresztą autora, będącego być może pod wpływem Klaudiana Mamerta:

"Ty jesteś mi obecny w modlitwie, a ja tobie. Nie dziw się, że mówię "obecny", jeśli mnie bowiem miłujesz, a miłujesz dlatego, że jestem obrazem Bożym, jestem dla ciebie kimś tak obecnym, jak ty sam sobie.
Wszystkim istotnym, czym ty jesteś, i ja jestem także, gdyż każda rozumna dusza jest obrazem Bożym. Kto zatem szuka w sobie obrazu Bożego, poszukuje tam zarówno siebie, jak bliźniego. A jeśli znalazł w sobie ten obraz, bo go tam szukał, to widzi go takim, jaki jest w każdym człowieku ...
Jeżeli więc widzisz siebie, to i mnie także widzisz, mnie, który nie jestem niczym innym, niż ty.
A jeśli miłujesz obraz Boży, to jako obraz Boga i mnie miłujesz. I ja, miłując Boga, kocham także ciebie.
W poszukiwaniu więc tej samej rzeczy, w dążeniu ku temu samemu, jesteśmy zawsze jeden drugiemu obecni w Bogu, którego miłujemy."


Zadziwiające dla mnie jest, że te odkrywane przez ludzi prawdy o Bogu i nas samych, gdy się je uświadomi, przemodli i pojmie, okazują się być nie tylko oczywiste, także bardzo proste i równocześnie doniosłe w swym oddźwięku.
Pamiętam moje nieliczne lekcje religii na których wszystko rozumiałem z teologii katechizmowej aż do momentu, gdy ksiądz zawieszał głos i mówił: Tajemnica Trójcy Świętej jest niezgłębiona i nikt nie może jej poznać.
Ksiądz potem robił co innego a ja stojąc przed Trójcą Świętą i doskonale Ją odczuwając, w pełni świadomości Jej Troistości trwałem w zachwycie zmąconym jednak smutkiem, że pewnie mam halucynacje, bo przecież "nikt nie może poznać Boga, a zwłaszcza jego troistej natury".
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:46, 22 Lut 2018    Temat postu:

Bardzo to cenne spostrzeżenie, zawierające niezwykle istotny kontekst zarówno historyczny, jak i socjologiczny, ponieważ trzeba oddać Tobie słuszność, że konstatacja prawdy chrześcijańskiej, czy po prostu prawdy katolickiej, powszechnej, ma rzeczywiście wszelkie znamiona wręcz intuicyjnej prostoty, będącej na wysięgnięcie ręki.

Od razu nasunęło mi się pytanie do samego siebie: po cóż to dzielenie włosa na czworo, czy szesnaścioro, skoro prawda jest prosta i bliższa nam, niż my sami sobie?
Wydaje się, że właśnie dlatego dzielić by trzeba włos na części w proporcji postępu geometrycznego, ponieważ człowiek wierny Bogu zmuszony jest bronić wiary na wielu frontach, z których każdy ma korzeń w zafałszowaniu prawdziwości stwierdzeń.

Tego więc uczą nas oponenci, byśmy wykształcili adekwatne środki uzasadniające naszą prawowierność, mogąc świadczyć przeciw herezje, czy absurdom.

Co do katechez... Myślę, że temat Trójcy łatwy nie jest, jak widzimy po naszych postach o tej kwestii, stąd ksiądz nie ryzykował może 🤔🙄


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Czw 23:48, 22 Lut 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:15, 15 Mar 2018    Temat postu:

maly_kwiatek napisał:
Zadziwiające dla mnie jest, że te odkrywane przez ludzi prawdy o Bogu i nas samych, gdy się je uświadomi, przemodli i pojmie, okazują się być nie tylko oczywiste, także bardzo proste i równocześnie doniosłe w swym oddźwięku.
Ktoś z logików formalnych mógłby naturalnie próbować podważyć Twe posłużenie się pojęciem "oczywistości" dla zobrazowania prawdziwości relacji, gdyż w istocie oczywistość nie stanowi kryterium prawdziwości, jednak tutaj w sukurs przychodzi cały wachlarz gałęzi wiedzy: od historycyzmu filozoficznego, aż po dogmatykę katolicką, której bazą jest filozofia realistyczna.

Owa "oczywistość" ukazana jest tylko tym, których wzrok wewnętrzny sięga poza zwyczajny dyskurs.

Przede wszystkim "oczywistość odkrywanych w katolicyzmie prawd" (pozwoliłem sobie na parafrazę słów małego kwiatka) ujawnia się, gdy weźmiemy pojęcie zbawienia chrześcijańskiego w jego oddziaływaniu na naszą duszę, widzącą w nim swoistą jedyność takiego faktu w dziejach ludzkości.
Niedawno pewnemu człowiekowi w mojej pracy - nomem omen - żyjącego jakoś tam na swój sposób pobożnie, acz - wymsknęło się o chrześcijaństwie, że jest to "koncepcja". Uważam, że jest to świadectwo braku doświadczenia Boga, które usilnie było przeciwstawiane mojej prostej wierze.

Chrześcijaństwo w moim odczuciu i rozumieniu nie podlega w ogóle takiej "koncepcyjnej" kategoryzacji, ponieważ Jezus Chrystus jest Bogiem, a sama doktryna oparta na Jego nauczaniu nie ma rysów indywidualistycznych, lecz ma rys powszechny (owo "katholikos").

Widzimy dobrze, że której starożytnej doktryny pozachrześcijańskiej byśmy nie wzięli na warsztat pod lupę, to rychło dostrzeżemy, iż pojęcie świętości odbiega zasadniczo od tego chrześcijańskiego. Przykładem jest rozróżnienie: starożytnych mędrców i chrześcijańskich świętych, gdzie ci pierwsi są "oddzieleni" jakby od świata, kontemplują samotnie, by dusza odnalazła ucieczkę od otaczającego świata, zaś drudzy po to, aby Bóg przebóstwił ich.

Myślenie o chrześcijaństwie, jako jednej z koncepcji, ma swoje korzenie właśnie w starożytności, kiedy to bez względu na metodę: czy to ascezy, czy to okultystycznych obrzędów, czy to "filozoficznego rozumienia wyższego rzędu" (powoływanie się na to jest modne z powodu trudności rozwikływania tego synkretycznego węzła gordyjskiego) - propagują jedyną znaną im drogę "ucieczki", "negacji celowości, ukierunkowania ludzkości i jej historii - oto wspólny mianownik wszystkich koncepcji ludzkich, zaś chrześcijaństwo nie jest z tego świata, dlatego też nie jest żadną koncepcją.

Dręczący nas głód wieczności nigdy nie da się opanować ani za pomocą myśli, ani za pomocą "estetycznej" kontemplacji samego siebie tak naprawdę, które to prowadzą do "unieśmiertelnienia śmierci" - jak pisał św. Maksym Wyznawca w swych "Listach".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Czw 20:16, 15 Mar 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Eucharystia św. i sakrament spowiedzi świętej / Eucharystia/ Najświętszy Sakrament/ Liturgia / Wokół Liturgii Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin