Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Umartwienie według św. Pawła i racje jego konieczności

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Zdrowie ciała i ducha
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 26 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:05, 16 Sty 2021    Temat postu: Umartwienie według św. Pawła i racje jego konieczności

Umartwienie według św. Pawła i racje jego konieczności

Naukę Ewangelii o konieczności umartwienia św. Paweł objaśnia dość obszernie w swoich Listach. Często cytuje się słowa :
”Karcę ciało moje i do posłuchu przymuszam, abym snadź innych nauczając sam nie był odrzucony” (1 Kor 9,27)

Mówi również :
„A ci którzy są Chrystusowi, ciało swe ukrzyżowali wraz z namiętnościami i pożądliwościami. Jeśli żyjemy duchem, według ducha też i postępujmy” (Ga 5,24n)

Św. Paweł nie tylko stwierdza konieczność umartwienia, ale podaje racje, które sprowadzają się do czterech ; te właśnie racje zapoznaje naturalizm praktyczny. Umartwienie wszystkiego, co w nas nieuporządkowane, jest konieczne z powodów:

1) następstw grzechu pierworodnego
2) następstw naszych grzechów osobistych
3) nieskończonej wzniosłości naszego serca
4) potrzeby naśladowania Jezusa Ukrzyżowanego i pójście za Nim.

Rozważając te różnorodne motywy, zobaczmy, czym jest dla św. Pawła umartwienie wewnętrzne i zewnętrzne; wiąże się ono z wieloma cnotami, gdyż każda z nich wyklucza przeciwne wady,
a szczególnie z cnotą pokuty, której celem jest zniszczenie w nas następstw grzechu jako obrazy Boga- pokuty, która powinna płynąć z miłości Boga. Św. Tomasz mówi, że pokuta jest cnotą specjalną, która pracuje nad zgładzeniem grzechu, jako obrazy Boga, i jego następstw. W ten sposób wiąże się ona ze sprawiedliwością, a czerpiąc natchnienie z miłości, rządzi sama innymi cnotami jej podporządkowanymi, szczególnie umiarkowaniem, np. w poście, we wstrzemięźliwości, w czuwaniach. Można odróżnić umartwienie właściwe, które należy do cnoty pokuty, i umartwienie w szerszym znaczeniu, które wchodzi w zakres wszystkich cnót, gdyż wszystkie one usuwają wady im przeciwne. Nie można właściwie mówić o żalu za grzech pierworodny, ale trzeba starać się zmniejszyć te jego następstwa, które skłaniają do grzechu osobistego – III-a,q.85, 2, 3)

Następstwa grzechu pierworodnego

Św. Paweł przeprowadza najpierw porównanie między Jezusem Chrystusem, sprawcą naszego zbawienia, a Adamem, sprawcą naszego upadku , i wymienia następstwa grzechu pierworodnego. Mówi on:
„Przez jednego człowieka wszedł grzech na ten świat, a przez grzech śmierć ” (Rz 5,12)”…Przez nieposłuszeństwo jednego człowieka grzesznikami stało się wielu… Ale gdzie spotęgował się grzech, tam tym obficiej spłynęła łaska… przez Jezusa Chrystusa Pana naszego” (Rz 5,19-21)

Śmierć jest jedynym ze skutków grzechu pierworodnego wraz ze słabościami, chorobą, ale jest nim również pożądliwość, o której św. Paweł mówi:
„Według ducha postępujcie, a pożądliwościom ciała nie ulegajcie. Ciało bowiem pożąda przeciw duchowi” (Ga 5,16n)
Widać to- według słów Apostoła – w starym człowieku, tzn. w człowieku takim , jaki się rodzi z Adama, z naturą upadłą i skażoną. Czytamy w Liście do Efezjan , 4,21-24:
„Pouczeni zostaliście, abyście…zwlekli z siebie dawniejszego człowieka, który niszczeje przez zwodnicze żądze. Odnówcie się tedy duchem umysłu waszego i obleczcie się w nowego człowieka, który według Boga stworzony jest w sprawiedliwości i świętości prawdy”.

Św. Paweł pisze podobnie do Kolosan 3,9-10:
„Nie kłamcie wobec drugich, boście zwlekli z siebie starego człowieka z uczynkami jego, a przyoblekli się w nowego, który wciąż się odnawia ku doskonałemu poznaniu na wzór Tego, który go stworzył”.

Pisze również do Rzymian:
„Raduję się z Prawa Bożego, jak przystało na człowieka wewnętrznego, a widzę inne prawo w członkach moich, sprzeczne z prawem umysłu mego, poddające mnie w niewolę pod prawo grzechu, które jest w członkach moich. Nieszczęsny ja człowiek ! Któż mnie wyzwoli z ciała tej śmierci? ” (Rz 7,22-24)

Stary człowiek , jaki rodzi się z Adama, ma pewne niezrównoważenie w swojej skażonej naturze. Można zdać sobie z tego sprawę przypominając sobie, czym był stan pierwotnej sprawiedliwości. Była w nim harmonia doskonała między Bogiem a duszą stworzoną po to, by Go poznawała, miłowała i służyła Mu, a także harmonia między duszą a ciałem; rzeczywiście, dopóki dusza była posłuszna Bogu, namiętności, czyli uczucia jej sfery zmysłowej, były posłuszne prawemu rozumowi, oświeconemu wiarą, i woli ożywionej przez miłość; nawet ciało miało przywilej uczestnictwa w tej harmonii w tym znaczeniu, że nie podlegało chorobie ani śmierci.

Grzech pierworodny zniweczył tę harmonię. Pierwszy człowiek z własnej winy- jak mówi Sobór Trydencki-„Stracił dla siebie i dla nas świętość i sprawiedliwość pierwotną ( [Adam]…acceptam a Deo sanctiatem et iustitiam…non sibi soli [sed] etiam nobis perdidit” –Denz nr 789 [1512]) i przekazał nam naturę upadłą , pozbawioną łaski i skażoną. Nie wpadając w przesadę jansenistów, trzeba uznać wraz ze św. Tomaszem, że rodzimy się z wolą odwróconą od Boga, skłonną do złego, słabą w dobrym , z rozumem skłonnym do błędu, z uczuciowością mającą silny pociąg do nieuporządkowanej rozkoszy i do gniewu- co jest źródłem wszelkiego rodzaju niesprawiedliwości.
Stąd pycha, zapomnienie o Bogu, egoizm we wszelkich formach, często gruby egoizm prawie nieświadomy, który chce za wszelką cenę znaleźć szczęście na ziemi, nie dążyć wyżej. W tym znaczeniu należy stwierdzić z autorem Naśladowania, III, 54: [i] „Natura se semper pro fine habet, sed gratia…omnia pure porpoter Deum facit- Natura wszystko odnosi do siebie…Łaska zaś wszystko odnosi do Boga”. Św. Tomasz mówi podobnie : „Miłość własna nieuporządkowana jest przyczyną wszystkich grzechów- Inordinatus amor sui est causa omnis peccati”.
Według Ojców, zwłaszcza według Bedy Czcigodnego, w wyjaśnieniu przypowieści o dobrym Samarytaninie człowiek w stanie upadku jest nie tylko ogołocony z łaski i przywilejów stanu sprawiedliwości pierwotnej, ale również zraniony w swojej naturze- „per peccatam primi parentis, homo fuit spoliatus gratuitis et vulneratus in naturalibus”. Tłumaczy się to szczególnie faktem, że rodzimy się z wolą
aversa a Deo – odwróconą wprost od celu ostatecznego nadprzyrodzonego, a pośrednio od celu ostatecznego przyrodzonego; bo każdy grzech przeciw prawu nadprzyrodzonemu jest pośrednio grzechem przeciw prawu przyrodzonemu, które obowiązuje nas do posłuszeństwa Bogu, cokolwiek by nam rozkazał. (gdyby człowiek został stworzony w stanie czysto przyrodzonym (czyli natury czystej), rodziłby się z wolą nie odwróconą od Boga, lecz zdolną zwrócić się do Niego(sprawcy naszej natury i prawa moralnego przyrodzonego) lub odwrócić się od Niego. Jest więc znaczna różnica między tym stanem a stanem, w jakim człowiek rodzi się obecnie. Na skutek grzechu pierworodnego nasza zdolność do zachowania prawa moralnego przyrodzonego jest mniejsza, niż byłaby w stanie natury czystej.

Dlatego nie możemy bez pomocy łaski uzdrawiającej dojść do skutecznego miłowania Boga, sprawcy natury, bardziej niż siebie )
Ten nieporządek i ta słabość woli u człowieka w stanie upadku przejawia się w tym , że nie możemy bez łaski uzdrawiającej miłować skutecznie i bardziej niż siebie Boga, sprawcę naszej natury. Jest również nieporządek żądzy, który jest tak widoczny, że św. Tomasz widzi w nim „znak dość prawdopodobny grzechu pierworodnego”, znak, który potwierdza to, co nam mówi Objawienie o grzechu pierwszego człowieka. Na miejsce potrójnej harmonii pierwotnej między Bogiem a duszą, między duszą a ciałem, między ciałem a rzeczami zewnętrznymi, zjawił się potrójny nieporządek, o którym mówi św. Jan:
„Wszystko, co jest na świecie: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha żywota, nie pochodzi od Ojca, ale ze świata” (1 J 2,16 )

Chrzest niewątpliwie odpuścił nam grzech pierworodny dzięki zasługom Zbawiciela i dał nam łaskę uświęcającą i cnoty wlane; tak więc przez cnotę wiary rozum nasz został oświecony w sposób nadprzyrodzony, a przez cnoty nadziei i miłości wola nasza została nawrócona do Boga; otrzymaliśmy również cnoty wlane, które oczyszczają uczuciowość. Jednakże u ochrzczonych, którzy trwają w stanie łaski, pozostaje słabość pierwotna, rany zabliźniające się, które czasem sprawiają ból, a które są nam zostawione- jak mówi św. Tomasz- jako okazja do walki i zasługi. To właśnie mówi św. Paweł do Rzymian (6,6. 12):
„Wiedząc, że stary w nas człowiek został współukrzyżowany, aby zniszczone było ciało grzechu oraz abyśmy nadal nie służyli grzechowi… Niechże tedy nie panuje grzech w śmiertelnym ciele waszym, abyście mieli być posłuszni pożądliwościom jego ”

Tego „starego człowieka ” trzeba nie tylko umiarkować, ale trzeba go umartwić, czyli uśmiercić. W przeciwnym razie nie osiągniemy panowania nad naszymi namiętnościami i pozostaniemy mniej lub więcej ich niewolnikami. Będzie to przeciwieństwo, ciągła walka między naturą a łaską. Jeśli dusze nieumartwione nie uświadamiają sobie tej walki, to dlatego, że łaska żyje w nich bardzo słabo; natura egoistyczna ma w nich zupełną swobodę ruchów wraz z pewnymi cnotami usposobienia i dobrymi skłonnościami naturalnymi, które bierze się za prawdziwe cnoty. Umartwienie jest więc dla nas konieczne z racji następstw grzechu pierworodnego, które pozostają nawet u ochrzczonego jako okazja do walki, i to walki koniecznej, by nie wpaść w grzech uczynkowy i osobisty. Nie można czuć skruchy za grzech pierworodny, który jest „grzechem natury” i który był dobrowolny tylko u pierwszego człowieka, ale trzeba pracować nad usunięciem skutków tego grzechu, a szczególnie pożądliwości, która skłania do grzechu. Tym sposobem rany, o których mówiliśmy, zabliźniają się stopniowo wraz ze wzrostem łaski uzdrawiającej i jednocześnie podnoszącej nas do nowego życia- gratia sanans et elevans.Łaska nie tylko nie niszczy natury przez praktykę umartwienia, ale odnawia ją, uzdrawia i czyni coraz bardziej giętką i uległą w rękach Bożych.


Następstwa naszych grzechów osobistych


Drugim powodem konieczności umartwienia są następstwa naszych grzechów osobistych. Św. Paweł kładzie nacisk na ten punkt w Liście do Galatów 5,13-24, zwracając uwagę szczególnie na grzechy przeciw miłości:
„Jesteście wezwani ku wolności, bylebyście tylko tej wolności nie obrócili na podnietę dla ciała, ale na usługę wzajemną przez miłość Ducha. Bo cały Zakon wypełnia się w tym jednym powiedzeniu: Będziesz miłował bliźniego twego jako siebie samego. A jeśli jeden drugiego kąsacie i jecie, baczcie, aby jeden drugiego nie pożarł. Powiadam więc: według ducha postępujcie [tzn. ducha człowieka nowego, oświeconego i umocnionego przez Ducha Świętego, Rz 8,4], a pożądliwościom ciała nie ulegajcie… A jawne są uczynki ciała, takie jak: porubstwo, nieczystość, bezwstyd, rozpusta, bałwochwalstwo, gusła, nieprzyjaźnie, swary, zawiść, gniewy, zwady, niesnaski, odstępstwa… A owocem ducha jest miłość, wesele, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wspaniałomyślność, łaskawość, wierność, skromność, wstrzemięźliwość… A ci, którzy są Chrystusowi, ciało swoje ukrzyżowali wraz z namiętnościami i pożądliwościami ”

Jasne jest więc, że umartwienie jest dla nas konieczne z powodu skutków naszych grzechów osobistych. Grzech uczynkowy ponawiany rodzi złą skłonność habitualną, która jeśli jest ciężka, nazywa się nałogiem lub przynajmniej wadą. Te wady to sposób, w jaki przywykło się patrzeć, sądzić, chcieć, działać, co wreszcie wytwarza wadliwą umysłowość, ducha, który nie jest duchem Bożym. Ujawniają się one często w naszym wyglądzie, tak że można powiedzieć, iż po trzydziestce lub czterdziestce człowiek jest odpowiedzialny za swoją fizjonomię, gdy wyraża ona pychę, zadowolenie z siebie, zarozumiałość lub zawód, rozczarowanie. Te wady stają się rysami charakteru i powoli obraz Boży w nas się zaciera. Gdy człowiek spowiada się ze swoich grzechów ze skruchą lub żalem wystarczającym, rozgrzeszenie gładzi grzechy, lecz pozostawia pewne skłonności, zwane pozostałościami grzechu- reliquiae peccati, które są w nas jakby wyciśnięte, są jakby rysą na naszych władzach, charakterze i temperamencie. W ten sposób zarzewie żądzy pozostaje po chrzcie . Jest np. rzeczą pewną, że człowiek który, poddawał się nałogowi pijaństwa i który oskarża się z niego z wystarczającym żalem, mimo że otrzymuje wraz z przebaczeniem łaskę uświęcającą i cnotę wlaną wstrzemięźliwości, zachowuje skłonność do tego nałogu i jeśli nie unika okazji, upadnie ponownie. Nie wystarcza miarkować tę nieszczęsną skłonność, trzeba ją umartwiać, uśmiercać, aby uwolnić z więzów naturę i łaskę. Podobnie jest z naszymi nierozumnymi antypatiami, nie wystarczy je ukrywać lub tylko miarkować, trzeba je umartwiać, gdyż są one zalążkiem śmierci. Aby zdać sobie sprawę pod tym kątem widzenia z konieczności umartwienia, trzeba sobie przypomnieć liczne wady, które rodzą się z każdego z siedmiu grzechów głównych.
Z zazdrości np. rodzą się nienawiść, obmowa, oszczerstwo, radość z czyjegoś nieszczęścia i smutek z jego powodzenia. Z gniewliwości (iracundia), przeciwieństwa łagodności, rodzą się kłótnie, porywczość, obelgi, wrzaski a czasem bluźnierstwo. Z próżności pochodzą : nieposłuszeństwo, chełpliwość, obłuda, kłótnie z powodu współzawodnictwa, niezgoda, pogoń za nowościami, upór.

Św. Tomasz kładzie nacisk na każdą z tych wad, które rodzą się z grzechów głównych i są czasem od nich cięższe.
Pole umartwienia jest więc rozległe.
Wreszcie w duchu pokuty trzeba się umartwiać, aby zadośćuczynić za grzech przeszły już odpuszczony i aby go uniknąć w przyszłości. Cnota pokuty istotnie skłania nie tylko do obrzydzenia sobie grzechu jako obrazy Boga, ale i do naprawienia go, do czego nie wystarcza zaprzestanie grzechu , lecz trzeba i zadośćuczynienia ofiarowanego sprawiedliwości Bożej, bo każdy grzech zasługuje na karę, tak jak każdy czyn spełniony z miłości zasługuje na nagrodę. Dlatego też, gdy otrzymujemy rozgrzeszenie sakramentalne, które gładzi grzech, kapłan nakłada nam pokutę, czyli zadośćuczynienie, abyśmy mogli otrzymać odpuszczenie kary doczesnej, którą normalnie należałoby ponieść. To zadośćuczynienie jest częścią sakramentu pokuty, który przydziela nam zasługi Zbawiciela; przyczynia się ono z tego tytułu do przywrócenia łaski lub jej pomnożenia.
W ten sposób spłacony jest przynajmniej częściowo dług zaciągnięty przez grzesznika wobec sprawiedliwości Bożej. Powinien on także w tym celu cierpliwie znosić cierpienia życiowe, a jeśli ta cierpliwość ni wystarcza do całkowitego oczyszczenia go, będzie musiał przejść przez czyściec, gdyż nic nieczystego nie wejdzie do nieba.
Dogmat czyśćca jest więc wielkim potwierdzeniem konieczności umartwienia, gdyż pokazuje nam, że musimy spłacić nasz dług bądź tu na ziemi zasługując, bądź też po śmierci bez zasługi.
Żal pełen miłości gładzi i grzech, i karę, jak te szczęśliwe łzy, które Pan Jezus błogosławił mówiąc :
„Odpuszczone są liczne jej grzechy, bo wielce umiłowała” (Łk 7,47)

Trzeba oskarżać się przede wszystkim z grzechów, które stają się przyzwyczajeniem i które najbardziej przeszkadzają zjednoczeniu z Bogiem; jest to ważniejsze niż troska o dokładne wyliczenie grzechów powszednich. Jeśli więc pokuta jest niezbędna dla wszystkich chrześcijan, jakżeż można przeczyć potrzebie umartwiania? Byłoby to całkowitym zapoznaniem ciężkości grzechu i jego skutków. Kto występuje przeciw umartwieniu, dochodzi powoli do tego, że pije nieprawość jak wodę; dochodzi do tego, że nazywa niedoskonałością to, co jest często grzechem powszednim, a słabością ludzką to, co jest grzechem śmiertelnym. Pamiętajmy, że wstrzemięźliwość chrześcijańska różni się gatunkowo od wstrzemięźliwości nabytej i że wymaga ona umartwienia nie znanego filozofom pogańskim ( Wstrzemięźliwość nabyta wymaga, abyśmy w używaniu pokarmów kierowali się normą rozumu, a więc umiarkowaniem, unikając tego, co mogłoby zaszkodzić zdrowiu i czynnościom naszych władz wyższych. Wstrzemięźliwość wlana kieruje się normą Bożą i żąda, aby człowiek „karcił ciało swoje i poddawał w niewolę” przez post i inne tym podobne środki… Zmierza ona nie tylko do celu przyrodzonego, ale chce z nas uczynić „współobywateli świętych i domowników Boga” (Ef 2,19 )).
Nie zapominajmy również, że mamy walczyć z duchem świata i z diabłem, według tych słów św. Pawła:
„Przyobleczcie się w zbroję Bożą, abyście mogli się ostać przeciw zasadzkom diabelskim. Albowiem prowadzimy walkę nie z ciałem i krwią, ale przeciw książętom i władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw złym duchom w przestworzach niebieskich … Bądźcie tedy w pogotowiu, przepasawszy biodra wasze prawdą, i przyodziawszy pancerz sprawiedliwości, a nogi obuwszy w gotowość Ewangelii pokoju (Ef 6,11-15)”.

Aby oprzeć się pokusie wroga, który skłania najpierw do grzechów lekkich, a następnie do ciężkich, Pan Jezus sam nam powiedział, że mamy się uciekać do modlitwy, postu i jałmużny. A wtedy pokusa stanie się okazją do pełnych zasługi aktów wiary, ufności w Bogu, miłości Boga. Będziemy w szczęśliwej konieczności, że nie będziemy mogli zadowolić się aktami niedoskonałymi (remissi) cnót; musimy się wtedy uciekać do aktów najintensywniejszych i najbardziej zasługujących.


Nieskończona wzniosłość naszego celu nadprzyrodzonego wymaga specjalnego umartwienia lub wyrzeczenia

Widzieliśmy w rozdziale poprzednim, że Zbawiciel w Kazaniu na Górze żąda umartwienia najmniejszych poruszeń wewnętrznych gniewu, zmysłowości, pychy, gdyż powinniśmy być
„doskonali jako i Ojciec… niebieski doskonały jest ” Mt 5,48
ponieważ otrzymaliśmy uczestnictwo w Jego życiu wewnętrznym i jesteśmy powołani, by oglądać Go bezpośrednio tak, jak On sam siebie widzi, i miłować Go tak, jak On sam siebie miłuje.
Wobec tego, że jesteśmy powołani do celu nadprzyrodzonego, którego wzniosłość jest nieskończona, gdyż jest nim sam Bóg w swoim życiu wewnętrznym, nie wystarcza, byśmy żyli zgodnie z prawym rozumem, poddając mu namiętności. Musimy postępować zawsze nie tylko jak istoty rozumne, ale jak dzieci Boże, zgodnie z rozumem poddanym wierze i w taki sposób, aby miłość nadprzyrodzona była pobudką wszystkich naszych czynów. Obowiązuje nas to do oderwania się od wszystkiego, co tylko ziemskie lub czysto przyrodzone, od wszystkiego, co nie może być środkiem dążenia do Boga i prowadzenia ku Niemu dusz. Powinniśmy w tym celu zwalczać przyrodzoną gwałtowność w różnych formach, która pochłania naszą działalność ze szkodą życia łaski.
Św. Paweł w myśl tej zasady mówi:
„Jeśliście tedy powstali razem z Chrystusem [przez chrzest], zdążajcie do tego, co jest wzniosłe, gdzie i Chrystus zasiadł na prawicy Bożej, Miłujcie co na szczytach jest, a nie co na ziemi. Jesteście bowiem umarłymi i życie wasze ukryte jest z Chrystusem w Bogu… Umartwiajcie tedy członki wasze, które są ziemskie… złą pożądliwość i chciwość… gniew, niechęć” (Kol 3,1-8)

Podobnie pisze do Efezjan :
„Przezeń [przez Chrystusa] i jedni, i drudzy mamy przystęp w jednym Duchu do Ojca. Nie jesteśmy już więc obcymi i przychodniami, ale współobywatelami świętych i domownikami Boga…w nim wszystko budowanie z sobą spojone rośnie w Kościół święty w Panu, do którego i wasza budowa należy na mieszkanie Boże w Duchu” (Ef 2,18-21)

Wobec tego ci nawet, którzy nie zobowiązują się do rzeczywistego praktykowania rad ewangelicznych ubóstwa, czystości i posłuszeństwa , powinni mieć ducha rad, tzn. ducha oderwania się :

„Czas krótki jest [wędrówki do wieczności] nie zostaje nic innego, aby ci, którzy żony mają, stali się jakoby ich nie mieli a ci, którzy płaczą, jakoby nie płakali, i którzy się weselą, jakoby się nie weselili; którzy kupują, jakoby nie posiadali, i którzy używają świata tego, jakoby nie używali; przemija bowiem postać tego świata” (1 Kor 7,29-31)
Nie trzeba chcieć w niego wrastać , jeśli się chce naprawdę iść do Boga, jeśli się chce korzystać z czasu, by dążyć do wieczności.- Nieskończona wzniosłość naszego celu nadprzyrodzonego wymaga specjalnego wyrzeczenia w stosunku do wszystkiego, co jest tylko ludzkie, choć nawet dozwolone, gdyż moglibyśmy się w tym pogrążyć ze szkodą życia łaski. Jest to szczególnie prawdziwe, jeśli chodzi o apostołów :


„Żaden bojownik Boży nie wikła się w sprawy tego życia, aby temu się podobał, pod kim bojuje” (2 Tm 2,4)
Podobnie żołnierz Chrystusa powinien unikać wikłania się w sprawy tego świata, powinien używać go, jakby nie używając. W przeciwnym razie stanie się „cymbałem brzmiącym” i utraci ducha Chrystusowego, będzie jak sól zwietrzała, która, „na nic się więcej nie przyda, jeno aby była precz wyrzucona i podeptana od ludzi”.
Jest to zupełnie pewne. Chrześcijanin powinien być oderwany od wszystkiego, co ziemskie, pełen specjalnego wyrzeczenia, wymaganego przez nieskończoną wzniosłość celu wiecznego, ku któremu powinien dążyć, i to dążyć z każdym dniem szybciej; bo im bardziej zbliżamy się do Boga, tym bardziej jesteśmy przez Niego przyciągani.

Konieczność naśladowania Jezusa Ukrzyżowanego

Czwarty motyw, dla którego potrzebne jest dla nas wyrzeczenie i umartwienie, to konieczność naśladowania Jezusa Ukrzyżowanego. On sam nam mówi :
„Jeśli kto chce iść za Mną… niech… weźmie krzyż swój na każdy dzień ”(Łk 9,23; 14,27; Mt 10,38; Mk 8,34)

św. Paweł dodaje:
„A sam Duch daje świadectwo… żeśmy synami Bożymi. A jeśli synami, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa: jeśli razem z Nim cierpimy, abyśmy z Nim razem i uwielbieni byli. Sądzę bowiem, że utrapień czasu niniejszego ani porównać nie można z przyszłą chwałą, która się w nas objawi” (Rz 8,16-18)

Jasne jest, że ten duch wyrzeczenia jest tym bardziej potrzebny, im do wyższego, płodniejszego i bardziej promieniującego życia wewnętrznego jesteśmy powołani; musimy wtedy lepiej naśladować przykład Jezusa Chrystusa, który przyszedł nie jako filozof, socjolog, lecz jako Zbawiciel, i który z miłości chciał umrzeć na krzyżu, by nas odkupić. Przyszedł dokonać nie ludzkiego dzieła


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez uel dnia Sob 20:06, 16 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Zdrowie ciała i ducha Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin