Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pokora Słowa Wcielonego wzorem naszej pokory

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Bóg, cnoty boskie i moralne , łaska uświęcająca
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 26 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:46, 20 Maj 2021    Temat postu: Pokora Słowa Wcielonego wzorem naszej pokory

Hoc enim sentite in vobis, quod et in Christo lesu... Semetipsum exinanivit formam servi accipiens" (Flp 2,5).

Będziemy rozważać, jak praktykował pokorę sam Pan Jezus, którego przykład mamy naśladować, i jak to poniżenie łączy się w Nim z najwyższymi cnotami.


Pokora Jezusa i Jego wielkoduszność
Św. Paweł w Liście do Filipian (2,5nn), zachęcając nas do pokory, mówi o nieskończonym majestacie Zbawiciela, aby lepiej ukazać, do jakiego stopnia się poniżył. Połączenie tych dwóch skrajności jest przedziwne i musi się ono odnaleźć w jakiś sposób w doskonałości chrześcijańskiej.

W tym słynnym urywku św. Paweł uczy wyraźnie o wiecznym istnieniu Osoby Boskiej Chrystusa, mówiąc: : „To bowiem rozumiejcie, co i w Chrystusie Jezusie, który mając naturę Bożą nie poczytywał swej równości z Bogiem za przywłaszczenie, ale wyniszczył samego siebie przyjąwszy naturę sługi, stawszy się podobnym do ludzi i dla swego sposobu życia uznany był za człowieka. Uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci, a była to śmierć krzyżowa"
„Mając naturę [formę) Bożą...". Wyraz „forma" u św. Pawła oznacza byt wewnętrzny, najgłębszy, istotny, tutaj naturę Bożą. Znaczy to: chociaż Jednorodzony Syn Ojca był prawdziwie Bogiem, jasnością chwały i odbiciem istoty Jego jak powiedziane jest w Liście do Hebrajczyków (1,3), nie poczytywał swej równości z Bogiem za przywłaszczenie.

Przeciwnie, Lucyfer, który był tylko stworzeniem, chciał zrównać się z Bogiem, nie uznać w praktyce żadnego pana wyższego od siebie: w obłędzie swej pychy rzekł: „Będę podobny Najwyższemu" (Iz 14,14), a kusząc nas, powiedział: „Będziecie jako bogowie" (Rdz 3,5).
Jezus, który jest naprawdę Bogiem, wyniszczył się. Św. Paweł stwierdza Bóstwo Chrystusa równie jasno, jak określone jest ono w prologu Ewangelii św. Jana: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo... Syn Jednorodzony, który jest na łonie Ojca, Ten nam opowiedział”(1.1.18).

„Wyniszczył samego siebie”. jak ? Nie utracił swej natury Bożej; pozostał, ale przyjął naszą naturę ludzką. Zstąpiwszy z nieba nie porzucił go; lecz zamieszkał na ziemi, i w stanie najpokorniejszym. W tym znaczeniu wyniszczył siebie.

Podczas gdy natura Boża jest nieskończoną pełnią wszystkich doskonałości, ludzka jest jakby pusta, chociaż pragnie pełni. Umysł ludzki jest na początku jak biała karta, na której nic nie jest napisane. Syn Jednorodzony Boga wyniszczył siebie przyjmując naszą niską naturę, o wiele niższą od natury Bożej nawet od natury czysto duchowej aniołów, i to najniższych spośród nich.

„Przyjąwszy naturę sługi”, gdyż człowiek, stworzenie Boże, jest sługą Najwyższego. Syn Jednorodzony Ojca przyjął więc w swojej Osobie Bożej naturę sługi, stan niewolnika, aby Ten sam w osobie był Synem Bożym i Synem Człowieczym, Synem Jednorodzonym zrodzonym odwiecznie, Dzieciątkiem w żłobku betlejemskim i Mężem boleści przybitym do krzyża.
„Stawszy się podobnym do ludzi i dla swego sposobu życia uznany był za człowieka”.

Chciał stać się podobnym do swoich braci we wszystkim z wyjątkiem grzechu; co więcej, chciał narodzić się wśród ubogich; cierpiał zimno, głód, jak człowiek niskiego stanu, był strudzony, wyczerpany, jak my, i bardziej niż my.

Św. Paweł dodaje wnikając głębiej w tę tajemnicę: „Uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci”.
Bóg-Człowiek się uniżył. Eklezjastyk mówi:„Im większy jesteś, tym pokorniej się we wszystkim zachowuj, a znajdziesz łaskę przed Bogiem; bo wielka jest moc Boga samego, a od pokornych cześć odbiera(Ekli 3,20). Dlatego Jezus sam mówi do nas: „Uczcie się ode Mnie, żem jest cichy i pokornego serca” (Mt 11,29).

Oznaką pokory jest posłuszeństwo, podczas gdy pycha skłania nas do pełnienia własnej woli i do szukania tego, co nas wywyższa, do uchylania się od kierownictwa drugich a dążenia do kierowania innymi.
Posłuszeństwo jest przeciwne pysze.

A Syn Jednorodzony Ojca, zstępując z nieba, by nas zbawić, by nas uleczyć z pychy, stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Posłuszeństwo nadaje zasługę naszym czynom i cierpieniom do tego stopnia, że choć wydają się one nieużyteczne, mogą się stać bardzo płodne. Jednym z największych cudów dokonanych przez Zbawiciela jest to, że uczynił czymś bardzo owocnym rzecz najbardziej nieużyteczną - cierpienie!

Wsławił je przez posłuszeństwo i miłość. Posłuszeństwo jest czymś wielkim, heroicznym, gdy człowiek nie uchyla się od śmierci i nie ucieka przed hańbą.

Śmierć Słowa Wcielonego była najbardziej hańbiąca. Było to zapowiedziane w Księdze Mądrości (2,20),gdzie podane są słowa przeciw największemu mędrcowi:„Skażmy go na śmierć co najsromotniejszą".Śmierć na krzyżu była właśnie uważana przez Rzymian i Żydów za karę hańbiącą i straszliwą, przeznaczoną dla niewolników.

Czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa (21.23): „Przeklęty od Boga jest ten co wisi na drzewie".

A św. Paweł pisze do Galatów (3.13): „Chrystus nas uwolnił od przekleństwa Zakonu (niezdolnego do usprawiedliwienia nas! stawszy się za nas przekleństwem, bo napisane jest: «Przeklęty... ten, który zawisł na drzewie" . ". Poniżenie to było potrzebne, zanim Chrystus wszedł do chwały jako Odkupiciel.

Również w Liście do Hebrajczyków (11,26) św. Paweł uważa „zniewagi Chrystusowe... za większe bogactwo... niż skarby"
Spoglądajmy na Jezusa - mówi - przodownika i ostatecznego sprawcę wiary, który... podjął krzyż, nie bacząc na wzgardę, i zasiadł na prawicy tronu Bożego” (Hbr 12,2).
Wyjaśnia się więc, w jaki sposób krzyż Zbawiciela był „zgorszeniem" dla Żydów (1 Kor 1.23). Powinni byli uwierzyć, że drzewo przekleństwa stawało się narzędziem zbawienia, że Ten, który był do niego przybity, nie tylko nie był przeklęty przez Boga, ale miał się stać źródłem wszelkiej łaski, przedmiotem miłości i uwielbienia.

Wszystko to jest uprzednio zawarte w tajemnicy Narodzenia Chrystusa Pana, który zstąpił z nieba dla naszego zbawienia, jak głosi Credo. Dziecię Jezus jasno przewidywało wszystkie te sprawy bolesne i chwalebne. Według Listu do Hebrajczyków (10,5) Chrystus ,przychodząc na świat mówi: «Nie chciałeś ofiary i daru [Starego Zakonu), aleś Mi utworzył ciało... Wtedy rzekłem: Oto idę... abym pełnił, o Boże, wolę Twoją»
Ten heroiczny przykład pokornego posłuszeństwa powinniśmy zawsze mieć przed oczami.
Liturgia Bożego Narodzenia przypomina to stale przeciwstawiając pokorę i majestat Zbawiciela:
Memento, rerum Conditor
Nostri quod olim corporis,
Sacrata ab alvo Virginis
Nascendo, formam sumpseris.


Pomnij, o Stwórco wszechświata,
Żeś przyjął niegdyś kształt ciała
Naszego, kiedy Cię na świat
Prześwięta Panna wydała.

A w Oficjum na Boże Narodzenie św. Leon papież mówi, że natura Boża i ludzka nie tracąc swych właściwości złączyły się w jedną Osobę: pokora opiera się na majestacie, słabość na potędze, śmiertelność na wieczności
Gdyby Zbawiciel nie był naprawdę Bogiem, nie przyniósłby lekarstwa, a gdyby nie był naprawdę człowiekiem, nie byłby wzorem dla nas.

Wszystko w opisie narodzenia Jezusa mówi nam o Jego pokorze. Czytamy u św. Łukasza (2,7):
Maryja
„porodziła Syna swego pierworodnego, i uwinęła Go w pieluszki, i złożyła w żłobie: nie było bowiem dla nich miejsca w gospodzie".
.Nie ma miejsca dla Słowa Wcielonego - nie trzeba o tym zapominać, gdy nie ma miejsca dla nas. Pierwszymi czcicielami byli ubodzy pasterze „czuwający i odbywający nocne straże nad stadem swoim”Lecz mnóstwo aniołów zstąpiło z nieba, śpiewając: ,,Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli" (Łk 2,14)..

Złączyły się dwie skrajności: "Słowo ciałem się stało”.Oto zbliżenie największego bogactwa z doskonałym ubóstwem, by dać ludziom odkupienie i pokój. Nie można pomyśleć ściślejszego zjednoczenia głębszej pokory z wyższą godnością. Dwa krańce nieskończenie odległe są ściśle ze sobą złączone; tylko Bóg mógł tego dokonać. To nie tylko piękne, to wzniosłe, najwyższe w porządku duchowego piękna. To stanowi piękno postaci Chrystusa. Dąży On zawsze ku rzeczom bardzo wielkim, godnym największej czci, ale dąży pokornie, z pełnym poddaniem się woli swego Ojca i przyjmując z góry wszystkie upokorzenia Męki, które przewiduje od dzieciństwa. Jest to najściślejsze zjednoczenie doskonałej pokory z najwyższą wielkodusznością.


Zjednoczenie pokory z godnością chrześcijańską
Jak pod tym względem powinniśmy naśladować Pana Jezusa? Jak pogodzić w życiu naszym te dwie przeciwne dążności: pokorę, która powinna ciągle wzrastać, i żywe pragnienie doskonałości oraz zjednoczenia z Bogiem? Z jednej strony Pan Jezus mówi nam, byśmy się uniżali tak, że już bardziej nie możemy się upokorzyć; z drugiej strony czytamy w Ewangelii: „Bądźcież wy tedy doskonali, jako i Ojciec wasz niebieski doskonały jest"..
Jak pogodzić to uniżenie, którego się od nas żąda, z gorącym pragnieniem postępu? Dusze obawiają się uchybić pokorze przez dążenie do zjednoczenia z Bogiem , czując się tego niegodne. Janseniści twierdzili nawet, że przez pokorę trzeba komunikować tylko bardzo rzadko. Ta trudność w praktyce istnieje co prawda przede wszystkim dla dusz, które utraciły wyższą prostotę płynącą z łaski; może jednak dotyczyć wszystkich, jeśli chodzi o odróżnienie w nas pokory prawdziwej od fałszywej. Odczuwamy ją szczególnie, gdy musimy bronić swojego sposobu widzenia przeciw poglądowi innych; może na początku dyskusji mówimy wyłącznie z miłości prawdy, ale jeśli na nas nalegają, zdarza się często, że odpowiadamy z niecierpliwością i pychą obrażonej miłości własnej.
Dusze bardzo proste znajdują rozwiązanie tego zagadnienia życiowego odczytując słowa Pisma Świętego o połączeniu tych dwóch skrajności:

,,Ktokolwiek się przeto uniży jako to dziecię, ten jest większym w królestwie niebieskim" (Mt 18,4).
,,Uniżajcie się tedy pod możną ręką Bożą, aby was wywyższył w czasie nawiedzenia, składając nań wszelką troskę waszą, bo On ma pieczę o was" (1 p 5,6).
„Uniżajcie się przed obliczem Pańskim, a wywyższy was" (Jk 4,10).
,,Pan uśmierca i ożywia, doprowadza do otchłani i odwodzi. Pan ubogim czyni i wzbogaca, poniża i podwyższa” (1 Krl 2,6).


Zjednoczenie głębokiej pokory z wielkodusznością całkowicie nadprzyrodzoną jest szczególnie tajemnicze u świętych. Odtwarzają oni życie Zbawiciela, będąc jednak bardzo od Niego daleko. Trzeba na to zwrócić uwagę, bo jest w tym wielka nauka dla nas.
Święci z jednej strony uważają się za ostatnich z ludzi z racji swojej niewierności łasce, a skądinąd pełni są nadludzkiej godności.
Św. Paweł np. opowiada, że Jezus po zmartwychwstaniu „ukazał się Kefasowi, a potem Jedenastu. Potem widziało Go jednocześnie więcej niż pięciuset braci... A w końcu po wszystkich, niby poronionemu płodowi, ukazał się i mnie. Bom ja jest najmniejszy z Apostołów, niegodny zwać się apostołem, iżem prześladował Kościół Boży” (1 Kor 15,5-9). Mówi nawet o słabościach upokarzających, które zmuszają go błagać Boga, aby mu przyszedł z ratunkiem (2 Kor 12,7n).

Skądinąd ten sam św. Paweł, broniąc swego urzędu przed fałszywymi apostołami, pisze wielkodusznie: „Potomstwem Abrahama są - i ja. Sługami Chrystusowymi są (jako niespełna rozumu mówię), daleko więcej ja. W trudach bez liczby, w więzieniach zbyt często... trzykrotnie byłem smagany rózgami, raz byłem kamienowany... w niebezpieczeństwach śmierci częstokroć..." (2 Kor 11,22nn). Wylicza swoje trudy, troski, mówi nawet o widzeniach i objawieniach, które otrzymał od Boga.
Ale przy końcu powracając do głębszej pokory, pisze:
„Abym się zaś dla wielkości objawień nie wynosił, dany mi jest bodziec ciała mego, anioł szatana, żeby mnie policzkował. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby ode mnie odstąpił, ale mi rzekł: «Dosyć masz łaski mojej, bo moc w słabości się doskonali. Rad tedy chlubić się będę ze słabości moich, aby moc Chrystusowa zamieszkała we mnie” (2 Kor 12,7-9)..

Św. Tomasz komentując ten rozdział Drugiego Listu do Koryntian pisze pięknie o połączeniu pokory z wielkodusznością u św. Pawła:
„Tak jak korzeniem cnót, podobnie pycha jest początkiem grzechu każdego (Ekli 10,15).

Jest to nieuporządkowane pragnienie własnej doskonałości: pragnie się jej wówczas nie podporządkowując jej Bogu. W ten sposób odwracamy się od Niego i to jest przyczyną grzechu.

Dlatego Bóg sprzeciwia się pysznym (Jk 4,6). Ponieważ jednak w dobrych ludziach jest dobro, z którego można się pysznić, Bóg pozwala czasem, aby Jego wybrani mieli jakąś słabość, jakąś wadę, a czasem nawet grzech śmiertelny, który przeszkadza unosić się pychą, który ich prawdziwie upokarza upokarza i każe im uznać, że o własnych siłach nie mogą utrzymać się lub wytrwać.

Szczególnie św. Paweł mógłby się wbijać w pychę z wielu racji: był narzędziem wybranym, aby nieść wiarę poganom (Dz 9,15); był porwany do trzeciego nieba i słyszał tajemnicze słowa, których człowiekowi mówić się nie godzi (2 Kor 12,4); cierpiał wiele dla Chrystusa, był więziony, biczowany, żył w stanie dziewictwa otrzymawszy od Pana łaskę wierności (por. 1 Kor 7,25); pracował, jak twierdzi, więcej od innych (1 Kor 15,10), a szczególnie miał wysoką znajomość rzeczy Bożych, która może napełniać pychą. Dlatego Bóg dał mu lekarstwo na pychę. Aby wielkość tych objawień nie wbijała go w pychę, otrzymał oścień w ciele swoim, słabość upokarzającą, która krzyżowała jego ciało, aby leczyć duszę... Jak powiada, anioł szatana policzkował go. Jakżeż powinien drżeć grzesznik, jeśli wielki Apostoł, narzędzie wybrane, nie jest siebie pewien.

Trzykroć błagał gorąco Pana, aby go uwolnił od tego bodźca; trzykroć, tzn. często i natarczywie. Usłyszał wtedy słowa: Dosyć masz łaski mojej, ona cię zachowa od grzechu. Moc Boża okazuje się w słabości, która jest okazją pełnienia cnót: pokory, cierpliwości, wyrzeczenia. Człowiek znający swą słabość jest uważniejszy w stawianiu oporu, a walcząc umacnia się. Tedy chlubić się będę ze słabości moich - mówi św. Paweł - gdyż w ten sposób staję się pokorniejszy i muszę walczyć, aby moc Chrystusowa zamieszkała we mnie i przyniosła owoce łaski''!

Coś podobnego było i u św. Piotra, upokorzonego tym, że zaparł się Pana podczas Męki; stracił przez to wszelką zarozumiałość i coraz bardziej pokładał ufność już nie w sobie, ale tylko w Bogu.
Zasada pogodzenia pokory z wielkodusznością chrześcijańską wyrażona jest w słowach św. Pawła: „A skarb ten (prawdy Bożej] mamy w naczyniach glinianych, aby wzniosłość była dziełem potęgi Bożej, a nie naszej” (2 Kor 4,7)..

Oto jedna z najpiękniejszych zasad pogodzenia pokory z wielkodusznością, wyjęta z dzieł św. Tomasza: Sługa Boży powinien zawsze uważać się za początkującego i zawsze dążyć ku życiu doskonalszemu, świętszemu, nigdy się nie zatrzymując.

Tak więc wielcy święci godzą w sobie pokorę i wielkoduszność; dążą da wielkich rzeczy pośród prób i upokorzeń.
Jest jednak zawsze między nimi a Zbawicielem olbrzymia różnica;
; Chrystus jest najpokorniejszy nie mając żadnego grzechu, żadnego błędu do opłakiwania bardzo pokorny w swojej absolutnej bezgrzeszności i najwyższej godności.
Podobnie jest z Najświętszą Maryją Panną, oczywiście w odpowiedniej proporcji
była Ona zachowana od wszelkiego grzechu, a w Magnificat ukazuje się jednocześnie bardzo pokorną i bardzo wielką, groźną dla szatana: „Uwielbia dusza moja Pana... Wejrzał na uniżenie służebnicy swojej... Odtąd błogosławiona zwać mnie będą wszystkie narody. Albowiem uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest... Strącił mocarzy z tronów, a wywyższył pokornych” (Łk 1,46-52).

Coś podobnego dzieje się również dla naszej pociechy w życiu Kościoła. Oblubienicy Chrystusa. W całej jego historii sprawdzają się słowa: „Kto się wywyższa, będzie poniżony, kto się uniża, wywyższony będzie”
”. Jezus mówi to o zaproszonych, którzy znajdują pierwsze miejsce, a także w przypowieści o faryzeuszu i celniku (Łk 14,11; 18,14).
Kościół w czasie prześladowań wydaje się często zwyciężonym, jest jednak zawsze zwycięski; w pokorze dąży do wielkich rzeczy: do chwały Bożej i zbawienia dusz.
Coś podobnego powinno także być w każdym chrześcijaninie, zwłaszcza w zakonniku. Powinien być prawdziwie pokorny, jak korzeń ukryty w ziemi, i powinien dążyć zawsze do tych wielkich rzeczy, jakimi są żywsza wiara, mocniejsza nadzieja, gorętsza miłość, zjednoczenie z Bogiem co dzień ściślejsze, czystsze i mocniejsze. Tak łączą się krańce, jak głęboki korzeń drzewa wyobrażający pokorę z najwyższą gałęzią będącą symbolem miłości. Wszystkie cnoty wiążą się ze sobą i wzrastają razem, tak jak korzeń zagłębia się ciągle w ziemie, gdy najwyższa gałąź wznosi się ku niebu.
Tak samo w Ciele Mistycznym Zbawiciela powinny się spełniać słowa św. Leona o Panu Jezusie: „Pokorę przyjmuje majestat, słabość - siła, śmiertelność - wieczność".

Stopniowo w Ciele Mistycznym Chrystusa ,,To, co śmiertelne, wchłonięte było przez życie” (2 Kor 5,4). – „To, co skazitelne, musi przyoblec się w nieskazitelność” (1 Kor 15,53)), aby dokonała się tajemnica Odkupienia, aby Słowo Wcielone udzieliło nam owocu swoich zasług i stało się rzeczywiście i w całej pełni sprawcą zbawienia.
Jakaż wielkość w tytule Salutis auctor! I jak łączy się ona ze słowami: ,,Uczcie się ode Mnie, żem jest cichy i pokornego serca, a znajdziecie odpocznienie dla dusz waszych" (Mt 11,29). Niech Zbawiciel raczy udzielić nam łaski, byśmy się stali Jemu podobni; tylko wtedy mamy pokorę prawdziwą, jeżeli On nam ją daje, więc trzeba szczerze Go o nią prosić i przyjąć drogę, która do niej prowadzi.

Gloria Crucis

,,Uniżył samego siebie... aż do śmierci, a była to śmierć krzyżowa. Dlatego i Bóg wywyższył Go, i nadał Mu imię
przewyższające wszelkie imię" (Flp 2,8).

,,Sic deus dilexit mundum ut Filium suum unigenitum daret - Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał" (J 3,16).


W wielkiej tajemnicy Wcielenia, tajemnicy miłości niewypowiedzianej, jest jądro nieprzeniknione dla rozumu ludzkiego, tajemnica, którą Bóg sam objawia: przyczyna niezmierzonych cierpień zbawczej Męki.
Choć przed obrazem Ukrzyżowanego każda dusza chrześcijańska może powiedzieć: „Jesus crucifixus, pignus amoris Patris mei - Jezusie Ukrzyżowany, zadatku miłości Ojca mego!"!", nikt nie jest zdolny wypowiedzieć racji motywujących wyrok śmierci krzyżowej Syna Bożego; wyrok ten jest tajemnicą miłości Bożej!

Nadmiar upokorzenia i niewypowiedzianą hańbę, jakim poddało się Słowo Wcielone z posłuszeństwa Ojcu i z miłości do ludzi, swoich braci, można adorować, ale nie można wytłumaczyć... aż do chwili, póki sam Pan nie uchyli zasłony, która odkrywa „Święte świętych".

Tajemnica pozostaje tajemnicą, ale dusza otrzymawszy światło, kontempluje w ekstazie niewysłowione harmonie Bożego arcydzieła: chwałę odkupującej Ofiary Krzyżowej.
Słowa Pisma Świętego: : ,,Chwały mojej nie dam innemu” (Iz 42,8; 48,11), streszczają to, co kryje się w tej tajemnicy śmiertelnej Męki Jezusa Chrystusa, i zawierają jednocześnie cudowną harmonię wszystkich dzieł Bożych.
Tak, Bóg odwiecznie chciał Wcielenia Słowa, swego Syna, jako Odkupiciela świata i Głowy ludzkości odkupionej. W Panu naszym, Jezusie Chrystusie, głównym celem łaski (habitualnej) jest najściślejsze zjednoczenie, jakiego Bóg może udzielić naturze stworzonej, czyli zjednoczenie hipostatyczne, przez które Syn Maryi, posiadając już w łonie Matki widzenie uszczęśliwiające, mógł twierdzić: Ojciec i Ja jedno jesteśmy". Łaska ta została dana Jezusowi Chrystusowi dla celu, który sprowadził Go na ziemię, mianowicie dla zadośćuczynienia, jakie miał ofiarować Bogu trzykroć świętemu jako Głowa Ciała Mistycznego. A przecież z racji nieskończonej godności Osoby Słowa jedna kropla krwi Pana naszego Jezusa Chrystusa mogłaby wystarczyć dla odkupienia tysiąca światów, gdyby istniały. Nie w konieczności odkupienia grzesznej ludzkości musimy więc szukać motywu nadmiaru cierpień najświętszej Męki Chrystusa.
Szukajmy go raczej we wspaniałościach chwały Wcielenia (czyli okazania promieniującej dobroci Zbawiciela), gdyż tam go znajdziemy. Chwała istotna Boga, chwała nie udzielająca, a właściwa godnej uwielbienia Trójcy, stała się w tajemnicy Wcielenia wspaniałym udziałem świętego człowieczeństwa Jezusa.

To orzeł wśród Ewangelistów oznajmia nam w prologu swojej Ewangelii:„A Słowo stało się ciałem i mieszkało między nami, i widzieliśmy chwałę Jego, pełnego łaski i prawdy, chwałę jako Jednorodzonego od Ojca" ( 1,14).

Nadmiar cierpienia i upokorzenia śmiertelnej Meki Chrystusa były wynagrodzeniem wymaganym przez mądrość Bożą, która czyni wszystko pod wagą i miarą, w zamian za niewymowną chwałę, jaką będzie się wiecznie radował Bóg-Człowiek.
Tak, „chwały mojej nie dam innemu"", powiedział Jahwe przez proroka, i słowa te nie zostały cofnięte, nawet ze względu na Słowo Wcielone, gdyż Pan nasz Jezus Chrystus przez Mekę swoją nie tylko cały świat wyrwał spod panowania szatana i śmierci, lecz jeszcze zdobył dla swego świętego człowieczeństwa prawo wyniesienia na tron w przybytkach wiekuistych po prawicy Ojca. Do konieczności zdobycia tego prawa Pan Jezus robi aluzję w wieczór swego Zmartwychwstania, gdy mówi do uczniów z Emaus: 0, głupi i serca leniwego ku wierzeniu temu wszystkiemu, co mówili prorocy! Czyż nie potrzeba było, aby Chrystus cierpiał i tak wszedł do chwały swojej?" (Łk 24,25n). W istocie chwała Pana naszego Jezusa Chrystusa jest cudowna, niewypowiedziana, gdyż jest chwałą Jednorodzonego Syna Ojca i jako taka przewyższa zdolność rozumienia umysłu ludzkiego i anielskiego. Sam Bóg jedynie może ją ocenić w pełni, ponieważ On sam tylko poznaje siebie tak, jak jest poznawalny.

Mimo że ta chwała Syna Jedynego jest niewypowiedziana, jeden z tekstów ewangelicznych rzuca nam trochę światła na ten temat: „Kto wierzy we Mnie, jak mówi Pismo Święte, rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza" (J 7,38). .Pan Jezus wołał to do wszystkich w Święto Namiotów, a św. Jan dodaje:
„A to mówił o Duchu, którego otrzymać mieli wierzący weń". Dać duszom Ducha Świętego - oto chwała Chrystusa Zmartwychwstałego, chwała jedyna, niewypowiedzialna. Ewangelista wyjaśnia: ,,Albowiem Duch nie był jeszcze zesłany, bo Jezus jeszcze nie był uwielbiony".Duch Święty będzie dany w Zielone Świątki, gdy przez upokorzenia śmiertelnej Meki Pan Jezus wejdzie do chwały, albowiem... kto się uniża, wywyższony będzie" (Łk 18,14).
A któż kiedy uniżył się tak, jak Kapłan Nowego Przymierza, Chrystus, Pan nasz? Toteż jest rzeczą sprawiedliwą, że nikt nigdy nie był i nie będzie tak wywyższony, jak On: „Uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci, a była to śmierć krzyżowa. Dlatego i Bóg wywyższył Go, i nadał Mu imię przewyższające wszelkie imię, aby na imię Jezus zginało się wszelkie kolano mieszkańców niebios, ziemi i podziemia i żeby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem w chwale Boga Ojca" (Flp 2,8-11).


O chwało Krzyża - O gloria Crucis
Karty te rzucają specjalne światło na upokorzenia Zbawiciela, na ciemną noc Jego Męki, a także tej, którą muszą przejść święci. Rozumie się w ten sposób lepiej pisma św. Jana Krzyża na ten temat, a także zadośćczyniące cierpienia, które znosili wielcy słudzy Boży jak św. Paweł od Krzyża. Wiadomo, że będąc podniesiony w wieku trzydziestu jeden lat do zjednoczenia
przemieniającego, znosił przez czterdzieści pięć lat nieustanne cierpienia wewnętrzne coraz głębsze, za zbawienie grzeszników. Był wewnętrznie upodobniony do Jezusa Ukrzyżowanego. Głębia, trwanie, ciągłość jego cierpień były proporcjonalne do stopnia wiekuistej chwały -aeternum gloriae ponduswedług słów św. Pawła - którą miał otrzymać w niebie.
Widać tu wzniosłość cnót wlanych, a także czym być powinien u postępujących i doskosuch postep w pokorze:

„Albowiem każdy, kto się wywyższa, będzie uniżony, a kto się uniza wywyższony będzie” (Łk 18,14).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Bóg, cnoty boskie i moralne , łaska uświęcająca Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin