Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Oś życia duchowego i jego jedność

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Modlitwa i człowiek
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 27 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:12, 21 Wrz 2020    Temat postu: Oś życia duchowego i jego jedność

Różnica między ascetyką a mistyką, przyjęta od XVII wieku
Różnicą tą nie jest podział cnót, np. na cnoty teologiczne i moralne; jest to różnica między dwiema formami życia duchowego. Teologia ascetyczna i mistyczna jest zastosowaniem nauczania teologii dogmatycznej i moralnej do kierowania dusz ku coraz ściślejszemu zjednoczeniu z Bogiem. Zakłada ona to, czego uczy teologia o naturze i właściwościach cnót chrześcijańskich i darów Ducha Świętego, oraz bada prawa i warunki ich wzrostu dla osiągnięcia doskonałości chrześcijańskiej. Korzysta ona w tym celu ze światła teologii dogmatycznej i moralnej.

Odróżnienie ascetyki i mistyki opiera się na znaczeniu potocznym i etymologicznym tych terminów. Termin "asceza", jak wskazuje jego źródłosłów grecki, oznacza praktykowanie cnót .
Wśród pierwszych chrześcijan nazywano ascetami tych, którzy się oddawali umartwieniom, ćwiczeniom pobożności i innych cnót chrześcijańskich. Nazwano więc ascetykę tę część teologii życia duchowego, która kieruje duszami w walce z grzechem i w postępie w cnocie.
Teologia mistyczna, jak wskazuje jej nazwa, zajmuje się sprawami bardziej ukrytymi i tajemniczymi: poufnym zjednoczeniem duszy z Bogiem, zjawiskami przejściowymi, które towarzyszą pewnym stopniom zjednoczenia, jak ekstaza, wreszcie łaskami prawdziwie nadzwyczajnymi, jak widzenia i objawienia prywatne.

Aż do XVII i XVIII wieku pod jednym wspólnym tytułem Teologia mistyczna mówiono nie tylko o zjednoczeniu mistycznym, o kontemplacji wlanej i jej stopniach, o łaskach nadzwyczajnych, ale także o doskonałości chrześcijańskiej w ogóle i o pierwszych okresach życia duchowego, którego normalny rozwój wydawał się skierowany do zjednoczenia mistycznego jako do jego kulminacyjnego punktu. Tak były rozumiane Teologie mistyczne karmelitów Filipa od Trójcy Świętej, Antoniego od Ducha Świętego, Józefa od Ducha Świętego oraz dominikanina Vallgornery, który powtarza nieraz dosłownie Filipa od Trójcy Świętej.

Od XVII i XVIII wieku wielu autorów uznało, że trzeba koniecznie odróżnić , ascetykę od mistyki, które odtąd stały się przedmiotem traktatów specjalnych, jak Direttorio ascetico i Direttorio mistico Scaramellego. W dziele Perfection chretienne et contemplation t.1 s21 możemy przeczytać : "Wielu autorów zbyt skorych do systematyzowania, do ustalania doktryny, by usunąć nadużycia i skłonnych wobec tego do materialnego, zewnętrznego klasyfikowania, nie mając dość wysokiej i dość głębokiej znajomości tej doktryny, uważa, że ascetyka powinna traktować o życiu chrześcijańskim <zwyczajnym> według trzech dróg: " oczyszczenia, oświecenia i zjednoczenia . Mistyka zaś powinna zajmować się jedynie "łaskami nadzwyczajnymi", do których zalicza się nie tylko widzenia i objawienia prywatne, ale również kontemplację nadprzyrodzoną niewyraźną, oczyszczenia bierne i zjednoczenie mistyczne"

Wobec tego jedność życia duchowego została naruszona, doskonałość, o której mówiła ascetyka, stała się kresem, a nie przygotowaniem do bliższego i wyższego zjednoczenia. Mistyka miała znaczenie tylko dla bardzo niewielu uprzywilejowanych. Wielu teologów sprzeciwiało się tak rozumianemu podziałowi ascetyki i mistyki i powrócili do bardziej tradycyjnej nauki; według niej asceza jest formą życia duchowego, w której przejawia się przede wszystkim ludzki tryb działania cnót chrześcijańskich, a mistyka formą życia, gdzie przeważa w sposób dość wyraźny i częsty ponadludzki tryb działania darów Ducha Świętego, znajdujących się u wszystkich sprawiedliwych

Patrząc z tego punktu widzenia można lepiej uchwycić jedność życia duchowego, mimo różnic między trzema kolejnymi okresami, wyróżnianymi przez Tradycję: początkujących, postępujących i doskonałych lub też między trzema drogami: oczyszczenia, oświecenia i zjednoczenia.
W ten sposób wraca się do podziału tradycyjnego, bardziej powszechnie przyjętego u autorów dawnych niż podział na ascetykę i mistykę, a mianowicie do podziału na życie czynne i życie kontemplacyjne tak drogiego św. Augustynowi, św. Grzegorzowi i dobrze wyjaśnionego przez św. Tomasza.

Dla tych wielkich mistrzów życie czynne, z którym wiąże się pełnienie cnót moralnych roztropności, sprawiedliwości, męstwa i umiarkowania, oraz zewnętrzne uczynki miłości, przygotowuje do życia kontemplacyjnego przez to, że powściąga namiętności, które mącą kontemplację, i pozwala nam wzrastać w miłości Boga i bliźniego.
Następnie przychodzi kontemplacja Boga, właściwa doskonałym, i zachodzi bądz w życiu czysto kontemplacyjnym, bądź w życiu mieszanym, które przynosi plon w apostolstwie. Wtedy kontemplacja z góry kieruje działaniem i czyni je o wiele bardziej nadprzyrodzonym i owocniejszym. Życie kontemplacyjne jest szczególnie życiem cnót teologicznych i darów im towarzyszących, tak jak życie czynne jest przede wszystkim życiem cnót moralnych.
Ten tradycyjny podział jest głębszy i bardziej się opiera na naturze człowieka, a także na naturze łaski i cnót i darów, niż podział na ascetykę i mistykę, który może być źle zrozumiany, gdyż dość trudno jest go dobrze określić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez uel dnia Pon 19:27, 21 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 27 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:27, 21 Wrz 2020    Temat postu:

Ujemne strony źle rozumianego podziału między ascetyką i mistyką
Są dusze, które, jak się zdaje, przekroczyły życie ściśle ascetyczne (lub czynne w znaczeniu dawnym), polegające głownie na metodycznych ćwiczeniach pobożności, złączonych z praktykowaniem umartwiania i cnót chrześcijańskich, które trzymają na wodzy namiętności i regulują stosunki z bliźnimi.
Dusze te żyją przede wszystkim cnotami teologicznymi i - w sposób mniej lub więcej ukryty- towarzyszącymi im darami. Nie widać u nich jednak jeszcze właściwego życia mistycznego, modlitwy biernej, opisanej przez św. Teresę, począwszy od IV Mieszkania, i przez św. Jana od Krzyża, po wyraźnym oczyszczeniu biernym zmysłów. Zazwyczaj uważa się te dusze za będące na jeszcze niedoskonałej drodze oświecenia, pośredniej między drogą oczyszczenia, czyli ascezy początkujących, a drogą prawdziwie mistyczną, czyli bierną, która według św. Jana od Krzyża jest drogą postępujących lub zaawansowanych i drogą doskonałych.

Modlitwa tych dusz wznosi się już ponad ćwiczenia metodyczne, jest to proste wzniesienie duszy ku Bogu przez akt przedłużony wiary, po którym następują akty ufności i miłości Boga. Nazywają ją często uproszczoną modlitwą uczucia. A więc te dusze znajdują się jakby między właściwą ascezą a mistyką w ścisłym tego słowa znaczeniu, w okresie, który dla wielkodusznych jest okresem przejściowym, a dla innych przedłuża się na całe życie (por. Noc ciemna, ks I, rozdz IX, koniec).
O. Gabriel od św Magdaleny OCD robi podobną uwagę, gdy mówi zgodnie z autorami Karmelu o kontemplacji czynnej (nabytej czy mieszanej), dla których jest ona zwykle przygotowaniem do kontemplacji wlanej.

Trzeba przyznać również, że św. Jan od Krzyża, we wstępie do Drogi na górę Karmel, mówi: "Chodzi tu o doktrynę substancjalną i pewną, która jest zwrócona do jednych i do drugich, pod warunkiem, że jest się zdecydowanym przejść przez ogołocenie duchowe... A nawet główną moją intencją nie jest mówić do wszystkich, lecz do niektórych członków świętego zakonu, którzy powrócili do pierwotnej reguły z góry Karmel "
Św. Jan od Krzyża pisał głównie dla dusz najbardziej wielkodusznych spośród kontemplacyjnych, dla tych, które chcą iść drogą wznoszącą się najbardziej bezpośrednio ku bardzo ścisłemu zjednoczeniu z Bogiem .
Istnieje więc oczywiście coś pośredniego między rozmyślaniem dyskursywnym metodycznym, opisanym w dziełach ascetycznych, a kontemplacją wlaną w znaczeniu właściwym, o której mówią autorzy mistyczni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 27 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:28, 21 Wrz 2020    Temat postu:

Różne formy modlitwy uproszczonej
Nawet autorzy, którzy twierdzą, że kontemplacja wlana tajemnic wiary jest na normalnej drodze świętości i że bez niej nie ma pełnej doskonałości życia chrześcijańskiego, uznają różnicę między życiem czynnym a kontemplacyjnym. Mówią oni również, że Marie dochodzą prędzej niż Marty do kontemplacji wlanej, znajdując w niej zresztą wielkie próby oczyszczające, które pozwalają im jednocześnie przyczyniać się do zbawienia dusz.

Autorzy ci odróżniają nawet często modlitwę nabytą skupienia, czyli modlitwę uczuciową uproszczoną (Jest ona opisana przez św. Terese w Drodze doskonałości rozdz. XXVIII: jest to modlitwa nabyta uproszczona, podczas gdy modlitwa bierna zaczyna się w IV Mieszkaniu), a ponad nią kontemplację wlaną ukrytą, podobną do rozproszonego światła, które jest rozlane w powietrzu, gdy słońce nie jest widzialne wprost, ale oświetla wszystko nie ukazując się samo jako wyraźny promień. Np. św. Wincenty a Paulo miał, często nie tylko podczas modlitwy i celebrowania Mszy świętej, ale również w czasie swoich zajęć tę kontemplację wlaną ukrytą, która jest aktem wiary żywej, z towarzyszeniem pewnego wpływu darów darów Ducha Świętego. Dlatego właśnie w podrzutkach i więźniach skazanych na galery widział zawsze cierpiące członki Chrystusa. Był to w praktyce wpływ częsty, choć rozproszony daru mądrości. Wszak św. Tomasz zauważa, że dar ten, podobnie jak wiara i dar rozumu, jest spekulatywny i praktyczny w tym znaczeniu, że dotyczy i tajemnic, w które trzeba wierzyć, i przykazań oraz rad w życiu praktycznym. U niektórych sług Bożych dar ten występuje bardziej w formie praktycznej, złączonej z darami bojaźni, pobożności, męstwa; u innych ukazuje się raczej w formie spekulatywnej lub kontemplatywnej, złączonej z darami rozumu i umiejętności.

Można wobec tego zrozumieć, że u teologa, jeśli jest jednocześnie duszą oddaną modlitwie, bywa dość często kontemplacja wlana ukryta, ożywiająca w nim czynność umysłu i niejako kierująca z góry jego pracą np. by usunąć niepotrzebne dyskusje, które mogłyby się przerodzić w nieporozumienie osobiste, by zachować ze wszystkimi pożądaną życzliwość i szukać przede wszystkim głębokiego i owocnego zrozumienia tajemnic wiary. Gdy czyta się św. Augustyna, wszystko skłania do sądzenia, że ta kontemplacja często kierowała jego poszukiwaniami, oświetlała z góry argumenty, jakie przytaczał, kierowała je wszystkie do jednej wyższej syntezy , którą ostatecznie ogarniał jednym spojrzeniem. O. Cayre AA słusznie to podkreśla w swojej pięknej książce La contemplation augustinenne (1927).
Teologowi, który jak św. Tomasz, przypomina często te same zasady, by oświetlić takie zagadnienia, jak zagadnienia łaski, wolnej woli, zasługi i grzechu, od czasu do czasu któraś z tych zasad, sto razy zacytowanych, okazuje się w całej swojej wzniosłości i promieniowaniu i oświetla całe traktaty, przedtem cierpliwie studiowane, np. zasadę predylekcji : "Nikt nie byłby lepszy od drugiego, gdyby nie był bardziej miłowany przez Boga : .
Zasadę tę wyraża równie jasno myśl św. Pawła Cóż masz czego byś nie otrzymał ? (1 Kor 4,7) , zawiera ona w sobie naukę o predestynacji i łasce.

Jest w tym u teologa kontemplacja w pewnym znaczeniu nabyta, w tym stopniu, w jakim jest owocem jego pracy, a w znaczeniu wyższym jest wlana w tym stopniu, w jakim natchnienie specjalne Ducha Świętego podnosi ją mniej lub bardziej wyraźnie, dając jej przenikliwość i smak duchowy, które przekraczają zwykłą wiarę i spekulację teologiczną.
Wiara przylega do tajemnic objawionych, dar rozumu daje nam je przeniknąć, a dar mądrości pozwala nam w nich smakować

Kontemplacja wlana wyraźnie jawna, taka jaką opisuje św. Jan od Krzyża w Nocy ciemnej , zwłaszcza w księdze II podczas i po oczyszczeniu ducha, jest wyższa od kontemplacji nabytej, czyli mieszanej. Św. Tomasz otrzymał ją w stopniu bardzo wysokim przy końcu swego życia, gdy już nie mógł dyktować; gdy się o niej mówi, nie znaczy to, że się nie docenia poznania mniej wzniosłego, które do niej przygotowuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 27 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:29, 21 Wrz 2020    Temat postu:

OŚ ŻYCIA DUCHOWEGO, A DOBRZE ROZUMIANA ASCETYKA

Wystarczy przeczytać którekolwiek dobre dzieło ascetyczne, jak Filoteę św Franciszka Salezego, i pierwsze księgi jego Traktatu o miłości Bożej, gdzie nie ma jeszcze mowy o kontemplacji, lecz jedynie o rozmyślaniu, by zdać sobie sprawę, że oś życia duchowego, która opiera się gównie na cnotach teologicznych, nie tylko nie jest przesunięta, ale poważnie umocniona.

Św.Franciszek Salezy pisze, że umartwienie wewnętrzne i zewnętrzne jest doskonałym środkiem, by ściągnąć na siebie łaski nieba, jeśli tylko jest praktykowane w miłości i przez miłość.
Powiedziano tam w sposób najbardziej praktyczny, że najwspanialsze umartwienia nie są lepsze niż zwyczajne, które zdarzają się co dzień nieoczekiwanie, a przynoszą więcej owocu i zapewniają zgodność naszej woli z wolą Bożą określoną przez przykazania i rady.
Stronice te przypominają nam, że umartwienie bez modlitwy jest ciałem bez duszy , a modlitwa bez umartwienia jest duszą bez ciała
Jest tam mowa w sposób nie tylko teoretyczny, lecz praktyczny o postępie cnót oświeconych przez wiarę i ożywionych przez miłość, zwłaszcza o postępie cnót teologicznych. Jest to zastosowanie praktyczne tego, czego uczy św. Tomasz w drugiej części Summy, stosując do czynów, które mają być pełnione co dzień, to, co mówi o cnocie w ogólności, o cnotach w szczególności, o ich motywach, powiązaniu i postępie.

Abstrakcja odróżniła te zagadnienia, ascetyka je łączy, by nam wskazać drogę prowadzącą do doskonałości. Chce nam ona wskazać raczej cel do praktycznego osiągnięcia niż dobre określenie natury cnót.

Ta dobrze rozumiana ascetyka nie tylko nie jest moralizmem, zapoznającym wzniosłość cnót teologicznych, lecz jest pod natchnieniem tych cnót i otwarta ku życiu wyższemu, do którego każde nam zmierzać. Na pewno nie jest zmianą osi życia duchowego ukazywanie , jak cnoty moralne powinny być na usługach wiary, nadziei, miłości Boga i dusz w Bogu, ukazywanie, jak życie duchowe powinno coraz bardziej opanowywać wszelki nieład uczuciowości, triumfować nad egoizmem, nad miłością własną i pychą we wszystkich jej postaciach.

Czasem konieczne jest przypomnieć te prawdy zupełnie elementarne, które mogą być zapomniane z powodu fałszywego zestawienia wyrazów, zwłaszcza że jesteśmy aż nadto skłonni do zwalniania siebie z wysiłku ascetycznego i zbyt łatwo wyrzekamy się wyższych aspiracji.



OŚ ŻYCIA DUCHOWEGO A PRAWDZIWA MISTYKA


Jest również rzeczą pewną, że nie zmienia się osi życia duchowego i nie wyolbrzymia się roli darów Ducha Świętego kosztem cnót teologicznych, gdy za największymi mistykami ukazuje się, czym na drodze oświecenia powinien być postęp wiary, nadziei i miłości, gdy się przypomina za św. Janem od Krzyża, jak te trzy cnoty oczyszczają się podczas nocy biernej ducha; jak ich motyw formalny uwypukla się coraz bardziej, podobny do trzech gwiazd pierwszej wielkości w tej ciemności wyższej. Podobnie też nie wyolbrzymia się z pewnością roli darów na niekorzyść cnót teologicznych, gdy pokazuje się, czym jest ich heroiczność w nocy zjednoczenia doskonałych, opisanej przez wielkich mistyków.
Św. Jan od Krzyża nie tylko nie przedstawia przesadnie roli darów na niekorzyść cnót teologicznych, lecz nawet nie wymienia prawie nigdy samych darów i stale pisze wielkimi literami "Wiarę" , "Nadzieję" , "Miłość ". Byłoby równie niesłusznie zarzucać mu, że zapoznaje znaczenie tych cnót, jak uważać, że wpada w fałszywy supernaturalizm, nie zwracający uwagi na osobę ludzką, ponieważ podkreśla wyrzeczenie, jakiego wymaga najwyższa doskonałość. Wiara, o której mówi, nie tylko przylega do tajemnic objawionych, ale przez wpływ darów rozumu i mądrości, rzadko wymienianych przez niego, staje się przenikliwą a często słodką.

Czyż pomniejsza się wiarę, gdy ukazuje się, czym jest ona w całej swej wzniosłości, kiedy wydaje wszystkie swoje owoce? Nie poświęca się porządku cnót porządkowi darów, gdy ukazuje się, czym jest wiara donis ilustrata, jak czynili wielcy tomiści. Podobnie nie umniejsza się wartości rozumowania, gdy przygotowuje się przez nie do simplex intuitus veritatis, o którym mówi św. Tomasz z okazji kontemplacji kolistej (II-a II-ae q. 180 a.6)
Stwierdzając, że rozumowanie ustaje w tej kontemplacji, nie twierdzi się, że trzeba się go wyrzec poza tą kontemplacją. Podobnie też nie pomniejsza się znaczenia studiów teologicznych, gdy się mówi, że powinny być prowadzone z miłością prawdy Bożej, usposabiając do zjednoczenia z Bogiem, któe jest oczywiście wyższe niż same studia (de studiositate et de curiositate).
Nie zatrzymujmy się na słomie słów, ale idzmy aż do ziarna sprawy ze zdrowym realizmem. Fakt, że dla wyjaśnienia najwyższych form życia wiary mówi się o ponadludzkim sposobie działania darów rozumu i mądrości, które pozwalają nam przeniknąć do tajemnic wiary i smakować w nich, nic nie pomniejsza , raczej przeciwnie. Podobnie mówi się o promieniowaniu życia apostolskiego największych świętych lub życiu wynagradzającym. Mogłoby się jednak zdarzyć, że pod pozorem obrony wyższości cnót teologicznych nad darami, pomniejszałoby się te cnoty, zapoznając wartość natchnień Ducha Świętego, które wpływają na coraz wyższy wzrost ducha wiary, ufności i miłości Boga; byłoby to skłanianiem się do moralizmu, przeceniającego wartość roztropności ludzkiej na niekorzyść zjednoczenia z Bogiem

Jeśli tomista ma wykładać teologię mistyczną, musi oczywiście mówić ex professo o kontemplacji wlanej, najpierw ukrytej, później jawnej, o jej znakach, naturze i owocach. Nie może w tej materii pominąć świadectwa św. Teresy ani św. Jana od Krzyża. Musi starać się wyjaśnić je teologicznie z pomocą zasad sformułowanych przez św. Tomasza. Nie jest to sztuczne uzgadnianie ani naganna metoda przy pisaniu tego rodzaju pracy. To, że św. Tomasz sam nie napisał teologii mistycznej, lecz dał jej zasady, nie świadczy z pewnością, że zabronił ją napisać. Podobnie z tego, że nie napisał Praxis confessarii św. Alfonsa, nie można wnioskować, że wykluczał możliwość istnienia tego rodzaju dzieł. Byłoby ciasnotą umysłową , pod pretekstem tomizmu wyrzec się traktowania teologicznego zagadnień właściwych mistyce lub obawiać się, by traktując o nich nie pomniejszyć cnót teologicznych, które, przeciwnie, występują wtedy w całej swej okazałości.

Natomiast zgadzamy się całkowicie z o. Lemonnyerem w tym, co mówi w cytowanej wyżej pracy o wartości teologii :
"Łaska i cnota nie są rzeczywistościami, których natura, przedmiot, mechanizm, by stać się dla nas zrozumiałymi i aby uczynić zrozumiałym dla nas życie duchowe , czekają na ukończenie spisu doświadczeń ascetycznych i mistycznych... To nie te doświadczenia wiążą teologię Kościoła, ale teologia Kościoła osądza je, wyjaśnia i chwali, jak na to zasługują"
Teolog musi również unikać wszelkiej zarozumiałości, która byłaby u niego bardziej niedopuszczalna niż u wielu innych, gdyż odjęłaby jego życiu wewnętrznemu wszelki poryw, pozbawiając je wielkich łask i przeszkodziłaby mu zrozumieć dobrze dusze wewnętrzne, niezdolne by się przed nim otworzyć.
Powinien pamiętać, że jego mądrość teologiczna, nabyta secundum perfectum usum rationis , jest niższa od daru wlanego mądrości, który sądzi według natchnienia Ducha Świętego i pokrewieństwa z rzeczami Bożymi.
Św. Tomasz posiadał w najwyższym stopniu obie te mądrości, jednak wzniosłość drugiej nie pozwalała mu mieć upodobania w pierwszej , tak dalece , że przy końcu życia , gdy nie mógł już dyktować, bywał niejako zagubiony w Bogu przez kontemplację.

Dominikanin Banez, który był kierownikiem duchowym św. Teresy, twierdził że jest z korzyścią dla teologów, gdy po ukończeniu studiów teologicznych mają kontakt z osobami o głębokim życiu duchowym. Rzeczywiście, jeśli ich osobiste wewnętrzne jest dość przeciętne, jeśli nie ma w nich trwałego wysiłku ascetycznego ani głębokiego życia modlitwy, nie potrafią zdać sobie dostatecznie sprawy z przedziwnych bogactw duchowych, zawartych w traktatach, które objaśniają. Zatrzymują się wtedy zbytnio na powierzchni , a nie wchodzą dostatecznie w ich istotę. Jeśli zajmują się teologią pozytywną , grozi im,że staną się przede wszystkim historykami, a jeśli zajmują się teologią spekulatywną- będą tylko logikami lub metafizykami, którzy omawiają wielkie tajemnice nadprzyrodzone ze stosunkowo niższego punktu widzenia. Podobnie będzie z egzegetą, wyjaśniającym Listy św. Pawła według swej własnej, bardzo przeciętnej psychologii, która w niczym nie przypomina "łaknienia i pragnienia sprawiedliwości Bożej". Wtedy wszystko się pomniejsza i traci całą swoją wartość.

Duch wiedzy teologicznej ma tym mniej życia, im bardziej zatrzymujemy się na tym, co niższe ; w ten sposób nie przygotowujemy się do do "bardzo owocnego rozumienia tajemnic ", jak mówi Sobór Watykański [I] ses. III. rozdz. IV (Denz., nr 1796 [3016]). Przeciwnie, gdy teologowie lubią czytać wielkich mistyków i widzą życie dusz oddanych modlitwie, prawdziwie umarłych sobie pośród oczyszczeń biernych, które musiały znieść, a mających już bardzo ścisłe zjednoczenie z Bogiem, czują, że znaleźli się w atmosferze wyższej, bardzo odmiennej od tej, gdzie panuje zbytnie przejęcie się własną opinią naukową oraz dyskusjami, do których często miesza się wiele miłości własnej i wiele małych nieciekawych namiętności. Z wyższego punktu widzenia, gdzie rządzą dary rozumu i mądrości, czyniące wiarę przenikliwą i słodką, traktaty teologiczne wydają się o wiele wyższe i głębsze. Często nasze życie wewnętrzne zbyt powierzchowne i przeciętne, nie pozwoliłoby nam odkryć tej pełni znaczenia, toteż powinniśmy być wdzięczni tym, którzy nam w tym pomagają i to pozwala nam pojąć, dlaczego sam św. Tomasz mówił, że nauczył się więcej u stóp Krzyża i przed tabernakulum niż z książek; spędzał on nocne godziny przed Najświętszym Sakramentem i w tej głębokiej modlitwie znajdował coraz bardziej ducha tych rzeczy, których literę dają nam książki teologiczne.


Dowodzi to jasno, że oś życia duchowego mieści się naprawdę w cnotach teologicznych, które są wyższe od darów, ale otrzymują od nich nową doskonałość.
Wiara jest z istoty swej nadprzyrodzona i nieomylna z racji swego motywu formalnego, lecz jest doskonalsza, gdy pod natchnieniem darów rozumu i mądrości staje się przenikliwą i słodką, gdy daje nam bardzo owocne zrozumienie tajemnic życia wewnętrznego Boga, Wcielenia odkupującego, nieskończonej wartości ofiary Mszy świętej, nieocenionego skarbu obecności Trójcy Przenajświętszej w nas, ścisłego zjednoczenia z Bogiem, które osiąga doskonałość w zjednoczeniu przemieniającym jako wstępie do życia wiecznego. Z tego punktu widzenia nic nie jest umniejszone, lecz pojmuje się coraz lepiej wartość wiary wlanej, a wyraźnie poniżej wiary wartość teologii.

(źródło "Trzy okresy życia wewnętrznego wstępem do życia w niebie ", Reginald Garrigou-Lagrange )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:42, 29 Wrz 2020    Temat postu:

Niezwykle ciekawe i pożyteczne to dzieło. Faktem jest, że można być mistrzem teologii, lecz nie można nigdy stać się mistrzem modlitwy.

Przypomniał mi się fragment Pisma świętego, gdzie podkreślona jest naczelna postawa ascety i mistyka zarazem: postawa oddania się Chrystusowi
Poszczęściła ich dziełom przez ręce świętego Proroka: przebyli bezludną pustynię i rozbili namioty w miejscach niedostępnych. Stawili czoło nieprzyjaciołom i odparli wrogów. Wołali do Ciebie, gdy byli spragnieni, i otrzymali wodę z litej skały, w pragnieniu ochłodę - z kamienia twardego. (Mdr 11. 1-4)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Wto 22:47, 29 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Modlitwa i człowiek Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin