Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Błąd logikalizmu, a filozofia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:20, 23 Lip 2020    Temat postu: Błąd logikalizmu, a filozofia

Nader często spotykam się w rozmowach z ludźmi z argumentacjami, zasadzającymi się na prawidłach logiki. Argumentacje takie niestety używane są w kwestiach nie formalnych, lecz w sprawach realnych, niejednokrotnie w sprawach duchowych. O ile logika jest świetnym narzędziem pomagającym utrzymać w ryzach wyobraźnię, o tyle nie stanowi ona już - z samej natury - czynnika wyjaśniającego, a jedynie czynnik porządkujący system myślowy.
Nie zauważając tego, bądź nie chcąc zauważać, logika stała się przyczyną głębokich pęknięć w świadomości ludzkiej dotyczącej wielu spraw, których nigdy nie powinno się wyjaśniać za jej pomocą, niesprawiedliwie spowijając mrokiem umitycznienia różne aspekty ludzkiej twórczości umysłowej.
Sztandarowym przykładem jest sprawa uniwersaliów, powszechników, która nabierała okresowo wymiar batalii na śmierć i życie autorytetów myśli swych czasów.

Uniwersalia, jako pojęcia ogólne, stanowią zagadnienie ściśle filozoficzne, ponieważ dotyczą realnej kwestii stosunku myśli do przedmiotów, wszak myśl pierwotną (nie refleksyjna), bierze się z uprzedniego spostrzeżenia bytu drugiego.

Problem bierze się stąd, że o ile wszystkie byty są jednostkowe i szczegółowe, o tyle za pomocą intelektu człowiek może podzielić te byty na klasy ogólne.

Jaka jest więc relacja czegoś jednostkowego, szczegółowego, do czegoś ogólnego? Jaka jest istota ogólności!? Nadal realna?

Odpowiedź na takie pytanie, z pogranicza logiki i filozofii, ciśnie się na usta wprost sama, a taka mianowicie, że skoro rzeczy są zasadniczo jednostkowe, a pojęcia są ogólne, to źródłem ogólności przysługującej pojęciom musi być umysł.

Z punktu widzenia logiki, takie rozwiązanie wydaje się w pełni słuszne, natomiast jeśli spojrzeć od strony metafizyki, to nie obejmuje ona całości zagadnienia. Dlaczegóż?
Oto jest tak, że jeśli istota ogólności naszych pojęć miałaby być tylko i wyłącznie produktem naszego umysłu (czy węziej - naszego intelektu), to w konsekwencji nie istniałoby nic, co odpowiadałoby istocie tej ogólności w naturze samych rzeczy. Przy takim stanie rzeczy, nasze poznanie za pośrednictwem pojęć ogólnych byłoby właśnie tylko logiką, nie zaś wiedzą .

Muszę uczciwie zauważyć, że proces abstrahowania w ogólności jest zabiegiem roboczym intelektu, który w ten sposób wypracowuje sobie schemat obrazu bytowego, jednakże zawsze będzie powstawać pytanie o skuteczność takiego działania, gdy wypracowane pojęcie może mieć wiele desygnatów (upraszczając: wskazań rzeczy jednostkowych)? .

Muszą tedy istnieć rzeczy, które możemy nazwać, gdyż niemożliwa jest ogólność (jakaś klasa bytów), która pochodziłaby tylko z umysłu, ale musi być w rzeczach.

Problematyka, którą wyżej zarysowałem, napotyka niejednokrotnie na obojętny, lekceważący, czy też negatywny oddźwięk, ponieważ ten stricto filozoficzny problem, rodzi najszerszą odpowiedź (niestety kosztem głębi) w środowiskach nauk empirycznych, czy też logików.

Błąd empirystów naukowych polega tu na bezwiednych próbach potraktowania pytania o istotę ogólności w sposób naukowy, jakby chodziło o zagadnienie nauk szczegółowych, zaś logicy sprowadzają realność do relacji treściowych .

Jestem niejednokrotnie świadkiem traktowania problemów filozoficznych na polu logicznym. Kończy się to zawsze klęską, wręcz porażką wyznawcy logicyzmu (sprowadzania wszystkiego do logiki), ale częstokroć nieuczciwość intelektualna tegoż nie pozwala mu wycofać się z błędu. Są też przypadki uczciwego uznania swego błędu i rewizji percepcji relacji pomiędzy przedmiotem badań, a ich metodyką.

Nie lepiej niestety ma się człowiek (nieskromnie mówiąc, ja do tej grupy należę), który będzie chciał dokonać apologii właściwości zastosowania metodologii filozoficznej w problemie filozoficznym, wobec stosującego logicyzm człowieka. Taki logik jest chyba najgorszym z możliwych rozmówców, ponieważ jest to zadanie typu "przekonywanie przekonanego" . W najlepszym razie stwierdzi taki, że jeśli na gruncie logiki, czy nauk szczegółowych jeszcze nie otrzymano pozytywnego rozwiązania, to przecież w przyszłości się je otrzyma....
Ręce opadają, bo wypowiadając te słowa, logik popełnia błąd logiczny argumentując czymś, czego nie ma (sic!).

Tu gorliwość jest przeciwnikiem bardzo trudnym. Podobnież było w XII-wiecznej Europie, gdy odkryto, że myśl ludzka podlega koniecznym i dającym się zdefiniować prawom. Wówczas to zachłyśnięcie się logiką sprawiło, że narastała usilnie tendencja do odrzucania wszystkiego, co sprzeciwia się logice.

A temat jest na tyle ważki, że trzeba bardzo rygorystycznie trzymać się metodologii filozoficznej w próbach rozwiązywania problemów filozoficznych. A jest to temat bardzo pożyteczny, bo mający zdolność rozsądzenia sporu o realność pojęcia gatunku, czy rodzaju.

Na gruncie filozofii będę stawał po stronie Arystotelesa, który twierdził, że gatunki i rodzaje istnieją jedynie w ludzkich umysłach i w rzeczach.

Sprawa relacji pomiędzy formą jednostkową, gatunkowa i rodzajową została podniesiona przez św. Tomasza z Akwinu w "De ideis", a.8 ,gdy spotkal się z wnioskowaniem, że skoro byty jednostkowe mają idee w Bogu, to albo byt jednostkowy i gatunek mają w Nim tę samą ideę, albo różną. A na mocy tego wnioskowania podnoszą zarzut, że powstaje paradox, kiedy to odpowiednio, albo:

1. byty jednostkowe miałyby jedna ideę w Bogu, gdyż w idei gatunku zawierałyby się wszystkie byty jednostkowe należące do tego gatunku (co nomen omen przypasowało darwinistom i neodarwinistom, jako dogmat ewolucjonistyczny)
, albo:
2. jeden byt miałby wiele idei, ponieważ idea gatunku jest również ideą bytu jednostkowego.

Trzeba tu od razu za Akwinatą stwierdzić, że źródłem nie dostrzegania rozwiązania kwestii, jest nieodróżnianie idei w sensie ścisłym, od idei w sensie podobizny, treści . Jeśli rozpatrujemy ideę w sensie ścisłym, czyli jako przyczynę rzeczy, formę wzorczą, to wtedy jedna idea odpowiada jednej rzeczy jednostkowej, natomiast gatunek, czy rodzaj, zawierają się w bycie jednostkowym i nie różnią się w istnieniu z nim.
Jeśli natomiast rozpatrujemy ideę w sensie podobizny, treści, to wtedy jednostka, gatunek i rodzaj mają liczne idee, ale jest to porządek poznania ordo cognoscendi, w odróżnieniu od porządku bytowania Ordo essendi.

Nawiasem mówiąc trzeba by mi od razu wskazać w dygresji na zaistniałą niegdyś sytuację, kiedy to Platon nie przyjmował istnienia idei bytów jednostkowych, a tylko gatunków. Uczynił tak z dwóch powodów:

1. Według niego idee przyczynują w bytach niższych tylko formę, nie zaś materię. Forma jest ogólna, a że występuje w gatunku, to przyczynowany jest gatunek, a jednostki o tyle, o ile są w tym gatunku.
2. Według niego jednostka nie istnieje z uwagi na samą siebie, lecz na gatunek, ponieważ idea odnosi się do tego, co jest zamierzone same przez się.
Celem natury jest tu zachowanie gatunku, nie zaś jednostki.

Stąd też idea, według Platona, odpowiada gatunkowi.

Problem uboczny, ale równie istotny, pojawia się wówczas, gdy starając się myśleć za pomocą logiki, chce się rozwiązywać kwestie filozoficzne. Stawiając pytanie ściśle związane z tematem, należy je sformułować tedy tak:

W jaki sposób definicja ogólna może dotyczyć rzeczy?

Logika nie zajmuje się bezpośrednio takim zagadnieniem i jemu pokrewnymi,za to zajmuje się przede wszystkim formalną stroną myślenia. Nie zajmuje się więc ani naturą pojęć, ani ich pochodzeniem,a już na pewno rzeczywistością transsubiektywną, czyli istnieniem i naturą rzeczy, będących źródłem pojęć. Zauwazam dość znaczące próby wymagań logicznych dla dania odpowiedzi przez filozofa, stawiającego pytanie w ramach metodologii filozoficznej i charakterystycznych dla niej narzędzi. Niestety zapomina się, że jeśli wymaga się od logiki odpowiedzi na pytanie filozoficzne, wówczas otrzymamy odpowiedź na gruncie logiki, a nie filozofii. Wynik takiego zabiegu staje się nieunikniony: pytanie staje się psudo-pytaniem. Spotkały mnie nieraz zarzuty wobec różnych stwierdzeń opartych na tzw. zdrowym rozsądku, które w rzeczywistisci okazywały się logiką wyższych, lub niższych lotów, zaadoptowaną w celu krytyki ujęcia metafizycznego rzeczywistości zarówno w porządku poznawczym, jak i w porządku realnym (w mniemaniu krytyków niepodważalnej tytułem posłużenia się logiką, co nazwać trzeba tu logicyzmem).

Powszechniki są tu doskonałym przykładem problemu. Definicja powszechnika skupia się na tym, że może on przejąć o wielu rzeczach jednostkowych branych z osobna. Najbliższą ciału jest koszula, więc można to zilustrować na przykładzie pojęcia Człowieka. Taki termin orzeka o każdym człowieku, choć każdy jest innym. Jaka jest więc natura tego pojęcia?

Istnieją bardzo mocne podstawy ku temu, aby przyjmować realne istnienie jakiegoś elementu w samych rzeczach, a który odpowiada ogólności naszych pojęć.

Sprawa ma przełożenie praktyczne, ponieważ równie łatwo orzekamy, że Ewa i Adam to różni ludzie, co orzekamy że oboje są takimi samymi ludźmi.

Według jednego podejścia logicznego, racja realności leży w tym, że ów element orzekany przez pojęcie ogólne, musi być równie realny, jak element jednostkujący ludzi. Na mocy tego uzasadnienia widzimy, że natura ludzka (człowieczeństwo), jest realną substancją, wspólną każdej jednostce.

Według innego rozumowania, nie można przyjąć takiego stanowiska, ponieważ jeśli natura ludzka jest tylko częściowo obecną a Ewie i częściowo w Adamie, to nie można stwierdzić ze słusznością, że oboje są ludźmi (znaczy, że każdy jest człowiekiem). Jeśli zaś natura ludzka jest obecna całkowicie w Adamie, to nie może być w ogóle w Ewie, a więc Adam byłby człowiekiem, a Ewa już nie..... Ot, specyfika logiki.
Przestrzegam tedy, że logiką rządzi zasada sprzeczności, która jest zawsze słuszna w odniesieniu do pojęć, jednakże nie zawsze w odniesieniu do rzeczy. Oznacza to, że bez względu na poziom poprawności wywodów logicznych, ich konkluzje nie mogą wychodzić poza znaczenie pojęć. Dlatego też o ile rozumowanie musi być logiczne, o tyle logiczność tego rozumowania nie jest tożsama jego prawdziwości. O tym mówiłem przy okazji tematu Dogmat o nieomylności papieża :
Pewności wiary nie zdobywa się za pomocą abstrakcyjnych rozważań, ponieważ logika jest niewystarczającą do uzasadnienia tego, co przedstawiamy sobie w zmyśle konkluzji (illative sense), ponieważ poznaje nie tyle rozum, co cały człowiek. Z tego też powodu wyniki pracy poznawczej w akcie wiary nie moga mieć charakteru ściśle skonceptualizowanego.
Idąc dalej trzeba by mi przypomnieć Szanownym Czytelnikom, że stosowanie zasad logiki w konkretnych argumentach prowadzi tylko do prawdopodobieństwa, natomiast zaangażowanie całego człowieka w proces poznawczy, co wyraża sie w owocach pracy zmysłu konkluzji. Jak wiemy, w logice dedukcja opiera się na przesłankach pierwszych, które powinny byc dowiedzione, co jednak jest niemożliwe, ponieważ to dowodzenie wymaga kolejnych przesłanek, etc, Dlatego też mowa o zmyśle konkluzji, gdzie uzyskuje się pewność poprzez całościowe ujęcie, w metafizyce nazywane simplex apprehensio veritatis - proste ujęcie prawdy .


Podsumowując nieco dotychczasowe rozważanie:
- według pierwszego rozumowania gatunki i rodzaje byłyby realne,
- według drugiego rozumowania wszelkie rzeczy są tak odrębne od siebie, iż żadna z nich nie partycypuje zasadniczo ani w tej samej materii, ani w tej samej formie.

Pojawiło się jeszcze pośrednie stanowisko logiczne, które zrezygnowało z realności natury (tu: człowieczeństwa), ale wskazało na czynnik Nie różnienia się w istocie. A więc jedynym czynnikiem odpowiadającym za to, że Adam i Ewa są tym samym, jest to, że się niczym nie różnią. Jest to pogląd wyjątkowo nietrafny i niefortunny, ponieważ Brak różnic między rzeczami nie świadczy jeszcze wystarczająco o ich podobieństwie. Przykładowo, równie prawdziwe byłoby tu twierdzenie, że Adam i Ewa nie różnią, jako ludzie, którymi są, jak też nie różnią się między sobą, jako drzewa, którymi nie są. Ktokolwiek zarzuci absurd drugiemu członów analogii odwróconej, wówczas skazany jest ns powrót do członu pierwszego. A więc nie jesteśmy bardziej podobni do siebie w tym, czym jesteśmy, niż w tym, czym nie jesteśmy.

Błędne koło się zamyka i wraca się tu na pole position naszego problemu: jaka jest istota natury wspólnej?

Cały ten ambaras pochodzi z zamierzchłej historii, gdy to uczono się najpierw gramatyki, potem logiki, a potem niektórzy filozofii. Skutkiem tego, nagminnie problem ten objawiał się w utożsamianiu gramatyki z logiką, a logiki z filozofią. Efekty są opłakane do dziś, kiedy to tropem tych utożsamień uniwersalia są sprowadzane do poziomu słów, wypowiadanych dźwięków (flatus vocis) .
To mnie też spotkało na jednym z katolickich forów.

Rzeczywistość jest jednak bardziej złożona, bo wypowiadanie słów nie kończy się na dźwiękach, ale na ich sensie, skoro jedno słowo może mieć wiele desygnatów.

O czym więc mówimy, używając powszechników?

W aspekcie fizycznym każdy byt jest jednostkowy, zaś wiadomo z logiki, że powszechniki są ogólne. Czy więc to, co ogólne, może orzekać o tym, co szczegółowe? Według logiki nie istnieje w rzeczywistości nic, co mogłoby być orzekane przez ogólne pojęcie. A więc jakoby powszechniki nie oznaczają niczego, ponieważ nie mają swego przedmiotu . Na mocy powyższych rozważań konsekwentnie można dojść do absurdu z punktu widzenia realnego, ponieważ skoro "człowiek" nie oznacza żadnego konkretnego człowieka, to nie może oznaczać zbiorowości takich jednostek ludzkich. Ni mnie, ni więcej, natura ludzka jest tu wymysłem w wymiarze absolutnym.

Dochodzimy w tym momencie do kulminacyjnego momentu, w którym po konfrontacji z rzeczywistością, zdajemy sobie sprawę, że powszechniki, którym logika odmawia przedmiotu orzekania, jako słowa nadal mają w jakimś sensie znaczenie.

Efekt logicznych dociekań jest więc absurdalny.

Z poziomu logicznego, nie można zdecydować o realności, bądź o nierealności podobieństwa rzeczy podobnych, ponieważ nie są się tu ocenić wartości pojęć ogólnych.

W wieku XII doszło do czegoś w rodzaju przewrotu myślowego, kiedy to zdecydowano niejako rzutem monetą, że w rzeczach nie znajdzie się podstawy stosowania przedstawień przedmiotów, a że jedynie są one wymysłem. Podchwycił to W. Ockham w XIV wieku, będąc twórcą sformalizowanego już nominalizmu.

Kończąc muszę stwierdzić, że filozofii nie da się wyprowadzić z logiki, ponieważ sama w sobie, logika jest martwa i jałowa.

Należy więc powrócić na stanowisko tomistyczne, że powszechniki zawierają się, jako idee, w rzeczy jednostkowej.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Czw 16:27, 23 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:59, 24 Lip 2020    Temat postu:

Odnośnie stanowiska tomistycznego, to jeszcze może uściślę uzasadnienie tegoż. Otóż powszechniki należy rozpatrywać w dwóch porządkach: poznawczym (myślnym) i w realnym.

Powszechnik w porządku myślnym jest rzeczywiście pojęciem, natomiast w porządku realnym powszechnik jest dlatego, że przedstawia sobą formę abstrakcyjną typu byt, jako byt: to tu en einai (j. grecki). Przedmiotem orzekania (poznania) jest więc nie ten oto konkret tode ti, lecz abstrakt to ti en einai.

Jednakże w związku z tym, że byt istnieje, św. Tomasz dostrzegł, że konkret ten oto konkret - tode ti, jest tylko istotą, dlatego słusznie podawał, że jest to istniejący ten oto konkret - to on tode ti .

Przedmiot formalny (tzn. przedmiot właściwy), czyli to ti en einai, deutera ousia nie może być, według Akwinaty, ujęciem gatunkowym jednostki, czyli jej substratem. Akt istnienia, stanowiąc o istocie rzeczy, nie jest aktem gatunkowym, a zatem i przedmiot firnalny (właściwy) nie może być ujęciem jednostki w tym, co dla wielu jednostek wspólne i ogólne.

Widzimy więc, że przedmiot właściwy będzie ujęciem jednostki w jej elementach wewnętrznych i konstytutywnych, czyli w tym, co dla niej niezbędne i konieczne (a nie ogólne).
To ujęcie konkretu nazwał św. Tomasz (j. łaciński) intelligentia indivisibilium , która zawiera konieczne i właściwe danemu bytowi cechy konstytuujące jego istnienie.

Gdybyśmy zaś chcieli rozważać powszechnik, jako cechę bytu, jako bytu czysto według Arystotelesa, wówczas doszlibyśmy do absurdalnych wyników zgodnie z błędny podejściem opisanym w poście wyżej, a więc popadlibyśmy w logicyzm, ponieważ Arystoteles nie doszedł do odkrycia istnienia, jako aktu drugiego.

Powszechniki odpowiadają więc istotowemu tylko ujęciu bytu, jako pojęcia ogólne - abstrakty, nie wskazują one na jednostkę, która konstytuuje istnienie.
.
Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 18:10, 27 Wrz 2020, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin