Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Filozofia Bergsona, a sacra doctrina św. Tomasza z Akwinu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:59, 03 Paź 2020    Temat postu: Filozofia Bergsona, a sacra doctrina św. Tomasza z Akwinu

Od wielu miesięcy, kiedy to pandemia lęku opanowała ludzkość, zaczął we mnie narastać swoisty przymus, a raczej przynaglenie, aby przedstawić Szanownyn Czytelnikom jeden z najtrudniejszych do zweryfikowania problemu fuzji bergsonizmu i filozofii tradycyjnie chrześcijańskiej, jaki zauważa się od początków wieku XX, a który obecnie króluje w grupach katolickich, które stawiają na rzekomą możność wytłumaczenia duchowości poprzez naukowość współczesną.

Pokusa to wielka i wielu już w to weszło, choć od razu śpieszę wyjaśnić, że katolicy-bergsoniści musieli być już na samym początku suarezjanami, bo tomistami na pewno nie.

Sprawa dotyczy również naszego klasztoru, który został stosunkowo niedawno opuszczony przez jednego ze światlych umysłów, zwiedzonych bergsonizmem, i chcącym tłumaczyć duchowość wschodnią naturalnością boskiego pochodzenia.

Stanowczo muszę powiedzieć takiemu stawianiu sprawy: Nec philosphos Bergsoni se ostentet! - Niech nie stają się filozofami Bergsona!

Niewatpliwie Bergson byl umysłem wielkim i nie boję się powiedzieć, że geniuszem, jednakże o ile geniuszy nie sadzi się za to, ze byli nimi, o tyle mamy prawo unikać bycia ofiarami ich geniuszu. Tak też jest w przypadku Bergsona.

Dzięki niemu epoka bezkrytycznego zapatrzenia się w innego geniusza, który skończył z niczym, a mianowicie Kartezjusza, zakończyła królowanie. Najpierw "O bezpośrednich danych świadomości", aż do Ewolucja twórcza" Bergsona wydana w 1907 roku wskazały na nowe perspektywy w filozofii.

Panowała wówczas bardzo trudna sytuacja wśród tomistów, ponieważ nawet nie wiedzieli, że w większości nie propagują autentycznej myśli Akwinaty, lecz własne wyobrażenia na temat tomizmu, które były w zasadzie arystotelizmem. Mało który umysł poprawnie odczytywał dzieła św. Tomasza z Akwinu, co przełożyło się na sytuację, kiedy to Bergsonowi przedkładano od strony krytyki tomistycznej Boga filozofów, czyli Pierwszego Nieruchomego Poruszyciela. Warto zajrzeć do innego postu w temacie "Trójca Święta", gdzie klarownie podaję różnicę pomiędzy Bogiem u Arystotelesa, a Bogiem u św. Tomasza z Akwinu.

Bergson pisząc wspomnianego dzieło, okazał się niezwykle rozchwytywanym wśród Czytelników. Bergson wprowadzał czytających w nowy świat, zrywający z logicyzmem Abelarda, z teologizmem św. Bonawentury, z matematycyzmem Kartezjusza, ze socjologizmem Comte'a, ze sceptycyzmem, a także z psychologizmem Ockhama.

Bergson był objawieniem w dziedzinie filozofii, lecz światła w dziedzinie faktów religijnych nie mógł dostarczyć, ponieważ nie mógł dociec ich znaczenia z braku osobistego doświadczenia wiary.

Ostatnie wielki dzieło Bergsona z 1932 roku: Dwa źródła stało się tym krokiem Bergsona, którego nie powinien był czynić, ale pomimo swej roztropności czysto ludzkiej, przyrodzonej, uległ pokusie. Polegała ona na tym, że wszedł w dziedzinę religii, nie zmieniając metody, pozostając przy metodzie filozoficznej, ale szczegóły przytoczę w dalszej części mojej rozprawy.

Dość tylko powiedzieć, że nie wiedzieć czemu, Bergson złamał zasadę, wedle której nie znajduje się źródeł religii u kresu filozofii. Jest tak dlatego, gdyż jeśli chce się mówić o religii, trzeba wyjść od religii, ktora nie ma źródła, jako że sama jest źródlem.

Bergson już od samego początku swej chęci zagłębienia się w przygodę filozoficzno-religijną zboczył z tematu. Filozofia Bergsona miała ten chociaż pozytywny wpływ na ówczesnych tomistów, ze zaczęli się zastanawiać nad swymi błędami, bądź brakami w wykształceniu tomistycznym. Zaczęto drążyć naukę św. Tomasza i wtenczas pojawili się neotomiści, a problemem stała się nie rewolucja antytomistyczna w teologii chrześcijańskiej, bo ta jest tylko jedna, ale rewolucja w łonie samego bergsonizmu, ktora mogłaby być dokonywana przez teologię św. Tomasza z Akwinu.

Pewnym paradoksem okresu modernistycznego stało się uparte przeciwstawianie Bergsonowi autentycznego Arystotelesa. Tymczasem Ci dwaj byli sobie znacznie bliżsi w kwestii próby przekraczania granic filozofii w stronę religii, niż Arystoteles i Akwinata, ponieważ Stagiryta i Bergson byli zaprzedanymi zwolennikami empiryzmu. Nie można więc nie zauważyć, że podlinkowany wyżej krotki szkic o Pierwszym Nieruchomym Poruszycielu, jest wnioskiem fizycznym przede wszystkim, który ma ten sam status, co pęd życiowy (élan vital) Bergsona.

Cechą wspólną Arystotelesa i Bergsona jest więc to, że nigdy nie zmieniają metody, dlatego też Bergson, pisząc wspomniane "Dwa źródła-Les deux sources" pyta odnośnie filozofii religii o to, co mówi o niej doświadczenie?

Filozofia Bergsona, wbrew pozorom, nie abstrahuje wcale od poznania intelektualnego, choc prawdą jest, że jeśli chodzi o to, co w rzeczywistości najgłębsze, liczyl on na uczucia i emocje. Po prostu krytykował zły użytek z rozumu, względem poznania intelektualnego, rozmiłowanego ścisłości. Tą ścisłość upatruje wielu katolików-bergsonistów w teologii św. Tomasza z Akwinu, wywołującą u nich odruch co najmniej niechęci. Taką samą niechęć widzieliśmy na naszym forum u wspomnianego ex-towarzysza, rozmiłowanego w duchowości Wschodu, praktykującego zarówno Reiki z jednej strony, jak i biorącego udział w nabożeństwach rzymsko-katolickich z drugiej strony.

Bergson wystąpił przeciw złemu użytkowaniu rozumu, ponieważ broniąc metafizyki, zauważył w poznaniu czysto intelektualnym jedynie niezdolność do uchwycenia przedmiotów, których istnieniu to poznanie przeczyło, uznając swoją niezdolnisc do ich ujęcia. Skoro więc poznanie intelektualne, stanowiace część natury, jest mniej szerokie, niż natura, tedy jest rzeczą wątpliwą, aby ktorakolwiek z naszych idei była dostatecznie szeroka, aby naturę objąć. Nawoływał więc do niszczenia ram tak, aby nie zacieśniać rzeczywistości na miarę naszych idei, które to właśnie idee powinniśmy poszerzać i wzorować na rzeczywistości.

Bergson stał się w pierwszych trzech dekadach wieku XX (i jeszcze nadal spotykamy fascynację nim, co widoczne bylo u naszego ex-towarzysza) wzorcowym dawcą nowej myśli, gdyż - podobnie, jak Arystoteles - byl nie tylko poganinem, ale i nawet nie czynił zbytniego użytku ze swego żydowskiego pochodzenia. Dzieje się więc tak, że rozum Bergsona aprobuje pewne wnioski drogie teologii chrześcijańskiej, choć nie chodziło mu wcale o apologetykę chrześcijańską, lecz o filozoficzną zgodność pomiędzy religią i rozumem. Mial gwarantować czystość myśli, skłaniającej ku wnioskowaniu o prawdziwości chrześcijaństwa, a więc potwierdzić teologię przez filozofię....

Dzięki Bergsonowi w jego "O bezpośrednich danych świadomości" dokonał się wyłom w panowaniu determinizmu mechanicystycznego, scjentyzmu, psychologizmu deterministycznego, itd... Tym wszystkim patologiom przeciwstawił inną patologię: ewolucję twórczą, będącą źródlem bezustannie odradzającej się inwencji, będącej czystym trwaniem, którego rozwój pozostawiał za sobą materię o statusie podproduktu.

Jeszcze raz trzeba podkreślić, że sami filozofowie chrześcijańscy poelniki błąd wmieszania filozofii do teologii, poprzez metodę filozoficzną. Niedobrze się stało, ponieważ postawa zbijania błędnych filozofii za pomocą teologii, którą mylnie uznawano za system filozoficzny, kończyło się tylko ogólnym napięciem pomiedzy stronami, zaś sam błąd nie został ani na jotę wyjaśniony....

Trzeba zauważyć, że sam Arystoteles oddał przysługę świętemu Tomaszowi, ponieważ uniwersalność arystotelizmem płynie z formułowania w ścisłych terminach tego, co jest najbardziej prawdziwe i oczywiste bezpośrednio w doświadczeniu zmysłowym. To też doceniał Bergson.

Sama filozofia Bergsona obaliła więc interdykt na metafizykę, który nałożyli filozofowie wieków minionych. Niestety, zaczęto ją wstępnie porównywać z nauczaniem Akwinaty, jakby również było ono filozofią. Sam Bergson był zawzięcie atakowany przez ówczesnych tomistów tak bardzo, że skarżył się na to, gdyż chciano od niego odpowiedzi na pytania, których sobie jeszcze albo nie postawił, albo jeszcze szukał tych odpowiedzi.

Bergson zblizyl się dość mocno do prawdy filozofii chrześcijańskiej, jednakże na zasadzie intelligo ut credam, nie zaś credo ut intellegam, tak jak chrzest pragnienia nie jest pragnieniem chrztu.

Myśl Bergsona podlega dwóm zasadniczym ograniczeniom, które trzeba wyłuszczyć.

1. Bergson nie miał doświadczenia wiary, stąd nie mogąc sobie wyobrazić żadnego typu poznania, odpowiadającego wierze, pojął tę cnotę teologalną, jako "jedynie" podluszeństwo. Nie mieściło mu się w głowie oddać się pod wpływ autorytetu zewnętrznego, ponieważ w "czystej" filozofii nie ma miejsca na posluszeństwo. Nie dotarł więc do poziomu uświadomienia sobie, że wiara przychodzi do umysłu od światła, które zalewa go radością i uwalnia raz na zawsze od pewnych pytań.

2. Bergson wykazał się swoistym brakiem zmysłu metafizycznego, choć - jak pisałem wyżej - wystąpił w obronie metafizyki. Bergson sam dążył do poznania metafizycznego, ale niewłaściwie zrozumiał istotę realistycznej metafizyki myśląc, że tomistyczna metafizyka buja w obłokach abstrakcji. Nie rozpoznał należycie metody abstrahowania dającej 3 stopnie abstrakcji, ponieważ szukał pewnego rodzaju empiryzmu opartego na doświadczeniu właściwym metafizyce, ale majacym doprowadzić do pewników o wartości townej pewników naukowym.

Pomnożenie tych dwóch błędów dalo fatalne rezultaty, kończące się podejściem filozoficznym w teologii....Zaczął rozciągać empiryzm na duchowe doświadczenia mistyków chrześcijańskich tak dokrajając ów empiryzmu, aby był miary faktów religijnych.

Bergson, jako obcy wierze chrześcijańskiej, nieświadomy porządku nadprzyrodzonego nie uwzględnił pojęcia łaski jako źródła życia duchowego chrześcijan. Nie zrozumiał, że naturalna teologia życia nadprzyrodzonego jest niemożliwa, ponieważ nie ma ciągłości pomiędzy tym, co przyrodzone, a tym, co nadprzyrodzone.

Bergson chciał dojść do mistycyzmu chrześcijańskiego poprzez cofanie biegu pędu życiowego do jego źródła, a tymczasem sama istota mistycyzmu polega na tym, że przychodzi całkowicie z góry, jako dar darmo dany. Żadna metoda filozoficzna nie wprowadzi więc w porządek teologiczny.

Bergson spodziewał się ratunku dla swej pracy w wynikach badań parapsychologicznych, które miałyby dostarczyć dowód na istnienie porządku duchowego obiektywnie stwierdzonego. Stąd też nasz ex-towarzysz tak bardzo zajął stanowisko bergsonowskie, stal zaś w opozycji wobec tomizmu zarzucając tomistów to, czego Bergson wcale nie negował.Nasz ex-towarzysz nie pojął, jak widać, całości postawy Bergsona.

Nigdy nie zrozumieli ani on, ani Bergson, że religia nigdy nie wieńczy filozofii tak, jak wiara przepełnia rozum.

Dlatego też mieszanie odkryć naukowych z duchowością Wschodu, a jeszcze bardziej z duchowością chrześcijańską, jest li tylko diabelskim synkretyznem.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 23:27, 03 Paź 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:15, 04 Paź 2020    Temat postu: Suplement do zagadnienia fałszywej mistyki bergsonizmu

Jak już wyżej wskazałem, bergsonizm tworzy fałszywą mistykę. Źródlem błędu Bergsona jest uczynienie przez niego z poznania intelektualnego procesu rozumu, który jest odłączony od poznania intelektualnego. Pierwszy zauważył to o. Pierre Rousselot SJ w 1908 roku i od tej pory datuje się umownie odżycie tomizmu, który odświeża autentyczne rozumienie sacra doctrina Sancti Thomae Aquinatis.

Bergson pomylił racjonalizm z poznaniem intelektualnym, które to pojęcia oznaczają coś zupełnie innego, o czym zapewne nasz ex-towarzysz, tak zawzięcie promujący naukowe tłumaczenie duchowości. Otóż poznanie rozumowe jest prostym światłem intelektu, które dopiero potem ulega dyfrakcji w pojęciach rozumowych! I właśnie dlatego intuicję, którą tak przeciwstawiał Bergson poznaniu rozumowemu, trzeba odnieść na powrót do poznania intelektualnego, nie zaś wyodrębniać, jako autonomiczną formę poznania, mającą być źródłem prawdziwej wiedzy.

Jedynym plusem bergsonizmu było odkażenie tomizmu z przesadnej abstrakcji, gubiącej realizm, co wybudziło nas z racjonalistycznego snu, dla głębszego wniknięcia w prawdę.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 15:38, 24 Paź 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:15, 07 Sie 2022    Temat postu:

Bóg Bergsona — mówią — jest bogiem immanentnym w stosunku do świata, którego w pewnym sensie jest przyczyną, ale którego w pewnym sensie jest częścią. Toteż zgodnie
z głęboką inspiracją doktryny bóg ten nie jest bytem, lecz stawaniem się. Będąc ciągle w ruchu i stwarzając — żeby tak powiedzieć — bezustannie samego siebie bóg bergsonowski bez przerwy zdobywa to, czego mu brakuje, i bez ustanku pomnaża swoją doskonałość. Nie jest on zatem ani niezmienny, ani doskonały, ani aktualnie nieskończony, krótko mówiąc, nie jest Bogiem chrześcijańskim określonym przez Sobory jako nieskończenie doskonały, wieczny i niezmienny.

Wprawdzie Bóg jest niezmienny, jak mówi o tym Malachiasz (3, 6):

„Bo ja Pan i nie odmieniam się”,

,ale Bóg jest też opisany w Piśmie św. jako ruchliwy zgodnie ze słowami mówiącymi o Mądrości, że

„nad wszystkie rzeczy, które się ruszają, prędsza jest Mądrość, dosięga wszędzie dla swojej czystości” (Mądr., 7, 24).

Nie trzeba popełniać tu omyłki. Nie ma śladu bergsonizmu u św. Tomasza. Można by nawet powiedzieć, że IV lekcję swego komentarza O imionach Bożych napisał w tym celu, aby z naszego pojęcia Boga usunąć najmniejszy ślad zmienności. Bóg jest niezmienny w sobie samym. Należało jednak pamiętać, że wysunięty przez Bergsona problem dotyczył przyczyny powszechnego stawania się, którego istnieniu — przynajmniej w świecie — nie da
się zaprzeczyć. Otóż kiedy trzeba dojść do Boga pojętego, jako przyczyna innych bytów, język ludzki, chcąc mówić o Nim, nie rozporządza już żadną inną terminologią, oprócz terminologii ruchu: „Mówimy, że Bóg porusza się, o ile doprowadza wszystkie rzeczy do tego, że są, o ile sutrzymuje je w istnieniu”.

Gdyby potrafiono doprowadzić Bergsona do tego pojęcia Boga całkowicie transcendentnego, trzeba by było jeszcze zarzucić mu, że pozostawił pierwszą zasadę wszechświata w nurcie stawania się, ale w zamian za to mielibyśmy mu do zaofiarowania coś innego niż Boga, który jest niezdolny stwarzać ruch nie podlegając mu i być obecnym w nurcie stawania się, którego jest przyczyną, nie będąc unoszonym przez niego. Oczywiście trzeba dokładnie wiedzieć, w jakim sensie doktorzy Pisma św. mówią, że Bóg, który jest niezmienny, porusza się i zwraca się ku wszystkim rzeczom, ale można wówczas to powiedzieć, gdy rozumie się to wraz z nimi w takim sensie, jaki odpowiada Bogu:

Nie ma ani słowa o tym aspekcie tomizmu w cenzurach, których Bergson był ofiarą. Zasłużył on na nie, ale pozostawiły one w cieniu tę stronę doktryny, która najbardziej nadawała się do usprawiedliwienia przeczuć prawdy, jakie zawierała jego myśl. Sw. Tomasz także dobrze wiedział, że Bóg jest niezmienny, ale nie błądził co do natury Jego niezmienności.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin