Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Skutki biernego oczyszczenia ducha

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 27 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:12, 07 Sty 2021    Temat postu: Skutki biernego oczyszczenia ducha

Skutki biernego oczyszczenia ducha

Skutki te ukazują cel, dla którego Bóg oczyszcza w ten sposób swoje sługi; trzeba, aby wyższa część duszy stała się bardziej nadprzyrodzoną i przygotowaną do zjednoczenia z Bogiem, tak jak część zmysłowa powinna być uduchowiona, czyli całkowicie podległa duchowi. Między tymi skutkami jedne- negatywne, polegają na usunięciu wad, inne są pozytywne i polegają szczególnie na doskonałości, jaką osiągają wtedy cnoty należące do wyższej części duszy, głównie pokora i cnoty teologiczne.

Skutki negatywne

Można zauważyć te skutki w stopniowym zanikaniu roztargnień, ogłupienia umysłu, potrzeby uzewnętrzniania się i szukania pociech. Stopniowo zanika miłość własna, czyli subtelny egoizm. Przez to dusza staje się mniej poddana złudzeniom, gdyż żyje coraz bardziej w swojej części wyższej, dokąd wróg nie może wtargnąć. Tylko Bóg przenika do wnętrza serca i umysłu. Bez wątpienia szatan mnoży jeszcze pokusy, ale jeśli dusza chroni się do swego centrum, gdzie mieszka Bóg, nieprzyjaciel nie może jej szkodzić, a nawet nie może wiedzieć, co się w niej dzieje, może się tylko domyślać; wewnętrzne tajemnice serca mu się wymykają (Por. S. th 1-a, q.57, a.4.)
Oczyszczenie to usuwa też wiele innych błędów dotyczących stosunków z bliźnimi, a także naszych obowiązków stanu: pewną szorstkość wrodzoną skłaniającą do niecierpliwości, ukrytą, mało świadomą ambicje, przyczynę wielu nieporządków i przeciwieństw między ludźmi; usuwa również brak zainteresowania wielkimi nieraz potrzebami bliźniego, który w strapieniu zwraca się do nas. I wtedy ci, którzy są obowiązani czuwać nad innymi i powinni się im oddawać, zaczynają rozumieć lepiej słowa Pana Jezusa
(J 10,11): Dobry pasterz życie swoje daje za owce swoje. Lecz najemnik i ten kto nie jest pasterzem, do którego nie należą owce, na widok zbliżającego się wilka porzuca owce i ucieka, a wilk porywa i rozprasza owce”.

By korzystać z tych słów, trzeba prosić Boga, aby powiększył w nas prawdziwą gorliwość, cierpliwą, łagodną i bezinteresowną czerpiącą życie z Boga, aby dawać je coraz obficiej bliźniemu.
W związku z tym trzeba zwrócić uwagę, że bywają również czasem oczyszczenia zbiorowe, jak prześladowania , z których trzeba umieć korzystaćWtedy heroiczność cnót staje się konieczną; ludzie znajdują się w szczęśliwej konieczności stania się świętymi, aby nie zgubić siebie. Ci, którzy wydają się dość dobrymi w pomyślności, okazują się często słabymi i tchórzliwymi w tych wielkich trudnościach. Inni, przeciwnie, wykazują swoje cnoty w takich okazjach. Te ciężkie chwile powinny nas skłaniać do zbawiennej refleksji: do prawdziwej świętości potrzeba nie mniejszego oczyszczenia w okresach zewnętrznie spokojnych niż w okresach zamąconych prześladowaniami. Święci najbardziej spokojnych czasów w życiu Kościoła mieli doświadczenia wewnętrzne, bez których dusza ich nie osiągnęła by tej doskonałej czystości, jaką Bóg chciał w nich widzieć. W żadnej epoce, choćby była bardzo spokojna, nie można zostać świętym nie dźwigając swojego krzyża, nie będąc upodobnionym do Chrystusa Ukrzyżowanego. Jednak w okresach zamętu człowiek znajduje się w naglącej konieczności całkowitego uświęcenia się, by nie zgubić swej duszy; trzeba być wtedy heroicznie wiernym, by się nie cofać. W innych okresach, spokojniejszych, nie odczuwa się tak tej naglącej konieczności, ale i wtedy także trzeba iść za Panem Jezusem i nieść swój krzyż.
Nic skażonego nie wejdzie do nieba, i trzeba być oczyszczonym albo przed śmiercią, jak męczennicy, lub po niej, jak dusze czyśćcowe.Są wreszcie inne doświadczenia zbiorowe, wymagające wielkiej prawości woli; gdy np. w społeczeństwie, w którym żyjemy, dzieje się coś wyjątkowego, co nas zobowiązuje do wypowiedzenia się za sprawą Bożą nawet z narażeniem na wielkie ofiary. Takie zdarzenia są nawiedzeniami Pana,wtedy wyróżniają się Jego prawdziwi słudzy,będąc już dobrymi, winni stać się doskonałymi. Dlatego starzec Symeon mówi o przyjściu na świat Dzieciątka Jezus :
„Oto ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, na znak, któremu sprzeciwiać się będą… by wyszły na jaw zamysły serc (Łk 2,34n)”
Znaczy to, że Jezus, który przyszedł dla zbawienia wszystkich, miał być okazją upadku dla wielu, którzy, nie chcąc uznać w Nim Chrystusa, wpadli w niewiarę. Tak więc skryte myśli faryzeuszów zostały wyjawione, choć mogłyby pozostać częściowo ukryte, gdyby żyli dwa wieki wcześniej. Coś podobnego dokonuje się przy jakimś wielkim zdarzeniu nadprzyrodzonym ,jak objawienia Najświętszej Panny w Lourdes, wywołującym rozdział między dobrymi i złymi; jest tu ,jak mówi Pascal dość światła dla tych którzy chcą widzieć, i dość ciemności dla tych, którzy widzieć nie chcą. Te wielkie wydarzenia, prześladowania lub wyjątkowe nawiedzenia Pana, przy których następuje głęboki przedział między dobrymi a letnimi, rzucają światło na to, co mówimy tu o oczyszczeniu biernym duszy. W okresach gdy w życiu społecznym nie dzieje się żadne wyjątkowe dobro ani zło, trzeba nie mniejszego oczyszczenia, by dojść do świętości niż w okresach zaburzeń społecznych.
Co do nawiedzeń Pana, trzeba również przypomnieć, że często różnią się one bardzo jedne od drugich; bywają nawiedzenia pocieszające, jak objawienia w Lourdes, lecz jeśli się z nich nie korzysta, Pan Bóg przychodzi, by karać, a gdyby się nie skorzystało z tej kary Bożej, może przyjść, by potępić(Por św. Tomasz, In Isaiam, rozdz XXIV, koniec :”Visitatio Domini est multiplex: consolationis…correptionis… et quandoque condemnationis”).
Wszystko to wskazuje nam, jaką korzyść powinniśmy wyciągnąć z prób, które Pan Bóg nam zsyła, zwłaszcza w tym długotrwałym okresie oschłości duchowej, o której mówimy. Jeśli ją znosimy wielkodusznie, dużo wad, hamujących w nas życie Boże, będzie wykorzeniona na zawsze. Zwyciężona miłość własna ustępuje wówczas miejsca prawdziwej miłości Boga, gorliwości o Jego chwałę i o zbawienie dusz.

Skutki pozytywne

Skutki te polegają przede wszystkim na wielkim wzroście cnót wyższej części duszy, szczególnie pokory, pobożności i cnót teologicznych. Te wyższe cnoty są wówczas oczyszczone z wszelkiej przymieszki ludzkiej w tym znaczeniu, że ich motyw formalny nadprzyrodzony jest bardziej uwypuklony niż wszelki motyw drugorzędny lub dodatkowy, który skłania czasem do praktykowania tych cnót w sposób zbyt ludzki. (Niektórzy np. chodzą co dzień na Mszę świętą, przyjmują Komunię świętą, gdyż niewątpliwie jest to lepsze samo w sobie i korzystniejsze dla duszy, ale także i dlatego, że jest to zwyczajem w środowisku, w którym się znajdują; gdyby ten obyczaj zanikł, może i oni przestaliby co dzień uczęszczać na Mszę świętą i komunikować. Trzeba, aby cnoty były praktykowane coraz bardziej z miłości Boga, niezależnie od tych motywów niższych, całkowicie ubocznych)
Tutaj okazuje się coraz wyraźniej motyw formalny trzech cnót teologicznych:
prawda pierwsza objawiająca - motyw wiary
wszechmoc wspomagająca- motyw nadziei i
dobroć Boża nieskończenie bardziej godna miłości sama w sobie niż wszelki dar stworzony- motyw miłości
Najpierw następuje oczyszczenie pokory. Mówi się zazwyczaj, że jest ona cnotą podstawową, która usuwa pychę, początek wszelkiego grzechu. Św. Augustyn i św. Tomasz porównują ją dlatego do dołu, który trzeba wykopać, by zbudować gmach, dołu, który powinien być tym głębszy, im wyższy ma być gmach. Dlatego nie wystarcza wzruszać trochę grunt, nie wystarcza, abyśmy sami kopali, jak zdarza się podczas dobrego rachunku sumienia.By wypędzić całą pychę, trzeba, aby się tu wmieszał sam Pan Bóg przez specjalne natchnienie darów umiejętności i rozumu; wtedy objawia On do głębi duszy jej ubóstwo i nędzę w stopniu, którego ona nie podejrzewa, i oświetla ukryte zakamarki naszego sumienia, w których kryją się zarodki śmierci. Podobnie promień słońca przenikający do ciemnego pokoju ukazuje odrobiny pyłu zawieszone w powietrzu, poprzednio nie dostrzegane. W świetle Bożym oczyszczającym, jak pod potężnym reflektorem, dusza widzi w sobie mnóstwo wad, na które nie zwracała uwagi, jest nimi zawstydzona i nie może znieść tego światła. Widzi niekiedy, że przez swoje ponawiane grzechy, doprowadziła się do stanu nędzy, do stanu upodlenia. Św. Paweł, silnie kuszony, odczuwa bardzo żywo swoją słabość. Bł. Aniela z Foligno widzi siebie samą jako otchłań grzechu i chciałaby oznajmić to wszystkim. Św. Benedykt Józef Labre rozpoczyna pewnego dnia spowiedź słowami: „Miej litość nade mną, mój Ojcze, jestem wielkim grzesznikiem”. Spowiednik słucha, a nie znajdując nic poważnie nagannego w jego oskarżeniach, mówi :
„Widzę mój przyjacielu, że nie umiesz się spowiadać ”
Wypytuje go o grzechy najcięższe, ale otrzymuje odpowiedzi tak pokorne i tak pełne ducha wiary, że rozumie, iż ten który się tak spowiada, jest świętym.
Oto oczyszczenie pokory, która już nie tylko jest zewnętrzna! Nie jest już smutną i nadąsaną pokorą człowieka trzymającego się na uboczu, ponieważ go nie chwalą. Staje się prawdziwą pokorą serca. Które pragnie być niczym, żeby Bóg był wszystkim. Pochyla się ona nisko przed nieskończoną wielkością Najwyższego i przed tym, co jest Boskie w każdym stworzeniu.
Wówczas to prawdziwa pokora odsłania nam głębokie znaczenie słów Pana Jezusa :

„Beze Mnie nic uczynić nie możecie” (J 15,5)
pozwala nam lepiej zrozumieć te słowa św. Pawła:
„I cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, czemu się chlubisz, jakobyś nie otrzymał?” (1 Kor 4,7).

Dusza poznaje wówczas doświadczalnie, że własnymi tylko siłami przyrodzonymi absolutnie nie jest zdolna do najmniejszego aktu nadprzyrodzonego, zbawczego i zasługującego. Widzi wielkość doktryny Kościoła nauczającego przeciw semipelagianizmowi, że initium salutis- zapoczątkowanie dobrej woli zbawczej, może pochodzić jedynie z łaski i że potrzeba specjalnego daru, by wytrwać aż do końca. Tak oczyszczona dusza sama potrafi zrozumieć, dlatego – według św. Augustyna, Tomasza i ich uczniów- łaska jest skuteczna sama przez się; nie tylko nie staje się ona skuteczną przez nasze przyzwolenie, lecz sama je wywołuje. To prawdziwie sam „Bóg jest tym, który w nas wywołuje chęć i sprawia wykonanie według swego upodobania”– mówi św. Paweł (Flp 2,13).
W tym okresie bolesnego oczyszczenia, w walce z mocnymi pokusami zniechęcenia, dusza odczuwa potrzebę wiary w tę skuteczność Bożą łaski, która podnosi słabego, pomaga mu wypełniać przykazania i go przemienia (Tak właśnie podczas Mszy świętej, przed Komunią świętą, mówimy: „Fac me tuis semper inhaerere mandatis, et a te numquam separari permittas” ). W tensposób wzrasta pokora według siedmiu stopni wymienionych przez św. Anzelma :
"1) 1. Uznać , że się jest godnym wzgardy
2) 2. Boleć nad tym
3) 3. Wyznać to
4) 4. Chcieć, by inni temu wierzyli
5) 5. Znosić cierpliwie, gdy to mówią
6) 6. Przyjmować, gdy się jest traktowanym jako osoba zasługująca na wzgardę
7) 7. Pragnąć być tak traktowanym"

I znajdować w tym świętą radość, jak św. Franciszek z Asyżu. To już pokora heroiczna. Wymaga ona szczególnego natchnienia Ducha Świętego oraz oczyszczenia biernego, o którym mówimy. Niemniej jest ona na normalnej drodze świętości; pełna doskonałość chrześcijańska nie może bez niej istnieć. Widzi się rzeczywiście tę wielką pokorę u wszystkich świętych; zakłada ona kontemplację dwóch wielkich prawd : zostaliśmy stworzeni z niczego przez Boga, który z własnej woli zachowuje nas w istnieniu, i bez pomocy Jego łaski nie moglibyśmy spełnić żadnego aktu zbawczego i zasługującego. Dusza dochodzi wtedy do doświadczalnego niejako poznania niezasłużonej skuteczności łaski, bez której nie postępowałaby, lecz cofałaby się z pewnością. Tak oczyszczona pokora głosi chwałę Boga lepiej niż gwiazdy na niebie.

Podobnie też wygląda oczyszczenie prawdziwej pobożności lub cnoty religii w stosunku do Boga. Pobożność substancjalna, czyli ochoczość woli w służbie Bożej, powinna istotnie trwać tu mimo braku pobożności uczuciowej i pociechy duchowej miesiącami, a czasem latami. Natchnienia daru pobożności przychodzą wówczas z pomocą naszej cnocie religii; dają duszy wytrwanie w modlitwie mimo największej oschłości duchowej. Owocem tej głębokiej pobożności jest słodycz; odpowiada ona- według św. Augustyna- błogosławieństwu cichych.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez uel dnia Czw 23:13, 07 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin