Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Trójca Święta.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:16, 02 Sty 2016    Temat postu:

beast napisał:
Dlaczego stan braku globelnego sensu ludzkości uznawany jest za coś negatywnego? Ten stan rzeczy jest neutralny.
Sens jest możliwy nawet w obliczu przeciwieństw, ale już nie jest możliwy w obliczu sprzeczności. Bezsensem jest tylko byt, zawierający cechy sprzeczne - jest to wówczas niebyt, dlatego bezsens nie istnieje. Dlatego też śmiem twierdzić, że neutralność jest ... nienaturalnym stanem świadomości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:59, 26 Lip 2016    Temat postu:

Duśka napisał:
A jeżeli tak na przykład przyjrzymy się atomowi wodoru, który jest połączaniem protonu i elektronu, dostrzeżemy, że proton składa się z trzech kwarków i można by to przyrównać do obrazu trójcy świętej. Jednak czy szukanie analogi na siłę na sens? :wink:
Atom wodoru jest złożony, zaś Trójca nadal nie jest złożona

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 22:28, 07 Lip 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Philip
Princeps prior
Princeps prior



Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:14, 26 Lip 2016    Temat postu:

Usłyszałem analogie wody. Może być w trzech postaciach, lecz nadal zostając jednym pierwiastkiem.
Dobre, ale głębiej wnikając nie może być poprawna ze względu na brak relacji.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:43, 26 Lip 2016    Temat postu:

Philip napisał:
Usłyszałem analogie wody. Może być w trzech postaciach, lecz nadal zostając jednym pierwiastkiem.
Dobre, ale głębiej wnikając nie może być poprawna ze względu na brak relacji.
Dokładnie, ponieważ Bóg nie wykazuje formy przypadłościowej (właściwości) zaś forma przypadłościowa wody w różnych stanach skupienia nie tylko się objawia, ale i różnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Duśka
Gość






PostWysłany: Wto 20:05, 26 Lip 2016    Temat postu:

A to pierwiastki mają coś wspólnego z trójcą :P
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:07, 10 Sie 2016    Temat postu:

Obrazem moich wszystkuch rozważań w tym temacie jest dobitny cytat biblijny:
"Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył." (J 1, 18 ).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Śro 13:08, 10 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:31, 20 Sie 2016    Temat postu:

beast napisał:
Może jednak filozofię zostawię osobom mniej twardo stąpającym po ziemi, umysł ścisły(a może ściśnięty?0
No to może sprawdźmy twardość podłoża, bracie, po jakim porusza się każdy z nas :wink:
Trójca święta zawsze będzie nieprzeniknioną tajemnicą, jednak istotnym zobrazowaniem twardości podłoża intelektualnego jest samo rozjaśnienie mechanizmu rodzenia Boga przez Boga, co trzeba by dla kontrastu odnieść do stwarzania bytów przygodnych.

Przede wszystkim jedno jest dla mnie pewne w odniesieniu do treści, jakie czytuję na forach (nawet chrześcijańskich), dotykających kwestii rodzenia Drugiej osoby Bożej: oto następują serie stwierdzeń bazujących na oczywistym pomieszaniu porządku bytowania boskiego in se et per se - w sobie i przez siebie z bytowaniem stworzeń in se - w sobie. Nie można boskiego bytowania utożsamiać z bytowaniem Jego stworzeń, a więc i co za tym idzie - nie można przenosić relacji w bytach przygodnych na Boga - a to właśnie stało się udziałem ateistów i tzw. realistów, ale i odstępców, wyznających [link widoczny dla zalogowanych], czy też [link widoczny dla zalogowanych] .

Już na dzień dobry warto spojrzeć na Pismo Święte:
"Ten [Syn], który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty," (Hbr 1, 3)

Jak wiadomo, odblask nie pochodzi z woli, ale z natury światła i tak oddać można poglądowo osobowość boską Jezusa. Oczywiście, trudno aby Bóg Ojciec nie chciał Syna odwiecznie, jednak wola nie może być w żadnym wypadku zasadą boskiego rodzenia i tutaj postaram się jakoś poglądowo przedstawić to głębokie nieporozumienie ariańskie, a potem i sabeliańskie.

Same w sobie rozpatrywane: natura jest zawsze zdeterminowana do jednego, natomiast wola nie jest zdeterminowana w ogóle. Wola wybiera więc pomiędzy możliwościami z tego powodu, natomiast natura musi być zdeterminowana do jakiegoś celu jednego. Dlatego też z powodu czysto naturalnego (koniecznościowego) Bóg Ojciec nie może nie chcieć rodzenia Syna, zaś gdyby to była kwestia woli, wówczas Syn mógłby istnieć, ale i nie musiałby istnieć. W dalszej mierze trzeba powiedzieć, że gdyby rodzenie Syna było kwestią woli, która nie jest zdeterminowana do jednego, jak mówił Arystoteles), wówczas Synów Bożych mogłoby być nieskończenie wiele, albo nie byłoby Syna w ogóle. Takie jest błędne myślenie arian związane z nierozróżnieniem natury i woli, a utrzymuje się nadal wśród mrowia sekt i denominacji protestanckich, w większości kanapowych ...

Zasadą Bożego poznania jest sam Bóg i jedynym celem poznania przez Boga Siebie Samego jest Bóg - pamięć Siebie samego - Druga Osoba, która pochodzi więc w sposób naturalny, mając Bożą naturę. Wola w Bogu nie jest uprzednia ani w porządku czasowym, ani w porządku poznania, bo Bóg chce czegoś odwiecznie. Jest to wola towarzysząca, tożsama rzeczowo naturze, choć nie tożsama

Wola uprzednia jest wyróżniana jedynie w porządku czasowym i to przez nas samych, a nie przez Boga i tylko odnośnie czasu dotyczy stworzeń i tu tkwi błąd niedozwolonego przeniesienia stwarzania stworzeń na rodzenie boskie, będące odwieczne - pozaczasowe. Trzeba nam pamiętać, ze rodzenie Syna nie jest aktem, który miałby kres w stworzeniu Syna, bo w Bogu nie ma ruchu. Po prostu, w rodzeniu boskim (Syna) akt intelektu Bożego jest naturalny (a nie wolitywny), ponieważ kresem boskiego poznania jest sam Bóg - a Bóg jest sam dla Siebie zasadą poznania!

Rodzenie bytów przygodnych (stwarzanie bytów przygodnych) musiało więc nastąpić z woli Bożej, skoro nie jesteśmy sami dla siebie zasadą poznania. Gdybyśmy byli dla siebie zasadą poznania, to musielibyśmy być bytami samymi przez się, czyli nasze istnienie byłoby tożsame istocie. Tak więc stwarzanie jest odarte z boskiej godności, ponieważ rodzenie bytów przygodnych polega na przekazaniu istnienia, jednak nie natury, która jest zupełnie inna.

Rodzenie boskie zaś dotyczy przekazania natury, ponieważ relacja Słowa do Intelektu jest realna, natomiast relacja słów zrodzonych w naszym intelekcie jest tylko myślna (nierealna) i wymaga w przypadku stworzeń woli Stwórcy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 15:09, 03 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:00, 03 Wrz 2017    Temat postu:

Wydaje sie po czasie, gdy wracam do tego tematu, kreowanego przez antytrynitarian na herezję katolicką i zarazem temat rzeka (dla odwrócenia wzroku od protestanckiej ignorancji, a wręcz nieuctwa), że uzupełnię poprzednie rozważania o bardzo istotne uwagi na płaszczyźnie relacji aktu i możności (tu: formy i materii).

Tutaj bezwzględnie stwierdzam, że Ariusz - ojciec herezji antytrynitarnej ma u mnie i u wielu komentatorów sprzed wieków - status głąba kapuścianego

Zrębem steku bzdur antytrynitarnych ariańskiej proweniencji jest pogląd, jakoby Jezus Chrystus jako człowiek, miał w sobie - za formę ciała, Słowo Boże zamiast duszy ludzkiej - jako naturalnej samobytującej formy organizującej ciało (a więc powszechnej formy dla byów przygodnych).
Tak więc Ariusz bardzo się uparł na to, że z cytatu biblijnego, w którym Jezzus mówi o tym, że jest mniejszym od Ojca:
"Słyszeliście, że powiedziałem wam: Odchodzę i przychodzę do was. Gdybyście mnie miłowali, tobyście się radowali, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest niż Ja." (J 14, 28 )
, wynika rzekomo , jakoby w Chrystusie nie było innej duszy, niż Słowo Boże. No, ale czy na pewno był konsekwentnym w swym rozmyślaniu?

Hm ... Z tego założenia ariańskiego wynikać musi, że zjednoczenie Syna Bożego (aby stać się człowiekiem), musiało dokonać się nie tylko w osobie (sposób działania), ale i co do natury. No i w tym miejscu - Czytelnicy - niewprawni w scholastycznych uzasadnieniach metafizycznych, bazujących na arystoteliźmie mogliby w sposób naturalny skłonić się ku takiemu przedstawieniu sprawy. Tymczasem, mając pełne prawo do skrytykowania Ariusza i jego naśladowców przede wszystkim w tych czasach - z racji tego, że on sam opierał wszelkie swe wywody na bazie arystotelizmu (wszak wyszedł z prostego stwierdzenia Arystotelesa względem wszelkich ciał fizycznych, że jedność natury tworzy się z formy i ciała {u człowieka z duszy i ciała, ale abstrahujęteraz od uściślenia tej sprawy wg. św. Tomasza z Akwinu}) trzeba powiedzieć, że - pamiętając o zastrzeżeniach z poprzedniego mojego postu o tym, że poznanie ludzkie nie jest istnieniem - jednoznacznie i dobitnie stwierdza się, że Bóg nie może być formą dla ciała materialnego, ponieważ materia, jako baza wszelkich zmian formalnych, jest czynnikiem limitacyjnym dla proporcjonalności istnienia konkretnego bytu.

Nawiasem mówiąc, Bóg w ogóle nie jest formą w sensie właściwym, choć mówi się po arystotelesowsku, że jest On czystym Aktem. należy raczej uwzględnić poprawkę św. Tomasza z Akwinu mówiąc, że Bóg jest Czystym Istnieniem (Arystoteles nie uświadomił sobie wagi istnienia, jako transcendentale).

Innymi słowy, przyjmując błąd antytrynitarza Ariusza o tym, że jest jedna Osoba Boska i to w jednej naturze, musielibyśmy się zgodzić na sprzeczność, iż [u]Bóg jest ograniczonym w swym bytowaniu
... Idea

Sam Ariusz przyznaje, że Syn Boży wyprzedza w chwale wszystkie duchy stworzone. Na mocy więc tego stwierdzenia, Ariusz sam sobie przeczy, ponieważ jeśli chwała aniołów jest tak wielka, że wyklucza wszelki smutek (istotą chwały jest bycie dobrem ostatecznym - wszak duchy czyste służące Bogu nie mają pożądają, czyli są beznamiętne - będąc wpatrzonymi w Majestat Stwórcy), to tym bardziej Syn Boży w swojej naturze nie może się lękać, ani smucić, a tymczasem:
" 33 Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę.
34 I rzekł do nich: "Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!"
(Mk 14, 33-34),

Jak powszechnie wiadomo, smutek nie jest aktem ciała materialnego, ponieważ materia sama w sobie nie jest poznająca, ani myśląca (2 różne sprawy, choć łącznie traktowane), lecz jest aktem substancji poznającej, a tą jest intelekt, będący samobytującą formą (tu: duszą).

Konkluzja: jest w Chrystusie, oprócz Słowa Bożego i ciała, jakaś inna substancja, mogąca odczuwać smutek i jest to właśnie dusza ludzka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 22:26, 07 Lip 2019, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:32, 08 Lut 2018    Temat postu:

I jeszcze tak sobie pomyślałem przeciw antytrynitarnym interpretacjom Pisma Świętego.
Spójrzmy:
! "Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym , powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». Lecz On mu odparł: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych». Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na szczycie narożnika świątyni i rzekł Mu: «Jeśli jesteś Synem Bożym , rzuć się w dół, napisane jest bowiem: Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień»". (Mt 4, 3-6)

Czyż nie jest tak, że diabeł próbuje podważyć Synostwo Boże? Dlatego też myślę, że antytrynitarze działają z poduszczenia szatańskiego.

Nawiasem mówiąc, spójrzmy jeszcze i nato, że od strony porządku istnnieniowego, afirmacja wyprzedza negację, stąd własnie szatan podważa itsnienie rzeczy, która jest, samemu się podkładając pod ostrze krytyki ludzi Bożych.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 22:22, 07 Lip 2019, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Pią 14:39, 09 Lut 2018    Temat postu:

On już wiedział  że życia pogan nie da się dostosować do Jego Przykazań, w związku z czym należy szukać innej formy porozumienia z nimi . Zaprzeczenie synostwa Bożego  jest główną nauką szatana ( Mat. 4:3, 6) .  

exe napisał:

! "Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym , powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». Lecz On mu odparł: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych». Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na szczycie narożnika świątyni i rzekł Mu: «Jeśli jesteś Synem Bożym , rzuć się w dół, napisane jest bowiem: Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień»". (Mt 4, 3-6)




Prawo Boże jest wieczne  , to fundament Bożego panowania – Ps 111. Tego nie mozna zmienić !







„11. Przeto pamiętajcie o tym, że wy, niegdyś poganie w ciele, nazywani nieobrzezanymi przez tych, których nazywają obrzezanymi na skutek obrzezki, dokonanej ręką na ciele.
12. Byliście w tym czasie bez Chrystusa, dalecy od społeczności izraelskiej i obcy przymierzom, zawierającym obietnicę, nie mający nadziei i bez Boga na świecie.
13. Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową.
14. Albowiem On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała, i zburzył w ciele swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni.
15. On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka.
16. I pojednać obydwóch z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, zniweczywszy na nim nieprzyjaźń.
17. I przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko.
18. Albowiem przez niego mamy dostęp do Ojca, jedni i drudzy w jednym Duchu.
(Ef 2,11-18)

 

Niewierność Salomona wobec Pana

11
1 Król Salomon pokochał też wiele kobiet obcej narodowości, a mianowicie: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki i Chetytki1, 2 z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: «Nie łączcie się z nimi, i one niech nie łączą się z wami, bo na pewno zwrócą wasze serce ku swoim bogom»2. Jednak Salomon z miłości złączył się z nimi, 3 tak że miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych3. Jego żony uwiodły więc jego serce. 4 Kiedy Salomon zestarzał się, żony zwróciły jego serce ku bogom obcym i wskutek tego serce jego nie pozostało tak szczere wobec Pana, Boga jego, jak serce jego ojca, Dawida. 5 Zaczął bowiem czcić Asztartę, boginię Sydończyków, oraz Milkoma, ohydę Ammonitów. 6 Salomon dopuścił się więc tego, co jest złe w oczach Pana, i nie okazał pełnego posłuszeństwa Panu, jak Dawid, jego ojciec. 7 Salomon zbudował również posąg Kemoszowi, bożkowi moabskiemu, na górze na wschód od Jerozolimy, oraz Milkomowi4, ohydzie Ammonitów. 8 Tak samo uczynił wszystkim swoim żonom obcej narodowości, palącym kadzidła i składającym ofiary swoim bogom. 



Każdy może nagle stać się poganinem  bo za myślami naszemi pójdziemy, a każdy upór serca swojego złego czynić będziemy.


Ostatnio zmieniony przez Jaśmina dnia Pią 14:46, 09 Lut 2018, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:11, 18 Lut 2018    Temat postu:

Chciałbym podkreślić, szczególnie po zatrważającej w swej wymowie lekturze herezji w wydaniu tzw. znawców języków starożytnych (nowa- nienowa kasta sług szatańskich), że tzw. troistość Boga, przezierająca z ich "super-interpretacji" lingwistycznych, tak naprawdę w ogóle nie sprzeciwia się prostocie Bożej istoty, a więc jedności Boga.
Wystarczy ku temu poprawne, zdrowe myślenie, a więc respektujące intelektualną higienę, aby odsłonić absurdalność tez antytrynitarnych.

Zawsze trzeba się odwoływać do trzech aspektów istnienia bytów samoistniejących i rozumnych:

- istnienia w swej naturze,
- poznawania siebie,
- kochania siebie.

Jest zasadnicza różnica pomiędzy dzianiem się tych spraw w człowieku, a dzianiem się tych spraw w Bogu. Otóż o ile w Bogu istnienie i poznanie są tym samym (jednym), o tyle w człowieku istnienie jest dane z zewnątrz i nie jest jego istotą.
Jest to zasadnicza różnica, która skutkuje tym, że o ile zarówno człowieka, jak i Boga możemy rozpatrywać w ich własnych naturach, które stanowią ich substancje, o tyle w przypadku człowieka poznanie i miłość nie stanowią substancji. Tutaj leży jądro braku głębi spojrzenia na jedność Boga Trójjedynego, objawiającego się suponowaniem Kościołowi Katolickiemu herezji trynitarnej.
Takie myślenie, nierozróżniające kwestii substancji odnośnie do trzech aspektów podanych wyżej jest wynikiem bycia człowiekiem bardziej zmysłowym, niż duchowym.

Człowiek rozpatrywany w swej naturze jest jakąś realnością samoistną, natomiast człowiek rozpatrywany w umyśle (poznanie) oraz poprzez miłość, jest tylko zwróceniem się ku realności samoistnej.

Innym słowy, można tu rozpatrywać człowieka troiście, lecz skoro jego poznanie nie jest jego istnieniem, jak i jego kochanie nie jest jego istnieniem, tedy tylko jeden z jego elementów (sensu: przejawów) jest realnością samoistną - a więc człowiek istniejący w swej naturze.

W przypadku Boga, jak już wspomniałem wyżej, istnienie i istota jest jednym,stąd Bóg w swej naturze, Bóg poznający siebie i Bóg kochający siebie są jednym, choć są samoistni. Owa samoistność jest tu rozwiązaniem (wytłumaczeniem) owej "odrębności", która stała się jednym z kamieni młyńskich na szyi domorosłych lingwistów, tonących w odmętach gramatyki języków starożytnych, którą utożsamili z teologicznym źródłem prawdy o Bogu ...

Odnośnie arcy-bzdury na temat niższości Jezusa wobec Ojca, opisywanej na jednym z forów przez jednego z "mieszatieli"...

Syn Boży nie może być mniej doskonały od Ojca, ponieważ Bóg nie może siebie mniej poznawać, niźli jest. Niższość Syna rozpatruje się tylko poprzez aspekt kenozy i poniżenia Boga-Człowieka, nie zaś poprzez aspekt różnicy gatunkowej w boskości, która oczywiście ze względu na jedność natury (wynikiem tożsamości istnienia i istoty, nie ma miejsca w Bogu.
na wszelki wypadek przypomnijmy sobie kwestię różnicy pomiędzy zrodzeniem, a narodzeniem

Jeśli kto ma pytania, tudzież przemyślenia, serdecznie zapraszam do udziału w rozważaniach obliczonych ku ochronie ludzkich dusz przed pokusą herezji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 19:56, 30 Wrz 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:13, 21 Maj 2018    Temat postu:

Niezwykle dosadnie wyraża się Bóg ustami proroka w Księdze Barucha, wskazując na zstąpienie na ziemię Pana Jezusa:
"wysłał światło i poszło,wezwał je, a ono posłuchało Go ze drżeniem." (Ba 3, 33)
, oraz zeslanie Ducha Świętego:
"Potem ukazała się ona na ziemi i zaczęła przebywać wśród ludzi." (Ba 3, 38)

Drugi cytat zrozumiemy w pełni, gdy odniesiemy się do Mdr 7.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 19:34, 21 Gru 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 19:59, 07 Lip 2019    Temat postu:

Pewna część tej dyskusji polegała na przyziemianiu Boga tak, by można było go zrozumieć przez porównania z materiami i zjawiskami ziemskimi.

Uważam, że to nie jest dobry kierunek.

Bóg jest Bogiem, a nie stworzeniem, więc wszelkie porównania go do stworzenia mogą prowadzić do błędów.

Dlatego zamiast takich rozważań i racjonalistycznych porównań proponowałbym kontemplację Boga, takiego jakim On JEST, bez naszych wyobrażeń o Nim.

Ostatnio w trakcie Mszy Świętej przychodzą do mnie zupełnie niespodziewane koncepcje, myśli i kierunki duchowe.

Niespodziewane, bo nie przygotowywane wcześniej w sposób rozmyślny, wręcz przeciwnie, w treści zupełnie odbiegające od tego com wcześniej, czy w ogóle kiedykolwiek, rozważał.

Oto dziś przyszła do mnie tuż przed Podniesieniem wizja modlitwy - medytacji Boga w Trójcy Świętej Jedynego, w następujący sposób:

Niech ludzie nieustannie kontemplują Boga i w drodze kontemplacji i medytacji powiązanych z modlitwą poznają Go i poznają Jego Jedność w Trójcy Świętej.

W poniedziałek
modlitwa do Boga Ojca np. Ojcze Nasz
kontemplacja Boga Ojca i jego działania
medytacja z Bogiem Ojcem

We wtorek
modlitwa do Syna Bożego, np. Któryś za nas cierpiał rany
kontemplacja Syna Bożego i jego działania jako Syna Boga i jako Syna Człowieczego
medytacja z Jezusem Chrystusem

w środę
modlitwa do Ducha Świętego, np. O stworzycielu Duchu przyjdź
kontemplacja Ducha Świętego i jego działania
medytacja z Duchem Świętym

w czwartek
modlitwa do Boga Ojca np. Ojcze Nasz
kontemplacja Boga Ojca i jego działania
medytacja z Bogiem Ojcem

w piątek
modlitwa do Syna Bożego, np. Któryś za nas cierpiał rany
kontemplacja Syna Bożego i jego działania jako Syna Boga i jako Syna Człowieczego
medytacja z Jezusem Chrystusem

w sobotę
modlitwa do Ducha Świętego, np. O stworzycielu Duchu przyjdź
kontemplacja Ducha Świętego i jego działania
medytacja z Duchem Świętym

w niedzielę
modlitwa - Litania do Trójcy Przenajświętszej
kontemplacja Trójcy Świętej
medytacja z Trójcą Świętą

Kolejny tydzień - od nowa ten sam cykl.

Częste kontemplowanie a następnie medytowanie z Bogiem pozwoli nam nauczyć się żyć nieustannie z Duchem Świętym, który pomaga nam modlić się.
Nieustannie się módlcie

Cytat:
Zasady ładu społecznego chrześcijan

1 Tes 5, 12-22

12 Prosimy was, bracia, abyście uznawali tych, którzy wśród was pracują, którzy przewodzą wam i w Panu was napominają. 13 Ze względu na ich pracę otaczajcie ich szczególną miłością! Między sobą zachowujcie pokój! 14 Prosimy was, bracia, upominajcie niekarnych, pocieszajcie małodusznych, przygarniajcie słabych, a dla wszystkich bądźcie cierpliwi! 15 Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za złe, zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wobec wszystkich! 16 Zawsze się radujcie, 17 nieustannie się módlcie! 18 W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. 19 5 Ducha nie gaście, 20 proroctwa nie lekceważcie! 21 Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! 22 Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła6.


Nieustanna modlitwa jest dla ludzi jak sen w nocy, odświeża duszę i przywraca zdrowie ciału, oczyszcza umysł i pozwala na autentyczne nadsłuchiwanie Boga, zamiast wykrzykiwania do Niego lub krzyczenia na Niego, jak to nieraz nam się przydarza.

A gdy On do nas mówi, słuchajmy w pokorze i róbmy to, co nam powie.


Ostatnio zmieniony przez maly_kwiatek dnia Nie 20:00, 07 Lip 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:40, 07 Lip 2019    Temat postu:

mały kwiatek napisał:
Pewna część tej dyskusji polegała na przyziemianiu Boga tak, by można było go zrozumieć przez porównania z materiami i zjawiskami ziemskimi.

Uważam, że to nie jest dobry kierunek.
W sensie absolutnym masz rację, toteż wiedząc o tym, że intelekt sprowadza rzeczy do swego poziomu, a tylko wola podnosi nas ku Bogu ,
exe napisał:
Coś jednak można uczynić, aby było jakoś tak racjonalniej ;) , bo niektórzy tylko tak "zobaczą Trójcę", zanim Bóg pozwoli im w modlitwie się zobaczyć ;)
Dodałem też specjalnie emotikonki, aby spotęgować u Czytelnika przekonanie o tym, że świadom jestem tego stanu rzeczy

Kochajmy Boga w Trójcy Jedynego prawdziwego. AMEN! +++


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 22:52, 07 Lip 2019    Temat postu:

exe napisał:
Coś jednak można uczynić, aby było jakoś tak racjonalniej ;) , bo niektórzy tylko tak "zobaczą Trójcę", zanim Bóg pozwoli im w modlitwie się zobaczyć ;)


exe napisał:
Dodałem też specjalnie emotikonki, aby spotęgować u Czytelnika przekonanie o tym, że świadom jestem tego stanu rzeczy


Jetem świadom tego zdania, które napisałeś Bracie.
I nieskromnie może powiem, ze moja propozycja przemodlenia się z Bogiem po około 15 minut dziennie ułatwi zjadaczom chleba w aniołów się przemienić Very Happy
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:14, 07 Lip 2019    Temat postu:

maly_kwiatek napisał:
exe napisał:
Coś jednak można uczynić, aby było jakoś tak racjonalniej ;) , bo niektórzy tylko tak "zobaczą Trójcę", zanim Bóg pozwoli im w modlitwie się zobaczyć ;)


exe napisał:
Dodałem też specjalnie emotikonki, aby spotęgować u Czytelnika przekonanie o tym, że świadom jestem tego stanu rzeczy


Jetem świadom tego zdania, które napisałeś Bracie.
I nieskromnie może powiem, ze moja propozycja przemodlenia się z Bogiem po około 15 minut dziennie ułatwi zjadaczom chleba w aniołów się przemienić Very Happy

I bardzo słusznie piszesz, ponieważ i ja uważam, że tylko łaska Boża może uwznioslić nasze pojmowanie Boga tak, jak On by tego pragnął, natomiast żadne intelektualne rozprawy nie zbliżą nas do Boga, gdyz one są obciążone skazą naszego umysłu.

Modlitwa, modlitwa, i jeszcze raz modlitwa!
AMEN!

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:39, 25 Sie 2019    Temat postu:

Spójrzmy jeszcze na symbol Trójcy Świętej , na górę Hermon składającą się z trzech wierzchołków mniej więcej tej samej wielkości:
[link widoczny dla zalogowanych]!4m5!3m4!1s0x151ecd91a572dacf:0xf441909454c86f52!8m2!3d33.4161617!4d35.8570262!5m1!1e4
Nie dziwi więc fakt, że tam nastapiło przemienienie Pańskie, że tam najobficiej spływała rosa Hermonu, czyli błogosławieństwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:39, 30 Wrz 2019    Temat postu: Realne, czy pojęciowe pojmowanie Trójcy Świętej?

Czy można realnie pojąć Trójcę Świętą?

Ten praktyczny problem dotyka nas Wszystkich, jak mniemam, stąd pokusiłem się o krótkie rozważanie w tej materii.

Istnieje jeden Bóg. To wiemy wszyscy - my monoteiści - i na w tym temacie nie będę odwoływał się do błędów w myśleniu politeistów, co by nie gmatwać tego szkicu.

Jednakże ta wiedza to początek "schodów", jakimi okazuje się być pojęcie Trójcy Świętej dla wielu, na przykład dla arian, czy dla Świadków Jehowy.

Sprawa jest skomplikowana i trzeba ją naswietlić koniecznie w aspekcie teoriopoznawczym potraktowanym oczywiście od strony metafizyki tomistycznej, aby wydobyć jądro problemu buntu wielu chrześcijan przeciw dogmatowi o Trójjedynym Bogu.

Nie wiem, na ile będę czytelny i klarowny w tym szkicu, który dedykuję Wszystkim Czytelnikom.

Umysł nasz dochodzi więc do uznania Nauczania Kościoła w tej materii poprzez przyświadczenie (uznanie) pojęciowe (myślne) oraz wyobrażeniowe (realne) pojmowaniu zarówno słów wyrażających dogmat, jak i przedmiotu, któren one oznaczają.

Zauważmy wie, że jedno i to samo zdanie dogmat oznacza zarówno pojęcie, jak i rzeczywistość - jest to więc zarówno prawda teologiczna, jak i fakt religijny, a przecież każdy wyczuwa już, że pojęcia i fakty służą do interpretacji czego innego:

- pierwsze do wszelkich intelektualnych przekształceń mających uwyraźnić rozumienie (teologia)
- drugie dla praktycznej realizacji zdobytej wiedzy (religia).
-
Zauważyć muszę przy okazji, że protestanci wpadają tutaj, jak śliwka w kompot, popełniają pospolity błąd uznawania za sprzeczność łączenie teologii z praktyką religijną.
Oczywiście, przeczą oni samej naturze umysłowej człowieka, ponieważ ludzie powinni i muszą używać zdań dla opisu faktów .

A więc jasno trzeba podkreślić, że życie religijne nie może być uprecyzowane na sposób materialnej symboliki, lecz musi być człowiekowi ukazane za pomocą zdań, ponieważ sama dusza jest natury intelektualnej. Podsumowując wstęp powiem, że w religii wyobraźnia i uczucia muszą być pod panowaniem rozumu.
Jak widzimy w praktyce protestanci protestują przeciw tej zasadzie i przewrotnie odchodzą od niej. Efekt: miażdżąca większość jest przekonana, że Duch Święty spoczął ns nich, że są wybrańca i, którzy już są zbawieni za życia, czego może i Eliasz nie doświadczył...

Pomni na to, co wykładam powyżej, pragnę podkreślić, że doktryna o Trójcy Świętej od strony intelektualnego wnioskowania formalnego ma charakter pojęciowy i tutaj święcili by triumfy protestanci odcinający się od tego dogmatu. Jednakże zapytam głosem wielu moich towarzyszy życia, znajomych, przyjaciół:

"To skąd takie żywe przekonanie katolików, szczególnie tych niewykształconych w teologii o realności Boga Trójjedynego " Question

Takie pytanie jest ważne i sensowne, ponieważ wiele osób rozważa tą doktrynę jedynie pojęciowe, a wówczas wyobraźnia tych ludzi nie zapala się żarem wiary, a jedynie rozpala się zacięcie intelektualne, któreho wynik jest zależny zarówno od poprawności i uczciwości we wnioskowaniu, jak i od samego sumienia, które może być wrażliwym bardziej, bądź mniej. Niejednokrotnie, ale i chyba najczęściej spotykam się z sytuacją, kiedy to przyjęcie poszczególnych zdań tej doktryny (ale i każdej doktryny złożonej), jako przesłanki większej, bardziej przerasta badajacego ją, niźli przyjęcie samego wniosku ([link widoczny dla zalogowanych] , ale to w zasadzie jeszcze nie jest jakiś problem. Wystarczy wiara i posłuszeństwo Kościołowi, aby partycypować w błogosławieństwie niewyczerpanej miłości Trójcy Świętej.

Jednakże czy faktycznie można pojmować ten dogmat nie tylko pojęciowo, ale i realnie? Zarzut protestancki jest taki, że jest tu zaznaczona tylko strona pojmowania pojęciowego, i że katolicy utworzyli w ten sposób jedynie subtelny, dogłębnie dopracowany (wygładzony) i niesprzeczny (tu: samowystarczalny) pogląd naukowy ( totus, teres, atque rotundus, przeznaczony dodatkowo tylko dla znawców teologii katolickiej, co kłócić ma się z ich (protestanckim i sekciarskim) pojmowaniem roli Pisma Świętego, jako Bożej Księgi adresowanej do wszystkich ludzi, którą zastąpi myślenie, uczynki i osobistą za nie odpowiedzialność.

Zauważmy tedy, że w sformułowaniu owego symbolu atanazjańskiego Tres et Unus zawierajacym naukę w tej materii, mamy do czynienia nie tylko ze słowami mogącym wzbudzić jedynie przyświadczenie pojęciowe (łatwiejsze: forma, istnienie, substancja, pojęcie, istota, a także trudniejsze: circumincessio, subsistentia), ale także mamy do czynienia ze słowami znaczącym w mowie potocznej konkretne rzeczy i w tym potocznym, realnym znaczeniu, są używane w tej nauce wyrażające dogmat .

Naturalnym jest, że w obliczu zauważenia dwóch aspektów pojmowania tego dogmatu, stajemy w obliczu tajemnicy lub chociaż nimbu tajemniczości.

Trzeba więc wskazać jasno, że - pamiętając o wybitnie pojęciowym charakterze artykułu wiary, jakim jest to, że nauka o Bogu w Trójcy Świętej jest tajemnicą - sam wyraża pojęcie.

Jest to w pełni uzasadnione, jako że ten artykuł wiary stanowi wskazanie prawdy objawionej we wnioskowaniu i dlatego też ten artykuł wyraża pojęcie. Sama istota zaś pojęcia nie może odnosić się do bezpośredniego (tu: realnego) pojmowania przedmiotu.

Z tych to powyższych powodów trzeba mi powiedzieć, że jeśli ten złożony dogmat zechcemy "ogarniać" per modum unius - na sposób całości , wówczas ta złożona całość też jest przedmiotem uznania religijnego, ale jest to przedmiot pojeciowy. Przyświadczenie realne jest tutaj dawane słowu Bożemu głoszonemu przez Kościół .

Tak więc zarówno złożona całość, jak i poszczególne części - zdania dogmatu oraz relacje między nimi - są możliwe do pojmowania i przyświadczenia pojęciowego, lecz jest to tak silne i autentyczne i zupełne przeżycie, że jest równocenne pojmowaniu realnemu.

Natomiast pojmowanie i przyświadczenie realne tajemnicy jako takiej (tajemnica, jako tajemnica) jest niemożliwe.

Po pierwsze możemy wyobrazić sobie treść pojedynczych części - zdań, natomiast nie możemy sobie wyobrazić całości zbudowanej z tych części - zdań, które to stanowią pozorną sprzeczność dla umysłu, nawykowo wnioskującego poprawnie tylko w obrębie niesprzecznych systemów zdań.

Ta niemożność wyobrażenia sobie istoty rzeczy w dogmacie per modum unius jest wynikiem tego, że owa tajemnica dogmat o Trójcy Świętej przekracza nasze doswiadczenie.

I właśnie wyobrażone tylko pojedyncze zdania stanowią okruchy obrazu Boga, pojedyncze aspekty widzenia, różne perspektywy. Znamy więc różne prawdy o Bogu, lecz nie możemy wielu z nich połączyć tak, aby wspomagające nas wnioskowanie nie uległo zawieszeniu, kapitulacji absolutnej.

Konkludując, nie tyle więc pojęciowe przedstawienie dogmatu jest potrzebne umocnieniu w wierze, co jest potrzebne w umocnieniu przeciw niewierze.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
🙏 💒


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 19:55, 30 Wrz 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andy72
Signifer
Signifer



Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 4:02, 01 Paź 2019    Temat postu:

Łapię się czasem że pisząc o Bogu, Jezusie czy Bogu Ojcu, podświadomie traktuję pojęćie Bóg jako "całośc" na którą "skłądają się" : Ojciec, Syn i Duch Święty.
Że to jest bzdura, to widać po tym, że gdyby tak było to nie było by to tajemnicze, natomiast augustyn mówił o przelewaniu oceanu do dołka.
Więc Jezus jest całym Bogiem, i Ojciec jest całym Bogiem , i tym sdamym Bogiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Dux Ducis ad datorum ordinatrum



Dołączył: 17 Wrz 2019
Posty: 774
Przeczytał: 20 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Niemcy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:09, 01 Paź 2019    Temat postu:

Nie da się tego tak pojąć . . Wierzę w Trójcę Jednoistną, Trójcę ,wedle imion jedynego Boga. Na osoby podzieloną. Nie łączę tego co rozdzielone, i nie dzielę tego co złączone. Nie ma jednak Bóstwa poza Bóstwem w Trójcy. Jedna więc władza i jedno królestwo. Wspólna Trójświętość wielbiona przez Cherubinów , wspólne czczona przez Aniołów i ludzi. Takiego Boga jedynego wyznaję i w Niego wierzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:04, 16 Lut 2020    Temat postu:

beast napisał:
Może jednak filozofię zostawię osobom mniej twardo stąpającym po ziemi, umysł ścisły(a może ściśnięty?)
Wydaje się, że masz spore braki znajomości dorobku przodków i nam współczesnych odnośnie rzeczywistości. Zajrzyj i zaznajom się wnikliwie z tematem traktującym o potrzebie studium

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:45, 16 Lut 2020    Temat postu:

mały kwiatek napisał:
Pewna część tej dyskusji polegała na przyziemianiu Boga tak, by można było go zrozumieć przez porównania z materiami i zjawiskami ziemskimi.

Uważam, że to nie jest dobry kierunek.

Bóg jest Bogiem, a nie stworzeniem, więc wszelkie porównania go do stworzenia mogą prowadzić do błędów.
Pobudziłeś mnie Bracie do szerszego rozważenia sprawy sensu zagłębiania się metafizycznego w immanentne relacje w Trójcy Świętej.

Na wstępie chciałbym odnieść się do zacytowanego Twego zdania krytycznego odnośnie przyziemiania Boga.

Otóż takie wrażenie można odnieść, Dla pewnych relacji, czy atrybutów, nie mamy nazwy która by wyraźnie oznaczała nazwę własną "czegoś" w Bogu.
Jest tak dlatego, ponieważ nazywamy Boga analogicznie, wychodząc od bytów stworzonych, "a w stworzeniach przekazywanie natury dokonuje się tylko i wyłącznie poprzez zrodzenie" ( Summa Theologiae I, q. 27).

W kwestii 13 wyjaśnia to święty Tomasz bardziej poglądowo:

" Nie możemy nazywać Boga inaczej, niż tylko wychodząc od bytów stworzonych, ponieważ w doczesnym życiu nie możemy poznać istoty Boga i dlatego cokolwiek orzekamy o Bogu i bytach stworzonych, orzekamy zgodnie z tym, że istnieje jakieś podporządkowanie bytu stworzonego Bogu, jako zasadzie i przyczynie, w której istnieją uprzednio w sposób wyższy wszystkie doskonałości rzeczy". .


Wydatnie ten problem można zauważyć, gdy chciałoby się opisać osobę Ducha Świętego w kontekście relacji Jego pochodzenia i wspólnoty natury.

Dziś lub jutro, będę rozwijał dalej kwestię zasadniczą, płynącą z Twoich dalszych uwag tam zawartych, stawiając pytanie problemowe:

Czy chrześcijanie, którzy wiedzą, że jeden Bóg bytuje w trzech Osobach, powinni kontemplować jednego Boga poznanego osobiście przez Izraela, jako JHWH?
Czy oznaczałoby to, że JHWH został zastąpiony przez Trójcę Świętą?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 18:26, 16 Lut 2020, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:05, 17 Lut 2020    Temat postu:

Przede wszystkim należy zauważyć, że niezbędnym kierunkowskazem dla naszych poszukiwań rozwiązania tego problemu, podnoszonego przez wielu wiernych Chrystusowi, w tym coraz częściej przez katolików, jest świętego Tomasza logika dowodu istnienia Boga, zwana pięcioma drogami, którą w innym temacie przytoczę i zanalizuję, bo w innych miejscach sieci też można znaleźć owe 5 dróg, lecz szerszy komentarz teologiczny do nich, już jest bardzo skąpy i w zasadzie powielany bez szerszej i głębszej refleksji.
Ta logika rządząca dowodem istnienia Boga implikuje wszelkie teksty świętego Tomasza z Akwinu na temat istoty Boga.

Dość tylko tutaj powiedzieć, że pięć dróg św. Tomasza z Akwinu prowadzi do dwóch zasadniczych wniosków:

1 wniosek:
W Bogu nie ma istnienia, lecz jest niegraniczonym istnieniem, czystym Aktem.

Ta konstatacja jest bardzo istotna dla postu powyżej, dla odpowiedzi na uwagę o przyziemianiu Boga, ponieważ możemy tu zobaczyć wyraźnie, iż niemożliwe jest ukształtowanie jakiegokolwiek właściwego pojęcia Bożego "bytu", ponieważ Bóg różni się nieskończenie od każdego stworzonego sposobu bycia.

2 wniosek:
Jeśli Bóg jest czystym Aktem, czyli pełnią bytu, wówczas wszystkie doskonałości znajdują się w nim, a za pomocą tych doskonałości - pozbawionych ich stworzonego sposobu oznaczania - nazywamy Boga, uznając jednocześnie, że przewyższa nieskończenie nasze pojmowanie tych doskonałości.

Aby można było rozwikłać postawiony wyżej i w poprzednim poście problem sensowności rozważania Trójcy Świętej i relacji do JHWH , trzeba zająć się na wstępie samym tetragramem, występującym w Biblii.

Zwróćmy więc uwagę na znany wszystkim fragment Rz 1, 20:
Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się [oni] wymówić od winy.
i powiążmy go z Mdr 13, 1:
Głupi z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga; z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła, nie poznali Twórcy .

I właśnie w tym zestawieniu NT i ST widać, że Bóg ujawnia się, gdy człowiek przechodzi od bytów stworzonych do niestworzonej przyczyny. Kontemplacja, którą jest w istocie metafizyka, należy do historii zbawienia.

Rodzi się naturalne pytanie:
dlaczego w takim razie istnienie Boga zostalo objawione Izraelowi, skoro można go dowieść? Question

Otóż można tu postawić tezę, idąc za Tradycją przodków, że Bóg postanowił objawić swą transcendentną i niegarnioną miłość z powodu tak wielkiego skażenia grzechem umysłu, że tylko stosunkowo niewielu otrzymało łaskę posiadania spekulatywnego habitus .

Znamy doskonale cytat:

Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was». (Wj 3, 14)

Od razu chciałbym uprzedzić, że idąc za moim nauczycielem - świętym Tomaszem z Akwinu - będę bronił twierdzenia o niemożliwości teologicznego rozdzielania JHWH od bytu Bożego ujmowanego metafizycznie, co chcę niniejszym wykazać.

W Wj 3, 14 mamy imię "Jestem, który jestem" , a w Wj 3, 15 imię własne: JHWH , które to imiona się uzupełnianją. To pierwsze imię jest szczególne pod tym kątem, że z jednej strony przypomina darmowe Boże przymierze zawarte z Izraelem i dla Izraela, a z drugiej strony okazuje metafizyczną prawdę o Bożej istocie, czy też naturze. Tetragram wskazuje szczególności na jedność Bożej "substancji".

Jeśli więc czytamy w Księdze Wyjścia, że na pytanie Mojżesza (3, 13) o to, jak nazwać Boga wobec ludzi, padła odpowiedź: Który jest [Qui est] .
Stąd też wstępnie wnioskuje się, że "Ten, który jest", jest najwłaściwszą nazwą Boga.

Metafizycznie analizując, imię to oznacza:

- primo: właśnie byt, czysty byt,
- duo: nie oznacza żadnego sposobu bycia, skoro nie możemy wiedzieć, czym jest Bóg, i dlatego też im szersze, albo mniej określone nazwy, tym więcej wyrażają rzeczywistość transcendentalną,
- tertio: odwiecznie obecne istnienie.

To więc właśnie imię zawarte tetragramie zapewnia i transcendencję Boga i Jego czynną immanencję.

Bóg nadał sobie imię na trzy sposoby poprzez: czasownik "być", JHWH , "Bóg waszych ojców, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba i w ten sposób ON Sam dokonał "syntezy" swej metafizycznej rzeczywistości ze swym historycznym (biblijnym) działaniem zbawczym.

Spójrzmy w tej mierze na znany już nowotestamentalny cytat, szczególnie jako kontrargument wobec Świadków Jehowy:

Zanim Abraham stał się, JA JESTEM (J 8, 58 )

Nie jest więc owa poznawcza "boska synteza" jakąś naciąganą historią, ponieważ nie więzi Boga w pułapce systemu ludzkich pojęć tego, co tak naprawdę jest njepojmowalne, lecz jest elementem walki Izraela z bałwochwalstwem.

I to właśnie z powyższych powodów chciałbym zauważyć, że modlitwa kontemplacyjna proroków zawsze odpowiada prawdzie, a to oznacza, że ich modlitwa kontemplacyjna nie może być oddzielona od odsłonięcia prawdziwych boskich imion. Łatwo zobaczyć przykład mądrościowego widzenia chwały Bożej:

I powiedziałem:
«Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!»
Wówczas przyleciał do mnie jeden z Serafinów, trzymając w ręce węgiel, który szczypcami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł:
«Oto dotknęło to twoich warg, twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech».
(Iz 6, 5-7)

Dlatego też nie jest poważnym, żeby przyjmowanie przez nas imienia JHWH nie może stanowić jedynie przyjęcia jakiegoś tam faktu na temat Boga, ponieważ oznaczałoby to metafizykę tego świętego tetragramu, metafizykę, o której wiemy, że jest objawieniem charakteru kontemplacyjnego, co stanowi wymóg przemieniającej prawdy.

Idąc za świętym Tomaszem, chce powiedzieć, że Mojżesz był tu wyjątkowym, stąd i największym kontemplatykiem, co potwierdza autorytet Pisma Świętego, który został najpełniej pouczony o niezłożoności istoty Boga:
Nie powstał więcej w Izraelu prorok podobny do Mojżesza, który by poznał Pana twarzą w twarz (Pwt 34, 10)

Dlatego też, właściwe pojmowanie Boga, Jestem, który jestem niszczy wszelkie pojęciowe bałwochwalstwo, a takie bałwochwalstwo polega na ujmowanie Boga w kategorie.

No i odnośnie Trójcy Świętej , to trzeba powiedzieć, że omawiane imię Boże przedstawiane przez tetragram doskonale poznali jedność Boga, lecz nie osiągnęli poznania abstrakcji Trójcy. Sprawa wcale nie jest wirtualna w swej istocie, jak to chcą nam wmówić protestanci, ateiści , a nawet coraz większe rzesze słabo zorientowanych w Tradycji - katolików, ponieważ JHWH jest oznaczeniem Boga od strony podmiotu (podłoża), czyli od suppositum, natomiast Trójca Święta jest oznaczeniem Boga od strony natury.

Rzecz w tym, że kwestia rozważania Osób boskich stanie się w sposób oczywisty konieczna, jeśli się zada samemu sobie pytanie o to, "czy boska natura wyabstrahowana od tych Osób, mogła przyjąć ludzką naturę, co uczyniła OSOBA SYNA ?" .

Jak sami sobie zresztą wcześniej odpowiedzieliśmy, nie możemy w żaden sposób poznać Boga takim, jakim jest, ponieważ jeśli moglibyśmy nawet wyodrębnić coś w Bogu, to nic by nie pozostało. Dodatkowo, coś złożonego nigdy nie obejmuje w pełni czegoś niezłożonego, a może to się jedynie odbywać po części na wzór "podwojenia" przez przygodnego obserwatora perspektywy spojrzenia na rzeczywistość (spojrzenie istotowe i istnieniowe). To właśnie dzięki Akwinaty metafizyce opartej o istnienie realne bytu jesteśmy dziś nad naturalnie odporni na nonsensy w myśleniu teoligizującym, niosący herezje takie, jak na przykład mnożenie Osób Trójcy (przed czym przestrzegał w swych uzasadnieniach także prof. Zbigniew Jacyny-Onyszkiewicz w swej pracy wspominanej w tym temacie bodaj na pierwszej stronie, a co zwalcza w swej ignorancji pan Marek Piotrowski w sieci), czy też pozbawianie Boga Jego wspólnej dla Trójcy istoty.

Tak więc logiczna abstrakcja bytu boskiego nie zmienia wcale tego, że boską naturę rozumiemy jako byt samoistny i jako osobę, a więc że myślimy o Bogu w taki sam sposób, jak wierzący Żydzi. Pięknie to wyraża św. Tomasz w Summa Theologiae, III, q. 3:

Poniewaz istnienie Boga jest tym samym, co Jego istota, każdy przedmiot rozpatrywany w Nim abstrakcyjnie, jako taki, po wyodrębnieniu innych byłby czymś samoistnym [bytującym samodzielnie], i jako byt samoistny [bytujący samodzielnie] w naturze duchowej byłby osobą. Jak tedy po stwierdzeniu właściwości osobowych w Bogu wymieniamy trzy Osoby, podobnie pomijając je w myśli zatrzymamy jeszcze pojęcie natury Boskiej, jako bytu samoistnego [bytującego samodzielnie], czyli osoby.
.

Słysząc tak wiele jeszcze przesądów na temat szkodliwości metafizycznej analizy boskiego imienia starotestamentalnego, prowadzącej do Trójcy Świętej, nie sposób nie zauważyć z autopsji, że istnieje gros księży, którzy w swych rzadkich co prawda kazaniach nieco zanurzonych w filozofii, powołują się tu i ówdzie na Karla Rahnera. Osobiście uczulałbym na poglądy filozoficzne w teologii u tego człowieka, ponieważ odnośnie tego zagadnienia stawia wiele pytań (w jego mniemaniu wytrychów), świadczących o ignorancji.

Takim pytaniem-wytrychem miało być pytanie o to, "czy nie jest błędem analizować Boga Izraela JHWH , skoro Bóg ST był już znany, jako Ojciec?" (...) Po co kontemplować czyste "być", skoro można kontemplować od razu Ojca? .

Takie pytania i im podobne rodzą się w głowach ludzi, którzy ulegają w swej ignorancji mitologii objawiającej się w założeniu wspólnym protestantom i sporej grupy katolików, że jakoby JHWH to tylko Ojciec. Od razu trzeba powiedzieć, że takowe założenie nie wytrzymuje analizy egzegetycznej,, ponieważ nowotestamentalne teksty nigdy nie określają Ojca nazwą Syna, ani vice versa, natomiast nadają niskie imię kyrios (=JHWH) zarówno Ojcu, jak i Synowi. Owo kyrios, theos i sposób, w jaki stosowane jest w Nowym Testamencie za pomocą cytatów ze Starego Testamentu, wywiera jednoczącą presję w dwóch kierunkach: ku Ojcu i ku Jezusowi. I to właśnie ta presja każe wnioskować, że JHWH To nie tylko Ojciec.

Święty Tomasz ujął to w ten sposób, że wprawdzie Izrael starożytny znał Boga, jako Ojca, natomiast trzeba rozróżnić znaczenie samego słowa ,"Ojciec" , które w starożytności oznaczało Boga Wszechmogącego, natomiast w NT dowiedziano się, że Ojciec jest współistotny z Synem.

Trzeba więc powiedzieć jasno i dobitnie, że Izrael starożytny znał atrybuty odnoszące się w równym stopniu do Ojca, Syna, Ducha Świętego, nie znał jednak właściwości wyodrębniających Osoby boskie . Dla przykładu, Izrael znał nieuprzyczynowanie Boże, ale nie znał wewnątrzboskiej "przyczynowości", która jest znamieniem Trójcy Świętej.

Nie możemy więc powiedzieć, że Izrael znał Boga jedynego od strony suppositum, ale także od strony natury, ale nie poznawszy natury Trójcy w jej wewnątrzboskich relacjach bycia początkiem (znał tylko niezapoczątkowanie Ojca).

Podwójny ruch perspektywiczny w kontemplacji Boga, o czym wyżej wspomniałem, zaczyna się od JHWH - czystego, nieskończonego, osobowego bytu, a kończy się na kontemplacji Boga w Trójcy Jedynego . Obie te perspektywy są zjednoczone aspektami relacji w esse i relacji do ratio.

I tu trzeba więc skonstatować na swój sposób już ostatecznie, że to z powyższego powodu - fundamentalnego zjednoczenia aspektów relacji poznawczej - chrześcijanie zwracają się do Boga, używając imienia Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Nie mamy więc do czynienia z bałwochwalczym podstawieniem imion Bożych (supersesjonizm), ponieważ atrybuty Boże nie zostały usunięte, nie mamy też do czynienia z wyparciem Starego Testamentu, lecz z wypełnieniem przez Nowy a Testament, stąd powinnismy pamiętać także i w tej kwestii o stosowności cytatu:

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 12:23, 17 Lut 2020, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:09, 17 Maj 2020    Temat postu:

Zamierzam w ciągu kilku dni niejako ostatecznie rozprawić się nieuctwem i płytkością denominantów, którzy wylewają pomyje na Tradycję katolicką w aspekcie zasadności mówienia o Trójcy Świętej, dotykając istoty rzeczy na możliwie jak najwyższym poziomie abstrakcji, stąd uczulam Czytelników, aby podeszli do tekstów cierpliwie i z sercem pałającym pragnieniem zrozumienia i pełnego pojmowania ich znaczenia.

Za punkt wyjścia powinien posłużyć nam autorytet Pisma Świętego, który i dla św. Tomasza z Akwinu stał się swoistym blokiem startowym:
"od Boga wyszedłem" (J 8, 42)

Naświetlić nam pokrótce trzeba błędy heretyków w tej materii, a tu wspomnę tylko o Ariuszu i Sabeliuszu.

Otóż Ariusz zinterpretował werset J 8, 42 i inne podobne znaczeniem w tym sensie, że jakoby Syn pochodzi od Ojca jak skutek od przyczyny. Z metafizyki wiemy, że skutek nigdy nie jest równy swojej przyczynie i Ariusz też to wiedział, więc wyśnił wniosek, który sam się mu nasunął, a mianowicie o Synu, jako stworzeniu od Ojca, a Duch Święty, jako stworzeniu od Obydwu.

Przeciwko Ariuszowi trzeba postawić dwa znamienne fragmenty Pisma Świętego.

Pierwszym jest werset 1 J 5, 20:
"Wiemy także, iż Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością umysłu, tak iż poznajemy Prawdziwego. Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym".
Widzimy tutaj, że wszyscy wierzący mamy tutaj wyraźną osobową relację do Syna (stan bycia w prawdziwym Synu).

Drugim jest werset 1 Kor 6, 19:
"Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego [...]?
I tutaj jest pokazana wyraźna osobowa relacja - z kolei do Ducha Świętego. Jak wiemy, posiadanie świątyni przysługuje tylko Bogu, więc ten fragment wskazuje na pełne bóstwo Ducha Świętego.
Święty Tomasz wskazuje, co będę rozwijał później, że Osoby boskie wyodrębniają się jedynie poprzez wewnętrzne relacje, a nie poprzez odrębne sposoby działania wobec bytów stworzonych. .

Tak więc do błędu Ariusz doszło z powodu braku właściwego rozumienia metafizycznego. Najważniejszym niedopatrzeniem-niedorozumieniem Ariusz było myślenie o rodzeniu Syna przez Ojca w kategorii wywodzenia zewnętrznego skutku z przyczyny. Nie wpadł więc na to, że pojęcie działania może pozostawać wewnątrz działającego, co wskazałoby mu na wspołistotność działania z działającym. Nie mieściło się więc w głowie Ariuszowi, jak można zaprzeczać literalnemu rozumieniu wersetu o tym, że Syn jest mniejszy od Ojca.

Natomiast Sabeliusz, choć podobnie do Ariusza, uważał Syna za zewnętrzny skutek Ojca, to wyciągnął z tego wniosek, że Syn jest opisowym określeniem Ojca w Jego zewnętrznych działaniach. Podobnież jest tu Duch Święty jest opisowym uświęcaniem i poruszaniem do życia stworzenia rozumne.

Tymczasem zauważmy, że nie może to być prawdą ani u Ariusza, ani u Sabeliusza, ponieważ przeczy im autorytet Pisma Świętego:
Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego" (J 5, 19)

Trzrba zauważyć, że chodzi tu o byt Syna. Czy Jezus mówi tu o dwóch odrębnych Osobach, czy też jednym Bogiem ukazującym się na dwa różne sposoby? A może Syn jest imiennie metaforą dla Ojca?

Odpowiedzi na takie pytania należy szukać tylko w metafizyce i tak właśnie uczynił św. Tomasz z Akwinu. Jak już więc zauważyliśmy, Ariusz i Sabeliusz z racji swego cielesnego, materialnego podejścia do kwestii pochodzenia, nie byli zdolni do duchowego ujęcia relacji boskich. Zewnętrzny sposób pochodzenia zawsze sprowadza Jezusa do poziomu stworzenia, bądź odrębnego Boga.

Już Akwinata odnalazł podpowiedź kierunku dalszych rozważań dzięki autorytetowi Pisma Świętego:
"Z kimże byście mogli Mnie porównać, tak, żeby Mi dorównał? - mówi Święty. Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył te [gwiazdy]? - Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je woła po imieniu. Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się nie uchyli." (Iz 40, 25-26)

Aby unikać błędów skutkujących antytrynitaryzmem, trzeba unikać rozumienia Boga według podobieństwa stworzeń najniższych, jakimi są ciała, a trzeba zaś rozumieć według miary stworzeń najwyższych, jakimi są substancje intelektualne.
Tutaj też może powstać błąd, jeśli będzie się brało zbyt blisko podobieństwo stworzeń duchowych nawet w odzwierciedlaniu boskiej rzeczywistości, ponieważ tak naprawdę nawet one do niej żałośnie nie dorastają. Taką przestrogę przed "pewnym odległym podobieństwem" - similitudinem quandam remotam" wystosowuje do nas św. Tomasz z Akwinu i na to baczenie będziemy mieć podczas naszej wspólnej eksploracji i zarazem swoistej eksplikacji relacji boskich.

Konkludując więc wobec nakreślonego przeze mnie rysu genezy błędów antytrynitarnych, trzeba podkreślić, że duchowa zdolność poznawania i kochania Boga jest szczytem uczestnictwa na poziomie natury i łaski w Bogu. Aby więc wznieść się kontemplacyjnie ku Bogu, aby Biblia stała się źródłem uznania realnego, nie zaś tylko pojęciowego, wówczas trzeba posłużyć się analogią psychologiczną w ujęciu kontemplacyjnym. Do tego właśnie prowadzi zarówno korygowanie błędów na gruncie metafizyki oraz teol ogii biblijnej oświecanej przez kontemplację.

Widzimy więc na podstawie opisanych Ariusza i Sabeliusz, że są to na swój sposób postacie tragiczne, gdyż przez wzgląd na nieuctwo lub brak zdolności, nie byli w stanie pojąć, jak pochodzenie Syna mogłoby nie wprowadzać zróżnicowania w Bogu, a przypomnijmy, że w związku z tym chcieli bronić prostoty Boga, która w ich rozumieniu była zagrożona.
Analogia psychologiczna, której nie zastosowali, unika takiej trudności z prostego powodu. Otóż, akt poznania intelektualnego wiąże się z pojęciem pojęcia (słowa wewnętrznego - verbum internus) i to pochodzenie pozostaje w intelekcie.
Święty Tomasz wskazuje wyraźnie, że im bardziej coś jest poznawane intelektualnie, tym bardziej pojęcie intelektualne jest wewnętrzne wobec poznającego i tym bardziej stanowi z nim jedno. Jest to zgodne i konsekwentne z tomistyczno-arystotelesowskim ujęciem teoriopoznawczym, kiedy to intelekt, w tej mierze, w jakiej dokonuje się w nim poznanie, to i w tej mierze staje się jedno z tym, co poznane, co wyraża piękna gra słów:
intellectus in actu, est intellectum in actu . Nie ma więc w rodzeniu Syna realizacji możności, lecz jest rodzenie aktu przez akt.

Kolejną analogię trzeba okazać poprzez poznanie. Poznawanie w nas nie jest samą substancją intelektu, dlatego pojęcie w stworzeniach nie jest tej samej natury, co one same. Tymczasem w Bogu mamy do czynienia z poznawaniem tożsamym z boską naturą.
Zrodzone Słowo jest więc doskonałym podobieństwem pochodzącym od Boga i istniejącym w tej samej naturze.

Co do Ducha Świętego, to istnieje niebezpieczeństwo wyciągnięcia fałszywych wniosków. Rzecz więc będzie szła o tzw. drugie pochodzenie w Bogu.. Czytamy zatem wpierw:
Duch Święty pochodzi od Ojca (J 15, 26).
Potem dowiadujemy się, że jest On kimś innym, niż Syn, co stwierdza autorytet Pisma:
"prosić będę Ojca mojego i innego Pocieszyciel da wam" (J 14, 16)

W sukurs przychodzi nam Akwinata - wybitny mąż Boży, jako filozof z Bożego ukazania. Otóż stwierdza on, że w naturze intelektualnej są faktycznie dwa i tylko dwa pochodzenia. Stąd też dalej należy wnioskować, że akty natury intelektualnej są dwojakiego rodzaju:

1. Poznanie jakiegoś przedmiotu jako Prawdziwego na drodze pochodzenia pojęcia i aktu osądu (mówię tu o intelekcie),
2. Chcenie poznanego przedmiotu jako dobrego na drodze pochodzenia miłości (mówię tu o woli).

Zarówno więc dusza ludzka, jak i Bóg, jednoczą się z bytem swego przedmiotu tylko w tych dwóch aspektach: prawdziwości i dobroci. Trzeciej drogi nie ma.

Rodzi się pewna aporia, bo prostota Boża powinna przekładać się na tożsamość intelektu i woli, a tymczasem mówimy analogicznie do ludzkiej duszy i intelekcie o woli. Wychodzi więc, że w Bogu byłoby tylko jedno pochodzenie...

Znów pomaga nam Akwinata przychodzi w sukurs twierdząc, że odrębność pochodzeń oparta jest na porządku bycia Początkiem w łonie boskiego aktu. Nie jest to jakaś akademicka fantazja ani ze strony Doktora Anielskiego, ani z mojej, co wykażę w toku szczegółowszego wywodu o Osobie Ojca , bo jak widzę w trakcie pisania tego postu, ciągle nie umiem jeszcze dojść do niezwykle istotnych niuansów, a tkwię jeszcze w ogólnym zarysie problemu.

Tak więc pamiętać należy, że wprawdzie boski akt jest jeden, jednakże jako akt natury intelektualnej musi wiązać się analogicznie z porządkiem bycia początkiem. Jeśli przypomnimy sobie stwierdzenie [i] św. Augustyna
, że "coś może być kochane wolą, tylko i wyłącznie, jeśli jest pojęte w intelekcie" , wówczas zrozumiemy podobne słowa św. Tomasza , o odrębności pochodzenia Miłości w Bogu, ponieważ posiada odrębność opartą na przyporządkowaniu względem pochodzenia Słowa. Stąd też Słowo pochodzi ze zrodzenia, zaś Miłość (Duch Święty) pochodzi z ekstatycznego pożądania przedmiotu, co nazywamy dla odróżnienia od "pierwszego" zrodzenia - tchnieniem.

Wnioskowanie nasze w tym poście zakończę (z racji przejścia do innych spraw) konkluzją, że dzięki Doktorowi Anielskiemu możemy zrozumieć płytkość wszelkich antytrynitarnych "mądrości" płynących z ust denominantów oraz ateistów, jako że odrębne Osoby w Bogu nie są uprzednie w stosunku do pochodzeń. Jest to kwestia kardynalna, ponieważ widzimy jasno, że Ojciec nie jest Ojcem "przed" rodzeniem Syna. Rzecz idzie o to, że Ojciec nie jest Ojcem samym w sobie, lecz bierze swą nazwę od rodzenia (czyli od ojcostwa). Podobnież jest i z Synem.

Mówimy więc tu o relacjach ustanowionych przez pochodzenia, stanowiących Osoby. Nie są to tylko relacje logiczne (dla nas są takimi w poznawaniu intelektem), lecz realne, ponieważ Bóg jest czystym istnieniem.

Relacje mają charakter podwójny, a mianowicie "w" oraz "do". To ważne jest, ponieważ w relacji "w", Ojciec jest po prostu Bogiem, zaś w relacji typu "do" Ojciec jest ojcostwem, rodzeniem, choć to drugie trochę nielegancko jakiś się wypowiada.

Następnym razem rozwinę bardzo sprawę konkretnych Osób, starając się użyć poprawnie - na jak najwyższym poziomie - abstrakcyjnych zabiegów językowych, co by uwydatnić niuanse dotyczące relacji Osób do istoty Bożej, aby uczulić na zagrożenie wyznawania poglądu o istnieniu relacji pomiędzy relacjami w Bogu, a Jego istotą .
Stanie się to na gruncie jednego z archiwalnych moich postów w tym temacie, a mianowicie o oznajmieniach.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 18:13, 17 Maj 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:42, 18 Maj 2020    Temat postu:

Odniosę się teraz w szczególności do archiwalnego postu o oznajmieniach "konstytuujących" Trojcę Świętą, co zapowiedziałem wyżej, by wskazać na ściśle powiązanie właściwości z oznajmienia o. To podstawa do rozważań o Osobach boskich.
exe napisał:
Rubin napisał:
Tajemnica Trójcy Świętej jest dla ludzkiego umysłu nieprzenikniona. Nawet św. Augustyn z Hippony się o tym przekonał, o czym można przeczytać chociażby na wikipedii. "Znany jest sen świętego Augustyna, w którym zobaczył on dziecko usiłujące na plaży przelać muszelką zawartość morza do dołka wykopanego w piasku. „Prędzej ja przeleję morze do tego dołka, niż ty Augustynie zrozumiesz tajemnicę Trójcy”." Zamiast próbować rozwikłać takie zagadki jak ta, czy pochodzenie świata, lepiej jest po prostu zaprawiać się w dobru i pomagać innym. Zbyt usilnie zajmujemy się rzeczami nam niepotrzebnymi. Dobrze jest porozmyślać nad Bogiem i jego dziełami, ale gdzie nie ma mostu, tam lepiej nie przechodzić na drugą stronę rzeki.
Coś jednak można uczynić, aby było jakoś tak racjonalniej ;) , bo niektórzy tylko tak "zobaczą Trójcę", zanim Bóg pozwoli im w modlitwie się zobaczyć ;)

Kościół Święty uczy, że Bóg jest w trzech osobach: Boga Ojca, Syna Bożego (Słowa) oraz Ducha Świętego , zaś jednej boskiej natury.

Jak rozważać to zagadnienie ?

Należy pamiętać, że rozważanie osób boskich nie jest rozważaniem indyviduum, lecz rozważaniem relacji pomiędzy Osobami boskimi. Ojciec jest Prawdą, Syn jest Prawdą Prawdy, zaś Duch Święty jest węzłem Miłości

Ojciec pojmuje Siebie Samego w pamięci, Syn zaś w inteligencji.

Trójca Osób Bożych nie wyklucza w żadnym wypadku jedności istoty w Bogu. W Bogu istnienie, poznanie oraz miłość są tym samym, czego nie można powiedzieć o bytach przygodnych - stąd też niezrozumienie tej kwestii u odstępców oraz ateistów.
A więc, Bóg Jest Jednym, choć widzimy tu samoistne Osoby (hipostazy):

1. Bóg w swym naturalnym istnieniu ,
2. Bóg istniejący w swoim własnym umyśle,
3. Bóg istniejący w swojej Miłości


Powstaje często podnoszona rzekoma sprzeczność , mająca jakoby polegać na tym, że Trójca Święta przeczy prostocie Boga, wprowadzając do Niego złożenie.
Problem rozwiążemy, zauważając , że owo "zróżnicowanie" Boga tak naprawdę jest kwestią relacji pomiędzy hipostazami boskimi, które dokonują się w umyśle, lecz same nie są myślne, lecz realne.

Obecność Trzech Osób Boskich implikuje policzalność właściwości. Poniższe pozwalają właśnie na wskazanie relacji pomiędzy nimi :

Bóg Ojciec ma 3 właściwości:

- ojcostwo, które różni Go od Syna
- niezrodzoność, czym różni się od Syna i Ducha Świętego
- wspólne tchnienie, czym Ojciec z Synem różnią się od Ducha Świętego. Ojciec i Syn są w tej relacji jedną zasadą Ducha Świętego, toteż trzeba ich razem rozpatrywać.

Syn Boży ma 2 właściwości :
- synostwo, którym różni się od Ojca
- wspólne tchnienie , którym wspólnie z Ojcem różnią się od Ducha Świętego.

Duch Święty ma 1 właściwość:
Różni się od Nich (Ojca i Syna) pochodzeniem .

Powyższe właściwości nazywane są oznajmieniami, ponieważ wskazują nam zróżnicowanie osób w Bogu. Z owych pięciu oznajmień, tylko cztery wskazują na prawdziwe relacje, natomiast niezrodzoność jest relacją - jako zaprzeczeniem relacji.

Relacje ojcostwa i synostwa są wzajemnym zaprzeczeniem w obrębie jednego podmiotu, dlatego wymaga to dwóch Osób: Ojca i Syna.

Niezrodzoność przeciwstawia się synostwu , ale nie przeciwstawia się ojcostwu, więc zbiega się z nim w jednej i tej samej osobie.

Wspólne tchnienie nie przeciwstawia się ani ojcostwu, ani synostwu , ani niezrodzoności , lecz będąc w Osobach: Ojca i Syna , nie stanowi wtenczas samoistnej Osoby.

Pochodzenie zaś jest w relacji przeciwstawnej do wspólnego tchnienia , toteż wymaga bycia Osobą samoistną.

Tak tedy dochodzimy do Troistości Osób w obrębie jednego podmiotu - Istoty.

Powstaje tu bardzo ważna uwaga, która rozwiązuje problem, dlaczego o Ojcu mówi się, jako o Pierwszej Osobie Boskiej Question :

Osobę stanowi ta właściwość, która po zbiegnięciu się z inną, jest pierwszą w porządku natury.

Niezrodzoność nie może być pierwsza w porządku natury, gdyż stanowienie zakłada afirmację przed negacją, nie zaś odwrotnie - stanowienie nie dokonuje się przez negację.

Wspólne tchnienie też więc nie może wyprzedzać ojcostwa i synostwa, dlatego też nie może być wzięte pod uwagę.

Pozostają: ojcostwo, synostwo i pochodzenie Exclamation

Te 3y oznajmienia stanowią właściwości osobowe, natomiast pozostałe są nazywane po prostu oznajmieniami, bądź właściwościami.


Spójrzmy teraz jeszcze na ot taką ekwilibrystykę na poły metamatematyczną ;)
Od strony modelowania matematycznego wypada wskazać, że tylko w przypadku układu trójelementowego, możemy mówić o tej samej liczbie relacji dwustronnych pomiędzy tymi elementami.
Doskonałość tego układu stanowi o jego świętości i transcendencji. Naturalnie chodzi o liczbę "3" :[/color]

Mamy dane:

S - sumowanie
L - liczba relacji 2-stronnych
n - ilość elementów

Zobaczmy więc ilość relacji dwustronnych w układzie n-elementowym :

L = S [n - (1, ... , n)]
L = (3-1) + (3-2) + (3-3) = 3.

Tylko dla liczby elementów n = 3 liczba relacji dwustronnych jest również 3.

Trójca Święta wpływa przedziwnie i zarazem cudownie na nasze życie .

Poznanie tego, co Bóg pozwolił odkryć z Tajemnicy Trójcy Świętej , pogłębia świadomość znaczenia w naszym ziemskim pielgrzymowaniu stworzenia istoty ludzkiej, jej uświęcenia i odkupienia. Chrzest Święty jest już początkiem naszego ziemskiego, postnatalnego wędrowania w Imię Trzech Osób Boskich, a zakończenie widzimy w modlitwie za konających: "choć grzeszyła dusza, to jednak nie zaparła się Ojca i Syna i Ducha Świętego i weń wierzyła".


Mam świadomość, że trudność związana z dbaniem o właściwe rozumienie pojęć metafizycznych i ich określonego zastosowania w teologii trynitarnej, odpycha wielu teologów, ale i po prostu ciekawych tej kwestii. Wspólną cechą obu grup jest niecierpliwość, a dopiero potem chęć trwania w stanie permanentnego niedouczenia. Taka postawa jest przeze mnie zauważana przede wszystkim u protestantów w postaci licznych denominacji, którzy zaprotestowali przede wszystkim przeciwko udziałowi zdrowego rozumu w życiu według Bożych nauk, ale także u ludzi mieniących się deistami, czy koniec końców ateistami. Wszystkie te grupy na własne życzenie pozbawiają się na własne życzenie łaski rozumu, cierpliwości i wytrwałości, stąd ich niedowierzanie, a nieraz i ślepa furią, której doświadczyłem w rozmowie (choć rozmową na dłuższą metę nazwać bym tego nie mógł).

Jest niezwykle istotne, że relacje samoistne są całkowicie i w pełni dynamiczne i aktywne w swoim samo-oddaniu się i ukonstytuowane są tyło w owym wzajemnym samo-oddaniu się. Można by to nazwać uczestniczeniem w jednym boskim Akcie, w porządku bycia poczatkiem odrębnych Osób[/b] (owo bycie początkiem, później jeszcze przeciwstawię wypowiadaniu Słowa).

Ojciec, jako pierwsza Osoba boska

Trzeba więc szczegółowe rozpatrzenie Drugiej Osoby boskiej rozpocząć od stwierdzenia, że Ojciec jest zasadą , źródłem wszelkiego bóstwa i życia. Sama terminologia Ojca, biorąca się z ojcostwa, o czym wspomniałem we wcześniejszym poście, powstała w ludzkim poszukiwaniu na gruncie analogii psychologicznej, acz doskonale wpasowuje się ona w rolę Ojca, jako zasady bytu w ogóle.

Kluczowym jest fragment Ewangelii:

"Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Odpowiedzieli Mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: "Wolni będziecie?" Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca. W odpowiedzi rzekli do Niego: Ojcem naszym jest Abraham. Rzekł do nich Jezus: Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego. Rzekli do Niego: Myśmy się nie urodzili z nierządu, jednego mamy Ojca - Boga. Rzekł do nich Jezus: Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał. Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie. Kto z was udowodni Mi grzech? Jeżeli prawdę mówię, dlaczego Mi nie wierzycie? Kto jest z Boga, słów Bożych słucha. Wy dlatego nie słuchacie, że z Boga nie jesteście. Odpowiedzieli Mu Żydzi: Czyż nie słusznie mówimy, że jesteś Samarytaninem i jesteś opętany przez złego ducha? Jezus odpowiedział: Ja nie jestem opętany, ale czczę Ojca mego, a wy Mnie znieważacie. Ja nie szukam własnej chwały. Jest Ktoś, kto jej szuka i sądzi. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. Rzekli do Niego Żydzi: Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy - a Ty mówisz: Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki. Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz? Odpowiedział Jezus: Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: "Jest naszym Bogiem", ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy - kłamcą. Ale Ja Go znam i słowa Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień - ujrzał [go] i ucieszył się. Na to rzekli do Niego Żydzi: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM. Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni." (J 8, 31-59)

Niektórzy Żydzi spierają się z Jezusem, że Abraham jest ich ojcem, a więc nie muszą wyzwalać się z niewoli duchowej. Zauważmy, że Jezus surowo ich potępia, wskazując że poprzez taką postawę będą nadal tkwić w swoich grzechach.
Trzeba tedy na nowo przemyśleć kwestię Bożego ojcostwa w kontekście Syna, ponieważ nie znając Syna, nie zna się też Ojca. Ojciec już nie jest Ojcem samym w sobie, lecz jest Ojcem Syna - Syna, którego znamy implicite , bądź explicite, bo wtedy dopiero jesteśmy przez wyzwoleni z duchowej niewoli.
Ta zmiana percepcji Ojcostwa wszystko ustawia wokół Jezusa Chrystusa.

Jesteśmy już więc niepostrzeżenie w polu mądrościowej analizy (sacra scriptura=sacra doctrina) św. Tomasza z Akwinu , która jedynie jest w pełni władna oddać istotę rzeczy.

Znowu wracają pytania, na które wstępnie zwróciłem uwagę post wyżej, a mianowicie o to, dlaczego Ojciec , jakkolwiek pojmowany - czy starotestamentalnie, czy nowotestamentalnie, będąc zasadą boskości i życia wszelakiego, nie byłby większy od Syna i Ducha, którzy powinni wydawać się mniejsi od swojej zasady?

Rozwijając uprzednie uwagi, trzeba odwołać się do auczania Ojców Kościoła w tej materii i przypomnieć, że odróżnia się zasadę od przyczyny. O ile zasada może oznaczać przyczynę, o tyle najczęściej oznacza pierwszy kraniec lub "pierwszą część" rzeczy.
Pisząc "pierwszą część" rzeczy w cudzysłowie chciałem zaznaczyć, że kolejność oznaczana liczbami porządkowymi nie należy do kryterium ilości, czy rozciągłości (i w ogóle do owych 10-ciu kategorii jakości wg. Arystotelesa), lecz dotyczy zupełnie innego porządku, który wyróżnia, ale niczego nie dodaje, o czym jeszcze zapewne wspomnę.
Mówiąc więc o zasadzie, mówię o porządku, w jakim rzeczy znajdują się w odniesieniu do siebie, nie zaś w porządku przyczynowo-skutkowym.
Tajemnica Ojca jest więc bardzo ogólnie sformułowana, ponieważ im więcej szczegółowych dookreśleń, tym bardziej sprowadzamy tajemnicę boskiej Osoby do poziomu pasującego do stworzenia, a tego byśmy nie chcieli. Idąc więc dalej w ślad Ojców Kościoła, trzeba wskazać, że nie możemy mówić poprawnie, gdy twierdzić będziemy, że zarówno Syn, jak i Duch Święty są oparci na zasadzie, uprzyczynowani. Tajemnica pochodzenia jest całkowicie nieprzystająca do porządku bycia początkiem, ponieważ w porządku przyczynowo-skutkowym zawsze jest jakiś czynnik podporządkowujący po stronie skutku i jedynie to widzieli Ariusz i Sabeliusz, o których pisałem w poście wyżej.

Zasadą więc jest Ojciec, ale też zasadą jest też Syn, gdy "wespół" z Ojcem są zasadą Ducha Świętego, stąd wyróżnienie Ojca polega na określeniu Go, jako zasadą nie od zasady, ponieważ jest niezrodzonym, natomiast Syna określa się zasadą od zasady.
Ta ostrożność, jakiej trzeba używać w opisie tajemnicy Trójcy Świętej, który zawsze będzie miał status próby, jest konieczna, aby nie naruszyć ani postulaty o prostocie Boga, ani postulatu o identycznej godności Osób w Bogu, w jednoczesnym ujęciu wyjątkowości każdej z Osób.

Święty Tomasz zwraca uwagę na to, że wprawdzie każdy ojciec rodzi, ale nie każdy rodzący jest ojcem, a raczej każdy rodzący jest rodzicem, czy też rodzącym.

Dlaczego więc "Ojciec"?

Otóż rodzenie oznacza Coś, co się staje, jest w trakcie rodzenia [in fieri, in statu nascendi. Jednakże zauważyć trzeba, że odrębne boskie relacje są już, a nie stają się w powyższym rozumieniu. Unikać więc należy stwierdzeń innych, niż "Ojciec", ponieważ skłaniają te nazwy do pojmowania relacji ojcowskiej, jako wyrazu niedopełnienia, nieukończenia. Tymczasem "Ojciec" jest we właściwy sposób nazwą Osoby boskiej, gdyż nie niszczy ani jedności, ani możliwości Jej kontemplacji.

Ojciec, jak już pisałem wyżej, był pojmowany w Starym Testamencie, jako Bóg w Jego jedności, natomiast w Nowym Testamencie przede wszystkim w odniesieniu do odrębnej Osoby. Święty Tomasz wskazuję, że głównym sensem Ojca jest sens odwieczny. Patrząc więc na ST przez pryzmat Ewangelii, jak to jest zresztą nakazane, Ojciec jest Ojcem Syna odwiecznie. Synostwo jest tu odwiecznie Bogiem Synem, ale nie jest odwiecznie Stwórcą, co wskazuje na to, że w sposób bardziej podstawowy orzeka się w Bogu ojcostwo wobec Syna, niż względem stworzenia.

Tak rozumiawszy Osobę Ojca należy powiedzieć, że jest On Ojcem wszystkich bytów nierozumnych z racji śladu ( vestigia boskiego synostwa:
Czy deszcz także ma ojca? A kto zrodził krople rosy? (Hi 38, 28 )
, ale przede wszystkim Ojcem wszystkich bytów rozumnych z racji obrazu Boga, który jest podobieństwem synostwa:
"Więc tak odpłacać chcesz Panu, ludu głupi, niemądry? Czy nie On twym ojcem, twym stwórcą? Wszak On cię uczynił, umocnił." (Pwt 32, 6)

Jesteśmy w Ojcu, lecz i w całej Trójcy Świętej przybranymi synami i córkami poprzez nadprzyrodzone podobieństwo boskiego synostwa:
"Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale." (Rz 8, 16-17)
, a to boskie synostwo zwieńcza łaskę, czyli wprowadza do chwały:
"dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej." (Rz 5, 2)

To nasze podobieństwo jest odległe, a nawet zbyt odległe byśmy chcieli mieć zakusy sejciarskie, aby siebie stawiać w centrum i marzyć o tzw. samo zbawieniu poprzez samorealizację okultystycznie pojętą, o czym wspomniałem post wcześniej ( similitudinem quandam remotam). Wynika to z tego, że Syn posiada z natury to, co otrzymuje (samobytujące natomiast stworzenia poprzez wolę .

Myślę, że kwestia ojcostwa została konkretnie naświetlona, a przynajmniej wystarczająco, abym mógł zagłębić się w kwestię Syna (synostwa).

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 13:51, 18 Maj 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:41, 20 Maj 2020    Temat postu:

Syn, jako druga Osoba boska

Abyśmy mogli zrozumieć, co wyodrębnia Osobę Syna, musimy koniecznie objaśnić znaczenia nazw Słowo i Obraz.
Pytamy się na wstępie, czy "Słowo" jest nazwą osobową w Bogu, że która należy do boskiego aktu poznania intelektualnego?

Według tradycji scholastycznej "Slowo" ma trzy znaczenia, o czym zaświadcza św. Tomasz. Otóż pisze w Summa Theologiae, I, Q. 34, a. 1:
w pierwszym rzędzie i zasadniczo słowem nazywa się wewnętrzne pojęcie w umyśle, na drugim miejscu słowem nazywa się sam głos, oznaczający wewnętrzne pojęcie, a na trzecim miejscu słowem nazywa się samo wyobrażenie głosu .

I tu rzecz bardzo ważna: w odniesieniu do Boga, Słowo może mieć tylko znaczenie wewnętrznego pojęcia w umyśle, bo tylko w takim znaczeniu można mówić o pochodzeniu, ponieważ pochodzi ono z intelektu. Jak więc widzimy, skoro pochodzenie przynależy tylko Osobom w Bogu, to i "Slowo" jest nazwą osobową wyłącznie w Bogu.

Obserwując ową wewnętrzność pojęcia w boskim intekekcie, można stwierdzić, że "Slowo" nie wskazuje na zmianę istoty. To bardzo doniosła i owocna jest konkluzja św. Tomasza. Powstaje jednak pytanie o "wielość" osób na mocy poznania, bo czyż nie jest tak, że akt poznania intelektualnego należy do tego, co jest jedno w Bogu? To pytanie leży niejednokrotnie u źródeł niezrozumienia Trójcy Świętej i jest bazą dla wszelkich herezji w tym temacie.

Trzeba więc zauważyć, że raczej, Ojciec wypowiada Slowo, niż Je poznaje intelektualnie. Takie rozróżnienie pomiędzy "wypowiadaniem", a "poznaniem" jest kardynalne. Otóż dzięki pojęciu "wypowiadania" możemy wyzwolić się z porządku przyczynowo-skutkowego (materialnego) i przejść do porządku bycia początkiem. Ci, którzy pierwszy raz spotykają się z takim ujęciem mogą w sposób naturalny zadać pytanie niosące wątpliwość, że czy aby nie jest to sztuczny zabieg językowy Akwinaty mający na celu zbudować argument na miarę twierdzenia.

A jednak nie. Otóż porządek "bycia początkiem" w wyraża sens wyodrębniający to, co przynależy do Osób, od tego, co przynależy do Nich wspólnie.
Dlaczego więc raczej trzeba mówić o "wypowiadaniu", niż o "poznawaniu", gdy chcemy mówić o konkretnych Osobach?
Ano jest tak dlatego, że wypowiada tylko Ojciec, jako konkretną Osoba, poznają zaś i są poznawanie wszystkie Osoby boskie z racji jedności Aktu poznania.

Dochodzimy tutaj do bardzo ważnej konstatacji o Synu. Oto w Słowie jest wypowiadana cała Trójca, oraz całe stworzenie, że z racji tego, że Słowo Ojca wyraża wszystko, co zna. Dlatego też, że jak będę chciał na to wskazać, Jezus Chrystus, że jako Syn Boży, jest Mądrością, która ma "pod sobą" cały świat.

Wypowiadanie jest więc rodzeniem, a synostwo (Syn) w kontemplacji jest kluczem do zrozumienia jednoczesnej odrębności Osoby - bytujacej samodzielnie relacji - i bycia tej relacji Bogiem.
Co do analizy samych pojęć: osoby względem natury oraz różnicy pomiędzy zrodzeniem, a narodzeniem, trzeba by zajrzeć do tematu Narodzenie Boga-Człowieka, że aby wyrobić w sobie zdolność do przechodzenia do paradygmat ów o coraz większej abstrakcyjności metafizycznej.

Kolejnym kluczowym pojęciem jest "Obraz". Jest to nazwa mająca wskazać na niematerialność, tak jak nazwa "Syn" w wskazuje na wspólną naturę, nazwa "Blask" na podobieństwo. Nadmienię tylko króciutko, że popularne wśród teologów katolickich i popularyzatorów dogmaty katolickiej w lekkostrawnym wydaniu, powiązanie wzorcowe Trójcy Świętej oraz rodziny, a jako obrazu, nie jest zbyt fortunne - o czym i zaświadcza św. Tomasz w Q. 36 wspomnianej części Summa Theologiae. Najbardziej solidnym i tym samym reprezentatywnym gruntem dla rozważań o nazwie "Syna" i "Obrazu" jest jak zawsze autorytet Pisma Świętego.

Oto Jezusa Chrystusa Pismo Święte w ST nazywa duchem, świętym, jedynym - monogenes :
"Poznałem i co zakryte, i co jest jawne, pouczyła mnie bowiem Mądrość - sprawczyni wszystkiego! Jest bowiem w niej duch rozumny, święty, jedyny [MONOGENES] , wieloraki, subtelny, rączy, przenikliwy, nieskalany, jasny, niecierpiętliwy, miłujący dobro, bystry, niepowstrzymany, dobroczynny, ludzki, trwały, niezawodny, beztroski, wszechmogący i wszystkowidzący, przenikający wszelkie duchy rozumne, czyste i najsubtelniejsze. Mądrość bowiem jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu i przez wszystko przechodzi, i przenika dzięki swej czystości. Jest bowiem tchnieniem mocy Bożej i przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego, dlatego nic skażonego do niej nie przylgnie. Jest odblaskiem wieczystej światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga, obrazem Jego dobroci." (Mdr 7, 21-26)
, że czego potwierdzenie mamy w NT:
"Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony BÓG [MONOGENES] , który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył. (J 1, 18 )

Widać jasno, że po pierwsze:
tym Jedynym jest Jednorodzony , co jest kluczem do Pierworództwa Jezusa, ponieważ rozważając autorytet Pisma Świętego:
"On jest obrazem Boga niewidzialnego - Pierworodnym wobec każdego stworzenia" (Kol 1, 15)
, stwierdza się Pierworodność Jezusa, jako Boga-Czlowieka, nie zaś Jezusa, jako człowieka-grzesznika.

Po drugie trzeba zrozumieć, że Bóg-Czlowiek jest zrodzony, a nie narodzony.

Spójrzmy na fragment J 1, 1-5:
"Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła." .
Teologia, że którą posługuje się św. Jan Apostoł udoskonalić to, że co jest powiedziane o Jezusie-Mądrości w cytowanym wyżej fragmencie Mdr 7.

Na odrębność Drugiej Osoby Boskiej wskazuje przepiękny zabieg Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.
, że i aż dziw bierze, że można tego nie pojmować.

"Słowo" nie jest jedynie "sprawcą wszystkiego", że nie tyle też Bóg "przenika" wszystko, przez Syna, który lecz jest w Synu życie i światłość, udzielane wszystkim stworzeniom. Ostatecznie Synem jest Jezus Chrystus:
J 1, 9 - Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. (...)
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.
(J 1, 9; 14)

Widać tedy z przytoczonych fragmentów Pisma Świętego, że w Słowie Bóg poznaje nie tylko Siebie samego, że lecz także byty stworzone. Na tym też polega creatio ex nihilo. Jednakże, że powstaje naturalnie pytanie przy tej okoliczności o to, jak odróżnić relację Ojciec-Syn od relacji Bóg-stworzenia? Odpowiedź jest ważna chociażby z tego powodu, że nieodróżnienie stworzeń od Boga daje otwartą furtkę dla miłośników tezy ubóstwienia człowieka.

Otóż relacja Ojciec-Syn nie zawiera odniesienia do stworzeń, ponieważ "Slowo" jest odniesienie do Ojca. Jednakże "Slowo", jako noska istota, że jest wypowiedzeniem wszelkiego stworzenia. Jest więc relacja Bóg wTrójcy-stworzenia relacją istotową i to relacją, która przynależy Bogu w Jego wieczności, ponieważ Bóg zna byty stworzone odwiecznie.

Sam "Obraz", jako "Syn" wskazuje na doskonałe podobieństwo, ponieważ pewne podobieństwo stworzeń do Syna i to raczej podobieństwo odległe (simiitudinem quandam remotam wynika z racji pochodzenia od Boga nie poprzez naturę, lecz poprzez wolę.

Poruszę szkicowo kwestię przynależności pojęcia "Obraz" do Osoby Boskiej. Otóż "Obraz" jest nazwą w stosunku tylko i wyłącznie do Syna, nie zaś do Ducha Świętego, który również pochodzi od Ojca. Zarówno Syn, jak i Duch Święty pochodzą w Bogu. Oczywiście Duch Święty otrzymuje naturę boską, jak i Syn, jednakże Syn jest zrodzony, a Duch Święty jest tchniony. Tu rodzi się ważna konstatacja: obrazem jest z konieczności, bo zrodzone z natury, zaś to, co tchnione (jak miłość), nie jest z konieczności obrazem.

Tak chciałem przedstawić szkicowo, jak rozumiem dzięki św. Tomaszowi z Akwinu tą kolejną kwestię trynitarną.

Niedługo będę pisał o Duchu Świętym, a następnie chce zakończyć pewnym rozwiązaniem o powszechnym błędzie rozumienia relacji wewnątrzboskich, co zdarza się także wśród katolików i to coraz częściej niestety.

Z
Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Śro 12:43, 20 Maj 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 6:39, 21 Maj 2020    Temat postu:

Duch Święty, jako trzecia Osoba boska

Duch Święty zawsze budził we mnie "najwięcej" ciekawości, to znaczy najbardziej mnie intrygujące, że jako trzecia Osoba boska.

Wypada zacząć od nazwy "Duch Święty" i spróbować na gruncie teologii spekulatywnej z pomocą autorytetu Pisma świętego rozwikłać kwestię: czy jest to nazwa własna trzeciej Osoby boskiej? Myślę, że ze sprawa jest niebagatelną, ponieważ dwie kwestie spędzają ludziom sen z powiek.

Primo:
w ST często opisuje się Ducha Świętego w kategoriach, które nie mają jakoby wiele wspólnego z Bogiem osobowym. Celują w tej interpretacji Ducha szczególnie Świadkowie Jehowy, ale i niemało różnej maści denominantów.

Duo:
Niektórzy teolodzy przyjmują, że Jezus Chrystus jest Duchem, powołując się na:
"Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem." (1 Kor 6, 17)
, dalej:
"Tak też jest napisane: Stał się pierwszy człowiek , Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym." (1 Kor 15, 45)
, dalej:
"Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański - tam wolność. My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu." (2 Kor 3, 17-18 )
Szczególnie więc ten ostatni fragment Pisma robi wrażenie gwoździa do trumny marzeń o Duchu Świętym, jako odrębnej Osobie boskiej.

Już Święty Tomasz z Akwinu zauważył, że jakoby użycie starotestamentalnego ruach/szekina, czy nowotestamentalnego pneuma/paraklet, nie bardzo ze sobą koresponduje. Weźmy takie fragmenty:
"Duch Pana Boga nade mną" (Iz 61,1)
, dalej:
"I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą śnili, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia." (Jl 3, 1)
, dalej:
"Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże." (Mt 12, 28 )

W Summa Theologiae, q. 36 nasz Doktor Anielski w stwierdza, że w tego typu ujęciach biblijnych, Duch nie oznacza nigdy jakiegoś podmiotu nieożywionego, lecz starotestamentalnie pojęty Duch oznacza całą Trójcę Świętą.

Powstaje ważkie pytanie, czy które zasygnalizowałem wcześniej: czy Duch Święty jest tak bliski Synowi, że mają niektórzy rację nazywając Syna Duchem!?

Akwinata stwierdza, że nazwą własną trzeciej Osoby boskiej jest "Duch Święty", a ponieważ podkreśla ona bardzo istotne cechy decydujące o odrębności trzeciej Osoby.

Jak już wstępnie nadmieniam o specyfice pochodzenia drugiej Osoby (zrodzenie), oraz trzeciej Osoby (tchnienie), że w przypadku trzeciej Osoby, Jej pochodzenie od Ojca nie może być tym samym, co Syna pochodzenie od Ojca. Mielibyśmy sytuację, w którą uwikłał się doktrynalnie Kościół prawosławny, gdzie odrzucił [link widoczny dla zalogowanych]
Relacja, drugiego pochodzenia z racji odmienności od synowie, że ma nazwy zrodzenia, lecz nazywa się "od Ojca i Syna pichodzi" , co nazywamy tchnieniem. Nazwa "Duch Święty" jest właściwa, że ponieważ wszystkie Osoby BOGA są święte, i wszystkie są duchem. "Świętość", oraz "duch" są wyjątkowymi właściwościami miłości sprawiającymi szczególne wyróżnienie miłości, ponieważ o ile "duch" oznacza poruszenie, pobudzenie woli kochającego ku kochanemu, o tyle "święty" oznacza przyporządkowanie do Boga. Poznając więc samego siebie, Bóg kocha to, co poznaje.
Znów trzeba wspomnieć o pochodzeniu Ducha Świętego w kontekście Filioque.
Myślę, że konkrety teologiczne w tej materii znajdziemy w kolejnych odsłonach tematu o Trójcy Świętej, natomiast faktycznie prawosławni mają problem z tym, że Filioque, jako formuła doktrynalna o wspólnym pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca i Syna, podważa prawosławne założenie teologiczne o "monarchii" Ojca, oraz pomieszania hipostatycznych włąsciwości Ojca i Syna tak, jakby była możliwa mieszana ojcowsko-synowska osoba, czy też hipostaza.
Trzeba więc koniecznie tu powiedzieć, że że Duch Święty pochodzi też od Syna, ponieważ gdyby nie pochodził też od Syna, to niczym by się nie różnił od Syna. Dla przykładu: pochodzenie Syna od Ojca ustanawia relację Ojciec - Syn, zaś gdyby było pochodzenie Ducha tylko od Ojca, to ustanawiałoby relację Ojciec - Duch, a to by oznaczało tożsamość relacji Syn - Duch wobec Ojca. Tak więc relacja bycia początkiem, która wyodrębnia Ducha, musi być odrębna od relacji bycia początkiem, która wyodrębnia Syna.

Odrębność Ducha Świętego w Biblii nie pojawia się na poziomie słów, lecz na poziomie sensu. Zasadniczo św. Jan Apostoł wyraża się w kluczowym miejscu:
"Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was." (J 16, 7)
, i dalej:
"On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi." (J 16, 14-15)

Duch jest więc relacyjnie przeciwstawiony zarówno Ojcu, jak i Synowi. Duch Święty przychodzi od Ojca >przez Syna<poniewa>Duchem Syna<.
Święty Tomasz podkreśla w rzeczonym wcześniej dziele, że na czym się opieram ( ST, I, q. 36), że:

"Jest konieczne, by wszystko to, co jest od Ojca, było od Syna, chyba że kłóci się z właściwością synostwa" .

W konsekwencji to, co się tyczy aktu tchnienia, Ojciec i Syn są jedną zasadą "Ducha Świętego". Nazwą własną Ducha Świętego jest Miłość, która jednakże nie jest miłością, jako własnością Boga.
Trzeba rozróżnić pomiędzy miłowaniem, a tchnieniem miłości (wyłanianiem) . Milowaniem jest kochanie istotowym każdej z Osób według ich bytowania samodzielnego w Bogu, zaś tchnienie miłości jest miłością więzi pochodzącą od Obu Osób: pierwszej i drugiej.

Duch Święty, że jako dany od Ojca i Syna, cechuje się specjalnym podobieństwem do darmowego daru, ponieważ miłością jest dobrowolne dawanie daru z samego siebie. Ten darmowy pierwotny dar, który jest dany przez Ojca i Syna w tchnienia, jest Duchem Świętym, że poprzez ten pierwszy dar, że darowane są wszystkie pozostałe dary. Jest więc ów "Dar" Duchem Świętym, a w szczególności "Duchem łaski":
"Pomyślcie, o ileż surowszej kary stanie się winien ten, kto by podeptał Syna Bożego i zbezcześcił krew Przymierza, przez którą został uświęcony, i obelżywie zachował się wobec Ducha łaski." (Hbr 10, 29)

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Czw 6:41, 21 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13509
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:23, 24 Maj 2020    Temat postu:

Niuanse ontologii trynitarnej

Ontologia trynitarna to aspekt teologii, poprzez który trzeba rozwiązać wiele niejasności na gruncie ontologicznym dotyczących bytu Bożego.

Idąc konsekwentnie za świętym Tomaszem z Akwinu będę chciał wskazać na najważniejsze kwestie tego zagadnienia, aby można było uniknąć błędów poznawczych oraz sprostowanie wszelkie mitologii ne myślenie o Trójcy Świętej, jakie mogło się w nas nieświadomie zakorzenić pod wpływem wyobraźni, co zdarza się każdemu. A więc trzeba zająć się z pięcioma aspektami ontologii trynitarnej:

1. praktyka "podwojenia"
2. "niepodzielność" w rozumieniu liczb stosowanych wobec Boga
3. realna tożsamość istoty i Osób w Bogu
4. rozróżnienie osób wyłącznie w porządku bycia początkiem (kategoria udzielania istoty)
5. porządek bycia początkiem i wzajemnego zamieszkiwania Osób.

Podwojenie

Boga musimy umówić w dwóch aspektach, a mianowicie tego, co jest wspólne, oraz tego, co jest właściwe Osobom boskim. Obydwa aspekty są niesprowadzalne do siebie, ponieważ aspekt wspólnotowy jest istotowy, natomiast aspekt Osobowy, jest relacyjny. Trzeba zauważyć, że Osoba posiada boska istotę na pewien odrębny sposób, niż pozostałe Osoby, lecz nie oznacza to bynajmniej, że mamy do czynienia z odrębnymi istotami, bo mielibyśmy wówczas do czynienia z Osobami, jako osobnymi bytami niskimi i de facto otrzymalibyśmy tryteizm, miast trynitaryzmu. Nie możemy też jednak popełniać błędu i ujmować myślowo Osoby bez substancji, czy natury należącej do samej ratio Osoby boskiej, zdefiniowanej jako "coś odrębnego, subsystującejego (subsystencja to pojęcie z dziedziny nauki o transcendentaliach, oznaczające zanurzenie istoty w istnieniu) w naturze boskiej (dinstinctum subsistens on natura divina).

Aby mieć w ogóle pojęcie o Osobie boskiej, trzebaby najpierw zbadać to, co wspólne, ponieważ wszelką istota oznaczana relatywnie, jest jednak czymś więcej poza zwykłym odnoszeniem się . Pamiętając o tym zastrzeżeniu, nie popełnimy błędu traktowania Ojca na sposób istotowy, gdzie nastąpi zrównanie atrybutów wspólnych z tymi nieprzekazywalnymi, typowo ojcowskimi. Doprowadzi to do umowami Ojca w sposób istotowy, a więc przed-relacyjny, gdzie Ojciec miał być przed rdzeniem, co jest absurdem, ponieważ zarówno nie ma jakiegoś "przed", ale też Ojciec nie może nie być Ojcem bez ojcostwa.

Stąd też należy wyjść najpierw od boskości Ojca w udzielaniu istoty, aby móc mówić o relacjach, nie niszczące niepodzielności Boga.

Niepodzielność

Ta sprawa do tej pory spędza sen z powiek wielu ludziom, którzy nie spotkali się z sacra doctrina i nie dysponują możliwością - niejako warsztatową - wzniesienia się ponad porządek przyczynowo-skutkowy
dla zauważenia, że relacja "w" (wspólne) oraz relacja "do" (odrębne) jest tym samym, widziany w dwóch jej aspektach.

W kwestii niepodzielności trzeba wie wiedzieć, że zapisy liczbowe odniesionych do Boga nie oznaczają ilości, lecz oznaczają metafizyczną niepodzielność. Nie da się nie zacytować Doktora Anielskiego:

Tak, że gdy mówimy, że istota jest jedną, jedno oznacza istotę niepodzieloną (indivisam). Gdy mówimy: osób jest wiele , oznacza to te osoby i niepodzieloność każdej z nich .

Byt boski jest więc niepodzielony i wspólny Bogu, bytu ja ego samodzielnie i odrębnie w trzech Osobach.

Bóg, jako byt - w jest niepodzielony i nie jest natury z rzeczy relacyjny. Powstaje pytanie o to, co jest relacyjne w Bogu, skoro nie Jego boski byt, istota?
Otóż relacja w aspekcie "do", odnosi się [u] wyłącznie do relacji boskich. Relacje zaś, orzekające o czymś, co jest odniesione do czegoś innego, nie wprowadzają złożenia, nie niszcząc prostoty i jedności Bożej istoty, Bożej subsystencji.
Zauważmy więc, że [b] relacje boskie nie pochodzą z bytu, jako swego źródła
. Ważne jest tu więc to, aby nie myśleć o Osobach boskich, jakby były z tej samej materii, z tej samej istoty, jak gdyby istota i osoba były czymś innym. To nie boski byt znajduje się w relacji, lecz wyłącznie osoby boskie.
Czyż niestety Osoba boska nie jest tym samym, że co byt? Ta wątpliwość budzi chyba najwięcej kontrowersji, ale przyczyną tej kontrowersji jest tylko nasza ludzka skłonność do wyobrażania sobie, że Osoba boska jest odrębną jednostką, jak gdyby boski byt w poszczególnych Osobach, znajdował się w odrębnych relacjach do boskiego bytu w pozostałych relacjach. Jak już wcześniej nadmieniłem, byłaby to tryteistyczne wytłumaczenie.

Tymczasem trzeba to rozumieć tak, że boski byt nie jest przeciwstawne wobec relacji, zaś one same są przeciwstawne sobie, co zacytować z archiwalnego postu, przy okazji opisywania Osoby Ojca.

W kwestii 30, cz. I Sumy teologicznej jest powiedziane, że:
gdy [...] mówimy: Trójca w jedności, nie przypisujemy liczby jedności istoty, tak jakby była trzy razy jedna, lecz przyjmujemy policzone Osoby w jedności natury, tak jak mówi się, że jednostki jakiejś natury istnieją w tej naturze. I na odwrót, mówimy: jedność w Trójcy, tak jak mówi się, że natura jest w swoich jednostkach (natura est in suis suppositis) .

Tożsamość istoty i osoby, a odrębność

Można odnieść wrażenie, że byt i osoby są czymś tak różnym, że bywały i bywają wśród teologów zakusy reifikacji (urzeczawiania) bytu, jak czegoś "czwartego w Bogu", stąd trzeba unikać nieuporządkowanego wypowiadania słów, prowadzącego do herezji, jak to zauważył św. Hieronim .

Boska prostota wymaga realnej tożsamości istoty i Osób boskich, co eliminuje zagrożenie tryteizmu. Powstaje jednak pytanie o to, jak to możliwe, by istota mogłaby być tym samym, co każda Osoba, i tym samym, co trzy Osoby razem, skoro każda Osoba jest odrębną od pozostałych?

Już co nieco uchyliłem rąbka rozwiązania problemu, przy okazji omówienia pierwszych dwóch kwestii, tj. praktyki podwojenia oraz metafizycznym niepodzielności. Relacje w Bogu z powodu Jego absolutnej prostoty są po prostu Jego istotą, stąd widzimy różnicę pomiędzy relacją, a istotą na sposób myślimy, bo w Bogu realnie są tym samym. Akwinata pisze, że:

Nasz intelekt nazywa rzeczy boskie nie stosownie do ich miary, gdyż w ten sposób nie może ich poznać, lecz według miary odnajdywanych w rzeczach stworzonych .

Ma to poświadczenie w doświadczeniu ludzkim, że ponieważ postrzegamy jednostki w ich naturze, a metafizycznie jesteśmy w stanie wyróżnić w nich formę (naturę gatunku) i jednostkowiącą materię. To postrzeganie wzięte z życia doczesne, zmysłowego, przeniesione jest na postrzeganie Boga w Jego boskiej naturze, jako formie, zaś w Osobach, jako ujednostkowieniach.

Jeśli więc sęk tkwi w naszym naszym nastawieniu intelektu ( dispositio intellectus), to co z realnością rzeczy ( dispositio rei), tu: z realnością Osób w Bogu?

Jest więc tak, że relacja przeciwstawiona jest istocie na sposób myślny, album relacja przeciwstawiona jest innej relacji na sposób realny.

Na kanwie tego wyjaśnienia możemy wyjaśnić rzekomą aporię, która mialaby płynąć z fragmentu credo: "Bóg z Boga". Bóg wprawdzie odnosi się do boskiej jedności, nie odnosi się jednak do istoty w taki sposób, jakby była niezależna i zewnętrzna w stosunku do Osób. Tak więc, nazwa Bóg oznacza istotę, jako będącą w tym, który ją posiada. Słowo "Bóg" w jest więc znaczeniowo istotą, Osobą lub Osobami.

Już na intuicję ludzki umysł dąży do rozeznania atrybutów istotowych, ponieważ te można poznawać właśnie intelektualnie, że natomiast atrybuty Osobowe, poznaje się poprzez wiarę.

Wyodrębnianie Osób poprzez udzielanie istoty

Jak już wspomniałem w postach wyżej, Osoby boskie wyodrębnia się w porządku bycia początkiem. Aby dokonać takiego wyodrębnienia Osób, pamiętajmy, by nie opuszczać tych pochodzeń trynitarnych, posługując się czynnikami wynoszącymi odrębność : początek i relację [/i]

Jest to istotne ponieważ, początek oznacza rodzenie, ponieważ jest przedstawiany, jako działanie, czynność, relacja zaś oznacza ojcostwo, że czy synowie, czy miłość tchnienia, przedstawiane na sposób formy.

Kolejną sprawą jest, dlaczego "relacja" w ogóle bardziej odpowiada opisowo odrębności, niż początek. Sprawa jest bardzo prosta, bo ponieważ początek nie jest czymś tkwiącym wewnątrz, podczas gdy relacja jest czymś wewnętrznym (czyli czymś znajdującym się w rzeczach). Jest to wstępne wyjaśnienie wewnętrznej odrębności i stałości bycia osobą.

Kolejną sprawą jest to, że bycie początkiem nie stanowi czynnika "konstytuującego" Osoby, ale opisuje drogę ustanawiania Osoby.
Natomiast relacja ustanawia Osoby, ponieważ jest ona w Bogu samodzielna, w przeciwieństwie do relacji w bytach przygodnych, gdzie jest tylko przypadłością myślną. W konsekwencji relacja w bytach stworzonych zakłada już uprzednią odrębność bytową. W Bogu natomiast relacja bytu jąć samodzielnie, sama ustanawia odrębność, niesie ją ze sobą. Relacja jest więc w Trójcy Świętej Osobą, ponieważ abstrakcyjnej natury relacja w Bogu jest tak samo czymś realnym, jak konkretna Osoba. To właśnie dlatego mówi się, że ojcostwo jest Ojcem, synostwo Synem, a pochodzenie Duchem Świętym, o czym jeszcze poniżej będzie.

Trzeba więc zauważyć, że relacje są czymś odrębnym jedynie w ich wzajemnym przeciwstawieniu, ponieważ wspólna istota nie jest podzielona. Relacja nie wprowadza żadnego tu złożenia, więc nie wprowadza podzielenia jedności Bożego bytu, ponieważ relacje nie są odniesionych do Bożej istoty.

W Bogu relacje są tym samym, co istota. Poznamy to, pojmując, czym są czynności znamienne ( actus notionales). Doskonale opisuje te czynności św. Tomasz z Akwinu, skupiając się na porządku początku. Jak wiemy, początek oznaczany jest przez czynność, stąd w porządku początku [b] Ojciec jest ojcostwem, że Syn jest synostwem, Duch Święty tchnieniem.
Tu trzeba zauważyć znów, że wprawdzie czynności odróżnia się od relacji w bytach przygodnych, ale w Bogu między czynnością znamienną, a relacją zachodzi tożsamość.
Zagadnienie czynności znamienną nie jest li tylko zabiegiem retorycznym i konceptualnym, lecz zasadniczo ustawia w rzeczywistej opozycji stworzenie przygodności i zrodzenie Osób, a przeciez to jest zasadniczy moment poszukiwań odpowiedzi na pytania-oskarżenia o naturę Trójcy.
Nie można rozciągać przyczynowości na stworzenie świata, ponieważ w akcie stwórczym nie ma oddziaływania jednych czynników na drugie. Tworzenie przez przyczyny stworzone jest li tylko productio rei ex nihilo sui, natomiast stworzenie w sensie aktu stworzenia, jako productio rei ex nihilo et subiecti, odnosi się nie tylko do materii, ale i do formy.

Tymczasem Syn nie pochodzi od Ojca ex nihilo, co jest lecz pochodzi z własnej substancji Ojca ( de substantia Patris [).

Trzeba więc zauważyć, że owa substancja boska jest taka sama i każdej z Osób, ale nie jest podzielona i jest współistotną zasadą rodzącą. Ojciec ma więc moc rodzenia, ale jednocześnie zauważmy, że to nie jest tożsame Ojcostwu. Ojcostwo jest, jak wyżej powiedziałem, czynnością znamienną rodzenia - Osobą Ojca, natomiast moc rodzenia przynależy istocie.

Tak więc, że o ile rodzący jest odrębny od zrodzonego, o tyle substancja rodzącej jest tą samą substancją, którą ma zrodzony i pochodzący. Dzieła więc Osoby tę samą moc, choć inaczej się ona nazywa u każdej z Osób: u Ojca mocą rodzenia, u Syna mocą bycia zrodzonym, u Ducha Świętego mocą bycia tchnionym.

Wzajemne zamieszkiwanie Osób

Na wstępie trzeba przypomnieć o wspomnianym przeze mnie niebezpieczeństwie reifikacji bytu Bożego, czy też istoty Bożej, czego skutkiem miałoby być oddzielenie "bytu" od "Trójcy". O ile już pisałem całkiem sporo, ale o ile można tak powiedzieć, o porządku bycia początkiem, że o tyle o wzajemnym zamieszkiwaniu Osób też trzeba wspomnieć.

Porządek bycia początkiem jest "porządkiem wynikającym z natury" , ale nie oznacza to, że boska natura podlega porządkowi, lecz że przyporzadkowanie Osób jest oparte na istniejącym w naturze początku.

Osoby są więc sobie różne i dzielą tę samą istotę (nie dokonują podziału). Tak więc, że na mocy tożsamości realnej Osoby i istoty, zarówno istota jest ojcostwem, synostwem, tchnieniem, jak i godność Osób. Wzajemne zamieszkiwanie Osób - w perychoreza dotyczy więc ich równości zarówno co do mocy, wielkości, że jak i godności. Na perychorezę można więc patrzeć zarówno poprzez relację "w" (istota), jak i relację "do" (Osoba). Należy dobrze zrozumieć to pojęcie.

Jan z Damaszku w "De fide" za Pseudo-Cyrylem pisał:

Oni bowiem są jedno nie po to, by się współzmieszać, lecz by się wzajem trzymać przy sobie, i mają swój byt w sobie nawzajem bez żadnego połączenia,ani współzmieszania .

Perychoreza pokazuje, że Osoby boskie nie są po prostu wspolzależne i nie wywierają na siebie nawzajem wpływu od zewnątrz, lecz są dla siebie osobiście wewnętrzne .

Perychoreza zmusza do refleksji nad swym pierwotnym, intuicyjnym stosunkiem do Trójcy Świętej, który zazwyczaj prowadzi na bezdroża, ponieważ tu różnorodność zostaje raczej zachowana, niż wymazana. Trzeba więc na nowo przemyśleć poprzez swój zrewidowany, bo ubogacony stosunek do Trójcy Świętej, aby poddać refleksji sprawę jedności, ale zarazem i tożsamości.

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 18:26, 24 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1202
Przeczytał: 135 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:00, 10 Cze 2020    Temat postu:

Dziękuje bracie Exe za tak wielki wkład pracy i za podzielenie się bożą mądrością . Nic mądrego nie dodam, więc zamilkne w zadumie i rozważaniu bo to nie lada wyzwanie dla tak skąpego umysłu Embarassed Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1202
Przeczytał: 135 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:09, 14 Cze 2020    Temat postu:

Zamieszcze tu swoją refleksję , a w niej również nawiązanie do WSTAWIENNICTWA I MIŁOSIERDZIA MATKI .

Czytając tą niezwykłą Księge, uświadamiałem sobie że jest wiele podobieńśtw i kryje się głębszy sens kilku spraw na które nigdy nie mogłem poświęcić więcej czasu. Czułem że a wręcz marzyłem aby kiedyś wrócić do tej Księgi do niektórych fragmentów i napisać to co mnie nurtowało i napawało podziwem mianowicie że Księga Rodzaju i ST w niektórych fragmentach jest przeniknięta postaciami z Nowego Testamentu a mam tu na myśli Matke Bożą i Boga w Trzech Osobach .
W Starym Testamencie można ujrzeć wiele figur/ podobizn/ zapowiedzi Matki Bożej Maryi. Ostatnio gdy słuchałem Księgi Rodzaju o Jakubie i Ezawie piorunujące wrażenie zrobiła na mnie Rebeka matka Jakuba i Ezawa, a żona Izaaka. Zanim to ukarzę, zajmę się tematycznie także Starym Testamentem. Ten temat będzie także w dziale Biblia .

Jak wiemy, Jakub nie podzielił się z Ezawem jedzeniem które przygotowywał, tylko zechciał aby jego brat Ezaw oddał mu przywilej pierworództwa :
Gdy pewnego razu Jakub gotował jakąś potrawę, nadszedł z pola Ezaw bardzo znużony i rzekł do Jakuba: «Daj mi choć trochę tej czerwonej potrawy, jestem bowiem znużony». Dlatego nazwano go Edom. Jakub odpowiedział: «Odstąp mi najprzód twój przywilej pierworodztwa!» Rdz 25 29-31

Ezaw źle zrobił tak ważny przywilej pierworodztwa zamienił/ sprzedał z powodu chwilowego głodu . Jakub źle zrobił że nie podzielił się ze swoim
bratem. W tej całej sytuacji jest jakieś podobieństwo do sytuacji gdzie szatan zwiódł i kusił Ewe
Rzekł Ezaw: «Skoro niemal umieram [z głodu], cóż mi po pierworodztwie?» Na to Jakub: «Zaraz mi przysięgnij!» Ezaw mu przysiągł i tak odstąpił swe pierworodztwo Jakubowi. Rdz 25 32-33

Pierworództwo oznaczało błogosławieństwo. W Ojcu Ezawa i Jakuba w Izaaku można ujrzeć figurę Boga (wpierw figura Jezusa Chrystusa jako ofiara która niosła drwa , a teraz jako figura Boga Ojca)
Gdy Izaak zestarzał się i jego oczy stały się tak słabe, że już nie mógł widzieć, zawołał na Ezawa, swego starszego syna: «Synu mój!» Rdz 27 1

Ojciec Jakuba i Ezawa chciał błogosławić swojego pierworodnego syna, Ezawa , jednak Ezaw sprzedał swoje pierworodztwo. Chciałbym teraz rozpocząć dwa tematy , wątki poboczne . Jeden to przypomnieć wyrażenie SYNU MÓJ a drugi to że do akcji wkroczy Rebeka matka Jakuba i Ezawa, która odstąpiła od niewiernego syna Ezawa który sprzedał przywilej pierworodztwa. Sprzedał coś dla osobistej chwilowej korzyści, coś co jest ustanowione siłą natury i jest wielkim przywilejem. Zacznę od SYNU MÓJ
Są to niezwykłe słowa , pełne bliskości , miłości, zaufania, wiary i figura Trójcy Świętej


Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: «Ojcze mój!(w dosłownym tłumaczeniu jest to wersja zdrobniona której polski wyraz nie wyraża tego zdrobnienia "tatusiu")» A gdy ten rzekł: « Oto jestem, mój synu » - zapytał: «Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?» Abraham odpowiedział: «Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój». I szli obydwaj dalej. A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna.

Ale wtedy Anioł Pański zawołał na niego z nieba i rzekł: «Abrahamie, Abrahamie!» A on rzekł: «Oto jestem». [Anioł] powiedział mu: «Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna».Abraham, obejrzawszy się poza siebie, spostrzegł barana uwikłanego rogami w zaroślach. Poszedł więc, wziął barana i złożył w ofierze całopalnej zamiast swego syna. Rdz 22 7-13

Król zadrżał. Udał się do górnego pomieszczenia bramy i płakał. Chodząc tak mówił: «Synu mój, Absalomie! Absalomie, synu mój, synu mój! Kto by dał, bym ja umarł zamiast ciebie? Absalomie, mój synu, mój synu!» Joabowi zaś doniesiono: «Król płacze. Rozpacza z powodu Absaloma» 2 Sm 19 1-2

Synu mój, słuchaj napomnień ojca i nie odrzucaj nauk swej matki, gdyż one ci są wieńcem powabnym dla głowy i naszyjnikiem cennym dla szyi.Prz 1 8-9

Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» Mt 17 5


DO AKCJI WKRACZA REBEKA MATKA
rzekła do swego syna Jakuba: «Słyszałam, jak ojciec rozmawiał z twoim bratem Ezawem i dał mu takie polecenie: Przynieś dla mnie coś z polowania i przyrządź smaczną potrawę, abym zjadł i pobłogosławił cię wobec Pana przed śmiercią. Teraz więc, synu mój, posłuchaj mego polecenia, które ci dam. Idź, weź dla mnie z trzody dwa dorodne koźlęta, ja zaś przyrządzę z nich smaczną potrawę dla twego ojca, taką, jaką lubi. Potem mu zaniesiesz, on zje i w zamian za to udzieli ci przed śmiercią błogosławieństwa».
Ale Jakub rzekł do swej matki: «Przecież mój brat, Ezaw, jest owłosiony, ja zaś gładki.Jeśli się mnie dotknie mój ojciec, będzie wyglądało tak, jak gdybym z niego żartował, i wtedy mogę ściągnąć na siebie przekleństwo zamiast błogosławieństwa». Rdz 27 6-12

UKAZUJE SIĘ TU WSTAWIENNICTWO MATKI Idea
Rzekła mu matka: «Niech na mnie spadnie to przekleństwo dla ciebie, mój synu! Tylko posłuchaj mnie, idź i przynieś mi [koźlęta]» Rdz 27 13

Poszedł więc, wziął i przyniósł [je] swej matce; ona zaś przyrządziła z nich smaczną potrawę, taką, jaką lubił jego ojciec. Rdz 27 14

JAKUB PRZYNIÓSŁ MATCE Idea


Potem Rebeka wzięła szaty Ezawa, swego starszego syna, najlepsze, jakie miała u siebie, ubrała w nie Jakuba, swojego młodszego syna, i skórkami koźląt owinęła mu ręce i nieowłosioną szyję. Po czym dała Jakubowi ową smaczną potrawę, którą przygotowała, i chleb.

MATKA WYNAGRADZA ZA WIERNOŚĆ , DAJE WSZYSTKO CO NAJLEPSZE UBRAŁA JAKUBA W NAJLEPSZE SZATY, DAŁA MU POKARM KTÓRA SAMA UCZYNIŁA I CHLEB, EUCHARYSTIA? !!!
NAJLEPSZE SZATY !

A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić... Łk 15 21-24

Jakub, wszedłszy do swego ojca, rzekł: «Ojcze mój!» A Izaak: «Słyszę; któryś ty jest, synu mój?» Odpowiedział Jakub ojcu: «Jestem Ezaw, twój syn pierworodny. Uczyniłem, jak mi poleciłeś. Podnieś się, siądź i zjedz potrawę z upolowanej przeze mnie zwierzyny, i pobłogosław mi!» Rdz 27 18 ,19

Izaak rzekł do syna: «Jakże tak szybko mogłeś coś upolować, synu mój?» A Jakub na to: «Pan, Bóg twój, sprawił, że tak mi się właśnie zdarzyło».
KTO TO SPRAWIŁ ? MATKA (BOŻA) I DUCH ŚWIĘTY . Za co ? Za wierność i pragnienie otrzymania błogosławieństwa.
Jakub przybliżył się do swego ojca Izaaka, a ten dotknąwszy go rzekł: «Głos jest głosem Jakuba, ale ręce - rękami Ezawa!» Rdz 27 22

Nie rozpoznał jednak Jakuba, gdyż jego ręce były owłosione jak ręce Ezawa. A mając udzielić mu błogosławieństwa, zapytał go jeszcze: «Ty jesteś syn mój Ezaw?» Jakub odpowiedział: «Ja jestem». Rdz 27 23-24

TO JEST NIEZWYKŁE ,JAKUB NIE SKŁAMAŁ , POWIEDZIAŁ JA JESTEM , TAK JAK SIEBIE NAZYWA BÓG . "JA JESTEM" czyli ktoś kto najbardziej realnie i obecnie czuwa, jest obecny . Ezaw zaspał był nieprzytomny duchowo dlatego sprzedał pierworodztwo za miske marnej soczewicy !

JAKUB wykupił sobie pierworodztwo DOBRYMI CZYNAMI, było w tym trochu niesprawiedliwości , ale przez to że na niesprawiedliwość zgodził się Ezaw, który przez głód i pożądanie dóbr doczesnych zdewaluował wartość pierworodztwa . To pokazuje że dla Boga, najwyższego celu, dla zbawienia warto wszystko zrobić

25 Rzekł więc: «Podaj mi, abym zjadł to, co upolowałeś, synu mój, i abym ci sam pobłogosławił». Jakub podał mu i on jadł. Przyniósł mu też i wina, a on pił. 26 A potem jego ojciec Izaak rzekł do niego: «Zbliż się i pocałuj mnie, mój synu!» 27 Jakub zbliżył się i pocałował go. Gdy Izaak poczuł woń jego szat, dając mu błogosławieństwo mówił:
«Oto woń mego syna jak woń pola, które pobłogosławił Pan!
28 Niechaj tobie Bóg użycza rosy z niebios i żyzności ziemi,
obfitości zboża i moszczu winnego.
29 Niechaj ci służą ludy
i niech ci pokłon oddają narody.
Bądź panem twoich braci
i niech ci pokłon oddają synowie twej matki!
Każdy, kto będzie ci złorzeczył, niech będzie przeklęty.
Każdy, kto będzie cię błogosławił, niech będzie błogosławiony!»

Rdz 27

REBEKA MIAŁA BRATA LABANA IdeaIdea:idea:cdn.

Jakub, wyruszywszy w dalszą drogę, powędrował do ziemi synów Wschodu. Tam ujrzał studnię w polu i trzy stada owiec wylegujących się wokół niej; z tej bowiem studni pojono stada. Wielki zaś kamień przykrywał jej otwór.Toteż gromadzono tu wszystkie stada i wtedy dopiero odsuwano kamień znad otworu studni, a po napojeniu owiec przesuwano go znów na dawne miejsce nad otwór studni Rdz 29 1-3


1.STUDNIA,
2.TRZY STADA OWIEC KTÓRE BYŁY POJONE W STUDNI ,
3. STUDNIE PRZYKRYWAŁ WIELKI KAMIEŃ

CZY NIE PRZYPOMINA WAM TO CZEGOŚ ? NA PEWNO ! JEZUS JEST TĄ STUDNIĄ !

1.

Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni J 4 6
Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: "Daj Mi się napić" - prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej» J 4 10

Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu» J 4 14

2.
W Jerozolimie zaś znajduje się sadzawka Owcza, nazwana po hebrajsku Betesda, zaopatrzona w pięć krużganków. Wśród nich leżało mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych, <kt>. J 5 2-4

3.
W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: «Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: "Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie"». Wtedy przypomniały sobie Jego słowa i wróciły od grobu, oznajmiły to wszystko Jedenastu i wszystkim pozostałym. Łk 24 1-9


FIGURA MATKI BOŻEJ UKAZUJE SIĘ TAKŻE W RACHELI

jakub rzekł do czekających tam pasterzy: «Bracia moi, skąd jesteście?» Odpowiedzieli mu: «Jesteśmy z Charanu». On zaś pytał ich: «Czy znacie Labana, syna Nachora?» Oni na to: «Znamy». I jeszcze zapytał ich: «Czy dobrze się miewa?» Odpowiedzieli: «Dobrze. Ale oto jego córka, Rachela, nadchodzi z trzodą». Rdz 29 4-6

Wtedy [Jakub] rzekł: «Ponieważ jeszcze jest jasny dzień i nie czas zapędzać trzody, napójcie trzodę i idźcie ją paść». Oni zaś powiedzieli: «Nie możemy poić, dopóki nie spędzą wszystkich stad i nie odsuną kamienia znad otworu studni, wtedy będziemy poić owce». Gdy Jakub tak z nimi rozmawiał, Rachela, która była pasterką, nadeszła ze stadem owiec swego ojca. Rdz 29 7-9
STUDNIĄ JEST CHRYSTUS, ODSUNIĘCIE KAMIENIA Z OTWORU STUDNI , OZNACZA OTWARTY GRÓB, A TO OZNACZA ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA

Gdy Jakub tak z nimi rozmawiał, Rachela, która była pasterką, nadeszła ze stadem owiec swego ojca. Rdz 29 9

Matką Jakuba była miłosierna Rebeka, którą pamiętamy. Rebeka miała brata Labana. Laban był wujkiem Jakuba.

A gdy Jakub ujrzał Rachelę, córkę Labana, brata swej matki, i trzodę tegoż Labana, zbliżył się, odsunął kamień znad otworu studni i napoił trzodę Labana.

A potem ucałował Rachelę i rozpłakał się w głos. Kiedy zaś powiedział Racheli, że jest siostrzeńcem jej ojca, synem Rebeki, pobiegła i opowiedziała o tym swemu ojcu. Gdy Laban usłyszał nowinę, że to jest Jakub, jego siostrzeniec, wybiegł mu na spotkanie, uściskał go i ucałował, i wprowadził go do swego domu. Rdz 29 10-13


WYBIEGŁ NA SPOTKANIE !!!
Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go Łk 15 20

I wszedł Tobiasz do domu, ciesząc się i wielbiąc Boga na cały głos. Potem opowiedział Tobiasz ojcu, że podróż swoją odbył szczęśliwie i że przyniósł pieniądze, oraz jak wziął za żonę Sarę, córkę Raguela. A oto i ona przybliża się i jest już blisko bramy Niniwy. I Tobiasz starszy, ciesząc się i wielbiąc Boga, wyszedł na spotkanie swej synowej do bramy Niniwy. A mieszkańcy Niniwy ożywili się bardzo, gdy go ujrzeli, jak porusza się i kroczy, ile sił, nie prowadzony za rękę przez nikogo. A Tobiasz rozgłaszał przed nimi, że Bóg zmiłował się nad nim i otworzył mu oczy. Potem Tobiasz podszedł do Sary, żony syna swego Tobiasza, pobłogosławił ją i tak do niej przemówił: «Witaj, w zdrowiu przybywająca córko, niech będzie błogosławiony twój Bóg, który przyprowadził cię do nas. Niech będzie błogosławiony twój ojciec i niech będzie błogosławiony Tobiasz, mój syn, i ty bądź błogosławiona, córko! Wejdź do domu swego w zdrowiu z błogosławieństwem i radością! Wejdź, córko!» Tb 11 15-17


I ZARAZ ZOBACZYMY JAKIEŚ PODOBIEŃSTWO I NAWIĄZANIE DO WYKRADZENIA PRZEZ JAKUBA BŁOGOSŁAWIEŃSTWA, ŻE BĘDZIE TO NIEJAKO KARĄ .
Osobiście widzę w LABANIE figurę BOGA OJCA który doświadcza JAKUBA.


Laban rzekł do Jakuba: «Przecież jesteś moją kością i ciałem». A gdy Jakub przebywał u Labana miesiąc, rzekł do niego Laban: «Czyż dlatego, że jesteś moim krewnym, masz mi służyć za darmo? Powiedz mi więc, jaką mam ci dać zapłatę?» - Miał zaś Laban dwie córki; starsza nazywała się Lea, a młodsza Rachela.Oczy Lei były jakby zgaszone, Rachela zaś miała piękną postać i miłą powierzchowność. - Ponieważ Jakub pokochał Rachelę, rzekł do Labana: «Będę ci służył przez siedem lat za twą młodszą córkę, Rachelę». Laban powiedział: «Wolę dać ją tobie niż komu innemu. Pozostań więc u mnie». Rdz 29 14-19

OTÓŻ PRAWO ZAMĄŻPÓJŚCIA BYŁO TAKIE ŻE NAJPIERW WYDAWANO STARSZE CÓRKI A NA KOŃCU NAJMŁODSZE, W KOLEJNOŚCI. TUTAJ UKAZUJE SIĘ NIEJAKO POKUTA JAKUBA. MOŻNA BY POWIEDZIEĆ ŻE W TEJ STARSZEJ CÓRCE JEST SAM OBRAZ JAKUBA KIEDYŚ KTÓRY SAM BYŁ W GORSZEJ SYTUACJI, GDYŻ NIE BYŁ PIERWORODNYM I PRZYWILEJU , A BYCIE STARSZĄ CÓRKĄ TO BYŁO JAKIMŚ UPOKORZENIEM, I OBAWĄ ŻE JUŻ TA OSOBA ZOSTANIE SAMA.


I tak służył Jakub za Rachelę przez siedem lat, a wydały mu się one jak dni kilka, bo bardzo miłował Rachelę.
Wreszcie rzekł Jakub do Labana: «Ponieważ czas już upłynął, daj mi córkę twą za żonę, abym się z nią połączył». Wtedy Laban, zaprosiwszy wszystkich mieszkańców tej miejscowości, wyprawił ucztę. A gdy był wieczór, Laban wziął córkę swą Leę i wprowadził ją do Jakuba, i ten zbliżył się do niej. Dał też Laban tej córce swej niewolnicę Zilpę.
Rano Jakub zobaczył, że ma przed sobą Leę. Rzekł więc do Labana: «Cóż mi uczyniłeś? Czyż nie za Rachelę ci służyłem? Czemu mnie oszukałeś?» Laban odpowiedział: «Nie ma tu u nas zwyczaju wydawania za mąż [córki] młodszej przed starszą. Bądź przez tydzień z tą, a potem damy ci drugą, za którą jednak będziesz u mnie służył jeszcze siedem następnych lat». Jakub przystał na to i był przez tydzień z tą. Potem Laban dał mu córkę swą, Rachelę, za żonę. Racheli dał Laban również niewolnicę Bilhę, aby jej usługiwała.
Jakub więc zbliżył się do Racheli i kochał ją bardziej niż Leę. I pozostał na służbie u Labana przez siedem następnych lat.


JAKUB JEST W PODOBNY SPOSÓB OSZUKANY JAK SAM KIEDYŚ OSZUKAŁ SWOJEGO OJCA ! LABAN TUTAJ PEŁNI PODOBNĄ ROLĘ JAK KIEDYŚ REBEKA , A JAKUB PODOBNIE MÓGŁ SIĘ POCZUĆ JAK KIEDYŚ EZAW. BYŁA TO PRÓBA MIŁOŚCI JAKUBA DO RACHELI


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez uel dnia Pon 0:24, 15 Cze 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Religia i myśl Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin