Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ !
Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozczarowanie Kościołem Katolickim
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Świeccy i kapłani
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Sob 19:56, 22 Gru 2018    Temat postu:

Niebardzo . A o co chodzi , wróciłam co z Nieszporów
Powrót do góry
inquisitio
Hastatus prior
Hastatus prior



Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:04, 22 Gru 2018    Temat postu:

Mały Kwiatku ,uważasz ze przed soborem Kościół nie uczyl o miłości i dopiero od SV2 to czyni ?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez inquisitio dnia Sob 21:05, 22 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:09, 22 Gru 2018    Temat postu:

Czytając powyższe wypowiedzi, zmusiłem się do napisania poniższego, krótkiego rozważania, jak mniemam w jakiś sposób potrzebnego do naświetlenia sprawy w kontekście przyczyn ostatecznych powstałych w tym temacie zawirowań.

Otóż myślę, że poniższy temat podchodzi pod zrozumienie wstępnej uwagi - najogólniejszej chyba z możliwych - iż specyficzny status rozwoju doktryny w teologii katolickiej przejawia się w tym, że z jednej strony w teologii tej przyjmuje sie trwałość i niezmienność orzeczeczeń czy twierdzeń kościelnych posiadających status dogmatyczny, a z drugiej dopuszcza się ich rozwój, zmianę.
Dlatego też uwzględniając nauczanie Soboru Watykańskiego I w tej materii, należy nieustannie mieć na uwadze, że jest różnica pomiędzy depozytem wiary, a tym, co jest jej dogmatem.

Jak wiemy, na depozyt wiary składa się całokształt Objawienia Bożego przekazanego Kościołowi do strzeżenia i wyjaśniania, natomiast dogmaty to sformułowania mające za cel wyjaśnianie tego depozytu przez autorytatywne Magisterium Kościoła. jest pewnym, że depozyt wiary został przezkazany Kościołowi z chwilą śmierci ostaniego z Apostołów, a dogmatyzm jest naturalną konsekwencją przejścia od kerygmy i treści biblijnej do jej aktualizacji w historii. Zauważmy, że pojawiają się ruchy w łonie Kościoła, którym wprawdzie daleko jeszcze do samowolnej oceny "pieczołowitości" strzeżenia depozytu wiary przez Kościół choć już od pewnego czasu słyszymy o krytyce liturgii, czy obrzędów, ale co do postanowień dogmatycznych to poziom nieumiarkowanego, samowolnego krytykanctwa wzrasta niesamowicie.
Skąd to się brać może?
Ja myślę, że dogmat, jako urzędowe i autorytatywne wyjaśnienie twierdzeń doktrynalnych zawartych w Bożym Objawieniu, podlega wyjaśnianiu i formułowaniu nie tyle poprzez uszczegółowianie terminów, ale co ciekawe - poprzez uogólniające zmiany koncepcji spojrzenia na zagadnienie w ramach dogmatu.Taka zmiana kontekstu rozwoju nie może naruszyć prawdy zasadniczej, i tu - myślę - wszyscy się zgadzamy.

Dlatego też nauczanie Soboru Watykańskiego I, wzorowane w tej materii na regule św. Wincentego z Lerynu, skłaniało do odrzucania hipotez nowych i nie zawsze heretyckich:
"Dlatego zawsze należy się trzymać takiego znaczenia świętych dogmatów jakie raz określiła Matka Kościół i nigdy nie wolno od tego znaczenia odstępować pod pozorem i mianem głębszego pozanwania" (DS 3020),
oraz:
"Gdyby ktoś twierdził, że dogmatom przedłożonym przez Kościół można zgodnie z postępem wiedzy dać inne znaczenie od tego, w którym je Kościół pojmował i pojmuje - niech będzie wyłączony". (DS 3043)

Zgadza się, że ujęta tu obrona dogmatyki teologii katolickiej przez relatywizmem dogmatycznym, jest słuszna, lecz w żaden sposób nie jest właściwie odczytana przez zwolenników Kościoła przedsoborowego w materii "prowadzenia się" Kościoła SVII, bo wyżej podane zapisy SVI wcale nie odcinają jakiejś niedobrej przeszłości od dobrej, o czym świadczy sformułownaie w encyklice Humani generis:

"Bóg rzeczywiście swojemu Kościołowi żywe magisterium także po to, aby tłumaczyć i wyjaśniać to, co w depozycie wiary zawarte jest tylko w sposób niewyraźny".

Toteż, mimo iż prawda ogłoszona poprzez dogmat nie może byc ani zmieniana, ani zapomniana, to jednak może sie ona rozwijać poprzez dostrzeżenie nowych związków, podnoszących owa prawdę na nowy poziom noetyczny i terminologiczny. W niczym więc nie odszedł od swej misji ani Kosciół sprzezd SVII, ani Kościół po SVII.

Spójrzmy, jak zareagował papież Paweł VI w Mysterium fidei (wrzesień 1965) na próbę nowego interpretowania transsubstancjacji przez Holendrów, kiedy to wprawdzie zaakceptował transignificatio i transfinalisatio, ale tylko jako uzupełnienie obowiązującej nauki Trydentu. Tak więc, nie ma co zmierzać ku sobie z szablami, ponieważ od zawsze miłość spajała Kościół, a zarówno grzech, jak i przeciwnie - krew Jego męczenników (to miałem na myśli we wczesniejszym poście pisząc o odwiecznej obecności w Kościele opozycji sacrum - profanum), stanowią czynnik wzrostowy dla wszystkich członków, jako materiał do myślenia i motywację do pokuty.

z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 21:11, 22 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Sob 21:18, 22 Gru 2018    Temat postu:

Grzech odstępstwa sedewakantystów tonących w lefebryzmie to właśnie grzech tych, którzy godzą w te zasady ustalone przez Sobór Watykański I przypomniane wyżej przez exe .
Grzesznicy, którzy świadomie poszli lub idą w tym kierunku, bezskutecznie będą czekać na dialog, bo katolicy poza Kościołem nie uprawiają zbędnego dialogu, a jedynie zanoszą do Boga modlitwy za Braci odłączonych.

Trudno aby Papież inicjował, czy podejmował dialog z odstępcami, którzy nie uznają Papieża. Nie ma w tym żadnego ekumenizmu, jest prosta droga do Piekła.

W tle każdego odstępstwa stoi grzech pychy i brak pokory.
Odstępcy powinni medytować nad cnotą pokory której przeciwieństwem jest pycha. Medytować i modlić się do Boga o przywrócenie jasności umysłu i serca, umożliwiającej pełny powrót na łono Matki Naszej, Kościoła Katolickiego.

Zrozumieli to na pewnym etapie lefebryści, którzy po rozmowach z Kardynałem Ratzingerem, a następnie z Papieżem Benedyktem XVI powrócili do Kościoła na stanowisko obserwowane.

Sedewakantyści pozostali tam gdzie byli, zżerani przez własny jad nienawiści i niechęci do Papieży, do Kościoła i Jego życia współczesnego, celebrujący coraz dziwniejsze elementy odstępstwa.


Ostatnio zmieniony przez maly_kwiatek dnia Sob 21:39, 22 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
inquisitio
Hastatus prior
Hastatus prior



Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:24, 23 Gru 2018    Temat postu:

Mały Kwiatku ,twoja powyższa ocena jest generalnie słuszna .
Jeżeli chodzi o sedewakantystow to rzeczywiście przez swoją pychę stawiają się poza Kościołem, jeżeli chodzi zaś o tzw lefebrystow ( choć bardziej godne by było nazywanie ich Bractwem św Piusa X ) to w sensie ścisłym uznają papieża zaś ich protest tyczy się niektórych kwestii SV2. Obiektywnie są jrdnsk częścią Kościoła ich status kanoniczny można by określić jako zawieszenie.
Pomijając te dwie i im podobne grupy to na forum tu nie ma osób związanych z tymi środowiskami 😉

PS. Powracając jeszcze do tematu to zauważ że w Polsce i ogólnie na świecie jest bardzo znaczący wzrost ogólnie pojętych wspólnot Tradycji gdzie odprawiana jest msza tzw Trydencka. Oczywiście są to wspólnoty w pełnej jedności z Kościołem i Ojcem Świętym.
Jeżeli to co ,,dawne" jest ,jak mówisz ,jest pełne braku miłości to jak myślisz czym kierują się ci wierni karmiąc się np tydentiną ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez inquisitio dnia Nie 8:25, 23 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 9:23, 23 Gru 2018    Temat postu:

inquisitio napisał:
Powracając jeszcze do tematu to zauważ że w Polsce i ogólnie na świecie jest bardzo znaczący wzrost ogólnie pojętych wspólnot Tradycji gdzie odprawiana jest msza tzw Trydencka. Oczywiście są to wspólnoty w pełnej jedności z Kościołem i Ojcem Świętym.


Msza Święta Trydencka z jej szczegółowymi zasadami, jest bardzo pięknym elementem liturgii Kościoła. Ogłoszona w trakcie Soboru Watykańskiego II Konstytucja Liturgiczna Sacrosanctum Concilium nie wyrywa jej z praktyki Kościoła, odpowiadając jednocześnie na potrzeby Kościoła dotyczące uproszczenia i uwspółcześnienia form liturgicznych i wprowadzenia języków narodowych do praktyk Mszy Świętych. Konstytucja jest rozwinięciem i kontynuacją ustaleń o rozwoju liturgii w Kościele dokonanych podczas Soboru w Trydencie.

Bogactwo form liturgicznych jakie mamy w różnych krajach świata, a nawet w różnych diecezjach nie wyklucza się wzajemnie, a nawet jeśli w wyniku decyzji jakichś biskupów tak się stało, to nie jest wolą Kościoła, by likwidować formy liturgiczne tradycyjne sprzed Soboru Watykańskiego II, sprowadzane w uproszczeniu do tzw. Mszy Trydenckiej.

Przypomniał o tym dobitnie Papież Benedykt XVI, który podkreślał, że Msza Święta w rycie trydenckim nigdy przez Kościół nie była zakazana.

Ustaleń liturgicznych dokonują w diecezjach biskupi i do nich należy się zwracać z prośbami o Mszę Świętą w określonym języku, formie i tradycji - tradycji przez małe "t", bo w Tradycji przez wielkie "T" mieszczą się wszystkie formy liturgiczne dopuszczone przez biskupów na podstawie Konstytucji Sacrosanctum Concilium.


inquisitio napisał:
Jeżeli to co ,,dawne" jest ,jak mówisz ,jest pełne braku miłości to jak myślisz czym kierują się ci wierni karmiąc się np tydentiną ?


Inquisitio zawierasz w tym zdaniu tzw. wciskanie adwersarzowi w usta, treści, których nie powiedział i z którymi się nie zgadza.

Jeśli czynisz to świadomie, to jest to manipulacja.
Jeśli nadal nie rozumiesz mojej opinii o Kościele przedsoborowym, to proponuję ponownie spokojnie przeczytać, co napisałem, zresztą wielokrotnie na tym forum.

Przez całe lata karmiłem się Mszą Świętą w rycie trydenckim i jakoś nie cierpiałem z tego powodu. Z przyjemnością uczestniczyłem w niej, po odnowieniu zasad liturgii w Kościele w Polsce - kiedyś na Jasnej Górze w Kaplicy Matki Bożej, miałem okazję.
W 1969 roku w kościele w Podkowie Leśnej została odprawiona Msza Święta tzw. beatowa autorstwa Katarzyny Gartner z udziałem zespołu Czerwono Czarni - bardzo piękna forma, aczkolwiek wówczas absolutnie niezwykła. Wielu ludziom, w tym mnie, ta forma się podobała, choć nie jako jedyna, tylko jako jedna z wielu, do wykorzystania w szczególnych okolicznościach.

Oczywiste jest, że ludzie preferują jakieś formy liturgiczne, które im bardziej odpowiadają. W moim mieście na zmianę są odprawiane Msze Święte w języku polskim i niemieckim - w niektórych kościołach, bo takie jest zapotrzebowanie Ludu Bożego tu mieszkającego. Co w tym może być złego? Nie chodzę na msze niemieckie i nikt się nie dziwi temu.

Robienie z upodobania w takich czy innych formach liturgicznych bomby mającej na celu wysadzenie Kościoła w powietrze to działanie szatana.

- Co chciałbym podkreślić i Ci na to zwrócić uwagę.
Powrót do góry
inquisitio
Hastatus prior
Hastatus prior



Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:01, 23 Gru 2018    Temat postu:

Mały Kwiatek
Cytat:
Inquisitio zawierasz w tym zdaniu tzw. wciskanie adwersarzowi w usta, treści, których nie powiedział i z którymi się nie zgadzam

Jak więc mam rozumieć Twoje słowa o braku miłośc?i :

,,Tradycja i jej praktykowanie przed Soborem nie dopuszczały Miłości do praktykowania. Według tych praktyk, miłość Boża była niedostępna, a miłość ludzka zakazana. To było coś okropnego. Nie wiem skąd się wzięło to szatańskie nauczanie, ale jeśli było ono odpowiedzią na Rewolucję Francuską, czy modernizm, to przyczyniło się do szerokiego rozlania w świecie komunizmu i ateizmu. Nigdy więcej powrotu do praktyk przedsoborowych!!!"

Cytat:
Robienie z upodobania w takich czy innych formach liturgicznych bomby mającej na celu wysadzenie Kościoła w powietrze to działanie szatana

A czy ja coś takiego robie ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 10:04, 23 Gru 2018    Temat postu:

Może jeszcze parę słów o Kościele przedsoborowym.
Inquisitio ma rację mówiąc, że Kościół nie dzieli się na przedsoborowy i posoborowy, to oczywiste. Sobór Watykański II z miłością pochylił się nad sprawami Kościoła wymęczonego przez kilkadziesiąt lat następującymi zjawiskami:

- Rewolucja Francuska i jej tragiczne skutki dla Kościoła, równoczesna krytyka Kościoła, z masowym wymordowaniem tysięcy duchownych katolickich,
- redukcja Państwa Kościelnego do Watykanu,
- atak modernizmu na Kościół końca XIX i początku XX wieku
- restrykcyjna obrona przed modernizmem wprowadzona przez św. Ojca Świętego Piusa X, postawienie Kościoła na pozycji ginących w Okopach Świętej Trójcy (Kto nie wie o co chodzi odsyłam do Nieboskiej Komedii Zygmunta Krasińskiego),
- zagłada milionów ludzi w XX wieku w warunkach Rewolucji Październikowej, I i II Wojny Światowej, Holocaustu Słowian i Żydów, zalewu komunizmu w krajach Europy Środkowej, masakra Japonii przez USA, wojny w Korei i Wietnamie.

Kościół wydawał w tym czasie mnóstwo świętych i męczenników.

W czasie gdy zacząłem poznawać praktyki kościelne Papieżem był Sługa Boży Pius XII - człowiek pomawiany o kolaborację z Niemcami hitlerowskimi. Dziś wiemy, że tak nie było, a Papież Pius XII był człowiekiem świętym, wtedy trwały dywagacje na jego temat.

Jeszcze jako Kardynał Pacelli, Pius XII doprowadził do zawarcia konkordatów z Serbią i Niemcami.

20 listopada 1938 – trzy tygodnie po nocy kryształowej – Pacelli wystąpił do ponad 60 przedstawicieli Kościoła na całym świecie z prośbą o pomoc w uzyskaniu ponad 200 tys. wiz dla „niearyjskich katolików” i „żydowskich konwertytów na chrześcijaństwo”, którym groziły represje a których większość była praktykującymi żydami[9]. Kościół niemiecki miał prawo zapewnienia szczególnej ochrony dla konwertytów na mocy konkordatu z 1933 roku

Prawda o tym Papieżu była taka, że był to człowiek pokoju, rozumiejący, ze zabijanie ludzi zwłaszcza masowe niczemu nie służy i trzeba na tyle na ile to możliwe powstrzymać ten szalony wojenny proceder.
Dwukrotnie zwracał się o zachowanie humanitaryzmu do władz Włoch i Niemiec w trakcie działań wojennych i okupacji hitlerowskiej.
W Watykanie przechowywał wielu uchodźców i jeńców wojennych.

Ja takich rzeczy oczywiście nie wiedziałem.
Kościół był prawie śmiertelnie raniony przez kilkadziesiąt lat poprzedzających moje wejście do Kościoła. To był Kościół pełen smutku, żalu tragedii modlitwy za zamordowanych, zmarłych i cierpiących w masowych działaniach wojennych. W Polsce trwał szalejący komunizm. Zamykano w więzieniach biskupów i księży, a świątynie zamykano i oddawano uzurpatorom - tak było np. w okolicach Olkusza, gdzie po dziś dzień utrzymuje się tzw. Kościół polsko katolicki. Diecezjami kierowali nie biskupi, a wikariusze kapitulni naznaczeni przez Państwo.

To były praktyki lat 50-tych XX wieku w Polsce. I wtedy pojawiłem się w Kościele. Kościele cierpiącym, ciężko rannym, smutnym i poważnym.

Moje katechezy nie były liczne bo ich nie pobierałem zbyt dużo.
Jednak były wystarczające by Kościół uznał mnie za zdolnego do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej i Bierzmowania. Stało się to w trakcie Soboru Watykańskiego II.
Potem nastąpiło rozluźnienie stosunków Państwa i Kościoła, skutkujące rozwojem Kościoła w Polsce za Prymasowania uwolnionego z więzienia Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który był stałym legatem papieskim reprezentującym Papieża na terenie Polski.

Spotkania wiernych z Prymasem daje się porównać tylko ze spotkaniami Polaków z Papieżami. Tyle, że w tamtych spotkaniach z Prymasem, Państwo urządzało rozliczne prowokacje i zasadzki.

A jednak światło radości w latach 60-tych pojawiało się coraz wyraźniej w Kościele. Ogromne znaczenie miał w tym Sobór, który otworzył szeroko drzwi wszystkim, którzy chcieliby w Kościele być. To otwarcie wynika z Konstytucji o Kościele Lumen Gentium i Konstytucji Duszpasterskiej Gaudium et Spes, a nie z Konstytucji Liturgicznej, jak sugeruje Inquisitio.
Konstytucja Liturgiczna była jedynie wsparciem tamtych dwóch najdonioślejszych Konstytucji Kościelnych powstałych podczas Soboru Watykańskiego II. Umożliwiła ona rozwój swobodnej twórczości kościelnej, np. tzw. piosenek duvalowskich i specyficznych liturgii w nabożeństwach do Ducha Świętego. W Polsce powstały wówczas piękne pieśni takie jak Barka, czy Czarna Madonno, które po raz pierwszy w historii zostały wprowadzone w codzienny świat katolików. Były śpiewane w domach, na wycieczkach rajdach i obozach młodzieżowych.

Gaudium et Spes - Radość i Nadzieja zaczęły rozlewać się po Kościele dzięki Soborowi Watykańskiemu II.
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 10:19, 23 Gru 2018    Temat postu:

inquisitio napisał:

Jak więc mam rozumieć Twoje słowa o braku miłośc?i :

,,Tradycja i jej praktykowanie przed Soborem nie dopuszczały Miłości do praktykowania. Według tych praktyk, miłość Boża była niedostępna, a miłość ludzka zakazana. To było coś okropnego. Nie wiem skąd się wzięło to szatańskie nauczanie, ale jeśli było ono odpowiedzią na Rewolucję Francuską, czy modernizm, to przyczyniło się do szerokiego rozlania w świecie komunizmu i ateizmu. Nigdy więcej powrotu do praktyk przedsoborowych!!!"


Wygląda na to, że niee rozumiesz i pewnie nie zrozumiesz, bo aby pojąć to co działo się w Kościele w latach 50-tych XX wieku trzeba było te lata przeżyć w Kościele lub studiować tamte czasy pod tym kątem.

Spróbuj przeczytać: Zapiski Więzienne Kardynała Stefana Wyszyńskiego,
Biografię Stefana Wyszyńskiego napisaną przez Andrzeja Micewskiego, i zrób jakieś studia na temat modernizmu atakującego Kościół za czasów św. Ojca Świętego Piusa X i działań antymodernistycznych przez niego zarządzonych w Kościele.

Może wtedy otworzą Ci się oczy na sytuację i stan Kościoła w czasach, w których pojawiłem się w Kościele.
Dziś mamy kryzys w Kościele, jednak on ma zupełnie inny charakter niż tamten kryzys. Mimo szalejącej opcji antychrześcijańskiej skutkującej mordowaniem chrześcijan, mimo skandali obyczajowych z udziałem duchownych, rozdmuchiwanych przez lewaków i ateistów, współczesny kryzys zmierza w kierunku oczyszczenia i rozkwitu - w moich oczach przynajmniej. Tamten kryzys zmierzał do zagłady. I na moich oczach udało się Kościołowi z drogi do zagłady zejść i pójść drogą rozwoju w kierunku do Nieba dla miliardów ludzi całego świata.
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 10:24, 23 Gru 2018    Temat postu:

Niech ilustracją tego co się wtedy działo i tego co stało się podczas Soboru Watykańskiego II będzie mój ostatni wiersz "Był ktoś":

Był ktoś,

Kto ukradł moje życie,

Kto zmienił to, co podziwiałem, w potok brudu,

Kto zagarnął moje marzenia

I zmienił je w proch bez znaczenia,

Kto sprawił, że stałem się odrażającym nikim,

Kto nie znał słów proszę i dziękuję,

Kto był dobrym organizatorem dezorganizacji życia,

Kto chciał zniszczyć to co dla mnie najdroższe, aby zabić mnie,

Kto nienawidził drogich mi osób,

Kto zabijał każdego dnia tak, by utrzymać ślady życia,

Kto zniszczył swoje życie i siebie, by ugodzić mnie,

Był ktoś

Ktoś kochany

<img src="https://images89.fotosik.pl/94/b5e157855f88965dmed.jpg" border="0" alt=""></

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez maly_kwiatek dnia Nie 10:46, 23 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
inquisitio
Hastatus prior
Hastatus prior



Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:11, 23 Gru 2018    Temat postu:

Mały Kwiatek
Cytat:
Wygląda na to, że niee rozumiesz i pewnie nie zrozumiesz, ....

Skoro tak uważasz... Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Nie 11:34, 23 Gru 2018    Temat postu:

Tse ne dopomozhe druzhyn Question Rolling Eyes
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:10, 05 Lut 2019    Temat postu:

exe napisał:
Trzeba też spojrzeć na instytucję Kościoła, jak na zgorszenie w oczach świata. Kościół właśnie musi być "kamieniem zgorszenia", który nie może rozpływac się w idealistycznej mgiełce powierzchownej moralności. Tak więc, jakkolwiek czysto ludzkie uzasadnienie instytucji w Kościele nie może być jej usprawiedliwieniem, to owo czysto ludzkie jej uzasadnienie jest niepodważalne (uzasadnienie urzędu Piotrowego).
Myślę, że kapitalnie obrazuje tę sytuację psalm:
Będziemy napełnieni dobrami domu Twego; święty jest Kościół Twój, dziwny w sprawiedliwości. (Ps 65 (64),5-6) WLG

Trzeba wiary i posłuszeństwa, aby stwierdzić nieomylność Kościoła, a wtedy zrozumiemy, że to On daje nam schronienie, jak pisze psalmista:
Niech ześle tobie pomoc z świątyni i niech cię wspiera z Syjonu. (Ps 20, 3)

Zbawienie świata zostało powierzone Kościołowi - hoc enim Ecclesiae creditum est Dei munus, zaś sam Kościół jest tu na ziemi Pielgrzynem - Scit se peregrinam in terris agere, jak to zauważa Tertulian w "Apologetyku" .

Wszelkie więc jakieś machinacje podważające autorytet Kościoła i Jego nadnaturalnego pochodzenie, są demonicznej proweniencji, gdyż my, jako Kościół, jesteśmy zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. (Ef 2, 20).

Jesteśmy superedificandi - wg. Św. Pawła, czyli "wzniesieni" na fundamencie Apostołów i Proroków, gdyż W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię. (Ef 2, 21). Łatwo zauważyć, że próba wyabstrahowania Kościoła instytucjonalnego od tego nadprzyrodzone o jest nie tylko ułudą, ale przeczy samej naturze Kościoła i Woli Jezusa Chrystusa, ponieważ On jest tym Kościołem, jako fundament:
I wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła (Ef 1, 22).

Ludzie od zawsze wiedzieli swym sercem już, że gdzież szukać szczególnego wspomożenia Bożego, jeśli nie w świątyni ? :
Kiedy Twój lud spotka klęska od nieprzyjaciela za to, że zgrzeszył przeciw Tobie, a oni się nawrócą do Ciebie i będą wzywać Twego imienia, modlić się do Ciebie i błagać w tej świątyni, wtedy Ty wysłuchaj w niebiosach i przebacz grzech Twego ludu, Izraela, i przyprowadź ich z powrotem do kraju, który dałeś ich przodkom. (1 Krl 8, 33-34).

Dlatego też rada moja dla tych, którzy nie wiedzą co czynić, są zbałamucemi przez ten świat nie wiedząc, w którą stronę iść, tj. czy opowiedzieć się za Kościołem, czy też przeciw Niemu, jest takowa:
Jeśli nie wiesz, o najpiękniejsza z niewiast, pójdź za śladami trzód i paś koźlęta twe przy szałasach pasterzy. (Pnp 1, 8)

Z Bożym pozdrowieniem,
exe +++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Śro 0:15, 06 Lut 2019, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:14, 11 Lut 2019    Temat postu:

Widzę całkiem sporo mozliwości wskazania ludziom o zbuntowanym usposobieniu wobec instytucjonalnego aspektu Kościoła, że Kościół Święty jest rzeczywistą Świątynią, a to znaczy iż mieszka w Nim Głowa Kościoła i Jego Oblubienica, i nawiązując do tematu "Kontemplacja - czym jest? pragnę kontynuować mowę naszą o Kościele.

Niechaj nasza uwaga spocznie na tym fragmencie Pisma Świętego:
"Belkami domu naszego są cedry, a cyprysy ścianami". (PnP 1, 17)

Otóż belki cedrowe stanowią symbol Kościoła instytucjonalnego, ponieważ jako materia nieożywiona, stanowi szkieletowy element utworzony ręką ludzką:
"1 Odliczył potem Salomon siedemdziesiąt tysięcy mężczyzn do dźwigania i osiemdziesiąt tysięcy do wydobywania kamienia w górach, a kierowników nad nimi trzy tysiące sześciuset. 2 Następnie przesłał Salomon do Hurama2, króla Tyru, takie słowa: «Uczyń, jak uczyniłeś mojemu ojcu Dawidowi, przysyłając mu drewno cedrowe, by wybudować mu dom na mieszkanie. 3 Oto ja buduję dom dla imienia Pana, Boga mego, aby Mu go poświęcić, aby palić przed Nim wonne kadzidło, składać nieustannie chleby i ofiary całopalne rankiem i wieczorem, w szabaty i w dni nowiu księżyca, w święta Pana, Boga naszego, i to na wieki w Izraelu". (2 Krn 2, 1-3)

Natomiast cyprysowe ściany , jako materia ożywiona, stanowią element stworzony przez Boga. Cyprysowe ściany to miłość Boża, to Duch Święty, który przepaja Kościół i Go prowadzi.

Dlatego jest napisane:
"7 Pomiędzy nimi wszystkimi szukałam miejsca, by spocząć -
[szukałam] w czyim dziedzictwie mam się zatrzymać.
8 Wtedy przykazał mi Stwórca wszystkiego,
Ten, co mnie stworzył, wyznaczył mi mieszkanie
i rzekł: «W Jakubie rozbij namiot
i w Izraelu obejmij dziedzictwo!»
9 Przed wiekami, na samym początku mię stworzył
i już nigdy istnieć nie przestanę.
10 W świętym Przybytku, w Jego obecności, zaczęłam pełnić świętą służbę
i przez to na Syjonie mocno stanęłam.
11 Podobnie w mieście umiłowanym dał mi odpoczynek,
w Jeruzalem jest moja władza.
12 Zapuściłam korzenie w sławnym narodzie,
w posiadłości Pana, w Jego dziedzictwie.
13 Wyrosłam jak cedr na Libanie
i jak cyprys na górach Hermonu.
14 Wyrosłam jak palma w Engaddi,
jak krzewy róży w Jerychu,
jak wspaniała oliwka na równinie,
wyrosłam w górę jak platan.
15 Wszystko przepoiłam wonnością jak cynamon i aspalat pachnący,
i miłą woń wydałam jak mirra wyborna,
jak galbanum, onyks, wonna żywica
i obłok kadzidła w przybytku.
(Syr 24, 7-13)

Kogóż więc jeszcze może dziwić, bądź gorszyć spożywanie Ciała Pańskiego,skoro sama Mądrość przemawia Question
21 Którzy mnie spożywają, dalej łaknąć będą,
a którzy mnie piją, nadal będą pragnąć.
22 Kto mi jest posłuszny, nie dozna wstydu,
a którzy przeze mnie działać będą, nie zbłądzą.
(Syr 24, 21-22)

Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Pon 20:18, 11 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Gość






PostWysłany: Nie 10:02, 24 Lut 2019    Temat postu:

Rozczarowanie Kosćiołem zawsze jest wtedy , kiedy Prawda rani . Misją Kościoła jest wyłącznie rozbudzenie i krzewienie w duszy chrześcijan i wszystkich ludzi pragnienia Poznania Prawdy, a kogo Prawda boli , ten będzie z nią walczył , nawet będąc w Kościele .
Thomas Merton pisał, że „wiele ludzi obawia się pójść za głosem swojego sumienia, ponieważ próbują dostosować się raczej do opinii innych niż do prawdy, którą rozpoznają w swoim sercu”.
Katolik z uwagi na dostęp do pełni Prawdy winny być szczególnie odpowiedzialny za osoby pozbawione światła Boga, ale nie możemy mówić o takim katoliku ,który ma własny '' monopol na prawdę''. Człowiek, poznając prawdę, dostrzega, że „niewola” jego , która zawsze boli, w tym jednym miejscu nie boli. Nie boli tam , gdzie jest Prawda .

Serce zakotwiczone w Bogu jest wolne od lęków i od grzechów. To serce spokojne i święte. Miał rację Augustyn, gdy wołał:
„Niespokojne są serca nasze, dopóki nie spoczną w Bogu.”

Natomiast ''Serce niedojrzałe i zmienne staje się dla nas wielkim zagrożeniem. Takie serce zaskakuje nas pragnieniami, które mogą być groźne. Mogą wręcz prowadzić do śmiertelnych uzależnień''...

Prawda i Szczerosć idą razem , często słyszę ''ja chcę znać tylko prawdę'', a szczerośći już takowej osoba nie przyjmuje .

Biblia podaje piękne przykłady , że to idzie zawsze razem ;



„Ze szczerym postępujesz szczerze, z przewrotnym surowo.” (2 Sam. 22:27).


„Postępujcie tak: w bojaźni przed Panem, w Prawdzie i w Szczerości Serca.” (2 Kron. 19:9).

„Gdyż przewrotny jest obrzydliwością dla Pana; lecz Szczerzy są jego Przyjaciółmi.” ( PrzSal. 3:32)

„Mowa szczera trwa wiecznie, lecz fałszywa tylko chwilę.” ( PrzSal. 12:19).

„Abyśmy, będąc szczerymi w Miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, ktory jest Głową, w Chrystusa.” (Efez. 4:15).


„Co się tyczy tej sprawy, to nie masz w niej cząstki ani udziału, gdyż Serce twoje nie jest Szczere wobec Boga.” (DzAp. 8:21)

Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Nie 12:29, 24 Lut 2019    Temat postu:

Duśka napisał:
Misją Kościoła jest wyłącznie rozbudzenie i krzewienie w duszy chrześcijan i wszystkich ludzi pragnienia Poznania Prawdy.


Myślę, że nie można Kościoła sprowadzić do tego celu jedynie.
Kościół nie jest organizacją naukową, której celem jest przecież to samo, co piszesz.

Dla mnie Kościół jest niezwykłą, świętą wspólnotą, rodziną ludzką Ludu Bożego w której każdy uczestnik może czuć się u siebie i każdy ma swoje miejsce. Każdy może korzystać z dobrodziejstw Wspólnoty Kościoła, ze wspólnych modlitw, z troski jaką członkowie Wspólnoty pochylają się nad słabszymi i potrzebującymi. We Wspólnocie możemy uczyć się Bożych zasad i Prawdy o Bożych sprawach. Świętość Kościoła zapewnia Jezus Chrystus, który jest Głową Kościoła, Sternikiem na łodzi, którą płyną chrześcijanie.


Duśka napisał:
Kogo Prawda boli , ten będzie z nią walczył , nawet będąc w Kościele.


No więc w Kościele jest przechowywana prawda o sprawach Bożych, co nie znaczy, że nie ma w Kościele roznoszonych fałszywek na ten temat.
Zwłaszcza w dzisiejszych czasach trzeba o tym pamiętać, bo to czasy gdy Antychryst wniknął w struktury Kościoła.

Duśka napisał:
Thomas Merton pisał, że „wiele ludzi obawia się pójść za głosem swojego sumienia, ponieważ próbują dostosować się raczej do opinii innych niż do prawdy, którą rozpoznają w swoim sercu”.


Bardzo trafne spostrzeżenie. Ludzie zanim powiedzą coś, co im mówi sumienie, rozglądają się na boki, by czasem się nie ośmieszyć i nie powiedzieć czegoś odwrotnego niż uważa otoczenie. I to jest straszne, bo przekreśla prawdę płynącą z sumienia. Czasem więc trafią w prawdę faktyczną a czasem powielają wierutne kłamstwa, nieraz wprowadzane miedzy ludzi przez szatana, bo boją się powiedzieć prawdy, jaką oznajmia im ich własne sumienie.

Sumienie jest głosem Ducha Świętego - tak mi powiedział to dawno temu ktoś bardzo mądry i tego się trzymam.

Oczywiście sumienie jest elementem nie całkiem czystej duszy człowieka, dlatego to co ono mówi dobrze jest weryfikować. Bo człowiek kształtuje swe sumienie, nie jest oni tylko Światłem Bożym. Jeśli to kształtowanie odbywa się w warunkach nieczystych, to idealnego efektu nie można się spodziewać. I wtedy właśnie potrzebny jest Kościół.
Gdy porównujemy głos sumienia z Prawdą przechowywaną w Kościele to następuje ta weryfikacja. Gdy jest tu jakaś sprzeczność, z pokorą powinniśmy przeanalizować, przemedytować i przemodlić skąd ta sprzeczność się bierze i z szacunkiem przyjąć głos Boga, jeśli Go rozpoznamy.

Bywa, że w Kościele krążą złe duchy lub źli ludzie, którzy twierdzą: To ja mam Prawdę o Bogu i mnie masz słuchać. I głoszą bzdury i kłamstwa. Trzeba bardzo uważać na takie osoby, za którymi tkwi albo ich grzech albo bezpośrednio szatan.
Tylko Bóg może weryfikować nasze sumienie, nie człowiek. A Bóg w Kościele jest w Sakramentach. Oczywiście w Kościele Katolickim, bo inne Kościoły chrześcijańskie rozmydlają naukę i praktykę sakramentów.


Duśka napisał:
Katolik z uwagi na dostęp do pełni Prawdy winny być szczególnie odpowiedzialny za osoby pozbawione światła Boga, ale nie możemy mówić o takim katoliku ,który ma własny '' monopol na prawdę''.


Właśnie, jeśli dobrze zrozumiałem Twoją wypowiedź, taki katolik występujący "w imieniu Jedynie słusznej Prawdy Kościoła" bywa reprezentantem szatana, a nie Boga. Obyśmy nigdy nie stali się właśnie takimi przedstawicielami wobec poszukujących prawdy w Kościele.


Duśka napisał:
Człowiek, poznając prawdę, dostrzega, że „niewola” jego , która zawsze boli, w tym jednym miejscu nie boli. Nie boli tam , gdzie jest Prawda.


Dusia, to jest wielkie odkrycie.
Prawda Boża i akceptacja Prawdy Bożej - nie boli.

To było jedno z najbardziej zdumiewających moich odkryć w moim osobistym życiu i moim rozwoju duchowym.
Przystąpiłem do forum wiara w połowie roku 2007, będąc pełnym obcych idei agnostykiem, wierzącym wprawdzie w Boga, ale nie znającym Go zbyt dobrze. Traktowałem tamto forum jak Kościół. No i zacząłem od podstawowych wątpliwości jakie miałem wobec widzenia w Kościele spraw, które ja widziałem inaczej.

Potem na tym i na innych forach i spotkaniach z katolikami i nie - katolikami tysiące razy przeżywałem specyficzne uczucia:

- albo świadomość że po drugiej stronie jest ktoś kto nie zna prawdy, bo nie potrafi logicznie i z wiarą prowadzić procesów myślowych opartych o wiarę, tacy ludzie są przywiązani zazwyczaj do własnych wyobrażeń o wierze, które przyjęli w trakcie nauki religii, także tej na seminariach wyższych i studiach teologicznych. Nieraz ci ludzie w ogóle nie rozumieli, czego uczono na tych wspaniałych uniwersytetach. Ci ludzie tkwią od lat na tzw. katolickich forach internetowych i tkwią tam bezczelnie bez pokory wobec Boga i bez instynktu służebności swej posługi wobec wędrowców, trafiających na ich forum.

- albo świadomość, że to co mówi katolicki rozmówca, nawet jeśli nie mówi ex catedra, ale prowadzi wywód w oparciu o wiarę i i jej uznane prawdy, nagle rodzi się w mojej głowie prawda, lub ziarno prawdy, które potem kiełkuje i rośnie przekształcając się w moim procesie myślowo modlitewnym w piękną roślinę świadczącą o Bogu.

I w tym drugim przypadku - nie bolało mnie nic wewnątrz duszy, tylko czułem piękne lśniące czysto światło wewnątrz niej. I bez znaczenia było, czy chodziło o nowe, niepraktykowane przeze mnie dotąd światło na daną sprawę, czy to była nowa informacja o sprawach mi nie znanych. Światło świeciło, prowadziło i bardzo szybko dzięki niemu osiągałem nowy poziom świadomości.
Takie światło najczęściej otrzymywałem dopiero na forum JHS, na które trafiłem w 2016 roku. Wcześniej były zazwyczaj siłowania kto mądrzejszy, kto ma lepsze studia i kto więcej razy przeczytał Pismo. Tamto wszystko bolało.

Duśka napisał:
Serce zakotwiczone w Bogu jest wolne od lęków i od grzechów. To serce spokojne i święte. Miał rację Augustyn, gdy wołał:
„Niespokojne są serca nasze, dopóki nie spoczną w Bogu.”

Natomiast ''Serce niedojrzałe i zmienne staje się dla nas wielkim zagrożeniem. Takie serce zaskakuje nas pragnieniami, które mogą być groźne. Mogą wręcz prowadzić do śmiertelnych uzależnień''...


Nasze serca są w różnym stanie, gdy stają na drodze do Prawdy. Dlatego na tej drodze potrzebna jest Pokora i jeszcze jedna cnota, o której nie wspomniałaś: Miłość. Miłość do Boga, ludzi i do prawdy. Prawda nas wyzwoli - powiedział Jezus, więc mamy iść drogą do Prawdy. Po drodze nikogo nie krzywdząc i wszystkich szanując.

Duśka napisał:
Prawda i Szczerość idą razem , często słyszę ''ja chcę znać tylko prawdę'', a szczerości już takowej osoba nie przyjmuje .

Biblia podaje piękne przykłady , że to idzie zawsze razem ;

„Ze szczerym postępujesz szczerze, z przewrotnym surowo.” (2 Sam. 22:27).

„Postępujcie tak: w bojaźni przed Panem, w Prawdzie i w Szczerości Serca.” (2 Kron. 19:9).

„Gdyż przewrotny jest obrzydliwością dla Pana; lecz Szczerzy są jego Przyjaciółmi.” ( PrzSal. 3:32)

„Mowa szczera trwa wiecznie, lecz fałszywa tylko chwilę.” ( PrzSal. 12:19).

„Abyśmy, będąc szczerymi w Miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, ktory jest Głową, w Chrystusa.” (Efez. 4:15).


„Co się tyczy tej sprawy, to nie masz w niej cząstki ani udziału, gdyż Serce twoje nie jest Szczere wobec Boga.” (DzAp. 8:21)


Wielkie dzięki za przypomnienie tej prawdy o jedności Prawdy i Szczerości. Bo to wielka Boża Prawda.

Duśka napisał:
Rozczarowanie Kościołem


Nie wiem jak tam kto, ja jestem Kościołem zachwycony. To najpiękniejsze urządzenie Boga jakie mamy możliwość podziwiać.
A podziwiam Kościół nie tylko z przyczyn utylitarnych, bo przygarnął mnie jak matka i ojciec przygarniają marnotrawne dziecię. Podziwiam Kościół także za jego dostojne i pełne miłości trwanie w oczekiwaniu na wszystkich ludzi, wszystkich grzeszników. Ten aspekt Kościoła znałem i doceniałem od czasów dla mnie niepamiętnych, czyli przedsoborowych.
Powrót do góry
maly_kwiatek
Gość






PostWysłany: Sob 14:37, 12 Paź 2019    Temat postu:

Rzuciłem okiem na początek tematu, gdzie czcigodni poprzednicy ukazują swoje zaangażowania w protestantyzm i na tym tle wymieniają emocjonalne poglądy.

Uświadomiłem sobie przy tym, że ja, mimo okresów agnostycyzmu, nigdy, absolutnie nigdy nie miałem skłonności do wiary innej niż katolicka!

A byłem blisko nie tylko wobec protestantyzmu, byłem blisko wobec religii wschodnich, przede wszystkim buddyzmu, religii hinuistycznych, shintoizmu a całkiem niedawno nawet religii starosłowiańskich.

Byłem blisko, to znaczy bez lęku, za to z zaciekawieniem zgłębiałem parę szczegółów tych religii.

Muzułmanizmu nie studiowałem, za to miałem znajomych muzułman - znakomitych ludzi.

I nigdy nie miałem żadnej alternatywy dla wiary katolickiej.
To mogło wynikać albo z jakiegoś mojego zaciemnienia i głupoty, albo wprost przeciwnie, ze światła, jakie widzę w wierze katolickiej, które nie ma żadnej alternatywy. Mniemam, ze w moim przypadku ma miejsce ten drugi przypadek. Very Happy
Powrót do góry
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:39, 21 Lis 2020    Temat postu:

Myślę, że w kwestii owego rozczarowania KRk, trafia w sedno o.Surówka OP, wskazując zarówno błędy, jak i konieczne kierunki działań naprawczych:

"Ponad 90 % młodych Polaków ocenia swój stosunek do Kościoła jako negatywny. Jakie są powody takiego braku zaufania? 🤔

O. Wojciech Surówka OP: czekamy na nowego Blachnickiego. "Przeceniliśmy katechezę i przeceniliśmy znaczenie duszpasterstwa poprzez wydarzenia, takie jak Światowe Dni Młodzieży, Strefa Chwały, również takie jak Lednica." 😇🙏

- Mniej romantyzmu, wielkich wydarzeń, wielkich akcji, więcej pozytywizmu, rzetelnej, pogłębionej pracy u podstaw – to, zdaniem o. Wojciecha Surówki OP, duszpasterza Lednicy, zadanie, jakie stoi dziś przed Kościołem w Polsce jeśli chodzi o pracę z młodzieżą.

- Młodzi ludzie potrzebują formacji deuterokatechumenalnej, wprowadzającej w życie wiarą. Formy istniejące obecnie wymagają zdecydowanego poszerzenia. Czekamy na nowego Blachnickiego – podkreśla dominikanin. Jak zaznacza, powinniśmy mieć też świadomość, że ta „praca u podstaw” przyniesie owoce dopiero w następnym pokoleniu. - My nie zobaczymy fajerwerków. Żadnych – stwierdza.

Nie trzeba badania socjologicznego, by zauważyć, że młodzież odpływa z Kościoła. To już widać „gołym okiem” – mówi o Wojciech Surówka OP nawiązując do wyników sondażu przeprowadzonego przez IBRIS dla „Rzeczpospolitej”. Z sondażu wynika, że zaledwie 9 proc młodych ludzi między 18 a 29 r. ż. ocenia swój stosunek do Kościoła jako pozytywny.

Zdaniem o. Surówki, przyczyny tego zjawiska wiążą się po pierwsze - z pewnymi błędami duszpasterskimi popełnianymi w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, po drugie – z serią gorszących skandali w Kościele, które niszczą zaufanie do niego, nie tylko wśród młodych.

- Młodym zabrakło stałej, rzetelnej, pogłębionej formacji chrześcijańskiej. Przeceniliśmy katechezę i przeceniliśmy znaczenie duszpasterstwa poprzez wydarzenia, takie jak Światowe Dni Młodzieży, Strefa Chwały, również takie jak Lednica – twierdzi dominikanin. Wyjaśnia, że religia w szkole, jako pewien sposób przekazywania wiedzy o kulturze chrześcijańskiej, zdaje egzamin. Trudno jednak w ramach zajęć szkolnych prowadzić prawdziwą katechezę, która ma być wprowadzeniem w misterium życia w Kościele i w tajemnicę Jezusa Chrystusa. – Liczenie na to, że katecheza jest w stanie zapewnić młodym formację stałą było błędem. Nie jest w stanie – podkreśla o. Surówka.

Dominikanin przypomina jednak, że obok katechezy Kościół w ostatnich latach próbował także docierać do młodzieży na wiele innych sposobów i to, wydawało się, z dużymi sukcesami. Tysiące osób uczestniczyło w spotkaniach przeznaczonych dla młodych, jak Lednica, Stadion Młodych, Strefa Chwały nie mówiąc o Światowych Dniach Młodzieży. Zdaniem o. Surówki duszpasterskim błędem ostatnich kilkunastu lat jest przywiązywanie zbyt dużej wagi do tego rodzaju wydarzeń, a zbyt mała koncentracja na spokojnej, rzetelnej, choć nie dającej spektakularnych sukcesów pracy formacyjnej, która prowadzona jest np. we wspólnotach oazowych.

- Ks. Franciszek Blachnicki mówił o konieczności formacji deuterokatechumenalnej, która powinna być stałym elementem chrześcijańskiego życia, na wszystkich jego etapach. Geniusz Blachnickiego polegał m.in. na tym, że widział ludzi młodych w perspektywie formacji stałej, trwającej zasadniczo od szkoły podstawowej, począwszy od Oaz Dzieci Bożych poprzez oazy dla młodzieży i mającej swoją kontynuację w formacji małżeńskiej w Kościele Domowym. Oczywiście owocna formacja nie odbywa się tylko w ruchu Światło Życie ale również we wspólnotach odnowy, w neokatechumenacie i w wielu innych ruchach i wspólnotach – podkreśla o. Surówka.

Dlaczego to zostało nieco zaniedbane? 🤔 Odpowiedź jest prosta: to jest trudne. Brakuje księży, którzy chcieliby się zaangażować, by młodzieży towarzyszyć Trudno jest formować ludzi na stałe, gdy czasem brak spektakularnych efektów. A, jak zwraca uwagę o. Surówka, duszpasterze też chcieliby widzieć sukces. Wygodniej, łatwiej jest zorganizować wydarzenie, zaprosić na nie kilkaset osób, które przeżyją coś wyjątkowego, czują się zmobilizowane, chcą czegoś więcej. Tylko – z tym „więcej” jest potem dużo trudniej…

- Wydarzenia tak naprawdę nie budują wspólnoty, nie integrują ludzi i nie zapewniają formacji. Uwierzyliśmy, że jest nas dużo, bo było nas dużo na Lednicy i na ŚDM ale to się okazało złudne – mówi duszpasterz Lednicy. Jego zdaniem skądinąd interesujące byłyby badania w gronie osób uczestniczących w tego rodzaju religijnych wydarzeniach kilkakrotnie i jednorazowo – na ile wśród nich obserwowalny jest kryzys wiary i spadek zaufania do Kościoła. – To mogłaby nam dokładniej pokazać, na czym polega problem – podkreśla.

O. Surówka zwraca też uwagę na zmianę, która zwłaszcza w świecie ludzi młodych dokonała się poprzez media społecznościowe. –To, że obraz społeczeństwa, czy Kościoła, który kształtuje się w tych mediach jest albo częściowo albo nawet zupełnie oderwany od rzeczywistości, to coś, z czym jeszcze sobie w Kościele nie radzimy – stwierdza. – Warto też podkreślić, że jednorazowe spotkanie na kilka tysięcy osób o wiele łatwiej atrakcyjnie pokazać w mediach niż stałą formację wspólnoty młodzieżowej przy parafii – dodaje.

Zdaniem o. Surówki zasadniczo drugim czynnikiem, który powoduje spadek zaufania do Kościoła są ujawniane ostatnio skandale i przestępstwa związane z wykorzystywaniem seksualnym i brak odpowiedniej reakcji na to ze strony hierarchów. Dominikanin zwraca uwagę, że przejrzystość i przyznanie się do winy nie jest prawdopodobnie w stanie uratować zaufania do konkretnej osoby, która zawiniła lecz może spowodować to, że zachowane zostanie zaufanie do instytucji. Przeciwnie – brak przejrzystości i uznania winy powoduje upadek autorytetu nie tylko konkretnej osoby ale i całej instytucji, czego obecnie jesteśmy świadkami. – Przejrzystość i umiejętność stanięcia w prawdzie – to coś, czego bezwzględnie potrzebujemy – podkreśla dominikanin.

Przypomina, że swoich słabości nie ukrywali również Apostołowie a za pozytywny przykład ostatnich lat uznać można bp. Piotra Jareckiego, który po wypadku spowodowanym alkoholem przeszedł terapię, po czym wrócił do posługi a poprzez swoje doświadczenie i otwarte przyznanie się do niego, jest w stanie teraz pomagać innym księżom, które mają podobne problemy.

Jakie przed Kościołem w Polsce rysują się drogi wyjścia z kryzysu? - Potrzeba nam nowych pomysłów – jestem o tym przekonany. Czekamy na nowego Blachnickiego. Obecnie istniejące formy deuterokatechumenatu powinny być zdecydowanie poszerzone. Np. w formie katechumenatu powinno być też prowadzone przygotowanie do małżeństwa, o tym zresztą pisali już kilka lat temu polscy biskupi. Wiele osób, które przygotowuje się do małżeństwa nie ma podstaw – nie zna symbolu wiary, nie ma pewnych niezbędnych nawyków życia chrześcijańskiego – twierdzi duszpasterz Lednicy.

- Więcej pracy u podstaw. Mniej romantyzmu – podsumowuje. – My jeszcze żyjemy takim romantyzmem katolickim – wielkie akcje, wielkie rocznice, wielkie postaci… Tymczasem nam jest potrzebny teraz pozytywizm. Ciężka, żmudna praca u podstaw, ze świadomością, że to przyniesie efekty dopiero w następnym pokoleniu. Nie w tym. Musimy się zgodzić, że my nie zobaczymy fajerwerków. Żadnych – stwierdza.

Kluczowy jest zdaniem dominikanina również powrót do życia duchowego i modlitwy a także postawienie Chrystusa w centrum wszystkiego, co robimy. – Jest bardzo wiele inicjatyw i działań duszpasterskich, w ramach których można w ogóle nie mówić o Chrystusie. Dzieła społeczne i charytatywne – to wszystko jest bardzo ważne, ale to On powinien być zawsze w centrum. Wszystkie projekty duszpasterskie powinniśmy sprawdzać poprzez prosty probierz: czy to jest wokół Chrystusa, czy to prowadzi do Chrystusa – wyjaśnia.

- My mamy ludzi prowadzić do Chrystusa, bo to jest Kościół Chrystusa. Nie Jana Pawła, czy Jana Góry. Widzimy, że nawet św. Jan Paweł II – on też jest uwikłany w historię, też mógł popełniać błędy. Tylko Chrystus jest w stanie zaspokoić wszystkich, odpowiedzieć na wszystkie pytania – stwierdza dominikanin.

Odpowiedzią na kryzys wśród młodzieży powinno być też, zdaniem o. Surówki, wcześniejsze dopuszczanie młodych do sakramentów – wcześniejsza Pierwsza Komunia św. i wcześniejsze bierzmowanie. – My ciągle ludzi odsuwamy od sakramentów, bo są niedojrzali. A kiedy będą? Może nigdy. To jest intelektualizm – chcemy, by młodzi wszystko zrozumieli i dopiero wtedy damy im Ducha św. A kto ma to im wytłumaczyć, jak nie Duch św.? Sakrament nie jest nagrodą za dobre sprawowanie, ale jest po to, by dać nam siłę – podkreśla zakonnik.

W ramach pracy u podstaw z inicjatywy franciszkanina o. Kordiana Szwarca, w najbliższą niedzielę na Lednicy odbędą się Pola Dialogu – kilkugodzinne wirtualne spotkanie młodzieży z różnych środowisk, która razem z zawodowym mediatorem rozmawiać będzie na temat wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej. – My będziemy jakby z boku tego wydarzenia. Mediator pomoże młodym usłyszeć ich własne uczucia i to, co mają w sercach w związku z tym wyrokiem ale też usłyszeć, to co myślą o tym inni. Będziemy się w ten sposób uczyć dialogu"
.

– – –
fot. Lednica2000. Źródł. Katolicka Agencja Informacyjna,


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez exe dnia Sob 8:40, 21 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 27 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:54, 21 Lis 2020    Temat postu:

Moim zdaniem brakuje duchownych którzy by starali się wczuć w sytuację ludzi ciężko pracujących, którzy się zmagają z problemami codzienności, ciężką pracą , problemami i dramatami rodzinnymi. Uważam że zbyt wielu naśladuje Jezusa nauczającego a mało chce naśladować Jezusa cierpiącego który cierpiał z miłości do ludzi . Bez tego samo nauczanie choćby najlepsze wydaje się mało wiarygodne , jeśli się ma życie pod kloszem , wszystko zagwarantowane to człowiek który nie ma zagwarantowane wszystkiego pod kloszem nie będzie mógł tego nauczania odnieść do siebie, gdyż pomyśli sobie "oni nie muszą fizycznie pracować na chleb więc mają siły i czas aby zajmować się tym".

Głoszenie słowa Bożego przez internet i działanie przez youtube wiedzie prym, a myślę że przecież osobista relacja z człowiekiem powinna się liczyć bardziej. karierowiczostwo także medialne jest duchem tego świata. Za dużo pobożności na pokaz , w której brakuje przekazu aby w skrytości działać, tak że w skrytości odda Ojciec

Wczoraj oglądałem zakupiony kiedyś film pt. "Kapłan poniżonych " i piękna jest postawa ks. Luigi , film można zobaczyć także tu :
https://www.youtube.com/watch?v=QBaaMFP9cis&ab_channel=AscerOkla[/list]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez uel dnia Sob 10:01, 21 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaśmina
Dux Ducis ad datorum ordinatrum



Dołączył: 17 Wrz 2019
Posty: 774
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Niemcy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:17, 21 Lis 2020    Temat postu:

Powód jest tylko jeden. Brak Miłości. Człowiek, który nie kocha i nie jest kochany, staje się prawdziwym męczennikiem. Wcale nie potrzebuje wtedy jakichś prześladowców. On sam zaczyna prześladować samego siebie i okazuje się bezlitosnym wrogiem wobec samego siebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1211
Przeczytał: 27 tematów

Pomógł: 75 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków/Raba Wyżna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:56, 21 Lis 2020    Temat postu:

Jaśmina napisał:
Powód jest tylko jeden. Brak Miłości. Człowiek, który nie kocha i nie jest kochany, staje się prawdziwym męczennikiem. Wcale nie potrzebuje wtedy jakichś prześladowców. On sam zaczyna prześladować samego siebie i okazuje się bezlitosnym wrogiem wobec samego siebie.


Dokładnie siostro. Brak nienawiści, powstrzymywanie się od zła i nienawiść do grzechów własnych nie oznacza jeszcze miłości .Na jednym kazaniu ksiądz mówił że przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść ale obojętność . A miłość ludzi , bez miłości Boga jest tylko jej imitacją , jakąś maską i pozorem samą emocjonalnością . Można wpaść w taką pułapkę że skoro nie żywi się do nikogo nienawiści, że nic nam w nikim nie przeszkadza to że to miłość ? Pan Jezus nie był obojętny na duchowy los człowieka i dlatego nie mogli Go znieść Crying or Very sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:42, 21 Lis 2020    Temat postu:

Jaśmina napisał:
Powód jest tylko jeden. Brak Miłości. Człowiek, który nie kocha i nie jest kochany, staje się prawdziwym męczennikiem. Wcale nie potrzebuje wtedy jakichś prześladowców. On sam zaczyna prześladować samego siebie i okazuje się bezlitosnym wrogiem wobec samego siebie.
A potem staje się prześladowcą innych...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dux Ducis unum inter multi



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 378 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:01, 17 Lis 2023    Temat postu:

uel napisał:
Jaśmina napisał:
Powód jest tylko jeden. Brak Miłości. Człowiek, który nie kocha i nie jest kochany, staje się prawdziwym męczennikiem. Wcale nie potrzebuje wtedy jakichś prześladowców. On sam zaczyna prześladować samego siebie i okazuje się bezlitosnym wrogiem wobec samego siebie.


Dokładnie siostro. Brak nienawiści, powstrzymywanie się od zła i nienawiść do grzechów własnych nie oznacza jeszcze miłości .Na jednym kazaniu ksiądz mówił że przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść ale obojętność . A miłość ludzi , bez miłości Boga jest tylko jej imitacją , jakąś maską i pozorem samą emocjonalnością . Można wpaść w taką pułapkę że skoro nie żywi się do nikogo nienawiści, że nic nam w nikim nie przeszkadza to że to miłość ? Pan Jezus nie był obojętny na duchowy los człowieka i dlatego nie mogli Go znieść Crying or Very sad
Istotnie, gdyż dobrym jest ten, kto czyni dobro, nie zaś ten, który ogranicza się do nieczynienia zła...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Strona Główna -> Świeccy i kapłani Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin